Ponad 700 gejów opowiedziało mi, jak często szło w anal i jak często łapali różne choroby. Dziś odkrywamy karty - jak bezpieczny jest gejowski anal dla pasywa?
Poznajmy, jaki procent gejów czymś się zaraziło (i czym). Odkryjmy największe czynniki ryzyka w gejowskim seksie analnym. I sprawdźmy, czy geje uważają gumki za przyjemne - i jaki ma to wpływ na to, czy zarażają się chorobami.
Obraz ogólny:
Ogółem 8,3% ankietowanych zadeklarowało, że zaraziło się kiedyś chorobą weneryczną - w tym tylko 1% więcej niż raz.
Czyli 91,7% ankietowanych twierdzi, że nie zaraziło się niczym do tej pory.
Oczywiście - realny odsetek zarażonych może być (i na pewno jest) wyższy - z racji tego, że wiele chorób nie ujawnia się od razu i część może być utajonymi nosicielami.
TOP 3 największych czynników ryzyka:
Są pewne zachowania, które sprzyjają zarażeniu się chorobą weneryczną - i nie będę tutaj żadnym Einsteinem wenerologii - te czynniki są bowiem dość oczywiste, ale warto może uświadomić sobie, jaką rolę grają w naszym gejowskim społeczeństwie.
Czynnikiem nr 3 okazało się przyjmowanie wytrysku bez kondona. Korelacja między częstością dawania dupska bez gumy a częstością łapania chorób wynosi 0,18.
Piękne, przyjemne, ale niebezpieczne zachowanie seksualne. |
Czynnikiem nr 2 okazał się udział w seksie grupowym. Z naszej ankiety wyszło, że im ktoś częściej bierze udział w seksie grupowym, tym RZADZIEJ używa kondona (korelacja 0,33!, WTF?) - i częściej zaraża się chorobami.
Korelacja między chorobami a udziałem w seksie grupowym jest dość wysoka, bo wynosi 0,25. Na oko - jeśli 4x weźmiesz udział w grupowym seksie gejowskim bez gumy, to 1x zarazisz się jakąś chorobą.
Stąd też zapewne lęk przed chorobami jest drugą najczęstszą przyczyną, dla której otwarte związki gejowskie się zamykają (23% ankietowanych zaznaczyło taką odpowiedź).
Czynnikiem nr 1 - kluczowym w zarażaniu się chorobami - jest liczba partnerów, którzy nas przeruchają. Im większa liczba kutasów w naszej dupie, tym większa szansa na chorobę - oczywiście idzie to w parze z poprzednimi czynnikami.
Korelacja jest ogromna, bo wynosi aż 0,34.
W grupie gejów, którzy mieli mnóstwo partnerów (20+) aż 25% z nich złapało jakąś chorobę przynajmniej jeden raz (8,8% więcej niż raz). Ci, którzy mieli więcej niż 50 partnerów - w 40% przypadków złapali przynajmniej raz jakąś chorobę (27% więcej niż raz).
Z kolei w grupie tych, którzy mieli tylko 1-5 partnerów - wyłącznie 3,6% gejów zaraziło się tylko jedną chorobą weneryczną. Trzeba jednak pamiętać, że to tylko statystyka - bowiem w tej grupie, liczącej 474 gejów - zdarzył się też jeden przypadek HIV... Chłopak miał naprawdę pecha :(
Oczywiście powyższe wyliczenia i korelacje są tylko bardzo ogólnym i statystycznym spojrzeniem na sprawę - powyższe czynniki muszą iść ze sobą w parze, żeby ryzyko kontaktów się kumulowało.
Przykładowo - jeśli często dajesz bez gumy, ale z jednym partnerem - to ryzyko jest ZNACZNIE niższe. Tak samo, gdy masz więcej partnerów, ale ZAWSZE dajesz w pełnym ogumieniu - tutaj także ryzyko spada.
Najlepszym dowodem na to jest fakt, że częstość dawania dupy ogółem nie koreluje się prawie w ogóle z większą zachorowalnością na choroby (korelacja 0,06 - czyli praktycznie baaardzo mała).
Jeśli masz niewielką liczbę partnerów i robisz to w gumie - jesteś maksymalnie zabezpieczony. Ale nawet ci, którzy brali wytrysk w dupę wielokrotnie, ale mieli niewielu partnerów i aktualnie mają jednego partnera - w ponad 96% przypadków nigdy nie mieli żadnej choroby wenerycznej.
Co pasywi sądzą o przyjemności z analu i używaniu gumek:
Aż 42% gejów uważa, że dawanie dupy w gumie jest MNIEJ przyjemne niż czysta jasna na oklep.
27% uważa, że to bez różnicy.
Tylko 5% uważa, że z kondomem jest przyjemniej niż bez.
Trochę przerażające, co nie?
Ale spokojnie. Sprawdziłem korelację między preferencjami seksu z gumą / bez gumy a łapaniem chorób - i wyszło, że jest ona znikoma (0,01).
Innymi słowy - nawet, jeśli ktoś nie lubi gumek i seks bez gumy sprawia mu większą przyjemność - to jednak statystycznie nie podejmuje przez to bardziej ryzykownych zachowań.
Czy wiek partnera ma jakieś znacznie?
Wydaje się - na chłopski rozum - że im starszy partner, tym teoretycznie wyższe ryzyko, że jest nosicielem jakiejś choroby.
I trochę tak jest - bo w grupie 30+ mamy prawie 15% osób, które choć raz czymś się zaraziły. A w grupie najmłodszej (16-22 lata) tylko 1,5% zadeklarowało, że załapało chorobę weneryczną.
Ogólna korelacja między wiekiem a częstością chorób wynosi 0,14 - czyli mała nie jest jak widać.
Niemniej należy pamiętać, że to tylko ogólne statystyki - i każda osoba to inna historia i inne ryzyko.
Przykładowo: rekordzista w ankiecie zaznaczył, że miał / ma kiłę, rzeżączkę, chlamydiozę oraz HIV / AIDS. I ma... 23 lata. Kiedy zdążył to wszystko złapać?
Co więcej - starszy partner nie musi oznaczać, że ma więcej chorób lub że jest bardziej niebezpieczny - w końcu większość chorób wenerycznych jest wyleczalnych - lub przynajmniej do zahamowania (jak HIV).
Zatem nawet, jeśli zaznaczył w ankiecie, że kiedyś miał jakąś chorobę - nie znaczy, że jest nadal jest jej nosicielem. Pamiętaj, że pytałem o historię, a nie teraźniejszość.
Jakie choroby najczęściej grasują wśród gejów:
Zapytałem tych, którzy choć raz czymś się zarazili, jakie były to choroby. Oto ranking:
- Wirusowe zapalenie wątroby typu B - 1%
- Grzybica narządów płciowych - 3%
- Świerzb - 5%
- Opryszczka narządów płciowych - 5%
- HIV - 6%
- Rzeżączka - 10%
- Chlamydioza - 13%
- Kiła (syfilis) - 23%
- HPV (kłykciny kończyste) - 27%
UWAGA: to nie statystyki dotyczące ogółu ankietowanych, ale wyłącznie tych 8%, którzy czymś się zarazili. Przykładowo - na 700 osób w ankiecie, nosicielstwo HIV zadeklarowało zaledwie 5 osób (0,7% ogółu badanych).
Ważny apel na koniec:
Po pierwsze Kochani - róbmy to z głową. Serio, rozumiem popęd - ale np. nie pojmuję, że im częściej geje uprawiają seks grupowy, tym rzadziej korzystają z kondomów. Tego niestety nie da się wytłumaczyć niczym innym, jak głupotą.
Po drugie - nie panikujmy. Większość z tych chorób jest wyleczalna - albo daje się skutecznie powstrzymać lekami. Statystyka wciąż działa na naszą korzyść.
Po trzecie - to, że na pornolach nagminnie robią to bez gum, nie oznacza, że to jest bezpieczne i rozsądne. Aktorzy porno są wysoko opłacani i regularnie badani na obecność wielu chorób. Poza tym - gdy coś im się stanie - STAĆ ich na leczenie i profesjonalną, szybką pomoc medyczną.
Po czwarte - mój apel: nie stygmatyzujmy. Choroby weneryczne są idiotycznym tabu katolickiego, zacofanego kraju. To, że ktoś złapał HIV lub cokolwiek innego, nie znaczy, że jest "puszczalski" czy "rozwiązły".
Ludziom po prostu się to zdarza - nawet jeśli BARDZO uważają. Wykażmy się zrozumieniem, akceptacją i współczuciem. I dbajmy wspólnie o swoje zdrowie - rozmawiajmy o chorobach, badajmy się i uprawiajmy bezpieczny seks.
Pamiętaj: powyżej to są tylko statystyki. Odpowiedzią, czy możesz się zarazić, jest zawsze osoba, z którą idziesz do łóżka - i to, co z nią robisz. A jeśli chcesz wiedzieć, czy jesteś zdrowy - to musisz się przebadać. Statystyka ma się NIJAK do pojedynczego przypadku.
PODOBNY TEMAT: Czy geje boją się uprawiać seks w czasie pandemii koronawirusa
Mądry artykuł. Należy jednak pamiętać, co podkreślił zresztą Autor, że niestety, ale odsetek osób z chorobami wenerycznymi jest na pewno sporo większy, niż w wynikach ankiety. Ja zawsze będę zwolennikiem bezpiecznego seksu. Zabawa zabawą, ale życie zawsze po zabawie toczy się dalej i fajnie byłoby mieć jednak zdrowie na odpowiednim poziomie. Uważam, że podstawą zawsze jest prezerwatywa, a niestety coraz więcej mężczyzn ma z tym problem. Dbajmy o siebie i nasze zdrowie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa!
UsuńGuma podstawą - wiadomka. Szkoda tylko, że Ci, którzy biorą udział często w grupowych spotkaniach, o tym jeszcze nie wiedzą. Nie mam nic przeciwko większym zabawom - ale, no kuhwa, z głową.
No właśnie - z głową, a nie tylko główką!
UsuńSzkoda, że seks analny jest najbardziej ryzykowną formą seksu. Przez to chyba nigdy tego nie spróbuję :-(
OdpowiedzUsuńMimo chęci strach przed ewentualnymi chorobami paraliżuje. Pozostaje bolcowac się wymyślnymi dildosami.
OdpowiedzUsuńDo wszystkich, którzy się obawiają: Kochani, jeśli to zrobicie z namysłem, najpewniej nic złego się nie wydarzy. Po pierwsze - trzeba znaleźć zaufanego partnera. To podstawa. Porozmawiać z nim na temat swoich obaw i dowiedzieć się, jaką ma przeszłość. Poprosić o wspólne badania. Po drugie - seks z gumką. Można też skorzystać z PrEP - leku, który minimalizuje ryzyko zakażenia HIV (przyjmuje się go przed seksem). Warto też ogólnie poczytać o najczęstszych chorobach, żeby poznać wroga i ewentualnie wiedzieć, z czym się mierzymy. Jeśli się do tego zastosujecie, to taki seks naprawdę będzie bardzo bezpieczny.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Dreamem w 100%. Gumka i badania to podstawa. Jeśli ktoś rezygnuje z tych dwóch rzeczy to powinien być świadomy konsekwencji. Gdy osoba nie chce się badać i mówi, że jego choroby nie dotyczą to brak mi słów, to lekceważenie swojego zdrowia i zdrowia partnera. Z taką osoba nie idzie się do łóżka. Naprawdę jeden seks, chwila zabawy nie jest warta tego, żeby resztę życia przechorować na HIV.
Też nie można popadać w paranoje. Ja im więcej się edukuje na tematy seksualne to jestem spokojniejszy. Mnie partner uwrażliwił w tym temacie, zanim zaczęliśmy uprawiać seks pokazał mi aktualne wyniki swoich badań, co mnie trochę zszokowało, bo to mój 1 chłopak i nikt nigdy czy to w szkole czy w domu nie poruszał tematu seksu, chorób wenerycznych, dopiero z chłopakiem mogłem o tym porozmawiać i musze powiedzieć, że dzisiaj na pewno nie jestem takim ignorantem i mam świadomość z czym seks analny się wiąże. Dobrze mieć partnera, który troszczy się o twoje zdrowie.
W ogóle jakiś czas temu na instagramie wpadłem na profil Kasi Koczułap, @kasia_coztymseksem seksuolożki, ona w wyrożnionych stories porusza temat HIV/AIDS i innych chorób, wspomina też o tabletce PrEP, masturbacji męskiej i gadżetach erotycznych dla facetów, seksie analnym etc. Ma też swoja aplikacje o edukacji seksualnej. Warto korzystać z wiedzy właśnie takich osób, bo ma się pewność, że informacje są prawdziwe.
Odnośnie wspomnianego wyżej rekordzisty przypomniała mi się opowieść znajomego zakaźnika. Pewien jego pacjent po rozwodzie stwierdził, że "coś mu się od życia należy", skoro już nie jest "związany" i umówił się na spotkane z prostytutką. Celowo dopłacił za seks bez zabezpieczeń. Efekt był taki, że podczas tego jednego stosunku złapał HCV, HIV i kiłę. W dodatku było to w czasach kiedy do leczenia WZW C był dostępny tylko interferon (dużo uciążliwych działań niepożądanych).
OdpowiedzUsuńPowtarzają więc za Autorem i innymi komentującymi: prezerwatywa, badania, PrEP, a od siebie dodam jeszcze, by nie ufać ustnym zapewnieniom partnera, że "jest zdrowy/czysty więc nie musi używać gumek".
Witajcie. Oczywiście seks z głową, bo tam on się rodzi, ale też tam decydujemy czy będzie bezpieczny. Postanawiacie iść na całość - przebadajcie się wspólnie , będzie jasność , zaufanie i piękny seks. Zaszczepcie się - na wzw a ( dobry rimming to bezpieczny rimming, a w jego trakcie łatwo załapać wirusa ) , na wzw b , a ostatnio są tez dostępne szczepionki na HPV, szczególnie skuteczne u młodych . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńA czy te szczepionki bierze się okresowo czy tylko raz?
UsuńKtoś się oriwntuje może jaka jest ich cena? :)
Ja jestem w stałym związku od ponad 5 lat i jeszcze nigdy nie uprawialiśmy seksu analnego. Może kiedyś spróbujemy, ale na razie jesteśmy bardziej na "nie", niż "tak". Wynika to z tego, że ani ja, ani mój M. nie odczuwamy przyjemności z penetracji (testowane za pomocą zabawek), ale jakbyśmy kiedyś zmienili zdanie to na pewno gumka i higiena musi być. Co do ryzyka, to nie podejmujemy żadnych zachowań o podwyższonym ryzyku. Nie uprawiamy np. bardzo niebezpiecznego rimmingu, a zabawki, jeśli już używamy to zawsze zaraz po tym myjemy i odkażamy. Szkoda, że z drugiej strony są osoby, które potrafią mieć w ciągu roku kilkadziesiąt partnerów łóżkowych i nigdy nie potrafią chociaż stosować prezerwatywy... Wiem, bo mamy takich znajomych i się z tym nie kryją :(
OdpowiedzUsuńDream, a czy anal ze stałym, długoletnim partnerem, gdzie jesteśmy pierwszymi i jedynymi dla siebie partnerami seksualnymi jest ryzykowny? Czy można to robić bez prezerwatywy? Czy istnieje ryzyko zarażenia się jakąś chorobą? Dodam, że zawsze przygotowujemy się odpowiednio poprzez lewatywę i zawsze dbamy o odpowiednie nawilżenie specjalnymi lubrykantami do seksu analnego.
OdpowiedzUsuńW takim przypadku ryzyko jest najpewniej bardzo niskie - choć trzeba przyznać, że nigdy nie jest zerowe (nie jest zerowe nawet, jeśli robicie to z gumką).
UsuńNiestety różnymi chorobami można się zarazić nie tylko drogą płciową - np. ostatnio czytałem, że chlamydią można zarazić się na basenie.
To, że przygotowujecie się do seksu, nie ma wpływu na ryzyko przekazania choroby.
Jedyna odpowiedź na to, czy to bezpieczne w Waszym przypadku, to Wasz stan zdrowia. Jeśli się obawiacie - idźcie się przebadać na najczęstsze choroby. To powinno Was uspokoić.
DreamWalker jak zwykle wpis rewelacyjnie obrazujący sytuację. Mógłbyś chyba napisać encyklopedie seksu gejowskiego a na pewno mógłbyś zostać edukatorem seksualnym dla gejów. A twojego bloga powinien przeczytać każdy gej nie tylko początkujący.
OdpowiedzUsuńAle odnośnie tematu to ja również uważam że nie można wierzyć w zapewnienia po 5 minutach rozmowy z kolesiem którego widzi się pierwszy raz w życiu że on na pewno jest zdrowy. Nawet może nie wiedzieć o chorobie. Mimo braku jakichkolwiek objawów może zarażać. A jaka jaka mamy pewność z kim spędził ostatnią noc? Żadnej!
Mi zawsze towarzyszyło przekonanie że seks musi być przyjemny ale i bezpieczny. Za każdym razem gdy bzykałem nowo poznanego kolesia guma musiała być jak chciał tylko bez to rozmowa tudzież spotkanie kończyło się słowem SPIER.....!
Obecnie jestem z moim partnerem od 8 lat i kochamy się bez zabezpieczeń ale teraz ufamy sobie bezgranicznie. Trochę to trwało. Ale obaj chcieliśmy tylko w gumie przez długi czas. Na początku zrobiliśmy sobie razem badania i podkreśle razem a nie pokazaliśmy sobie jakieś tam badania z przed roku. Później minęło jeszcze trochę czasu zanim się dobrze poznaliśmy i zaufaliśmy i dopiero po tym czasie zdecydowaliśmy się na seks bez gumek. I choć dla mnie seks bez gumki jest o niebo przyjemniejszy to trzeba go uprawiać świadomie.
Pozdrawiam gorąco,
Brian
Mam pytanie. Masz może swojego ulubionego aktora porno? Ja ostatnio jestem zachwycony Malikiem Delgaty. Taki kutas to marzenie hah
OdpowiedzUsuńJa jestem w związku z 1dnym partnerem prawie 13 lat. Głównie uprawiamy seks w gumie bo to daje nam większy komfort psychiczny co jest dla nas ważne. Myślę że nie warto sprowadzać kwestii prezerwatywy do samego cielesnego odczucia.
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak osoba powyżej. Seks z długoletnim partnerem zawsze w prezerwatywie z uwagi właśnie na komfort psychiczny. Nigdy nie ma się pewności czy nie przydarzy się przykra wpadka, a nie chcielibyśmy pobrudzić partnera.
OdpowiedzUsuńKiedy konto na Patronite? Jesteśmy wielkimi fanami.
OdpowiedzUsuńAutorze a co w kwestii seks analny a częstsze wypadki fekalne (nietrzymanie kału). Ponoć obie te sprawy się ściśle wiążą. Czy przy normalnym sexie męsko męskim jesteśmy w grupie ryzyka? Zakładam że naprawdę ostre rzniecie lub fisting może mieć wpływ, choć mogę się mylić. Może mógłbyś poświęcić temu tematowi krótki wpis.
OdpowiedzUsuńSeks analny może także spowodować ropnia okoloodbytniczego... nieciekawy temat ale także czasem się przytrafia pasywom.
OdpowiedzUsuńJa mam stałego partnera od ponad 10 lat, wstrzemięźliwości od analu mamy ok 3(ja pas), a i tak rok temu wdało mi się takie właśnie ustrojstwo i podobno to lubi wracać...
UsuńGumka to podstawa
OdpowiedzUsuń