Piotrek nie chciał walić focha, ilekroć widział swojego chłopaka rozmawiającego z innym w zbyt radosny sposób. Ale nie umiał. Po prostu nie umiał. Widział Marcina, który dowcipkował przed klatką z przystojnym sąsiadem i szlag go trafiał. Obrażał się, siedział milcząco cały dzień, a potem wybuchał furią na swojego partnera. Każdy zdawał sobie sprawę, że ta reakcja nie była adekwatna do bodźca - była wyogromlona, przesadzona, nadmierna i niepotrzebna. A jednak była.
Piotrek - po kolejnej rozmowie z Marcinem - ponownie postanowił się zmienić. Spokój, oddech, relaks. Uda się.
Ale to "wracało". Co powinien zrobić Piotrek?