My, geje, do osób o orientacji biseksualnej jesteśmy uprzedzeni.
Sądzimy, że nie są one w stanie stworzyć stałego związku i chcą nas tylko przelecieć (jakby to był dla niektórych problem hehe). Napisał do mnie Marcin: "Przed gejem nie mogę się do tego przyznać, bo większość mnie nie cierpi, bo uważa, że chcę ich tylko przelecieć, a wcale tak nie jest."
Jak więcej jest? Czy biseksualista może stworzyć stały związek? Czy warto z nim randkować i robić sobie nadzieje na "coś więcej"?
Pierwszą obiekcją, z jaką można się spotkać, jest przekonanie, że biseksualista nie jest zdolny do tworzenia stałych związków. No bo przecież "aby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek."
Wszystko jednak wskazuje na to, że wierność zależy nie od orientacji, ale...
... od genów. A konkretnie od genu o uroczej nazwie V1aR.
Badaniem tego genu zajął się prof. Larry Young z Emory University w Atlancie. Odkrył, że odpowiada on za czułość mózgu na hormon o nazwie wazopresyna - hormonu wierności małżeńskiej. Hormon ten odpowiada za zapamiętywanie miłych chwil z drugą osobą.
Im więcej wazopresyny - tym mniejszy pociąg do zdrady.
Z badań Hasse Waluma ze sztokholmskiego Karolinska Institutet wynika, że teoria o wpływie genu V1aR na wierność jest prawdziwa.
"Okazało się, że im więcej kopii tego genu ma mężczyzna (może nie mieć go w ogóle, mieć jedną lub dwie kopie), tym słabszy wpływ wywiera na mózg hormon i tym większe ryzyko zdrady."
Wpływ na wierność małżeńską mają także takie hormony, jak oksytocyna (odpowiada za przywiązanie do partnera, wydziela się podczas przytulania) a także dopamina (regulowana przez gen DRD4), która odpowiada za przyjemność, jaką czują ludzie podczas seksu z nową osobą.
Jeszcze inne badania potwierdziły związek między intro- a ekstrawersją a skłonnością do zdrady.
Ci, którzy mają mnóstwo znajomych, na weekend nie potrafią usiedzieć w domu, lubią imprezy, poznawanie nowych ludzi, proaktywne podejście do życia... częściej zdradzają.
Introwertyk, który siedzi w domu i czyta książkę, i wręcz unika nadmiaru bodźców - statystycznie zdradzi rzadziej.
Powracając więc do biseksualizmu:
Czy biseksualizm koreluje się ze zdradami? Raczej wątpliwe, by ta zależność była taka prosta. Bardziej prawdopodobne jest to, że osobowość i geny osoby - bez względu na orientację - wpływają na skłonność do zdrady.
Jeśli ktoś ma niską skłonność do zdrady - to bez względu na to, czy będą go kusić kobiety, czy mężczyźni - pozostanie raczej wierny stałemu partnerowi.
"Gdybym znalazł chłopaka, z którym byłbym szczęśliwy, to dlaczego miałbym to psuć?" - pyta biseksualny Marcin.
Ty też możesz być bi
Nie wierzysz?
Wg niektórych badań - skrajny hetero- lub homoseksualizm jest rzadszy, niż się wydaje. Wielu facetów hetero eksperymentuje ze swoimi kumplami, wiele dziewczyn często też próbuje z innymi dziewczynami. Pomimo, że mogą deklarować się jako hetero.
Także gej może czasem miewać małe fantazje z kobietami. Ja ja. Choć mnie się to zdarzyło może ze 3 razy w życiu, że mój wzrok przykuła kobieta :)
"Zdecyduj się" - serio?
Mówi się, że biseksualiści są "niezdecydowani". Sama orientacja pozwalająca się cieszyć urokami męskich, jak i kobiecych ciał, nie implikuje tutaj najpewniej konfliktu wewnętrznego.
To wiara w szkodliwe przekonanie "Powinienem się zdecydować" robi tutaj kawał złej roboty.
Trochę to przypomina dylemat, czy masz jeść czekoladę czy lody. Możesz lubić jedno i drugie, a decydować się zjeść tylko jedno. Nie stawiaj sobie, osobo biseksualna, głupich wymagań.
Biseksualizm sekwencyjny - co to jest?
Można go nazwać pod-orientacją seksualną.
Polega na tym, że biseksualista czuje pociąg albo do kobiety, albo do mężczyzny - ale nigdy jednocześnie do obu płci. Podobno jest to zależne od tego, z kim biseksualista jest w danej chwili związany. Jeśli z mężczyzną - mija mu ochota na seks a kobietą. I odwrotnie.
Wielu seksuologów podkreśla, że orientacja seksualna jest unikalna dla każdego człowieka - i na da się łatwo przykleić każdemu "łatki". Orientacja może się nieco zmieniać (sama, bez "psychoterapii"), może być skierowana niekiedy wyraźniej w kierunku jednej płci lub równomiernie do obu.
Tak czy inaczej - apeluję, byśmy nie marginalizowali osób biseksualnych i nie uprzedzali się do nich. To też są ludzie, którzy mają swoje emocje, oczekiwania i różne osobowości.
A to, czy ktoś Cię zdradzi (lub Ty sam zdradzisz kogoś), jest zależne od Twoich genów, hormonów i wielu innych czynników - niekoniecznie od orientacji.
PS A Ty? Miałeś jakieś doświadczenia z osobami biseksualnymi? A może sam jesteś bi? Podziel się swoimi opiniami i doświadczeniami.
***
Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:
Jak zaakceptować siebie jako geja
Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU
KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ
***
Nie spodziewałem się w tak krótkim czasie takiego wpisu :)
OdpowiedzUsuńTeraz, to mi zaimponiłeś :)
Marcin
Trzeba szybko drążyć ciekawe tematy :)
UsuńZdrada zależy od charakteru, a nie od hormonów, czy orientacji, ten komentarz, który napisałem pod "leczeniem", bardziej tu pasuje, w późniejszym czasie go tu przekopiuję uzupełniając o własne doświadczenie w odkryciu swej podwójnej orientacji :)
OdpowiedzUsuńCharakter też zależy od genów i hormonów - badania to też raczej jasno wskazują. Więc cóż - nie mówię, że nie mamy własnej woli. Ale trzeba o nią mocno walczyć :)
UsuńNie lubię biologizacji i tym bardziej deterministycznego postrzegania postępowania. Człowiek może i często powinien panować nad swoimi odruchami. Jeżeli ktoś uważa, że zdrada jest zła, to prawdopodobnie tego nie zrobi.
UsuńJa też nie, ale niestety większość naszych zachowań to kwestia genów, hormonów i czynników zewnętrznych, na które nie mamy wpływu.
UsuńZałożenie, że "osoba panuje / powinien panować nad swoimi odruchami" wg mnie nie znajduje żadnych dowodów w rzeczywistości. Nie potrafimy ukryć swoich emocji (chociaż uprzemy się, że umiemy, to jednak wg badań - obserwatorzy zazwyczaj doskonale widzą, jak się czujemy). My jesteśmy odruchem. Niewielka liczba zachowań w ogóle wypływa z jakiejś racjonalnej kalkulacji - co było już tematem sporych debat.
Ktoś, kto uważa, że zdrada jest zła, może to nadal zrobić - tylko potem będzie miał większe wyrzuty sumienia.
Cóż, znam dwóch bi kumpli. Jeden jest bardzo otwarty co do seksu i zdecydowanie go ciągnie do facetów. Na razie zamierza się jedynie bawić, więc raczej nie myśli o związkach. Drugi też otwarty do seksu, ale ostatecznie zamierza się związać z kobietą i mieć dzieci. No i bardziej go ciągnie do kobiet, jak faceci, to tylko przyjaciele. Ma taki dość mały pociąg. Obu ufam mocno i o ile nie wiem jakby pierwszy się zachował w związku, to drugi... cóż, jeśliby zdradził, to tylko na koleżeński seks. Już z poprzednią dziewczyną nie krył się specjalnie, że flirtował ze mną (głównie jak to byśmy się nie ruchali, raczej nic romantycznego :P). Raczej pod względem zdrady emocjonalnej do innego faceta bym go nie podejrzewał. Spokojnie polecałbym kobietom, bo to fajny facet. No i w sumie on właśnie ma tak dziwnie, że raz kręcą go męskie tyłki, raz damskie, zamiast oba naraz. Nigdy tego nie zrozumiem :P
OdpowiedzUsuńJestem biseksualny.Otóż mam konto, w którym nie ma ujawnionej orientacji, ale jest opis, z którego prawie wprost, tzn wprost wynika, że jestem bi i, że mimo to chciałbym nawiązać z kimś stałą znajomość. Przykłady wiadomości, jakie otrzymywałem : "Skurwiel", " kawał chuja", "wielbiciel kutasów", " weź się kurwa zdecyduje", "bi, to nie orientacja, ale ucieczką" itd. Otóż bi, to jest orientacja!! Ale o tym potem.:) Kiedyś przeczytałem artykuł profesora Hartmana pt: "geje są sympatyczniejsi".Zasadniczo się z tym zgadzam, ale nie przeceniałbym tego faktu, gdyż w samym środowisku istnieją przejawy krążącej nietolerancji, niekiedy niosącej nawet, że tak to określenie znamiona eugeniki i segregacji. Teraz może trochę o sobie: do wieku 16 lat w ogóle nie odczuwałem pociągu do facetów. Wydawało mi się, że jestem hetero w 100%. Do tego czasu w życiu nie pomyślałem o facecie jako o kimś więcej ,niż zwykłym kumplu, takim normalnym, z którym się robi to, co się zwykle robi z kumplami i nic ponadto. Pierwszą rzeczą, która mnie u siebie zaniepokoiła, były sny erotyczne z facetami w roli głównej, chociaż zbytnio się nimi nie przejmowałem, bo uważam do dzisiaj, że za sny nie ponosimy odpowiedzialności, bo nie są one świadome. Ale rzeczą, która mnie naprawdę zaniepokoiła, był wzwód w trakcie uprawiania sportów kontaktowych z rówieśnikami. Na początku również zrzucałem to na karb współzawodnictwa, adrenaliny... ale nie dawało mi to na tyle spokoju, więc sobie odpaliłem seans porno i z przerażeniem stwierdziłem, że widok nagiego męskiego, młodego ciała mnie seksualnie kręci! Cóż więc było robić... Po długich przemyśleniach, po bardzo długich i długo trwających rozmowach z pewnym chłopakiem poznanym w necie, który mi się bardzo spodobał, postanowiłem się z nim spotkać na noc. Mieszkał bardzo daleko, ale było warto. Nie wchodząc w szczegóły, chociaż nie powiem, że poszliśmy na całość, bo to ja się bałem, a potem tego żałowałem - tak mi się strasznie spodobało, że od tej pory jestem po tej stronie, chociaż na widok fajnej dziewczyny staje mi równie dobrze :) Pomimo jednak ograniczonego spectrum zachowań, jakich się dopuściłem z tym chłopakiem, od tamtej pory nie mogę żyć bez męskiego seksu, czy widoku nagiego męskiego ciała choćby w wieczornych myślach.
OdpowiedzUsuńTeraz może trochę o sferze emocjonalnej. Od zawsze jakoś nie potrafiłem się na dłuższą metę dogadać z kobietą, tzn. zawsze coś było nie tak, nie rozumiałem, o co jej chodzi. Z mężczyznami było inaczej. Lubię ich towarzystwo, świetnie się dogaduję itd.Nie chcę, aby z tego wynikło, że mój pociąg do mężczyzny jest wtórny do nienawiści do kobiet, bo tak nie jest. Natomiast od dziecka mi się marzyła taka męska przyjaźń, ale z kimś, z kim można nieco dalej się posunąć, niż do przyjacielskiego poklepania po ramieniu :) Z facetem hetero to jest niemożliwe. I teraz kamyczek do ogródka gejów: oskarżają mnie jako osobę biseksualną, że zwykłym hedonistą pragnącym tylko i wyłącznie mechanicznego seksu, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie. Otóż, gdy poznaję geja, to przeważnie zaczyna wcześnie używać górnolotnych słów, mówić o uczuciach, jak to mu zależy na trwałej relacji, na przyjaźni, podczas, gdy odmawiam seksu na pierwszym spotkaniu, przestaje się do mnie odzywać :) a jeśli się zgodzę, sytuacja jest podobna. Albo więc jestem mało doświadczony, albo naiwny, że zawsze daję się na takie projekcie dozgonnej miłości nabierać, albo mówienie przez gejów o uczuciach stanowi tylko pewną fasadę, bo prawdziwym celem jest wyłącznie sex. Dlatego śmieszą mnie goście, którzy do mnie mówią "skurwiel", kiedy sami się tak właśnie zachowują. Czasami jestem przerażony faktem, jak łatwo jest mi zaciągnąć faceta do łóżka i wtedy już wiem, że ta znajomość na tym się zakończy. W 99% mam rację. Być może źle dobieram ludzi, być może powinienem celować w starszych, bardziej wykształconych - nie wiem, ale wierzę, że się uda. A może kiedyś poznam cudowną dziewczynę i moje życie będzie chociaż zbliżone do normalności..
Dzięki za komentarz, jest bardzo ciekawy. A także za to, że tak celnie zdiagnozowałeś nasze gejowskie środowisko. Każdy zna te historie, opowiastki o miłości, podczas gdy chodzi o to, że on chce zobaczyć Twojego kutasa.
UsuńTwoja "transformacja" też jest interesująca. Nie wiedziałem, że takie rzeczy mogą się dziać. Dobrze, że nie spanikowałeś i nie postanowiłeś się "leczyć" z tego powodu!
Akceptacja swoich odruchów jest podstawą, by się im przyjrzeć i lepiej je zrozumieć.
kurczę, jesteś mną, a ja Tobą :d w sensie nasza historia jest bardzo podobna, ale..
Usuńmój biseksualizm jest tak przesunięty w stronę homo, że ciężko mi sklasyfikować samego siebie. Mógłbym to opisać jako hetero na 15% xD Logika rozmyta bardzo ułatwia opis orientacji... Ostatecznie, jeśli ktoś się pyta o orientację, to mówię, że jestem gejem, bo w zasadzie nigdy nie byłem z kobietą, ale gdzieś głęboko wewnątrz czuje, że może mógłbym być i nie ukrywam, że niektóre kobiety bardzo mi się podobają. Raczej nie uznawałbym tego za kłamstwo. Po prostu 3 szufladki hetero, homo, bi to za mało, żeby opisać czyjeś preferencję. O wiele bardziej podobają mi się mężczyźni i póki co tylko z mężczyznami budowałem stałe relacje.
Oh stary, mam wrażenie, że moje alter ego napisało ten komentarz. Jestem praktycznie taki jak ty. Również do 16 lat nie myślałem nawet, że mógłbym być z facetem. Potem zacząłem zwracać na kolegów coraz większą uwagę, chciałem się czasem do nich przytulić, pocałować. Aż w końcu stwierdziłem, że jestem bi. Tak zostało do teraz :P
UsuńOh stary, mam wrażenie, że moje alter ego napisało ten komentarz. Jestem praktycznie taki jak ty. Również do 16 lat nie myślałem nawet, że mógłbym być z facetem. Potem zacząłem zwracać na kolegów coraz większą uwagę, chciałem się czasem do nich przytulić, pocałować. Aż w końcu stwierdziłem, że jestem bi. Tak zostało do teraz :P
UsuńZa problemem biseksualizmu i skłonnością do ewentualnej zdrady może kryć się drugie dno. Być może za uprzedzeniami typu,, niezdecydowani ruchacze,, kryje się obawa - boję się,że ulegniesz presji społecznej i porzucisz mnie dla kobiety by założyć z nią rodzinę?
OdpowiedzUsuńOczywiście są (niestety) geje którzy tworzą fikcyjne związki z kobietami,ale jest to trudniejsze aniżeli wobec osób bi. Gej zawsze udaje, bi nie musi bo natura wyposażyła go w naturalny pociąg do dwóch płci. Nie musi udawać hetero, bo po trochu nim jest. Dodatkowo brak sformalizowania związku z osobą o tej samej płci może też rodzić pytania - może powinienem być z kobietą aby mieć stabilizację?Nie twierdzę, że każdy bi tak myśli, ale jednak mają oni więcej,, furtek,, by ukryć się przed ostracyzmem społecznym.
Być może kult singli i atomizowanie rodziny zmniejszyły presję na tworzenie związków i posiadanie dzieci, niemniej mówienie, że taki nacisk zniknął całkowicie, byłoby kłamstwem.
Jestem ciekaw jak to jest w krajach z legalnymi związkami? Czy panuje tam stygmatyzacja osób bi, i jak jest wielka?
Papillon
To już mi się nie zmieściło, ale tej obawy właśnie nie rozumiem. Gdybym był szczęśliwy z facetem, to czemu miałbym to psuć? Dla kobiety? Po co. Dla posiadania dzieci? Mam 31 lat. Nie zdąże ich mieć.Problem udawania hetero moim zdanie ma miejsce do czasu uniezależnienia się od rodzicòw. Wtedy już nie trzeba nikogo udawać. Natomiast to prawda, to głòwna obawa gejòw: poznasz kobietę i mnie zostawsz albo: odwidzi Ci się i mnie zostawisz. Otòż nie. Nie zostawiłbym. Nie zepsułbym swojego szczęścia, gdybym je z nim osiągnął. Prędzej gej zostawiły mnie, bo by się mną znudził, przestałbym być dla niego atrakcyjny, etc.
UsuńDreamWalker, kolejny bardzo dobry tekst. Wspominasz o orientacji sekwencyjnej, czy ogólnie o pojawiającej się zmianie w orientacji seksualnej. Ja jestem dziwnym przykładem. Mam żonę i dzieci. Do 30 roku życia byłem przekonany, że podobają mi się kobiety i jestem hetero, zdarzały mi się nawet romanse z innymi kobietami. Potem pojawiło się nie wiadomo skąd zainteresowanie mężczyznami, więc przyjąłem do wiadomości, że jednak jestem biseksualny. Jednak stopniowo pociąg do kobiet całkiem osłabł i nie mam ochoty na seks z nimi, nawet z żoną. Strasznie pociągają mnie natomiast mocno zbudowani, męscy faceci. Doszło do tego, że kilka lat temu poznałem w internecie takiego jednego, początkowo miała być to przygoda seksualna, aby spełnić skrytą fantazje, zobaczyć w końcu jak to jest z facetem. Ale gdy się poznaliśmy zaiskrzyło na każdym polu, a to doznanie okazało się niesamowicie silne. Seks jest cudowny, mamy mnóstwo wspólnych tematów, jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być w moim życiu. Żyję jednak w ogromnym rozstrzale-mam kochającą żonę oraz dzieci i nie chce tego rozwalać, bo rodzina to jedno z najlepszych rzeczy, które trafiły mi się w życiu. Z drugiej strony mam ukochanego partnera, z którym czuje się na właściwym miejscu, czuję się spełniony, doceniony, szczęśliwy. Ale widzę też, że partner męczy się, kocha mnie i choć stara się tego nie pokazywać, to źle znosi to, że mam żonę. A ja nie wiem co robić, czuję mętlik i kurczowo trzymam się obu. Z drugiej strony żonę zdradzam, a partnera w życiu nie zdradziłbym z inną kobieta lub facetem, za bardzo go kocham. Wiem, że wielu powie, że oszukuję żonę, że nie mam odwagi przyznać się do prawdy i żyć w zgodzie z własną tożsamością, tylko jaka ona właściwie jest? Skoro już nie raz przekonałem się, że w mojej orientacji nie ma stałej, to jak mam się zdecydować i postawić wszystko na jedną kartę? Na razie czekam na odpowiedź, bo nie wiem co robić. Często zadaje sobie to pytanie, a rozsądnego rozwiązania brak. Ciekawe ilu jest takich jak ja?
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się swoją historią. Tym bardziej, że jest tak ... dramatyczna. Rzeczywiście ciężko tu doradzić coś prostego, rzucić jakąś radę - zrób to czy tamto. Każdy wybór przyniesie ze sobą negatywne skutki, jak i pozytywne. Być może jakieś ukojenie przyniesie analiza (plusy, minusy) każdej opcji, jaką masz w głowie. Najgorszy scenariusz to taki, w którym to wszystko wyjdzie na jaw i będzie za późno, żeby decydować - trzeba będzie się zgodzić z tym, co przyniesie los.
UsuńCzy inni Czytelnicy mają jakieś pomysły, co z tym zrobić?
Może powinieneś pogadać z seksuologiem lub psychologiem specjalizującym się w kwestiach związków i orientacji?
To jest faktycznie konflikt tragiczny. I tak źle i tak niedobrze. Może to głupio zabrzmi ale na Twoim miejscu zapytał bym żony, czy nie zaakceptowała by Twojego biseksualizmu. Dla Waszego wspòlnego dobra. Natomiast sam najlepiej wiesz, jak by na to zareagowała. Są przypadki, że ludzie się z tego powodu rozchodzą, nawet jeśl mają dzieci. Najbardziej zdroworozsądkowo byłoby nic nie mòwić żonie i żyć podwòjnym życiem. Niestety.
UsuńMoja pierwsza myśl, czytając Twój wpis, to taka, że facet, z którym się spotykasz jest dla Ciebie.. ważniejszy :).
UsuńPamiętam jak mój kumpel, gej, chodził parę lat temu na spotkania dla osób, które miały problem ze swoją seksualnością. Był w szoku, kiedy się okazało, że jest tam dużo facetów po 30-stce z podobnymi dylematami do Twojego. W pamięci utkwiła mi historia pewnego 35-latka. Facet ustatkowany finansowo (własna firma itd.) i, wydawałoby się, ustatkowany życiowo. Pewnego razu do firmy trafił nowy pracownik. Nie miał nawet 30 lat, no i facet zwariował na punkcie swojego podwładnego. Okazało się, że nie tylko seks ich łączy, ale wiele wiele innych wspólnych rzeczy. A jak to czasem bywa w romansach, żona się o tym jakoś dowiedziała. Wywaliła faceta z domu, zakazała mu kontaktów z dziećmi, a rodzice nie chcieli się do niego odzywać. Została mu siostra i.. ten facet. Zamieszkali razem. I w tym momencie swojego życia do tej fundacji przychodzi ten 35-latek i zadaje pytanie: Jak odbudować swoje relacje z rodziną, a przede wszystkim z dziećmi? Trochę to trwało zanim go tam podbudowali i z tego co pamiętam, udało mu się porozmawiać z żoną i dojść do jakiegoś konsensusu.
No, ale do czego zmierzam? Może i Tobie przydałaby się taka grupowa terapia dla ludzi z takimi problemami? Może poradziliby Ci co masz w tej sytuacji zrobić? Bo niestety, ale teraz oszukujesz żonę i krzywdzisz partnera, a jestem pewien, ze tego nie chcesz :).
Pozdrawiam.
Witam.Dla mnie temat bardzo na czasie.Jestem bi.Czuję, że tak 50/50, czyli podążam równie łatwo w każdym kierunku.W komentarzach pojawiał się ciągle wątek zdrady.Czy potrafilibyście zrozumieć, że o żadnej zdradzie nie może być mowy? Żadna kobieta nie pokocha jak mężczyzna i odwrotnie.Kochałem do szaleństwa kobietę, kochałem także mężczyznę (do szaleństwa).Relacje są tak odmienne, że mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że zajmują wręcz inne miejsca w sercu (duszy?).Mam wspaniałą żonę,bez której nie mógłbym żyć oraz syna, którego bardzo chciałem.Parę lat temu w moje życie wkroczył mężczyzna.Stał się przyjacielem rodziny.Pokochałem go a on mnie.Pierwszy raz w życiu mając ich oboje poczułem się w 100% spełniony, szczęśliwy.Jak na haju chodziłem tygodniami.Nie chodziłem.....latałem.Odszedł niestety.Być może nie zdołał tego udźwignąć.Pozostawił w moim sercu wypaloną do cna ziemię, na której długo nic nie wykiełkuje.Gdyby nie moja rodzina...nie, nie przeżyłbym.Zdałem sobie, przy okazji,sprawę z tego, że tak naprawdę nie będę już nigdy w życiu w pełni szczęśliwy jeśli będę musiał wybierać między kobietą i mężczyzną.Czytam te wasze deklaracje ten albo tamten, prawo lewo i cierpię sobie w ciszy, bo wiem, że to nie prawda.Prawdą natomiast jest to, że biseksualne osoby są w branżowym środowisku nierozumiane i marginalizowane.Życzę wam szczęścia w znalezieniu prawdziwej miłości.Pozdro.
OdpowiedzUsuńJa akurat jestem prawie 100% gejem - jakoś nigdy kobiety mnie seksualnie nie pociągały ale mam za to przyjaciela, który jest biseksualistą i troszkę wiem jak to jest :)
OdpowiedzUsuńZycie takich osób nie należy do najłatwiejszych - rozdarcie seksualne między kobietami a mężczyznami bywa dla nich dość frustrujące. Szczególnie w momencie kiedy (jak ja to nazywam sobie nazywam) kończy się "ciąg". Dajmy na to, przez wiele miesięcy zainteresowany był kobietami, znalazł już nawet jakąś dziewczynę, z którą chciałby czegoś więcej a tutaj bach - nagle zainteresowania zmieniają się na mężczyzn (na co jak twierdzi Jakub nie ma wpływ - od tak to sobie przychodzi jak choroba) i pojawia się dylemat czy zrobić? Kiedyś też nie tolerowałem osób biseksualnych ale po poznaniu problemu głębiej staram się takie osoby zrozumieć i ich nie piętnować :)
Nie czytałem wpisu DreamWalkera ani nie zapoznawałem sie póki co z treściami na blogu (może kiedyś czytałem ze dwa artykuły najwyżej) :), ale mam taki "kłopot", a w zasadzie to nie kłopot, raczej chciałbym coś sobie wyjaśnić, bo uważam siebie za stuprocentowego hetero ale od paru miesiecy masturbuję się do fotek i filmików (w 99% sa to fotki) tzw. shemale, podobają mi się, jednak pod warunkiem że wygladają jak stuprocentowe kobiety i najlepiej sa młode tak 18-25. Jeśli taka osoba nie wygląda w 100% jak kobieta, ale w 99 lub 99,99 to już mnie nie pociąga, bo widze w niej ukradkiem mężczyznę i to mnie nie ,,kręci". ale jak ktoś taki wyglada jak rzeczywiście dziewczyna/kobieta, to czesto podoba mi się. Czasem wyobrażałem sobie nawet, że jestem z kimś takim w związku, przyjaźnimy się, uprawiamy seks oralny lub analny, dotykam jej penisa i to lubie (u facetów ich nagość i wszystko z tym zwiazane mnie oczywiście odrzuca w pełni, u shemale wywołuje podniecenie). Tutaj może zakończe swój wpis bo nie wiem jak takie wpisy są odbierane na blogu, nie znam zwyczajów ani użytkowników i nie chcę do siebie zrazić, ale czy to że nie pociagaja mnie w ogóle faceci ale pociagaja mnie kobiety i tzw. shemales (które też mam za kobiety) , świadczy o tym że jestem nadal hetero? a co z fantazjami o tym, że uprawiam seks oralny z nimi i przyjemnosc sprawia mi obcowanie z ich penisem?
OdpowiedzUsuńJeśli Twój komentarz w miarę trzyma się regulaminu - to raczej możesz liczyć się z dobrym przyjęciem :)
UsuńTrudno mi powiedzieć, czy jesteś w 100% hetero, ale pewnie nie :) Natomiast Twój przykład - jak i inne tutaj - pokazuje, że orientacja seksualna ma tysiące odcieni.
Jeśli okaże się, że jestem bi to przyjmę to bez problemu, natomiast inna sprawa że kompletnie nie czuję się bi. Jestem przekonany, że jestem 100% hetero. Ciekawa sprawa. Ciekawe jest też to, że nagość u mężczyzn mnie kategorycznie odrzuca, a u "kobiet z penisami" , jeśli wyglądają do złudzenia jak kobiety, zwyczajnie kręci i nawet , uwaga, analu na sobie nie wykluczam i w druga strone - u niej. Powtarzam sie moze ale szukam ciagle odpowiedzi... może ktoś ma podobnie i jakos to sobie wyjaśnił?
UsuńByć może jesteś hetero na 99% - a ten 1% to ten mały gej w środku, który kocha się w kutasach? :)
UsuńPenis jest symbolem męskiej dominacji, siły i płodności. Był czczony przez wiele kultur. Są faceci, którzy szukają dominujących kobiet. Być może dla Ciebie kobiecy penis jest właśnie tym symbolem - tego, że kobieta mogłaby Cię zdominować.
Hm... taka moja fantazja :) Oczywiście to nie musi być prawdą, ale może..? Przemyśl, odpowiedź jest przecież w Tobie.
Nie sądzę bym był gejem w 1% nawet, ale zaakceptuję i to, nie będzie problemu. Nie szukam też dominujących kobiet, chociaż sam mogłem wyprzeć jakas strone psychiki związaną właśnie ze stawianiem na swoim, mówieniem na głos czegoś (jeśli o to chodzi), ale czy bym szukał w kimś tego?.. coś tam czytałem o tym, że może tak być ale rownie dobrze mogłem wszystko pomieszać i na opak to zrozumieć... Ale nie no. To niemożliwe. Może kiedyś, ale od dawna zauwazam takie "mechanizmy" i nie wierze bym uległ jakiemuś. Wiele z tych kobiet-shemale (wszystkie?) sa szczupłe, troche niższe ode mnie, w wyobraźni jesteśmy równymi partnerami. i ciagle nie wiem czemu penisy facetów i cała ich nagość w ogóle mnie nie kreci, nie mógłbym "bzykać" faceta czy robić mu loda (brzydzi mnie to), a takiej 'szimejl ' już tak, bez żadnej niecheci/obrzydzenia. Musze to rozgryść w końcu, ale zupełnie nie wiem jak.
UsuńNo cóż - obserwuj siebie i być może uda Ci się to rozwiązać. Pytanie też - czy to jest jakiś problem?
UsuńDreamWalker, czytam Twojego bloga już od dłuższego czasu i mogę powiedzieć, że daje on do myślenia. Niczego jeszcze nie komentowałem, ale temat biseksualizmu mnie dotyczy więc.... O sobie jako o osobie biseksualnej zacząłem myśleć jakieś trzy lata temu (obecnie mam lat 20). Do tamtego momentu, bez jakichkolwiek wątpliwości podobały mi się dziewczyny pod każdym możliwym względem. Odkąd pamiętam, zawsze świetnie się z nimi dogadywałem i nawiązanie nici znajomości nie było niczym trudnym. Na pewnym etapie mojego życia doszło nawet do tego, że zapałałem głębszym uczuciem do przyjaciółki z którą znałem się bagatela 14 lat. Łączyło nas naprawdę wiele, więc można było stworzyć na tym konkretny związek. Swego czasu zaczęło się już coś kształtować, planowałem nawet zrobić ten pierwszy krok i zapytać, ale w ostateczności nic z tego nie wyszło ponieważ zaczęło się u mnie rodzić zainteresowanie mężczyznami. Oczywiście to zainteresowanie nie pojawiło się od tak. Analizowanie "gruntu" trwało dość długo (tak pomiędzy 17, a 18 rokiem życia). Na początku przyłapywałem się na ukradkowym spoglądaniu w stronę chłopaków, później docenianie urody, jak u kogoś wyżej erotyczne sny, aż w końcu skończyło się na porno i wniosku że faceci mnie po prostu podniecają. Przez ostatnie dwa lata trwałem w bardzo niekomfortowym pod względem uczuciowym położeniu ponieważ z jednej kobiety, a z drugiej faceci co natomiast dało pole do samotności, która zaczyna być już lekko uciążliwa. Mocno frustrujące rozdarcie. Mam 20 lat, zero związków na koncie, a na dodatek jeszcze się nie całowałem. O seksie nie wspominając. Ostatnio zauważyłem jednak, że zainteresowanie mężczyznami zaczyna brać górę, z mocnym przechyleniem się w stronę homo jak u użytkownika powyżej. To swego rodzaj ustabilizowanie, które czuję jest jednocześnie szczęściem w nieszczęściu. Z jednej strony wiem, że jestem gotowy na związek z chłopakiem i chcę czegoś więcej, a co za tym idzie nie być już sam ale z drugiej strony jest wiele pytań i wątpliwości. Przede wszystkim znalezienie kogokolwiek. Czuję się jakbym był sam jeden pośród niekończącego się morza heteryków. Naprawdę nie mam zielonego pojęcia od czego zacząć i przede wszystkim jak zacząć.Po drugie, w razie gdyby udało mi się nawiązać z kimś relacje to czy po pewnym czasie by mi się nie odwidziało? Naprawdę nie chciałbym nikogo skrzywdzić bo wiem, że wiele kosztuje zaangażowanie się w życie drugiej osoby. Dodatkowo, coś co było budowane przez jakiś czas byłoby bolesne także dla mnie, Oczywiście jest to hipotetyczne podejście; gdyby związek był udany to wątpię w wypalenie się uczucia, ale jednak niepewności jest. Po trzecie, związek z chłopakiem byłby dla mnie ciągłym życiem w cieniu. Moja rodzina jest niestety świętsza od papieża i dla nich takie coś byłoby nie do przyjęcia. Nie mówię tutaj tylko o rodzicach ale o całości. Mają naprawdę zatwardziały światopogląd. Dodatkowo, jak jeszcze zareagowałoby moje bliskie otoczenie czyli znajomi itd? Jedynie moja kuzynka mogłaby to zrozumieć bo jest bardziej otwarta. Jest jeszcze inna kwestia, czyli czy osoba którą znajdę będzie liczyła się z moimi uczuciami? Osobiście nie wyobrażam sobie zdrady czy egoistycznego podejścia do człowieka, ale różne osoby żyją na świecie i różnie może być. Ja wyznaję takie podejście, ktoś inny? Dodatkowo, byłby to mój pierwszy związek więc... Im więcej pytań, tym coraz gorzej się czuje. Teraz zastanawiam się czy działać licząc na to, że jakoś się ułoży czy przeczekać myśląc, że pociąg do kobiet i chęć stworzeniami z jakąś dziewczyną związku przybierze na sile. Pragnę jakiejś stabilizacji, ponieważ to rozdarcie zaczyna mnie już przytłaczać. Na zewnątrz tego nie widać, ale wewnętrzne mam uczuciowy miszmasz.
OdpowiedzUsuńHm... Kolejna ciekawa i nieco niepokojąca historia. Przyznam, że nie spodziewałem się takie odzewu na ten temat i że zaskakuje mnie to, jakie oblicza potrafi mieć biseksualizm oraz ile dylematów moralnych ze sobą niesie.
UsuńChciałbym jakoś pomóc, ale nie chciałbym Ci tutaj dawać jakichś rad, które mogłyby się nie sprawdzić.
Być może czas przyniesie jakieś rozwiązanie Twoich problemów.
Być może pewnego dnia poznasz właściwą osobę, z którą - bez względu na jej płeć - po prostu będziesz szczęśliwy. Tego Ci życzę.
Przyznam się szczerze, że jest to pierwszy raz kiedy postanowiłem mówić o swoich prywatnych sprawach. Możesz mi wierzyć, ale mówienie o tym kosztowało mnie dużo. Z natury jestem osobą, która nie obnosi się z problemami i woli załatwiać to sama, niemniej czuję się już lekko zmęczony tą sytuacją. Wszyscy w około układają sobie życie uczuciowe, a ja nadal tkwię w martwym punkcie z którego tak na dobrą sprawę nie wiem jak wyjść. Realizuje się zawodowo (rozpoczynam właśnie wymarzone studia), rozwijam własne zainteresowania, hobby itd, ale sfera emocjonalna, która jest dla każdego człowieka jest najważniejsza pozostaje bez zmian. Teraz pytanie, dlaczego właśnie tu się "wyżaliłem"? W realu nie mam z kim na dobrą sprawę pogadać, a to miejsce wydało mi się odpowiednim biorąc pod uwagę fakt, iż kilka osób też przedstawiło swoje położenie. Kwestia biseksualizmu-jak już ktoś wyżej zauważył-jest bardzo delikatna, ze względu na rozdarcie. Jak dodamy do tego fakt, że ktoś (np ja) dopiero zaczyna wkraczać w sferę potencjalnym relacji to problem nabiera na sile. Czy jest to historia niepokojąca? W pewnym stopniu może tak, ale nie patrzę na to w samych ciemnych barwach. Będzie pewnie ciężko, ale jeżeli nic się nie uda, to zaakceptuje samotność i jakoś trzeba będzie z tym żyć. Na chwilę obecną liczę, że może coś się zmieni, ale niestety tej pewności nie mam, szczególnie z tego względu że nasiliło się u mnie zainteresowanie chłopakami, które samo w sobie też komplikuje.
UsuńZawsze zachęcam Czytelników do dzielenia się ze mną i innymi swoimi historiami - to zawsze poszerza perspektywy i zwiększa szansę na pozytywne rozwiązanie problemu.
UsuńZastanawiam się, czy w przypadku osób bi- najlepszym rozwiązaniem nie byłaby... poligamia. W końcu monogamia wytworzyła się stosunkowo późno w przypadku naszego gatunku, bo dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy zajmować się rolnictwem i kobiety stały się zależne od mężczyzn. Teraz - gdy każdy może utrzymać się sam - widzimy zjawisko "seryjnej monogamii" - bycie z kimś parę lat i potem przeskok na coś nowego.
Myślę, że to może być wstęp do poligamii - choć mało się o tym mówi, bo to wciąż wielki szok i tabu.
Poligamia mogłaby być rozwiązaniem, ale czy odpowiednim? Mam co do tego mieszane uczucia. Jakby nie patrzeć, monogamia jest dość mocno zakorzeniona w ogólnym poglądzie na społeczeństwo i mimo tego że-jak sam zauważyłeś- ludzie skaczą z kwiatka na kwiatek, to jednak koniec końców chcą znaleźć sobie tą "drugą połówkę" i tworzyć przyszłość w duecie. Może wprawdzie nie wszyscy ale większość.Ja sam, choć na koncie związków nie ma, nie wyobrażam sobie funkcjonowania w takim układzie. Może jestem naiwny (możecie to też nazwać niedoświadczeniem) ale wierzę w tą głupią miłość pomiędzy dwojgiem ludzi i intymność która ich łączy. Taki układ "na wyłączność" :) Zresztą, po wpisach osób powyżej widać że nie łatwo jest zaakceptować kogoś jeszcze w relacji i życie ze świadomością tej/tego "trzeciej/ego" może być po prostu niekomfortowe emocjonalne.
UsuńJa się za to pròbuję obròcić w światku gejowskim ii ciężko mi to wychodzi. Nie czuje się sam pośròd heterykòw, ale mam wrażenie sam pośròd idiotòw. Trudno znaleźć mi osobę, gotową na większe zaangażowanie, niż pòjście że mną do łòżka:) Brzmi paradoksalnie, ale tak jest. Łatwiej jest komuś dać mi dupy, niż się angażować w poznawanie mnie jako człowieka. Jest to trochę przyjdę, bo jako bi, potrzebował bym takiej relacji. Kwestia powiedzenia rodzinie jest tak samo nierealna u mnie, jak u poprzednika. Ojciec tego nie rozumie. Matka, to nawet o tym słuchać nie chce. Nawet, gdybym znalazł fajnego chłopaka, to musielibyśmy żyć incognito. Ciężki temat.
UsuńKobiet z kolei mentalne nie rozumiem. Tylko się zabić :)
Marcin
Gdy zaczynałem uważałem, że jestem biseksualny bo spotykałem się z dziewczynami ale bez seksua a chłopcy mi się po prostu podobali fizycznie.
OdpowiedzUsuńGdy zacząłem współżycie z mężczyznami uznałem, że jednak to mi się bardziej podoba. Po wielu przygodach okazało się że np całkiem podobają mi się mężczyźni w elementach damskiej garderoby np rajstopach. Ostatnio przytrafiło mi się wylądować w łóżku 3 razy z dziewczyną i chłopakiem naraz (za każdym razem różne pary)- okazło się, że jest to dla mnie bardzo naturalne. Dziewczyny same w sobie mnie nie pociągają, jednak gdy dołącza inny chłopak jest to całkiem przyjemne doznanie. Teraz uważam się za geja z opcją na bi.
Wpis jest bardzo ciekawy i także obnażył pare mitów na temat osób biseksualnych. Przyznam się do tego że moja opinia o bi była taka że powinni się w koncu zdecydować co lubią. Pomimo tego że jestem gejem i miałem taką a nie inną opinie o bi, to po poznaniu pewnego chłopaka wszystkie stereotypy jakoś runęły. Co jest najlepsze w tym wszystkim, byłem święcie przekonany ,że nigdy ale to nigdy nic nie poczuje do osoby biseksualnej, wiec pamiętajmy że zawsze liczy się człowiek i to jaki jest a nie to jaką łatkę przykleja my społeczeństwo. Brzmi banalnie ale jest totalnie prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńTo ja na podstawie autopsji spytam wprost: Dlaczego osoby biseksualne są niby "marginalizowane i nierozumiane" przez gejów? Sorry - ale to właśnie biseksualiści bardzo często nie rozumieją gejów i traktują ich wyłącznie czysto instrumentalnie. Moje osobiste doświadczenia z nimi są bardzo złe. Ani jeden z kilku poznanych nie potrafił utrzymywać dłuższego kontaktu, niż 2-3 spotkania. I każdy po odmowie seksu ulatniał się automagicznie. Nagle wszystkie wcześniejsze bajduły o chęci zaprzyjaźnienia się dramatycznie sie obnażały jako ordynarne zakłamanie - była w tym tylko chęć zaliczenia/wyruchania kolejnego geja, bez jakiegokolwiek cienia zauważania jego człowieczeństwa. Dla mnie to jest przerażające. Teraz proste pytanie - co tak naprawdę z nimi jest nie tak? Z zaprzyjaźnionymi heterykami takich problemów nie ma, czasem geje sie tak zachowują, ale tylko czasem. Tymczasem biseksualiści, których poznałem - zawsze. Dlatego osobiście uważam, że to nie biseksualiści są nierozumiani i marginalizowani przez gejów, lecz że to właśnie sami biseksualiści swoim zachowaniem i podejściem do gejów się marginalizują i robią wiele, by ich odbiór był fatalny.
OdpowiedzUsuńCóż... mówisz o swoich doświadczeniach. Trudno na bazie garstki osób bi oceniać całość. Ktoś inny może mieć zupełnie inne doświadczenia - tak samo z bi, jak i z gejami. Przykro mi, że spotkało Cię takie traktowanie, ale nie jestem pewien, czy możemy na bazie tego generalizować.
UsuńWitam tez mogę coś napisać ,chociaż ktoś powie co ty tu robisz jakieś 20 lat temu jako sonaty pierwszy raz zrobiłem loda starszemu też żonatemu kilka lat menowi i nic specjalnego nie było.W ubiegłym roku naszła mnie chęć na zabawy /dalej jestem żonaty wiec bi/ale mam kłopot bo trafiam na facetów z dużymi i grubymi kutasami wiec dalej jestem dziewica a mam chęć stracić cnotę szukam dalej ....a teraz napiszę ile mam lat w lutym skończyłem 70 ,sylwetkę mam na po 50++ i z takimi się zabawiam,bo związku nie założę ,czytam wszystko i uczę się,,,, .Pozdrawiam wszystkich czytających i piszących mądrze.
OdpowiedzUsuńWowowow :) 70? Trzymaj się zdrowo :)
Usuńbiseksualizm to pojęcie niejednoznaczne ,2 heteroseksualnych facetów może się w sobie zakochać ale nie czuć do siebie pożądania seksualnego (heteroseksualni biromantyczni) lub czuć tylko pożądanie także do facetów ale nie móc zakochać się w facetach( biseksualni heteroromantyczni).W duńskiej wikipedi pod hasłem homoseksualizm piszę że pociąg seksualny do tej samej płci odczuwa 7% ale zakochać się w tej samej płci potrafi 15%! Jednych bi interesuje tyko seks, innych zwązek trzecia grupa bi będzie zainteresowana tym i tym.
OdpowiedzUsuńwarianty:
romantyczny-czyli zdolny do zakochania
seksualny-odczuwający pożądanie seksualne
biromantic ,but asexual
biromantic,but heterosexual
biromantic ,but homosexual
biromantic and bisexual
homoromantic ,but asexual
homoromantic,but heterosexual
homoromantic,but homosexual
homoromantic,but bisexual
heteroromantic, but asexual
heteroromantic,but heterosexual
heterromantic,but homosexual
heteroromantic,but bisexual
aromantic, asexual
aromantic,but heterosexual
aromantic,but homosexual
aromantic,but bisexual
tych seksualnych podzielić można na aktywnych pasywnych i uniwersalnych
tych romantycznych na monogamicznych,seryjnie monogamicznych(co pare lat zmiana miłości),poliamorycznych (pare miłosci naraz)
Dzieki trzymam sie i bawie kutaskami , sa super tylko ze ci ktorzy sa bi sa bardzo niesmiali i bojazliwi nie moge zrozumiec czemu ??/
OdpowiedzUsuńodnośnie sekwencyjnego biseksualizmu to też w przyrodzie zależy od rytmów rocznych(sezon godowy) i dobowych (noc i dzień). U gejów jądro nadskrzyżowania w podwzgórzu odpowiedzialne za rytmy dobowe jest znacząco większe od lesbijek, heterokobiet i heteromężczyzn. Geje mają pewne jeszcze inne rejony w mózgu najlepiej rozwinięte .
OdpowiedzUsuńWięcej o budowie mózgu homo tutaj:
en.wikipedia.org/wiki/Neuroscience_and_sexual_orientation
Odnośnie tematu biseksualizmu sekwencyjnego to w przyrodzie u biseksualnych szczurów w fazie jasnej pociąg był do innej płci niż w fazie ciemnej dnia.( nie pamiętam kiedy na samce a kiedy na na samice ,tylko że szczury są nocnymi zwierzętami ) .U morsów samce poza sezonem godowym są homoseksualne ale gdy nadejdą gody są heteroseksualne. Pytanie do prawdziwych biseksualistów. Czy pora roku lub pora dnia (rano, w południe ,a może przed snem? )ma dla was znaczenie ? czujecie różnice że jakaś płeć bardziej was przyciąga w innych godzinach? Poziom testosteronu najwyższy jest zaraz po przebudzeniu a najniższy przed snem ,może to jakieś ma znaczenie u biseksów. Pozatym jądra podwzgórza w tym nadskrzyżowania i inne seksualne dojrzewają dopiero około 20 roku życia. Poziom testosteronu osiąga szczyt dopiero koło 27r.ż. Przyrost masy mięśniowej i przyrost owłosienia osiągamy pełny dopiero na krótko przed 30stką. Ostatnim rejonem w mózgu który dojrzewa to kora przedczołowa, dokładniej grzbietowa część kory obręczy zakańcza rozwój w wieku 25lat.Poniżej tego wieku nie jesteśmy w pełni zdolni podejmować decyzji w pełni odpowiedzialnie i przewidzieć skutki naszych decyzji (np. seks bez gumy ,a jakoś to będzie... .) Ostatnim elementem w mózgu który dojrzewa to fusiform gyrus zakręt wrzecionowaty odpowiedzialny za odczytywanie emocji z mimiki twarzy i zapamiętywanie twarzy.(i pewnie międzyinnymi za gej radar). Pełną zdolność działania fusiform gyrus osiąga w wieku dopiero 30lat. Może dlatego odrazu niektórzy z nas nie stają się homo bi hetero bo ośrodki odpowiedzialne za orientacje i w ogóle dojrzewanie mózgu uznaje się za zakończone w wieku dopiero 30lat. Ciekawe czy po 30stce jak mózg zakończy rozwój czy jeszcze możliwa jest jakaś zmiana w orientacji chociażby przejścia z pasywnego (receptywnego) na aktywnego (insertywnego).
Proszę prawdziwych biseksualistów i biromantyków (zdolnych do zakochania w obu płciach) o odpowiedź.Bardzo mnie to ciekawi.
OdpowiedzUsuń1.Czy możecie zakochać się w obu płciach w tym samym czasie? Z tego co czytałem raczej tak.
2. Czy jeśli kochacie w związku kobietę to brakuje wam mężczyzny i odwrotnie? Czy do pełnego spełnienia potrzeba związku z chłopakiem i dziewczyną jednocześnie? nie chodzi mi tu o seks tylko o uczucie romantyczne ,miłość,zakochanie.
3.Podobnie w seksie czy brakuje wam seksu z chłopakiem, jeśli tylko uprawiacie seks miesiącami z dziewczyną?Czy to bez znaczenia ta i ta płeć w pełni zaspokaja libido?
4. Czy biseksualista w związku z kobietą może być rzeczywiście tylko pasywny względem mężczyzn? Zawsze wydawało mi się że jak ktoś jest bi to powinien być aktywny lub uniwersalny, ale nigdy pasywny. Jednak o dziwo spotykałem opisy na forach,g-romeo, fellow, że istnieją biseksi których interesuje rola tylko pasywna z facetami, a może to tylko egodystoniczni geje pod przykrywką bi? to dla mnie ciężkie do zrozumienia, żeby móc być wewnętrznie rzeczywiście aktywnym do kobiet, ale tylko pasywnym do mężczyzn .
Ja osobiście jeśli zakochałbym się w bi ze wzajemnością to akceptowałbym jego dziewczynę jeśli ona by to też tolerowała i jeśliby się nie ukrywał. Skoro maja taką budowę mózgu to trzeba zrozumieć biseksów.Ja od poczatku (od 13r.ż. romantycznie i seksualnie jestem gejem) Na samym początku(jeszcze nie miałem kontaktów seksualnych) czułem się receptywny(pasywny) jednak z czasem doszła też insertywność (aktywny) i aż do teraz w dorosłości (trzecia dekada) jestem uniwersalnym androfilem :)
Szanowny Uniwersalny Androfilu ;)
UsuńDzięki za komentarz(e)! Haj lewel.
Natomiast co to roli w seksie - coś mi się wydaje, że niekoniecznie ma ona związek z byciem bi czy też natężeniem kobiecych cech u geja.
A bardziej z pewnym społecznym postrzeganiem obu ról - w stylu że "prawdziwemu facetowi nie wypada dawać dupy".
Natomiast sądzę, że ze względu na anatomię, seks pasywny może być przyjemny dla każdego faceta, nawet hetero. Zresztą, o ile wiem, mała część heteryków także lubuje się w stymulacji odbytu (dildo itd.).
Odpowiadam na pytania :)
Usuń1 . Jestem w stanie to zrobić. Owszem, są okresy w których odczuwam większy pociąg do jednej płci. Dla przykładu w tamtym tygodniu byłem "bardziej gejem" w tym jestem bardziej hetero". Idealny jest okres 50/50 bo uwagę przykuwają obie płcie.
2. Tutaj zależy to od ww okresów. Podczas bycia w związku wahania nastroju są mniejsze i upodobanie nie zmienia mi się co tydzień. Aczkolwiek - najlepiej iść z dziewczyną na kino Tarantino, z chłopakiem postarać się na Almodovara. Tego samego dnia :D
3. Zależy, brak możliwości przytulenia się do mężczyzny bywa irytujący.
4. Nie wydaje mi się, żeby to zależało od orientacji. Sam generalnie lubię być pasywny, ale nie wiem jak można odmówić sobie wejścia w śliczny, męski tyłeczek. To tak jakby mieć dwa opakowania lodów, ale z irracjonalnej przyczyny jeść tylko jedne z nich. Teraz moja teoria - nie wykluczam, że bycie pasywem w 100% być może zaspokoja ich potrzeby kontaktu fizycznego z mężczyzną. W końcu seks z dziewczyną, a jako aktyw z mężczyzną "technicznie" nie różni się niczym, więc nie czuliby aż takiej różnicy.
Pozdro, Mariusz.
PS. Posłuchajcie sobie tej piosenki Kultu, może łatwiej wam będzie zrozumieć mężczyzn biseksualnych.
https://youtu.be/q1yGFu8t_0c