Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

poniedziałek, 30 września 2013

Uzależnienie od (gejowskiej) pornografii - czy Ty też jesteś pornoholikiem?


Nagie, idealne męskie poślady, potężne i tryskające kutasy, nabrzmiałe jądra, masywne, błyszczące klaty - wszystko to kiedyś było absolutnie nie_do_zobaczenia. Jeszcze naście lat temu, by zobaczyć tyle cudownej golizny, trzeba by było przeżyć 100 wcieleń. A dziś - mamy ją żądanie. Ile chcemy, kiedy chcemy i jak chcemy. Jedni mówią - nieszkodliwe, dyskretne hobby. Drudzy - że to czyste piekielne moce, które usidlą nasze dusze. Czy to prawda? Jak zwykle prawda ukryła się gdzieś po środku.

Niech pierwszy rzuci kamień, kto nigdy nie walił przy porno. Oczywiście uwielbiamy udawać, że nas to nie dotyczy. Ale wszyscy wiemy, jak jest.


Jakiś czas temu w USA zachciano zbadać wpływ pornografii na mężczyzn. Pojawił się jednak nieoczekiwany problem. Każde badanie naukowe powinno obejmować też tzw. grupę kontrolną - a więc grupę osób, która de facto nie będzie w ogóle badana i z którą będzie można porównywać otrzymane wyniki. Problem polegał na tym, że w przypadku nieoglądania porno nie udało się skonstruować grupy docelowej. Nikt się nie zgłosił. Naukowcy wysnuli przypuszczenie, że 99,99% facetów musi oglądać porno.

Czy porno może uzależniać?


Problem to ważki, zważywszy, że szacuje się, iż ok. 30% ruchu w internecie generuje porno (niektórzy mówią, że może nawet 50%). Porno jest dostępne, darmowe i można się nim raczyć w zaciszu własnego domu, co chroni nas przed wystawieniem się na hańbę :)

Okazuje się, że owszem - porno może uzależniać. Jak to działa? Każdy obraz atrakcyjnej golizny, który trafia do naszych oczu, jest odbierany przez mózg (prawdopodobnie chodzi tylko o męski mózg) jako przyjemny bodziec. Pobudza obszary mózgu zwane układem nagrody. W normalnym trybie (w przyrodzie, na sawannie jakieś 40 000 lat temu) po takiej ekspozycji dochodziło do stosunku. Należy dodać, że widoki golizny nie były znów częste w przyrodzie. Porno jednak - szczególnie dostępne masowo - zmieniło reguły gry. Teraz obraz golizny możemy sobie wyświetlić niemal w każdej sytuacji. Mózg produkuje dopaminę i czujemy satysfakcję... do czasu. Ten mechanizm bowiem ulega tzw. habituacji - a więc kolejny raz to samo porno możne nas już nie podniecić. Każde kliknięcie, każdy kolejny film i obraz powoduje skok dopaminy - ale każdy kolejny jest już mniejszy. Mózg przyzwyczaja się do tego i zaczyna szukać nowych podniet.

Tak niestety wygląda wstęp do wszelkich tzw. zoboczeń. Ludzie zaczynają szukać coraz mocniejszych wrażeń seksualnych, coraz ciekawszych filmików z coraz to bardziej dziwacznymi treściami. Ale i to nie wystarcza - mózg przyzwyczaja się również do tego i znów każe szukać silniejszych wrażeń. Oczywiście nie ma nic złego w takiej czy innej pornografii - gorzej, gdy zaczyna to niszczyć powoli i niewidzialnie nasze życie i pojawiają się efekty uboczne. Jakie na przykład? 

Znużenie życiem, brak zainteresowania ludźmi, ucieczka i wycofywanie się z innych aktywności, coraz dłuższe sesje masturbacji, problemy z erekcją itd. Lipton jak się patrzy. Normalny seks z partnerem okazuje się być zbyt mało atrakcyjny - do tego stopnia, że nasz mały przyjaciel nie reaguje.

Co więcej - do uzależnienia prawie nikt się nie przyzna. Wszystkim uzależnionym - jak to w przypadku uzależnień - wydaje się, że mogą przerwać, kiedy chcą. Ok, ale problem polega na tym, że nie chcą. Nawet kosztem swojego samopoczucia i zdrowia. Poza tym niewiele osób uzależnionych w ogóle widzi związek między swoimi sesjami porno a spadkiem jakości życia seksualnego. Myślą, że nie w tym problem - a ja myślę, że to forma mechanizmu obronnego pt. odwracanie kota ogonem.

Czy to oznacza, że trzeba całkowicie zerwać z porno?


Włos się jeży na głowie na tę myśl, ale uspokajam - na szczęście nie trzeba :) Trzeba się jednak nauczyć, jak z porno korzystać tak, aby dawało odpowiednią satysfakcję i żeby nie wpaść w sidła uzależnienia.

Kluczem jest samoświadomość


Jeśli po prostu nagi facet już
Cię nie podnieca - być może czas
pomyśleć nad odstawieniem porno.
Punktem zwrotnym powinien być moment, w którym po prostu widok nagiego faceta już Cię nie rusza. Gdy potrzebujesz zobaczyć go w jakiś konkretny sposób, by wywołało to Twoje podniecenie. Gdy zaczyna się rodzić pożądanie w kierunku konkretnych typów filmów, zdjęć, pozycji, gadżetów, większych wrażeń. Wtedy należy po prostu porno odstawić na pewien czas. Zarzucić sobie kaganiec samodyscypliny i zająć umysł czymś innym. Dlaczego?

Mózg, gdy nie zadręczamy go pornografią, zaczyna się odzwyczajać - dopamina spada i znów zaczyna się wydzielać dokładnie wtedy, gdy powinna (po prost na widok golizny), a my zaczynamy znów mieć ochotę na tradycyjny seks. Układ nagrody kasuje połączenia nerwowe, których dokonał, gdy wchodziłeś w świat porno.

Po pewnym czasie okazuje się, że ponownie możemy podniecić się tym samym zdjęciem, tym samym filmem, tym samym ciałem, co kiedyś. I to znak, że "pornograficzny detoks" się dokonał, więc możemy pozwolić sobie na małe walonko :)

Zatem Panowie - wszystko jest dla ludzi i nie trzeba się tego bać - trzeba po prostu wiedzieć, jak z tego korzystać. Zapraszam do dyskusji, wymiany zdań oraz Waszych doświadczeń z pornografią. Czy uważacie, że jest szkodliwa? A może porno w czymś nam pomaga?

17 komentarzy:

  1. Chyba jak ze wszystkim. W nadmiarze może zaszkodzić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy w czymś pomaga? Niedoświadczonym na pewno pokazuje nowe możliwości i pozycje - animowana kamasutra ;)

    Trochę się przeraziłem, bo na widok (przeuroczego!) nagiego mężczyzny, którego zdjęcie podałeś, nie doszło do erekcji - a pewnie to miałeś na myśli, pisząc o podnieceniu. Jednak gdy sięgam pamięcią wstecz, nie wiem, czy kiedyś reagowałem w tak zdecydowany sposób na zwykłą goliznę wyświetlaną na matrycy. Co na żywo, to na żywo :)

    A może powinienem rozważyć swoją orientację?

    Serdecznie,
    wierny czytelnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że w dzisiejszych czasach mało kto dostałby już erekcji na widok golizny w internecie - jesteśmy z nagością już zbyt obyci.

      Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  3. Sorki ale dorosly aktywny facet walacy gruche przy porno to masakra jakas. Od tego mam partnera by go przeleciec. Osiemnastka z monitora nie da se wylizac dziurki nie bedzie wzdychac i pojekiwac a Po wszystkim nie powie byles zajebisty jak zawsze z reszta. Walenie konia jest dla popaprancow. Normalny aktyw dotyka ptaka jak zaklada gume. Poza tym od wzwodu do spustu wszysko sie dzieje samo lub bierze sprawy w sowie rece pasyw. Dla pasywow to fajna zabawa a dla nas czysta przyjemnosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ostra, powiedziałbym nawet kontrowersyjna opinia. Gdyby ktoś chciał ją podzielić, musiałby zrezygnować z masturbacji, bo uwierzyłby, że przez nią staje się popaprańcem. Cóż - na tym blogu uczymy się myśleć w konstruktywny sposób. A ten do takich nie należy :)

      Usuń
    2. Anonimowy ma rację - masturbacja to zamiennik dla samotnych albo nieudaczników. Facet powinien mieć faceta, a później wszystko układa się jak trzeba. :)

      Usuń
    3. Tu nie chodzi o to, kto ma rację, ale o konsekwencje takiego lub innego myślenia, etykietowania rzeczywistości, osądzania siebie lub innych. Jak się czujesz z taką opinią, że "masturbacja jest dla nieudaczników" i "facet powinien mieć faceta", podczas gdy masz chcicę a nie masz faceta? Czujesz już, o co mi chodzi?

      Usuń
    4. nie czuję. samotność to jedno, a lenistwo przed zbudowaniem czegoś więcej z łóżkiem w tle to drugie. dla mnie owe lenistwo to domena nieudaczników.

      Usuń
    5. Z ręką na sercu przyznaję, że nie wiem, o co chodzi w Twojej odpowiedzi. "Lenistwo PRZED zbudowaniem czegoś więcej z łóżkiem w tle" - hmmm. Tak czy inaczej - z mojego doświadczenia wynika, że nazywanie nieudacznikiem jest jednym z najmniej skutecznych sposobów motywowania. Najczęściej działa efekt samospełniającej się wyroczni - ktoś się godzi na bycie nieudacznikiem i stara się odciąć od źródła wyzwisk. Często od samego siebie - jeśli to źródło jest w głowie. O wiele skuteczniej jest pokazać komuś pozytywną drogę - np. wskazać minusy masturbacji i sugerować inne zachowania, bardziej ekologiczne, efektywne, budujące lepsze nawyki.

      Usuń
  4. Czujesz, ze musisz tego faceta zorganizowac. Nie masz brania trzeba sie zastanowic czemu. Sam czujesz ze walenie gruchy jest zenujace i trzeba cos z tym zrobic. Ze cos jest nie tak. Od takiego myslenia tylko krok do dzialania, zmiany. Najgorzej se zwalic i wyjsc z zalozenia ze po sprawie z krzyza zeszlo. Aktyw zawsze moze przypakowac pasyw zadbac o plaski sexy brzuch czy kupic fajny ciuch i dac sie zlowic. Zrobic cos - dzialanie. Walenie to droga na skroty do nikad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że pozytywną intencją Twojego komentarza jest zmotywowanie do działania (zadbać o siebie), są jednak lepsze na to sposoby, niż sugerowanie sobie czy komuś, że "sam czujesz, że walenie gruchy jest żenujące". Proszę, byś nie oceniał negatywnie, bo psuje to pozytywny i konstruktywny klimat dyskusji otwartych umysłów. Do zadbania o siebie można zachęcać na inne sposoby, np. szukając argumentów o wyższości seksu (np. z kimkolwiek) nad masturbacją.

      Usuń
  5. Dochodzi też kwestia preferencji - to że nagi facet, alebo nawet dwóch zabawiajacych się facetów mnie nie kręci to chyba nie oznaka problemu - oni albo to co robią mi sie po prostu nie podoba :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie jakiś ciekawy artykuł o uzależnieniu. Ja niestety chyba należę do tego grona. Zwykły seks nie sprawia mi już przyjemności, zaczęłam interesować się fetyszami. Wszystko za sprawą porno. Sama nie wiem, czy to źle. Może nawet podoba mi się to? Hmm. W każdym razie ciekawy blog, chyba zostanę tu na dłużej, mimo, że jestem kobietą. Zresztą, płeć nie jest istotna. Ani orientacja. Każdy ma te same problemy. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odstaw porno, mówię serio. Na tak długo, jak możesz. Potem sama zobaczysz, jak Twój mózg się odzwyczai i wróci do stanu podstawowego, w którym znów zaczniesz czerpać radość z realnego seksu.

      Usuń
  7. Tak się składa, że problemem uzależnień (i terapią związków) zajmuję się zawodowo od ponad 15 lat i dzięki temu na co dzień pracuję z ofiarami uzależnień. Poza drastycznym wzrostem uzależnień od internetu, wzrasta również liczba uzależnień od seksu (w tym od masturbacji). Jak poważny to problem i jakie powoduje dalsze skutki i dramaty, tu nie da się opisać, bo to temat na kilka tomów książek. Jest to zbyt skomplikowana choroba (na którą składa się m.in. sporo różnych destrukcyjnych mechanizmów psychologicznych), by wyciągać tak płytkie i skrótowe wnioski, że pornografia jest po prostu zła czy dobra. Istotą i dramatem uzależnienia jako choroby jest to, że jest ono nieuleczalne, lecz zaleczalne (udaje się to osiągnąć ciężką pracą i samozaparciem niestety tylko nielicznym - mniej niż połowie)! Podjęcie abstynencji to nie cel, lecz dopiero pierwszy krok, warunek do dalszego leczenia (m.in. przebudowanie własnego myślenia, praca nad emocjami, nad relacjami intra- i interpersonalnymi itd). Predyspozycje do uzależnień mają najczęściej osoby z zaburzeniami emocjonalnymi (np. z zaniżoną samooceną, wrażliwe, nieumiejące radzić sobie z konstruktywnym wyrażaniem uczuć i emocji itp.) oraz z tzw. nałogową osobowością czy ulegające presji otoczenia (często patologicznego). Pomijam tu czynniki biologiczne... W pewnym sensie zgadzam się z opiniami niektórych komentatorów, wg których masturbują się "popaprańcy i nieudacznicy". Oczywiście jest to spore uproszczenie, ale zawierające część racji. W niektórych (uzasadnionych!) sytuacjach masturbacja może być wskazana, np. u dojrzewających chłopaków, samotnych czy niepełnosprawnych, którzy nie mają innej możliwości rozładowania napięcia seksualnego. Natomiast już czymś patologicznym jest masturbowanie się facetów będących w związkach (pomijam sytuacje długotrwałej rozłąki z partnerem, np. z powodu kilkumiesięcznego wyjazdu). Może to świadczyć np. o niedojrzałości, egoizmie, braku charakteru, niezrozumieniu miłości itd. Samotna masturbacja w związku (nie chodzi tu o wzajemną masturbację między partnerami jako element seksu i urozmaicenie) oddala od partnera i z czasem seks z partnerem przynosi coraz mniejszą satysfakcję. A to już tylko krok od rozpadu związku i wejście w uzależnienie! (Tak na marginesie, to niestety geje stanowią grupę społeczną jedną z tych o najwyższych wskaźnikach uzależnień alkoholowych i seksualnych). Co do samej pornografii to nie da się ukryć, że większość z nas przynajmniej raz w życiu miała z nią styczność, na ogół dla zaspokojenia ciekawości wieku dorastania, ale większość z tego wyrasta (niestety znowu większość gejów pod tym względem później dojrzewa, choć nie wszyscy). Rozśmieszyła mnie uwaga w poście, przypisująca naukowcom przypuszczenie, że 99,99% facetów MUSI oglądać porno! A tak na poważnie, to badania nad tą kwestią są robione od lat i co jakiś czas powtarzane, a ich wyniki są wykorzystywane m.in. w USA (i nie tylko) w programach resocjalizacyjnych dla więźniów skazanych za przestępstwa na tle seksualnym, w programach terapeutycznych w ośrodkach psychiatrycznych oraz w programach edukacyjno-profilaktycznych w niektórych szkołach. Sam na studiach (w latach 90-tych) zapoznawałem się z takimi badaniami. Wszystko zależy jakimi ludźmi się otaczami, ale spośród moich i naszych (z moim partnerem) wspólnych znajomych może zaledwie kilka procent jest "fanami" pornoli, ponieważ większość jest normalnymi, dorosłymi, zdrowymi facetami, na ogół w szczęśliwych związkach. Dla mnie osobiście największym afrodyzjakiem, po którym seks jest zajebisty i który doprowadza mnie do mega orgazmu są: uczucia, emocjonalna bliskość i miłość mojego faceta! Tego w żadnym pornusie się nie znajdzie, a jedynie komicznie udawane stękania podkładane z taśmy do mechanicznego nudnego bzykania w pornolach... To raczej rozrywka dla ubogich intelektualnie, pozbawionych wyobraźni i wyższych uczuć. Jedyny wyjątek stanowi Kamasutra (czyli Ars amandi, sztuka kochania), gdzie para moze zaczerpnąć dla siebie jakieś wskazówki, inspiracje czy pomysły na urozmaicenie w łóżku... Maks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zgadzam się z tym w 100%!!! Od niedawna czytam tego bloga ale mam wrażenie, że za dużo tutaj właśnie w wpisach... zdjęć porno. Oczywiście tematy są luźne lub mniej ale nie każdy wpis musi mieć giffa gdzie dwóch kolesi stuka pasywa... Co do samej pornografii to moim zdaniem można urozmaicić w związku wieczory poprzez filmy z tematem gay kamasutra. Można nawet zaczerpnąć inspiracje z jakiegoś soft porno lub niekoniecznie soft, ważne by robić to RAZEM! W innym wypadku jeżeli jestem z partnerem a oglądam porno, podnieca mnie inny facet, masturbuje się przy tym - to całkiem możliwe jest to, ze za jakiś czas sam będę szukał takiego jak ten co tak fajnie ruchał w pornolu... Porno może też uzależnić tak bardzo, że długo zostajemy sami i boimy się zaangażować bo przecież "on" nie ma takiego brzucha jak "ci" z filmów, nie wiadomo czy będzie posuwał tak i tryskał a przy tym czy zadba o mnie... Jeżeli ktoś chce byś sam to śmiało niech ogląda porno i wali gruchę ile wlezie. Jeżeli chce stworzyć poważną, stałą relację - moim zdaniem jedynie wspólne oglądanie lub brak porno wchodzi w grę.

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca