Miałeś piękny orgazm! Otwierasz oczy, patrzysz na swojego partnera i... Rany! Przespałeś się z brzydalem! :)
Poorgazmowy odpych to niestety częste zjawisko. Nawet w stałych związkach, gdzie partnerzy dobrze się znają i wzajemne widoki nie są niemiło zaskakujące. Jakie problemy to zjawisko generuje? Skąd się bierze? I co z nim zrobić?
Seks gejowski jest najlepszy, gdy obaj partnerzy dojdą albo jednocześnie, albo prawie jednocześnie. Natomiast jeśli jeden z partnerów zaliczył już szczyt rozkoszy - dalszy seks może być dla niego równie niemiłym zajęciem, co mycia naczyń czy wyrzucanie śmieci.
Odpowiada za to poorgazmowy odpych - poczucie obrzydzenia do ciała partnera, do seksu w ogóle. Czasem mniejsze, czasem większe. Różnie to bywa.
Co jest przyczyną?
Odpowiedź jest prosta: Twoja fizjologia. A konkretnie hormon zwany prolaktyną.
W większości źródeł znajdziesz informację, że to hormon kobiecy - odpowiada za produkcję mleka matki.
Ale to nie całość obrazu.
U mężczyzn prolaktyna jest wydzielana przez przysadkę mózgową tuż po orgazmie. Jest ona odbierana jako sygnał, by wypompować krew z penisa.
Zatem jeśli Twój przyjaciel po stosunku szybko wraca do swojej codziennej objętości - to wiedz, że to wina prolaktyny.
Zbyt wysoki poziom prolaktyny u mężczyzn wywołuje szereg niepożądanych efektów. Na przykład rozrost piersi (zaczynają wyglądać jak kobiece). I niższy popęd. Oraz niższa satysfakcja z seksu. Trudno bowiem o wielkie doznania, jeśli genitalia otrzymują sygnał "daj se spokój".
Co z tym zrobić?
Przede wszystkim - zaakceptować. Poorgazmowy odpych jest rzeczą normalną i w normalnym trybie szybko mija. Nie ma się więc czym przejmować.
Trzeba także zrozumieć, że fakt, iż naszemu partnerowi po seksie mija wyraźnie ochota na łóżkowe igraszki (a my jeszcze nie doszliśmy), nie oznacza, że 1) stracił zainteresowanie na stałe, 2) interesował go tylko seks z nami czy 3) traktuje nas jak mięcho (niepotrzebne skreślić).
Po prostu tak działamy jako faceci i tyle.
Druga metoda - dochodzić wspólnie - w miarę możliwości. Wtedy obaj czerpiecie rozkosz równomiernie.
Druga metoda - dochodzić wspólnie - w miarę możliwości. Wtedy obaj czerpiecie rozkosz równomiernie.
Patent z dietą:
Jeśli poorgazmowy odpych nie jest dla Ciebie miłym doznaniem - zainwestuj w spożywanie dużej ilości ostryg lub pestek dyni. Zawierają cynk, który obniża poziom prolaktyny we krwi.
Możesz także zakupić cynk w tabsach - wyjdzie taniej i sprawniej :) (Polecam taki preparat, który zawiera glukonian cynku - ponoć najlepiej się wchłania, u mnie się sprawdza).
Jeśli jednak problem z odpychem poorgazmowym nadal się utrzymuje - zgłoś to swojemu lekarzowi. Być może trzeba u Ciebie zbadać poziom prolaktyny i coś z nim zrobić.
Baw się dobrze podczas seksu! I poza nim też :)
***
GIFy w nagrodę - tym razem prezentujące wspaniałe sposoby na podnoszenie prolaktyny we krwi :)
PS Czy u Ciebie poorgazmowy odpych występuje? Jak sobie z nim radzisz? Co na to Twój partner? Jak zwykle zachęcam Cię do podzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach!
W sumie nigdy po seksie nie mam dość partnera. Ale może to wynika ze stałości? W końcu już 8 lat w związku... Choć po krótkim namyśleniu stwierdzam, że nigdy czegoś takiego nie miałem.
OdpowiedzUsuńMiewam za to czasem (kiedyś częściej miewałem) moment w trakcie seksu, w którym nie mogę dojść do orgazmu i wiem, że już nie dojdę. Może spotkałeś się kiedyś z taką blokadą (albo już kiedyś pisałeś, a ja niedobry nie wiem o tym)?
Pozdrawiam i dziękuję za gify :D
Inny25
No to tylko pogratulować :)
UsuńSpotkałem się z taką blokadą i wiem, że raz na jakiś czas, większość facetów ją ma. Kiedyś napiszę o tym swoje przemyślenia - póki co, jeszcze tegom nie uczynił :)
Łączę pozdrówki,
D.
W moim przypadku po seksie krew ucieka bardzo szybko i rzeczywiście, odczuwam ten "odpych". Ogólnie - do sexu, ale nigdy w stosunku do ciała mojego faceta. Jakoś do tego przywykłem i ja i on ale mamy to szczęście że potrafimy się zgrać i dochodzić w podobnym czasie :) Zdecydowanie najlepsze wyjście :D
OdpowiedzUsuńZnam to! Zresztą mega ciekawy ten blog :D
OdpowiedzUsuńZawsze miałem ten problem. Facetów BI jak sądzę dotyczy on jeszcze mocniej, bo pojawia się czasem wyrzut w rodzaju "co i czemu ja to znowu z facetem zrobiłem zamiast z kobietą?"
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze staram się najpierw drugiej stronie przyjemność sprawiać :)
"Odpych"to mocne slowo chwilowa nadwrazliwosc na dotyk partnera wydaje sie bardziej trafiona w naszym przypadku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoniu
Hej mam problem właśnie podobny ale nie wiem czy to też to ogólnie kręcą mnie faceci i cały czas marzę o chłopaku ale po masturbacji przy gejowskim filmiku gdzie bzykają się śliczni chłopcy odchodzi mi całkowicie ochota czy to też to ?
OdpowiedzUsuńNie uprawiam seksu, ale mam ewidentny poorgazmowy odpych przy samozaspokojeniu. Z tym że przyznaję, że nie mam zaufania do nauki. Nie neguję jej, ale zawsze wolę nie-materialistyczne interpretacje zjawisk psychologicznych, bo te materialistyczne są dla mnie po prostu brzydkie, są interpretacjami, które czynią świat brzydszym i bardziej ponurym. Więc zawsze lekceważę wpływ hormonów, natomiast wolę się posługiwać pewnymi kategoriami psychologicznymi, używanymi w społeczności aseksualnej. Osoby aseksualne stosują pewien podział osobistego stosunku do seksu: obojętność wobec seksu (sex-indifferent) to postawa osoby po prostu niezainteresowanej seksem, ale bez czynnych negatywnych odczuć; awersja seksualna (sex-averse) zwykle określana jest jako negatywne uczucia wobec seksu, ale tylko na myśl o jego osobistym uprawianiu; wstręt seksualny (sex-repulsed) to uogólnione negatywne uczucia wobec seksu, także cudzego. (Nie wykluczają one zresztą bynajmniej uznawania, że seks jest w porządku i niech osoby, które to lubią, go uprawiają - byle nie zmuszały osób ze wstrętem do seksu do słuchania o tym.) Ja należę do tej środkowej kategorii - zdecydowanie nie czuję się zdolna do spróbowania seksu, nie chcę, nie mogłabym - ale jak widać cudzy seks nie budzi we mnie wstrętu, a nawet szczerze przyznaję, że podnieca mnie seks gejowski. Natomiast po zrobieniu sobie dobrze moja awersja seksualna wzmaga się i uogólnia, czuję pewien wstręt do wszystkiego co związane z seksem. Tym bardziej, że sam orgazm jest dla mnie prawie zawsze rozczarowujący - po prostu słaby, krótki; nazywanie orgazmu "największą przyjemnością zmysłową" budzi we mnie czysty dysonans poznawczy, bo dla mnie to owszem, przyjemne, ale bardzo dalekie od "NAJWIĘKSZEJ przyjemności".
OdpowiedzUsuń