Emocje są treścią naszego życia. Są powodem,z dla których pewne rzeczy robimy, a pewnych unikamy. Emocje są sposobem, w jaki się motywujemy do wszystkiego - nawet, jak nam się wydaje, że nie.
I choć latamy na księżyc, rozbijamy atomy i programujemy sztuczne inteligencje - nadal zrobiliśmy bardzo gówniany postęp w rozumieniu własnych emocji. Jeśli chcesz być szczęśliwym człowiekiem - czyli takim, który niemiłe emocje przeżywa tylko chwilowo i natychmiast przestaje, by wrócić do równowagi - musisz nauczyć się odpowiedniego podejścia do swoich emocji.
Oto 10 porad, które w moim życiu emocjonalnym zmieniły wszystko. Dzięki nim dziś czuję się super w swoim życiu. I Ty też zaczniesz:
1. Naucz się rozpoznawać i nazywać swoje emocje
Trudno zarządzać i wpływać na swoje emocje, jeśli nie umiesz ich rozpoznać i nazwać po imieniu.
Pierwszym krokiem będzie więc wprowadzenie nawyku automonitoringu emocjonalnego. Parę razy dziennie diagnozuj swój stan emocjonalny. Nazwij to, co czujesz, jak intensywne jest to odczucie, gdzie znajduje się w Twoim ciele.
Czy czujesz np. stres? A może panikę? A może tylko lekki niepokój? Czy czujesz radość? Spokój? A może błogość? Czujesz się winny za coś? A może komuś czegoś zazdrościsz?
2. Naucz się dostrzegać pozytywne intencje, które stoją za Twoimi emocjami
Nie ma złych emocji. Każda jest dobra - tylko niektóre są nieprzyjemne.
Po co nasze umysły i ciała generują nieprzyjemne emocje? Powodów jest wiele: abyśmy byli ostrożniejsi, zawalczyli o swoje terytorium (prawa), byśmy szybciej osiągnęli nasze cele, byśmy żyli w zgodzie ze sobą czy ze społeczeństwem.
Każda emocja ma jakąś pozytywną intencję - ważne przesłanie, które ze sobą niesie.
Boję się - oznacza "bądź ostrożny" lub "wycofaj się".
Wstydzę się - oznacza "złamałem normy społeczne, może mnie czekać kara".
Czuję się winny - oznacza "złamałem własne zasady".
Zazdroszczę - oznacza "chcę tego, co ma ktoś inny".
Stresuję się - oznacza "zależy mi".
Jestem smutny - oznacza "straciłem coś ważnego - być może trzeba coś zmienić w moim życiu lub myśleniu, by to się nie powtórzyło".
Oczywiście u każdego te przesłania mogą mieć różne odcienie. Rozpoznaj je. Odkryj, że nie cierpisz nadaremno - że Twoje nieprzyjemne emocje mają wyższy cel, który jest bardzo ważny (inaczej byś się nie katował, co nie?).
3. Naucz się przeżywać emocje, zamiast je "zwalczać"
Od nieprzyjemnych emocji intuicyjnie się ucieka. Na różne sposoby - w alkohol, obżarstwo, gry video, serialomanię, przypadkowy seks, leki itd.
Jeśli jednak odkryjesz, co czujesz i dlaczego - będziesz mógł się ze swoimi nieprzyjemnymi emocjami zaprzyjaźnić. Wtedy też dasz sobie szansę, by rozważyć w swoim życiu nowe możliwości - a to pozwoli Ci z czasem żegnać się ze swoimi nieprzyjemnymi emocjami. Bo w końcu zostaną one wysłuchane.
Jednak by to się stało - musisz stawić im czoła odważnie. Przestać je zwalczać, zatrzymywać, mówić im "nie" - a zacząć im pozwalać "robić swoje" w Twoim ciele. Niech rozgoszczą się w Twoich mięśniach i kościach, niech przekażą Ci swoją wiadomość.
4. Naucz się różnych sposobów wyrażania swoich emocji
To, że czujesz jakąś emocję, nie oznacza, że istnieje tylko jeden sposób jej wyrażania. Wiele osób czuje nieprzyjemne emocje, ale sposoby, w jakie je wyrażają, potrafią budować lub rujnować relacje międzyludzkie.
Jeden szef, gdy poczuje złość, wydrze się na pracowników. Drugi pójdzie do gabinetu, uspokoi się i zapomni o sprawie. Trzeci - pójdzie do gabinetu, uspokoi się, a potem wróci, by stanowczo (ale już bez złości) porozmawiać z pracownikami.
Jeden partner, gdy poczuje zazdrość o partnera, zacznie wzbudzać u niego zazdrość. Drugi - zacznie walczyć o jego względy. Trzeci - oleje sprawę i pozwoli partnerowi odejść z innym.
Masz różne sposoby wyrażania jednej emocji. Jeśli masz z tym problem - wypisz różne możliwości na kartce i rozważ ich plusy, minusy, szanse i zagrożenia, jakie ze sobą niesie.
5. Naucz się sprzątania bajzlu po swoich emocjach
Każdemu zdarza się sytuacja, w której emocje wezmą nad nim górę i traci kontrolę. Zawsze powtarzam, że nigdy nie podejmuję długotrwałych decyzji na bazie krótkotrwałych emocji (wszystkie emocje są krótkotrwałe).
Jeśli jednak narobimy bajzlu - nauczmy się po sobie sprzątać. Innym należą się wyjaśnienia, co czuliśmy i dlaczego. A także czasem przeprosiny i zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy.
6. Naucz się przewidywać swoje emocje i nim zapobiegać
Jeśli odkryjesz, że pewne emocje pojawiają się u Ciebie w określonych sytuacjach i potem jest źle - naucz się je przewidywać i im zapobiegać.
Jeśli masz zarządzać zespołem ludzi, którzy najpewniej nie będą się trzymać określonych przez Ciebie zasad, to przestań tworzyć oczekiwania, że się do nich będą stosować.
Jeśli za partnera wybierasz sobie nastoletniego dyskotekowego boya, nie oczekuj, że będzie Ci wierny a w soboty wieczorem będzie Ci robił masaż stópek.
Jeśli jesteś zazdrosny o to, że Twój chłopak spędza odrobinę za dużo czasu ze swoim kumplem z pracy, to nie róbcie z nim trójkąta.
7. Naucz się brać odpowiedzialność za swoje emocje
Twoje emocje to nie skutek tego, co się dzieje w otoczeniu.
Twoje emocje to TWOJA REAKCJA na to, co się dzieje w otoczeniu.
Jeśli rzucę piłkę, to ona się odbija. To jest przyczyna i skutek.
Jeśli rzucę psa - to on się tak wywinie, że nie wiadomo, czy się odbije, czy mnie ugryzie, czy ucieknie. To jest akcja i reakcja.
Jeśli myślisz o swoich emocjach jak o skutku tego, co robią inni i co się dzieje dookoła - zawsze będziesz emocjonalnym niewolnikiem okoliczności. Zawsze będzie ktoś, kto nie trzyma się zasad, będzie Cię wyśmiewał, "straszył" się itd.
Tu chodzi o to, jak Ty sam myślisz o swoich emocjach i o sobie.
Są słowa, którymi sam w swoim myśleniu robisz z siebie niewolnika: zawstydzili mnie, obwinili mnie o coś, wkurzył mnie, przeraziło mnie to, zasmucił mnie, to mnie motywuje, cieszy mnie to itd.
Zmień to na: poczułem wstyd, gdy..., poczułem się winny, gdy...., zdenerwowałem się, gdy..., wkurzyłem się, gdy..., przeraziłem się, gdy...., posmutniałem, gdy...., motywuję się..., cieszę się itd.
W tych drugich przykładach to TY jesteś odpowiedzialny za to, co przeżywasz. Zaczynasz dostrzegać, że Twoje emocje to nie konsekwencja tego, co się dzieje. Ale to Twoja odpowiedź na rzeczywistość - odpowiedź, która bazuje na Twoich poglądach, przekonaniach, wartościach, zasadach.
Jeśli wierzysz, że "oni powinni robić to, co im każę" - to masz wkurwa gwarantowanego (bo pewnie robić nie będą). Jeśli wierzysz, że "jestem gorszy" - to masz wstyd murowany. Jeśli wierzysz, że "jestem złym człowiekiem" - to masz poczucie winy na 100%. "Jestem słaby" - lęk. Itd.
Zacznij pracować nad swoimi przekonaniami i życiową postawą względem okoliczności, które Ci się przytrafiają.
Kwestionuj te przekonania świadomie, dostarczaj sobie przykładów, które świadczą o czymś zgoła przeciwnym - że ludzie mają prawo decydować, jak się zachowują, że jesteś tak samo dobry, jak inni; że jesteś po prostu unikalny, a nie gorszy (po prostu przykładasz złe kryteria do siebie); że jesteś w głębi serca dobrym człowiekiem i że przeżyjesz wszystko, co przyniesie Ci życie (prócz śmierci, ale jej nie przeżyje nikt).
8. Naucz się wywoływać w sobie pożądane emocje
Na każdą emocję nieprzyjemną przypada co najmniej jedna emocja przyjemna, która jest na nią antidotum.
To taka emocja, która uruchomi w trudnej sytuacji emocjonalnej takie zasoby, których akurat potrzebujesz.
Lekiem na wstyd jest duma. Na smutek - radość. Na załamanie - nadzieja.
Na lęk - wbrew pozorom nie spokój, ale entuzjazm.
Oczywiście sama wiedza to za mało. Potrzebujesz jeszcze nauczyć się wzbudzać w sobie te emocje w sytuacjach, gdy nie czujesz się tak, jak być tego chciał.
Przed trudnym wystąpieniem publicznym - zafascynuj się tematem, o którym masz mówić. Twój entuzjazm tak skoncentruje Cię na nim, że zapomnisz o publice.
Na załamanie, smutek - potrzebna jest nadzieja. Przypomnij sobie, jak to się odbywa w amerykańskich filmach. Wychodzi prezydent i wygłasza płomienne przemówienie, które wszystkich podnosi na duchu.
Zacznij to robić w swojej głowie!
9. Oducz się społecznych przekonań na temat emocji, bo tworzą "emocje w stosunku do emocji"
Facetom nie wolno: okazywać leku, płakać, załamywać się. Wstydzimy się przyznawać do zazdrości, poczucia odrzucenia czy... samego wstydu. Próbujemy zamaskować przed innymi to, jak się czujemy.
Oczywiście z miernym skutkiem.
Często faceci sporą część nieprzyjemnych emocji maskują złością - mówimy "wkurwiłem się na niego", zamiast: poczułem się odrzucony, zraniony, zawstydzony, załamany, zazdrosny itd.
Więc raz jeszcze: wszystkie emocje są dobre. Są potrzebne, bo gdyby nie były - ewolucja dawno by je wyeliminowała. Wszystkie emocje są objawem bycia człowiekiem. Człowiek, który niczego się nie wstydzi nigdy, nie ma poczucia winy, nie smuci się czy nie załamuje - jest człowiekiem upośledzonym psychicznie i społecznie.
Wieczny wesołek nie jest zdolny do autorefleksji i zadumy. A przez to będzie tracił wiele w swoim życiu - przede wszystkim możliwość zmiany.
Człowiek bezwstydny to człowiek społecznie patologiczny - który może śmiać się na pogrzebie, iść nago po ulicy czy srać komuś na wycieraczkę.
Człowiek nie znający poczucia winy - to człowiek bez zasad, bez wartości. Bez wewnętrznego kompasu i poczucia, jak sam chce postępować w życiu. To człowiek, który działa na niekorzyść innych i nie widzi w tym nic złego. Nie naprawia krzywd i szkód, które wyrządził.
Człowiek bez lęku to człowiek głupi i nieostrożny. To człowiek, który niebawem może się zabić. Są sytuacje, gdy powinniśmy się bać, bo ten lęk przygotowuje nas do czegoś, o czymś nas informuje. Być może, gdy on mówi nam "nie dasz rady" - to może kurwa faktycznie nie dasz rady. Uruchom racjonalne myślenie i skonfrontuj z nim ten lęk. Będziesz wiedział, czy należy go słuchać.
Społeczne myślenie na temat emocji jest wadliwe. Np. złość się nie kumuluje - choć "mądrość społeczna" w to wierzy. Gdy pójdziesz więc "wyładowywać" emocje np. bijąc worek treningowy - wrócisz tak samo wkurwiony (dowiedziono naukowo). Powspominaj miłe chwile ze swojego życia - to się uspokoisz.
10. Naucz się obserwować, jak emocje zniekształcają Twoje spojrzenie na świat
Każda emocja jest jak narkotyk - zniekształca nasze spojrzenie na świat. W mniej lub bardziej użyteczny sposób.
Dobrze wykorzystywane emocje są jak supermoce amerykańskich herosów. A źle dobrane - są przekleństwem narkomanów.
Przykład. Aż się o to prosi.
W odległości kilku metrów od dużego pająka zebrano kilku ludzi. Część z nich miała arachnofobię. Potem, gdy pająk znikł z pola widzenia, poproszono ludzi, by "na oko" ocenili wielkość pająka w centymetrach.
Jak można było przewidzieć - im ktoś bardziej bał się pająków, tym bardziej "powiększał" go wizualnie w swojej głowie.
Lęk działa jak soczewka powiększająca.
Gdy się czegoś boimy - wydaje nam się to bardziej prawdopodobne.
Ludzie z HIV-fobią utrzymują, że zarazić się tym wirusem jest bardzo łatwo - podczas, gdy zarażenie się Wirusowym Zapaleniem Wątroby jest jakieś 400 razy bardziej prawdopodobne.
Gdy naoglądamy się wypadków lotniczych - wydaje nam się, że samolot, którym lecimy, za moment runie. Podczas gdy statystycznie o wiele większą szansę mamy zginąć za kierownicą samochodu.
Boisz się, że zatrujesz się w knajpie? Spokojnie - zdecydowana większość zatruć (bodaj ponad 90%) ma miejsce w domu.
Boisz się zamachów terrorystycznych? Jak myślisz, masz większą szansę zginąć w zamachu? Czy z powodu zawału serca? (jedna z najczęstszych przyczyn zgonów).
No właśnie.
Jednak ten sam lęk potrafi działać cuda, gdy np. zobaczymy w lesie zbliżającego się niedźwiedzia. Wtedy dokładnie mu się przyglądamy, rozpoznajemy zagrożenie i oceniamy, czy wiać, czy walczyć.
Złość, gdy ktoś wejdzie bezprawnie na nasze terytorium, jest bardzo konstruktywna - kumuluje naszą siłę, zwilża potem nasze dłonie (by narzędzie walki nie wypadło nam z rąk), każe nam pochylić głowę i zasłonić tętnicę szyjną.
Jednak ta sama złość na polityka w telewizji, zepsuty komputer czy nieuczciwego współpracownika - nie ma sensu. Upośledza Twoje myślenie, frustruje. Bo te sprawy załatwia się kolejno: podczas wyborów, w serwisie komputerowym, w sądzie.
A nie zaciskaniem pięści i rzucaniem się do walki.
Zazdrość potrafi uratować związek. Twój partner ogląda się za innymi. Powalcz o jego uwagę, przypomnij mu, do czego się zobowiązał przed Tobą. Zadbaj o siebie.
Ta sama zazdrość potrafi rozwalić związek - bo będzie wyrażana docinkami, fochami itd.
Zazdrość, że ktoś ma coś, czego Ty nie masz, jest informacją o tym, co sam chcesz osiągnąć. Mówi wiele o Twojej hierarchii wartości (jeśli komuś zazdrościsz bardziej długiego penisa niż wysokiego IQ, to mówi to o Tobie wiele).
Zazdrość potrafi zafiksować kogoś na jednym celu. Sprawia, że widzimy świat "tunelowo". Nagle nowe auto sąsiada, nowy chłopak współlokatora czy czyjeś mięśnie stają się centrum uwagi - najważniejszą rzeczą w kosmosie. Do tej pory nie były - nagle są.
Wstyd koncentruje Cię na swoich wadach. Duma - na zaletach. Dopiero połączenie obu tych emocji daje Ci pełny obraz siebie.
Entuzjazm np. przy zakładaniu firmy jest potrzebny. Ale po pierwsze - zakłada klapy na oczy. Widzi się tylko pozytywne aspekty swojego pomysłu czy planu działania, a nie dostrzega się wad - przez co nie można się przygotować na gorsze scenariusze.
Po drugie - entuzjazm działa na krótką metę, a potem potrzebna Ci jest wizja i misja swojej firmy, z którą się będziesz identyfikował.
Ktoś poszukuje poczucia bezpieczeństwa nie dlatego, że to racjonalne, ale dlatego, że czuje się ciągle zagrożony. Ktoś szuka komplementów, bo chce poczuć się atrakcyjnie - dlatego, że czuje się nieatrakcyjny.
Pragnienia wyrastają na tle emocji, które są "w tle". "Problem to rozwiązanie" - jak mawiał Milton Erickson, znany hipnoterapeuta. Długo nie mogłem zrozumieć, co to znaczy. Aż w końcu pojąłem: "Problem to rozwiązanie innego problemu.".
Ktoś mówi "potrzebuję czuć się atrakcyjniejszy". Mówię: "Przestań poniżać się w swojej głowie i tworzyć nieatrakcyjny obraz siebie, to przestaniesz mieć potrzebę bycia atrakcyjniejszym".
Emocje zniekształcają spojrzenie na świat. Naucz się to rozpoznawać i temu zapobiegać, abyś nie dawał się im targać jak marionetką.
***
Tyle nauki na dziś. Działaj i ucz się i podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzach.
Pisze ten komentarz bo mam problem. Doradzisz jak powiedzieć rodzinie i otoczeniu że się jest gejem? Bo ja mam z tym problemem, wstydzę się tego...
OdpowiedzUsuńMyślę, że popełnię na ten temat wpis. Ale muszę zebrać swoje przemyślenia.
UsuńDe facto - powiedzieć jest łatwo. Jedyne, na co trzeba się przygotować, to na wstyd. Ale to Twoja własna emocja. Przeżyjesz ją, nie zabije Cię.
Co innego może być jednak z ludźmi, którym powiesz. Dlatego takie rzeczy trzeba zaplanować z rozwagą.
Ach no cóż narazie się z tym strzymam, a do tego sytuację pogarsza mój najlepszy przyjaciel którego .. Kocham tylko, że on jest okropnym homofobem. Zawsze gdy coś gada o nas to ja udaję że śmieje się razem z nim , ale ja go kocham �� A nie chce go stracić .. no cóż może kiedyś znajdę chłopaka który odwzajemni moje uczucie no cóż
UsuńWracając do domu kupiłem 0,7. W domu powiedziałem, że na trzeźwo nie będą w stanie ze mną rozmawiać. Przy 3 kolejce powiedziałem, że od tygodnia mam chłopaka. I żyję. Polecam szczerość i trzymam kciuki ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGratuluje artykułu !
OdpowiedzUsuńTo nie jest łatwy temat a ty poradziłeś sobie wyśmienicie.
Twoje umiejetności pisarskie są na naprawdę na wysokim poziomie :)
Moim problemem od lat jest zwalczanie negatywnych emocji.
Nie umiem wyjść z negatywnych stanów emocjonalnych.
Ja umiem tylko uciekać ,jak najdalej się da.
POzdrawiam Ciepło
Dziękuję Ci uprzejmie Szanowny Marcinie :)
UsuńWpisz proszę wszystkie te "negatywne emocje", a następnie odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego wg Ciebie są negatywne.
Otrzymasz listę przekonań, nad którymi warto popracować - zacząć je kwestionować, odwracać i szukać dowodów na przeciwne tezy.
np. "Facet nie powinien czuć lęku, bo lęk jest zły."
- Czy to prawda, skoro wielu facetów czuje lęk?
- Czy możesz być pewien na 100%, że facet nie powinien czuć lęku? Żaden facet? Nigdy? Czy zawsze lęk jest zły?
- Kto powiedział, że jest zły? Na jakiej podstawie? Czy ta podstawa jest racjonalna?
- Czy to przekonanie jest oparte na faktach?
- Czy wiara w to, że "facet nie powinien czuć lęku, bo lęk jest zły" przynosi korzyści? Jeśli tak, to jakie?
- Jakie są konsekwencje wiary w takie przekonanie, gdy jest się facetem i się odczuwa lęk?
- A może faceci powinni odczuwać lęk? Może lęk jest dobry?
- Co może świadczyć o tym, że faceci powinni odczuwać lęk? Jakie dowody mogą świadczyć o tym, że lęk jest dobry?
Z negatywnych stanów nie musisz umieć wychodzić - one mijają same. To fakt, że walczysz, sprawia, że je podtrzymujesz.
Nie możesz uciec od swoich emocji - możesz uciec tylko do tego, co jest na zewnątrz. Od siebie samego nie uciekniesz "najdalej, jak się da", bo nie da się nawet na milimetr.
Przestań walczyć, bo to nie są Twoi wrogowie. Te stany są po to, by Ci coś ważnego przekazać. Im bardziej z nimi walczysz, tym bardziej pukają do Twoich drzwi. Przed otwarciem blokują Cię te przekonania, które z siebie wyciągniesz.
I odkryjesz, że lęk, wstyd, wina, smutek, zazdrość czy każda inna emocja, z którą można mieć problem, jest błogosławieństwem. W czystej postaci.
Polecasz może jakieś książki o tej tematyce?
OdpowiedzUsuń"W niewoli uczuć" - Cameron-Bandler, Lebeau - biały kruk, ale mega warto
Usuń"Inteligencja emocjonalna" - Goleman
"Ego-rcyzmy" - Grzesiak
I generalnie - warto rozumieć każdą emocję z osobna. Każda ma swoją unikalną strukturę, cel, właściwości. Dlatego warto np. czytać artykuły na temat różnych emocji z osobna.
Dziękuję ci bardzo Dream walkerze😊
UsuńŚledzę tego bloga od jakiegoś czasu i mam jeden ogólny wniosek. Z dobrze napisanego artykułu nawet zamężna kobieta może wyciągnąć coś dla siebie np. W temacie seksu oralnego. W imieniu swoim i męża - dzięki czekam na więcej 😁
OdpowiedzUsuńCzemu tak długo nie ma wpisu
OdpowiedzUsuńCzekamy na DreamWalkera wenę :)
UsuńDream jesteś najbardziej kreatywną osobą jaką znam. Jestem przekonany, że niedługo zasypiesz nas nową,gigantyczną ilością postów :) A co do braku weny,to jest on w 100% ok, bo dlaczego miałby nie być? Jeśli mogę Ci coś poradzić, to poszukaj jej w sobie, bo na pewno tam jest,a to, że potrafisz pisać w niezwykły sposób,nieraz udowodniłeś. Nie zapominajmy o boardach. Może to cię wprowadzi na powrot w twórczy szał? :) Z własnego doświadczenia, mnie zawsze w chwilach kryzysu artystycznego,pomaga czytanie tego, co stworzyłem. Wyzwala to we mnie kupe endorfin i pozytywnej energii.Jak ci idzie koherencja serca? Może to jest sposób. Myślę,że po tylu latach jesteś na wysokim poziomie.Dla porównania,ja praktykuję od kilku dni:) Szukaj tego w sobie Dream Walkerze. Zachęcam Cię też, abyś dalej praktykował doświadczanie rzeczywistości i aby żadna chwila ci nie umknęła. Bo skąd my, czytelnicy, wiedzielibyśmy tyle o świecie i emocjach? Hygge, boardy i te sprawy :) Nie poddawaj się, bo jesteś niezwykłą osobą. Domyślam się, że wcale nie potrzebujesz mojego wsparcia, ale chciałem zrobić dla Ciebie coś miłego.
OdpowiedzUsuń"Weź z tego komentarza to, co uważasz za słuszne. Resztę olej i żyj swoim życiem".
Trzymaj się ciepło! Maks :)
Jak to się człowiekowi dobrze na sercu robi, że wpadają tutaj czasem takie miłe osoby, jak Ty, Szanowny Maksie :)
UsuńPodzielę się z Tobą pewną refleksją na temat mojej kreatywności.
Otóż parę lat temu miałem notoryczne ataki weny. I choć czułem się wtedy mentalnie jak bóg, to fizycznie bywałem totalnie wyczerpany.
Od paru lat regularnie biorę przytaczaną przeze mnie ze smakiem na łamach tego bloga rhodiolę - i zauważyłem, że moje "ataki" weny są rzadsze i mniej intensywne.
Trochę mam z tym dylemat, bo rzeczywiście wtedy płodziłem cuda niewidy na kiju, ale też jednak odbijało się to na moim życiu - nieprzespane noce, niemożność skupienia się na innych rzeczach itd.
Jak np. tworzyłem swoją grę - to po prostu była dzika mania. Pamiętam, jak jechałem z kolegami na saunę (nie gejami i nie gejowską jak coś! :) i kompletnie nie rozumiałem, co do mnie mówili, bo przed oczami miałem tylko i wyłącznie kod źródłowy programu...
Z jednej strony - super.
Z drugiej - weź tak człowieku funkcjonuj.
I jeszcze inna rzecz niekorzystnie na mnie wpłynęła. Otóż praktykowanie medytacji sprawiło, że nie wykłam się za bardzo w emocjonalno-intelektualne afery wewnętrzne.
Ot, rzeczywistość stała się dla mnie prosta. Tzn. zawsze taka była, ale teraz mój umysł nie tworzy zbędnych bytów i odbytów tam, gdzie nie trzeba - przez to jedzenie jest jedzeniem, spanie spaniem, seks seksem a blog blogiem.
To też jakby nie sprzyja wylewnym treściom - bo i o czym tu pisać? Że dziś cały dzień dla klientów tworzyłem wizualki nowych marek? :D
Ooo pasjonujące :D
" Nie zapominajmy o boardach. Może to cię wprowadzi na powrot w twórczy szał?"
A Ty wiesz, że ja kocham to robić? :) Serio, czysta pasja. Właściwie wolałbym do Czytelników mówić teraz boardami niż pisać. Trochę mam takie wrażenie, że słowa zużyły się z moich ustach, w moich palcach klepiących klawiaturę.
A szkoda, bo klawiaturę sem kupił de lux :) Aż szkoda nie klepać :)
"Jak ci idzie koherencja serca?"
Zdaje się, że ustąpiła miejsca czystości umysłu, medytacji. Z wyjątkiem kryzysowych chwil (na szczęście rzadkich) - mam wrażenie egzystowania w takim łagodnym kosmosie lekkich wrażeń.
A co do koherencji i hygge - oglądaj Muminki. Serio mówię. Oglądam od miesiąca odcinek za odcinkiem. One były hygge i koherentne, zanim te słowa wymyślono :)
"Domyślam się, że wcale nie potrzebujesz mojego wsparcia, ale chciałem zrobić dla Ciebie coś miłego. "
Jeszcze nie upadam - ale to nie znaczy, że nie doceniam serdecznych ludzi :) Dziękuję :)
Dużo w życiu osiągnąłeś i podziwiam Cię za to. Ja teraz stoję przed ważnymi wyborami życiowymi tzn zacząłem myśleć nad moją orientacją.. to lekko złożony temat, czy warto mówić rodzicom, czy zostawić to dla siebie. Niby znam odpowiedzi na te pytania, a okazuje się, że nie są one tak oczywiste. Podoba mi się w tobie właśnie to, że twoja rzeczywistość jest prosta tzn twój mózg nie żyje historiami, które się nie wydarzyły,jest dosłownie tu i teraz i to jest dla mnie nawet w 300% ok :D Do takiego stanu także dążę. Koherencję serca odkryłem trochę ponad tydzień temu i jest to totalnie wspaniałe doświadczenie,które mam nadzieję nadal będę praktykował :D A wspomniane "muminki" może looknę w wolnej chwili, choć faktycznie pierwsza myśl, że to bardzo nietypowy pomysł haha :D
UsuńA korzystając z okazji, zapraszam na mojego bloga : http://zapiskizinnegoswiata.blogspot.com/
Wyciągnij z niego to, co najlepsze i jeśli masz ochotę zostaw coś po sobie, chociażby komentarz :)
Maks :D
I dziękuję oczywiście za opowiedzenie mi tej prywatnej historii. Cóż mogę na to powiedzieć, myślę, że powinieneś po prostu próbować jakoś to zrównoważyć, być może szukać nowych słabiej działających leków niż wspomniana Rhodiola? Lub, kiedy będziesz miał dość "twórczego szału" (wydaje mi się to niesamowitym stanem), po prostu łykniesz Rhodiolę z powrotem. Ewentualnie spróbuj stworzyć post bez weny, (łatwo się mówi),zmuś się to zobaczysz jak to wyjdzie. Póki, co to jedyne rady amatora, które wpadły mi do głowy. Pozdrawiam! :D
Usuń"Podoba mi się w tobie właśnie to, że twoja rzeczywistość jest prosta tzn twój mózg nie żyje historiami, które się nie wydarzyły,jest dosłownie tu i teraz"
UsuńHeh to nie do końca tak działa. Otóż mózg musi żyć historiami, żeby funkcjonować - historie to jego struktura, wdrukowują się w niego i go tworzą w dynamiczny sposób.
Sztuka jednak mieć do tego dystans i nie tracić rzeczywistości sprzed oczu. I wtedy się widzi dokładnie, jak to mózg czasem zbędnie - choć z dobrymi intencjami - komplikuje proste rzeczy.
A bez weny niestety nie da rady.
Natomiast odgrzebałem ze swojego dysku opowiadanie erotyczne, które wrzuciłem przed chwilą na Homo Fascynacje - mogę polecić :)
Autorze, jeśli masz handrę,to polecam ci moje 2 ulubione filmy. "Shelter",o odkrywaniu homoseksualności przez młodego chłopaka, a drugi "Transporter" z 2002 roku, film sensacyjny jednak poruszający wiele kwestii. Atutem drugiego filmu jest tajemniczość głównego bohatera. Może nie ma w nim pięknych kobiet,ale zdecydowanie nadrabia fabułą :) Jeśli zdecydujesz się obejrzeć któryś z nich to proszę o opinię. Może mamy podobny gust filmowy.
OdpowiedzUsuńA propo tematu filmów to wpadł mi do głowy pomysł,właściwie dawno,żeby stworzyć listę filmów,które każdy czytelnik bloga "musi" zobaczyć :) To mogłyby być filmy różnotematyczne,niekoniecznie o tematyce homoseksualnej,ale takie,które poszerzają horyzonty. Czytelnicy mogliby współtworzyć listę w komentarzach, mailach.
Co o tym myślisz? Może to dobry temat aby popełnić wpis lub ogłośić konkurs? Nagrodą główną spotkanie z autorem bloga oczywiście hehe :) Analogiczny pomysł mógłby być z książkami.
Pozdrawiam,
raz jeszcze Maks :)
Wspomnianych filmów nie widziałem, ale może zaproponuję mojemu Chłopakowi - to sobie zapodamy dnia pewnego - dzięki za propozycje :)
UsuńTak myślę nad filmami i pierwszym, jaki przyszedł mi do głowy teraz, był film "Pod słońcem Toskanii". Mój Chłopak mi go pokazał i to był jeden z najbardziej "koherentnych" filmów ever, jakie widziałem.
Parę osób mówiło, że jest niedokończony, urwany, nie teges - a ja widzę w nim samą poezję i mądre przesłanie, że w życiu nie ma się o co martwić, bo wszystko się jakoś ułoży.
A jakbym nagrodą główną uczynił spotkanie ze mną, to nie wiem, czy ktoś w ogóle wziąłby udział :P
Ja na pewno, także jednego uczestnika już masz:D
UsuńMyślę, że znalazła by się masa osób,czytelników tego bloga. W końcu to także blog o tematyce lajfstajlowej,emocjach, społeczeństwie, nie tylko o seksie. Poza tym to mega atrakcja móc się spotkać z Tobą i zwyczajnie pogadać, powymieniać się poglądami, czy po prostu poznać kogoś takiego :D Masz dużo fajnych doświadczeń na koncie, sporo przebytych historii, czy chociażby twórczości do pokazania.. Na co dzień spotykam dosyć ludzi bez pasji, szarych, dlatego dla odmiany miło by było poznać ich adwersarza :D Ale to tylko gdybanie. Chcesz dowiedzieć się jakby było,to musisz wcielić ten pomysł w życie! A film obejrzę, kiedy nadarzy się okazja.
Pozdro, Maks :D
Oj łechtasz mi ego :) Ego dziękuje za miłe słowa - rozsądek sprawdza na ziemię :)
UsuńTo fakt - ludzie bez pasji są wszędzie na kępki. Być może z tego tematu wołoni się następny post. Bo mam pewne obserwacje na tym polu.
Nic wielkiego nie robię. Piszę to, co czuję i myślę. Skoro to komuś pomaga to super:) Szczerze dla mnie jesteś ekstra. Chciałbym mieć taką wiedzę na temat siebie i świata. Wierz w Siebie, bo inni to robią :) A twój chłopak cię nie dowartościowuje? :D
OdpowiedzUsuńAleż, ależ - ja wierzę w siebie bardzo mocno. Paczam w lustro - jestem. Dotykam siebie - czuję. Słyszę swoje gadanie. Tak, istnieję! :)
UsuńMój Chłopak nie musi mnie dowartościowywać, bo - całe szczęście - ja sam siebie nie "odwartościowywuję" :)
Ja się tylko tutaj chronię przed ubóstwianiem samego siebie :)
hej, można wiedzieć w jaki mieście, można cię zobaczyć? Podejrzewam Wawa albo Kraków :P
UsuńJeśli nie chcesz tego zdradzać to chociaż powiedz czy leży na północy czy południu Polski, ile ma mieszkańców, czyli zwyczajnie je opisz. Czy lubisz to swoje miasto. Pracuję nad pewnymi wnioskami i twoja odpowiedź mogła by mi pomóc. Z góry dzięki!
Pytanie teologiczne. Kiedy ostatni raz byłeś u spowiedzi? Miałbyś, o czym rozmawiać z księdzem, sądząc po lekturze tego bloga :) POzdrawiam :P
UsuńHej, od czego zacząć być gejem tzn po uświadomieniu sobie swojej homoseksualnej natury? Chodzi mi jak poszukać chłopaka i inne kluczowe sprawy, to jest jedna wielka niewiadoma. Mam 19 lat wyjeżdżam do innego miasta i myślałem żeby tam zacząć. Ale czuję się w tym temacie zagubiony. Pozdrawiam serdecznie."Ten" Maks.
UsuńWidzę, że proces kreacji ruszył do przodu. Cieszę się bardzo :)
"hej, można wiedzieć w jaki mieście, można cię zobaczyć? "
UsuńW polskim mieście :)
"Kiedy ostatni raz byłeś u spowiedzi?"
Przed bierzmowaniem? Strasznie nieinteresujące pytanie.
"Miałbyś, o czym rozmawiać z księdzem, sądząc po lekturze tego bloga :)"
Oj, sądzę, że połowa z nich zna treści tego bloga lepiej niż ja :)
A tak serio - jestem niewierzący, a to, co księża uważają za grzech, jest dla mnie chlebem powszednim. I nie jest to dla mnie powód do rozmowy z nimi :)
"Hej, od czego zacząć być gejem tzn po uświadomieniu sobie swojej homoseksualnej natury? "
UsuńMyślę, że najlepiej to po prostu zacząć mądrze, rozsądnie i z głową poznawać nowych ludzi. Nie na chama, ale naturalnie. Nie napalać się od razu na kutasy - tylko poznawać ciekawych, wartościowych ludzi.
"Widzę, że proces kreacji ruszył do przodu. Cieszę się bardzo :)"
Ja też :) Dziękuję :)
Mam identyczne przemyślenia jak ty. Jednak myślę, że portale jak fellow mogą pomóc kogoś poznać. Maks :)
UsuńCiekawy przypadek z Ciebie. Skoro lubisz siebie to ja nie mam nic precision, bo i tak nie mogę. Myślałem, że masz dół, ale dobrze, że jest ok :)
OdpowiedzUsuń"Są sytuacje, gdy powinniśmy się bać, bo ten lęk przygotowuje nas do czegoś, o czymś nas informuje."
OdpowiedzUsuńKilka dni temu na instagramie pewnej polskiej youtuberki zobaczyłem zdjęcia jak z paczką znajomych siedzi na krawędzi opuszczonego domu.. od razu co pomyślałem i wyobraziłem sobie to to, że gdybym należał do ich paczki to bym tego nie zrobił. Dodam, że to było min. 2-3 piętrze, siedzieli dosłownie z nogami zwisającymi w dół. Inny przykład, gdy podobnie zareagowałem - zamarznięte jezioro. Niektórzy ludzie normalnie po nim chodzą, a ja uważam to za głupie i ryzykowne i nie zamierzam tego robić... O co chcę zapytać? ano o to czy moja reakcja jest "ok" czy może warto byłoby jednak przepracować ten lęk poprzez pójście tam gdzie się boję. Kiedy w ogóle coś warto przepracować, a kiedy lepiej pozostawić lęk? Jak to odróżnić? Pozdrawiam :)
Zasada jest prosta: nigdy nie ryzykuj więcej, niż możesz stracić.
UsuńZwisanie nogami z 3 piętra, chodzenie po zamarzniętym jeziorze, oblewanie się benzyną, jedzenie żyletek, strzelanie do siebie - jeśli nie ma to jakiegoś większego, ważnego powodu - jest głupotą. Kropka.
Co innego, jak ktoś boi się wyjść na ulicę w biały dzień. A co innego, jak ktoś boi się łazić po krawędzi dachu bez zabezpieczenia i bez celu.
Tak, Twoja reakcja jest okej. Po co ryzykować? Jaki jest sens czegoś takiego?
Nie musisz nikomu nic udowadniać. Bądź tchórzem, ale przynajmniej przeżyjesz.
Chyba nie chciałbyś poświęcać życia, próbując udowodnić komuś, że jesteś "chojrak".
dzięki, potrzebowałem wyjaśnienia :)
OdpowiedzUsuń