Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

niedziela, 28 lutego 2021

Sex erozja - co zabija libido w związkach gejowskich (i jak to powstrzymać)


Pamiętam bardzo dobrze tamto dziwne popołudnie wiele lat temu.
Leżałem obok mojego ówczesnego chłopaka. Spał. Patrzyłem na niego i nie czułem już nic. Zero podniety. Miałem go dość. Byłem zmęczony jego ciągłymi pretensjami i uwagami. Jego obecnością.

I wyobraziłem sobie, że go rzucam. Że zostajemy kumplami. I... nagle moje libido oszalało z podniecenia do niego.

Jako kumpel był dla mnie o wiele bardziej podniecający niż jako chłopak!

Przez wiele lat nie wiedziałem, co się za tym kryło... Aż w końcu mnie olśniło.

W dzisiejszej rozprawce odkryjemy:

  • Jak nadmierna romantyczność i bliskość zabijają libido
  • Co to jest habituacja i jak ukradkiem zabija pożądanie seksualne
  • Jak fatalnie na pożądanie działa przymus
  • Dlaczego jara nas seks z byłymi chłopakami
  • Czy w związku zawsze powinno się spać razem w łóżku
  • Czy wyjście na imprezę gejowską może pobudzić w związku libido
  • Czy intymne zwierzenia osłabiają libido
  • Jak korzystać z romantyzmu, by nam służył, a nie zabijał nam popęd

Zapraszam w kolejną intelektualno-seksualną podróż :)



Przez miesiące nie odstępowaliśmy od siebie na krok. Wszędzie wszystko razem - i dzień w dzień romantyczne wieczorki, masaże pleców, kolacje przy świecach.

Za przeproszeniem: do porzygu.

Po pewnym czasie znałem jego ciało lepiej niż on sam. Wszystko mi spowszedniało. Jemu też - a dodatkowo włączył mu się program pt. "jesteś moim chłopakiem, więc masz mi robić dobrze". I robiłem - ile mogłem.

I miałem serdecznie dość.

Moje libido zaryło o dno Rowu Mariańskiego. Chciałem seksu z każdym, ale nie z nim.

On chyba czuł to samo. Bo potem on mnie zdradził z kolegą i rozstaliśmy się. Dla mnie historia zamknęła się na zawsze i do niej nie wracałem.


Aż do momentu, w którym jeden z moich Czytelników - Ireneusz - nie opisał swojej historii. Otóż Irek jest w szczęśliwym małżeństwie z facetem (czyli - jak się domyślacie - nie w Polsce). Wszystko było okej - aż do momentu, w którym zorientował się, że trzyma swojego kutasa w tyłku kolegi.

Swoją historię opisuje w komentarzu do artykułu "Gdy chłopak namawia Cię do otworzenia związku - co robić?". Uważam, że warto się z tą historią zapoznać.

Otóż Irkowi czegoś brakowało w jego małżeństwie. Było tam za dużo czułości, bliskości i romantyzmu - a za mało konkretnego, męskiego rżnięcia.


Romantyczność nie taka cudowna


Wiem, że dla wielu młodych i niedoświadczonych gejów romantyczny związek jak z bajki to szczyt marzeń.
 I nie bardzo mogą sobie wyobrazić, że można się kimś przystojnym i kochliwym zanudzić albo nawet zirytować do potęgi.

Ale niestety można.

Mamy kulturową fiksację na punkcie romantyczności. Piękne scenki rodzajowe, gdy dwoje kochających się facetów pije razem lampkę wina przy kominku i obejmuje się z czułym uśmiechem na ustach, zawładnęły naszą wyobraźnią.

Widzimy w tym esencję związku, jego fundament.

Jasne, takie momenty są piękne i warto je powtarzać. Ale wiesz, kiedy stają się mniej piękne? Gdy robisz je w kółko - pod przymusem, bo tak być musi. Najlepiej codziennie.

I cała magia znika.

Mózg człowieka ulega tzw. habituacji. Na te same bodźce - jeśli się powtarzają - reaguje coraz słabiej i słabiej, aż a końcu przestaje w ogóle reagować, traktując je jak powietrze.


To dlatego czasem dziwimy się, jak to możliwe, że dwóch przystojniaków, do łóżka których wskoczylibyśmy bez zawahania, nagle się rozstaje. Czy nie widzą się w lustrze? O co chodzi?

Ano o to, że tak się do siebie przyzwyczaili, że aż ich twarze spowszedniały im totalnie. I stworzyło to fundament do rozstania.


Małżeńskie "obowiązki"


Druga sprawa - kwestia "przymusu małżeńskiego".

Skoro jesteśmy razem - to przecież musimy: ciągle mieć romantyczne kolacje przy świecach, długie masaże pleców itd. I spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Spać razem. Itd.

Prawda?

Ano gówno prawda.

Jakiś czas temu trafiłem na badania, że najbardziej szczęśliwe pary uprawiają seks RAZ W TYGODNIU. Co prawda badanie dotyczyło par hetero - ale mam dziwne przeczucie, że może się ono przekładać także na związki gejowskie.

Raz w tygodniu to na tyle często, że podtrzymuje się ogień w relacji. I na tyle rzadko, że nie zdążymy się aż tak sobą znudzić.

Oczywiście - pary mają różne libido i znam takie, które potrafią po parę razy dziennie i to w obie strony. No problem. Jednak myślę, że prawdziwy problem zaczyna się, gdy tworzymy podświadome przymusy:

  • powinienem często to robić ze swoim chłopakiem
  • on powinien często się ze mną kochać
  • musimy uprawiać seks częściej
  • powinniśmy być romantyczni i czuli
  • itd.

Przymus ("powinno się, trzeba, musimy, nie wolno") zabiera niemal CAŁĄ przyjemność z seksu. A niestety zdarza się, że ludzie myślą: skoro jestem w związku, to MUSZĘ. To TRZEBA.

"Skoro jest moim chłopakiem, to powinien się ze mną kochać."

Bleh.

Gdy zrozumiecie, że nikt nic nie musi i nic nie trzeba - nagle okaże się, że MOŻECIE i CHCECIE - i Wasz seks staje się o niebo lepszy - pełen pasji, pożądania i ciekawości.


To dlatego seks z ex tak nas jara:


To częsty przypadek - geje rozstają się, ale potem jeszcze jakiś czas spotykają się wyłącznie na seks. Dlaczego?

Partner nadal jara ich seksualnie. A po rozstaniu 

a) stają się dla siebie nawzajem mniej dostępni, 

b) znika ten cały PRZUMUS, że się powinno seksić, bo tak trzeba w związku.

I nagle libido im podskakuje.

Już nic nie trzeba. Teraz tylko się chce. A chce się tym bardziej, że jest mniej okazji. Że znów trzeba coś zdobyć. Postarać się.

To żadna magia. Po prostu próbowali budować wcześniej związek na kiepskim gruncie - bazując na fałszywych założeniach, że partnerzy w związku powinni być dla siebie seksualnie dostępni 24/7, bo się już przecież "zdobyli".

Gdy to zniknęło - znów przemówiła natura i obudziła ich pożądanie.


Spanie razem - ileż można?


Ostatnio spotkałem się z tym, że podobno seksuolodzy ostatnio
- by obudzić na nowo przygasający pożar namiętności w małżeństwach - zalecają już nie przebieranki, pejcze, oglądanie porno, zmiany pozycji seksualnych lub szukanie nowych scenerii do miłosnych igraszek - lecz SPANIE OSOBNO.

W oddzielnych łóżkach, w oddzielnych pokojach. 

Czemu?

Gdy codziennie wieczorem - dzień w dzień - widzisz swojego chłopaka, jak z pobrudzonej pizzą koszulce idzie spać, pierdzi, a do tego może jeszcze chrapie - to powiedzmy sobie szczerze: ochota na seks spada.

Partner - z mistycznego kochanka - przeistacza się w mniej lub bardziej upierdliwego gamonia, który na dodatek ma czasem nieświeży oddech.

To działa też w drugą stronę - przecież po X latach w związku trudno, byś depilował się, stroił i perfumował jak na wesele przed każdym wspólnym spaniem. Masz już nieco wyjebane, jak wyglądasz i czy przypadkiem nie śmierdzi Ci spod pachy - chcesz iść spać, bo padasz po całym dniu roboty.

I Twój partner to widzi i jego umysł też reaguje. I też może mieć Cię dość.


Nadmierne zwierzenia - czyli ja zanudzić sobą chłopaka


To normalne, że związkach otwieramy się przed sobą.
Bywa jednak, że partnerzy wyrzucają przed sobą wszystkie historie, doświadczenia, sekrety. Poznają się na wylot ze wszystkimi detalami. Przestają skrywać jakąkolwiek tajemnicę. Stają się dla siebie przejrzyści jak akwarium.

W efekcie dzieje się tak, że partnerzy traktują się jak para dobrych przyjaciół. Lubią się bardzo - i pewnie, że to też jest ważne. Ale już nic w nich ich nie elektryzuje. Nie ciekawi. Nie ma żadnych już pytań - bo wszystko zostało wyjaśnione.


Gdy ktoś ma poczucie, że Cię posiada w 100% - przestaje Cię pożądać. Nie można pożądać czegoś, co już się posiada.


To też działa w drugą stronę. Gdy kogoś "masz" w 100% - przestajesz go postrzegać jako obiekt, o który trzeba się starać i walczyć.

I całe elektryzujące napięcie w związku znika.

Wtedy wszelkie łóżkowe udziwnienia mogą być dla partnerów nawet niezręczne lub żałośnie śmieszne. Są jak te stare, dobre, acz wyliniałe małżeństwa - gdzie nikt już nikogo niczym nie zaskoczy, ewentualnie zdenerwuje.

Wtedy także "łóżkowa separacja" może być dla nich ratunkiem. Oto bowiem zaczynają żyć - choć razem - to jednak osobno. Każdy ze swoim życiem, zajęciami, pasjami - ewentualnie znów zapraszając się wzajemnie do swoich łóżek - tak, jak to było na początku związku. 

A pamiętamy, że było ekscytująco, co nie?


No właśnie - taka separacja czyni z partnerów na nowo obiekty trudniej dostępne. A jak wiemy z psychologii społecznej - im coś trudniej dostępne, tym bardziej tego chcemy.


Partnerzy odzyskują swoją autonomię i niezależność. Zaczyna ich ponownie otaczać pewien nimb tajemniczości - mają ponownie prawo do swojej intymności, prywatności - zupełnie niezależnej. Znów mają swoje życie.

W ich głowach zaczyna się rodzić niepokojące, ale też ekscytujące pytanie: czy mój chłopak myśli o mnie przed snem? Czy on nadal mnie chce?


A to budzi dreszcze
. To każe znów pomyśleć o swoim partnerze jak o kimś, kogo trzeba na nowo wciąż zdobywać. Dla kogo trzeba znów być nieco bardziej atrakcyjnym.

Zachowywanie dla siebie pewnych tajemnic także jest pożądane. 

Ja ze swoim facetem praktycznie nigdy nie rozmawialiśmy o swoich byłych związkach czy podbojach seksualnych. Dawaliśmy sobie tylko szczątkowe informacje i to było dla nas okej. Wychodziliśmy z założenia, że co było, to było - i po co drążyć temat. Jeszcze otworzy się niechcący jakąś puszkę Pandory.

Dopiero po 8 latach razem powiedziałem mu, że byłem kiedyś w trójkącie albo że z jednym chłopakiem doszedłem 5x jednej nocy.

To serio działa. Był zaskoczony, zaintrygowany, zazdrosny, ale też pełen dziwnego, elektryzującego zachwytu mną. Znów. Na nowo. Po 8 latach razem.


Idźcie na imprezę - najlepiej gejowską


Nie wiedziałem czemu, ale mój chłopak najbardziej zawsze lepił się do mnie na imprezach.
Szczególnie takich, na których czułem wzrok innych chłopaków na sobie.

Tak, to właśnie na imprezach - szczególnie gejowskich - pojawia się dyskretne pożądanie i wzajemna zazdrość o partnera. A także duma z niego.

Latem poszliśmy z moim facetem na imprezę na plaży. Tłum ludzi - pomimo pandemii (jak pamiętacie, zachorowań było wtedy dość mało, więc każdy na wirusa kładł lagę) - bawił się w najlepsze. 

Dwóch chłopaków tańczyło ze sobą, a potem pokazali w moim kierunku i uśmiechnęli się. Zobaczył to mój chłopak, który momentalnie zjarał się mną jak nastoletnia dziunia:

"Ale mam gorącego chłopaka, wszyscy mi Cię tu zazdroszczą" - wyszeptał mi do ucha coś w tym stylu. Hie hie hie, ego połechtane, nie powiem ;)

Ale to było jeszcze nic. Gdy podeszliśmy do baru po piwo - zagadał do mnie mega przystojniak. Miła rozmowa o tym, co miałem wtedy na głowie (a miałem wtedy 50-centymetrowego pająka - ozdobę po Halloween, którą postanowiłem przyodziać na imprezie).

Oj, żebyście zobaczyli wtedy wzrok mojego faceta ;D

Izolowanie się od ludzi sprawia, że potencjalnie usuwamy ze swojego otoczenia "zagrażających" nam konkurentów. Niby dobrze - ale to rodzi problem. Znów łatwiej oszukać nam się, że nie musimy się starać. Że nie musimy być atrakcyjni dla chłopaka.


Gdy pojawiają się na horyzoncie "osoby trzecie" - związek znów może zapłonąć pożądaniem. 


A jego paliwem będzie tląca się w tle zdrowa dawka zazdrości. I o tym sam się przekonałem. I to działa w obie strony. Przecież zazdrość w związkach też jest po coś, heloł. Ewolucja po coś nam taką zdolność wygenerowała. Dzięki niej każdy może sobie uświadomić, że znów zależy mu na partnerze.


Romantyczność - jak z niej prawidłowo korzystać?


To mają być chwile.
 Jakby urywki ze snu. Pojedyncze slajdy - ściśle zaprojektowane, by stworzyć konkretny nastrój, emocje i wspomnienia.

Seks przy kominku jest cudownym wspomnieniem - jeśli występuje RZADKO, a nie 3x dziennie.

To nie jest coś, co powinno się komukolwiek znudzić. A najczęściej jest tak, że z nielimitowaną przyjemnością po prostu przesadzamy. 

My geje, jeśli już mamy sprawdzonego, stałego partnera, nie musimy w ogóle limitować sobie przecież przyjemności. Jeśli spotykają się faceci o zbliżonych potrzebach i wrażliwości - nie muszą przecież np. bać się, że zajdą w ciążę. Mogą się ruchać non stop.

Pamiętam, jak w pewnego Sylwestra wynajęliśmy z moim aktualnym chłopakiem domek z kominkiem. Całą noc grzaliśmy się przy nim nago - robiąc sobie lody, tuląc się, całując do rana. Finalnie zalaliśmy się spermą i poszliśmy spać.

Screenshot z tamtej nocy ;)

Cudowne wspomnienie. Jedyne w swoim rodzaju. Niepowtarzalne.

Czy nadal byłoby magiczne, gdybyśmy robili to w kółko - w ten sam sposób, np. co tydzień?

NIE.

Umysł bardzo łatwo przyzwyczaja się do czegoś. 

A do tego istnieje takie coś, jak doświadczenie progowe - gdy przedawkujemy jakiś bodziec TAK BARDZO, że zaczynamy go unikać. To jest jak piosenka, którą uwielbiamy - więc słuchamy jej w pętli do przysłowiowego porzygu - aż w końcu, pewnego razu, odkrywamy, że nie chcemy jej już nigdy więcej usłyszeć.

Doświadczenie progowe jest czasem zalecane przez terapeutów, jeśli pacjent chce się pozbyć jakiegoś złego nawyku. Ktoś np. uwielbia czekoladę i nie potrafi jej sobie odmówić. Niech je przez miesiąc tylko czekoladę - po takiej terapii nigdy więcej nie spojrzy na choćby małą kostkę brązowej słodyczy.

Nie używajmy tego narządza, by zajebać swoje libido w związku. Świadomie dawkujmy sobie seks i rozkosze - a gdy to robimy - róbmy to serio w pompą i na wypasie.

Rzadziej - a lepiej pod kątem jakości.


Oczywiście - nie mogę mówić za wszystkich.
Zapewne są pary, które rżną się ostro parę razy dziennie - i jest im z tym dobrze. Natomiast w wielu przypadkach może być tak, że miesiąc miodowy się skończył - i nagle pojawia się lekki popłoch, co z tym zrobić.

Sam pamiętam moment, gdy spotykałem się z bardzo atrakcyjnym facetem, w którym byłem zajebany  po uszy - i uprawialiśmy seks non stop. Dzień w dzień, czasem po 2-3 razy.

Po ok. 2 miesiącach złapałem się na myśli, że zaczyna mi się to nudzić (!) - mimo że to był jeden z najbardziej seksowych facetów, z jakimi się spotkałem w życiu. Odkryłem, że zaczynam mieć go dość. Że chcę jakiegoś oddechu. Że znów chcę zatęsknić. I że nie jara mnie to, że mam go na wyciągnięcie kutasa.


Chcesz, by seks z Twoim chłopakiem znudził Ci się totalnie? Więc uprawiaj go możliwie jak najczęściej.


Pamiętam, jak mój aktualny chłopak wyjechał na parę tygodni za granicę. Myśleliśmy, że z tęsknoty ocipiejemy - jak wpadliśmy sobie w ramiona, to mieliśmy seks życia.

W wielu przypadkach strategia "rzadziej a lepiej" może się sprawdzić znakomicie. Seks staje się nie codzienną rutyną - ale świętem, do którego obaj partnerzy się przygotowują, jak należy.

Golą dupę i jaja, perfumują się, ubierają. Dbają o nastrój, o jedzenie, o pewną grę wstępną i odpowiedni anturaż. Nie odwalają byle czego i byle jak - PROJEKTUJĄ WŁASNE DOŚWIADCZENIE SEKSUALNE.

Świadomie wprowadzają nowości. Cieszą się tym, czego doświadczają. Celebrują siebie i swoje ciała - zamiast się nimi nudzić. Zaczynają się zastanawiać, co nowego mogą wymyślić, co dodać do swojego seksu.

Seks staje się nie usługą dostępną 24/7, lecz doświadczeniem, na które się czeka.


Podsumowując:


Największymi zabójcami libido w związkach jest (moim zdaniem):
zbyt częsty seks, izolowanie się towarzyskie od innych gejów, tworzenie przymusu seksualnego, pełne i wzajemne oddanie się sobie w związku i nieposiadanie żadnych tajemnic.

Co można z tym robić:

  • Przestać taktować seks w związku jako obowiązek czy przymus
  • Związek zbudować tak, by każdy miał swoje życie OBOK życia partnera - aby każdy wiódł niezależne życie - osobno, ale razem, ale osobno ;)
  • Rozważyć opcję sypiania w osobnych łóżkach - od czasu do czasu umawiając się ze sobą na planowane randki
  • Projektować swoje doświadczenia seksualne - wyczekiwać ich, wspólnie je planować, rozmawiać o nich, cieszyć się nimi, gdy są
  • Dopuszczać w swoje otoczenie innych potencjalnych partnerów seksualnych - by zdrowo stymulować wzajemnie Waszą zazdrość i podgrzewać temperaturę w związku
  • Zachowywać dla siebie sporą część swojej historii - szczególnie byłe związki i podboje seksualne
  • Walczyć o swoją niezależność, gdy partner dochodzi do wniosku, że już nas zdobył i należymy do niego
Chcesz tak. Ale nie za dużo ;)

Trochę romantyczności...

... trochę porno - mix idealny.

A po seksie można się poprzytulać ;)

Romantyczność powinna być przyprawą, a nie daniem głównym.

Ale buziak musi być :)

Ten moment, gdy ktoś wielbi całego Ciebie.

Mieć takie libido po paru latach w związku - to osiągnięcie.

Wzrok pt. jestem Twój. Ale na moment ;)

Ruchanie tak dobre, że aż skręca człowieka ;)

Głębokie pożądanie.

A Ty? Jakie masz doświadczenia dotyczące libido w gejowskich związkach? Daj znak w komentarzu!

44 komentarze:

  1. Ostatnio mi plan zaświtał w głowie, aby po schudnięciu wrócić na Fellow i szukać dalej kogoś. Choćby miało to trwać latami i miałbym blokować każdego kto albo chce tylko seksu, albo będzie pięknie pisał bez końca, a w realu jest totalnym tchórzem jeśli chodzi o zaangażowanie się w relację. Taka selekcja jest konieczna, bo najtrudniej jest znaleźć kogoś sensownego właśnie na portalach randkowych wśród tysięcy profili.

    Ale...

    Po przeczytaniu tego wpisu mam jeszcze więcej wątpliwości. Jeśli znalezienie kogoś sensownego jest jak zdobycie Mount Everest, to spędzenie razem reszty życia jest jak podróż na Marsa. Wydaje mi się, że największą przeszkodą w znalezieniu kogoś jestem ja sam. Nie uważam się za przeciętnego człowieka pod względem tego jak żyję. Zawsze się buntowałem, nigdy nie szedłem za stadem, zawsze próbowałem znaleźć własną drogę w życiu i ciągle ją dopracowuję. Mam jasno określone poglądy i zasady, potrafię być bardzo uparty. Potrafię się dostosować do sytuacji i nie jestem totalnie niezdolny do zmiany zdania, ale zrobię to dopiero wtedy, gdy sam się przekonam do czegoś. Dlatego zwykle, gdy ktoś mnie próbuje przekonywać, to może sobie pogadać do ściany. Ratuje mnie to, że naprawdę jestem zdolny do zaakceptowania kogoś takim jaki jest, ale w zamian oczekuję tego samego.

    Są jeszcze inne rzeczy, które mi utrudniają poznawanie ludzi w ogóle, ale nie chcę się za bardzo rozpisywać. Trochę się czuję jak ofiara poziomu skomplikowania własnej osoby w kontekście relacji międzyludzkich.

    Mimo wszystko, godzę się z myślami, że może mnie czekać całkowicie samotne życie. Najwyżej kupię sobie kiedyś jedną z tych bardzo realistycznych lalek do towarzystwa, jak nie będę miał innego wyjścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, wow, spokojnie Drogi Czytelniku, spokojnie.

      "Jeśli znalezienie kogoś sensownego jest jak zdobycie Mount Everest, to spędzenie razem reszty życia jest jak podróż na Marsa."

      TEGO nie napisałem. To bardzo daleko idąca interpretacja mojego wpisu.

      Wszystko jest trudne, nim stanie się łatwe - także związki i poszukiwanie partnera.

      Związki nie dlatego się udają, bo się człowiek bardzo stara. Ale dlatego, że sam jest odpowiednią osobą. I swoją postawą sprawia, że ktoś inny jest. Ludzkie są stworzeni do związków w naturalny sposób - wystarczy temu nie przeszkadzać.

      I szukanie partnera i utrzymanie związku wcale nie musi być lot na Marsa. W końcu około połowa z nas jest aktualnie w jakimś związku.

      Zauważ proszę jedno - pokazuję w tym artykule, by pewne rzeczy robić inaczej niż większość ludzi. Inaczej, to nie znaczy trudnej. Czasem wręcz przeciwnie - to znaczy łatwiej.

      Poza tym mam wrażenie, że to nie jest tak, że jesteś jakąś nieziemsko skomplikowaną osobą - raczej masz taki obraz siebie.

      Dużo tutaj Twojego ego wypłynęło. To nic złego, każdy ma przecież jakieś ego. Tylko zastanów się, po co to się pojawiło - tu i teraz.

      Usuń
    2. Nie skazuję się z góry na porażkę, bo to by było niemądre, ale nie mam też zbyt dobrych doświadczeń. Może po prostu obracałem się wśród niewłaściwych ludzi. Podejrzewam też, że przemawia teraz przeze mnie strach przed zaufaniem komuś. Zobaczymy co będzie. Jak nie znajdę nikogo, to przynajmniej będę miał satysfakcję z grania niedostępnego. Zamierzam celowo wrzucić swoje wyzywające zdjęcia, aby masowo blokować chłopaków, którzy oferują seks bez czytania profilu i sprawdzenia czy aby na pewno szukam samego seksu. Mam też pomysł na zrobienie sobie zestawu pytań dla reszty chłopaków, którzy normalnie zaczną pisać. Gdyby odpowiedzi mnie satysfakcjonowały, to wtedy mogę poświęcić takiej osobie więcej czasu. Często się zniechęcałem i kasowałem konto na portalu randkowym tylko dlatego, że zmarnowałem wiele godzin na pisaniu z chłopakami, aby stwierdzić w końcu, że nic z tego nie będzie. Zautomatyzuję ten proces trochę, aby z tysięcy ludzi móc wysupłać tego jednego. Jak znalezienie igły w stogu siana...

      Usuń
    3. Podchodzisz do tej sprawy nieco jak zawodowy marketingowiec - automatyzacja procesu itd. Ale wiesz co - popieram to podejście. Sam zajmuję się zawodowo marketingiem i jeśli robi się to z głową - to jest to korzyść dla każdego.

      Zresztą będzie o tym chyba seria wpisów - jak poznać właściwego faceta online - krok po kroku. Od umieszczania zdjęć, przez rozmowy online, spotkanie itd.

      Życzę powodzenia w przedsięwzięciu! :*

      Usuń
  2. Ja na obecną chwilę pragnę ociekającego romantyzmem związku z moim wymarzonym tatuśkiem 😍😍😍, ale wiem, że szybko mi się to znudzi. Tak jak napisałeś, Dream, romantyczność jest dobra, ale z umiarem. Najpiękniejsze są właśnie tylko romantyczne chwile. Na co dzień powinniśmy być spontaniczni i zwariowani, aby rutyna czy nuda nie wkradła się w związek. Ważne jest to, że mamy pewne sekrety i tajemnice, co naprawdę jest sexy. Eksperymenty są bardzo potrzebne, w szczególności w związkach z dużym stażem.
    Jak zawsze wspaniały post, Dream. Myślę, że wielu młodych, jak i bardziej doświadczonych gejów powinno czerpać jak najwięcej z Twojego bloga. Dzięki Tobie będziemy tworzyć wspaniałe związki ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adiś, dziękuję - jak zwykle nie zawodzisz :*

      Nieskromnie zgodzę się z tym, co napisałeś - że wielu młodych powinno czerpać z tego wpisu. Bo gdybym sam wiedział to wszystko parę lat wcześniej - na pewno oszczędziłoby mi to paru rozczarowań i nerwów.

      Buziam po całości ;***

      Usuń
    2. Mam jeszcze jedno pytanie, Dream, niezwiązane z tematem. Zacząłem się zastanawiać, czy mogę się podobać innym gejom. Jak wiesz, jestem bardzo kobiecy z zachowania i wyglądu. Zawsze marzył mi się męski, odważny i silny facet, czyli trochę moje przeciwieństwo. Czy taki związek jest możliwy, czyli kobiecy chłopak z męskim samcem? Mam ogromne poczucie własnej wartości, kocham się i podobam się sobie, ale mimo to nie jestem pewien, czy inni geje gustują w takich chłopakach jak ja. Znasz może kogoś takiego? Nie chcę się zmieniać na siłę czy dla kogoś. Wiem, że na pewno znajdę tego jedynego, lecz mam pewne wątpliwości. Wynikają one chyba z tego, że nigdy nie doświadczyłem zainteresowania ze strony innego geja. Co o tym myślisz, Dream?

      Usuń
    3. To prawda, że gejów przyciągają typowo męskie cechy wyglądu. Niemniej jest typ facetów, którzy najpewniej będą lecieć na tych bardziej kobiecych gejów:

      Biseksualiści.

      Pamiętasz nasze badanie atrakcyjności męskiej oczami gejów? Wyszło tam, że jeśli facet ma cechy kobiece - to mniej podoba się gejom, ale za to tak samo facetom bi.

      W zasadzie to logiczne, czyż nie? :) Faceta bi jara i męskość, i kobiecość - zatem statystycznie największe szanse masz właśnie tam.

      Biseksualiści poza tym sami w sobie mogą być bardziej męscy niż typowi geje. Sądzę, że byłaby to dla Ciebie idealna partia ;)

      Usuń
    4. Powiem szczerze, że nigdy nie zastanawiałem się nad związkiem z biseksualistą. Kiedyś wydawało mi się, że związek geja z biseksualistą jest trudny (biseksualnemu facetowi może brakować kobiety). Ale skoro ja jako gej mogę biseksualiście dać tę kobiecość, to czemu nie? Teraz tak sobie myślę, że moglibyśmy świetnie się uzupełniać - on męski, bo po części hetero, a ja kobiecy. Dzięki wielkie za radę, Dream ❤️❤️❤️. Jak zawsze można na Ciebie liczyć.

      Usuń
    5. To nie jest tak, że biseksualiście z definicji będzie brakować kobiety. Wielu z nich - jeśli jest z określoną osobą i jest im dobrze - to nie szukają innych. Zresztą - jest mnóstwo rodzajów biseksualności - i każdy ma inne potrzeby. Warto o tym pogadać zawczasu. Ale opcji faceta bi bym nie skreślał.

      Buziołek :*

      Usuń
    6. Dzięki wielkie za porady, Dream!!! Faceta bi na pewno nie skreślam. Nigdy się nie zastanawiałem nad związkiem z biseksualistą, z góry zakładałem, że będę z gejem. Szczerze przyznam, że otworzyłeś mi oczy. Tylko jest mi trochę smutno , że nikt nigdy mnie nie podrywał ani nic. Jestem w drugiej klasie liceum i gdy widzę ile ludzi w szkole całuje się, chodzi że sobą, trzyma się za ręce, to jest mi przykro. Tym bardziej, że w szkole jest paru przystojnych chłopaków. W szczególności podoba mi się taki jeden z równoległej klasy, ale wstydzę się do niego zagadać, tym bardziej, że chyba jest hetero. Nie wiem jakby zareagował, a z doświadczenia wiem, że wśród heteryków jest pełno homofobów. Ale jak patrzę na niego w szatni od WF-u, to normalnie nogi mi miękną. Jest naprawdę mega przystojny, męski i sexy. Taki mój ideał 😍😍😍. Tak w ogóle, Dream, to wiele Ci zawdzięczam. Jestem pewien, że dzięki Tobie jestem o wiele bardziej inteligentny. Przede wszystkim w temacie swojej seksualności i związkowym. Moi rodzice mnie tego nie nauczą, z resztą nie mogę ich winić, bo ich też nikt nie nauczył. Szkoda, że tylko tak w komentarzu mogę Ci za to podziękować. Pamiętaj, że jesteś moim najwspanialszym bohaterem ❤️❤️❤️

      Usuń
    7. Mógłbyś mi coś doradzić, Dream? Tak bardzo chciałbym mieć chłopaka... Być kochanym i pożądanym. Móc zawsze na niego liczyć i wspierać go w trudnych chwilach. Mieć możliwość wypłakania się w jego ramię oraz pocieszenia go. Uprawiać z nim namiętny lub wyuzdany seks i spijać każdą kroplę jego spermy. Co mogę zrobić? Mam czekać czy działać? Jak wiesz nie mam jeszcze 18 lat, więc nie mogę założyć aplikacji randkowej, a na żywo trudno poznać chłopaka, w szczególności geja, bo mieszkam w małym, zacofanym mieście.

      Usuń
    8. Adiś, ja wiem Chłopaku, co w Tobie siedzi. Wiem, że bardzo tego chcesz. Sam w Twoim wieku tęskniłem do faceta, do miłości i seksu - choć właściwie bardziej do tego, co sobie wyobrażałem na temat miłości i seksu. Dziś - patrząc na to z perspektywy - widzę, że moja chęć kochania była dla innych widziana jako desperacja i odstraszała. Paradoksalnie - im bardziej chcemy kochać, tym mniejszą mamy na to szansę. Z drugiej strony - jeśli nie chcemy kochać - to zainteresowani faceci pojawiają się szybko, ale przecież... nie chcemy kochać.

      Dziwne, ale zauważyłem, że często to tak działa.

      Einstein powiedział kiedyś, że (coś w stylu) genialne umysły mają zdolność do utrzymywania dwóch sprzecznych stanowisk / przekonań.

      Jeśli mogę Ci coś doradzić - usiądź spokojnie, zamknij oczy, zrób parę wdechów, uspokój się. A potem zacznij sobie zadawać w głowie następujące pytania:

      - Dlaczego nie chcę mieć chłopaka?
      - Dlaczego nie chcę być kochany i pożądany?
      - Dlaczego nie chcę na nikogo liczyć?
      - Dlaczego nie chcę mieć możliwości wypłakania się w jego ramię?
      - Dlaczego nie chcę uprawiać namiętnego i wyuzdanego seksu?

      Zadawaj te pytania koniecznie z tonacją pytającą (nie oznajmującą). Twój umysł zacznie sam szukać dowodów na potwierdzenie tez zawartych w pytaniu.

      Wiesz po co to robić? Uwolnisz swój umysł od tego pożądania. To nie jest tak, że to nastąpi w 100%. Wciąż będziesz chciał kochać - ale jeśli te pytania Ci wejdą w umysł - to będzie Twój wybór, a nie konieczność zamaskowana frazą "tak bardzo bym chciał".

      Uwolnisz się od potrzeby - która zmieni się w pragnienie. Zaczniesz to lepiej kontrolować i nie będzie Cię to tak zjadać od środka. Nabierzesz cierpliwości i zdrowego dystansu - a gdy zjawi się odpowiedni facet - będziesz mógł uruchomić swoją cudowną zdolność do kochania.

      Ale to Ty będziesz decydował - a nie Twoje podświadome pragnienia. Carl G. Jung powiedział kiedyś, że jesteśmy niewolnikami wszystkiego, co nieuświadomione. I nazywamy to przeznaczeniem.

      Nie pozwól, by ogromna potrzeba miłością, jaką masz, strawiła Cię od środka. Być był jej niewolnikiem. Te pytania - im więcej razy je powtórzysz - tym lepszy balans wniosą w Twoje życie. Choć brzmią paradoksalnie, są zaprzeczeniem Twoich chęci - to właśnie dostarczanie sobie sprzecznych, niepasujących myśli otwiera umysł.

      Ściskam Cię mocno :*

      Usuń
  3. Ja nigdy nie byłam w dłuższym związku gdzie byłam z kimś blisko. Byłam kiedyś z kimś 3 lata, głównie na odległość. Tak to zawsze sama. Zresztą odkąd byłam mała byłam sama i bez znajomych. Przyzwyczaiłam się w sumie, ale to trochę bolesne. Nie marzę teraz za bardzo o miłości, bo nawet nie robię sobie nadziei, że dla kogoś będę dobra. Jestem sama, z nikim się nie spotykam, nie uprawiam seksu. Kiedyś byłam dziwolągiem co non stop siedzi w domu, a teraz powinni mnie pochwalić, ponieważ jest pandemia i moje zachowanie to wzór w tych czasach. Zresztą kogo mogłabym zainteresować. Do seksu jestem namiętna jak już do niego dochodzi, wyglądam nieźle, ale to nie wystarczy, bo posiadanie takich zalet to bycie seks lalką. Człowiek powinien mieć coś jeszcze, by być wartościowym partnerem, a ja wszystko straciłam, albo nigdy tego nie miałam. W zasadzie nic nie mogę nikomu dać i myślę, że po prostu będę już całe życie sama. Mam nadzieję, że się po prostu skończy chociaż wcześnie, bo nie chce mi się żyć do 80 jako samotna stara baba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. White, bardzo to smutne, co przeżywasz. A także to, co sama o sobie sądzisz - że niby nie jesteś wartościowym partnerem. Sądzę, że każdy jest - tylko nie zawsze to dostrzega.

      Pomimo tej rezygnacji, która pobrzmiewa w Twoim komentarzu, mam jednak nadzieję, że Twój los się odmieni. Każdy jest wart miłości i bliskości.

      Usuń
    2. W sumie podobnie mam/miałem. Od dzieciństwa zdecydowaną większość czasu spędzam sam, mam setki znajomych, którzy chyba potrzebują mnie tylko wtedy, gdy potrzebują pomocy, ale nigdy nie miałem prawdziwego kolegi, koleżanki, przyjaciela. Już się raczej przyzwyczaiłem do samotności, mimo że to niestety boli, czasem okropnie boli. Często rozmawiam sam ze sobą o jakimś trudniejszym temacie, bo nie mam po prostu z kim o tym porozmawiać, a z rodziną raczej nie chciałbym wchodzić na głowie, kiedy i tak mają mnóstwo problemów. Strasznie chciałbym się komuś wyżalić o tym co przeżyłem (mimo młodego wieku) i jak się czuję. Nigdy nie miałem możliwości, by się komuś wyżalić. Najgorsze jest to, że jestem raczej pogodną, pomocną i serdeczną osobą, która ma ciekawe zainteresowania i ciekawą osobowość po rzeczywistym poznaniu mnie, a i tak ludzie mają mnie chyba w dupie. Czasem chyba nawet chciałbym być taką seks lalką dla innego faceta, bo przynajmniej czułbym się potrzebny komuś (choćby dla czyjejś przyjemności). Tak samo mam z pomaganiem innym. Mimo że chyba dużo osób wykorzystuje mnie (przez moją życzliwość do ludzi, łatwo ufność i brak asertywności), to cieszę się, że jednak po coś jestem potrzebny. Również nie wyobrażam sobie żyć na starość w samotności, co jest chyba jedną z gorszych rzeczy, jakie mogą człowieka dopaść. Chciałbym choćby żyć krócej, ale cieszyć się z tej egzystencji (bo czasem nie mógłbym nazwać tego życiem). Fajnie, że chociaż tutaj mogę się odrobinę wyżalić, bo tak to nigdy bym nie miał okazji do powiedzenia jak się czuję.

      Usuń
  4. Wiem że zaraz to co opiszę wszystkim wyda się nieprawdopodobne ale to zdarzyło się naprawdę!!! Otóż jestem z moim chłopakiem już od 5 lat i ani razu nie uprawialiśmy seksu!!! Zawsze były jakieś wymówki że za mały że za ciasna bla bla bla.. ale dzisiaj 1 marca 2021 roku stało się to co musi stać się w każdej relacji dwóch kochających się ludzi mówić krótko byłem już po kilku piwach a że po nich jestem bardziej otwarty to na dodatek wziąłem gibinso..zacząłem się anonizować gdy mój chłopak wyszedł z pokoju nagłe po 2-3 minutach wrócił i zobaczył to i spytał może byś chciał no wiesz i zaczął się wypinać ja zawsze wymigujący się od seksu nieoczekiwanie i dla niego i siebie włożyłem mu w dziurkę i zaczęło się kilka minut niesamowitego przeżycia.. wiem że nikt w to nie uwierzy że się tak stało dla was to wymysł dla mnie zdarzenie które mnie umocni!!! Ps i tak jestem beznadziejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdumiewająca historia :) Pozostaje tylko się cieszyć i mieć nadzieję, że na kolejny raz nie będziesz musiał czekać znów 5 lat!

      PS. Beznadziejny? Kto tak powiedział?

      PS2. Co to u diabła jest "gibinso"?

      Usuń
    2. Hehe tam miało być że wziąłem gibona hehe mały chochlik

      Usuń
  5. Dream, ostatnio odnosze wrażenie, że Twoje wpisy są o mnie i moim związku. Sorry, byłym związku :P

    Mój związek się rozsypał, głównie przez to, że nie potrafiliśmy rozmawiać. Było wiele bólu i cierpienia. Był to mój pierwszy związek. Kocham go, czasem nienawidzę. Chciałbym odbudować tę relację, dlatego za wszelką cenę utrzymuje kontakt. Spotykamy się głównie na seks, jest niesamowicie, jak za dawnych czasów. Gdy byliśmy razem nie komunikowaliśmy swoich potrzeb seksualnych. Jednak czasami odnoszę wrażenie, że jestem wykorzystywany jako seks maszynka.

    Panowie, czy na podstawie tego co napisałem istnieje cień szansy, że płomień zapłonie? Boję się, że jeżeli zacznę odmawiać seksu to nasz kontakt się zerwie. Z drugiej strony boję się, że będę trwać w tym stanie i za jakiś czas się dowiem, że on już nie jest zainteresowany.


    W sumie to długa historia by tak ją streścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Póki jest seks - cień szansy istnieje. Ale jeśli to wciąż będzie tylko seks - i nadal nie będziecie rozmawiać - to z czasem może się to rozpaść.

      Czego byś od niego chciał? - zastanów się nad tym. A potem pomyślimy, jak możesz mu to zakomunikować.

      Usuń
    2. Chciałbym jego. Chciałbym z nim dzielić życie, jest tego wart. Niemniej oboje mamy pewne wady. Oboje nie umiemy ze sobą szczerze rozmawiać (z naciskiem na niego), boimy się poruszać niektóre tematy, aby nie sprawić sobie przykrości/nieprzyjemności. Teraz, kiedy nie jesteśmy już razem problem się bardziej pogłębia, bo choć kontaktujemy się często to widzę, że kontakt słabnie.

      On twierdzi, że potrzebuje więcej wolności i czasu na przemyślenia, aby poukładać sobie własne myśli i cele w życiu. Niemniej już mija 4 miesiąc odkąd nie jesteśmy razem.

      Jego niezdecydowanie mnie niszczy, bo jestem człowiekiem, który działa nieco zero jedynkowo. Albo próbujemy jeszcze raz, albo kończymy tę znajomość. Nie widzę innej opcji, żadna przyjaźń z byłym nie będzie szczera i prawdziwa, natomiast będzie bardzo bolesna.
      Jednak on nie umie podjąć takiej decyzji, dlatego ja staram się za wszelką cenę utrzymywać ten kontakt, podświadomie myśląc, że może uda mi się z czasem go nakłonić do powrotu. Jestem już tym zmęczony. Codziennie o nim myślę.

      Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to rozstanie ujawniło jego drugie "ja", którego nie znałem. Pruderyjnego bajkopisarza z ukraińskimi fantazjami.

      Wiem co napiszecie.

      Usuń
    3. No to jest tak naprawdę twój wybór, ale generalnie nie polecam związku z kimś, na kogo już narzekamy i widzimy wyraźnie jego ciemną stronę. Będzie chłopie jeszcze gorzej. Moja najbliższa osoba ponad rok utrzymywała kontakt z dziewczyną, która non stop robiła jakieś problemy i można było sporo na nią ponarzekać. Ale ją lubił, więc temu kibicowałam. W końce chcę szczęścia dla kogoś bliskiego prawda? I co? I jajco. Zostawiła go, nawet się nim nie interesuje teraz, a on wpadł w straszną depresję i wszystko mu się z nią kojarzy. Czuje się opuszczony i samotny. Generalnie nie warto było. Że już o swoim przypadku nie wspomnę, bo nie chce mi się znowu pisać o czymś, o czym po prostu chcę zapomnieć. Nie chcę nikomu grozić paluszkiem, ale mnie też ktoś ostrzegał. Nie posłuchałam i beznadziejnie się stało. Radzę uważać na osoby nieszczere, niezdecydowane czego naprawdę chcą, oraz sprawiające wrażenie samolubnych. Tacy ludzie mogą bardzo skrzywdzić, a potem nawet ich nie obchodzi że my sobie oczy wypłakujemy.

      Usuń
    4. Luki, taka relacja niestety nosi znamiona toksycznej. Niby jest Ci dobrze, bo seks - ale w środku narasta w Tobie napięcie i niezadowolenie. Im dalej w las, tym będzie raczej gorzej niż lepiej.

      Moim zdaniem dobrze byłoby jasno zakomunikować mu, czego byś chciał. I odejść. Odejście to najwyższa forma perswazji. Jeśli on nie zrozumie, co stracił - i pogodzi się z tym szybko - to znaczy, że to nie miało przyszłości. Jeśli jednak po takim SERIO rozstaniu znów nawiąże kontakt - to szansa się pojawi.

      Ale sądzę, że tkwienie w tym dalej jednak nie wpłynie na Ciebie dobrze. Wiem, że ciężko sobie odmówić - ale rozważ to, nim doprowadzisz się do większej frustracji...

      Usuń
  6. No, może nie pan, bo bardziej non-binary, ale mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
    Czuję się trochę w obowiązku ostrzec przed taką sytuacją. Kiedy masz już teraz wrażenie, że jesteś wykorzystywany i traktowany jak seks zabawka, to tak niestety prawdopodobnie jest, ale z powodu jakichś uczuć do tej osoby przymykasz na to trochę oko. Proszę, nie rób sobie tego. Wiesz czym jest duża depresja i myśli samobójcze z powodu osoby, która nas poniżała i wykorzystywała, a my się na to godziliśmy? Wolę, żeby ludzie tego nie musieli poznać. Takie osoby nie uprawiają z nami seksu, bo coś do nas czują. Raczej jest to dla nich po prostu wygodne i mało dbają o nasze interesy. Może twoja sytuacja jest inna i się mylę. W sumie dobrze by było, bo wtedy ominęłoby cię coś bardzo przykrego. Przemyśl to dobrze, żebyś wyszedł na tym dobrze dla siebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, jestem facetem hetero, na Twojego bloga trafiłem przypadkiem trafiając na artykuł o medytacji i powiem szczerze, uwielbiam czytać porady w nim zawarte, chociażby ten artykuł ma dużo przełożenia na związki hetero, rozjaśniło mi sporo rzecz :) Dzięki że jesteś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę uprzejmie :*
      Ciekawi mnie, jak facet hetero patrzy na tego bloga. Zdjęcia ostrego seksu facetów nie rażą Cię? Tak z ciekawości pytam :)

      Usuń
    2. Wiesz, dla mnie homoseksualizm to normalna rzecz w przyrodzie, człowiek się z tym rodzi i nie jest to jego wybór. Co do zdjęć, nie razi mnie to. Zresztą tematyka jest jasno określona.

      Usuń
    3. Bardzo mnie cieszy taka postawa u facetów hetero :) Łączę pozdrówki :)

      Usuń
  8. Ja mam niestety problem ze swoim chłopakiem, jesteśmy w związku już od 5 lat, jednak niestety pojawił się jeden problem.
    Ja niestety mam skłonność do hemoroidów 😕
    Pojawiają się one niestety dość często i seks niestety czasem je tylko pogłębia.
    Jeśli uprawiamy seks to czasami on jest pasywny ja aktywny i na odwrót, choć częściej ja jestem jako pasywny, boje się, że to nas niszczy.
    Nie wiem co robić, dbam o ten mój zad codziennie, ciagle kremy, czopki, zmiana diety ale nie czasami już załamuje ręce, kocham uprawiać seks a tutaj takie problemy i czasami jest tak, że seksu nie uprawiany przez 2/3 tyg, a nie samymi lodami człowiek żyje.
    Czy może ktoś miał tutaj podobny problem, bo sam już nie wiem co robić, a kochamy się bardzo, ale nie wiem już co robić, a przyszłość planujemy razem, wiec może ktoś ma podobnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź w końcu do lekarza! Jeśli hemoroidy są już tak rozwinięte, że nie pomagają maści to należy je najzwyczajniej usunąć. Zabieg nie boli, finansowany przez NFZ. Jednak dla świętego spokoju należy sobie wziąć tydzień wolnego i zarezerwować domowy ustęp na ten czas.

      Usuń
    2. Miałem a raczej nadal mam podobny problem. Miałem hemoroidy i poszedłem na zabieg i zostały usunięte. Konkretnie to jeden bo tylko jeden miałem. Zachowałem odpowiedni czas na rekonwalescencje i całkowite rozpuszczenie szwów. Nie mogłem się doczekać aż znowu poczuje kutasa w tyłku. Radość prysła gdy po kilku stosunkach hemoroidy wróciły. Sprawa wygląda teraz tak, że na codzień hemoroidy mi nie dokuczają, nawet nie są wyczuwalne guzki. Gdy tylko zaczne uprawiać seks to pojawia się guzek, który strasznie boli itp. Przez to całkowicie zrezygnowałem z seksu jako pasyw. Ja jestem tylko aktywny a mój partner pasywny. Jeśli ktoś zna sposób jak się tego pozbyć raz na zawsze to proszę o info. U mnie zabieg usunięcia nie pomógł. Dbam o diete, przyjmuje diosmine, krótko mówiąc nie olałem sprawy po zabiegu a problem i tak powrócił. Na szczęście mój partner jest wyrozumiały :-(

      Usuń
    3. Jesteś pewien, że tylko jednego miałeś? Istnieje możliwość, że pozostałe już były tylko nie były w tak zaawansowanym stopniu jak teraz. Proponuje zmianę lekarze. Szczerze mówiąc to trudno o takiego, zwłaszcza, który rozumie potrzeby osób LGBT. Istnieje tez opcja, że powiększył ci się "splot żylni". Wybacz, wyleciała mi nazwa z głowy. Generalnie to komplikacja po zabiegu usunięcia hemoroidów. Generalnie to jeżeli lekarz nie widzi problemu to albo zmień lekarza, albo mu powiedz czego tak naprawdę oczekujesz.

      Usuń
    4. W momencie kiedy miałem zabieg to miałem tylko jeden guzek. Potem gdy zaczeły się powroty to już z tym nie poszedłem do lekarza. Po pewnym czasie guzek po prostu zanika. Problem jest też w tym, że wizyty u proktologa są dla mnie strasznie stresujące. Tym bardziej kolejny zabieg i szwy :-( " Powiedz lelarzowi czego tak naprawdę oczekujesz " - mam tak wprost powiedzieć, że ma mi tak naprawić dupe żebym znowu mógł się bzykać.? Jak nie uprawiam seksu to nie mam problemu, pojawia się tylko po. Szkoda gadać, będę musiał z tym jakoś żyć.
      PS: przydałoby się forum na którym można by zakładać takie i inne wątki do rozmów żeby nie pisać w komentarzach.

      Usuń
    5. Kochany - tylko lekarz. Jak nie ten, to inny. Problem jest nawracający i musi zostać ostatecznie rozwiązany. Generalnie anal nie pomaga przy hemoroidach - niestety. Ale nie wierzę, że w XXI wieku nie da się tyłka doprowadzić do użyteczności. Kropka.

      Ponoć doświadczony proktolog rozpozna, jak pupa była używana. I podobno wiedzą, kto uprawia anal, a kto nie. Więc może nie ma się co tak krępować.

      Poza tym to lekarz. Ma leczyć, a nie oceniać.

      PS. Oj przydałoby się forum, nie powiem. Myślę nad tym i wciąż szukam dobrych opcji.

      Usuń
    6. Od razu napiszę, że nie jest to metoda walki z hemoroidami, ale bardzo pomaga w stanach zapalnych i eliminuje ból. Proponuję zastosować okłady z propolisu. Kupuje się (można zrobić samemu) nalewkę spirytusową, rozcieńcza się w przegotowanej i wystudzonej wodzie (bardzo ważne, tak ok. 30C), kilka kropli na ok. 100 ml wody, robi się mleczny roztwór, bierzemy watę, moczymy i robimy okład. Można też zrobić czopek i wsadzić głębiej. Propolis to naturalny produkt pszczeli zawierający naturalne antybiotyki. Idealny do zastosowań przy stanach zapalnych skóry, skaleczeniach, czy oparzeniach. Nawet czytałem na angielskim forum, że ludzie stosują wewnętrznie przy covidzie, ale to chyba w porozumieniu z lekarzem

      Usuń
  9. Dream, świetny tekst. A jakże prawdziwy i to nie tylko w związkach gejowskich. Bo miałem ze swoją dziewczyną podobny problem, ale o dziwo pomogła pandemia. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie i bardzo często kończyło się to w łóżku. I obojgu nam zaczęło się to normalnie nudzić. Oczywiście wtedy jedno drugiego nie chciało urazić, więc nikt nic nie mówił. Ale wtedy przyszła pandemia i skończyły się codzienne spotkania. I pierwsze spotkanie po prawie trzech tygodniach to była jedna z naszych najlepszych randek i najlepszy seks. Strasznie się za sobą stęskniliśmy i to sprawiło, że było cudnie. No i to dało nam do myślenia. W końcu normalnie pogadaliśmy i wyjaśniliśmy sobie co jest grane. Od tamtej pory choć sporo rzadziej, to dużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja rowniez zacząłem czuć, że jestem za blisko z partnerem i seks zaczął być jakby nie ten sam przez codzienne kochanie się ze soba. To raczej normalne po latach razem, ale rozstałem się z nim. Myśle o nim i nie czuje podniecenia, nie wiem, tego czegoś. Raczej w moich uczuciach dominuje obojętność. Kocham go, ale nie tęsknie ani za czasem spędzanym razem ani za seksem z nim. Dobrze mi bez niego. Wydaje mi się, że to przez częstość seksu partner mi spowszedniał. Nie chce do niego wrócić.
    Inna sprawa, że od lat podkochuje się w przyjacielu a on we mnie, teraz zastanawiam się czy to głupie/nierozsądne pchać się w kolejna poważna relacje kiedy poprzedni związek dopiero co się rozpadł.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja trochę nie na temat, ale potrzebuję porady. Niecałe 2 lata temu na spotted mojego miasta szukał mnie pewien chłopak. Nie znałem go, ale chyba wpadłem mu w oko, bo zadał sobie dużo trudno, żeby mnie znaleźć. Napisał do mnie na Facebooku, skomplementował wygląd, a później zapytał wprost czy jestem gejem. Skłamałem, że nie. Bałem się, że ktoś się dowie, jak zagłębię się w relację z nim, a nikt nie wie. Moja rodzina jest dosyć mocno konserwatywna i religijna (dla mnie wiara też się liczy, ale nie zgadzam się z pewnym kwestiami). Wiem, że gdyby ktoś się dowiedział, to zostałbym sam, a tego nie chcę, bo mam dopiero 18 lat. Zapomniałem więc o całej sprawie, ale dziś spotkałem przypadkiem tego chłopaka w sklepie. I coś we mnie drgnęło. Spodobał mi się, był postawny i przystojny. Chyba mnie nie poznał przez maseczki, ale ja go tak. Zastanawiam się czy do niego nie napisać. Sprawa jest o tyle trudna, że we wsi, w której on mieszka, mam też rodzinę i boję się, że cała sprawa wyjdzie na jaw. Dodam jeszcze, że nigdy nie miałem relacji z facetem.

    Pozdrawiam i liczę na poradę
    Lee03

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tutaj łatwego rozwiązania, ale musisz sobie zadać pytanie co jest ważniejsze. Bycie sobą czy utrzymywanie "określonej opinii" wśród rodziny. Pamiętaj, że ostatecznie to i tak musi wyjść na jaw, bo nie będziesz w stanie żyć w zgodzie z samym sobą. W moim wypadku były i do dzisiaj są pewne problemy między mną i moimi rodzicami z tego powodu, ale samej decyzji o ujawnieniu się nie żałuję. Pamiętaj też, że nawet jeśli się okaże, że Twoja rodzina jest przeciwko Tobie to trudno. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Nawet jak inni ludzie Ci dowalą na tle seksualności, to nie dawaj się, a wyjdziesz z tego jeszcze silniejszy niż wcześniej. Ta siła charakteru zaprocentuje w przyszłości.

      Usuń
    2. możesz latami czekać aż znajdziesz w sobie siłę żeby powiedzieć o sobie rodzinie. Nawet najbardziej konserwatywna rodzina będzie szukała zrozumienia i wsparcia. Może na początku będzie trochę dziwnie, bo to nowa sytuacja zarówno dla nich jak i Ciebie, ale na pewno będą się starali.
      A skoro po tylu latach nadal miałeś tego chłopaka w pamięci to chyba warto zebrać się na odwagę i następnym razem zagadać:-) moze nie zostaniecie od razu para, ale przynajmniej będziesz miał osobę z która możesz pogadać o podobnych sprawach i problemach.

      Usuń
  12. Dzięki za poradę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajnie to opisałeś. Byłemu wysłałem, by poczytał i odpisał mi tak: Kurwa! Ale zjebałem i rozumiem, czemu tak na coś byłem niechętny, coß się pduło, że nazywał to małym kryzysem i od tak sam to ignorował a on za bardzo się narzucałem. On myślał nawet, że mam kogoś, podejrzewał zdrady itd. a ja dałem mu nawet delikatną przerwę, by spokojnie dojrzał, bo jest nie tak. Po istnym spamie i mówiłem, czy juź wie co jest nie tak jak byłem u rodziny, nagle zamilkł zero kontaktu kilka dni a on głupi nie skumał, to sobie latał po facetach, z kimś próbował coś nawet układać na szybko, bo myślał, że to koniec, a ja dałem mu odpoczynek na ciągłej miłości, narzucaniu czegoś naokrągło, co serio mnie z czasem nudziło i stał się już nie ciekawy oraz odpychający. Stąd mój pomysł by to ratować. Ja go podziwiam, że z kilkoma coś miał w tygodniowej przerwie, byłem w szoku skąd ta ilość facetów z którymi się widywał i ten biedny chłopak, co niby mi go odbił i sam zrezygnował z niego po sekdie. Ja po takim czymś jak to ogarnął, chce wrócić, lecz po takim złamanym sercu spierdzielił. Wszystko na taki reset, jakbym go nie znał, jest nie w moim typie, bo kogoś innego znałem i nie umiem dać mu szansy. Coś odpycha, że on od tak by chciał, a mnie blokuje. Ch.j w te 5 lat. On czyta też twój blog i pojął, że ta przerwa to ratunek dla nas a nie jakieś zrywanie, zdrady. Kontakt miał, mógł też przyjechać, a że nie myśląc ubzdurał sobie taką fikcję, bo "źle odczytał to, co miało nam pomóc". On chce wrócić, a ja nie umiem. Ani razu go nie zdradziłem, był nie raz zazdrosny i mi udowadniał, że to on jest zajebisty niż inny facet, co opowiadał coś w towarzystwie, że co z kimś robił tzw. nowego i się udało przekonać do urozmaicenia naszego życia, to to mega mnie jarało, że odchodził od czegoś stałego w związku, ale na krótko. Z czasem już nawet nie kumał, że coś jest często takie na siłę też dla niego, ale to robił z automatu. KR spoko skrót, ale szlak to trafił.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorzucę coś od siebie. Jestem w związku już 13 lat. Seks nigdy nie był nudny, bo od początku urozmaicaliśmy go „scenariuszami”. Potem doszło parę sex gadżetów. Oczywiście dziś już nie jesteśmy tacy młodzi jak wtedy gdy mieliśmy po 20 lat, seks uprawiamy raz na 1-3 tygodnie i jest ok. Seks to tylko seks. Libido robi co chce, stres w pracy i inne życiowe sprawy też wpływają na wszystko. Nie jesteśmy zamknięci tylko na seks z sobą (prawie związek otwarty), ale przez covid lepiej być ostrożnym - wiadomo.
    Dzięki za wpis. Parę rzeczy ma sens, ja czasem bywam smutny, że nie uprawiam z chłopakiem seksu częściej. Czasem wręcz mam poczucie winy, że wolę włączyć porno i zwalić sam. Ale potem sobie tłumaczę, że to jest ok. Przymuszanie się do czegokolwiek jest chyba gorsze. Powoli jednak chcę przywrócić jakoś ogień do łóżka, nie wiem czy to pandemia nas tak wykańcza, czy może takicto etap związku...

    Pozdrawiam,
    Inny25

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca