Historia jest dość ciekawa. Jakiś czas temu pojawił się na tym blogu pewien komentujący. Dla jego dobra nie będę mówił, jak się zwał - nazwijmy go roboczo Klemens. Pod paroma artykułami wypowiadał się niezbyt pochlebnie o zjawiskach, które omawiałem.
Gejowska pornografia? Patologia. Masturbacja? Prowadzi do patologii. Trójkąty? Oczywiście patologia. I tak dalej. To, co odkryłem o tym gościu potem, postawiło go w zupełnie innym świetle...
W końcu jego komentarze stały się tak hejterskie, że przestałem je przepuszczać. Nic nie wnosiły, prócz tego, że obrażały mnie i Czytelników. Jego głównym punktem zaczepienia było to, że mój blog stał się pornograficzny, że kręci się wokół seksu itd.
Tak - cieszę się, że to w końcu zauważyłeś, Klemensie :)
Z ciekawości jednak przejrzałem komentarze Klemensa na innych blogach.
Co ciekawe - odzywał się zawsze wtedy, kiedy miał pewność, że może użyć słowa patologia. Jeden z postów na odległym blogu mówił np. o nieszczęśliwym zakochaniu. Oczywiście Klemens od razu wiedział, że to patologia.
Od czasu do czasu pojawiają się tu tacy Głosiciele Wyższej Moralności - i po prostu ich zlewam. Moją opinię na temat porno
wyraziłem w swoim porno-manifeście. Ale w tym przypadku jednak trafiłem na coś bardzo ciekawego...
Otóż Klemens ma profile na innych portalach, po których - po nitce do kłębka - trafiłem na jego profil na pewnym serwisie do rozprzestrzeniania treści. I co się okazało? Że ma tam dość sporych rozmiarów folder... pełen gejowskiej pornografii :)
Są to filmy, gdzie np. kilkoro Rusków wali sobie konia przed telewizorem :)
Była tam nie tylko potępiana przez Klemensa masturbacja - ale też trójkąt, oglądanie porno itd.
Jak zostać hipokrytą - szybki kurs:
Nie jest żadną nowością, że ludzie, którzy usilnie akcentują słowo "manipulacja", nad wyraz chętnie się nią posługują (aczkolwiek zaprzeczają do upadłego - oni np. wcale nie szantażują, tylko ostrzegają itd.).
Ci, którzy wszędzie widzą zdradę - często sami chętnie ssą obce kutasy.
A ci, którzy wszędzie widzą patologię...
Nasze mózgi lubią robić się w konia. Pisałem o tym tu nieraz, nie dwa razy. Przepis na to jest dość prosty. Weź jakieś ludzie zachowania - dowolne. Potem wrzuć je do jednego worka, który ocenisz negatywnie - właśnie np. patologia, zdrada, manipulacja, kłamstwo, dwulicowość, lenistwo itd.
Potem - gdy zauważysz takie zachowania u siebie - aby zachować dobry obraz siebie, wyprzyj się ich. Mów, że to coś innego. Zaprzeczaj. Odwracaj kota ogonem,
Jeśli kłamiesz - mów, że po prostu musiałeś podkolorować rzeczywistość. Albo pomyłeś się. Albo coś tam, coś tam - umysł na pewno podpowie Ci dobrą wymówkę.
Jeśli złapiesz się na leniuchowaniu - oczywiście mów, że jesteś tragicznie zmęczony i zapracowany. Albo że medytujesz.
Jeśli ktoś zarzuci Ci, że manipulujesz - mów, że przekonujesz. Ostrzegasz. Przewidujesz. Cokolwiek - byle nie manipulacja. Przecież to zuuuooo...
Gdy wprawisz się w boju - po pewnym czasie zaczniesz bardzo wyraźnie te "złe rzeczy" zauważać u innych. Ludzie zaczną Ci się wydawać strasznie zepsuci - dwulicowi, kłamliwi, oszukańczy, manipulujący, zdradzieccy itd.
Patologiczni (przerażająca muzyka w tle!)
Wtedy na ich tle Twoja wybielona osobowość będzie wydawać się o wiele lepsza - doskonalsza, czysta, wręcz genialna. Dookoła Ciebie zniszczony, zepsuty świat - a Ty niewinny aniołek cierpisz w samym epicentrum ludzkiego szamba.
Dlaczego tak się dzieje?
Jak pewnie Ci wiadomo - mózg składa się z sieci neuronowych. Niektóre neurony są ze sobą połączone gęściej - niektóre rzadziej. Oznacza to, że niektóre sieci neuronowe są lepiej skojarzone ze sobą, a inne komunikują się szczątkowo.
Mózg przetwarza impulsy równocześnie. Każda część mózgu może myśleć niezależnie od siebie. Jedna się zakochuje, druga odczuwa pociąg seksualny a trzecia przywiązuje do partnera - przykładowo. Nie muszą ze sobą iść w parze - domyślamy się, ile przestrzeni dla hipokryzji się pojawia.
Jedna z tych części może zacząć osądzać Twoje zachowania. Jesteś np. w stałym związku i oglądasz se pornola albo odczuwasz pociąg do kogoś innego. Ta część może zacząć Cię mocno krytykować. Jak mówił Jung - zrozumienie jest trudne, dlatego większość ocenia.
Do czego to prowadzi?
Niedawno mój znajomy żalił się, że bracia dokuczają mu z powodu jego tuszy - a przecież ciągle ćwiczy, żeby ją zrzucić. Zapytałem go, jak sam siebie wewnętrznie motywuje do ćwiczeń. Co się okazało? Że sobie dokucza.
Stoi przed lustrem i się wyzywa w myślach - aż w końcu nie może znieść tego, jak wygląda, i zaczyna katorżniczo ćwiczyć.
Tak, to też forma hipokryzji. Jeśli ktoś wyzwiskami może Cię do czegoś zmotywować - to znaczy, że to na Ciebie działa. I że sam z tego czasem korzystasz.
Odwracaj myśli w ten sposób: TEN CZŁOWIEK jest: leniwy, durny, zacofany? A może to moje myślenie / ja jest(em) leniwy, durny, zacofany?
Szukaj dowodów tak długo, aż znajdziesz - żebyś w końcu odkrył, że nie możesz zauważyć jakiejś cechy u kogoś, jeśli nie masz jej w sobie.
Boisz się neonazistów? Wkurwiasz się na nich? Masz więc w głowie koncept bycia neonazistą. Twoja podświadomość traktuje ten koncept jak narzędzie. I uważaj - może nastąpić sytuacja, w której zechce z niego skorzystać!
Popatrz na partię rządzącą (której nazwy - by nie brukać tego bloga - nie wymienię). Antyruska i stosująca ruskie metody. Czy to nie hipokryzja? Oni powiedzą, że "konieczność". Że tak trzeba, bo inaczej się nie da. Itd.
Lek na hipokryzję
Nikt z nas nie jest wolny od tej choroby. Nikt. Nawet ja czy Ty.
W pewnych sytuacjach - najczęściej emocjonalnych - stajemy się tym, czego nie znosimy najbardziej.
Nie znosiłem mojej matki i jej humorów do momentu, w którym uświadomiłem sobie, że sam miewam humory. Jak przestałem to oceniać - zacząłem się temu przyglądać, akceptować to, rozumieć to, szanować i mądrzej z tego korzystać.
Dziś mam humory - tak, to fakt. Ale nauczyłem się je wyrażać w bardziej konstruktywny sposób. Nauczyłem się lepiej nimi zarządzać. I wykorzystywać je tak, by osiągać swoje cele. Okazało się, że nie pojawiają się one ot tak - są dobre, chcą dobrze i komunikują mi ważne rzeczy. Np. że ktoś łamie moje zasady. Albo nie ma do mnie szacunku. Itd.
To ja po prostu mylnie uważałem, że "nie powinienem mieć humorów". Co za idiotyzm.
Jeśli boisz się, że ludzie pomyślą o Tobie, że masz cechę X - to najpewniej ją masz, ale ją wyparłeś. Boisz się, że o oni to o Tobie pomyślą - bo sam o sobie tak myślisz. Tak, to aż tak proste.
Najpierw - nim zaczniesz obrzucać się inwektywami, że masz X - zacznij zauważać DOBRĄ INTENCJĘ, która za X stoi.
Manipulujesz? Chcesz mieć większy wpływ na ludzi, bo czujesz się bezsilny. Wkurwiasz się bez sensu? A może bronisz swoich zasad i terytorium - do czego masz święte prawo. Zdradzasz? A może chciałbyś po prostu dostać to, czego Ci brakuje w bliskim związku?
To nie jest rozgrzeszanie. To nie jest usprawiedliwianie. To jest zrozumienie - zrozumienie, że za każdym Twoim zachowaniem, odruchem, emocją kryje się pozytywna intencja. Że chcesz dobrze - tylko nie zawsze wiesz, jak osiągnąć to fair w stosunku do siebie i innych.
Nie łamiąc swoich zasad i zasad Twojego otoczenia.
Powiedzcie im - ilu gejów wpadło w tę pułapkę? Ilu gejów żyje w permanentnym zaprzeczeniu, że nie są gejami, bo uznali to za coś chorego, zboczonego itd.? Ilu gejów zdradza, bo nie umie dać sobie spełnienia w inny sposób?
To jest przerażające - ale ludzie potrafią tak funkcjonować dziesiątki lat. W nieustannym lęku, stresie, depresji.
Gdy już masz tę pozytywną intencję - zacznij widzieć, że za tym złym X kryje się cenny zasób, który posiadasz. Lenistwo to oszczędność energii. Kłamstwo - talent do wymyślania, fantazjowania, kreatywność. Zdrada - masz w sobie potencjał bycia cudownym partnerem seksualnym.
Dopiero, jak zaakceptujesz, że to są w gruncie rzeczy dobre zasoby - cenne i niewykorzystane - będziesz mógł dopuścić do siebie myśl, że jednak masz X - ale świat się nie kończy.
Jakbym zaczął się osądzać, że walenie konia czy oglądania porno to patologia - to bym cierpiał, ale nadal bym to robił :) Czyli nie zmieniłoby się wiele poza tym, że bym cierpiał i to potępiał.
Póki te zachowania nie burza mi życia - a nie burzą, czuję się z nimi 100% okej - to jest wszystko w porządku. Porno oglądam może godzinę w tygodniu. Konia zwalę może ze 1-2 razy w tygodniu, jeśli nie ma w pobliżu mojego Chłopaka :)
A jeśli jest, to się sobą zajmujemy :)
To, że lubię porno, oznacza tylko tyle, że mam duży potencjał seksualny. Lubię podnietę i szukanie nowych doznań. To coś złego? Od kiedy? :)
Raz tylko postawiłem porno wyżej niż seks w związku - i to był dla mnie sygnał ostrzegawczy, że trzeba zacząć baczniej tę kwestię obserwować. Uwaga - nie powstrzymywać, bo to chuja da. Ale obserwować - by rozumieć lepiej. I zrozumiałem - czegoś brakowało mi w związku. Zrobiłem parę kroków, by swoje fantazje zrealizować z Chłopakiem - i jest okej. Porno mi uświadomiło, że chcę czegoś więcej.
I nie, nie oznaczało to trójkąta :)
Od czego zacząć wychodzenie z hipokryzji
Przestań się oburzać na zachowania ludzi. Przestań je krytycznie oceniać - bo oceniasz też siebie, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Też mi się nie podoba wiele rzeczy - ale nie zmienisz tego, wylewając wiadra pomyj.
Zrozum.
Zrozum tych ludzi, którzy "Cię oburzają". Bo wtedy lepiej zrozumiesz siebie. I lepiej sobą zarządzisz. Dotrzesz głębiej. Mniej rzeczy Cię zaskoczy.
Od wieków ludzie się zdradzają, oglądają porno, masturbują, kłamią, lenią się itd. Nihil kurwa novi. Więc deal with it - weź to kurwa na klatę. I odpuść. Widać tak póki co musi być. To raz.
Dwa - zauważ to w końcu u siebie. Skieruj swoje święte oburzenie na siebie samego i niech ta belka w Twoim oku w końcu zostanie przez Ciebie zauważona. Jak to zrobisz - to nie koniec świata. To po prostu rzecz, której nie rozumiesz.
Okazja, by się rozwinąć.
To zachwycające, ile zasobów potrafi się kryć w tej małej puszce Pandory - pod warstwą gówna kryją się istne diamenty, których byś się w sobie nie spodziewał. Wiesz, jak cholernie kreatywni są "leniwi "ludzie? Wiesz, jak pięknie spontaniczni są ludzie "głupi"?
Nie wiesz, bo wciąż uważasz to nieszczęsne X za złooooo. Buuuu. Przerażające, buchające ogniem piekielnym, siejące zgorszenie na lewo i prawo.
Tak, wiem. Rodzina Cię zabije. Wbija Cię na pal i upiecze. Tak, jak stoisz - w ubraniu.
Chyba, że sam siebie lepiej zrozumiesz i im wytłumaczysz. W końcu dotrze. Co więcej - oni też poczują wielką ulgę. Bo całe życie żyli w strachu przed X, które okazało się niewinne i przydatne.
Oto sztuka akceptacji siebie - i bycia swoim kompanem bez względu na wszystko. Masz tylko siebie w tym życiu. Nie masz nikogo innego, bez względu na to, co mówi Twój mózg.
Baw się tym.
I pamiętaj, że to zabawa, która nigdy się nie kończy. I zawsze się zaczyna - taka już nasza "hipokryzyjna" natura.
PS A Klemensa zostawiam w spokoju - mogę tylko wyrazić nadzieję, że zaakceptuje on i zrozumie swoją "patologię" (w postaci oglądania pornoli - co jest zabawne, bo dla mnie to jest ok), by nie truć życia sobie i innym.
***
Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:
Jak zaakceptować siebie jako geja
Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU
KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ
***
Nic dodać, nic ująć, Myślę podobnie. Jednocześnie wydaje mi się, że ludzie kochają trwanie w swoich, lękach, fobiach i hipokryzji. O tym świadczy cała historia ludzkości. To łatwiejsze niż zrozumienie. Dlatego pewnie dalej będziesz musiał odrzucać bez opublikowania posty Klemensa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj tak, chyba każdy gej zaczynał od wyparcia... :(
OdpowiedzUsuńHmmm... Twój blog to pornografia na każdym kroku. Gdzie nie spojrzy, nagi mężczyzna z penisem na wierzchu :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to... Jak ostatnio czytam co piszesz, to mam wrażenie, że jesteś buddą.
PS uwielbiam tego pornola, którego na końcu mi przypomniałeś :)
Hehe do buddy mi jeszcze daleko :) Ale zbliżam się wielkimi krokami :) :) :)
UsuńPS Nie ma problemu :)
Dodałbym jeszcze dwie rzeczy do tematu hipokryzji.
OdpowiedzUsuńRozwijając wątek widzenia w innych negatywnych cech, a nie w sobie. Ta nasza hipokryzja jest swojego rodzaju reakcją (mechanizmem) obronną organizmu. Tak jak gorączka, która pojawia się w odpowiedzi na wirusa. Chroni naszą samoocenę przed obniżeniem i rozpadem własnego obrazu siebie. W psychologi nazywa się to projekcją, czyli takim rzutowaniem swoich negatywnych cech na innych i wytykanie ich. Jeżeli nie mamy rozwiązanych własnych wewnętrznych konfliktów nie uchronimy się przed hipokryzją, chyba że zwariujemy.
A taka druga sprawa to temat kryptogejów, który nadszarpnąłeś. Męskich facetów, w chuj hetero dresów i innych takich nabuzowanych testosteronem samców, którzy tak naprawdę czują pociąg do przedstawicieli tej płci, nie akceptują tego u siebie, ale spotykają się na boku, a później wręcz to wypierają. To też jest hipokryzja i kolejne działanie naszego mózgu. To jest straszne, ponieważ ludzie potrafią przejąć negatywne opinie na temat swojej grupy i starać się wypierać przynależność do niej, choć tak naprawdę wewnętrznie się z nią utożsamiają(internalizacja homonegatywna). I mamy znów ten sam problem. Brak akceptacji siebie. Brak rozwiązanych wewnętrznych konfliktów. Myślę, że wiele ludzi nie jest w stanie tego przezwyciężyć samemu. Nie każdy ma tak głęboki wgląd w siebie. Dużo ludzi będzie zaprzeczać, wypierać i nawet jeżeli zrozumie twój tekst, nie dostrzeże tego u siebie.
hej, chcialem zapytać, czy masz jakies doswiadczenie z glebokim analem? troche jest napisane o nim na tej stronie: http://www.awdupe.pl/glebokistosunek.html . a chodzi mi o kolejny rodzaj orgazmu analnego, wywolanego bardzo gleboką penetracją. ogolnie nie jestem gejem, nie interesuje mnie facet kompletnie, lecz lubię eksperymentować ze swoją dupą. od dawna zabawiam sie nią ujeżdzając różne dilda. wpadl mi ostatnio pomysl po obejrzeniu pornosa z fuck machine, by taką sobie sprawić, lecz cena takiej maszyny skutecznie mnie odstraszyla. (od 500zl za jakis badziew, po pare tysiecy). z racji ,ze mam smykalkę do mechaniki i elektroniki, postanowilem,ze sobie taką maszynę zrobię sam. łączny koszt mojej maszyny nie byl wiekszy jak 50zl. ma regulowaną szybkość jak i glebokość penetracji. ale nieważne. czy robiles to kiedys z maszyną? masturbacja taka jest masakrą, lecz dopiero przy tej maszynie skumalem sie co to jest analny orgazm, szczególnie wywołany gleboką penetracją . przez przypadek, to wyszlo. ustawilem maszyne na skok 15cm (dildo ma jakies 20cm). i wprowadzilem maszyne trochę za gleboko, po odpaleniu tak mi docisnela gleboko dildo,ze masakra, za pierwszym razem przyjemnie zabolalo, lecz po chwili to byla ekstaza, czulem i widzialem jak cale dildo doslownie znika mi w dupie i wychodzi na 15cm zostawiając tylko główkę w środku. minuta takiego rypania i orgazm taki,ze w glowie sie nie miesci.
OdpowiedzUsuńczy masz jakąś wiedzę na temat glebokiego anala i orgazmu z nim zwiazanego?
ps, spoko blog mimo ,ze nie jestem gejem, duzo z niego wyciągnąłęm. a trafilem tu, szukając info na temat glebokiego anala i czy jest bezpieczny. pozdro, tak trzymac!
Dobra, następnym razem, jak mi ktoś powie, że geje są zboczeni, to pokażę im Twój komentarz :)
UsuńA tak serio - mój facet mnie tak urządził pewnego razu. A że ma czym krzywdę robić... cóż. Bez orgazmu, ale było fajnie :)
Zdaje się że mogą więc istnieć 3 rodzaje analnego orgazmu: 1) płytki (pobudzanie okolic zwieracza), 2) od prostaty i 3) głęboki - ten, który opisałeś.
Czy ktoś się tak bawił z Czytelników? Proszę o znak :)
Z tego co mi jest wiadome, to ten głęboki jest związany z pobudzaniem tylnej ściany jelita.
OdpowiedzUsuń