Czy feromony rzeczywiście działają? Czy działają na nas, gejów? A jeśli tak, to jak? Czy za ich pomocą da się odkryć czyjąś orientację seksualną? Czy gej potrafi "wywąchać" drugiego geja?
Dziś sprawdzamy, jak pachniemy - i jakie to może nieść konsekwencje :)
Od dawna przypuszczało się, że ludzie mogą się między sobą komunikować chemicznie - choć w sposób bardzo subtelny i nieświadomy.
Timothy Ferris - autor znany głównie z tego, że napisał bestseller "4-godzinny tydzień pracy", oraz śmiało eksperymentuje na sobie różne dziwne używki, terapie i metody - w swojej książce pt. "4-godzinne ciało" (co on z tymi 4 godzinami?) opisał ciekawą historię.
W wyniku mocnej modyfikacji swojej diety - udało mu się rzekomo potroić w swoim krwiobiegu ilość testosteronu - co podpiera wynikami swoich badań krwi. Poza tym, że lepiej budował sobie masę mięśniową i miał wyższe libido, zauważył jeszcze jeden ciekawy efekt.
"Kwadrans pod tym, jak usiedliśmy do stolika, Vesper (jego laska -dop. D.) ogarnęła niepohamowana agresja seksualna. Kelner jeszcze nie zdążył przynieść nam chleba, a ona już się na mnie rzucała. Nie przechwalam się. To nie Penthouse Forum. (...) Przyszło mi do głowy, że jest pod wpływem jakiejś substancji. Oddychała ciężko przez nos, stwierdzając od czasu do czasu: <<Co się dzieje? Nie rozumiem, co się dzieje...>> Całe to wydarzenie wydaje się surrealistyczne.
Vesper doznała upojenia feromonami, i to w sensie dosłownym.
(...)
Idąc do łazienki i z powrotem do stolika, roztaczałem wokół siebie strefę oddziaływania hormonalnego o promieniu 3 metrów. Nawiązałem kontakt wzrokowy z trzykrotnie większą liczbą kobiet niż zwykle.
Królestwo zwierząt istnieje i ma się dobrze, także w San Francisco."
Czy Ferris rzeczywiście stał się fabryką męskich, upajających feromonów? I czy rzeczywiście mogły one tak mocno odebrać zmysły jego dziewczynie?
Co na to nauka?
Rzeczywiście - męskie feromony to głównie związki o nazwie androstadieny (AND), które są pochodną testosteronu. W skrócie - im więcej testo produkują Twoje jaja, tym więcej AND w Twoim pocie.
Wg naszego narodowego seksuologa Lwa Starowicza - feromony...
"produkowane są m.in. przez skórę [gruczoły ekranowe w całej skórze, apokryfowe - głównie pod pachami, w pachwinach, w okolicy narządów płciowych, odbytu, ust], obecne są również w innych wydzielinach [sperma, wydzielina pochwowa, ślina].
Feromony należą do głównego elementu tzw. chemii miłości i wywołują: odczuwanie pociągu do danej osoby, zakochanie się, euforię, sprzyjają osiąganiu orgazmu. Są nazywane 'narkotykami miłości'. Od niedawna są bardziej doceniane i wykorzystywane w celu zwiększenia atrakcyjności erotycznej a nawet leczenia zaburzeń pożądania i podniecenia seksualnego.
Jedną z dróg ich przekazywania jest pocałunek. Feromony działają poprzez narząd lemieszowy poza naszą świadomością. Wpływają na rytm alfa mózgu, poziom hormonów i neuroprzekaźniki. U ludzi działają na różnych poziomach np. mężczyzna-kobieta, mężczyzna-mężczyzna, kobieta-kobieta, rodzice-dziecko."
Rekomendacja całkiem niezła, co nie?
Szwedzcy naukowcy, Ivanka Savić i Per Lindström, neurobiolodzy z Karolinska Institutet zbadali wpływ AND na mózgi ludzi. Okazało się, że samczy pot wypełniony AND nie pobudzał za barrdzo ani heteroseksualnych mężczyzn, ani lesbijek.
Za to wyraźne różnice w funkcjonowaniu mózgu zaobserwowano u heteroseksualnych kobiet i gejów. Tak, to było badanie z użyciem PET - a więc pozytonowej tomografii emisyjnej. Zatem +20 do wiarygodności badania.
Jak widać w tej górnej części - homoseksualni mężczyźni (HoM) na sztachnięcie się męskimi feromonami (AND) reagowali znacznie wyższym (niż faceci hetero - HeM) pobudzeniem części tzw. podwzgórza - które jest związane z pobudzeniem seksualnym.
Nasze gejowskie mózgi zatem reagują na męskie feromony (AND) seksualnym pobudzeniem tak, jak kobiety hetero - a nawet bardziej (patrząc na obrazek).
Geje moi Kochani! To by tak wiele tłumaczyło!
Każdy gej, który chodził na siłownie, mówi to samo: można się zesrać z podniecenia. I niekoniecznie jest to spowodowane samymi widokami męskich ciał. Człowiek czuje się wręcz upojony zapachami - choć przeważnie odbiegają one znacznie od zapachów łąki.
O ile faceci hetero nie reagują na siebie nawzajem, to gej w takim otoczeniu może spuścić się po jednym podrapaniu się po jajach.
To także wyjaśniałoby, dlaczego w ankiecie dot. homoseksualnych fantazji tzw. klimaty sportowe cieszyły się tak dużym uznaniem gejowskiego świata - być może właśnie odpowiada za to męski pot i feromony z nim zaklęte.
Tutaj jednak powstają pytania natury etycznej. Skoro różnice w reakcjach mózgów są tak różne - czy nie można by wykorzystać męskich feromonów oraz badań PET do diagnozowania orientacji seksualnej?
Hm... Może lepiej nie mówimy tego za głośno. Bo i po co nam takie badania?
Ale to jeszcze nie koniec ciekawostek.
Gej geja wywącha?
Podczas szalonej, nocnej imprezy na mojej działce w ostatnie wakacje zdarzyło się coś ciekawego. Zaprosiłem starego kumpla, którego nie widziałem od wielu lat.
Gdy widziałem go ostatni raz, także na imprezie, jeszcze wtedy nie miał dzieci. Schlał się mocno i położył obok mnie na tapczanie. Podnieciło mnie to TOTALNIE i nie widziałem czemu. Miałem poczucie, że jest mega męski - choć nie można było tego wytłumaczyć samym jego wyglądem.
Po czasie dopiero zrozumiałem, że chodziło o jego zapach.
Gdy zjawił się na mojej działce w sierpniu, wyciągnął alko i nieźle się napił.
A potem mu odkorbiło.
Choć obok siedziała w przerażeniu jego żona - zaczął przystawiać się mocno najpierw do mojego chłopaka, a potem do mnie. A gdy na chwilę na "parkiecie" zostałem z nim sam na sam - patrzył na mnie głodnymi oczyma jak na łowną zwierzynę i powiedział, że chyba mnie przeleci... (do_sło_wnie tak).
Taka była moja reakcja. Kurwa. Było to mega schlebiające :) :P
I nie mogę zaprzeczyć, że przez całą imprezę czułem to, co wtedy, X lat temu na tamtym tapczanie: niewytłumaczalnie silnie podniecenie seksualne.
Czułem, jakbym obcował z dzikim, potężnym, zniewalającym samcem. Magnetycznym. I to samo potem potwierdził mój chłopak w rozmowie parę tygodni po tym zajściu.
To, że mój kolega, pomimo faktu posiadania żony i dwójki dzieci, ma ewidentnie ciągoty do kutasów to jasne.
Ale jakim kurwa cudem mój nos mógł to wykryć lata wcześniej?
Tutaj znów oddajmy głos nauce.
Wg portalu feromony.pl - zespół neurofizjologa Charlesa Wysockiego w Filadelfii odkrył, że geje homoseksualni mężczyźni SILNIEJ reagują na zapachy innych homoseksualnych mężczyzn.
Przy okazji odkryto także, że mężczyźni hetero słabiej reagują na zapachy gejów.
Tudzież - pewnie mocniej regujemy też na zapachy osób bi (nawiązując do mojego samczego kolegi z żoną).
Niestety autorzy artykułu nie podali źródła tych wiadomości. Przeszukałem PubMed i znalazłem tylko ogólne opracowania tego zespołu. Niemniej biorąc pod uwagę to, że pozostałe informacje z portalu feromony.pl się potwierdziły - może także w tych jest ziarno prawdy.
A to by oznaczało kilka ciekawych rzeczy.
Po pierwsze - być może mamy w nosach zapachowy detektor innych gejów. I legendarny gejdar - a więc zdolność do podświadomego rozpoznawania gejów - może być oparty nie tylko o sygnały wizualne (ruch, ciało, ubiór) czy słuchowe (jak głos), ale także o sygnały zapachowe.
Po drugie - skoro nasz zapach różni się od zapachu mężczyzn hetero - być może już niebawem będzie można stwierdzić, czy ktoś jest gejem czy nie, wręcz z powietrza... Kumacie to? Idziemy ulicą czy w sklepie i roztaczamy wokół siebie aurę gejowskiego zapachu...
Po trzecie - ciekawi mnie, że nikt nie zwrócił uwagi na to, że taki gej nie tylko reaguje na zapachy innych gejów, ale także... sam je produkuje. Czy zatem moja hipoteza, że geje są bardziej erotycznie rozwiąźli, bo podniecają samych siebie, uzyskałaby mocny argument?
Czy jesteśmy w stanie podniecić się własnymi feromonami? Bo póki co, nic chyba nie stoi na przeszkodzie, by twierdzić, że tak...
Tu sprawa się komplikuje:
Bo okazuje się, że związków pod wspólnym mianem "feromony" jest od chuja - i najpewniej każdy z nich niesie ze sobą inne komunikaty.
W wyżej przytoczonych badaniach wykorzystano związek o uroczej nazwie chemicznej androsta-4-16-dien-3-on (ang. 4,16-androstadien-3-one). I to on rzekomo jest tą "molekułą pożądania".
Ale feromony to dziesiątki innych związków, które także za wspólnego przodka mają testosteron:
- 5a-androstanu-3a-ol-17-one - który rzekomo jest "feromonem przywódcy"; ponoć osoby, które go wydzielają, zawsze znajdują się w centrum zainteresowania innych; reagują na niego mężczyźni i kobiety;
- 5α-androst-16-en-3α-ol - "feromon popularności" - gdy go wydzielasz, automatycznie dostajesz +100 do followersów na Insta ;)
- beta-androstenol - rzekomo wzmaga otwartość i życzliwość kobiet i gejów.
Pytanie nr 1: nawet zakładając, że to rzeczywiście tak działa - czy wszyscy wydzielamy te substancje?
Jeśli pot gejów pachnie inaczej niż hetero - to możemy z całą pewnością założyć, że nie. Że "profil feromonalny" jest inny w przypadku każdego człowieka. I - jak znam życie - zależy od genów. Być może natura wyposażyła nas w te zapachy po to, byśmy komunikowali się w stadzie z innymi i przekazywali im np. nasze usposobienie, informowali o naszym zdrowiu, charakterze, genach?
Tak czy inaczej - brzmi to wszystko z jednej strony dość fantastycznie. Z drugiej - no coś w tym chyba jest. W końcu po coś mamy gdzieś tam w nosach narząd Jacobsona (zwany także narządem lemieszowym - który zawiera receptory feromonów).
Dobra, dobra, ale...
Do rzeczy: jak wyprodukować gorącą falę gejowskich feromonów w swoim ciele:
Przecież właśnie o to nam chodzi, czyż nie? By stać się seksowną wytwórnią ekscytujących, gejowskich feromonów, które przyciągną do nas rzesze młodych, atrakcyjnych i chętnych do seksu chłopaków niczym pszczółki do ula ;)
Drogi są dwie.
Pierwsza - ta bardziej naturalna - to podniesienie sobie do maksimum poziomu testosteronu. Bo to właśnie on przekształca się w te czy inne feromony.
Zresztą wysoki poziom testosteronu ma też inne korzyści - łatwiej budujemy masę mięśniową i ją konserwujemy, a także mamy wyższe libido.
Co trzeba zrobić, by mieć więcej testosteronu?
Ferris w swojej książce radzi, co następuje:
- Jedz tran rybi - zawiera witaminę D (zaleca aż 6000 IU dziennie!), podkreśla także dużą rolę wit. A oraz E
- Jedz masło od krów z wolnego wybiegu, karmionych szybko rosnącą trawą (Kerrygold?) - ponoć zawiera w chu chu tego, co trzeba - wspomniane witaminy itd.
- Jedz 6-8 orzechów brazylijskich dziennie - zawierają selen, który pomaga w produkcji testosteronu
- Bierz rano i wieczorem 10-minutową zimną kąpiel / prysznic - ponoć stymuluje wydzielanie męskiego hormonu
- Jedz rzeczy, które mają cholesterol (np. jajka) i dobrze śpij - Twoje jądra będą wiedziały, na co w nocy przerobić tę substancję ;)
Co dodałbym jeszcze od siebie:
- Ćwicz siłowo - sztangi, hantle etc. - nie ma osoby, która by po tym nie czuła wyższego libido, bo takie ćwiczenia stymulują produkcję testosteronu; szczególnie polecam ćwiczenia nóg - nogi to najsilniejszy zespół mięśni w organizmie (nosi Cię wszędzie), zatem ich stymulowanie najbardziej podnosi testo;
- Jedz magnez i cynk - bo są potrzebne do produkcji testo - a mamy ich w diecie często za mało. Magnez wypłukuje się non stop. Ja dzień w dzień walę po 4-5 tabletek SlowMag B6, a wciąż mnie potrafi skurcz nogi złapać... Cynku też często mamy za mało, bo występuje w tak często spożywanych pokarmach, jak ostrygi czy ziarna dyni. Zatem dodatkowa suplementacja jest wskazana (np. cynk organiczny Wallmark).
Jeśli testo będzie rosło, poznasz to po podniesionym libido. A to jednocześnie będzie oznaczać, że Twoja feromonalna maszyna ruszyła.
Dodałbym jeszcze coś - nie bierz prysznica aż tak często. Trudno, żeby feromony się rozeszły po Twoim ubraniu, jeśli będziesz je spłukiwał 3 razy dziennie.
Ja mam w tej kwestii o tyle łatwiej, że należę do małego procenta ludzi, których pot - z przyczyn genetycznych - nie ma tego czegoś, co śmierdzi u pozostałej części populacji. Mogę się 20x spocić w jeden podkoszulek i będzie pachniał tylko moimi perfumami.
No i feromonami ;)
Swoją drogą - od zawsze zastanawiałem się, czemu inni ludzie tak śmierdzą. Potem się to wyjaśniło. Choć jedna mutacja genetyczna, która jest in plus. Mam super moce! :D
No i jest druga droga - sztuczna, ale też może nie mniej skuteczna.
Feromony w perfumach.
Jeśli rzeczywiście tam są i są w odpowiednich stężeniach - to mają szansę wzbogacić Twój "feromonowy profil" o nuty, które są Ci genetycznie niedostępne, a które być może otworzą Ci nowe możliwości towarzyskie ;)
Jeśli sam np. nie posiadasz zdolności wytwarzania ekhm... 5α-androst-16-en-3α-olu (tego od popularności), a bardzo chcesz się stać gejowskim celebrytą - to może zakup odpowiednie flakonika skieruje na Ciebie światła reflektorów, kto wie? ;)
Na ile to działa? Ciężko powiedzieć. Badania sugerują, że jest w tym sporo prawdy - ale trzeba też uważać, żeby nie dać sobie sprzedać bazarowych perfum pod przykrywką "cudownego afrodyzjaku".
Osobiście takich perfum nie testowałem, ale niebawem chyba się skuszę - i dam Wam znak, jakie były efekty i czy rzeczywiście w swoim łóżku znalazłem kilku niespodziewanych kochanków więcej niż zazwyczaj :D
Podejrzewam, że efekt będzie jakiś tam - ale też nie oczekuję, że feromony zmienią moje życie w kalifornijskie gej-porno. Pomogą, wspomogą, ale coś czuję, że - choć jesteśmy zwierzętami - nie skończymy jak opisywana na początku artykułu Vesper :)
Chociaż kto wie? :)
***
Na koniec oczywiście parę GIF-ów z chłopakami, u których feromony zadziałały na 100% prawidłowo :)
Spijanie feromonów :) |
Konkretne efekty inhalacji feromonowej :) |
Takie tam, jak kolega pomaga wydobyć feromona :D |
Tam to się muszą unosić zapachy... |
Co trzy feromony, to nie jeden... |
Takie fiuty pachną najlepiej ;) |
Gdy produkcja feromonów przyciąga sąsiada... |
Gejowskie orgie to muszą być fabryki feromonów. |
W dupie mam wasze feromony :P |
Rozpylanie feromonów, level expert. |
Feromony najwyraźniej wzmagają apetyt. |
PS A Ty jakie masz obserwacje nt męskich zapachów?
Cześć autorze,
OdpowiedzUsuńna początek serdecznie pozdrawiam Ciebie i wszystkich gejów czytających,odwiedzających tego bloga. Tak sobie przeczytałem ten post dzisiaj i postanowiłem napisać komentarz,ale nie odnośnie feromonów,tylko bardziej swojego życia. Od 15 roku życia czytam twój blog. Pamiętam siebie jako nastolatka jak bardzo fascynowały mnie obrazki panów,które tutaj wstawiałeś czy treści postów,ale sam przed sobą bałem się do tego przyznać :)
Zawsze się bałem bycia gejem,a raczej bycia kimś "inny". Raczej moim priorytetem było być dobrym synem,gościem, takim dobrym człowiekiem,toteż nie myśląć za dużo wmawiałem sobie heteroseksualność,jak chyba wielu chłopaków :)
Z perspektywy czasu widzę,że było to głupie,aczkolwiek podejmowałem przez to próby podtrzymania obrazu siebie jako tego "dobrego hetero". No i dużą rolę odegrała tutaj moja mama,która jest fanatycznym katolem. Tylko jej,w wieku 18 lat,wyznałem,że chyba wolę chłopców i z nimi chcę spędzić życie i się całować :P
A ona odpowiedziała mi,że nie ma pojęcia,co dwóch facetów może robić w łóżku razem,i,że to nienormalne i,że za jej czasów się to leczyło :P xD Dzisiaj na pytanie o to,co może robić ze sobą dwóch facetów poleciłbym jej lekturę twoich homofascynacjii. Ale ja od zawsze wiedziałem,że dwóch facetów może być blisko,bardzo blisko,tylko nie do końca wiedziałem jak tą bliskość okazać. Ale też od zawsze,odkąd niedawno sobie przypomniałem,ciągnęło mnie do facetów,od małego. W przedszkolu bardzo lubiłem mojego przyjaciela Filipa,przytulać go i po prostu spać z nim pod jednym kocykiem :) przedszkolanka nam pozwalała,nie widziała w tym nic złego. Potem pamiętam,że bardzo zwracałem uwagę na starszych mężczyzn i lubiłem kiedy mnie brali na ręce i przytulali hmm,no to niby nie oznaka homoseksualności,ale zawsze :P no,a dzieciństwo i gimnazjum i początki liceum to było coś takiego : lubię Bartka,jest świetnym gościem i tak go bardzo lubię i jest taki wspaniały,ale ale to tylko dobra przyjaźń :P Jak się domyślasz autorze to przyjaźnie nie były,albo nie tylko,bo przyjaźniłem się z nim,ale też kochałem go jak brata i nawet więcej :') Do czego zmierzam tym wpisem..
Dojście do tego kim jesteśmy może trwać długo,czasami nawet latami. Ale zacząłem nad tym myśleć. Wiedziałem,że jestem homo,że jestem tym gejem,tak tym gejem : złym,brudnym,nienormalnym...
Zacząłem to kwestionować. Są we mnie te myśli cały czas,nie ucieknę przed nimi. Ale są też myśli typu lubię to,to jest fajne,fajnie być innym,fajnie być z chłopakami. Nadal się boję,ale teraz tego nie wypieram,staram się akceptować i idzie mi coraz lepiej. Żałuję tylko,że musiałem przebyć drogę tak bolesną...
Są dni takie jak dzisiaj,że jestem wdzięczny za bycie gejem,że się nie boję. Po prostu czytając te historię tu na blogu,chłopaków w każdym wieku,można stwierdzić jedno,że homoseksualność jest ciekawa i to bardzo. Dlatego,że jest inna, rzadziej spotykana..
Jesteśmy gejami. Podobają nam się inni mężczyźni każdemu z nas i to też jest wspaniałe. Po prostu ostatnio też zadawałem sobie pytanie dlaczego to,że kocham facetów ma być złe? No czemu? I nie znalazłem na to odpowiedzi. "To" nie lubię tak mówić o moim popędzie,ale popęd gejowski jest neutralny moralnie, albo po prostu jest dobry,jest okej. Tyle w temacie! :)
Cieszę się,że jestem w miejscu w którym jestem. Masz swój udział w tym niewątpliwie. Choć na tym blogu nie zawsze pisałem miłe rzeczy,ale przeważnie tak :)
Chciałbym pewnego dnia być takim dobrym gejem. Co mam na myśli? Być już po kilku związkach z facetami,troszkę nabrać doświadczenia w seksie m-m. Ekscytuje mnie to,że jest tyle opcji do wyboru,tyle sposobów kochania się z innym mężczyzną,mężczyznami. Ta mnogość opcji jest niesamowita! I zauważyłem ostatnio,że mam świetną "chemię" z facetami. W sensie potrafię naprawdę kreować atmosferę naturalnej bliskości między nami. Zastanawiam się czy to jest częste u gejów? :D Po prostu dobrze się dogadujemy razem,jest miło i myślę,że moglibyśmy więcej,gdybym dobrze się postarał. Mam coś takiego,że chyba podobam się chłopakom,jakieś takie gejowskie wibracje. Po czym to wnioskuję? 99% bardzo się do mnie uśmiecha i angażuje w tą rozmowę,ostatnio zwróciłem na to uwagę. I to jest super! Może właśnie wysyłam te gejowskie wibracje? hehe feromony :D
OdpowiedzUsuńDo wszystkich chłopaków którzy siebie szukają! :
Nie jest łatwo,bo jest w was dużo uczuć,ale to są dobre uczucia,wasze. To,że kochamy nie czyni nas kimś złym,gorszym,tylko czyni nas człowiekiem po prostu. Myślę,że każda osoba,która szuka akceptacji znajdzie ją.
Trzymajcie się serdecznie :)
P.
Cześć! Dziękuję za przefantastyczny komentarz i podzielenie się Twoją historią oraz spostrzeżeniami!
UsuńTo słodka sperma lejąca się na moje gejowskie serduszko, gdy czytam, że układy liter, jakie wklepuję tutaj od lat na tym blogu, pomogły komuś w jakiś sposób zrobić krok w stronę samoakceptacji.
Życzę jak najwięcej przygód, eksperymentów i dobrych wniosków zeń wyciągniętych :) :*
Autorze,
OdpowiedzUsuńjak ja rozumiem twojego kumpla. Sam jestem w takiej samej sytuacji. 35 lat,żonaty od 10,dzieciaty i...z myślami o kutasach.
Po prostu pamiętam,że jeszcze kilka lat temu wystarczały kobiety,choć na studiach miewałem przygody homoseksualne,byłem nawet w takim związku nieformanlym z przyjacielem,po prostu się bardzo lubiliśmy i czasami sypialiśmy ze sobą. Mój współlokator z akademika. Kontakty się urwały. W tle były dziewczyny. Żonę kocham i jest mi dobrze z nią,dzieci również,ale pewna część mnie jest niezaspokojona,nie może dojść do ładu. W sekrecie chciałbym,żeby jakiś paker mnie zapłodnił swoim sokiem. Być jego dziwką albo po prostu zaznać ponownie tej męskiej bliskości. Choć praca,rodzina,siłownia,mieszkający z nami teściowie,nie pozwalają na zaspokajanie tych fantazji.
Dlatego powiedz twojemu kumplowi,że jeśli jest chętny to tu na blogu jest taka osoba,która pozwoli mu wskoczyć na swojego kutasa :)
I twój kumpel ma szczęście mieć przyjaciela geja,który ma chłopaka...na dodatek fajnego przyjaciela geja,który ma fajnego chłopaka. Strzelam,że jesteście fajnymi,zadbanymi,sympatycznymi facetami. W głowie przebiegła mi przez moment myśl o tym,że ty i twój chłopak uczycie tamtego żonatego przyjaciela gejowskiego seksu,pokazując mu jak czerpać z niego przyjamność haha
Może jakiś wpis na homofascynacjach? :)
I czasami się zastanawiam czy gdybym nie wziął ślubu,nie miał dzieci i dalej mógł odkrywać siebie to czy nie byłbym szczęśliwszy? Wiem,że życie jako homo w pewnych kręgach stygmatyzuje,ale wydaje mi się takie życie być ciekawsze,pełniejsze,wartościowsze takie po prostu inne. Ale też ciche,skromne. Tylko dwóch facetów,kominek,wino i seks. Co więcej do szczęścia potrzeba? Szczeniaczka chyba tylko. I powiem ci jeszcze,że pięknie potrafisz pisać o homoseksualności. Widać,że prawdziwie cię fascynuje. Czasami myślę,że gdyby jakiś heteryk wszedł na tego bloga to kto wie,może by poeksperymentował ze swoją dupą albo z kolegą :D
Pozdrawiam serdecznie
Doświadczony men
Cześć,
UsuńOj tak, historia uczącego się gejowskiego seksu żonatego faceta to pewnie byłby homofascynujący hit sezonu :)
Pytanie, czy byłbyś szczęśliwszy, gdybyś wybrał kiedyś inną drogę. Pocieszę Cię - każdy od czasu do czasu pyta siebie o to samo. Gej, nie gej, młody czy stary, kobieta czy mężczyzna.
Bo jesteśmy istotami myślącymi.
Pytanie, czy takie pytania nas uszczęśliwiają. Czy coś zmieniają? Czy tylko budują w nas żal z powodu niewykorzystanych możliwości?
Może gdybyś siedział z tym facetem przy kominku i sączył wino, to pytałbyś siebie, czy nie byłbyś szczęśliwszy jednak z żoną i dziećmi.
Nie ma co za dużo o tym myśleć, jeśli nie idą za tym decyzje. Nie jest nigdy za późno, wciąż możesz coś zmienić. A jeśli nie - to warto takie rozmyślania odłożyć na bok, bo mogą Ci tylko budować żal i frustracje.
Nie wiesz, czy byłbyś szczęśliwszy. I może nigdy się nie dowiesz. To są tylko przypuszczenia.
Jeśli zaś chodzi o te tzw. "ciągoty do kutasów" (choć nie lubię takich określeń, bo sprowadzają całą orientację psychoseksualną do poziomu impulsów libido) - zakazany owoc smakuje najlepiej.
To też nie jest tak, że Ty sobie mieszkasz z żoną, a tam gdzieś obok, za winklem, jest jakaś homoseksualna oaza, gdzie drinki są rozdawane przez nagich, boskich facetów z kutasami 20+ i proszą się o obciąganie :)
Rzeczywistość jest jednak trochę bardziej szara. Wielu gejów - choć jest zadowolonych ze swoich związków - wciąż żyje w seksualnej frustracji, też nie czuje się spełnionych itd.
Ale to, że czegoś nie możemy lub nie powinniśmy, że coś jest niedostępne, często ubarwia nasz obraz stanu pożądanego. Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu - taki błąd percepcyjny.
Łączę pozdrówki :-*
Dream sory za wulgaryzm ale jesteś zajebiście mądrym człowiekiem.
UsuńCzuję to samo co mój przedmówca, któremu odpisałeś ... też mam żonę, dzieci i zero doświadczeń z facetami poza pisaniem z fajnym Chłopakiem (do wczoraj, bo oznajmił mi że spotkał kogoś i już nie może ze mną pisać...)
Znam Go rok. Tylko pisaliśmy ze sobą, on jest ode mnie o 17 lat młodszy i jest atrakcyjny. Prowadzi aktywne życie srksualne z mężczyznami i zauroczyłem (nie wiem czy nie zakochałem się w nim)...
"Trawa u sąsiada jest bardziej zielona" tylko czemu On ją ma, a ja nie...
Pozdrawiam i żałuję, że nie odpisałeś na mego maila ...
A Twój blog jest miodem na me złamane serducho ...
Tomasz1604(at)wp_pl (adres podałem z nadzieją że odpiszesz) :)