Parę dni temu odszedł mój Przyjaciel. Po długiej, ciężkiej chorobie, która go praktycznie skonsumowała. Umarł w domu - wśród rodziny. Odczułem miażdżący smutek, który zmusił mnie do czegoś, za co jestem wdzięczny. Do konstruktywnej refleksji nad swoim życiem.
Dotarło do mnie z całą mocą, że te "negatywne" emocje nie są wcale złe. Są nieprzyjemne, to fakt. Ale prowadzą nas do wielkich odkryć...