Okej, to była PRZERWA przez duże "P", przyznaję. Jednocześnie z całego serca dziękuję każdemu, kto pisał do mnie zmartwiony, czy żyję i co ze mną. Żyję, mam się... no okej, bywało lepiej. Trzymajmy się tego, że żyję.
Zacznę od tego, o co pytaliście najczęściej: