Mamy dziś dość ponure święto - ale to też święto, które skłania do refleksji nad przemijaniem, starzeniem się i śmiercią. I o ile samej śmierci się nie boję, to boję się tego, co może dziać się nim ona nastąpi. A perspektywy nie są niestety najlepsze. Szczególnie dla geja. Szczególnie w Polsce.
Czy jest cokolwiek, co możemy zrobić?