Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

sobota, 16 czerwca 2012

Mechanizmy obronne - projekcja

Kolejny post z cyklu "Jak robimy siebie w bambuko?".

Pewna kobieta o imieniu Genowefa (jakże romantyczne imię) miała przedziwne wrażenie, że kochają ją wszyscy faceci. Gdy szła do sklepu i jakiś mężczyzna otwierał je drzwi - mówiła do siebie w myślach: "O, jaki uprzejmy, na pewno mnie kocha". Gdy któryś facet ustąpił jej miejsca w autobusie, również szybko interpretowała to jako wyraz dozgonnej miłości. "Wszyscy faceci mnie kochają!" - tak brzmiała jej historia. I była to historia, której Genowefa trzymała się jak tonący brzytwy - żadne próby racjonalnego zakwestionowania tej historii nie przynosiły rezultatu (choć oczywiście łatwo było znaleźć dowody na przeciwieństwo jej historii).

Zadane więc zostało kluczowe pytanie: Po co jej wiara w tę myśl?

Co by się stało, gdyby Genowefa nie mogła uwierzyć w tę myśl? I w odpowiedzi na to pytanie Genowefa wyraźnie posmutniała a przez jej twarz przebiegł grymas rozpaczy. To był ważny moment, bowiem właśnie wtedy Genowefa stanęła przed możliwością wyboru - albo znów brnąć w oszukiwanie się. Albo przyznać, co naprawdę czuje.

Mogła więc zaprzeczyć (kolejny mechanizm obronny), stłamsić swoją rozpacz (kolejny) albo np. zaatakować pytającego i obwinić go za powiedzmy zadawanie durnych pytań (i kolejny mechanizm). Jednak Genowefa dojrzała już do zmiany i do szczerości względem siebie i zrozumiała, przed czym ucieka. Przed rozpaczą, która rozrywała jej serce i która powstała wiele lat temu, gdy odszedł od niej mąż alkoholik. Wtedy jej cierpienie zostało powierzone ego, które wymyśliło, że będzie trzymać się myśli, że wszyscy ją kochają, bo ta myśl była jedną dostępną jej wtedy pigułką przeciwbólową. Pigułką, od której Genowefa musiała się wtedy uzależnić.

Mechanizmem obronnym Genowefy była...

3. Projekcja

... czyli przypisywanie swoich myśli innym ludziom. Projekcja ma dwa oblicza - może być komplementarna lub atrybutywna.

Projekcja komplementarna ma miejsce wtedy, gdy innym przypisujemy myśli będące przeciwieństwem naszych myśli. Idzie kozak ulicą, dumnie wypina pierś i myśli sobie o mijających go ludziach: Kurwa, ale to banda tchórzy! Przypisuje innym lęki i chęć ucieczki. Sam siebie w ten sposób w swoim myśleniu kreuje na kogoś odważnego i pozbawionego lęków. Cóż za machina samooszukiwania się. Kozak lęki, które ma i których się wyrzekł, "przelał" na innych po to, by wytworzyć i uchronić obraz siebie, który akceptuje - obraz siebie, jaki jednostki odważnej i pozbawionej obaw.

Projekcja atrybutywna z kolei to przypisywanie innym myśli, które są zgodne z naszym myśleniem. Ktoś uwielbiający jeść może pomyśleć, że przecież wszyscy mamy ochotę na czekoladowe ciasteczko. Bo skoro "ja mam ochotę, to znaczy, że inni też mają". Zauważ, jak cudowny jest to proces rozgrzeszania samego siebie. "Przecież nikomu nie chce się biegać o 6 rano w parku" - i bam! Już nie musimy tego robić.

Abyś mógł rozpoznać swoje własne projekcje, proponuję następujące ćwiczenie. Poświęć na nie choćby  nawet godzinę, ale najlepiej będzie, jeśli po prostu będziesz to ćwiczenie robił świadomie codziennie, w trakcie codziennych zajęć, stopniowo uzupełniając informacyjne luki.


  • Co wg Ciebie myśli o Tobie: Twoja rodzina? Twój partner? Twoi znajomi? Twój pracodawca? Twoi klienci?
  • Co chciałbyś, aby myśleli? Jaki obraz siebie chciałbyś wytworzyć w ich umysłach? Jak chcesz być postrzegany? Jak kto? Jako posiadający jakie cechy? Po co? Co Ci to da? A gdybyś tego nie miał? To co wtedy?
  • Co pomyśleli by o Tobie ważni dla Ciebie ludzie (rodzina, znajomi, partner itd.) gdybyś np. popełnił błąd? Zdradził? Rozwalił związek? Rozchorował się? Wydał wszystkie swoje pieniądze? Jakich myśli o sobie boisz się najbardziej?
Zauważ, jak reagują na te pytania Twoje obrazy innych ludzi w Twojej wyobraźni. Wydaje Ci się, że gdybyś robił pewne rzeczy, to jesteś w stanie przewidzieć reakcję innych ludzi na to. Zauważ, jak oburzają się na Ciebie obrazy tych ludzi. Zauważ, jak Cię odrzucają. Wyśmiewają, obwiniają. To nie prawdziwi ludzie. W tej chwili to Ty sam. To Twoje ego, które "przebrało" się za innych w Twoich myślach, udaje ich i próbuje Ci udowodnić, że inni wyznają Twoje wartości, normy, zasady. Wysłuchaj, co w Twoich myślach mówią o Tobie "inni ludzie" - za co Cię krytykują? Za co Cię chwalą? Za co Cię wyśmiewają i obwiniają? Za co Cię uwielbiają? Zgadnij co - to Twoje opinie na Twój temat. Po prostu wygłaszasz je w swoich myślach ustami "innych" ludzi.

Słuchanie i oglądanie swoich projekcji może być wspaniałym, wyzwalającym doświadczeniem, które jednak na początku może być bardzo trudne. Nie będę Cię oszukiwał - niektórzy ludzie całe swoje życie opierają na tym, aby zamknąć wirtualne usta wymyślonym obrazom ludzi w swoich głowach. Wyzywają ich, kneblują, obwiniają, ośmieszają, poniżają - najpierw w myślach, potem w prawdziwym życiu. Kiedyś powiedziałem komuś, że musi uważać na swojego ojca alkoholika (to fakt, jego ojciec jest alkoholikiem). Usłyszałem, że poniżam jego rodzinę. I bam! Projekcja. Przypisano mi złe intencje, których nie miałem. Taka osoba musi nieustannie słyszeć w głowie poniżający chór głosów, które - w razie czego - zawsze można komuś przypisać.

Moja rada na dziś: wysłuchaj swoich projekcji. Tylko tyle. I aż tyle!

Jeśli inni ludzie w Twoich myślach wyrażają negatywne opinie na swój temat, wiedz, że to Twoje własne opinie. I nie próbuj ich zmieniać. Po prostu otwórz się na nie, przyjmuj je do siebie i wycierp swoje. Oswój je, pobądź z nimi, obcuj z nimi aż będą Ci bardziej znajome. Zauważ moment w życiu, kiedy się pojawiły, z czyich ust padają te słowa. Po co ta osoba to mówiła? Czego chciała? Nie krytykuj. Nie zaprzeczaj. Nie polemizuj i nie kwestionuj - bo wszystko to znów będzie kolejnym mechanizmem ucieczki. Masz przyjąć do serca to, co Ci mówią projekcje i dać sobie z tym radę.

Jeśli inni ludzie w Twoich myślach mówią o Tobie pozytywne rzeczy - również otwórz się na to i wysłuchaj tego od A do Z. Co mówią, po co, dlaczego. Co Ci to daje? Jakie masz dzięki temu możliwości? Może tak się motywujesz? Może dla pozytywnej opinii ludzi jesteś w stanie mocno dać dupy? Pomyśl o tym.

Następnie, gdy już otworzysz się na projekcje, zastanów się, jaki obraz siebie chcesz za ich pomocą ochronić? Krytykowanie siebie w myślach ustami innych ludzi może pozwalać uchronić obraz siebie jako osoby profesjonalnej ("wyjdę przed ludzi, powiem coś głupiego, wyśmieją mnie, skrytykują i nie będę miał już obrazu  osoby profesjonalnej w ich oczach"). Wyobrażanie sobie, że inni nas odrzucą, jeśli np. wyjawimy swoją chorobę, może być oznaką chęci utrzymywania obrazu siebie jako osoby idealnej, bez skazy. A chwalenie siebie ustami innych ludzi może być oznaką chęci udowodnienia światu, że oto jestem osobą zdolną, bystrą itd. To może być źródłem potężnego stresu, bo tak czy inaczej za wszelką cenę chce się utrzymać w myślach ludzi jakiś obraz siebie.

Idźmy dalej i ustalmy fakty. Jaki jesteś naprawdę? Jakie są rzeczywiste fakty na Twój temat? Tutaj wychodzisz z poziomu hipokryzji i zaczynasz pracować na całości mechanizmu - na dobrym i złym obrazie samego siebie. Odkrywasz, że Twoje ego chciało wytworzyć u innych pozytywny obraz siebie, ponieważ samo o sobie ma obraz negatywny. Ktoś uznał siebie za głupka, więc chce udowodnić innym, że jest inteligentny i np. opowiada innym mądre rzeczy, gra mędrca, używa odpowiedniego namaszczonego tonu głosu i słów charakteryzujących styl oświeconego. I krytykuje innych za ich "głupotę". W ten sposób utrzymuje swój obraz siebie jako osoby inteligentnej, choć tak naprawdę sam w to nie wierzy. A ten fakt odbija się na komunikacji, tworząc niespójność. Wszyscy czują, że coś jest nie tak, ale nie wiedzą co. Odsuwają się a osoba samooszukująca się zastanawia się, o co chodzi. Najczęściej wtedy uznaje innych za głupców i koło się zamyka.

Innym przykładem może być sytuacja, w której ktoś uznał siebie za nieudacznika, więc zaczyna pozować na osobę zaradną, która w głębi duszy tak naprawdę umiera z przerażenia, że nie da sobie rady. Albo ktoś uznał siebie za lenia i pozuje na pracowitego i zapracowanego, kto wiecznie "nie ma czasu". A jeśli nikt nie widzi, to zamiast pracować, siedzi na kwejku czy fejsbuku.

Zabawne i tragiczne jednocześnie jest to, że takie mechanizmy potrafią trwać latami albo nawet całe życie, a osoba w nie uwikłana nie zdaje sobie z tego zupełnie sprawy. Zabawne jest to, że zaczniesz dostrzegać u innych wyraźnie te mechanizmy w momencie, gdy dostrzeżesz je u siebie - i to już nie będzie projekcja, ale obserwacja.

A jeśli złapiesz się na myśli "ooo, inni popadają w mechanizmy obronne, a ja nie, bo jestem świadomym i mądrym człowiekiem, a oni głupkami" - to właśnie zaczynasz projektować. Moje doświadczenie mówi mi, że nie ma jednostki wolnej od tego mechanizmu. Nawet, gdy już rozpoznasz i skonfrontujesz się ze swoimi projekcjami, odkryjesz ich rolę i sens, to i tak będziesz je wytwarzać nadal, ponieważ tak właśnie działa umysł, taka jest jego funkcja. Musiałbyś nie mieć mózgu, aby tego nie robić. Z czasem jednak zmieni się charakter Twoich projekcji. Zauważysz, kiedy Twoje ego będzie projektować i od razu rozpoznasz, po co to robi i jak bawi się z Tobą w kotka i myszkę. Gdy już niczym po nitce do kłębka dojdziesz do sedna swoich problemów i pozwolisz ich z całą siłą zamanifestować się w Twoim ciele, dysfunkcjonalne projekcje zaczną się rozpraszać, bo nie będą już potrzebne. Nie będziesz musiał uciekać do cierpienia, bo się z nim zmierzyłeś i przeżyłeś. A to da Ci świadomość, że sobie z nim radzisz. Wtedy zamiast projekcji w służbie ego pojawią się projekcje w służbie świadomości - gdzie celowo i z zamysłem będziesz projektował myśli innych ludzi po to, aby osiągnąć pewne zamiary. I to będą dobre zamiary - dobre dla Ciebie oraz innych ludzi (tak działa poszerzona świadomość). Wtedy projekcja "wszyscy mnie kochają" nie będzie wynikać z chęci ucieczki przed odrzuceniem, lecz ze świadomości, że ludzie nie mogą Cię nie kochać - bo nie możesz nie kochać samego siebie, gdy siebie kochasz.

Odłączysz się od matrixa i zobaczysz rzeczywistość. Tego życzę sobie i innym.

Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. To jest chyba najwazniejsze aby pokochac siebie ale rowniez i najtrudniejsze kiedy do okola tylu lepszych ludzi tylu przystojniakow ktorzy sie preza przed Toba.ja powoli zaczynam kochac siebie jako osoba DDA jest mi z tym o wiele trudniej ale zaczolem dostrzegac zalety w mojej osobie i to za co mnie ludzie lubia.Przestalem obracac sie z ludzmi ktorzy ciagna mnie w dol


    "Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej."

    Darko

    OdpowiedzUsuń
  2. Spojrzeć prawdzie, rzeczywistości i samemu sobie w oczy, bez najmniejszej ściemy. Wyzwanie może okazać się piorunujące, ale warto dążyć do ideału :)
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej DreamWalker.

    A co zrobić z kimś, kto uległ projekcji związanej z naszą osobą i stał się wobec nas agresywny, bądź próbuje zniszczyć nam życie lub na siłę nas zmieniać stosując przemoc? Na poziomie psychologicznym łątwo sobie z kimś takim poradić znajac jego mechanizmy, ale co jeśli ten ktoś przekracza granicę mentalną a podejmuje proby zniszczenia nas?

    Piterso

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Piterso,

      Cóż... w takim przypadku prawo stoi po naszej stronie. Oczywiście nie życzę nikomu mieć na głowie takiego człowieka, ale wtedy nie pozostaje chyba nic innego, niż wkroczenie na drogę prawną. Wydaje mi się, że tłumaczenie takiej osobie czegokolwiek przynosi małe skutki.

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca