Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reguła niedostępności. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reguła niedostępności. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 czerwca 2010

Obciąganie heterykowi i seks z bliźniakami - czyli gejowskie fantazje seksualne



Nie jest to zadanie łatwe, ale na pewno dziko ekscytujące - sklasyfikować gejowskie fantazje seksualne i wskazać ich wspólne źródła. To zaiste wielkie osiągnięcie. I jakże pouczające, gdy już wiesz, czemu Twój mózg rozkazał pompować krew do Twojego fiuta.

1. To, co niedostępne i zakazane

Pierwszym typem fantazji seksualnych są fantazje na temat tego, co niedostępne lub trudno dostępne. Nasz społeczny umysł bowiem kalkuluje, że skoro coś jest ciężkie do zdobycia - to pewnie jest wartościowe (co wcale prawdą być nie musi).

Jest to typ fantazji, który często pojawia się w związkach, szczególnie tych takich, w których partnerzy stawiają sobie wzajemnie mocne ograniczenia co do seksu z innymi, nie wiedząc, że po pierwsze - ograniczenia robią sobie sami, po drugie - tworzą chęć posiadania tego, co niedostępne i zakazane. Wtedy też pojawiają się fantazje na temat seksu z kimś innym, seksu z kimś nieznajomym (przecież to takie niedozwolone, prawda?), seksu bez gumy i ogólnie takie seksu, który sobie zakazują.

Przepis jest więc prosty - chcesz się zmotywować do czegoś - to sobie tego stanowczo ZAKAŻ.

Podobnym, ale trochę innym wzorcem, który podpisuje się pod tę kategorię, jest marzenie o tym, co jest nie tyle zakazane, co po prostu niedostępne, rzadkie, mało prawdopodobne. W tę kategorię wpisują się fantazje o np. przeleceniu hateryka - obciągnięciu mu lub wyruchania go tak, żeby był zadowolony. Co - jeśli wziąć pod uwagę jego orientację - byłoby naprawdę trudne. Ale jakże satysfakcjonujące dla ego, które pomyślałoby przecież: "Kurwa, ale muszę być dobry w łóżku, skoro nawet heteryk chciał się ze mną przespać." Hehe, wiesz o co chodzi.

Tutaj podchodzi też wszelkie łamanie tabu - nie na tyle daleko, aby zostać ukamienowanym, ale jednak na tyle, by wzbudzić podziw u innych - np. uprawiając seks z bliźniakami, uprawiając seks w tak młodym wieku, żeby inni byli zaskoczeni, uprawiając seks w takim miejscu, że to właściwie nie wypada itd.

2. Społeczny dowód słuszności



Drugi typ fantazji opiera się o tzw. społeczny dowód słuszności. Nasze społeczne umysły wierzą, że tym jesteśmy bardziej wartościowi, im więcej osób jest z nas zadowolonych. Na przykład w kontekście łóżka.

Stąd biorą się fantazje o zaliczeniu wielu facetów, trójkątach, obciąganiu dziesiątkom facetów, z których każdy spuszcza się z ulgą i jest głęboko zadowolony z naszej "obsługi". Stąd biorą się marzenia, w których kolejka przystojnych facetów ustawia się do naszego dupska i po kolei je zaliczają. To by świadczyło, że jesteśmy dobrzy w łóżku, a więc z znów ego może powiedzieć: Łał, ale jestem dobry, skoro tylu facetów chce mnie przeruchać.

Ten sam wzorzec odpowiada za teksty na profilach w stylu "zostawcie komentarz" (bo przecież im więcej komentarzy, tym bardziej jesteśmy lubiani), jak oczywiście również za ilość partnerów - bo im więcej facetów zaciągniemy do łóżka, tym jesteśmy lepszymi kochankami.

3. Nowości i eksperymenty



Ten typ fantazji bierze się głównie z istnienia habituacji, a więc powolnego nudzenia się powtarzalnymi bodźcami. Po jakimś czasie nawet najbardziej wyuzdane pozycje się nudzą i ludzie w sposób naturalny szukają nowych wrażeń - czy to ćwicząc nowe pozycje, uprawiając seks w nowych miejscach, w inny sposób itd. itd.

W tę kategorię wpisują się marzenia o seksie w windzie, o dzikich pozycjach, o robieniu sobie samemu loda nawet kosztem zwichnięcia kręgosłupa, o seksie z użyciem zabawek wszelkiej maści, kostiumów itd. No i wszelkie odpowiedzi na odwieczne pytanie - co jeszcze mogę sobie wsadzić w dupę? :)

To chyba jedyny typ fantazji, który sam w sobie nie ma na celu budowania ego, lecz po prostu unikanie nudy. Bo gdy w łóżku pojawia się nuda, wtedy nawet wielki ogórek na straganie warzywnym zaczyna wyglądać ciekawie, podobnie jak butelka po mleku.

4. Ekspert od seksu



Szybko jednak wracamy do pompowania swojego ego - oto bowiem pojawiają się fantazje oparte na chęci dowartościowania siebie i robienia z siebie eksperta od seksu. Bo ekspert, to ktoś bardzo doświadczony a więc - w domyśle - lepszy od innych w danej dziedzinie. Któż o tym nie marzy, by otoczył nas wianuszek zafascynowanych fanów, którzy pytają: naprawdę TO robiłeś w TAKI sposób? Jak to jest? Opowiedz nam, poooosimy... :)

W tę kategorię wpisują się marzenia o wielokrotnych orgazmach, o orgazmach tak silnych, że aż rozrywających ciało, o odlotach w inne wymiary, jak również te oparte o dzikie, przerysowane doświadczenia - ssania murzyńskich, uginających się pod swoim własnym ciężarem masywnych kutasów, wielokrotne przyjmowanie wytrysków na klatę, długich i obfitych spustach, dawania dupy dwóm naraz (double anal - anatomicznie ciężkie do wykonania), robienia pociągów, całonocnych orgii albo nawet takich, które trwają kilka dni w połączeniu z piciem alkoholu, jedzeniem i Bóg raczy wiedzieć, czym jeszcze.

A wszystko to po to, abyśmy kiedyś przy ognisku mogli zostać pewnymi siebie erotomanami - gawędziarzami, którzy opowiadają o swoich wyczynach, rekordach, osiągnięciach, przygodach z wielkimi finałami itd. I mogli do woli pompować swoje ego.

Finał finałów

Żadna z fantazji nie przynależy tylko do jednego w wyżej wymienionych wzorców - każda jest słodką i ekscytującą mieszanką ich wszystkich po trochę. Znając zasady, można nauczyć się generować fantazje tak dzikie, że aż ciary przechodzą po dupie.

Pewien nastolatek (bardzo atrakcyjny) opowiadał mi kiedyś, że uczestniczył w pewnej imprezoorgii na siłowni, gdzie naraz jebało go kilku facetów z naprawdę gigantycznymi fiutami - Murzyn, jakiś latynos i kilku białasów, w tym dwóch bliźniaków. Wszyscy wspaniale zbudowani. Co ciekawe - tylko jeden z nich był gejem, pozostali (w tym jeden bliźniak też) byli hetero i chcieli po prostu poeksperymentować. Dwóch pchało go od tyłu, dwóm obciągał a pozostali lizali mu jaja i robili loda, wzajemnie wyrywając sobie z ust jego wielkiego fiuta. Potem była zmiana. On sam przestał liczyć, ile miał orgazmów tej nocy (na oko koło 12-15), ilu facetów go jebało i ilu sam wyjebał. Po wszystkim cały był pokryty i opity spermą. Ponaciągał sobie wszystkie mięśnie z powodu ciągłych zmian pozycji, ale był szczęśliwy i chce to powtórzyć.

Haha - łapiesz wzorzec?

Fantazje seksualne są fajne, by podkręcić swoją energię seksualną. Stają się jednak problemem, gdy powoli chcemy coraz więcej i więcej, a naszych kolejnych fantazji spełnić się już nie da. Wtedy warto zacząć podważać prawdziwość historii, które budują te fantazje:

"Im więcej przeleciałem kolesi, tym jestem lepszy/ atrakcyjniejszy."

Czy to prawda? Jeśli mierzyć Twoją zdolność do robienia szpagatów i innych wygibasów w łóżku - tak. Inwestujesz w rozwój umiejętności pt. jak sprawiać sobie oraz innym przyjemność. Jednak sam rozwój umiejętności nie musi oznaczać, że jesteś lepszy jako człowiek. BA! W ogóle tego nie oznacza. Jeśli ktoś jest dupkiem, to nawet, jak go pół Polski przeleci, to nadal będzie dupkiem i wiesz, co mam na myśli. Co więcej - za tym wzorcem kryje się próba leczenia swoich "wad". Ktoś uznaje, że jest beznadziejny w seksie i dąży do tego, aby świat zewnętrzny (społeczne otoczenie) go pochwaliło, podziwiało, rozdymało jego ego. Sam nie umie się pozytywnie ocenić - więc robi, co w jego mocy, aby inni go tak ocenili. Stąd niektórzy zaliczają jednego kolesia po drugim, aby udowodnić światu (a w rzeczywistości sobie!), że wszystko z nimi okej pod względem seksualnym. Co ciekawe - wielu się na to nabiera.

"Im coś trudniejsze do osiągnięcia, tym bardziej wartościowe, lepsze."

Czy to prawda? Nie! Gówno okapi (gatunek na wymarciu - zostało tylko 50 sztuk w Afryce) jest bardzo rzadkie. I nie chodzi mi o konsystencję, ale trudność w zdobyciu takiego gówna. Jednak czy jest cokolwiek warte?? NIE!!! Niektórzy myślą, że seks z heterykiem byłby lepszy, niż z gejem, bo gej chce, a heteryka trzeba już dodatkowo motywować. Co za padaka. Naprawdę chcesz uprawiać seks z kimś, kto tego nie chce? Pomyśl. Podobnie z zakazami - jeśli ktoś Ci czegoś zakazuje (oczywiście tylko Ty sam możesz sobie czegoś zakazać), to czy to oznacza, że to jest w jakiś sposób lepsze, bo niedozwolone? Nonsens. Zabijanie ludzi też jest zakazane - ale czy to oznacza, że to coś fajnego?

"Im bardziej jestem doświadczony w seksie, tym jestem lepszy."

Kolejny bullshit. Im bardziej jesteś doświadczony w seksie, tym... jesteś bardziej doświadczony w seksie. A to, że ktoś sobie tym ego reperuje, to inna sprawa. Są też goście, którzy jebią się na potęgę i wcale nie są dobrzy z łóżku (nie pytaj, skąd wiem). A raz zdarzyło mi się kręcić z gościem, który wcale nie był jakiś specjalnie doświadczony, ale w łóżku był prawdziwym demonem seksu i to jest coś, czego się nie zapomina. A to, jacy byli ludźmi na co dzień (przecież nie będziesz się z nimi jebał 24 h na dobę!), to już była zupełnie inna bajka.

Pozostawiam to do przemyślenia. Baw się Słonko ;-* ;-)
DreamWalker

czwartek, 14 maja 2009

Grzeczni Geje idą do nieba...

... a niegrzeczni idą tam, gdzie chcą.

Parafrazując tytuł znanej książki Ute Ehrhardta, mam Ci do przekazania pewnią wiadomość. Wiadomość o tym, czym grozi samarytańskie dawanie wszystkiego i jak kończą się zwiazki oparte na jednostronnym przepływie energii.

To smutne, ale prawdziwe i ktoś musi Wam, marzcielskim Gejom, powiedzieć to wprost: to, że jesteś dobym człowiekiem nie oznacza, że będziesz miał fajnego partnera, cudowny związek po kres Twoich dni i życie usłane różami.

To, że w związku poświęcasz całego siebie dla drugiej osoby, nie oznacza, że to pomoże Ci zatrzymać go przy sobie. Wręcz przeciwnie - dostaniesz w dupę (niestety tylko metaforycznie) w pierwszej kolejności niż "zły chłopiec".

Myślisz, że jeśli dbasz o niego, to on Cię nie zdradzi? Haha, dobry żart. Nie mówię tego z jakimś bólem w głosie, o co ktoś mógłby mnie podejrzewać. Mówię to z serdecznością i wiem, co mówię.

Przeraża mnie i smuci stado ludziów błąkających się po fellow czy innejstronie, którzy czekają na swoich księciów z bajki. Ludzie Ci najczęściej mają niską samoocenę, zakochują się po pierwszym spotkaniu, pokładają ogromne oczekiwania w spotykanych osobach. To w skrócie nazywa się desperacją i jest ona złym doradcą.

Bardzo złym.

Tacy ludzie szybko się zakochują w przypadkowych osobach, które nie spełniają ich oczekiwań i potem jest jedno, kurewsko wielkie rozczarowanie i ból. Praktycznie możesz NIC nie robić, a oni zaczną wysyłać Ci seximeski w środku nocy i roztaczać cudowne, miłosne wizje w swojej głowie.

I mówię to z pełną odpowiedzialnością: to MUSI się źle skończyć, bo nie na tym kurwa związki polegają.

Kiedyś też byłem taką gejowską cipką i byłem nieustannie samotny, nieszczęśliwy, oderwany od TU i TERAZ. Ale dostałem w dupę tak, że teraz już wiem, kim chcę być. Znam swoją wartość, ale tym nie epatuję. Po prostu siebie szanuję i dbam o siebie. Nie mam oczekiwań wobec nikogo, chyba, że tylko na chwilę. Praktycznie się nie zakochuję, co najwyżej zauraczam kimś, czasem na chwilę, na 5 minut. Jeśli nie jestem pewien, odmawiam. Tylko, jeśli wiem na pewno, mówię "tak".

Kiedyś miałem siebie za ostatnie zero, bo "nikt mnie nie kocha". Latałem za facetami, jak pies za czapi. Dziś za nikim nie ganiam. Co ma być, to będzie. Jeśli ktoś mi się spodoba, zapraszam go do siebie, do swojego nieco dziwnego świata, by przyjrzeć mu się lepiej. Albo korzysta z zaproszenia, albo nie.

I mam spokój, jakiego nigdy nie miałem.

Teraz porozmawiajmy o Tobie.

Twoja samotność, obawy i nieszczęścia nie wynikają z faktu, że nikogo nie masz, lecz z "zonków" z przeszłości. Ze wspomnień, z którymi nie doszedłeś do porozumienia - wspomnień dorzucenia, bycia samotnym. Z przekonań, które wpierdala nam do głowy Matrix, że jak się jest gejem, to "pewnie będę sam do końca życia" i "że w głowie nam tylko sex". Co za poniżający, prostacki sterotyp, w który Geje sami wierzą, poniżając się w ten sposób.

Chcesz dostać to, o czym marzysz?

Postaw siebie na pierwszym miejscu. W Twoim związku - teraźniejszym czy potencjalnym - nie liczy się druga osoba. NAJPIERW jesteś Ty. Ty masz się czuć dobrze w pierwszej kolejności. Dlaczego? Bo ze sobą jesteś całe swoje życie. Bo jesteś dla siebie najcenniejszą osobą w Twoim życiu. I jeśli Twój partner też tak myśli - Wasz związek nie jest koniecznością, ale możliwością, z której chętnie korzystacie.

Pojmij to. Prawdziwy związek nie jest motywowany desperacjami, samotnością. Nie jest motywowany tym, że "jest mi tak źle samemu, że MUSZĘ kogoś mieć". Rozumiesz?

Związek na lata to taki, w którym dwie osoby wcale się nie potrzebują i mogą w każdej chwili od siebie odejść bez totalnego załamania na lata. Związek na lata to taki, w którm dwie osoby CHCĄ być ze sobą, bo tak wybierają każdego dnia.

Wtedy nie ma potrzeby nadzoru, kontroli. Nie ma podejrzeń, oskarżeń, fochów, nie ma tego całe shitu, który pojawia się między dwoma uzależnionymi od siebie osobami.

Istrukcja robienia związków - w skrócie:

1. Bądź szczęśliwy sam ze sobą. Jeśli na myśl, że "do końca życia będę sam i nikt mnie nie będzie chciał" tylko wzruszysz ramionami i się uśmiecheniesz - jesteś gotowy. Bo wtedy wiesz, że nikogo nie potrzebujesz - możesz co najwyżej chcieć.

2. Upewnij się, że osoba, z którą wstępujesz do zwiazku, też potrafi być szczęśliwa sama ze sobą. Że umie radzić sobie bez Ciebie, bez Twojej obecności. Żyła sama jakiś czas i korzystała z życia, bez nieustannych napadów samotności, bez smutków, bez depresji i żali do świata.

I tyle.

Wtedy oboje jesteście wolni i nie będziecie od siebie uzależnieni. Wtedy rodzą się głębokie związki, wspaniałe, na najwyższym poziomie energetycznym.

W lipnych związkach od razu pojawiają się obietnice "na zawsze razem" oparte na krótkotrwałych emocjach. Są niesutanne "kocham Cię".

W prawdziwych związkach niepotrzebne są żadne obietnice, bo oboje wiecie, że już na zawsze będziecie energetyczną jednością - choćbyśie odchodzili od siebie 1000 razy i mieszkali na końcach świata. W prawdziwym związku nie musicie mówić sobie "kocham Cię" 24h na dobę - Wy to WIECIE. Czujecie każdą komórką swojego ciała.

Łapiesz różnicę?

Pozwól sobie więc na niegrzeczność bycia zdrowym egoistą - który się szanuje, który wie, że potrafi dać i potrafi też wziąć. Który ma swoje stalowe kryteria i się ich konsekwentnie trzyma. Który wie, jakiego partnera chce widzieć u swojego boku.

A grzeczni chłopcy... będą musieli się jeszcze sporo nauczyć.

wtorek, 3 marca 2009

Bądź trudną do zdobycia Nagrodą

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, czy Twoja obecność jest dla innych karą czy nagrodą? Spójrz prawdzie w oczy: ludzie uśmiechają się na Twój widok? Czy może zaczynają szukać żyletki? :)

Wszystko spoczywa w Twoich rękach, mój Drogi.

Dlatego też, jako dojrzały, inteligentny Gej przez duże "G", inwestujesz w rozwój swojej przebogatej osobowości. Poświęcasz czas na budowanie wspaniałego, wyjątkowego stylu życia. I korzystasz z najnowszej wiedzy z zakresu m.in. inteligencji emocjonalnej czy też socjalnej, by tworzyć taki wizerunek, który działa jak magnes na facetów, którzy Cię w danej chwili interesują.

Po to też czytasz tego bloga :-)

Istnieje pewna reguła wpływu społecznego zwana regułą niedostępności. Mówi ona, że dane dobro jest tym bardziej pożądane, im mniej go jest lub im trudniej jest dostępne.

Mówiąc prościej - nikt nie docenia powietrza, bo jest go wystarczająco dla każdego. Inaczej sprawa wygląda w przypadku limitowanej serii telefonów wypuszczonej przez sławnego projektanta, białej trufli (najdroższego grzyba świata) czy też odnalezionego autoportretu Leonarda Da Vinci - to rzeczy unikalne, jedyne w swoim rodzaju, które świat pożąda i za które jest gotów słono płacić.

Mój znajomy zauroczył się kiedyś w jednym z tych "idealnych" kolesi. Fakt, facet wyglądał jak z okładki. Wysportowany, lekko przypakowany, uśmiechnięty. Włos na żel, najnowsze perfumy za 200 złotych, dobra gadka. Ubrania oczywiście tylko od najlepszych włoskich czy francuskich projektantów.

Pojechał więc na spotkanie z nim. Po krótkiej kawie facet zaproponował rżnięcie u niego w domu...

Super! Jeśli w seksie dla Ciebie nie liczy się jakość, tylko ilość - jedziesz z koksem!

Mój znajomy ma jednak nieco inne kryteria doboru naturalnego. Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, powiedział: "Sory, ale zostawiłem w domu żelazko na gazie" i zamknął drzwi od zewnątrz.

Facet, który chce się z Tobą rżnąć na pierwszej randce, diametralnie traci w oczach Twoich oraz otoczenia. Jest łatwy. Zdobycie go nie wymaga żadnego specjalnego wysiłku. Memory five i wszystko jasne, jak mówi stare polskie przysłowie.

A Ty, jako człowiek, który sam podnosi sobie poprzeczkę, bo wie, że samo gonienie seksownego faceta jest równie atrakcyjne, jak zdobycie go i wbicie w jego tyłek wielkiej flagi z napisem "Tu byłem!", chcesz się trochę postarać i pomęczyć.

I podobnie jest w drugą stronę.

Jeśli znasz swoją wartość i swój koncept atrakcyjności opierasz nie na tym, co napisali w najnowszym numerze "Man's Health", lecz na swoim doskonałym samopoczuciu - stajesz się dla całej Branży kimś wyjątkowym. Z jednej strony jesteś świetnym facetem, atrakcyjnym, wiodącym ciekawe życie. Z drugiej - na orgazmy powodowane Twoim długim, grubym i głębokim działaniem trzeba sobie nieźle zasłużyć i wiele się nauczyć.

Uświadamiając sobie swoją absolutną wyjątkowość i wartość budowaną przez lata poznawaniem siebie od najlepszej strony i solidną nauką, jak działa rzeczywistość - stajesz się Wyzwaniem. Nagrodą za liczne starania i wysiłki.

A z tego płyną szeroką strugą liczne korzyści.

Gdy jesteś Nagrodą i oferujesz swoim towarzystwem wyjątkowe doznania - przyciągasz do siebie bardziej odpowiednich facetów. Filtrujesz wszelkich Rumcajsów, a zostawiasz gości, którzy chcą się o Ciebie starać, bo zobaczyli w Tobie "to coś". Ci, którzy się ostali, chcą się Ciebie uczyć. A uczenie się Ciebie jest naturalnie najwspanialszą, najbardziej ekscytującą i wciągającą rzeczą w znanym ludzkości kosmosie.

To samo dotyczy się to innych. Jaką miałbyś przyjemność w zdobyciu faceta, który jest tak łatwy, jak kliknięcie myszką na czacie Interii? Co to za nagroda? Co to za przyjemność wchodzić tam, gdzie przed Tobą było już wielu?

Natomiast gdy widzisz faceta, który jest obłędnie atrakcyjny, męski i wyjątkowy, spontaniczny i ślący w świat mnóstwo ciepłej, pozytywnej energii - chcesz, by był jak Mount Everest. Wiesz, że czeka Cię wyprawa w nieznane. Bierzesz najlepszy sprzęt (swój mózg!), przygotowujesz się i uderzasz. Robisz pierwsze, drugie, trzecie podejście, ucząc się na swoich błędach. W końcu odnajdujesz najlepszą drogę i po wielu staraniach Twój wysiłek zostaje ukoronowany...

Stajesz na szczycie szczytów. Oto z prawdziwą męską dumą kochasz się z wybitnym samcem, który jest przeznaczony bardzo nielicznym. A może nawet tylko Tobie...?

Sam przyznasz, że chyba nic na świecie tak nie pobudziłoby Twojego ośrodka nagrody w mózgu, jak to, co właśnie przeczytałeś.

Dobra, jak zwykle musimy w końcu przejść do jakiejś praktyki.

Po czym poznać, że jesteś Odpowiedzą Boga na modlitwy Gejów?

1. Masz wartość socjalną.

To wielka i ważna sprawa. I nie jestem w stanie tutaj streścić nawet 1% rozległej dziedziny zwanej inteligencją socjalną. Mogę natomiast powiedzieć ogólnie: swoją wartość socjalną budujesz całe życie, mądrze korzystając z reguł wpływu społecznego i magii własnej osobowości. To istny koktajl - nie tyle technik, co podejść i postaw, które musisz poznać i wdrożyć, jeśli chcesz mieć taki wizerunek, na który faceci będą reagowali wzwodem bądź też obfitymi marzeniami sennymi.

Pozwól, że zadam Ci pytania:

- masz zajebiste towarzystwo?
- masz kasę, by wieść życie, o jakim marzysz Ty i inni?
- masz status, osiągnięcia, tytuły?
- uśmiechasz się? wysyłasz w świat pozytywną energię? dzielisz się szczęściem czy problemami?

To się liczy dla społeczeństwa. Może Ci się to podobać bądź nie, ale tak działa nasza kultura i nie zmieni się to szybko. Możesz z nią walczyć albo też mądrze wykorzystać jej kody, by zrobić dobrze sobie i innym.

Będzie o tym sporo w kolejnych postach.

2. Upewniłeś się, że oferujesz najwyższą jakość związku.

Najpierw wymagaj od siebie. Szukasz kogoś, komu wyślesz zaproszenie do swojego ciekawego i bogatego świata, pełnego przygód, pasji, energii i miłości. Gdy znajdziesz odpowiednią osobę - czy będziesz umiał rozpoznać jego pragnienia i zrealizować je tak, że całą konkurencję wymieciesz jednym ruchem?

Jeśli oferujesz coś tak wspaniałego, jak chęć dawania innym najlepszej wersji siebie i mnóstwa innych, cudownych rzeczy - będziesz rozrywany.

3. Żyjesz w zgodzie ze sobą.

Potrafisz być szczery sam ze sobą i umiejętnie balansować pomiędzy społecznymi wymaganiami, instalacjami Matrixa itd. a własnym wewnętrznym głosem i pragnieniami.

Nikt nie chce być z gościem, któremu jakieś czasopismo mówi, jak ma się kochać, ubierać i żyć. Masz swój autorytet, intuicję i rozsądek. Wsłuchuj się w Matrixa, ale pamiętaj, że ostateczna decyzja zawsze należy do Ciebie. To się nazywa odpowiedzialność za własne życie.

***

Powyższe kryteria to nie coś, co spełniasz albo nie. Zawsze w jakimś stopniu prezentujesz jakąś wartość społeczną, tworzysz jakieś związki czy też w jakimś stopniu zawsze jesteś szczery ze sobą.

Pytanie tylko - co można zmienić, by było jeszcze lepiej?

Jak zwykle - baw się tymi narzędziami, korzystaj z nich mądrze i czuj się wspaniale, realizując siebie, jako najlepszą wersję siebie na chwilę obecną.

TOP 10 miesiąca