Niejaka pani profesorka Debby Herbenick jakiś czas temu postanowiła przyjrzeć się bliżej sensacyjnym doniesieniom, jakoby część ludzi (kobiet, jak i mężczyzn) podczas ćwiczeń fizycznych doznawała samoistnego orgazmu. Co wynikło z jej dochodzenia (pasujące słowo)?
Zgodnie z tym, co podaje amerykański Men's Health, aż 10% mężczyzn jest w stanie doświadczyć coregazmu ("coregasm") - czyli "wewnętrznego" orgazmu powodowanego przez określone ćwiczenia fizyczne.
U mężczyzn orgazm ten przebiega podobno w większości bez erekcji, niemniej jednak z wytryskiem nasienia - co stwarza pewien problem podczas ćwiczeń na siłowni.
Co ciekawe - orgazm nie jest połączony z myśleniem o seksie. Jest raczej kwestią czysto cielesną, niż psychiczną.
Ci szczęściarze, którzy doświadczyli coregazmu, opowiadają, że doznania są co prawda mniej intensywne, niż w przypadku orgazmu przeżywanego z drugą osobą, ale na pewno mocniejsze, niż podczas klasycznej masturbacji.
Naukowcy wciąż jeszcze nie rozpracowali fizjologicznego mechanizmu takiego orgazmu. Spekuluje się, że może mieć on związek ze stymulowaniem nerwów przez mięśnie podczas wysiłku fizycznego.
Od jakich ćwiczeń można mieć coregazm
Ciężko powiedzieć, bo wiele wskazuje na to, że u każdego chodzi o inny typ stymulacji.
Mężczyźni deklarowali, że doznawali coregazmu podczas przysiadów, pompek, podnoszenia ciężarów, biegania czy wspinania się po linie.
Trudno więc stwierdzić, czy chodzi o jakiś konkretny mięsień, ich konfigurację, a może przeżywanie tego typu orgazmu jest inne u każdego. Sama pani profesor w swojej książce przyznaje jednak, że większość osób opowiadała, że stymulowała dolną część mięśni brzucha.
Orgazmowi temu łatwo jednak przeszkodzić - wystarczy podobno przerwać wykonywanie ćwiczenia, by ustał.
A Ty, Czytelniku - miałeś kiedyś coregazm? :)
Tak! podczas robienia brzuszków, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńMam go zawsze podczas ćwiczenia mięśni piersiowych.
OdpowiedzUsuńZdarzały mi się orgazmy bez erekcji z wytryskiem w sytuacjach stresowych. Zwłaszcza w okresie dorastania, ale też poźniej. Im dłużej zwlekałem z podjęciem jakiegoś kroku (np. zgloszenie sie na ochotnika w klasie) tym bardziej odczuwalem zbieranie sie energii w kroczu, a gdy sytuacje odwlekalem dalej to dochodzilo do niesamowicie przyjemnego wytrysku. Zdarzylo sie to w sumie z 5 razy w zyciu, ostatnio na studiach. Ciekawe czy ma to związek z coregazmami?
OdpowiedzUsuń