W dobie smartfonów i magicznych tabletek na wszystko, nastawiliśmy się, że firmy, trenerzy czy lekarze mają nam dostarczać gotowych, szybkich i sprawdzonych sposobów na każdy problem. Pstryk, klik i już - po kłopocie. Jednak jeśli wkraczamy na pole psychiki i rozwoju osobistego, może się okazać, że prawda jest jednak zupełnie inna - że tzw. "rozwiązania problemów"nie istnieją! Jak to możliwe?
Kiedyś na tym blogu opisywałem pewną metodę rozwoju i kwestionowania swoich przekonań - The Work (czyli Praca) autorstwa Byron Katie. Spędziłem w sumie jakieś 2 lata na jej używaniu, nim zorientowałem się, że ta metoda nie rozwiązuje żadnych problemów...
Jak to możliwe i dlaczego mimo to warto ją stosować?
Myśląc o "rozwiązaniu problemu" wyobrażasz sobie być może sytuację nagłego i niespodziewanego momentu olśnienia - takiego, w którym żarówka rozbłyskuje nad Twoją głową i nagle już wiesz, o co chodzi.
Takich gwałtownych olśnień można się spodziewać - ale głównie w dziedzinach ścisłych, np. fizyce czy programowaniu. Krzyczymy: Eureka! i nago wybiegamy w kąpieli, doznając wglądu. Przed naszymi oczami jawi się jakiś wzór na rozwiązanie jakiejś kwestii.
Jednak w psychice ludzkiej procesy wyglądają inaczej, niż w świecie fizyki czy matematyki.
Tam owszem - możesz doznać pewnego olśniewającego wglądu - ale taki wgląd jest tylko częścią dłuższego procesu. Taki wgląd rzadko kiedy coś zmienia diametralnie. Częściej zmiana zachodzi stopniowo, małymi, wręcz niewidocznymi krokami stawianymi każdego dnia.
Rozwiązania problemów w psychice nie istnieją.
Istnieje za to transformująca się, ciągle dojrzewająca mentalność, dla której pewne problemy przestają być aktualne.
The Work Byron Katie jest genialną metodą kwestionowania swojego myślenia i znajdowania alternatyw myślowych. Podobnie, jak szereg innych metod, jak zmiana submodalności z NLP czy jakakolwiek terapia i medytacja.
Niemniej nie spodziewaj się, że 2-3 próby zmiany czegoś sprawią, że Twoje problemy wyparują jak za dotknięciem czarodziejskiego kutasa.
Gdy myślę o dojrzałości lub braku dojrzałości - na myśl przychodzi mi Rosja.
Wszyscy mówią, że Putin zły i niedobry - i oczywiście zgadzam się, że w pełni zasługuje na bycie symbolem zacofania i mentalnego nowotworu.
Jednak w takim kontekście mogłoby się wydawać, że np. szybkie pozbycie się Putina będzie znakomitym rozwiązaniem.
Ale to bzdura - bo widzimy tylko wierzchołek góry lodowej.
To tak, jakbyś myślał, że wystarczy zdeptać flagę jakiegoś kraju, by go pokonać. Flaga to tylko symbol.
Prawdziwym problemem Rosjan jest ich mentalność - mentalność, która "wyprodukowała" Lenina, Stalina a teraz Putina. Na nic zda się usunięcie prezydenta Rosji - skoro chora mentalność rosyjska natychmiast spłodzi kolejnego dyktatora.
Taka społeczność wymaga edukacji, wymaga dyskusji na poziomie, wymaga wglądu w swoje myśli i kwestionowania ich, by znaleźć bardziej użyteczne sposoby realizacji swoich celów.
Zarówno my, Polacy, jak i Rosjanie i wszystkie inne kraje - po prostu chcemy być szczęśliwi. Tylko stawiamy sobie inne kryteria, inaczej to szczęście sobie wyobrażamy i inaczej chcemy je osiągnąć.
Podobnie jest z psychiką jednostki.
Ktoś obgryza paznokcie, jest kłótliwy czy wpada w depresję. Te objawy to tylko objawy, a cała "góra lodowa" tkwi głębiej.
Mogłoby się wydawać, że usunięcie objawu to sukces. Jednak w tle mamy do czynienia z większą liczbą procesów, które na dodatek się zazębiają. Zatem nic nie da usuwanie objawu - jeśli nie zaczniemy zagłębiać się w procesy myślowe i je modyfikować.
Gdy nastawimy się na ciągły rozwój, dojrzewanie własnej mentalności - pewne problemy po prostu w toku rozwoju staną się nieaktualne. Pojawią się za to nowe, ciekawsze :)
Baw się :)
Bardzo fajny post. Jak znajdziesz chwile zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńwiesz niewiele z tego zrozumiałem :) Najfajniejszy fragment to CZARODZIEJSKI KUTAS może postaram się jeszcze kilka razy to przeczytać bo lubię Cię ' czytać ' wolałbym słuchać i wtedy mógłbym zadawać milion pytań *.* No ale w życiu tak łatwo nie jest :)
OdpowiedzUsuńFajnie jakby moj przyszly i pierwszy facet z wiedzy i inteligencji byłby podobny do Ciebie *.*
~Dominik
Możesz pytania zadawać w komentarzach - zawsze staram się na wszystkie sensowne odpowiedzieć :)
UsuńCo do posta - cóż, starałem się przekazać swoje myśli najprościej, jak to możliwe.
Ja wiem to ja poprostu jestem tempy ; P
Usuń~Dominik
Zakwestionuj tę myśl, bo zdaje się może wnosić pewne napięcie w Twoje życie.
UsuńOjej mi się wydaje, iż problemy które zauważamy są tylko wierzchołkiem tej góry lodowej o której Dream wspomniał ;p To co my zauważamy to przeminie, ale nastąpią kolejne "objawy" naszych problemów.Te 90% góry lodowej nadal jest pod wodą. Problemy te przemijające ( ja tak to określiłem) "leczymy", wypieramy je itp. I to jest źródłem naszych dalszych przemijających (tak mi się wydaje) problemów. Jeżeli chcemy się tego wyzbyć to trzeba głębiej sięgnąć :) I szukać przyczyny wszystkich objawów... Jeżeli się mylę to poproszę abyś mi Dream poprawił. Z góry dziękuje :)
OdpowiedzUsuń-Łukasz
Dokładnie tak, Łukaszu ;)
UsuńI do tego ważna obserwacja: zmiany tej głębokiej struktury nie przychodzą z dnia na dzień, ale są wynikiem powolnych przemian mentalnych. Chodzi o zmianę podejścia do życia - o nastawienie się na edukację, na rozwój, medytację, dawanie sobie czasu na przemyślenia i konfrontowanie się ze swoimi emocjami. I wtedy - tak, jak w społeczeństwie - tak i w nas stopniowo będą zachodzić pewne zmiany ku lepszemu.
DreamWalkerze, czy uważasz, że wygląd u potencjalnego partnera lub naszego partnera ma duże znaczenie? Jak ty to widzisz?
OdpowiedzUsuńCzy może jednak osobowość potrafi przezwyciężyć nawet bardzo zły wygląd, nie odpowiadający ani trochę (lub bardzo mało) naszym ideałom?
I znów odpowiem: to zależy :)
UsuńBadania pokazują, że wygląd ma duże znaczenie dla młodszych osób. Im ktoś starszy, tym większą wagę przywiązuje do osobowości. To pokazuje, że hierarchia wartości u ludzi z czasem ulega zmianie. I to też odpowiadałoby moim obserwacjom. Tylko wyglądem jarają się nastolatki. Poważna osoba - w wieku powiedzmy 40 lat - wie, że wygląd jest fajnym dodatkiem, ale nic nie pomoże, jeśli ktoś ma np. konfliktową osobowość.
Jest jeszcze coś innego - wygląd a zadbanie. Ktoś może nie robić wrażenia samym wyglądem, ale jeśli dba o ciało, skórę, włosy - to generalnie ludzie to doceniają. Wiadomo, że na kształt twarzy nie ma się wpływu. Ale ma się za to wpływ na szereg innych czynników, które mogą nam pomóc.
A medytacja pomaga nam się uspokoić, wyciszyć, uciec na chwile od rzeczywistości? Bo taka forma ucieczki od świata może być fajną odmianą wyciszenia się. Ja gdy chcę odpocząć psychicznie od otoczenia lubię sobie spacerować-sam na wyludnionych terenach, obserwować (taka moja medytacja) tylko, że ja wtedy rozmyślam nad światem, przyszłością i co gdyby... (rozmyślam inne opcje). I mi to pomaga (tak sądzę), chyba że w niewiedzy kumuluje moje "problemy". A tego to już nie wiem :) Chcę wprowadzić w swoje życie też trochę sportu (dla zdrowia) i chyba też sport może mi pomóc się rozwijać.
OdpowiedzUsuńZależy jak rozumiesz słowo medytacja. Ja natknąłem się już na co najmniej 4 typy medytacji: uważność (koncentrowanie się na tym, co dzieje się aktualnie), koncentracja na swoim oddechu, afirmowanie oraz koherencję serca. Każda z tych form medytacji niesie inne korzyści. Pierwsze dwie - ćwiczą Twój tzw. mięsień świadomości. Uczysz się skupiać swoją uwagę, co poprawia pracę mózgu i podnosi Twoją świadomość odnośnie ciała. Afirmowanie to medytacja słuchowa, która ma zdolność do stymulowania wybranych partii mózgu (np. "Życzę wszystkim ludziom szczęścia i spokoju" - powoduje rozrost części mózgu odpowiedzialnej za empatię). Z kolei koherencja serca jest medytacją ucieczkową. W niej chodzi o to, by odciąć się od bodźców zewnętrznych i wrócić w myślach do miłej sytuacji z przeszłości lub wytworzyć jakąś interesującą i kojącą fantazję. W przypadku powrotu do przeszłości - organizm młodnieje (udowodniono naukowo), spada stężenie hormonu stresu itd. Dużo by o tym pisać - i korci mnie, by to uczynić :)
UsuńMyślę, że spacer jest świetną medytacją. Sam ją praktykuję - podobnie, jak Ty - z dala od zaludnionych miejsc. Mam kilka takich, gdzie mogę uciec od ludzi. Podoba mi się też opcja spacerowania po mieście nocą. Jest w tym coś, ponieważ pewne badania udowodniły, że w zamkniętych pomieszczeniach z niskim sufitem, nasze myślenie staje się bardziej szczegółowe. Dlatego wyjście na wolne powietrze sprawia, że zaczynamy myśleć o ogółach - życiu, przemijaniu itd. To znacznie lepszy sposób na rozwiązywanie problemów, niż rozgrzebywanie detali. Problemy rozwiązuje się na wyższym poziomie logicznym, niż się je ma. Zatem - by wyjść na ten poziom - trzeba sobie stworzyć otoczenie, w którym łatwiej myśleć ogólnie.
Na pewno spacerowanie nie powoduje "kumulowania problemów" (to ukryta metafora - problem jest jak np. gaz - może się kumulować; to nieprawda :) ).
Co do sportu - jestem za. Mózg podczas zwykłego joggingu jest superaktywny. Wiele osób, które znam, przyznaje, że najlepsze pomysły miewa, gdy są fizycznie zmęczeni.
Hmmm... Wiec w 100% zostanę przy spacerowaniu ;) Nocą jest bardzo fajne XD Jak nie mogę spać często wychodzę na zewnątrz i oglądam księżyc w porach letnich gdy mogę go dostrzec(pięknie oświetla drogi). Ale nic już nie będę zanudzał ! Ponownie dziękuje za wyczerpującą odpowiedź :) (choć osobie prowadzącej takiego bloga pewnie łatwo to przychodzi xd).
Usuń-Łukasz
Hej, wiem że nie na temat ale chcę ci podziękować za rady i artykuły które piszesz. Pomogły mi dojrzeć nie tylko mentalnie ale i seksualnie...co jest dla mnie ważne, ponieważ nie mogłem w pełni czerpać ze stosunku seksualnego. Wiem że twój blog to kilka lat pisania i najprawdopodobniej wiesz że warto to kontynuować dla przyszłych młodych i nieśmiałych gejów. Masz także dosyć ciekawą osobowość, którą ujawniasz nam poprzez tok myślenia w napisanych atykułach :D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wielkie dzięki i życzę ci sukcesów nie tylko na blogu ale także w życiu prywatnym ;)
fajny blog, ale mógłbyś (pan) wyprodukować wersję dla bezpłciowców i obciąć te wszystkie wystające tu członki, myślę że sukces murowany na duuuuuuużą skalę, zawsze się przydaje ktoś , kto za nas doczyta książki i internet-bez obrazy- u mnie masz habilitację
OdpowiedzUsuń