Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

niedziela, 6 marca 2022

DreamWalker Bar [1]: o czym chcecie pogadać?

Witajcie w moim barze. Pozwólcie, że będę dziś Waszym barmanem - bo wiadomo, barmanowi po paru głębszych łatwiej jest się zwierzyć. A tak serio - postanowiłem zrobić mały eksperyment i uruchomić nową serię wpisów o wdzięcznym tytule "DreamWalker Bar".

Zauważyłem, że część z Was poszukuje pewnej przestrzeni, by swobodnie pogadać o swoich sprawach - nie zawsze związanych z tematami wpisów na blogu - off topic i na luzie. Wiele się teraz dzieje, a ja chciałbym, by ten blog trochę bardziej należał także do Was.

A także i ja czasem chciałbym się z Wami podzielić myślami i emocjami, na które nie zawsze jest miejsce wśród kutasów i mięśniaków tego bloga - i które nie zawsze urastają do rangi wielkich wpisów, a są po prostu krótkimi formami.

O czym dziś możemy sobie pogadać?

Zaczynam od niestety okropnego tematu, od którego jednak nie sposób uciec: wojna na Ukrainie. Długo milczałem - ale nie dlatego, że ten temat jest mi obojętny. Powody były inne.

Po pierwsze - to po prostu blog o gejowskim seksie. Nie wiem, czy jest miejsce tutaj na tak poważny i drastyczny temat. Mówimy o kutasach, analu itd. Mówienie o wojnie, o ludzkiej śmierci i tragediach - TUTAJ - mogłoby być odebrane źle.

Po drugie - wielu z Was przychodzi tutaj, by uciec do rzeczywistości choć na chwilę. Mamy do tego prawo - by nie zwariować.

Po trzecie - cóż mogę napisać od siebie, czego nie napisaliby już wszyscy na całym świecie? Jaką inną opinię mogę mieć na ten temat? To przecież oczywiste... Jest mi mega przykro i jestem totalnie wkurzony, że to się dzieje. I czuję się bezsilny.

Po czwarte - obiecałem sobie kiedyś nie pisać tutaj o polityce i tak trudnych tematach. A już szczególnie nie pod wpływem silnych emocji.

Jednak część z Was pyta mnie na priv, co robić i jak to wszystko przeżyć. To temat rzeka. Jeśli chcecie o tym więcej - dajcie znak w komentarzach.

Ale jeśli przyszliście tu, by nieco uciec od rzeczywistości - w pełni to zrozumiem.

***

Ostatnimi czasy bardzo doceniłem to, co mam. Że budzę się w ciepłym łóżku, że mam działający komputer, że z kranu leci ciepła woda. Ta wdzięczność pozwala nieco odciąć się od tego, co się dzieje. Skoncentrować się bardziej na swoim podwórku, na tym, na co mam wpływ i co jest pod moją kontrolą.

Zrobiłem ćwiczenie. Poszedłem na spacer i w duchu dziękowałem za wszystkie doznania - za powiew chłodnego wiatru, za przebłysk słońca między chmurami, za każdy oddech i krok, który mogłem zrobić. To fantastyczny trening umysłu. Polecam.

***

Muszę Wam za coś podziękować z całego serca. Ebook "Męski Anal" sprzedał się już w ponad 260 egzemplarzach.

Dziękuję Wam Kochani :* Naprawdę poczułem Waszą dobrą energię - i było mi to bardzo potrzebne w ostatnim czasie.

Co więcej - odżyły moje dawne marzenia, aby żyć z pisania. Schowałem je do lamusa, ale teraz nieco je odkurzyłem. Kto wie, co jeszcze z tego wyniknie.

***

Dziś w moich głośnikach rozbrzmiewa ta cudowna piosnka - pozwala mi uciec od rzeczywistości. Tak, jestem z tych ludzi, którzy zapętlają jedną nutę i przesłuchują ją aż do zrzygu.

***

Podobno połowa Polaków ma jakieś objawy depresji. Uważam, że to bardzo niebezpieczny trend i trzeba coś z tym robić.

Brzmi to kiepsko - tym bardziej, że na horyzoncie nie widać szans na poprawę sytuacji. Co gorsza - i wiem to z doświadczenia - człowiek ogarnięty depresją nie zawsze wie, że to, co czuje i przeżywa, to element tej choroby. Często ma się po prostu ogólnie wrażenie, że "mam przesrane w życiu i nigdy nic się nie poprawi" - i bardziej się to wszystko odczuwa, jak coś obiektywnego, niż subiektywnego.

Jeśli ktoś podejrzewa u siebie deprechę - warto zrobić sobie test Becka. Swego czasu uświadomił mi on, że było źle - co stało się impulsem do leczenia. Wyszedłem z deprechy i nigdy więcej nie chcę tam wrócić.

***

W Grupowym Sex Pamiętniku pojawiły się nowe historie - parę dni temu ktoś tak ładnie opisał swoje przygody, że aż muszę Wam je polecić (ostatnie komentarze na samym dole). Serio - mają walor literacki, a nie tylko seksualny :)

Komentujcie je proszę - dla autorów na pewno będzie to miła nagroda. I może podzielą się kolejnymi swoimi przygodami.

***

Jeśli chcecie o czymś pogadać - dajcie znak w komentarzu :*

47 komentarzy:

  1. Ostatnio straciłam pracę. Kilka dni później zaczęła się ta wojna. Psycha siada bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde... współczuję :( Czemu straciłeś pracę? - jeśli można spytać.

      Usuń
    2. Nie jesteś sama w tym gównie, czesne trzeba zapłacić a nie mam za bardzo za co...

      Usuń
    3. *przepraszam za gramatyczną zmianę płci - literówka i nie bardzo mam tu jak edytować :/

      Usuń
    4. A bo ja wiem? Dzwoniłam do kierowniczki, żeby to sobie z nią wyjaśnić. Powiedziała mi tylko, że "nie było zadowoleni z mojej pracy i to była nasza decyzja. A konkretnie moja". Jak chciałam konkretów to ona do mnie naskoczyła "a co ty z pretensjami dzwonisz?" Nie miałabym o to takiego żalu gdyby jeszcze miesiąc wcześniej nie mówili mi, że "ja szybko łapię, ogarniam wszystko" itd. zapieprzalam jeszcze w najgorszym okresie, kiedy był wysyp covid wśród pracowników i knajpa była otwarta tylko na drive (branża gastro). Takie podziękowania dostałam

      Usuń
    5. Moim zdaniem sprawa kwalifikuje się pod sąd. Jako zwalniany pracownik masz prawo wiedzieć, co stało za tą decyzją. Przykro mi, że takie rzeczy się dzieją... :(

      Usuń
    6. Znaczy...nie napisałam jednego. Byłam na okresie próbnym i nie przedłużyli mi umowy po prostu. Ale i tak mega przykro

      Usuń
  2. Skoro jest taka możliwość, by wyrzucić wszystko z siebie... Wiem, zabrzmi to banalnie, ale nie potrafię znaleźć sobie drugiej połówki. Wszyscy, których dotychczas spotykałem, zabawili się mną. Przykład? Spotykałem się z chłopakiem, który oznajmił mi, że tak naprawdę ma faceta, za którym szaleje, a ja miałem być zwykłą odskocznią. Inny nigdy nie miał czasu, zawsze było coś ważniejszego znajomi, praca, hobby... Widywałem się z nim raz na 2 tygodnie, na chwilkę, zazwyczaj po wielu prośbach. Wychodził z założenia, że powinienem być mu wdzięczny za to, że raczy się ze mną zobaczyć, bo ma ważniejsze sprawy. Ktoś kiedyś powiedział mi, że o czas, chęci, zaangażowanie,a tym bardziej uczucie nigdy się nie żebrze. Jeżeli komuś zależy to zawsze znajdzie sposób, by utrzymać kontakt. Ważne jest zaangażowanie obu stron. Zawsze spotyka mnie to samo. Zastanawiam się czy to po prostu zwykły pech, zbiego okoliczności, specyfika środowiska (nie mówię tutaj oczywiście o wszystkich, znam pary, które tmożna szczęśliwe związki, co pokazuje, że jednak można). Mam 26 lat, prowadzę normalne życie, pracuję, spędzam czas ze znajomymi, żyję jak każdy z nas. Problem w tym, że czuję wewnętrzną pustkę. Mam świadomość, że wracam do pustego mieszkania, nikt na mnie nie czeka. Brakuje mi poczucia, że jest ktoś dla kogo jestem ważny, ktoś kto mnie wspiera, najzwyczajniej lubi takiego jakim jestem. Przyznam, że te wszystkie doświadczenia zraziły mnie do portali randkowych czy klubów. Zazwyczaj wygląda to identycznie... Wszyscy opowiadają jak ważne są dla nich wartości takie jak zaufanie czy wierność, a potem pojawia się magiczne słowo "fun". Czy istnieje szansa na stworzenie czegoś stałego? A może jesteśmy skazani na poczucie pustki, którą staramy się wypełniać innymi rzeczami? Gdzie szukać partnera? Macie jakieś pomysły, przemyślenia na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę znam ten temat...
      Sam jestem w takiej relacji. Od swojej drugiej połówki słyszalem, że przecież mnie szanuje i akceptuje i powinienem być wdzięczny. Zostałem upokorzony i poniżony, gdy mówiłem o swoich uczuciach a on siedział niewzruszony, bo on "o miłość nie żebrze i się nie prosi"

      Staje na głowie ale to i tak za mało. Poświęcam się i wyrzekam wielu rzeczy, ale to nadal za mało... Mile słówka, wykwintne kolacyjki.

      Powiem Ci że nie ma na to chyba sposobu. Próbować i jeszcze raz próbować. Ale jak, skoro po którymś razie się odechciewa?

      Usuń
    2. Ja swojego znalazłem w necie, kiedyś przeglądając GG trafiłem na chłopaka z którym mi się super kleiła rozmowa i tak od słowa do słowa minęło już 4 lata ;) często jak kogoś się szuka to na wstępie lepiej powiedzieć o co każdemu chodzi bo większość szuka zabawy i tyle nie stety :( często trzeba siąść i pogadać. Jeśli to będzie miłość to zaskoczy od razu, trzymam kciuki żeby się udało 🥰

      Usuń
    3. Myślisz, że jak facet się znajdzie to problem pustki, poczucie bycia nieważnym zniknie? A może właśnie wtedy przybierze na sile? Tak to może wyglądać: Miał zadzwonić o 19 i nie zadzwonił. Cóż to może oznaczać? Zapomniał, jak twierdzi, a może już ode mnie odchodzi? Zobaczysz, będziesz dzielił włos na czworo. Będziesz wydzwaniał do kumpeli o 23, by przenalizować na milion sposobów to co zrobił i to czego nie zrobił, a ona na milion sposobów będzie ci mówiła, że ciężko cokolwiek stwierdzić.
      Będziesz tłumił swoją osobowość bo a nuż odejdzie, mając jednocześnie o to do siebie żal, bo chcesz być kochany, jak sam piszesz, za to jaki jesteś.
      Tobie jest potrzebna grupa terapeutyczna, a nie facet. Większość z nas ma jakieś deficyty z dzieciństwa, które sprawiają, że potem człowiek szuka z desperacją. Czuje się źle sam ze sobą. A desperatów nikt nie chce.
      Jak miałem 26 lat, to miałem podobnie jak Ty. Teraz mam 41 lat, nadal jestem sam, ale już nie szukam, za to daję się znaleźć:) Zacząłem kolejne studia, ciszę się każdym dniem.
      Czasami najdzie mnie melancholia, ale szybko mija. Może dotarło do mnie, że nie ma gwarancji na nic.
      Trochę przesadzam z puszczaniem się, co też jest podejrzane. Ostatnio w darkroomie zaczepił mnie koleś chyba 28 letni. Mówi, że źle się tu czuje, bo wolałby być w związku. Potem dodał, że jestem w jego guście, że jestem przepiękny. Dasz wiarę? Oświadczył mi się po 5 minutach rozmowy. Nie bądź taki. Idź na terapię.
      Terapia ma Cię na tyle wzmocnić, byś mógł powiedzieć każdemu: Nie Ty to następny! Łaski mi nie robisz.
      Trzeba popracować nad sobą kotek. Opłaci się jak nie wiem co.
      Powodzenia.

      Usuń
    4. Przeczytałem ten komentarz kilka razy.. Masz rację! Czas wziąć się za siebie. Skupić się na sobie, rozwoju, spróbować czegoś nowego. Przecież nie można uzależniać swojego szczęścia od tego czy jest się z kimś czy też nie. Ważne jest, by najpierw poznać samego siebie, zaprzyjaźnić się ze sobą. Bardzo mnie to podbudowało! Dzięki 😁

      Usuń
    5. Ta terapia to nie głupi pomysł, ja mam 30lat i dopiero teraz zacząłem się leczyć z długiej depresji i od tej pory mam inne spojrzenie na świat i żałuję nie leczyłem się wcześniej. Także jak ktoś potrzebuje pomocy to niech nie czeka na ostatnią chwilę

      Usuń
  3. Chciałbym spróbować seksu homoseksualnego, ale mam problem ze swoim penisem. Mam stulejkę częściową, czyli w stanie wiotkim potrafię ściągnąć napletek, a we wzwodzie do połowy. Jakie macie sposoby na rozciągnięcie napletka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochany... z tego, co mi wiadomo, niestety musisz poddać się operacji, jeśli chcesz mieć ten problem z głowy. Podobno żadne metody rozciągania ani maści nie działają. Skonsultuj to proszę z lekarzem.

      Usuń
    2. Mam ten sam problem. Z tym wyjątkiem, że w spoczynku nie mogę ściągnąć napletka, ale we wzwodzie z odpowiednim nawilżeniem bez problemu ściągnę. Okropnie przykry i wstydliwy jest to dla mnie problem. Aż mi się czasem płakać chce, kiedy widzę facetów z normalnym, zdrowym penisem. Jakbym miał kasę, to od razu poszedłbym na laserowy zabieg, ale niestety póki co mnie nie stać :( Ciężko się z tym żyje, choć mam nadzieję, że w tym lub najbliższym roku pozbędę się tego problemu. Jak tu lubić siebie, skoro nawet zdrowego penisa się nie ma. Przez to czasem mam myśli o tym, żeby zrezygnować przez całe życie z jakichkolwiek kontaktów seksualnych, o byciu aseksualnym.

      Usuń
    3. Czy tego chcesz czy nie nie jesteś w stanie "zostać asexem". (Ewentualnie tłumić pociąg seksualny, a to zupełnie co innego). Tak jak nie wybierzesz bycia gejem.

      Usuń
    4. Jako młody chłopak też miałem częściową stulejkę (w spoczynku ściągałem bez problemu, podczas wzwodu wychodził tylko sam szczyt żołędzi). Przeszło samo, jakoś w gimnazjum, przy regularnym naciąganiu w ciepłej wodzie. I odtąd nie mam z tym problemu. Nie twierdzę, że to działa w każdym przypadku, ale w moim zadziałało.

      Usuń
    5. Byłem chyba w 5 klasie podstawówki jak poszedłem na zabieg stulejki. 2 min roboty i po sprawie. Przestańcie się bać. Idźcie do chirurga. Zero wstydu Panowie.

      Usuń
  4. Sisior wraca zatem z pytaniem skoro można ;). Panowie to do Was wszystkich i do Ciebie Dream również. Dziedzina to pielęgnacja, A konkretnie golenie lub depilacja worka, penisa i okolic. Raz spróbowałem kremu do depilacji jakiejś nowości dla mężczyzn specjalnie przeznaczonego do miejsc intymnych (czyli naszych ulubionych) i skończyło się to czymś w rodzaju poparzenia lekkiego na szczęście. Wróciłem więc do golenia zakupiłem sprzęt mocno polecany i bezpieczny na baterię. Nawet fajny bo nie zacina Ale kiedy zgolę wszystko na łyso to na drugi dzień mam tyle chrost i podrażnień że grzbiet ropuchy trawnej wygląda ładniej niż mój penis. O dyskomforcie już nie mówię. Powiedzcie Panowie jak dbacie o swoje sisiory i jakie rozwiązania polecacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odkąd raz zrobiłem sobie depilację to już nigdy do tego nie wróciłem. Dokładnie tak jak piszesz - po samej depilacji wszystko ładnie pięknie, a potem pieczenie przez pewien czas - jakbym pumeksem zdzierał skórę. Masakra. A potem jak odrosty były to myślałem że same pryszcze mam i ból niesamowity. Ja akurat nie miałem wielkiego problemu z workiem czy penisem, ale pośladki i rowek - majgot, dramatte.
      Od tamtej pory golę się tylko elektryczną maszynką OneBlade - ścina na prawie zero ale przynajmniej nie ma wrastających włosów.
      Jednak z nią z kolei mam inny problem - bo przy goleniu penisa się zacinam w miejscach wyrastania włosów gdy golę pod włos. Zastanawiam się właśnie czy nie byłaby najlepsza maszynka "foliowa" - w niej nie ma bezpośredniego kontaktu ostrzy ze skórą.

      Usuń
    2. Ja to robię po prostu zwykłą maszynką i pianką w wannie. Wpuszczam trochę ciepłej wody, pokrywam to pianką tak ja twarz i golę ostrożnie. Zdarzy się, że któryś włos wrośnie, ale łatwo sobie z tym poradzić zdezynfekowaną igłą. Tyle, że mam akurat dość odporną skórę.

      Usuń
    3. Widzę że nie tylko ja mam związane z tym rozterki. Szczerze zazdroszczę każdemu kto ma idealnie gładką skórę i żadnych problemów i gratuluję jednocześnie :). Nadal będę wdzięczny za kolejne podpowiedzi i rozwiązania. Ja używam Gilette pro i powiem szczerze że sprzęt jest super jeśli nie ma się problemów z wrażliwością skóry. Naprawdę prezycyjne łatwe golenie. Zastanawiam się też nad depilacją laserową taką trwałą na całym ciele poza brodą. Może ktoś z Was już to zrobił i może się wypowiedzieć? Bo w sumie mam trochę obawy. Chciałbym rozwiązać problem Ale absolutnie nie chciałbym sobie zrobić krzywdy. Myślę też o tym żeby wybrać się parę razy na wosk, muszę tylko znaleźć mężczyznę który się tym zajmuje. Nie wyobrażam sobie żeby kobieta mogła widzieć albo dotykać mojego penisa... mam jakąś blokadę i zafiksowanie na mężczyzn. Także Panowie zachęcam dalej do dzielenia się doświadczeniem w temacie i pozdrawiam.
      Sisior ;)

      Usuń
    4. bielenda man active formula krem do depilacji

      Usuń
    5. Ogólnie dobry temat - higiena i depilacja - co i jak stosować. Piszcie tutaj, dzielcie się komentarzami. Może zrobię jakąś ankietę na ten temat? :)

      Usuń
    6. Nawet nie wiedziałem że Bielenda zrobiła tego typu kosmetyki. Używam ich produktów do twarzy i efekty są mega. Muszę zatem odszukać i spróbować z tą marką.
      Dream ten pomysł jest super! Taka ankieta i może artykuł na ten temat to byłby sztos.

      Usuń
  5. Zrób proszę konkurs na najlepszą gejowską pupę wśród czytelników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w głowie coś jeszcze lepszego :) Ale przyjdzie na to czas jeszcze :)

      Usuń
  6. Hej!

    Zmagam się z jednym problemem już od dłuższego czasu (bodajże od rozpoczęcia szkoły średniej). Tym problemem jest strach przed ludźmi. Panicznie boję się ludzi, których nie znam. Ciągle mi się wydaje, że przypadkowi ludzie mnie obgadują, śmieją się ze mnie, chcą mi zrobić przykrość, krzywdę np. siedzę sobie na przystanku autobusowym, ktoś się śmieje po przeciwnej stronie, a mi się już wydaje, że to ze mnie się ktoś śmieje, że ktoś coś złego o mnie mówi. Konfrontuję się z tym bardzo często, kiedy idę do pracy lub na zakupy. W pracy nawet nie jem z innymi ludźmi na jadalni, wolę posiedzieć sobie samemu w osobnym pomieszczeniu, ponieważ czuję się tam niekomfortowo. Ogólnie boję się dużych skupisk ludzi, dlatego zawsze omijałem wszelkiego rodzaju imprezy, studniówkę w liceum też ominąłem z tego powodu, ale jakoś nieszczególnie żałuję. Normalnie nie sprawiałoby mi to jakichś dużych problemów, ale w rzeczywistości brakuje mi kontaktu z ludźmi, chciałbym z kimś spędzić wspólnie czas, porozmawiać, pośmiać się, ewentualnie wyżalić, nic więcej. Problem w tym, że przez strach nie jestem w stanie poznawać ludzi, żadnych. Nie wiem jak się przy innych ludziach zachowywać, o czym mam z nimi rozmawiać, boję się, że jestem strasznie nudny i nikt nie chciałby ze mną prowadzić konwersacji. Miałem wrażenie, że nikogo nie obchodzę, przez co sam się odizolowałem od reszty społeczeństwa, czuję się czasem jak jakiś wyrzutek, odpad. Zastanawiam się przez to, co złego jest we mnie, dlaczego jestem takim beznadziejnym człowiekiem. Szukam u siebie winy za to wszystko. Czasem się zastanawiam, czy nie jest to fobia społeczna? Choć daję sobie nadzieję, że nie... Jakbym miał możliwość, to może poszedłbym do psychologa, ale niestety nie mam za bardzo możliwości. Ponadto psychologa się też boję. Mam wrażenie, że nie potraktuje mnie poważnie.

    Do tego wszystkiego jeszcze mój ukochany kotek choruje i serce mi pęka, kiedy na mnie patrzy. Dałem swoim kotom część siebie. Kiedy one odejdą, to odejdzie wraz z nimi część mnie, nieodwracalnie.

    Wystarczy już tych żalów, nic innego nie potrafię tylko się żalić, beznadziejny ze mnie przypadek... Chciałbym sobie powiedzieć, że jestem szczęśliwy, ale nie przejdzie mi to przez gardło.

    Konrad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Konrad!

      Tak, to trochę wygląda jak fobia społeczna - ale mam wrażenie, że kryje się tam coś więcej. Piszesz, że to strach przed ludźmi - ale przecież ludzie w sensie ogólnym nie stanowią zagrożenia. Wiec to strach przed czymś bardziej konkretnym - krzywdą, wyśmianiem, odrzuceniem.

      Czy umiesz sięgnąć pamięcią i odkryć, kiedy to się mniej więcej zaczęło? Czy spotkało Cię coś przykrego, co mogło sprawić, że zacząłeś tak reagować na ludzi? Podejrzewam, że nie wzięło się to z powietrza.

      Widzę tutaj też pewien zalążek konfliktu wewnętrznego - jedna Twoja część boi się ludzi (czy raczej ich zachowań) - druga za nimi tęskni, bo czuje się samotna.

      Moim zdaniem dobrze byłoby, gdybyś dokładnie spisał to, czego się najbardziej obawiasz w kontaktach z ludźmi - najgorsze scenariusze, jakie przychodzą Ci do głowy. To będzie taka kopania emocji zapewne - może okazać się, że boisz się cierpienia, poczucia odrzucenia, wstydu, poczucia winy.

      To mogą być przekonania typu:

      - nie pasuję do ludzi
      - ludzie są okrutni
      - ludzie mnie odrzucą
      - ludzie mnie wyśmieją, bo...
      - ludzie obwinią mnie o...

      itd.

      To są przekonania, nad którymi trzeba będzie zacząć pracować, jeśli chcesz z tego wyjść.

      Usuń
  7. Ostatnio trafiłem na dość ciekawy podcast na spotify: jak być gejem i nie dać się zwariować. Nie ukrywam że już sam tytuł mnie zaciekawił szczególnie po moich wszytskich "przejściach" z facetami. Nie miałem psychy już nikogo poznawać ani nawet spotykać się na ten wszędzie obecny "fun". Mogę wam powiedzieć, że ten facet ma super gadane a przede wszystkim mówi o sprawach i tematach z życia wziętych. Więc teraz mam lekture Twojego bloga i podcast do słuchania i już widzę że jest ze mną lepiej w wielu aspektach, nie boję się tak znajomośći i wierzę że w końcu odnajdę tego właściwego i będę na tę relację gotowy. Pozdrawiam Was serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, zaraz zabieram się za słuchanie 😊

      Usuń
  8. Bylem na kilku portalach.fellow badoo itp. Chciałem poznać kogoś(głównie aby sprawdzić swoją seksualność). Większość tam poznanych osób wydała mi się przegięta. Więc dalej mimo chęci zacząłem się od tego tematu odsowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, tylko prosiłbym, abyśmy zamienili słowo "przegięty" na "kobiecy" - o ile część gejów może mieć cechy kobiece i to jest okej, to "przegiętność" to już negatywna ocena. Nie każdy ma wpływ na to, jakie ma cechy - bo się z nimi rodzimy.

      A powiedz mi, co zrobiłeś konkretnie, by poznać kogoś? I co oznacza "sprawdzić swoją seksualność"?

      Usuń
    2. Ok. Nie chciałem nikogo urazić.
      Byłem na kilku portalach.dużo rozmawiałem z facetami.Ale jesli ktoś proponuje jakieś dziwne rzeczy lub że mieszka z kimś i możemy się umówić na coś więcej to po prostu jakoś zacząłem nabierać dystansu.
      Do tej pory przeważnie byłem z kobietami.ale to raczej z innych powodów.bo tu gszie mieszkam jest mała tolerancja.a nie chce sobie przekreślić zwykłego wyjścia na ulice.
      chyba od zawsze kręcił mnie męski sex. Tyle że nie miałem odwagi aby przekonać się i spróbować z facetem

      Usuń
  9. Mam taki problem, że piszę z fajnym chłopakiem i jest miło i chciałbym, żeby było tego coś więcej tylko, że on jest osobą demiseksualną i nie wiem co zrobić, żebyśmy się zbliżyli do ciebie, nie chcę go zrazić do siebie, może jest ktoś kto mi podpowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólna zasada jest taka - jak ktoś chce się z Tobą spotykać, to się będzie spotykać. A jak nie chce, to niczym go do siebie nie przekonasz. Tak to już działa. Nic konkretnego nie musisz robić - wyjdzie w praniu.

      Usuń
  10. Tak jak inni powyżej zgadzam sie z pomysłem wpisu o pielęgnacji penisa i jego depilacji. Możnaby rozszerzyć też ten temat i porozmawiać ogólnie o dbaniu o ciało i depolacji wszyskich sfer. Może jakaś dyskusja, bądź ankieta na temat owłosienia meskiego ciała, albo chociaz rozkmina czy facet powinien golić nogi? Wypada czy jest to mało męskie? Sam się przyznam, że depiluję się regularnie, bo mam dość mocne owłosienie, ktore mi przeszkadza fizycznie i psychicznie, ale nogi i ręce zawsze odpuszczam. Fajnym tematem moga być też zabawki erotyczne. Jak ich używać, ktore sam polecasz i które sa lepsze do samotnej zabawy, a które z partnerem/partnerami. Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro można wylewać tutaj swoje żale, to aż głupio nie skorzystać ;p powiedzcie jak znaleźć kogoś na stałe i żeby to była normalna relacja na zasadzie poznawania się, spotykania itd
    Mam lekko mówiąc dość spotykania nowych osób, którym zależy na jednym numerku
    Z drugiej strony żeby nie marnować czasu byłem na trzech aplikacjach randkowych i nie wiem czy tylko ja mam takiego pecha czy mam serio zbyt wygórowane wymagania, ale jak się fajnie z kimś pisze i po kilku dniach pisania spotkam się z gościem, a się okazuje ze nie wyglada jak na zdjęciach albo zdjęcia były jego ale sprzed 5 lat, i aktualnie nie ma włosów i plus 10kg
    Z kolei inna kwestia tych aplikacji przez którą wytrzymuje na nich maxymalnie tydzień lub dwa to to ze szybciej dostaje się zdjęcie penisa niż imię czy zdjęcie twarzy, czaje ze większość z nas ukrywa się lub woli zostać anonimowi przed rodziną itd ale juz podczas konwersacji wypadało by się wymienić zdjęciami żeby nie było niespodzianek w realu, wiadomo najważniejsze jest wnętrze, osobowość itd ale nie ma co ukrywać lecimy tez na wygląd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie od wszystkich facetów, z którymi byłem, otrzymałem zdjęcie ich penisów. Trochę tak jest, że ten podział, że są gdzieś ci "normalni, co chcą się poznawać" i ci, co tylko "chcą na seks" moim zdaniem jest trochę iluzoryczny. Moim zdaniem nie jest ważne, czy ktoś w znajomość od razu wsadza energię seksualną czy intelektualną - ważne, by był serdeczny. Jeśli jest - to szansa na głębsze poznanie jest - nawet, jeśli wszystko zacznie się od seksu.

      Usuń
  12. boli, że nie potrafię pozbyć sie z głowy dwóch kolesi mojego byłego i takiego jednego ciołka. Serio, ostatnio przyłapałem się,że szukam przyszłego partnera, który wygląda jak mój były (ma charakterystyczne dla niego cechy) i ma gadane jak ten jeden ciołek, mam dość bo oboje potraktowali mnie jak śmiecia,a ja nadal chciałbym z nimi zamienić choć słowo
    ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - nie walcz z tym. Coś Ci się w nich spodobało, że chciałbyś mieć to przy sobie dalej. Opisz to - jakie cechy, konkretnie zachowania zadecydowały.

      Po drugie - zapytaj siebie, czy naprawdę potrzebujesz tych cech, by być szczęśliwym / spełnionym? Czy naprawdę dadzą Ci szczęście?

      A może wręcz przeciwnie?

      Zacznij zadawać sobie takie pytania:

      - Dlaczego ich nie potrzebuję?
      - Dlaczego ich nie chcę?
      - Dlaczego te cechy / tacy ludzie by mi zaszkodzili i pozbawili szczęścia?

      Zadawaj sobie te pytania z tonacją pytającą - jakbyś był bardzo ciekawy. Twój umysł sam zacznie sobie uświadamiać, że żadna cecha nie jest z gruntu dobra ani zła - każda ma dobre i złe strony, ale wszystko jest w balansie.

      Usuń
  13. A może jakaś ankieta np. jak się poznali Ci co są w związkach, gdzie szukają partnera single itd. ?

    DreamWalker wierze w Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja chciałbym Dreamwalkera zapytać o emocje. Wiem, że jak czujemy jakąś emocję, to powinniśmy ją przeżyć w pełni, czyli po prostu pozostać z tą emocją, odczuć ją, np. smutek czy złość. Jednak mam problem z dwiema rzeczami.

    1. jak wydobyć na wierzch te najtrudniejsze emocje? Najbardziej traumatyczne? Kto lub co w nas decyduje o tym kiedy te emocje wyjdą? Jak uzyskać do nich dostęp TERAZ? Dlaczego wyłażą słabe emocje, a te najcięższe jak na złość nie chcą wyjść?

    2. gdy pojawiają się trudne emocje człowiek zaczyna z nimi walczyć (bo są nieprzyjemne). Czy w takiej sytuacji motywacja może pomóc? np. nie chcę czegoś czuć i walczę z tym, ale przekonuję siebie, że warto odczuć to (motywacja) i przestaję walczyć a zaczynam świadomie to uwalniać. Jak sądzisz, motywacja jest ważna? Czy może to tylko sztuczne oszukiwanie się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      "jak wydobyć na wierzch te najtrudniejsze emocje?"

      Teoretycznie - jeśli ich nie czujesz, to chyba nie powinno być problemem :) Tzn. wyjdą, kiedy mają wyjść - i wtedy uzyskasz wgląd. A jak ich nie odczuwasz, to po prostu bym je zostawił.

      O tym, kiedy emocje się pojawią, decydują okoliczności zewnętrzne. Twój umysł rozpozna sytuację i odpali emocje, których się wyuczył - i wtedy jest okazja, by z tym pracować. Jest jeszcze opcja, by wrócić wspomnieniami do momentu, gdy je odczuwałeś - przypomnieć sobie, co wtedy wdziałeś, słyszałeś, w jakiej sytuacji byłeś. Tylko jest pewien problem z tym wracaniem na żądanie - polecałbym zrobić to raz może dwa - ale nie więcej. A jeśli już - to ostrożnie. Dlaczego? Istnieje ryzyko, że wciąż będziesz wracał do tych kiepskich wspomnień, zaczynał się źle czuć - po to, by poczuć się potem lepiej... W ten sposób utrwalasz sobie ścieżkę powrotu - ćwiczysz złe samopoczucie. Tutaj chodzi o to, by wydobyć swoje myśli, zapisać je i zamknąć rozdział. Potem można kwestionować te przekonania - ale już nie trzeba sobie robić emocjonalnego seppuku. Kiedyś wpadłem w taki cug wracania do złych momentów w swoim życiu - aby je "naprawiać". To nie o to chodzi - chodzi o to, by wyciągnąć z nich dobre, konstruktywne wnioski. Wtedy nawet, jeśli doświadczenie było kiepskie, to potrafi być budujące i wzmacniające.

      " gdy pojawiają się trudne emocje człowiek zaczyna z nimi walczyć "

      Tak, to znane zjawisko i nazywa się mechanizmami obronnymi. Jak czujemy, że zbliża się niemiła emocja - unikamy jej podświadomie. Zmieniamy temat, zamiatamy go pod dywan, zaprzeczamy faktom itd. To robi praktycznie każdy.

      Moim zdaniem nie chodzi o żadną dodatkową motywację. Każda odczuwana przez Ciebie emocja to już motywacja sama w sobie. Po prostu masz dwie sprzeczne - jedna chce coś przeżywać (nieprzyjemnego) - druga - chce czuć się dobrze. Co warto zrobić? Obserwować. Pozwolić sobie odczuwać jedno i drugie. Uświadamiać sobie to. Spisywać to na kartce. Opisywać to słowami.

      Np. Czuję, że zaraz dopadnie mnie np. lęk przed X / Y / Z - ale próbuję z tym walczyć, robiąc X, bo chcę się czuć dobrze i bezpiecznie.

      Warto osobno poświęcić czas jednej i drugiej części - tej, która przeżywa trudną emocję - opisać ją, zrozumieć, poznać jej pozytywne intencje - oraz tej, która chce, byś czuł się dobrze.

      Nie trzeba ani dążyć do tego, by czuć się źle - ani by czuć się dobrze. Po prostu - niech się dzieje. Odczuwaj. Opisuj to. Zbieraj jak najwięcej danych z obserwacji. Strumień doświadczeń. Z czasem zacznie pojawiać się klarowność.

      Warto też potem ćwiczyć "czyszczenie myślenia" - ucinanie wewnętrznych dialogów, wygaszanie obrazów - wyłączanie myśli. Po tym, jak zbierasz informacje, trzeba odpocząć i nie dać się wkręcić umysłowi w grząski grunt interpretacji (dlaczego to czuję? co to oznacza? - można się bardzo pomylić).

      Pomaga też pewna odwaga i świadomość, że nawet najtrudniejsze emocje mijają - wnosząc w nasze życie coś cennego. Ważne, by z tych emocji wyciągnąć pozytywne wnioski.

      Przykładowo: moje liceum to była porażka. Seria upokorzeń, dręczenia psychicznego. Okres depresji i lęków dla mnie. I gdy wracam myślami do tego okresu - automatycznie czuję się źle. Jednak ogólnie to dobrze, że to przeżyłem. Czemu? Bo wyciągnąłem jeden ważny wniosek - nikt mi już w życiu na łeb nie wejdzie, kropka. Ten wniosek pozwolił mi pójść na studia z pewnością, że mam prawo walczyć o swoje racje. I walczyłem. I wygrałem. Więc summa summarum moje negatywne doświadczenie zostało ubrane w ramy WAŻNEJ LEKCJI ŻYCIOWEJ. Nie naprawiałem się - ale wyciągnąłem dobre wnioski, które do dziś pozwalają mi unikać świrów i poniżania. Tak to działa.

      Usuń
    2. "Tzn. wyjdą, kiedy mają wyjść - i wtedy uzyskasz wgląd"

      Szkoda, że tak to działa. Trudne emocje są nieprzyjemne, ale z drugiej strony to zajebista okazja do ich odczucia i uwolnienia. Im cięższa emocja/trauma zostaje uwolniona tym większa "nagroda".. Tak to przynajmniej widzę i frustruje mnie, że te emocje nie odpalają się. Już dawno miałbym je z głowy, gdyby na bieżąco wychodziły. A wiem, że mam je w sobie, bo miałem bolesne dzieciństwo, poza tym czuję się ogólnie ciężko, czasem oczywiście coś wyjdzie, czasem uda mi się usiąść z danym uczuciem i uwolnić. Jeśli walczę z emocją to zazwyczaj jest to emocja złości, nie umiem pracować z nią albo np. nienawiść do kogoś, ciężko jest wtedy pozwolić sobie czuć jak masz ochotę kogoś zabić kto Ci coś zrobił.

      Ogólnie to rozumiem proces. Trzeba odczuć emocje. Ale martwi mnie, że 50 lat minie i one nie wyjdą. np. kiedyś pamietam jak miałem 6 lat i przez dziewczyny spadłem z karuzeli na placu zabaw, bo tak szybko kręciły. One miały z 15-16 lat. to było ponad 20 lat temu! Dziś to pewnie dorosłe kobiety, a dalej mam urazę przez te "suki". Dużo było innych sytuacji, nie chcę się użalać. Chcę wolności emocjonalnej. Ale jak piszesz, że emocje wyjdą kiedy wyjdą, w swoim czasie to jeszcze bardziej myślę, że nigdy nie wyjdą. A CHCIAŁBYM ŻEBY WYLAZŁY! ŻEBYM POCZUŁ TEN CAŁY WKU**RW! Pytanie ile mam czekać! Gdyby nie to czekanie aż umysł mi da dostęp, już dawno bym wszystko pouwalniał z siebie a tak..

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca