Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

piątek, 12 lutego 2021

Męska przyjaźń z bonusami - wszystko, co powinieneś o niej wiedzieć


Właśnie zakończyłeś dłuższą relację i nie masz za bardzo ochoty wchodzić w poważne związki, ale jednocześnie tęsknisz za pieszczotami, rozkoszami i dobrym seksem?
A może od dłuższego czasu jesteś sam i zaczyna Ci brakować czułości, bliskości i słodkiego orgazmu w męskich objęciach - choć jednocześnie nie widzisz na horyzoncie poważnego kandydata, z których serio chciałbyś być?

W takim razie męska przyjaźń z dodatkami może być idealnym rozwiązaniem dla Ciebie.

Oto, co warto wiedzieć, nim wejdziesz w taką gejowską relację.


Nie jesteś sam w swoich tęsknotach i pragnieniach.
Wielu gejów po prostu chce choć na chwilę poczuć bliskość, ciepło samca i kutasa w dupie - nawet jeśli nie znaleźli jeszcze idealnego partnera. 

A jako dorosły facet - z drugim dorosłym facetem możecie robić to, na co się umówicie. 

Męska przyjaźń, w której od czasu do czasu zdarza się fajny seks, to możliwość spełnienia łóżkowego bez konieczności ładowania się od razu w poważne związki i składania deklaracji. To także mniejsze ryzyko chorób, niż w przypadku randomowych kolesi z neta. Co więcej - gdy już z kumplem nieco się poznacie - seks staje się bardziej naturalny i przyjemny (zazwyczaj).


Na to trzeba uważać:


Oczywiście taka przyjaźń podlana spermą ma swoje mankamenty
- i na to trzeba uważać. Jeśli np. okaże się, że on rucha się z kimś jeszcze i będzie opowiadał, jak im fajnie - możesz, chcąc nie chcąc, poczuć pewne ukucie zazdrości.

Niestety - tak działamy jako ludzie, że przywiązujemy się do kogoś - szczególnie, jeśli się z nim ruchamy. Jeśli Twój kumpel nagle oznajmi, że wszedł w poważniejszą relację z kimś i musicie przestać się spotykać na seks - możesz poczuć się porzucony i opuszczony.

Zatem jeśli np. zmagasz się z deprechą po rozstaniu - leczenie się z niej w ramionach kumpla od seksu może być ryzykowne. Od leczenia depresji są leki i terapeuci.

Kolejne zagrożenie polega na tym, że niestety - możesz się zakochać bez wzajemności. Szczególnie jeśli ten kumpel od seksu trochę za bardzo Ci się podoba - ale on proponuje tylko seks-układ i Ty godzisz się, bo myślisz sobie: no trudno, nie będę go miał... teraz... ale przynajmniej się z nim porucham.

Ruchanie może tylko pogrążyć Cię w dalszym zakochiwaniu się - co nie musi działać tak samo po drugiej stronie. Możesz mieć nadzieję, że on może po którymś tam orgazmie i spuście na Twoją  klatę w końcu się w Tobie jakoś magicznie zakocha - ale nie słyszałem, żeby takie rzeczy się działy.

Do łóżka najlepiej wybierać sobie kumpli tak 6-7/10 - w mojej opinii. Ci niżej mogą Cię po prostu nie kręcić. A ci powyżej tych ocen mogą Ci zamieszać w głowie - szczególnie jeśli jesteś osobą wysoko wrażliwą (jak ja).

Jeśli zauważysz, że zakochujesz się w facecie - seks najpewniej zacementuje Twoje uczucie do niego. Jedyna szansa, by uniknąć zbędnych kłopotów, to iść i wsadzić sobie łeb do zimnej wody - i zdystansować się.

Chociaż.... podobno zdarzają się przypadki i takie, że nagle facet przestaje się podobać po spuście. Po prostu czasem mylimy wysokie podniecenie z zakochaniem - i gdy hormony spadną, nagle okazuje się, że obok nas papierosa pali całkiem przeciętny koleś.

Kiedyś niestety zakochałem się przez przypadek w chłopaku, z którym spotykałem się na seks. Męczyło mnie to strasznie i w końcu odważyłem mu się powiedzieć. Do dziś dziękuję mu, że miał na tyle odwagi i szczerości, by od razu powiedzieć mi wprost, że nic z tego nie wyjdzie - a nie ubierać to w dyplomatyczne słowa, które tylko dawałby mi złudne nadzieje.

Ubiłem swoje nadzieje - i jakby momentalnie mi przeszło... Cudowne uczucie zakochania przeniosło się gdzieś w eter lub miłość do świata - i mogłem powoli zacząć lizać swoje rany i myśleć, co dalej.


Kolejne zagrożenie dla relacji jest wtedy, gdy... zakocha się on, a Ty nie.
Może wydawać się, że takie coś łechta ego (trochę łechta), ale w praktyce... jest to bardzo kłopotliwe i często kończy przyjaźń. 

Byłem też po tej stronie barykady - i nie jest to miłe. Chłopak wysyła romantyczne sygnały, ale z jakiegoś powodu nie trybi nic z Twojej strony i nie wyobrażasz sobie z nim życia. Sygnały ignorujesz, aż w końcu dostajesz sygnał pt. "kocham Cię" - i tego już zignorować się nie da.

Bardzo to niemiłe uczucie, mieć świadomość, że ktoś przez Ciebie cierpi - nawet, jeśli to nie Twoja wina. Uprawianie seksu w takiej relacji często okazuje się dalej bardzo niezręczne, a najczęściej po prostu niemożliwe (ewentualnie po miesiącach czy latach).


I choć wielu gejów jest mistrzami w oddzielaniu miłości do seksu
- to jednak w wielu przypadkach seks niesie ze sobą jakieś emocje - jak chociażby sympatię. Każdy orgazm to zastrzyk hormonów, które często nieświadomie tworzą pewne więzy między Tobą a kumplem. Owszem - jeden będzie ruchał się bez szwanku. Ale drugi może już mieć nieco pogruchotane serce.

Seksuolodzy często mówią, że coś takiego jak seks bez zobowiązań po prostu nie istnieje. A przynajmniej nie na dłuższą metę.


Dlatego najpierw ustalcie...


... jak bardzo chcecie się angażować w tę relację.
Jaki poziom zbliżenia będzie dla Was okej - a jakiej granicy przekraczać nie chcecie.

Minimalny poziom bliskości to np. wspólna lub wzajemna masturbacja. Nieco dalej idą - przynajmniej w moim odczuciu - macanki, wzajemne pieszczoty. Jeszcze dalej - pocałunki. Kolejnym poziomami jest seks oralny, analny itd.

Jednak Wasza relacja będzie też trwać poza łóżkiem. Jeden samiec po prostu będzie chciał się przeruchać, spuścić i jutro się nie odezwie. Inny - na drugi dzień chociaż napisze kurtuazyjnego SMS-a, że było spoko.

Będą też tacy, którzy będą chcieli mieć z Tobą spotkania poza łóżkiem - wspólne wypady na weekend itd. - które nie muszą mieć podtekstu romantycznego i mogą być czysto kumplowskim odruchem sympatii.

Pytanie, jak daleko chcecie ingerować w swoje życie - jak blisko chcesz być ze swoim kumplem od seksu. Dla jednych odpowiednim poziomem będzie seks raz w tygodniu + piwo i tyle. Inni kumple mogą być kimś znacznie bliższym - takim PRAWIE chłopakiem. Co po pewnym czasie - jeśli nie ma w tym zdrowej przerwy i oddechu - może stać się kłopotliwe.


Tak czy inaczej - seks z kumplem może być zajebistym zastrzykiem pozytywnych hormonów.

Do dziś pamiętam, jak miałem okres samotności i mój kumpel sprzed lat zaprosił mnie na piwo i się przelecieliśmy. Choć nic do niego nie czułem, choć on nic nie czuł do mnie tak naprawdę (choć się po prostu lubimy) - pamiętam, jak zajebiście czułem się tamtego ranka i jak wracałem do domu jak na skrzydłach.

Czułem się znów zajebisty - że mam "to coś" i że nadal żyję. Kumpel wtłoczył w mój krwiobieg wyższe ego - i mam nadzieję, że ze wzajemnością :) I tak pomogliśmy sobie emocjonalnie nawzajem - przetrwać okres samotności i wyczekiwania na poważniejszy związek.

Impreza git, wpadajcie ;)

Gdy rano, okazuje się, że kumpel hetero zmienił orientację ;)

Pamiątka do rodzinnego albumu ;)

Czekaj, zaraz będzie gol.

Selfie time - nigdy nie wiesz, kiedy najdzie ochota na fotę ;)

Gdy kolega trochę za bardzo chce Ci umyć plecy...

Joł, to było dobre rżnięcie.

Gdy kumpel pomaga Ci w utrzymaniu formy.

Gdy czekasz, aż kumpel nacieszy się Twoją pupą.

Kumplowski shot na kumplowską pupę - zdarza się.

Przyjaciele na zawsze :*

Gdy czekacie, aż ten największy w końcu tryśnie.

"Tak, kochanie, robimy deser. Właśnie ubijamy śmietanę."

To się nazywa CUMpel ;)

Gdy wieczorne piwko nieco się przeciągnie.

Dobry kumpelos nigdy nie odmówi dupy bracholowi.

Gdy kumpel robi Ci masaż po ciężkim dniu w pracy.

Dojdzie czy nie dojdzie?

A Ty? Masz lub miałeś kiedyś kumpla typowo do seksu? Jak Ci się podobała taka relacja?

26 komentarzy:

  1. Hej. Pytanie tylko czy taka relacja działa w przyjaźni gej-hetero? Czy Twoim zdaniem można spróbować czegoś więcej tzn. wyjść z inicjatywą? Jak myślisz czy to aby nie zepsuje relacji? Trochę dziwię się, że wspólna masturbacja jest według Ciebie łatwiejsza do zaproponowania, niż macanie, przytulanie ( chyba, że chodzi Ci o takie macanie już całkiem intymne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Jeśli kolega serio jest 100% hetero, to raczej to nie podziała. Natomiast jest pewna część chłopaków, którzy są JAKBY hetero - ale chcą spróbować z chłopakiem. Cóż - jeśli będzie wysyłał sygnały - to możesz poczynić MAŁE kroki. Ale ryzyko zepsucia relacji jest. Jeśli wyjdzie kwas, to trzeba się liczyć z konsekwencjami :/

      Co do masturbacji i macania - każdy ma swoją hierarchię. Dla mnie macanie jest bardziej intymne, niż walenie obok kogoś.

      Usuń
    2. Może chcesz zostać moim kolegą, bo jestem hetero ale tak jak dream napisał coś mnie ciągnie, jeśli chcesz możemy coś pomyśleć

      Usuń
    3. Hej jestem hetero i chętnie spróbuje :) odezwijcie się chłopaki z Warszawy najlepiej

      Usuń
  2. Niestety tak jak tu wspomniano takie relacje mogą być ryzykiem nawet jeśli jest dwóch gejów, a co dopiero hetero. Podzielę się moimi doświadczeniami: nie były miłe gdyż próba zrobienia czegoś więcej skończyła się końcem przyjaźni (ex przyjaciel to gej) Uważam, że nie ma co ryzykować gdy nie masz pewności jak to może się skończyć. Myślę, że jesteśmy stworzeni do bliskości, ale czy ta bliskość fizyczna, ale też psychiczna jest nam dana wobec wszystkich przyjaciół. Niekiedy trzeba swoje pragnienia, potrzeby ugasić by nie stracić czegoś więcej: przyjaźni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny post, Dream. Taka męska przyjaźń na pewno musi być ciekawa, ale wydaję mi się, że nie jest dla mnie, przynajmniej teraz. Podobnie jak Ty jestem bardzo wrażliwy i nie wiem, czy potrafiłbym rozgraniczyć uczucia od seksu, w szczególności że jestem na samym początku swojej drogi miłosnej. Natomiast dla bardziej doświadczonych i mniej wrażliwych gejów to może być fajna alternatywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Adi, w pełni się zgadzam - masz bardzo dojrzałe podejście do sprawy. Znasz siebie i sam czujesz, co jest dla Ciebie najlepsze :*

      Usuń
  4. Ciekawy spostrzeżenia Dream!🙌ciekawią mnie natomiast jednostki dla których posiadanie nawet kilku partnerów w ciągu tygodnia nie stanowi żadnego 'impulsu' do utworzenia bardziej stałych relacji, nim dowiedziałem się więcej o moim ex, uważajcie na tych którzy Was zapewniają że 'jesteście dla nich tymi jedynymi' gdyż często jesteście /my jednymi z wielu, choć nie mam nic przeciwko takim osobom to mnie jednak wyjątkowemu wrażliwcowi takie zachowania są nie do przyjęcia ✋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można mieć wielu partnerów - i owszem. Natomiast oszukiwanie fair nie jest. Osób nie potępiam, ale zachowanie - tak.

      Usuń
  5. Nie wyobrażam sobie umówić się na seks z obcą osobą lub poznaną tego samego dnia. Jestem bardziej demiseksualny (najpierw uczucia, emocje, a potem ewentualnie seks).

    Sporo gejów woli od razu na dzień dobry przetestować się w łóżku (nazwałbym ich odwrotnie demiseksualnymi) i nawet wcześniej nie napiją się na mieście kawy/piwa :/ Słyszałem, że niektórzy połączyli się w parę na seks spotkaniach i to też jakaś metoda (ale nie dla mnie) poznania miłości.

    Nie chciałbym, aby ktoś kolegował się ze mną tylko dla tego, że dobrze nam w łóżku, lecz przed wszystkim dla tego, że mnie po prostu lubi.

    Fajnie byłoby, aby ktoś chciał spędzić dodatkowo czas postaci np. podróży, zwiedzania, basenu, kajaków, imprez, pubów, filmów... Miło by było za sobą czasem zatęsknić (za SOBĄ, a nie za samym seksem), pamiętać o sobie...

    Jednorazowe bara bara to nie dla mnie. Po chwili przyjemności do czasu kolejnego skoku libido można stać się komuś nagle potrzebnym do niczego... Fajnie by było wytworzyć emocjonalną więź (niekoniecznie zakochanie).

    Wolę wzajemnie się lubić za to jacy jesteśmy, za swoje wnętrza, a nie za samo ciało, które kiedyś się zestarzeje.


    OdpowiedzUsuń
  6. Byłem w podobnym układzie, mialem 26 lat on 43, wszystko wydawało się super, dobra zabawa bez wchodzenia w swoje życia. Partner zawsze elegancki, rozmowny przy tym dość wymagający jeżeli chodzi o potrzeby. Nigdy nie narzekał zawsze czuły po wyladowaniu się między moimi pośladkami. Trwało to do chwili gdy zechciał podzielić się ze mną filmem z walenia konia a przypadkiem pokazał jak dominuje słodka dupcie nieznanego twinka. W konfrontacji przyznał że od dawna działał na dwa fronty, że tego potrzebował. Pomimo ze układ był jako tako jasny poczułem się jak wykorzystana szma*a a fakt że wybrał "idealnego" chłopca przy mojej nomen omen słusznej wielkości dupie zabolało jeszcze bardziej. Wtedy doskwierały mi kompleksy mimo, ze wyglądałem tak naprawdę całkiem nieźle. Błędy młodości. Od tego czasu moje zaufanie do takich układów zanikło bezpowrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że wyciągnąłeś takie wnioski, a nie rzuciłeś się w kolejne układy, żeby zagłuszyć cierpienie. Przeżyłem coś podobnego będąc jeszcze młodszy i śmiem twierdzić, że to boli bardziej niż "klasyczne" rozstanie się z partnerem. Człowiek traci totalnie poczucie własnej wartości, jest wręcz obdarty z godności, z intymności... Dlatego ja również uważam, że tego typu układy są destrukcyjne, a nie mając partnera w normalnym związku jestem w stanie funkcjonować sam, bez skłonności do patologicznej bliskości "z kolegami".

      Usuń
  7. Ja jestem "jakby hetero" mam kobiete i z Nią jestem szczesliwy i planuje zycie, jednak chęć seksu z facetem jest dość mocna, kreci mnie nagie meskie cialo, sterczcy penis i widok wytrysku :) Dla mnie seks kumpel bez miłosnych zobowiązań to jedyne wyjscie i tego wlasnie szukam lecz nie jest to takie proste.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć Dream, czytam twój blog już od dłuższego czasu, a teraz dopiero zadam pytanie. Mam prawie 18 lat, jestem zakochany w moim przyjacielu. Nie wiem czy jest on homo czy nawet bi (choć myślę, że jest on aseksualny). Chciałbym mu to powiedzieć, ale nie chcę stracić tej przyjaźni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwuj go, wysyłaj subtelne sygnały i patrz, jak reaguje. Jeśli coś do Ciebie czuje - będzie odpowiadał pozytywnie i powoli, kawałek po kawałku, zbliżycie się - i wszystko potoczy się naturalnie.

      Jeśli jednak on będzie stał w miejscu - Ty też się zatrzymuj.

      Nie angażuj się nigdy o wiele bardziej w relację, niż druga osoba.

      Usuń
    2. Gdyby to było takie proste...
      Ja się boję gdziekolwiek zapraszać go, on polega na mamie (bo mama kupi, zrobi, zawiezie), a spotykamy się dość rzadko. Chciałbym mu po prostu powiedzieć: "Michał kocham Cię"...

      Usuń
  9. Miałam taki układ, który bym nazwała seksem z prawdziwym przyjacielem. Wcześniej tworzyliśmy parę, rozstaliśmy się, ale nie mieliśmy innych osób i jakoś tak wyszło. Znamy się już bardzo długo, 10 lat. Seks uprawialiśmy jeszcze jakieś dwa lata temu,zanim poznaliśmy innych kandydatów dla siebie. Niestety obie te osoby okazały się porażką i pogłębiły naszą depresję. Nie wrócimy już raczej do statusu seks przyjaciół, bo po pierwsze leki i podły nastrój niszczą nasze libido, a po drugie już się przyzwyczailiśmy do innej relacji i wydaje mi się nawet może i lepsza. Facet, który miał być moim chłopakiem poniżał mnie i skrzywdził, a potem zostawił. Został ze mną mój najlepszy przyjaciel, z którym nie muszę iść do łóżka, żeby mnie lubił. Może to brzydkie z mojej strony, ale nie mam już kompletnie zaufania do innych mężczyzn poza nim i chyba chciałabym spróbować mojej drugiej, ukrytej dotąd natury. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, ale w przyszłości planuję raczej tylko homoseksualną relację. Nie wiem jeszcze jak bardzo miałaby być poważna, ale taki seks bez zobowiązań gdzie każdy po fakcie wraca do swoich pieleszy i nie zawraca sobie zbytnio głowy drugim jest dla mnie zimny i niesympatyczny. Jakiś czas temu proponowała mi to jedna kobieta, ale na szczęście zniechęciłam ją do siebie. Jak jesteś wrażliwym człowiekiem to takie coś się nie uda, bo nie zmusisz siebie, żeby się nie przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Patrząc na portalach i aplikacjach "towarzyskich" to to jest chyba najbardziej pożądany rodzaj relacji, tzw friends with benefits. Dlaczego ludzie szukają znajomych/przyjaźni z seksem? Może też i dlatego, bo są po rozstaniu itp, ale osobiście uważam, że większość skupiona na sobie, narcystyczna, nieporadna w życiu, zakompleksiona, nie potrafi zaangażować się emocjonalnie w stały związek. Z drugiej strony pojawia się potrzeba bliskości, seksu (bo mimo wielu potencjalnie chętnych na już to każdy wie ilu w rzeczywistości jest konkretnych, którym na chwilę przed spotkaniem nagle babcia nie umrze, czy inna katastrofa się nie stanie, dlatego lepiej mieć zaufanego "kumpla" niż szukać za każdym razem nowego) więc faceci, zwłaszcza ci po pierwszych związkach, zaczynają dążyć do takich wydmuszek uczuciowych jak przyjaźń z seksem. I przez chwilę jest fajnie, ale nigdy nie uwierzę, że na dłuższą metę takie rozwiązanie może być dla kogokolwiek zdrowe, dla jego psychiki... Seks spaja i zawsze pojawią się jakieś zgrzyty, prędzej czy później. Zawsze ktoś zostanie zraniony. Więc może lepiej, zamiast pchać się do przyjaźni z seksem "bo czuję się samotny", wziąć trochę czasu poświęcić na siebie, na rozwinięcie swojej osoby, swojego ja, nabranie wiatru w żagle i później na przystąpienie do poszukiwania prawdziwej relacji, zamiast jeszcze bardziej ryć sobie psychę destrukcyjnymi układzikami? "mój kumpel sprzed lat zaprosił mnie na piwo i się przelecieliśmy. Choć nic do niego nie czułem, choć on nic nie czuł do mnie tak naprawdę (choć się po prostu lubimy) - pamiętam, jak zajebiście czułem się tamtego ranka i jak wracałem do domu jak na skrzydłach." - ja i mój dobry przyjaciel sprzed lat, z którym mogłem spać w bokserkach w jednym łóżku, robić sobie masaże, przytulić się w trudnych chwilach - wylądowaliśmy w łóżku po wspólnej imprezie. Nie pierwszy raz, ale wtedy coś się stało, że zaczęliśmy się do siebie dobierać, nie na żarty. i w momencie kiedy już sięgałem po gumki zapytał mnie, czy jestem pewny, że chcemy to zrobić? bo jeśli to robimy, to nasza relacja już nigdy nie będzie taka sama, bo zawsze, nawet jeśli to był ten jeden raz, to to gdzieś tam między nami będzie... Po paru sekundach namysłu padłem na plecy obok niego i na tym się skończyło. A następnego dnia byłem i sobie i jemu wdzięczny za to, że chwila mojej (naszej) słabości, nie doprowadziła naszej świetnej przyjaźni do jakiegoś upośledzonego układu, w zamian za chwilę satysfakcji, takiego wewnętrznego dowartościowania się. Radzę wam Panowie pomyśleć trochę szerzej niż przez pryzmat przeruchania czy wypięcia dupy, bo bez seksu można żyć, ale z emocjonalną niemożnością do zaangażowania się w trwały związek z biegiem lat będzie coraz ciężej. A potem to już pobudka z ręką w nocniku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "uważam, że większość skupiona na sobie, narcystyczna, nieporadna w życiu, zakompleksiona, nie potrafi zaangażować się emocjonalnie w stały związek"

      Osobiście nie przepadam za tak szerokimi - i tym bardziej negatywnymi - generalizacjami na temat ludzi - w szczególności gejów - bo chyba już dość się nasłuchaliśmy o sobie od wszystkich dookoła.

      Sądzę, że na tych portalach każdy widzi i znajduje dokładnie potwierdzenie tego, co uważa na temat gejów.

      Ostatnio robiłem spory research na temat portali - i trafiłem na fantastycznych ludzi - inteligentnych, dowcipnych, oczytanych. Normalnych. Czyli takich, jakich niby wszyscy szukają.

      Czy uderzali w tematy seksualne? Jasne. Tyle tylko, że mnie to cieszy i bawi. Nie wiem, może coś ze mną nie tak :)

      Myślę, że znajdujemy to, na czym się koncentrujemy.

      To, że geje chętnie chcą uprawiać seks i to (mniej lub bardziej jawnie) komunikują, nie jest dla mnie ani objawem narcyzmu, ani nieporadności życiowej. Nie wiem, w jaki sposób miałoby być.

      Ani tym bardziej zakompleksienia - żeby uprawiać seks to trzeba właśnie nie mieć kompleksów. Nie są gotowi na stały związek? A skąd taka myśl? Skąd wiemy, na co są gotowi?

      Większość z nich dobrze wie, z czym wiąże się seks - i że idzie za tym zaangażowanie emocjonalne i jakiś rodzaj relacji. Zresztą po komentarzach tutaj - także to pobrzmiewa.

      Ja widzę tam mnóstwo ciekawych ludzi - który mają ogromne pragnienie i kochania, i seksu, i czułości. Wystarczyło nieco pogrzebać i trafiłem na mnóstwo ciekawych ludzi - pod wieloma względami.

      A seks - moim zdaniem - jest świetnym testem na początek, gdy chce się poznać faceta. Potem można o wiele lepiej określić, kim chcemy, by dla nas był. Czy tylko znajomym, czy kimś więcej. Seks prawdę Ci powie.

      "zamiast jeszcze bardziej ryć sobie psychę destrukcyjnymi układzikami"

      A ja uważam, że wszystko jest dla ludzi - tylko trzeba wiedzieć, jak to robić mądrze - no i z kim.

      Destrukcyjne układy wynikają zazwyczaj nie z samej natury układu - ale z tego, że osoby, które w układ wchodzą, nie do końca mają spójną postawę odnośnie tego, czym to ma być.

      Do tego dochodzą niskie samooceny, brak doświadczenia, depresje itd. I mamy przepis na płacz i zgrzytanie zębami.

      Natomiast jeśli dwóch dojrzałych facetów od czasu do czasu się bzyknie - i mają do tego odpowiedni stosunek - nie pojawia się żadne "rycie psychy". Jest miło i nara.

      Swoją drogą - czego w artykule nie poruszyłem - uważam, że częstotliwość takich spotkań ma duże znaczenie. Co tydzień? Raczej za często. Raz na miesiąc, dwa - to optimum moim zdaniem. Daje się jasno do zrozumienia, że chodzi o seks i ewentualnie piwko.

      Moim zdaniem - podjąłeś dobrą decyzję o nieprzeruchaniu swojego kolegi - bo zapewne Wasza relacja była już bardziej bliska i to by coś popsuło.

      Natomiast przy pewnym stopniu oddalenia - ktoś jest np. po prostu znajomym, z którym się widujemy raz na X miesięcy - w międzyczasie za wiele nie rozmawiając - to seks nie powinien być wielkim kwasem.

      "ale z emocjonalną niemożnością do zaangażowania się w trwały związek z biegiem lat będzie coraz ciężej"

      Nie wiem, skąd dokładnie taki wniosek. Ludzie są zdolni do emocjonalnego angażowania się przez całe życie - tak jesteśmy skonstruowani jako ludzie. To dla nas naturalne - nawet na stare lata można się zakochać po uszy.

      Usuń
    2. Odniosę się tylko pokrótce, żeby nie pisać elaboratów:

      Generalizacje, te negatywne również, może i są krzywdzące, ale nie biorą się znikąd. Odrzucając poprawność polityczną to zawsze pewnej grupie społecznej można przypiąć pewne cechy i będzie to do nich pasowało (z wyjątkami oczywiście). O sobie się nasłuchaliśmy od innych nie bez powodu. To też jest fakt, w moim mniemaniu.

      "Sądzę, że na tych portalach każdy widzi i znajduje dokładnie potwierdzenie tego, co uważa na temat gejów." - dziwny wniosek. Ktoś tam wchodzi żeby szukać dziury w całym? Żeby szukać tego, czego nie akceptuje, nie chce znaleźć? Nie wiem, nie wydaje mi się...

      "Ani tym bardziej zakompleksienia - żeby uprawiać seks to trzeba właśnie nie mieć kompleksów." - można uprawiać seks, aby kompleksów się na chwilę pozbyć. Przypuśćmy, uważasz siebie za takiego 2/10 i spotykasz kolesia 8-9/10. I się z nim prześpisz. Samoocena na chwilę rośnie, bo przecież ktoś kto w Twoim mniemaniu jest tak super lepszy od Ciebie wyruchał Cię, to to działa na kompleksy, doraźnie, ale działa. A żeby przełamać swoje kompleksy aby fizycznie pójść z kimś do łóżka, to masz alko i całe spektrum dragów, żeby zapomnieć na moment o swoich kompleksach i nie wstydzić się pójścia do łóżka z super facetem. Nie bez powodu taka rozrywka też już dominuje w tych czasach u chłopców chętnych na szybkie akcje.

      "Nie są gotowi na stały związek? A skąd taka myśl?" - z trybu życia większości kolesi: gdzie w centrum wszechświata jestem "JA". I nie, nie w tym dobrym znaczeniu.

      "A seks - moim zdaniem - jest świetnym testem na początek, gdy chce się poznać faceta. Potem można o wiele lepiej określić, kim chcemy, by dla nas był. Czy tylko znajomym, czy kimś więcej. Seks prawdę Ci powie." - tutaj akurat zupełnie się nie zgadzam, ale to już zupełnie inna, światopoglądowa kwestia. Z resztą "seks na próbę" to jeden z elementów współczesnego życia, gdzie po środku wszystkiego jestem ja, o którym pisałem wyżej.

      "Ludzie są zdolni do emocjonalnego angażowania się przez całe życie - tak jesteśmy skonstruowani jako ludzie. To dla nas naturalne - nawet na stare lata można się zakochać po uszy." - i tu niestety też nie mogę się zgodzić. Mam znajomych w różnym wieku. Ci młodsi o tym nie myślą, no bo przecież yolo, co będę się ograniczał. Ci starsi, po latach zmieniania partnerów (seksualnych i "układowych" ale nie życiowych, bo takowych nie mieli) zaczynają się miotać, bo powoli dzwoni ostatni dzwonek, tylko jak to teraz zrobić, żeby się ustatkować, skoro całe życie się szalało? Nie bez powodu ktoś wymyślił kiedyś wstrzemięźliwość seksualną czy monogamię. To, że później wykorzystano je do manipulacji religijnej, to już inny temat, ale bez tego na ludziach już nie robi wrażenia fakt posiadania kogoś bliskiego. Wszystko powszednieje i nie da się zaangażować zmieniając wcześniej ciągle partnerów, czy traktując seks jak zabawę z kumplem. Ale takie jest tylko moje zdanie, pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Dokładnie - to Twoje zdanie. I musisz z nim żyć.

      Osobiście dodam tylko, że nie przepadam za taką ogólną tonacją. Jakby moralizatorsko - oceniającą. Klasyfikującą, wrzucającą wszystkich do jednego worka, czytającą w myślach, co ktoś myśli i czego ktoś niby chce.

      "O sobie się nasłuchaliśmy od innych nie bez powodu."

      A bo geje to są ogólnie głupi i rozwiąźli, kierują się tylko chęcią ruchania - i w ogóle może się jeszcze okaże, że ta cała homofobia jest uzasadniona - przecież łamiemy wszelkie reguły życia społecznego.

      Widzę w gejach - owszem - sporo wewnętrznych dylematów - jasne. Widzę czasem sprzeczne pragnienia. Ale widzę mnóstwo wrażliwości, dobroci, altruizmu. Wg badań jesteśmy bardziej summienni i ugodowi, niż mężczyźni hetero. Mamy wyższą inteligencję emocjonalą. Itd.

      To, co piszesz, to ogromne i krzywdzące stereotypy. I niestety - na takich właśnie sterotypach potem kwitnie hejt.

      Dostrzeganie wszędzie narcyzmu, niestabilności (podczas gdy 50% ankietowanych jest w stałych związkach - i to często wieloletnich) - to daleko idąca, nieprawdziwa i płytka diagnoza. Nie szukająca prawy - ale chcąca nas wszystkich ocenić z góry na dół.

      Nie kupuję tego, drogi Czytelniku. Chyba czas zakończyć nasze dyskusje.

      Usuń
  11. Mialem fajnego kolege, pierwsza wyautowana osoba która poznalem, chlopak chodził na studia jak ja mial tolerancyjnych znajomych, nawet wpadlem do niego raz. I kiedyś wypiliśmy dużo, i zaczal sie do mnie dobierac. Bylem mocno podpity o urwałem w pewnym momencie zabawe, powiedziałem ze nie, nie chciałem tez byc z wielu powodow aktywny. Choć mi sie bardzo podobal. Nie czulem sie na siłach, przyjmuje leki na ciśnie, alkohol, myślałem ze moge nie stanąć na wysokości zadania. Dodatkowo czulem, ze przyjaźń się zepsuje. Podziękowałem, powiedziałem ze nie i on ze niby sie nie gniewa. Zapewniał jak mnie odprowadzał. Oczywiście byl zly, i nasza znajomość choc chciałem sie zakończyła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja poczułem coś do przyjaciela a on do mnie, prawie się ze soba przespaliśmy. Prawie, bo skończyło się na całowaniu i pieszczeniu ciała, penisow, przerwałem to, bo ogarnąłem, jakie świństwo odwalam swojemu chłopakowi. On mi wybaczył, wzmocniło to nasz związek, ale z przyjacielem relacja popsuła się. Kumpel kochał się we mnie jeszcze zanim wszedłem w związek, ale nigdy wcześniej tego nie powiedział. Wiele razy zastanawiałem się, czy to dobrze, ze chcemy dalej ratować przyjaźń. Mialem a właściwie dalej mam dylemat, czy mogę kochać w ten sam sposób dwóch facetów jednocześnie. No ale zdecydowałem się być z jednym i liczę, ze przyjaźń z kumplem się poprawi, kiedy on znajdzie dla siebie odpowiednia osobę i będzie szczęśliwy, jego uczucia do mnie znikną, zmaleją, to i może mi z czasem kiedyś te uczucie przejdzie. Ogólnie to żałuje, ze nie trzymałem swojego popędu na wodzy, bo zniszczyłem super relacje z przyjacielem i każda rozmowa jest teraz taka niezręczna, nie wiadomo jak się zachować, co mówić. Żałuje, ze go zraniłem. Myśle, ze spanie z kumplem jest ok wyłącznie, gdy nie ma żadnego romantycznego uczucia pomiędzy osobami, inaczej zawsze któraś strona będzie cierpieć, a lepiej sobie tego oszczędzić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od pół roku próbuję poznać kogoś do takiej właśnie relacji (czyt. FwB) i nikogo sensownego nie mogę znaleźć, pomimo tego że osób poszukujących układu jest od groma. Tak jak ktoś wspomniał wyżej, dla większości początkiem znajomości jest fun bo odczuwają potrzebę przetestowania się w łóżku. Niby rozumiem, ale pójść i parzyć się jakim totalnym nonamem? Ani to fajne bo człowieka nie znasz, ani zbytnio rozsądne. A jak między ludźmi nie zaskoczy to wszystko sprowadza się do jednorazowego funu (którego niby nie chcą xD) Zaczynam coraz mocniej utwierdzać się w przekonaniu, że zdolność nawiązywania chociaż cienia normalnych relacji zwyczajnie wyparowała. Albo może ja należę do jakiejś wąskiej grupy osób, dla których seks stanowi kolejny etap. Wolałbym jednak aby ktoś się ze mną spotykał bo zwyczajnie mnie lubi i mamy wspólny flow, a nie tylko w oparciu o to, że dobrze nam w łózku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo chciałbym właśnie kogoś takiego poznać, na samą myśl mi ciepło w kroku.
    Może kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca