Czego mi brakuje w gejowskim porno

Oglądanie porno można porównać do jedzenia fast foodów - na szybko konsumujemy byle co, byle tylko zaspokoić podstawowe potrzeby. Ale czy nie czujecie, że w tych wszystkich filmikach czegoś brakuje?

Oto moja lista rzeczy, których brakuje mi w gejowskim porno:

Estetyki i zmysłowości

Zaniedbani faceci, obleśna granulacja taśmy filmowej, zero wyczucia kadru, kompozycji, kolorystyki i oświetlenia. Dno montażowe. Dlaczego? Bo ktoś wyszedł z idiotycznego założenia, że liczy się tylko to, że jacyś faceci się ruchają. Wystarczy to sfilmować i gra.

Ale nie gra.

To nie lata 90. Porno to konkurencyjna branża - widzowie są coraz bardziej wymagający. Niestety niektórzy twórcy wciąż wyobrażają nas sobie jako erotomanów tak daleko posuniętych w swych żądzach, że już na jakoś nie zwracamy uwagi - byle kutas tryskał na ekranie.

I nie powiem - CZASEM to jest okej. Ale czasem nabieram ochotę na bardziej wyrafinowanego. I szukam na próżno.

Warstwy emocjonalnej

W większości produkcji brakuje choćby minimalnej warstwy emocjonalnej - jakiejś głębszej chemii między postaciami. Być może dlatego, że aktorzy porno z prawdziwymi aktorami mają tyle wspólnego, co Polska z praworządnością. 

Sztywne dialogi, żenująca gra aktorska i absolutnie zero fabuły, która by angażowała - sprawia, że pornol jest tylko maszynką do podniecania, ale z prawdziwymi emocjami ma niewiele wspólnego.

A szkoda. Bo takie dobre porno mogłoby się zaczynać np. tak:

Przyznacie, że taki film podniecałby na nieco innym, głębszym poziomie. Jak widać - aby dać namiastkę głębszych emocji, trzeba jednak opowiedzieć pewną historię. A to już wyższa szkoła jazdy.

Kreatywności

O popatrz - znów robią to na pieska. A to zaskoczenie. Tego jeszcze nie było.

W większości przypadków pozycje i akcje są odtwórcze, nudne, schematyczne: blowjob, rimming, anal na pieska, na pagony i na łyżkę - a potem spust na twarz. Jasne - gdy aktor jest świeży, chcemy go zobaczyć w tym klasycznym scenariuszu. Ale po raz n-ty?

Nie wspominając o trójkątach, gdzie w wielu przypadkach kompletnie nie wykorzystują one potencjału, jakie dają 3 męskie ciała w akcji.

Do tego dodam jeszcze brak jakichkolwiek większych zwrotów akcji, użycia seks-zabawek (rzadko to się dzieje), seks-eksperymentów, nietypowych pozycji czy interesujących one-linerów chociażby. Wszystko odbywa się jak po sznurku. I tyle.

Klimatu

Światła, kolory, scenografia, przebrania i rekwizyty - wszystko to w dobrych filmach składa się na klimat produkcji. Dla mnie to bardzo ważny element każdej produkcji - do tego stopnia, że potrafi mi zrekompensować braki scenariuszowe. Chłonę klimat i delektuję się nim.

W porno tego nie uświadczysz - chyba że będzie to jakaś tania podróba klimatu - która jest tak żenująca i jarmarczna, że aż odwraca uwagę.

A przecież mogłoby być tak pięknie. 

Wyobraźmy sobie - pornol w stylu Cyberpunka 2077 (na czasie;)) - aktorzy w seksownych strojach, z bionicznymi wszczepami palą jointy gdzieś w bocznej uliczce Night City. Nagle sztuczna dłoń jednego z nich zostaje zhakowana i zaczyna w niekontrolowany sposób masturbować właściciela na oczach kolegów. Okazuje się, że implant jego drąga jest tak potężny, że pozostali klękają z wrażenia...

Slow porn - nowy gatunek porno

W którym akcja nastawiona jest na soczystą i wyrafinowaną grę wstępną z widzem - subtelnie podnieca, pobudza wyobraźnię, a potem powoli dochodzi do wielkiego finału. A wszystko w jakościowej oprawie, z pełnym klimatem, poruszaniem głębszych emocji.

Takie porno, którym się delektujesz. Co wy na to?

***