Chcesz wyciągać z gejowskiego seksu lub masturbacji więcej rozkoszy? Pragniesz, by kolejne orgazmy wstrząsały Tobą do szpiku kości?
No to wyciągaj kutasa - zaczynamy :)
1. Ćwicz mięsień rozkoszy
Jest taki jeden mięsień, który pulsuje jak szalony w trakcie orgazmu. Gdybyś chciał wstrzymać swój strumień moczu - to użyłbyś właśnie jego. To tzw. mięsień Kegla. Siłą rzeczy - jak każdy mięsień, także on może być ćwiczony. A jeśli jest ćwiczony, to robi się... silniejszy.
Co z tego wynika? Silniejszy mięsień Kegla = silniejsze orgazmy. Może także poprawić wyrzut spermy - co jest dodatkowym argumentem za jego intensywnym treningiem :)
Ćwicz 2 x dziennie po 30 serii. Skurcz 2 sekundy, potem rozluźnienie 2 sekundy.
2. Ćwicz także najsilniejszy zespół mięśni
Intensywność orgazmu zależy także od tego, jak bardzo jesteśmy napaleni. A napalenie zależy często od poziomu testosteronu.
Jeśli chodzi o hormony - sprawa nigdy nie jest prosta. Jednak często spotyka się opinię, że niski testosteron obniża libido. Zatem nie zaszkodzi zrobić paru prostych kroków, by ten hormon sobie podnieść.
Każdy trening siłowy mięśni sprawia, że podnosi się nam testosteron. A że nogi są największym konglomeratem mięśni w ludzkim ciele - warto skupić się na nich. Seria przysiadów rano i wieczorem, wybór schodów zamiast winy, ćwiczenia pośladów - wszystko to może sprawić, że za moment wybuchniesz spermą znacznie chętniej niż dotychczas.
3. Doprowadź krew i rozszerz naczynia
Ukrwione miejsca są bardziej wrażliwe. Krew dostarcza hormonów do tkanek, stymuluje je i odżywia. Gdy brakuje krwi - przestajesz czuć.
Jeśli więc chcesz mieć orgazm-petardę - rozgrzej całe ciało, rozruszaj miednicę i rozciągnij mięśnie.
4. Obniż sobie ten hormon
Jest sobie na świecie paru facetów, którzy potrafią mieć orgazm co kilka / kilkanaście sekund. Jak podaje amerykański Men's Health - niemieccy naukowcy przyjrzeli się, czym ci szczęśliwcy różnią się od innych.
(tutaj: koleś ma 5 orgazmów w 2:40 - niewątpliwie pasuje do tego opisu).
Jak się okazało - mają oni pewną mutację, która sprawia, że nie posiadają w swoim krwioobiegu pewnego hormonu, który ma każdy z nas: prolaktyny.
Za co on odpowiada?
Prolaktyna stymuluje produkcję mleka u kobiet. Jednak w męskim ciele wydziela się po orgazmie i odpowiada za krótkotrwałe uczucie obrzydzenia do seksu oraz odprowadzanie krwi z penisa. Faceci z nadmiarem prolaktyny mają problemy z libido, a ich piersi przypominają kobiece.
Z kolei ludzie, którzy nie posiadają prolaktyny - nie dostają sygnału, by przestać szczytować. Mogą dochodzić do kolejnych szczytów niemal nieprzerwanie w odległości kilkunastu sekund.
Niby pięknie, ale do końca nie wiadomo, czy ta mutacja nie sprzyja np. rozwojowi jakichś chorób - w końcu prolaktyna po coś jest w naszych organizmach i wcale jej rola nie musi ograniczać się do wspomnianych kwestii.
Tak czy owak - co my, ludzie pozbawieni tej magicznej zdolności nieustannego szczytowania - możemy zrobić, by choć zbliżyć się do tych stanów.
Niektóre badania zasugerowały, że prolaktynę można obniżyć za pomocą glukonianu cynku (który można kupić w każdej aptece). Co ciekawe - związki cynku występują w wielu pokarmach od wieków uważanych za afrodyzjaki (np. ostrygi).
Postanowiłem sprawdzić to na sobie - i powiem Wam Kochani - różnica jest. I to spora. Testowałem różne dawki. Efekt pojawia się mniej więcej 30 minut po zażyciu. Kiedyś - by dojść drugi raz - potrzebowałem 20 minut. Po za życiu glukonianu cynku - wystarczy mi 4-5 minut, by zaliczyć kolejny szczyt. Po pierwszym orgazmie penis stoi jak masz i czeka na kolejną dawkę walenia.
Tutaj dam Wam reklamę preparatu (a zaraz idę odebrać swoje miliony dolarów z bankomatu) - Cynk Organiczny firmy Wallmark (15 mg). 100 tabletek to jakieś 2 dychy. Zażywam zazwyczaj jedną przed seksem - ale miałem poloty, że nawet 3 i nie umarłem.
Pewne badania sugerują też, że prolaktynę można skutecznie zbić dużymi dawkami witaminy B6. Normalnie potrzebujemy jej tylko 1,4-1,6 mg na dobę - to zażywając dawkę 300-600 mg podobno możemy zbić prolaktynę skutecznie. Czy to bezpieczne? Podobno tak - ale nie testowałem na sobie.
Ale przetestuję i dam znak :)
Niektórzy polecają też zażywanie korzenia maca (pieprzyca peruwiańska). Koleżanka brała - mówiła, że dostała chcicy roku - więc może coś w tym jest :) Ja kiedyś testowałem buzdganka - choć libido skoczyło, to nie wiem, czy to nie był efekt placebo - bo badań obiektywnych brak na temat działania tejże roślinki.
Tak czy owak - sposoby są. I można się pobawić :)
5. Pobudź się psychicznie
Mężczyźnie może stanąć na 2 sposoby - drogą stymulacji fizycznej i psychicznej. Przyzwyczajając się do masturbacji - często używamy głównie pierwszego typu pobudzenia.
Jednak jeśli odpowiednio nakręcimy się psychicznie nim dotkniemy kutasów - orgazm przeżywamy nie tylko jako sensację fizjologiczną, ale także głębsze wydarzenie psychiczne.
6. Zażywaj kwasy omega-3
W książce "Pokonać stres, lęk i depresję bez leków i psychoanalizy" David Servan-Schreiber pisze, że zażywanie wyższych dawek wielonienasyconych kwasów omega-3 istotnie wpływa na podwyższenie jakości życia seksualnego. Podobno Eskimosi wraz z rybami przyjmują ogromne dawki omega-3 i muszą wzmacniać swoje igloo - bo inaczej roztopiłyby się od temperatury rżnięcia wewnątrz.
Sprawdziłem w praktyce.
Przez wiele miesięcy zażywałem wysokiej jakości tran, który zawiera wiele różnorodnych kwasów omega-3 wraz z wit. D. Po ok. miesiącu pierwszy raz zdarzyło mi się mieć 2 orgazmy raz po raz - w odstępie może minuty. Oba bardzo intensywne.
Przypadek? Nie sądzę. Kwasy omega-3 wpływają bardzo pozytywnie na neuroprzekaźniki w mózgu - i jestem skłonny twierdzić, że także na te, które generują czystą rozkosz.
Niedawno powtórzyłem eksperyment z tranem - i znów efekt był podobny.
7. Ćwicz orgazm w głowie
Męski orgazm składa się z kilku podstawowych wrażeń cielesnych - uczucia ciepła, skurczów prostaty, poczucia łaskotania na powierzchni żołędzia. Ale najprzyjemniejszą rewelacją jest superprzyjemne uczucie przesuwania się nasienia w rdzeniu penisa.
Fakt nr 2 - gdy wyobrażasz sobie, że np. biegniesz czy prowadzisz samochód - mózg wysyła do Twoich mięśni mikrosygnały, które je stymulują. Są badania, które pokazały, że ćwicząc mięśnie tylko w wyobraźni - istotnie stymulujemy ich wzrost. W pewnym eksperymencie podobno wykazano nawet, że wyobrażone wyjście na siłownie może być bardziej skuteczne niż rzeczywiste.
Pomyślmy - co może się stać więc, jeśli będziemy sobie intensywnie wyobrażać, że przeżywamy orgazm? Czyż przypadkiem nie będziemy stymulować "na sucho" mięśni, które za ten orgazm odpowiadają?
Zacząłem w pewnym momencie swojego życia ćwiczyć orgazmy w głowie - ze szczególnym naciskiem na stymulację najprzyjemniejszego odczucia - wyrzutu spermy. Po jakimś czasie miałem wrażenie, że moje odczucia podczas prawdziwego orgazmu mocno się poprawiły. Kiedyś zdarzały mi się orgazmy-niewypały - dziś to się prawie nie dzieje. Każdy jeden (nawet 3 z rzędu) jest bardzo silny i głęboki.
Zatem - sprawdź to na sobie. Przed realnym dojściem - daj sobie parę minut, by wyobrazić sobie ze szczegółami, jakie to uczucie dochodzić i miotać spermą na lewo i prawo. Poczuj to w ciele wyraźnie i przeciągaj możliwie jak najdłużej.
8. Śmietana lepiej z rana
Testosteron najwyższy jest - jak twierdzą przekazy - o 8:00 rano. Zaleca się więc, by nabiał ubijać właśnie o tej porze - by osiągnąć najlepsze parametry seksualne :)
9. Zawiąż kutasa na supeł
No może nie dosłownie. Chodzi o to, byś wstrzymał się z walniem / seksem choć parę dni. Jeśli walisz ciągle - jakość samych orgazmów może nie być tak wysoka, niż kiedy walniesz raz czy dwa na tydzień.
10. Pieść suty
Niektórym facetom (ponoć 30%) stymulowanie sutów przynosi szybsze i większe orgazmy. Ja do nich należę. A Ty? :)
11. Pieść nagą głowicę
Większość z nas ma napletki, bo nie jesteśmy krajem, gdzie zabieg obrzezania stosuje się często. Stąd często walimy "w ubraniu" napletka. Ma to swoje plusy - często bowiem żołądź jest tak wrażliwa, że bezpośrednia stymulacja byłaby za mocna.
Jednak raz na jakiś czas warto rozebrać swojego kutasa, wysmarować go żelem i z wyczuciem stymulować i pieścić nagą głowicę palcami czy całą dłonią. Wrażenia są zgoła inne i często o wiele silniejsze - docierając aż do głębi krocza i spinając jaja.
12. Jedź dalej
Gdy zredukujesz poziom prolaktyny - możesz zauważyć, że minął Ci poorgazmowy odpych. A to sprawi, że dalsze walnie konia / uprawianie seksu będzie nadal przyjemne i miłe. W ten sposób możesz istotnie przedłużyć swój orgazm - waląc dalej pomimo osiągniętego orgazmu.
13. Miej coś w dupie
Każdy pasyw to przyzna - orgazm z czymś konkretnym w dupie jest nieporównywalnie lepszy niż zwykły. Oczywiście najlepiej jeśli jest to rozpalony kutas partnera - ale jeśli go brak, to można skorzystać z dildosa.
Dodatkowa lawina przyjemności w kutasem w dupie bierze się stąd, że stymulowana jest prostata - która tryska tym chętniej. Optymalny punkt (G) znajduje się 5 cm od wejścia do odbytnicy - po stronie kutasa.
***
Na a teraz czas na porcję GIFów prezentujących, co się stanie, gdy wdrożysz moje porady:)
A jaki jest twój stosunek autorze do obrzezania w celach estetycznych? Bo od jakiegoś czasu nad tym myślę. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że tutaj powinien wypowiedzieć się lekarz :)
UsuńZ tego, co mi wiadomo, to podobno obrzezanie zmniejsza szanse na złapanie jakiegoś choróbska wenerycznego. A także zmniejsza wrażliwość w trakcie stosunku (więc go wydłuża).
Sam zabieg też jest wymagający. Przez kilka tygodni musisz zapomnieć o seksie, trzeba też brać leki, które zapobiegają erekcjom nocnym (żeby nie doszło do rozerwania szwów).
Ale ostatecznie powinieneś pogadać z urologiem :)
W celach estetycznych? A co jest nieestetycznego w normalnym męskim napletku? Mnie się bardzo naplety podobają i mój naplet też jest fajny. Zgodzę się z autorem, że podobno obrzezanie jakoś zmniejsza szansę na zarażenie np. HIV, ale jedynie zmniejsza a nie eliminuje całkowicie.
UsuńZnajoma jest z obrzezanym Szkotem który nie używa gum bo jak twierdzi w gumie nic nie czuje.cos w tym jest jak przy grze na gitarze akustycznej palce szybko się uzbrajają w grubsza i mniej czuła warstwę naskórka możesz grać dalej ale nie czujesz nic. Czy warto? Ja stawiam na samokontrole;-)
OdpowiedzUsuńA czy mógłbyś wskazać tran z witaminą D, z którego korzystałeś?
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczny :)
Najpierw BioMarine w płynie - choć drogi. A potem Mollers z wit. D :)
UsuńA jak dawkowałeś biomarine? 5ml na 1kg masy ciała jak w ulotce? I po całej butelce tran? Zastanawiam się jak do tego podejść
UsuńPrzyznam, że nie pamiętam dokładnego dawkowania. Ale przypuszczam, że 5ml / 1 kg, bo zazwyczaj trzymam się wytycznych :)
UsuńOj 13 rada najlepsza. Chyba tran zaczne pić. Musze przyznać, że nic nie robie a strzelam tak, że zawsze partner jest cały od stóp do głowy ściana i podłoga zawsze po do czyszczenia.
OdpowiedzUsuńCzekam na wpis o gadżetach, raz wspominałeś, że kupiliście sobie dilldo podwójnego i dużego. Też mamy i jestem ciekaw Twoich/Waszych wrażeń
"No to wyciągaj kutasa - zaczynamy :)"
OdpowiedzUsuńJak czytam Twojego bloga to zawsze z twardym kutasem na wierzchu, bo i inspiracji tu bez liku :P ;) :D
Daniel
Cynk ma zbawienny wpływ na prostatę i testosteron.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wszystko zebrał ten autor:
https://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/cynk-najnowsze-wiesci-w-sprawie-ochrony-prostaty/
Witam
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego artykułu, rozpocząłem stosowanie Cynku i mogę powiedzieć że ma to bardzo pozytywny wpływ na moje orgazmy. Są one obfite ale też brak tak zwanego zmęczenia, a nawet mogę po chwili dalej się bawić.
Stosuje 2 tabletki Cynku dziennie oraz co drugi dzień witaminę B. Tomasz
Po jak czasie stosowania zobaczyłes efekty?
UsuńŚwietny tekst
OdpowiedzUsuńCodzienne spożywanie jajek (3 na dzień) daje niesamowity rezultat już po tygodniu zauważysz że mimo wtrysku po paru min staje i tak można 3-4 razy na dzień ��
OdpowiedzUsuńNurtuje mnie to, z jakiego filmu jest to lewe dolne zdjęcie. Ktoś wie??
OdpowiedzUsuńDopiero odkryłem twojego bloga i jest mega.
OdpowiedzUsuńŚwietne porady i aż mi staje od tego wszystkiego.