Polska polityka to narodowa tragedia. Prognozy są złe. 9/10 newsów to alarmy, groźby i ostrzeżenia. Wychodzimy mentalnie z Unii Europejskiej. Dziś my, Geje, nie walczymy już o związki partnerskie - ale o to, by nie zaczęto na nas polować jak na czarownice.
Te tematy są ważne i niestety od nich nie uciekniemy. Pytanie jednak - jak żyć w tym kraju, by nie stracić tak cennej równowagi psychicznej. Bo będzie nam ona potrzebna, by przetrwać.
Zebrałem swoje najcenniejsze obserwacje i wiedzę - aby pomóc i sobie, i Tobie.
1. Detoks informacyjny
Oczywiście nie uciekniemy od wykrzywionych, zakazanych mord politycznych, od zaciekłych debat utrzymanych w poniżającym tonie, od zjadliwego hejtu i fatalnych prognoz, gróźb i ostrzeżeń. Mamy XXI wiek i złe wiadomości mogą Cię dopaść z każdego, nawet najmniejszego ekraniku w Twoim otoczeniu.
Pytanie jednak - czy musimy się na to narażać non stop? Czy powinniśmy? Myśląc "detoks informacyjny" nie mam na myśli odcięcia się od wszelkich cyfrowych gadżetów. Ja korzystam z komputera na wiele sposobów - jednym z nich jest pisanie, rysowanie czy tworzenie grafik. Odpręża mnie to, relaksuje.
Myśląc o informacyjnym detoksie, mam na myśli odcięcie się od newsów, w tym także od Facebooka, który przecież od 2 lat jest smutną i przerażającą kroniką naszego narodowego upadku mentalnego.
Nie uciekniemy od tego w 100%. Ale powinniśmy sobie te rzeczy świadomie dawkować - wyznaczając sobie konkretny czas i miejsce, by przyjmować na siebie te wiadra politycznych pomyj, które nieustannie produkują się dniami i nocami.
Nie róbmy tego przed snem, bo skoki adrenaliny nie są raczej dobrą metodą na bezsenności. Nie róbmy tego przy porannej kawie - chyba, że bardzo chcemy zacząć dzień od wzmocnienia przekonania, w jak zjebanym kraju żyjemy.
W psychologii znana jest metoda "kanapki bezpieczeństwa". Jeśli już musisz tarzać się w gównie, to otocz te doświadczenie z obu stron czymś miłym. Zjedz np. smaczny obiad, potem przejrzyj w necie to gówno, które musisz, a potem zjedz deser. Całość przejdzie jakoś sprawniej.
Nie dawaj się ponieść pasji klikania po więcej i więcej - ustaw sobie budzik i skończ po 15 minutach - myślę, że tyle w zupełności wystarczy, byś zapoznał się z całym chlewem, jaki danego dnia uczynili nam politycy.
2. Medytacja
Wiem - mówiłem o tym 100 razy. I powiem jeszcze.
Medytacja oddechowa - polegająca na ciągłym skupianiu się na nowo na swoim oddechu - oczyszcza umysł ze złych myśli. Z dobrych też - po prostu wyciszasz się.
Zaczynasz żyć tym, co jest tu i teraz. Zaczynasz ćwiczyć koncentrację, która potem pozwala Ci lepiej panować nad swoimi emocjami. Zaczynasz być czuły na swoje emocje i rozpoznajesz je, nim przejmą nad Tobą kontrolę.
To jest oczywiście nauka na całe życie. Ale warto zacząć już dziś - minimum 20 minut dziennie.
Serio, po prostu zacznij to robić. Każdy moment jest dobry.
Skoncentruj się całkowicie na swoim oddechu. Gdy myśli Cię rozproszą - złap się na tym i znów skoncentruj się na oddechu. Nie będzie Ci się udawać utrzymywać tej uwagi ciągle - to niemożliwe praktycznie.
Ale to nie o to chodzi. Chodzi o to, byś wciąż na nowo ćwiczył ponowne koncentrowanie się.
Efekty Cię zaskoczą i to bardzo szybko.
Więcej na ten temat:
3. Koherencja serca
Gdy wracasz wspomnieniami do jakiejś miłej chwili w Twoim życiu - takiej SERIO miłej, a nie np. wspomnień ze swoim byłym, względem którego jeszcze coś czujesz - mózg wychodzi z trybu "walka / ucieczka" i daje znak sercu, by się wyluzowało.
Efekt? Uczucie błogości, które pojawia się w klatce piersiowej.
Im więcej ćwiczysz wracanie do miłych wspomnień - tym jesteś w tym lepszy. Odtwarzasz coraz więcej szczegółów. Wrażenie jest głębsze.
Więcej na ten temat:
4. Stan "wondering mind"
... czyli "zastanawiający się umysł". To dość ciekawy stan, który osiągamy, gdy nie mamy przed oczami żadnego celu. I nie wymagamy do siebie żadnej skuteczności.
Kultura wiecznego poganiania zmusza nas to ciągłej koncentracji na rezultatach, na osiąganiu celów i marzeń, do ciągłego mierzenia się z problemami. To jest coś zupełnie przeciwnego.
Stan ten na pewno miałeś nieraz - gdy po prostu leżałeś w łóżku i pozwalałeś myślom płynąć swobodnie - płynnie przechodząc od tematu do tematu. Pojawiały się nowe myśli, skojarzenia, pomysły.
Umysł jest wtedy pięknie zrelaksowany i nie odczuwasz żadnego ciśnienia, by się z czymś spieszyć. Nie poganiasz się, niczego nie wymagasz do siebie i świata. Cele nie tworzą Ci "widzenia tunelowego" i nie zakładają klapek na oczy.
Wtedy w przestrzeni wolnej od presji rodzą się kapitalne myśli.
Wiele z nich pojawiło się potem na tym blogu :) Więc polecam :)
5. Czytanie
Nikt mnie nie przekona, że oglądaniem TV, seriali, memów słuchaniem muzyki itd. można zastąpić wartość czytania. Oczywiście sam też oglądam seriale, memy, słucham muzyki - ale ilekroć wracam do książek, to widzę, ile wartościowej wiedzy są mi w stanie wtłoczyć w krótkim czasie.
Ba! Nawet czytanie zwykłej beletrystyki może głęboko człowieka zainspirować i dostarczyć mu głębszych doświadczeń. Książki działają na człowieka słowem - a ono naprawdę potrafi głęboko rezonować w naszych umysłach.
Książki rozwojowe - obok szkoleń - to jedno z najpotężniejszych oręży, jakie możesz mieć w walce o swoje lepsze jutro. Gdyby nie książki, byłbym człowiekiem naprawdę biednym - i nie mam na myśli kwestii finansowych, ale przede wszystkim mentalne.
6. Kreatywne zajęcia
Malowanie, pisanie poezji lub powieści, komponowanie muzyki, rzeźbienie, lepienie, dekorowanie, aranżacja wnętrz, programowanie - nie musisz od razu być Picassem, Mozartem i Hemingwayem w jednym. Po prostu baw się tym i nie przejmuj się, czy Ci wychodzi czy nie.
Kreatywne zajęcia zmuszają Twój mózg do zabawy i tworzenia nowych skojarzeń. Jak podobno mawiał Einstein - "kreatywność to inteligencja, która się bawi". Więc się tym baw! :)
Po czasie zauważysz, że reszta Twojego życia stała się bardziej ciekawa, inna, barwniejsza. Że wnosisz ten pierwiastek kreatywności na inne pola - stając się bardziej otwartym na nowe rozwiązania. W pracy. W domu. W łóżku, w kuchni (ja ostatnio namiętnie gotuję!)
7. Spacer
Podczas spaceru mózg zaczyna pracować. Serio. Sprawdź to. Jak masz jakieś trudne zadanie - przejdź się z tym. Ja wielokrotnie miewałem momenty, że podczas długich, samotnych spacerów do głowy napływały mi łopaty fajnych pomysłów.
Genialne uczucie.
Tym lepsze, jeśli spacer odbywa się na łonie natury - jak wiadomo z badań, widok zieleni nas uspokaja i relaksuje.
Uwaga - nie zamieniaj tego na jogging. Jak już biegasz, to umysł wypada z tego stanu. Zresztą możesz to sprawdzić na sobie. Jogging to zdecydowanie nie to samo. I nawet kiedyś trafiłem na jakieś badania, które to potwierdziły.
8. Uczucie "flow"
... czyli przepływu.
To uczucie zatracenia, które odczuwasz, gdy pochłania Cię jakaś czynność i zapominasz o całym świecie. Dla jednej osoby to może być dzierganie, dla innej - granie na instrumencie albo jeszcze coś innego.
Odkryj to u siebie!
Sięgnij pamięcią, kiedy byłeś czymś tak zajęty i pochłonięty, że zapomniałeś o upływającym czasie? Rób to częściej - doświadczaj przepływu i rozwijaj się!
***
A Ty? Jakie masz nawyki, które chronią Twoją psychikę? Podziel się nimi w komentarzu!
gram na gitarze smutne akordy po ciemku
OdpowiedzUsuńAutorze lubię czytać twoje porady i wskazówki w dziedzinie psychologii,bo pomagają mi uporządkować swoje życie. Powiem ci tylko,że jestem hetero,ale tego typa z obrazka pierwszego to sam bym przeleciał,zwłaszcza tą pałe. Hah teraz to mam wątpliwości co do orientacji. Pozdrawiam Patryk 18 lat ;>
OdpowiedzUsuńTa, ja też jestem hetero ;)
UsuńDzięki za miłe słowa, pozdrawiam :)
Mnie odpręża muzyka, tzn. śpiewanie, tworzenie i słuchanie. Czuję się wtedy jakbym był w innym wymiarze.
OdpowiedzUsuńNo i seks, of course :).
Ten pan bardzo przypomina mi dream Walkera że zdjęcia. Sobowtór? Wolny? :)
OdpowiedzUsuńOdczytuję to jako komplement :) // Dzięki ;)
UsuńJa z moim chłopakiem uwielbiamy wspólnie gotować czy piec ciasta i jak wszystko wokół mnie irytuje,to On i spędzanie czasu w ten sposób pozwala mi odetchnąć od męczącej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Przeczytałem kilka postow, najlepszy był o tym ze sami w głowie tworzymy sobie bariery. Chyba to było o siłowni.. Z 2013 roku post.
OdpowiedzUsuńUświadomiłem sobie swoje głupie myśli.
Nadal chodzisz na silownie?
Dzięki :)
UsuńRzadziej, bo niestety czas. I też nieco inne priorytety. Ale ostatnio znów coś poczuwam miętę do hantli, więc pewnie ruszę na nowo :)
Jeżeli to zdjęcie w awatatze jest twoje to fajnie wyglądasz. Tak bym chciał wyglądać. Sam dla siebie.
UsuńIle masz lat? Jeśli to nie tajemnica? Ja 29, czuje ze sporo lat zmarnowałem umartwiając się kim jestem. Kilka złych wyborów , na szczęście skorygowanych. Wiec nie dusze się teraz w małżeństwie z dziećmi. Tylko kogoś przy boku brak, ale działam w tym kierunku. Ziarno od plew ciężko się oddziela , szczególnie tu w necie. Albo mam za duże wymagania jak na takie czasy. Cholera wie.
Tak, to moje foto. Dzięki :)
UsuńStary jestem. Może nie aż tak bardzo, ale starszy od Ciebie. Poza tym geja się o wiek nie pyta haha :)
Życzę samych dobrych wyborów. I więcej wiary.
Haha ;) dobra nie wnikam. 😉
UsuńDzięki za życzenia. Już poznałem fajnego chłopaka , dobrze z nim się gada, pierwszy raz nie mam tego dziwnego uczucia by uciekać jak najdalej. He he. Mieszkamy tylko daleko od siebie. Niby odległość wszystko psuje ale ja zaryzykuję. Potem bede żałował ze nie skorzystałem z możliwości.
Dream, chciałbym zadać dosłownie ostatnie pytanie w temacie, który kiedyś poruszałem, a który nadal nie daje mi spokoju. Pisałeś kiedyś, że jesteś za wyciąganiem konsekwencji zgodnych z prawem i to jest zrozumiałe, ale co byś zrobił np. po 10 latach od opuszczenia szkoły, w której Cię gnębiono? Wiadomo, że po tylu latach nikt nie będzie latał do sądu. Wiem, że pisałeś o kilku swoich doświadczeniach. Napisałeś coś w stylu, że zostawiłeś tamten etap. No ale co z odpowiedzialnością innych? Nie chodzi mi o obecne czasy, gdy jest się pełnoletnim, ale o dzieciństwo i rówieśników. Mnie jeden gość manipulował 2 lata, a potem okradł na kilkadziesiąt zł, mieliśmy 14 lat. do dziś go nienawidzę i mam codziennie tzw flashbacki w głowie a to już ponad 10 lat. Nie chodzi nawet o kasę, ale samo to, że myślisz, że kumpel a on od początku budował tylko zaufanie, by mnie okraść. Odpuszczając sprawiam, że ego tych śmieci rośnie jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńFakty:
OdpowiedzUsuń- 2 lata Tobą manipulował (cokolwiek to znaczy w praktyce - ale nie kwestionuję)
- okradł Cię na kilkadziesiąt zł (sporo wysiłku za te kilka dych 2 lata robić podchody)
- mieliście 14 lat
Nie bronię go, postąpił źle. Tylko że w żadnym sądzie raczej niczego nie ugrasz na tym. Świadkowie? Umowy? Dowody? No nie zwojujesz za wiele.
To, jak Twój umysł to rozpamiętuje, świadczy o dość poważnym urazie psychicznym.
To tzw. wdrukowanie - silne przeżycie, które jakieś Twoje ważne przekonania. Twój umysł nie radzi sobie z tym. Nie znam wszystkich okoliczności, ale wierz mi - nie chodzi o te kilkadziesiąt złotych. Tak jak w przypadku gwałtów nie chodzi o penisa w kroczu. Tak jak w przypadku rozwodów nie chodzi o rozsypaną sól czy rozwalone skarpetki. Chodzi o poczucie zagrożenia, o zdradę, rozczarowanie. O poczucie bezsilności (stały element każdej traumy).
Użyłeś słowa "gnębiono" - to jest to, czego nie rozwinąłeś. Twój umysł będzie brodził i czepiał się jakichś detali - kilku złotych, jakiegoś kolesia, którego nie ma już w Twoim życiu - ale nie daj się zwieść. Masz problem emocjonalny i jeśli są flashbacki - to tym bardziej powinieneś zgłosić się o pomoc do profesjonalisty.
Chciałbym Ci pomóc - ale żaden komentarz, artykuł czy porada nie pomogą Ci pozbyć się tego problemu. Jest mi przykro - ale musisz sam zawalczyć o swoje szczęście.
Są terapeuci, którzy specjalizują się w takich rzeczach. Ktoś zrobił Ci krzywdę, masz teraz dużo niemiłych emocji i teraz Twoja rola, by się ich oduczyć. By nauczyć się przeżywać życie pogodnie.
Poszukaj w Internecie, skonsultuj się. Niech specjalista rozpozna problem. Niech zaleci terapię. Być może trzeba będzie połączyć leki i psychoterapię - ale wierz mi - to dobre wyjście. Nie od razu, nie tu, nie zaraz - ale pewnego dnia to wszystko będzie tylko jakąś tam obojętną historyjką i będziesz żył dalej.
Póki co - Twój umysł jest w pułapce tamtych dni, tamtych emocji. Jeśli przez 10 lat nic się nie poprawiło, a Twój mózg nadal to wszystko pamięta tak dobrze - działaj. Musisz to zrobić, jeśli chcesz żyć szczęśliwy.
Tu moja porada w stylu "zaakceptuj to, żyj tym, co jest tu i teraz" po prostu gówno da.
Potrzebujesz zmierzyć się z tą traumą, potrzebujesz nauczyć się ogarniać swoje emocje, potrzebujesz się wyciszyć i żyć tym, co jest teraz.
Ale tutaj się tego nie nauczysz.
Najwyraźniej Cię to wszystko przerosiło - i okej. Stało się. Nie jesteś supermanem, nikt nie jest. Ale pomóż sobie i pozwól sobie pomóc. Są ludzie, którzy to zrobią.
Wierzę, że Ci się uda.
Spacer to jedna z tych rzeczy, których mi brakuje w Madrycie, gdzie zieleń jest w środku miasta, godzinę drogi z domu, wokół albo 40 stopni albo czapa smogu albo ciemno jak w zadzie u proboszcza a poza miastem skalna pustynia.
OdpowiedzUsuńHmmm, a mówią, że "życie jak w Madrycie".
Usuń