Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą homofobia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą homofobia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 lipca 2019

6 kroków, by w 100% zaakceptować swoją orientację


To trochę, jak program AA - tyle że dla gejów.

Czas, byś w końcu zmierzył się ze swoimi demonami i je pokonał. W tym poście dostaniesz broń. A pewnego dnia Twoja orientacja nigdy i w żadnym razie nie będzie już Twoim problemem.

sobota, 30 grudnia 2017

Najlepsza odpowiedź, jaką możesz dać homofobom


Najcelniejsza riposta? Najbardziej trafny argument przeciwko homofobom? Najbardziej miażdżąca odpowiedź, jaką gej może dać w obliczu hejtu? Oto ona:

poniedziałek, 3 lipca 2017

Ty też walcz z homofobią w Internecie - powiem Ci, dlaczego


Internet to śmietnik informacji. Wystarczyło pozwolić ludziom swobodnie pisać, co "myślą"* - aby zmienić największe techniczne osiągniecie ludzkości w wysypisko fake newsów, bredni i przesądów.

I dostaje się nam, Gejom. Tysiące, miliony komentarzy wysyconych po brzegi homofobią, ślepą nienawiścią i prostactwem. Otóż okazuje się, że jesteśmy pedofilami, zoofilami, roznosimy HIV, jesteśmy erotomanami i prostytuujemy się na zawołanie.

Długo uważałem, że nie ma sensu z tym walczyć - tłumaczyć, prostować, dyskutować. Ale miarka się przebrała. Dziś uważam, że nasze milczenie to ciche przyzwolenie na szerzenie chorych, nieprawdziwych informacji na nasz temat.

Już tłumaczę dlaczego zmieniłem zdanie.

* - "myślą" w cudzysłowie, bo prawdziwe myślenie to coś znacznie więcej, niż powtarzanie tego, co się usłyszało / przeczytało

niedziela, 25 czerwca 2017

My, Geje


Jesteśmy starsi, niż wszystkie religie świata. Niż najstarsze cywilizacje i narody. Niż wszelkie prawa i przykazania.

Niż wszystkie bzdury, które o nas wymyślono...


piątek, 16 czerwca 2017

Prawda o homofobii, która najpewniej oszczędzi Ci sporo nerwów


Pomyje się leją. Wszelkiej maści "specjaliści" internetowi, domorośli "eksperci" od ludzkiej seksualności, wytłumaczą Ci, dlaczego "pedalstwo" to zboczenie, grzech i utrapienie.

Żeby znieść to ze względnym spokojem trzeba ukończyć 30-letni kurs medytacji. Ewentualnie zrozumieć jedną, prostą rzecz na temat homofobii: te pomyje NIE są kierowane tak naprawdę pod nasz tęczowy adres...

Więc pod czyi?

wtorek, 7 lutego 2017

Powiedz stanowcze "NIE" zinternalizowanej homofobii!


Niedawno trafiłem na bardzo trafny artykuł dotyczący zinternalizowanej homofobii. Autor genialnie wypunktowuje wszystkie objawy tego, jak geje w Polsce sami siebie poniżają, obrażają i odtrącają - często nawet nieświadomie.

Totalnie Ci ten artykuł polecam.

Nazywając kogoś "przegiętą ciotą", mówiąc, że jest się "spoza środowiska", piętnując kogoś, że "się obnosi" ze swoją orientacją - de facto dajemy upust własnej homofobii. Zgadzam się z autorem w 100%.

Nie chcąc powtarzać tez z powyższego artykułu - zastanówmy się, co z tą naszą pieprzoną homofobią zrobić.

piątek, 2 września 2011

I Ty możesz być homofobem!

Nie ma znaczenia, czy jesteś stary, czy młody. Bogaty czy biedny. Wysoki czy niski. Co ciekawe - nie ma też znaczenia, czy jesteś gejem czy nie. Ty też możesz być homofobem!

Nie wierzysz?

Sprawdźmy to zatem. Poniżej znajduje się lista słów, które chciałbym, abyś przypasował do odpowiedniej kolumny - prawej lub lewej. Rób to szybko, sprawnie i intuicyjnie:

heteryk  --------------------------------  gej
lub                                                          lub
zło                                                       dobro


różowy
młotek
piszczenie
zdrada
samochód
zielona herbata
piwo
mecz
pedofilia
wierność
wino
złośliwe plotki
wyśmianie
wysokie zarobki
normalność
śrubokręt
przygodni seks
mutacja genetyczna
obcisłe spodnie
wirus HIV
stanowczość
zboczenie
męskość


***

Na pewno zauważyłeś, że miałeś pewne problemy z przypasowaniem pewnych słów do kolumn. Ciekaw jestem zatem, jak pójdzie Ci tym razem:


heteryk  --------------------------------  gej
lub                                                          lub
dobro                                                      zło

różowy
młotek
piszczenie
zdrada
samochód
zielona herbata
piwo
mecz
pedofilia
wierność
wino
złośliwe plotki
wyśmianie
wysokie zarobki
normalność
śrubokręt
przygodni seks
mutacja genetyczna
obcisłe spodnie
wirus HIV
stanowczość
zboczenie
męskość

***

Wnioski pozostawiam dla Ciebie.

niedziela, 29 listopada 2009

Żyjemy w najdoskonalszej wersji Wszechświata

Włączam telewizję i widzę manifestację antygejowską. Ludzie ubrani na czarno, niosą transparenty z hasłami "zakaz pedałowania". Są pełni nienawiści, świętego oburzenia. Pojawia się w mojej głowie myśl: "Tak być nie powinno..." I zaraz po tym pojawia się stres. Zaraz, zaraz - myślę sobie. Czy to prawda, że tak być nie powinno? Skąd wiem? I jak się czuję, gdy daję wiarę tej myśli? Czuję stres! Więc odwracam myśl - Tak być powinno... I nagle Wszechświat odkrywa przede mną kolejny swój sekret:

Jestem Gejem, aby uczyć homofobów akceptacji.

Jestem ich lekcją tolerancji. To jest piękne i prawdziwe - chcę ich tego uczyć. Ba, nawet nie muszę chcieć! Nic nie robię a i tak ich uczę - samym faktem, że jestem. Czy to nie zdumiewające?

I nagle ta sama manifestacja nie wygląda już dla mnie tak, jak przed chwilą. Widzę ludzi, którzy cierpią z powodu swoich poglądów. Są zagubieni, ich umysły wierzą w krzywdzące ich samych brednie, walczą z Rzeczywistością, walczą z Wszechświatem, który wie lepiej, kto jakiej ma być orientacji. To musi być bardzo, bardzo stresujące doświadczenie być homofobem. Mieć osobisty emocjonalny problem z czyjąś orientacją...

Ufam Wszechświatu. Już wiem, że On wie lepiej ode mnie, co jest dla mnie dobre. Ja mam ograniczoną percepcję, widzę tylko to, do czego się przyzwyczaiłem. Wszechświat widzi wszystko.

Dlatego też chcę tego, co On. Wszystko, co się dzieje, jest wolą Wszechświata. Gdy kieruję się tym samym pragnieniem, co Wszechświat - żyję w Niebie. Wszystko jest dokładnie takie, jak powinno być. Bez wyjątku. Każda śmierć i choroba, każda wygrana w totolotka, każdy orgazm i każdy ból.

Widzę samochód, który potrącił pieszego pod moim domem. Wiem, że tak być powinno. Nie mogło być inaczej. Że cały Wszechświat zmierzał do tego momentu. Nie wiem dlaczego, bo jestem za głupi. Ale ufam Wszechświatu. On wie. Gdybym wyszedł z błędnego założenia, że wiem lepiej, jak być powinno - skazałbym się na piekło. Sądziłbym, że wiem lepiej od Wszechświata, jak powinien On wyglądać, działać itd. Cóż by to była za ułuda. Cóż za bluźnierstwo! Oczywiście, gdybym mógł temu zapobiec - zapobiegłbym. Ale nie było mi to dane. Teraz mogę tylko zadzwonić po pogotowie.

Walka z Wszechświatem zawsze skazana jest na porażkę. To jedyne piekło, na jakie można się skazać. To jedyne źródło cierpienia - nie zgadzać się z tym, co jest. Jeśli jednak chcę tego, co Wszechświat (Bóg, Rzeczywistość) - czuję przepływ.

Oto nagle z probabilistycznej zupy wyłania się Plan. Mogę doświadczyć wszystkiego, bo na wszystko otwiera się mój umysł. Ale z jakiś niepojętych dla mnie przyczyn, bezimienna inteligencja daje mi to, co mi daje. A jedyne, co mogę zrobić, to przyjąć to. Nie muszę niczego wybierać - to zostało wybrane za mnie. Walka z tym byłaby męczarnią.

Jeśli Wszechświat chce, bym był milionerem - będę nim. Jeśli chce, bym żebrał o złotówkę na ulicy - będę żebrał o złotówkę na ulicy. Jeśli chce, bym był zdrowy - ozdrowi mnie. Jeśli chce, bym miał ciężką, nieuleczalną chorobę - taką chorobę będę miał. Jeśli chce, bym miał przy sobie idealnego faceta - takiego też mi ześle. I będzie on przy mnie bez żadnych starań, bez żadnych zabiegów i podchodów. A jeśli nie - to nie. To będę sam. Bo chcę tego, co chce Wszechświat. On wie lepiej, ja nie.

Jednak nie oznacza to, że jeśli wpierdolę się w szambo, to w nim zostanę. Po prostu zaakceptuję to, że się wpierdoliłem. A potem z niego wyjdę. I zaakceptuję to, że wyszedłem.

Tak naprawdę najdoskonalszy z najdoskonalszych Wszechświat decyduje i wybiera za nas a my, snując opowieści, które uznajemy za prawdziwe o nas i o świecie, wybieramy, co z tym zrobić.

Nie ma doskonalszej wersji Wszechświata niż ta, w której żyjemy. Swoimi myślami powołujemy do istnienia alternatywne Wszechświaty, sądząc, że są lepsze. Bzdura. Nie ma lepszych - to iluzje. Nie ma alternatywy dla Wszechświata, dla Rzeczywistości. Żyjesz tu, gdzie żyjesz. Doświadczasz tego, co doświadczasz. Albo to akceptujesz i żyjesz w nieustającym przepływie i koherencji serca, albo z tym walczysz, skazując się na stres i cierpienie.

Jestem zdumiony, gdy zaczynam dostrzegać precyzję tego, co się dzieje. Widzę rozlaną herbatę. Nie mam już historii pt. "Herbata nie powinna być rozlana." Skoro jest rozlana, to powinna. Skoro zechcę ją pościerać, to ją pościeram - to znaczy że powinna być pościerana. Jeśli jej nie pościeram - to nie powinna. Nie mnie osądzać. Moja wola jest wolą Wszechświata.

Chcę tego, co chce Wszechświat a Wszechświat chce tego, co ja chcę.

Zapamiętaj dobrze to zdanie. Jest synonimem najwyższej harmonii. Gdy je pojmujesz, odkrywasz idealną Jedność ze wszystkim, co jest. Nie ma już z czym walczyć - masz to, czego chciałeś. Jesteś każdym, kimkolwiek kiedykolwiek chciałeś być. Nie ma już nic do osiągnięcia i do zrobienia. Twoja wola została już spełniona - zanim ją sobie uświadomiłeś. Jedyne co pozostaje to doświadczać tego w niekończącym się przepływie.

Ostatnio zachorowałem. Infekcja zaczęła przejmować kawałek po kawałku mojego organizmu. Powoduje ona problemy z trawieniem, zanik popędu seksualnego, problemy z pamięcią. Leki próbowały ją zatamować, ale nie dawały rady. Ja ciągle jednak pracowałem z The Work. I zrozumiałem, że jeśli choruję, to choruję - i tak być powinno. Nie wiem, dlaczego. Jestem za głupi, by odpowiedzieć, dlaczego ja, dlaczego teraz, dlaczego tak a nie inaczej. Ale nie potrzebowałem tych informacji, aby zaakceptować to, co się dzieje.

I nagle zaczęły same pojawiać się rozwiązania. Same zapukały do moich drzwi. W postaci czyjejś rady. W postaci programu w telewizji. W postaci artykułu w internecie.

Odkryłem, że jeśli chcesz się czegoś pozbyć, wystarczy pozwolić temu rozkwitnąć. Pozwól zagrać temu rolę swoim życiu. A potem przestanie to być problemem.

Nie wiem, co będzie dalej. Może będę chorował dalej, może nie? Nie wiem też, jakie ma to znaczenie.

Musiałem całkowicie zrezygnować z cukru w mojej diecie, by nie dać temu się rozwijać. O dziwo - nie sprawiło mi to żadnego problemu. Ludzie obok mnie jedzą słodkie rzeczy, mówią jakie są pyszne, a ja jem te rzeczy ich ustami, doświadczam ich rozkoszy i to mi wystarcza. Nie potrzebuję tego cukru, by być szczęśliwszym.

To było takie proste, osiągalne, logiczne i klarowne. Ludzie mówią mi, że nie daliby rady tak się powstrzymywać, jak ja. Ale ja nie muszę się powstrzymywać! Ja naprawdę nie chcę jeść cukru, bo nie chcę. Gdy upewnię się, że mogę go jeść, bo choroba się cofnęła - sięgnę po niego, bo tak będę chciał. Albo nie będę - tego nie wiem na pewno.

To magia.

Nie wiem, czy dam radę... w przyszłości. Ale wiem, że daję radę - tu i teraz. Żyję. Patrzę. Piszę i oddycham. To dowody. Cokolwiek się dzieję - daję rady. To nie jest tak, że muszę się sprężać z tego powodu, wysilać. To moje dawanie rady po prostu się dzieje. Nic, absolutnie nic nie mogę zrobić, by nie dawać sobie rady. Cokolwiek się dzieje - daję rady. Ty też. Dostrzeżesz to, gdy wywalisz wszystkie historie pt. "nie daję sobie rady". Przykro mi, nie masz innej opcji. Zawsze dajesz sobie rady. Nawet, jeśli siądziesz na krawężniku i się rozpłaczesz, nawet jeśli powtarzasz w kółko "nie dam sobie rady" - to też sposób, w jaki dajesz sobie radę.

Jak można tego nie dostrzegać?

Nie umiałbym w najśmielszych snach wykreować niczego wspanialszego, niż to, co się dzieje we Wszechświecie tu i teraz. W Nim jest miejsce na wszystko, co sobie wymyślimy. On jest wszystkim, co sobie wymyślimy. Tworzymy go a On tworzy nas. To cykl, który dzieje się czy nam się to podoba, czy nie. Czy go dostrzegamy czy też nie.

Jesteś Gejem, bo tak zostało wybrane. Jesteś Gejem, by uczyć ludzi akceptacji rzeczywistości. Jesteś ich lekcją zrozumienia. Nie musisz nic robić, by to robić - samym faktem istnienia uczysz. Uczysz ich, a więc siebie, bo wszystko jest Jednością i nie ma "ich" ani "siebie".

To takie proste, gdy się nie wierzy własnym myślom. Baw się.

wtorek, 29 września 2009

Zinternalizowana homofobia - nasz największy problem

"Ale ta ciota ma przegięte ruchy... Popatrz, jak się ubiera, jak dziewczynka. Kolorowe fatałaszki, puder na ryju. Co za panienka."

Powyższe słowa to apogeum nietolerancji i braku akceptacji. Podszyte są agresją, powodowane świętym oburzeniem i pogardą. Ich autor buduje swoje ego na obniżaniu czyjejś wartości, aby samego siebie pokazać w lepszym świetle. W domyśle jest: "Zobacz, jaki ja jestem męski w porównaniu z nim!".

Autorem tych słów nie jest napity działacz LPR-u, skin w dresie popijający tanie piwo z biedronki.

Autorem tych słów jest wykształcony homoseksualista. Dobrze ubrany, elegancki, dbający o swój wygląd.

Tak, uczcijmy to minutą ciszy.

...

Wiesz już, do czego zmierzam?

Jęczymy, że o Gejach krąży w społeczeństwie wiele krzywdzących stereotypów. Że się wszyscy, co do jednego, kurwimy, że mamy wszyscy HIV'a, że jesteśmy niedojrzali i nikt z nas nie potrafi stworzyć stabilnych związków opartych na prawdziwych uczuciach.

Jednocześnie zdecydowana część Gejów negatywnie ocenia innych Gejów. Że są przegięci, puszczalscy, że kłamią, że zdradzają i zabili Kennedy'ego.

To własnie zinternalizowana homofobia w pełnej krasie.

Jeśli jeden Gej z pogardą wypowiada się na temat "przegiętości" innych, to daję sobie chuja obciąć, że ma w sobie delikatną, kobiecą część, którą totalnie stłamsił i której wyrzekł się, bo społeczeństwo w procesie socjalizacji (czyli opowiadania bzdurnych historyjek) wjebało mu do głowy, że bycie męskim jest jakościowo lepsze, niż bycie kobiecym.

Taka osoba nigdy nie będzie autentyczna. Zawsze będzie - ze strachu przed zdemaskowaniem - utrzymywać pewną sztuczną pozę. Zakładać maskę pt. "Oto jestem supermęskim samcem" podczas gdy w środku coś próbuje się wydostać i nie może.

Niestety Kochani - nie akceptujemy samych siebie. Jakim więc prawem mamy wydębić od heteroseksualnej większości legalizację związków czy prawo do adopcji dzieci???

W socjologii istnieje zjawisko, w którym mała grupa potrafi narzucić swoje poglądy większej. Wiesz jak? Tym, że jest bardziej spójna. Gdybyśmy przemówili jednym głosem, który brzmiałby mądrze i spójnie, nikt by się nie ugiął.

A podczas, gdy ja tłumaczę to, co tłumaczę, w tle rozbrzmiewa jeszcze idiotyczny dialog wewnętrzny, że przegiętość jest fe. A ja dochodzę do wniosku, podczas gdy ten dialog w końcu być może właśnie się wycisza, że wolałbym być z przegiętym, ale autentycznym facetem, niż z takim, który gra "prawdziwego mężczyznę", tworząc pozy i zakładając maski.

Wiesz, że piszę teraz do Ciebie, prawda? Właśnie do Ciebie.

Więc weź sobie to, co piszę, głęboko do serca - odrzuć lęk, kieruj się sercem i zaakceptuj za jego pomocą siebie - w pełni i do końca taki, jaki jesteś. I wierz mi - nie wiesz, jaki jesteś. Nie znasz siebie, bo masz filtry, które przepuszczają o Tobie tylko takie informacje, które sam chcesz zbierać.

Zinternalizowana homofobia - niechęć do "przegiętych ciot", przejawów bycia sobą, tuszowanie się na siłę i hipnotyczne powtarzanie popierdolonych, kompletnie bezmyślnych stereotypów w stylu "wszyscy geje są..." - to NASZ NAJWIĘKSZY PROBLEM.

Dlatego nie piszę bloga dla heteryków, ale właśnie dla Gejów.

Chcesz żyć w społeczeństwie, w którym nie robią wielkich oczu na widok dwóch trzymających się za rękę facetów? Zacznij więc zmieniać to społeczeństwo. Zacznij najpierw od jednej osoby. Od kurwa siebie. Bo jesteś jego częścią i je współtworzysz.

Przegiętość jest okej. No chyba, że podpisujesz się pod stwierdzeniem społecznym, że "facet powinien być męski". A co, jeśli nie jest? Będziesz budował swoje iluzoryczne ego pt. "jaki to ja jestem lepszy od niego, bo jestem bardziej męski"...? Będziesz się wściekał, oburzał? A może obśmiewał złośliwie? A on i tak ma Cię w dupie, podczas gdy Ty wciąż jeszcze wpierdalasz sobie do żył hormon stresu, szkodząc sobie jednocześnie.

Kto powiedział, że facet powinien być męski? Społeczeństwo! To samo, które wybrało Kaczyńskiego na prezydenta! Znaleźli sobie ideał męskiego przywódcy!! Hahahahaha!!!

A może jeszcze nie przyszło nikomu do głowy, że definicja męskości mogłaby być rozszerzona o wrażliwość, delikatność i czułość, która czasem wychodzi w postaci, którą ktoś o prawdopodobnie niskim poziomie intelektualnym nazwał "przegiętością"...?

Przgiętość jest OKEJ - to jej interpretacja budzi zgrozę i tworzy problemy. Ktoś myśli, że taki facet to nie facet. Nie skądże, ma jaja, ma chuja, ma zarost - wypisz wymaluj baba!

I założę się z Tobą o loda :) że nawet nie wiesz, kiedy to się stanie, że zaczniesz myśleć o tym w zupełnie inny sposób, który polega na tym, że ilekroć nazwiesz kogoś "przegiętą ciotą" albo "jebanym pedałem", zobaczysz w swojej wyobraźni wielkie lustro, w którym się pięknie odbijasz i usłyszysz, jak mówisz to do siebie za każdym razem, gdy oceniasz innych, oceniasz siebie, choć tego nie rozumiesz jeszcze.

Jeśli za kogoś myśli społeczeństwo - niech wyłączy umysł, bo błądzi. Lepiej przełączyć się na serce.

Pozdrawiam i do napisania!

TOP 10 miesiąca