Ostatnio zaliczyłem dołka. Turbulencje w mojej firmie, napięty harmonogram, bezsenność. Jak widzisz - moje życie, wbrew pozorom, nie polega na popijaniu tęczowych drinków, pływając na dmuchanym kutasie w błękitnym basenie.
Dołek. Nastały dni marne i szare. Brak energii. Nasilający się stres i zamartwienia. Życie zaczęło się kręcić wokół gaszenia pożarów i rozwiązywania idiotycznych problemów. Poryczałem się. Gdzieś, pomiędzy kolejnymi rozmowami, umowami i fakturami, straciłem kontakt ze sobą. I przyszło mi się z tego rozliczyć.
I wiesz co? Odbiłem się. Powiem Ci jak.
Stanąłem przed lustrem i powiedziałem do siebie: No co Ty kurwa? Jesteś najbystrzejszym chłopem, jakiego znam. Przeszedłeś tak wiele w życiu, masz dużą wiedzę, jak działa umysł. Wykorzystaj ją.
I zrobiłem plan.
Doszedłem do wniosku, że dzień źle zaczęty, to dzień zjebany. Zatem ustaliłem sobie, że zacznę dzień w wysokiego "C". Wiem, że nie działa na mnie metoda zrywu narodowego - dlatego przyjąłem strategię powolnego budzenia się i stopniowego dodawania sobie energii.
1. Budzę się, kiedy się wyśpię. To przywilej tych, którzy prowadzą firmy (coś za coś). Przynajmniej takie, jak moja. Budzę się w swoim tempie, o swojej porze. To dobry start.
2. Śniadanko. Dobre żarcie dobrze wpływa na mózg. Na mnie działa dobrze więcej węglowodanów z rana - więc cóż. Owsianka, kawa + zielona herbata z l-teaniną (polecam!!!) i jest git. Energia + koncentracja.
3. Ćwiczenia + muzyka. Muzyka daje powera. Początkowo ciężko się zmusić do tego rytuału - ale 20 minut ćwiczeń w niezłym tempie daje totalnego kopa. Serio - sprawdź to.
4. Medytacja. Pisałem o niej wiele - ale napiszę raz jeszcze. Wyciszenie umysłu, reset myśli - to piękny początek dnia. Umysł staje się czystą kartą - otwartą na wszelkie nowości, które się pojawią. Bez uprzedzeń. Bez emocjonalnych zanieczyszczeń. Skupienie się na oddechu i celowe "niemyślenie" - ćwiczenie tego wciąż na nowo - daje piękną pustkę w głowie.
5. Afirmacje. Działają na zasadzie torowania. Każdy wyraz, jakiego używasz, jaki przeczytasz, wypowiesz czy jaki zapiszesz, uruchamia w Twojej głowie kaskadę połączeń nerwowych, które odpalają m.in. nowe zachowania czy emocje.
Jak to sprawdzono? Pisał o tym Kahneman, laureat Nobla, w swojej książce "Pułapki myślenia". Ludzie w laboratorium losowali różne wyrazy, z którymi mieli układać potem zdania. Ci, którzy wylosowali "starość" wychodzili z laboratorium wolniej niż inni. Ci, którym przypadł wyraz "biblioteka", ściszali swój głos i ileś tam decybeli.
Każdy wyraz wpływa. Używaj tego świadomie.
Nie musisz mówić "Jestem zwycięzcą". Wystarczy, że użyjesz takich słów, jak: energia, kreatywność, inteligencja, moc, potęga, szybkość, zwinność, ciekawość. Wszystko to odpali w Tobie pokłady nowych zasobów. Możesz to ubrać w fajne zdania:
- Jestem porażająco kreatywny
- Jestem super inteligentny
- Mam w sobie moc, mogę stworzyć cudowne rzeczy
- Chce mi się działać!
Mów to na głos - wyraźnie, z przekonaniem, silnie. Aż to poczujesz!
Ciekawą rzeczą jest też wyliczenie na kartce swoich osiągnięć, wypisanie swoich mocnych stron, celów do zrealizowania.
6. Koherencja. Wspominanie miłych chwili odpala Ci w głowie wodospad pozytywnych hormonów - relaksuje, odpręża, przywołuje uśmiech. Rób to celowo, by się wzmocnić. Przywołaj swoje najfajniejsze wspomnienia - niech będą Twoim przewodnikiem.
Pamiętasz, jak to jest, gdy coś osiągasz? Gdy coś zdobywasz? Gdy jesteś dumny? Gdy czułeś się mega kreatywny? Doceniany? Gdy miałeś energię do działania?
Przypomnij to sobie ze szczegółami. Poczuj to raz jeszcze!
Efekt: Dzień pełen energii i chęci do działania. Inne myślenie, inne uczucia, inne działanie. Serio to pokochałem. A mając świadomość, że od rana będę miał zajebisty dzień (bo go takim uczynię) - aż mi się miło zasypia. Więc i bezsenność zaczęła znikać (choć nie ukrywam - parę tabsów mi w tym pomogło, bo jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba wiedzieć, jak to obsługiwać).
***
Rób to wszystko świadomie. Świadomie wpływaj na siebie i swoje stany wewnętrzne.
Nie musisz poddawać się złej pogodzie, przypadkowym myślom, chujozie z Internetu.
Kieruj swoją uwagą tak, by czuć się dobrze.
By być w tzw. zasobnym stanie - takich emocjach, które dają Ci dostęp do tego, co w Tobie najlepsze.
Cały rytuał zajmuje około godziny. Na początku warto jednak w to zainwestować - bo potem staje się nawykiem. I idzie znacznie łatwiej oraz szybciej :)
DreamWalkerze,
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie Twoj artykuł, ponieważ kiedys miałem podobne problemy. Wszystko zmieniło sie po tym jak zacząłem zagłębiać się w swoją osobowość z perspektywy koncepcji C G Junga i jego kontynuatorów, twórców mbti. Mianowicie, to co ważne dla nas jeśli chodzi o Twojego posta to to, że ja jako INTJ i Ty jako INFJ dzielimy pewną wspólną cechę którą jest Se (Extroverted Sensing) i którą to mamy na ostatnim miejscu spośród czterech cech ktore uzywamy najczesciej. To oznacza że cecha ta w naszym przypadku jest jak dziecko, niedorozwinięta i kapryśna. Wolimy siedziec w swojej głowie w ktorej mamy bezpieczną przystań, pełną idei i ciekawych konceptów niż dealować ze światem zewnetrzym. To co Ty nazywasz hipersensytywnością, tak naprawde jest właśnie inferior Se - nie potrafimy ogarnąć bodzców ktorych w naszym swiecie jest coraz więcej. Jesteśmy przebodźcowani jako użytkownicy inferior Se. Nasza relacja z tą funkcją kognitywną przypomina bardziej relację typu love-hate, to ona jest tym czego skrycie pożądamy, co jest naszą piętą achillesową i co nas w dużej mierze definiuje. To ta cecha odpowiedzialna jest za nasze nagłe sensualne zrywy, niczym u małego rozkapryszonego dziecka które tu i teraz chce dostać słodkiego lizaka ;). Od picia do nieprzytomności, żarcia na maksa, dzikiego seksu do totalnego ascetyzmu. Zupełnie tak jakbysmy sobie przypomnieli że świat fizyczny istnieje i chcieli go poczuć w całej jego sensualnej intensywności w jedną chwilę. Inferior Se potrafi być naszym najlepszym sprzymierzeńcem (to z niego korzystamy kiedy medytujemy, zanurzając sie w sensualnym „tu i teraz” i wychodzimy z naszych głów kiedy sie w nich zasiedzimy tak bardzo że nasze mentalne Ja zaczyna śmierdzieć, jest zarośnięte i ma odleżyny) ale jest też naszym słabym punktem (kiedy świat zewnętrzny tak bardzo nas pochłonie że najchętniej uprawialibyśmy seks 24h/dobe, jedli/palili/pili do nieprzytomnosci, siedzieli na siłowni od rana do nocy albo z drugiej strony - w przypływie weny twórczej czy w pracy zapominalibyśmy o tym że nasze ziemskie ciało ma swoje potrzeby i od czasu do czasu musi przyswoić jakiś pokarm albo odwiedzić toalete - zjawisko to nazywane jest „grip of interior”). Mnie ta wiedza o mojej osobowości bardzo zainspirowała i dzięki temu mogę właśnie radzić sobie z takimi problemami jak te ktore opisałeś w artykule (poprzez równowagę w korzystaniu ze wszystkich funkcji ktore składają się na moją osobowość). Może i Cebie ten temat zaciekawi, w końcu Jung też był INFJ ;) Ja polecam to każdemu kto chciałby złapać jeszcze lepszy kontakt z samym sobą, w końcu samoświadomość jest kluczem do szczęścia - by je osiągnąć trzeba wiedzieć kim sie jest, świadomie i podświadomie.
WOW, dziękuję. Bardzo merytoryczny wpis. Nigdy tak na to nie patrzyłem, a rzeczywiście coś w tym jest. Łapię "fazy" cielesne i umysłowe na zmianę. Mam fazy, że jara mnie seks, ćwiczenia, fizyczność, odczuwanie, doświadczanie świata. Po czym odsuwa mnie od tego na kilometr i zwracam się ku umysłowi - w kierunku konceptów, pomysłów, idei. I potem znów od nowa.
UsuńCzy wiesz może, jak na to wpływać? Jaka jest przyczyna takiego zjawiska? Zastanawiam się, jakie korzyści i zagrożenia niesie taka osobowość. Masz jakieś źródła na ten temat?
Cieszę się, że mamy tutaj takie dyskusje - pobudzamy się do myślenia :)
Jung określił cztery podstawowe funkcje kognitywne: intuition, thinking, feeling, sensing, każda może występować w dwóch konfiguracjach extra- i introverted. Każdy z nas używa każdej z tych funkcji, jednak najważniejsze są 4 pierwsze, które tworzą nasz typ osobowości. Nasz mózg jedne funkcje stawia na piedestale, inne piętnuje. Pierwsza funkcja jest najważniejsza, druga to nasz co-pilot, trzecia to odwrócenie drugiej i czwarta to dokładna odwrotność pierwszej - czyli nasza pięta achillesowa. W naszym przypadku pierwszą funkcją, naszą ulubioną z której korzystamy najchętniej i najczęściej jest Ni - introverted intuition, nasz świat wewnętrzny. Nazywam go "wewnętrznym kosmosem", pełnym idei, myśli. U mnie często przybiera formę obrazów, jest niczym chaos, zlepek różnych bliżej nieokreślonych i nieuchwytnych konceptów które trudno do końca opisać słowami. Nasze myślenie nie ma typowej struktury. Doznajemy wizji, hintów, "czujemy" dane zagadnienie, widzimy szerszy obraz. To ten wewnętrzny kosmos jest naszą ostoją, azylem, w który uwielbiamy się zanurzać by wydobyć coraz to nowsze pokłady idei, konstruktów, motywów itd. Najchętniej przesiadywalibyśmy w naszych umysłach godzinami. Niestety, czy stety - żyjemy w świecie który jest fizyczny, namacalny. Musimy w nim zarobić na siebie poprzez wytwarzanie dóbr, uzewnętrznianie i nadawanie struktury temu co dzieje się w naszej głowie (ach, gdyby tylko technologia poznwalała na handel mindsetami i konceptami myślowymi - bylibyśmy milionerami!) Świat ten jest przez nas odbierany przez czwartą funkcję w zestawieniu - Se (extroverted sensing), którą to funkcję traktujemy po macoszemu z prostej przyczyny. Otóż nasz mózg, skupiony na wewnętrznym kontencie po prostu w tym momencie jest ślepy na swiat zewnętrzny. Jest to przysłowiowy słup, w który człowiek uderza gdy za bardzo "buja w obłokach" - zderzenie z fizyczną rzeczywistością. Gdy sie zamyślimy, nasze Se gdzieś nam umyka. Jedna funkcja nie może być używana gdy działa druga, ponieważ one wzajemnie sie wykluczają. A my niestety bardzo lubimy myśleć (dlatego też gdy przeciążąmy nasz mózg zaczynamy medytować - wchodzimy w sensualne tu i teraz i przechodzimy w tryb "niemyślenia" w którym nasz umysł się regeneruje). To że piętnujemy nasze Se skutkuje także tym, że często odczuwamy niechęć do ludzi "przyziemnych", którzy zamiast zanurzać sie razem z nami w świecie idei wolą złapać za przysłowiową łopatę. Jednakże - czujemy jednocześnie pewien pociąg do naszego Se. Mamy z Se relację wręcz romantyczną. To ogień który nas rozpala. To coś co nas uwalnia od mentalnych odleżyn. Funkcja ta nas fascynuje ponieważ jest czymś zupełnie innym niż to co znamy - niczym ciemnoskóry, egzotyczny egipcjanin z pokaźnym sprzętem między nogami - uwodzi nas jego tajemnica, wizja 1000 i jednej nocy ;) W skrócie - sex, drugs and rock&roll. Co jakiś czas spalamy się w tym ogniu sensualnych doznań by poczuć że żyjemy. I tu wchodzi zjawisko znane jako grip of inferior. Jest to czesty powód depresji w naszych osobowościach. W skrócie można je nazwać przebodźcowaniem. Kiedy ilość bodźców przekroczy nasz próg odporności, po prostu chorujemy. Nie mozemy sie skupić, jesteśmy zestresowani. To dokładnie to o czym piszesz powyżej. Ja wtedy często potrzebuje informacyjno-sensualnego detoksu - najchętniej przez tydzień siedziałbym w pokoju w którym jest tylko łóżko (przez to też jestem minimalistą, wybieram bodźce które chcę by mnie stymulowały a inne odrzucam całkowicie) - żadnego telefonu, internetu, ludzi. Po tygodniu jestem jak nowo narodzony. Co jakiś czas romansuje z egipcjaninem który sprawia że czuje że żyję by potem z bananem na ustach odchorowywać tą sensualną orgię (czy to alkoholową, towarzyską jedzeniową czy każdą inną).
UsuńNajważniejsza w tym przypadku jest samoświadomość - wiedza o tym jak działa nasza osobowość, jakie mamy funkcje, jakie są ich ograniczenia i mocne strony. Już sama świadomość sprawia że mamy wpływ na swoje postrzeganie. Wiemy co nas uszczęśliwia albo stresuje. Kluczem jest balans między funkcjami. Jeśli zbytnio skupimy się na jednej, musimy "wyjść" z niej i zacząć używać innej. Jeśli zbytnio zapuścimy się w introwertycznym świecie, musimy pomedytować, łapiąc kontakt z fizycznym "tu i teraz" (albo dać się porwać egipcjaninowi ;)), jeśli zbytnio się przebodźcuję, wycofuję się i przeprowadzam "bodźcowy detoks". Jeśli chodzi o korzyści i zagrożenia - jak już pisałeś kiedyś - nie ma wad i zalet, są tylko cechy które w danej sytuacji okazują się bardziej przydatne, w innej te same cechy mogą być źródłem problemów. Wszystko zależy od kontekstu i nasze zadanie też polega na tym żeby dokonywać takich wyborów byśmy czuli się swobodnie i byli sobą. Od kariery zawodowej po dobór znajomych, przyjaciół, partnera itd. Osobowość jest pewnym fundamentem. A świadomość swoich słabszych i mocniejszych stron pozwala te pierwsze niwelować a drugie wzmacniać, by stać się najlepszą wersją siebie ;) Złapać kontakt z czymś co Jung określił Jaźnią - ostatecznym etapem rozwoju w którym człowiek świadomy jest wszystkich fragmentów swojego umysłu, z wszelkimi maskami, cieniami, ego itd.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Jaźń
Jeśli chodzi o źródła - z jednej strony są oryginalne teksty junga, które akurat mnie mało interesują - dla mnie są zbyt niepraktyczne (często są to bardzo skomplikowane psychologiczne koncepty które trudno odnieść do rzeczywistości). Natomiast zagadnienia te są na tyle świeże i jeszcze niezbadane że oficjalnych, aktualnych źródeł jest raczej niewiele. Ja na swój użytek głównie oglądam różnego rodzaju filmiki na yt, przeglądam reddita, strony internetowe wszelkiej maści (personalitycafe, psychologyjunkie), tutaj przykłady artykułów które traktują o tym o czym pisałem wyżej:
http://mbti-notes.tumblr.com/post/127263303957/how-functions-work-inferior-se-intjinfj
http://mbti-notes.tumblr.com/post/119442161307/accurate-typing-the-inferior-function
https://www.psychologyjunkie.com/2016/12/16/infj-grip-stress-experiences/
Tego jest oczywiście o wiele więcej, w internecie jest cała masa artykułów na ten temat. Ja bardzo lubie oglądać filmiki ludzi, którzy opowiadają o swoich znajomych albo o sobie. Można wtedy dowiedzieć się dużo na temat mindsetu danej osobowości i tego jak ten mindset sie uzewnętrznia w praktyce i codziennym życiu. Bardzo lubie też słuchać Michaela Pierce'a - ma dużą wiedzę odnośnie osobowości - tu przykład Twojej:
https://www.youtube.com/watch?v=d4dLLS-DQfA
https://www.youtube.com/watch?v=630ikWb61cs
Na ten temat możnaby spokojnie napisać kilka opasłych tomów. Jeśli chciałbyś porozmawiać na ten temat, bardzo chętnie podejme się dyskusji i podzielę tym co już udało mi się dowiedzieć ;)
Pozdrawiam serdecznie
Autorze jakie masz relacje z teściową? :) Czy takie jak w piosence "tesciowo ty starzy rowerze,tylko pedałów ci brak" :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,buziaki!
Moje relacje z teściową prawie nie istnieją. Z dwóch powodów - rzadko ją widuję (mieszka w innym mieście i nie mam powodów się z nią widywać). A po drugie - ma BARDZO kontrowersyjne poglądy (ekstremalny odłam partii rządzącej - upiór w moherze). Ogólnie jest jakby sympatyczna, gotuje, uśmiecha się. Dopóki nic nie wspomnisz o Tusku, Niemcach, "ideologii gender" i tym podobnych. Zatem kocham ją i życzę wszystkiego dobrego z odległości 35 km.
UsuńByłeś w Familiadzie? :) Pytanie na serio
OdpowiedzUsuńNie :) Skąd to pytanie? :)
UsuńNie myślałeś żeby wyjechać z Polski ,do bardziej cywilizowanego kraju? Np Niemcy,Stany, Australia. Ja mam taką propozycję i nie wiem co mam zrobić . Jedyne co trzyma mnie w Polsce to rodzina i znajomi.. a w stanach mam robotę na rok czasu. Co robic? Doradź dream. Boję się tego kroku.
OdpowiedzUsuńWiele razy myślałem. I nawet mamy ustalone z moim Facetem, że starość spędzimy gdzieś bardziej na południu Europy.
UsuńZa Ciebie decyzji nie podejmę. Ale jeśli masz szansę spróbować gdzieś indziej - może dobrze byłoby wykorzystać możliwość. Strach jest kiepskim doradcą. Pomyśl o możliwościach.
Witam, Przepraszam że się wtrącam ,ale czy wiadomo na pewno że DreamWalker jest INFJ? Bo może warto by było zacząć od testu :) Nawet ten sam typ osobowości może się różnić. Polecam stronkę https://www.16personalities.com/pl. Tam wszystko wyjdzie dokładnie Najlepiej po teście przełączyć się na angielski bo więcej informacji.
OdpowiedzUsuńSzkoda że ludzi takich jak autor i Pan anonimowo piszący komentarze nie ma więcej ,chętnie bym się wymienił doświadczeniami :) Pozdrawiam INFJ z zaśnieżonej Anglii.
Wiadomo, że DreamWalker to INFJ, bo kiedyś, kiedyś bodaj w komentarzu opublikował swój wynik - bo robił już test (dwukrotnie w odstępach czasu i wynik był identyczny).
UsuńPozdrawiam z lodowatej Polski :)
Wybacz, pamięć mnie zawodzi :)
OdpowiedzUsuńJakoś wydawałeś mi się bardziej ekstrawertyczny :) Szczególnie z niektórych artykułów ,w których opowiadałeś swoje przygody :) Never mind
Apropo medytacji, wiem że gdzieś Ci już to poleciłem ,ale przypomnę jeszcze raz. A mianowice 10 dniowy kurs medytacji Vipassana. Otworzyli ośrodek w poprzednim roku w Polsce :) . Ja się nie wybieram ,byłem w Uk ,wrażenia bardzo ciekawe :) Dlatego jestem strasznie ciekawy jak DreamWalker by sobie poradził 10 dni bez komputera, komórki , medytując kilkanascie godzin dziennie. Wszystko możesz sobie przeczytać na stronie .Plusem jest to że się nie płąci ,tylko daje donacje po zakończonym kursie,ale bez przymusu . Chetnie bym coś więcej napisał ,ale za 5 minut musze wyjśc do pracy. Pozdrawiam ponownie :)
10 dni bez komputera i komórki. Poradziłbym sobie. Pytanie: Czy świat by sobie poradził wtedy beze mnie? :D
UsuńNo właśnie :) Nie wiem co dokładnie masz na myśli ,,świat"
OdpowiedzUsuńMyśle że ciężko szczególnie jak ma się swoją firmę mój drogi.(chyba dobrze kojarze :) Tak na marginesie, chodzisz jeszczję na siłownie ? Pytam ,bom ciekawy choć troszeczkę nie na temat. Jakoś ostatnio się nie chwaliłeś ,a jestem ciekawy czy efekty są :) Ja sam próbuję ,choć muszę przyznać że nie przepadam, choć w szatni robi mi się trochę weselej. Może powinienem tutaj tego nie pisać bo nie wypada :D
Mam na myśli klientów, z którymi współpracuję :)
UsuńSiłkę ostatnio odpuściłem - obiecuję sobie wrócić, choć mam tyle innych, równie ciekawych wyzwań...
Na tym blogu nie ma tematu, który by "nie wypadał" :)
Dzięki grypie i leżeniu w łóżku odkryłem Twojego bloga. Sporo ciekawostek. Łożkowych jak również dla duszy. Nie sądziłem że jestem INFJ-T.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że do soboty wykuruję się i przetestuję różne figle.
1,5 roczna abstynencja w seksie też pomoże w obrobieniu nowego tyłka
INFJ - witam w gronie :)
UsuńJeśli to nie tajemnica to możesz napisać jakiej branży jest Twoja firma? Tak ogólnie np. informatyczna
OdpowiedzUsuńMarketing i branding :)
Usuń