Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

czwartek, 5 lipca 2018

Nietypowy sposób, jak pokonać stres raz na zawsze


Spina nam łydki. Spłyca oddech. Wypełnia krwiobieg adrenaliną i kortyzolem. Jest nieprzyjemny. Jak go pokonać? To proste - nie pokonuj go.



Stres jest niemiły, to fakt. Ale wbrew powszechnemu myśleniu - nie jest absolutnie naszym wrogiem. To nasz przyjaciel.

Pojawia się, gdy sytuacja robi się poważna. I przygotowuje nas do walki. Nasze dłonie się pocą, byśmy lepiej trzymali narzędzia w trakcie bójki. Oddech przyspiesza, by dotlenić krew. Źrenice rozszerzają się, by wpadło więcej światła i byśmy mogli zarejestrować detale otoczenia.

To ma sens, nieprawdaż?

Pytanie, czy to nam nie szkodzi. Czy nie nadwyrężamy swojego organizmu, żyjąc w stresie.

Pewne badania wykazały, że jedni ludzie źle reagują na stres, a inni znacznie lepiej. Szczególnie było to widać po zwężeniu tętnic. Dwie osoby mogły być poddawane stresowi, ale tylko u jednej tętnice niebezpiecznie się kurczyły.

Naukowcy sprawdzili, czym się te 2 osoby różnią. I co się okazało?

Niczym. Poza jednym: przekonaniem, że stres (nie) jest szkodliwy.

Ci, którzy byli przekonani, że "stres im szkodzi" - reagowali na stres źle. U tych, którzy uważali stres za normalną i potrzebną reakcję, organizmy przyjmowały kaskady kortyzolu z większą tolerancją.

Stres jest naturalną częścią życia.

Towarzyszy nam, gdy ruszamy w nieznane. Gdy życie rzuca nam wyzwanie. Czasem stres powoduje, że się wycofujemy - i to jest okej. A czasem - że mamy siły i motywację, by walczyć o swoje.

Jeśli ktoś mówi, że chciałby pokonać stres (lęk itd.) - to znaczy, że traktuje go jak rywala. W sytuacji kryzysowej nie dość, że czynniki zewnętrzne mu nie sprzyjają, to na dodatek wytacza wewnętrzną wojnę swoim własnym reakcjom fizjologicznym - ukształtowanym przez miliony lat doświadczeń ewolucyjnych.

Skończmy z tym. Zaprzyjaźnijmy się ze swoim stresem.

Wiem, że to nieznośny kompan. Wiem, że budzi nas w nocy. Wiem, że czasem sprawia, że chcemy uciec na koniec świata albo zamknąć się w sobie. Ale mimo to jest najlepszym dotąd wynalazkiem.

Czy ze stresem można przegiąć?

Stres został nam przez ewolucję wręczony jako prezent i sprawdza się w sytuacjach nagłych i sytuacjach bezpośredniego zagrożenia. Ktoś nas napada, goni, grozi etc.

Dziś jednak żyjemy w totalnie innych czasach, niż nasi małpi przodkowie na środku afrykańskich stepów.

Dziś nie atakuje nas lew, ale ekonomiczny kryzys. Dziś nie grozi nam sąsiednie stado, ale pełzająca dyktatura. Dziś mało kto napada nas z kijem w łapie - dziś stresujemy się emeryturami, ograniczeniem wolności Internetu czy szerzącą się homofobią.

To zagrożenia abstrakcyjne i wirtualne. Nie dość, że nie można ich chwycić za ryj i wygnać ze swojego życia, to na dodatek trwają latami. Nie znikną jutro czy pojutrze, ale będą ciągnąć się najpewniej do śmierci.

I tutaj właśnie pojawia się ryzyko, że nasz dobry kompan stres zacznie nam szkodzić. W dobrej intencji, ale jednak szkodzić.

To trochę tak, jakbyśmy ciągle odpalali sobie stan gotowości, uwagi, koncentracji - i wciąż nie uzyskiwali rezultatów na zasadzie "albo-albo" - albo się udało pokonać zagrożenie, albo nas ono rozjebało i musimy skupić się na powrocie do normalnego życia.

Dziś wiele zagrożeń czai się "za winklem".

To niestety sprawia, że stres towarzyszy wielu ludziom ciągle - mniej lub bardziej. Na dłuższą metę staje się to toksyczne - stąd rośnie liczba depresji i chorób psychicznych. A także wszystkich chorób, które stres generuje i którym sprzyja (np. zawały).

Czy wtedy trzeba zacząć walczyć ze stresem?

Otóż nie. Wtedy także stres nie jest naszym wrogiem. Jest po prostu zbyt namolnym towarzyszem, który za bardzo się narzuca - ale wciąż przecież ma pozytywne intencje: chce nam uratować tyłki.

To wciąż część nas. Nie pokonamy samych siebie, bo zawsze będziemy także po stronie przegranych.

Więc jak żyć ze stresem?

1. Zacznij stres wychowywać. Gdy już wiesz, jaką ma pozytywną intencje i funkcje - możesz sam ze sobą zacząć polemizować, na ile stres jest Ci potrzebny, w jakich sytuacjach, a w jakich nie. Gdy podpisujesz ważną umowę - odrobina stresu jest potrzebna, byś był czujny. Gdy stresu w ogóle by nie było, mógłbyś wpieprzyć się w coś głupiego. A gdyby stres Cię sparaliżował - utrudni Ci koncentrację na treści umowy, a być może w ogóle jej nie podpiszesz - i być może stracisz także szanse, które się z nią wiązały.

2. Ruszaj się. To jest jakaś magia. Gdy ruszamy się, umysł ma wrażenie, że w sumie coś robimy, więc może uda się wyjść ze stresującej sytuacji. Stres (lęk) jest emocją bierną - gdy coś robisz, zmieniasz go w akcję i podkopujesz jego fundamenty.

3. Twórz pozytywne plany A, B, C. Usiądź na spokojnie i przemyśl, co najgorszego może się zdarzyć. A potem ustal, co zrobisz, gdy to nastąpi. Na chłodno, na spokojnie. Poproś innych, by Ci pomogli - często mają spokojniejszą głowę i potrafią doradzić racjonalniej.

4. Zażywaj zioła. Korzeń arktyczny (Rhodiola) potrafi obniżyć kortyzol (hormon stresu) nawet o 30% (w dawce 600 mg / dobę przez ok. 2 tygodnie). Kosztuje niewiele (20 zł - Korzeń Arktyczny AlterMedica - polecam - i nie, to nie reklama sponsorowana, chyba jako jedyny produkt z Rhodiolą, który ma sensową dawkę).

5. Spotykaj się z ludźmi i rozmawiaj o swojej sytuacji. Inni doradzają, wspierają, poprawiają humor. Jeśli nie są to toksyczne osoby, które ściągną Cię na dół ze swoim gównomyśleniem - to jest to dobre towarzystwo.

6. Zaakceptuj, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Tak jest skonstruowany świat, że nie na wszystko mamy wpływ i po prostu musimy czasem poddać się biegowi wydarzeń. Wbrew pozorom - to często przynosi sporą ulgę. Bo przestajemy na siłę próbować zmieniać to, czego zmienić się nie da.

7. Kieruj swoją uwagą i koncentracją. Gdy się stresujemy, stres kieruje naszą uwagę na to, co jest źródłem potencjalnego zagrożenia. Do pewnego momentu jest to okej - ważne jednak, by sprawę przemyśleć, zebrać możliwie najwięcej informacji, podjąć na ich bazie decyzję (ze świadomością, że możemy się jednak pomylić, bo nie jesteśmy wszechwiedzący) - a potem skierować swoją uwagę na inne tory. Co by się nie działo - zawsze jest jakieś jutro. Ptaki nadal latają po niebie, w drzewach nadal zachodzi fotosynteza. Stąd potęga medytacji skoncentrowanej na oddechu - oddechu nikt Ci nie zabierze, a jeśli zabierze - to będzie to Twoim zmartwieniem najwyżej przez parę minut. Mnie medytacja wyzwoliła z okowów nieskutecznego, ograniczającego myślenia.

***

A Ty? Jak sobie radzisz ze stresem? Podziel się tym w komentarzach!

***

Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:

Jak zaakceptować siebie jako geja

Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU

KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ

***

2 komentarze:

  1. Drogi autorze, zaczynam się bać że kończysz z tym cudownym blogiem a to była by ogromna strata...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda by było fajnie się czyta twoje wpisy. Zgodzę się z przedmówcą

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca