Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

środa, 13 listopada 2013

Tęcza a sprawa gejowska - czyli jak nie dać się manipulować symbolami i rozwalić homofobię świętym spokojem

mietek33 | digart.pl
Przyznam szczerze - kiedyś by mnie to bolało. Widok płonącej tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie i okrzyki "spaliliśmy pedałów". Teraz? Teraz, będąc bardziej świadomym mechanik umysłu i społeczeństwa, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dlaczego? Bo nie pozwalam mojemu umysłowi, by manipulował mną i moim samopoczuciem za pomocą symboli. Kropka. Palcie sobie tyle tęczy, ile chcecie - a moja odpowiedź będzie taka sama: uśmiech. Czy jestem ignorantem? A może po prostu walczę na tym froncie swoją bronią?


Kiedyś Polskę podzielił krzyż. Teraz tęcza. Wydawałoby się, że oba te znaki są symbolami pojednania, szczęścia, harmonii. Ha_ha. Wiemy już, że nie w Polsce, nie tutaj i nie teraz. Jakaś część tego społeczeństwa jest tak chora z nienawiści, że przez cienką jak pergamin skórkę jarmarcznej pobożności i pseudopatriotyzmu przebija się okrutnie anatomia głupoty, agresji i zacofania.

Stary DreamWalker miałby w tym miejscu powód do zmartwień. Nowy wie, że ta choroba nie jest jego - nie dotyczy go, nie jest jego interesem. Tym ludziom bardziej trzeba współczuć, niż się nimi martwić.

Chrześcijanie, poprzez swój brak świadomości, dają manipulować swoim samopoczuciem za pomocą dwóch desek zbitych na krzyż. Na ten symbol reagują analogicznie do psów Pawłowa reagujących na dzwonek. Wystarczy krzyż zdeptać, przyczepić do niego genitalia czy go polizać, aby nie mogli oni spać w nocy. Czy to nie jest śmieszne? Czy przystoi dorosłemu człowiekowi bawić się w takie gierki? Czy tak samo ma być z nami, gejami? Czy mamy czuć się źle, bo tęcza spłonęła? Przecież to tylko metalowa konstrukcja pokryta (do 11 listopada) sztucznymi kwiatkami. Zdeczka tandetna, w domu większość z nas pewnie by sobie tego nie postawiła.

Więc o co tyle krzyku?


Ano tak - homofobia. Problem w tym, że zawracamy sobie głowę czyimiś schizami. Ja homofobię wygarnąłem ze swojego umysłu i tam, na Placu Zbawiciela, widzę tylko ludzi biednych, emocjonalnie ubogich, niewyedukowanych, dających się łatwo zmanipulować swojemu otoczeniu i wychowaniu. To musi być bardzo przykre na dłuższą metę tak ziać nienawiścią do kogoś, kogo się nawet nie zna. To musi być męczące, katorżnicze wręcz ciągle produkować kortyzol, adrenalinę w reakcji na sztuczne kwiatki i metalową konstrukcję. To właściwie widok smutny, że w XXI wieku - w zenicie rozwoju nauk, neurobiologii czy psychologii - ktoś nadal tak reaguje. Jak piesek.

Nie chcesz być pieskiem


Nie chcesz czuć się Drogi Geju źle, gdy widzisz tę płonącą tęczę. Nie chcesz płakać nad losem narodu, nad - jak pisał poeta - armią rozbitą i Rzeczpospolitą. Nie chcesz jęczeć i narzekać, bo wiesz, że niczego to nie zmieni. Chcesz czuć się dobrze i mieć pokój w sercu - nawet, gdy kibole krzyczą "spalimy wszystkich pedałów". Nie spalicie, Drodzy Panowie. Nigdy Wam się to nie uda. Wzięliście na siebie zadanie zbyt wielkie - zadanie, które Was przerasta.

Wasz Bóg i Wasza Ojczyzna zadecydowały już dawno temu - geje mają się rodzić w tym świecie, dorastać i w nim żyć - i tak będzie. Choćbyście spalili wszystkie tęcze we wszystkich przedszkolach i kreskówkach na Cartoon Network.

To nie Wasza decyzja. Jeśli tak bardzo chcecie z nami konfliktu - nie ma problemu. Ale wiedzcie, że wygramy ze spokojem w sercu i uśmiechem na ustach. Bo Bóg - jeśli istnieje - jest wyraźnie po naszej stronie. Wygramy samym faktem, że istniejemy - a Wy będziecie musieli się z tym pogodzić. Albo walczyć bezsensownie po grobową deskę.

Możecie atakować jednostki, symbole, pomniki; możecie pluć jadem ile wlezie - ale natury, prawdy i reguł świata nie pokonacie. Przykro mi, że tak jest, że musicie przegrać i że stanęliście po stronie tych, których historia osądziła w należyty sposób - po stronie "świętej" inkwizycji czy Hitlera. Ale pamiętajcie - Wy zaczęliście konflikt i tylko Wy możecie go zakończyć, Drodzy Panowie w kominiarkach i z racami w rękach. Tak silni w dużych grupach, a w pojedynkę tak słabych, skrytych za maskami agresji, emocjonalnie i intelektualnie bezbronnych.

Dlatego palcie sobie tęczę. A ja poczekam spokojnie, aż to Wy spłoniecie. Lub zmienicie zdanie.

DreamWalker

31 komentarzy:

  1. Krzyz i tecza jako symbole pojednania, szczescia i Harmonii? Nie wiem w ktorym kregu kulturowym sa one tak interpretowane. Tez dziwnie gdy w czesci "Nie chcesz byc pieskiem" autor w jednym akapicie zwraca sie do gay'ow i faszystow. Postulat odciecia sie od mowy symbolicznej jest bardzo egzotyczny i ciekaw jestem jak bedzie ewoluowal. Nastepnie nie przejmujmy sie tresciami zwerbalizowanymi a gdy juz w koncu beda pluli nam w twarz mowmy ze to deszcz. Warto zauwazyc jak autor zmienia jezyk podczas pisania. Najpierw czytamy " teraz bedac bardziej swiadomym... na mojej twarzy pojawia sie usmiech". Pod koniec czytamy takie kfiatki: chcecie konfliktu ? Prosze bardzo. Bog jest po naszej stronie. Wygramy. Prawdy nie pokonacie. Musicie przegrac. Gdzie sie podzial usmiech? Pisanie o wydarzeniach ktore mialy miejsce 11.11 jest trudniejsze niz traktowanie o dobroczynnym wplywie trujkatow i innych konstelacji na zwiazek dwojga ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Krzyz i tecza jako symbole pojednania, szczescia i Harmonii?"

      Tęcza wg Biblii jest symbolem pojednania z Bogiem (objawiła się podobno Noemu po potopie) Nie jest to mój zestaw przekonań, ale rozumiem, że taki istnieje. Krzyż z kolei jest jednym z najstarszych symboli używanych przez kultury na całym świecie. Wyrażał różne rzeczy, ale pierwotnie być może oznaczał pojednanie - góry z dołem (rzeczy wzniosłych z upadłymi), lewego z prawym (przeszłości z przyszłością).

      "autor w jednym akapicie zwraca sie do gay'ow i faszystow."

      Tak, zwracam się.

      "Postulat odciecia sie od mowy symbolicznej jest bardzo egzotyczny i ciekaw jestem jak bedzie ewoluowal."

      Ten postulat przebija się między wierszami na moim blogu mniej więcej od 5 lat - czyli od momentu, gdy zacząłem stosować The Work. Jeśli jednostka lub grupa identyfikuje się z jakimkolwiek symbolem (nie tylko ikonką, ale też literą, wyrazem czy całymi zdaniami) - sama naraża się na manipulacje emocjonalne. Daje komuś władzę na swoim samopoczuciem, wyzbywa się odpowiedzialności - przenosząc ją na zewnętrze elementy. Jeśli jako gej zidentyfikuję się z jakąś tęczą - to jak mam się czuć, jak ktoś ją spali? Lipnie. A problem w tym, że jak się czuję lipne, to nie korzystam w pełni ze swoich zasobów - które mogą być mi potrzebne.

      "Nastepnie nie przejmujmy sie tresciami zwerbalizowanymi a gdy juz w koncu beda pluli nam w twarz mowmy ze to deszcz. "

      Oczekiwałem na ten komentarz i tę tonację. I cieszę się, że będę miał okazję i być może uda mi się tę kwestię rozjaśnić. Zauważ proszę, że nigdzie nie napisałem w poście, by nie egzekwować swoich praw - by nie domagać się szacunku, by nie stawiać oporu, by nie dążyć do swoich celów, praw gejów do małżeństw itd. Mówić, że plucie w twarz jest deszczem - nadal jest myśleniem na poziomie interpretacji. A interpretacja zawsze jest interpretacją - a nie rzeczywistością. Czy chcesz żyć w świecie interpretacji? Czy w rzeczywistości? Ja wybrem to drugie.

      "Warto zauwazyc jak autor zmienia jezyk podczas pisania. Najpierw czytamy " teraz bedac bardziej swiadomym... na mojej twarzy pojawia sie usmiech". Pod koniec czytamy takie kfiatki: chcecie konfliktu ?"

      Weź proszę głęboki oddech :) Doszukaj się w moim poście głębszego znaczenia, daj sobie czas na to, by jego treść i jej zrozumienie rozgościły się wygodnie w Twoim umyśle - byś miał okazję spojrzeć na palący się łuk metalowy ze sztucznymi kwiatkami moimi oczami i miał szansę oderwać się od pospolitych osądów, których wszędzie masz na kępki. Tu jest przemycona logika, której nie spotkasz na portalach internetowych, w komentarzach pod postami ani reportażach. Tam masz generalnie tylko oburzenie. Tu - masz szansę lepiej, głębiej zrozumieć ten incydent. Nie bez powodu czekałem 2 dni z komentarzem do tęczy - chciałem upewnić się, że nie napiszę tego posta pod wpływem chwilowych emocji, złości czy świętego oburzenia.

      Usuń
    2. Jeśli będziesz gotowy, to w pewnym momencie przyjmiesz moje wyjaśnienie - że osoba, która nie identyfikuje się z niczym, nie może wejść w konflikt. To ostateczne pojednanie z samym sobą i światem. Widzisz czyjąś furię, chęć palenia tęczy i nie reagujesz emocjonalnie - choć współodczuwasz i rozumiesz, że gdybyś myślał, jak faszysta, zachowywałbyś się tak, jak on. I gdybyś myślał, jak typowy gej, to by Cię to bolało. Masz dostęp do czyjegoś mindsetu, zestawu przekonań, odczuć i strategii, ale decydujesz się z nigo nie korzystać - jak z zepsutej kosiarki do trawy na przykład. Czy musisz się wkurzać, by powstrzymać idiotów od spalenia tęczy? Czy Twoje wkurzenie - i wkurzenie milionów ludzi - cokolwiek dało w dniu 11.11? Czy czemukolwiek zapobiegło? Spalona metalowa konstrukcja na Pl. Zbawiciela jest odpowiedzią. Strategia wkurzania się mimo to działa - tylko, że na Ciebie i na innych wkurzony na ten akt wandalizmu - marujesz swoją energię życiową a nic się nie zmienia. W tej kwestii każdy, kto tak odczuwa, jest dokładnie na tym samym poziomie rozumowania, co rzucający koktajlem Mołotowa faszysta - który też jest wkurwiony. Emocja jest ta sama, tylko dotyczy czego innego - w przypadku faszysty tego, że tęcza przypomniała mu o jego wypartym homoseksualizmie. To nie Twój problem, ani nie mój. To problem tych ludzi. A jeśli nie chcę siedzieć w nimi w tym samym mentalnym worku (a nie chcę) - to uśmiecham się - a jeśli mam możliwość - to drania powstrzymuję, bo nie jestem za tym, aby niszczyć cudzą własność. Problem, że akurat byłem 400 km od pl Zbawiciela. Nawet ci, co byli 1 km od niego, niewiele zdziałali. Jednak nie o tęczę chodzi, bo to tylko sztuczne kwiatki. Chodzi o to, że jeśli nie zidentyfikuejsz się z tęczą - wygrałeś konflikt, bo w niego nie wszedłeś. Jesteś górą, bo nie angażujesz swojej energii w spalanie się od środka. I wtedy patrzysz szerzej i dostrzegasz, że geje się rodzą, żyją i dorastają. Taka jest decyzja Wszechświata / Boga / Absolutu - a wiem to stąd, że tak się dzieje. Widzę też, że geje na świecie wygrywają - że mentalność się zmienia i drąży skałę jak kropla wody - aż w końcu nas uszanują. Dadzą prawa jak innym ludziom. I tak się stanie wcześniej czy później - i wiem też, że tego chce Wszechświat, bo tak się właśnie dzieje. Jakby nie chciał, to by się nie działo. Więc wiem, że już wygraliśmy - teraz czy w przyszłości. I nic nie pójdzie na marne - ani tęcza, ani moje słowa tutuj obficie wylane :)

      "Gdzie sie podzial usmiech?"

      Pomyśl, gdzie podział się Twój :)

      "Pisanie o wydarzeniach ktore mialy miejsce 11.11 jest trudniejsze niz traktowanie o dobroczynnym wplywie trujkatow i innych konstelacji na zwiazek dwojga ludzi."

      Mógłbym się Drogi Anonimowy poczuć nieco dotknięty tym komentarzem. Bo to mogłoby zabrzmieć w moich uszach tak: Drogi DreamWalkerze - zajmowałeś się do tej pory pierdołami ("trujkątami"), ale teraz piszesz o poważnych, wielkich rzeczach i na tym się nie znasz. Być może się znam, być może nie znam. Ale skąd mogę mieć pewność, że ktokolwiek na tym świecie się na tym zna? Czy Ty możesz z całą pewnością powiedzieć, że się znasz? Jeśli tak, to gratuluję pewności. Albo zaślepienia. Zależy, jak na to spojrzeć.

      Życzę czasu na spokojne przemyślenia. I mniej osądzania.

      Usuń
  2. I pytanie ćwiczące umysł do komentujących:

    Co wg Was trzeba mieć w głowie, aby spalić metalowy łuk ze sztucznymi kwiatami (uznawany przez niektórych - w tym przez podpalaczy - za symbol gejów), by móc poczuć się ze sobą lepiej? :-)

    Powiedzcie sami, że to dobre pytanie hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Duzo wiec skpie sie na jednym watku, ktory mnie bardzo zdziwil. Mianowicie pytanie autora czy chce zyc w swiecie rzeczywistosci czy interpretacji. Za cholery nie wiem jak mozna probowac oddzielic jedno od drugiego. Ludzkosc od zawsze interpretowala rzeczywistosc Czesto na rozne sposoby i nie ma w tym nic zdroznego. Malo tego emocje i dzialanie czlowieka nie wynikaja z rzeczywistosci ale wlasnie z INTERPRETACJI. Dla jednego dane zdarzenie bedzie dobre dla innego zle. Jedna rzeczywistosc rozne jej interpretacje, emocje, dzialania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Za cholery nie wiem jak mozna probowac oddzielic jedno od drugiego."

      Jesteś na dobrej drodze :) Pierwszym krokiem jest wiedza, którą już masz:

      "emocje i dzialanie czlowieka nie wynikaja z rzeczywistosci ale wlasnie z INTERPRETACJI. Dla jednego dane zdarzenie bedzie dobre dla innego zle"

      Pytanie - czy zawsze trzeba oceniać? Jeśli tak, to jak oceniać? Na podstawie czego to robić? Czy oceniać szybko i powierzchownie? Czy po głębokiej analizie? Na bazie jakich kryteriów? Jakie konsekwencje niesie ze sobą takie czy inne ocenianie? A co się stanie, jeśli odrzucisz oceny i zaczniesz po prostu patrzeć, słyszeć, czuć?

      Einstein wielokrotnie w swoich esejach podkreślał, że w swojej strategii dochodzenia do teorii względności po prostu wyłączał dialog wewnętrzny i kierował się wyłącznie tym, co widział i czuł - robił "myślowe eksperymenty", w których nie było gadania. Instynktownie i "na czuja" rozkminiał rzeczywistość. A co robimy my, przeciętni ludzie? Włączamy dialogi (a więc: oceny, porównania itd.) i "zagadujemy" rzeczywistość. Po jakimś czasie rzeczywiście odcinamy się od rzeczywistości i tego czystego i chłonnego umysłu, który posiadaliśmy jako dzieci (czyli gdy uczyliśmy się bardzo szybko). I przestajemy reagować na realne bodźce a zaczynamy na ich interpretacje. A potem na interpretacje interpretacji. I interpretacje interpretacji interpretacji... Itd. Czy to jest droga do poznania Wszechświata? Prawdy? W moim doświadczeniu: nie. Interpretacja bowiem to tylko powtarzanie czyichś schematów myślenia (uczymy się interpretować od rodziców, nauczycieli, kolegów, z mediów). A rzeczywistość zawsze jest nowa, świeża, nieokiełznana. Nic dwa razy się nie zdarza - cytując Szymborską. Wydaje mi się, że nasza Noblistka dobrze zrozumiała ten sekret :)

      Usuń
  4. Rzeczywistosc pelna jest powtarzalnych utartych schematow, rytualow ktore porzadkuja swiat. Czy zawsze trzeba oceniac? Nasz mozg sam selekcjonuje informacje. Chce czy nie jedne uwaza za istotne inne nie. Czy analizowac gleboko czy nie? Zalezy od zlozonosci problemu. A co gdyby poprostu patrzec? Odczuwac chlod ale nie interpretowac go "jest mi zimno" nie odczuwac emocji dyskomfortu i nie podejmowac dzialania ubierajac sweter? No niby nic. Ale wtedy jest pytanie czy uklad nerwowy i mozg dzialaja poprawnie. Interpretacja jako powtarzanie czyichs schematow. Wiedza nabyta w procesie socjalizacji to jedna ze skladowych interpretacji rzeczywistosci. Najwazniejsze jest osobiste doswiadczenie. Interpretacja rzeczywistosci jest czyms bardzo zindywidualizowanym. I nie mozna sie zgodzic, ze jest "to tylko powtarzanie czyichs schematow" No ale nie rozumie przedewszystkim jednego. Piszesz: Przestajemy reagowac na realne bodzce a zaczynamy na ich interpretacje. No kurde. My (jak pisalem wczesniej zawsze reagujemy na interpretacje) ZDARZENIE -->INTERPRETACJA ZDARZENIA (jesli mozg uznal zdarzenie jako istotne dla jednostki - czyli zindywidualizowana i selekcja i interpretacja) --> EMOCJA ( nie mylic z nastrojem. Pojawia sie szybko, ma ukierunkowac dzialanie, jest tez w pewnej mierze zindywidualizowana. --> DZIALANIE. Oczywiscie mozna probowac obalic ten schemat jak tez probowac nie oddychac albo nie sikac. Ale z natura nie wygramy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rzeczywistosc pelna jest powtarzalnych utartych schematow, rytualow ktore porzadkuja swiat."

      Czy rzeczywiście tak jest? Czy na pewno cokolwiek w rzeczywistości może się powtarzać? Czy tylko my, widząc coś, tworzymy w myślach jakieś wspomnienie podobne do tego, co widzimy aktualnie - pomijając wszelkie różnice między nimi? Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki? Czy coś zdarza się dwa razy? Czy koncept "schematu", "rytuału" istnieje w rzeczywistości obiektywnej czy w naszych umysłach? Czy te schematy mają władzę "porządkowania świata"? A może świat sam się porządkuje naszymi rękami? A może my go porządkujemy, bo jest za głupi? Czy zauważyłeś, że ważniejsze od odpowiadania, jest zadawanie pytań?

      "Nasz mozg sam selekcjonuje informacje."

      Czy jesteś tylko swoim mózgiem? A może czymś więcej? Czy on robi to "sam"? Czy robisz to Ty a potem wierzysz, że to zrobił on? A może sam selekcjonuje informacje, a potem Cię o tym informuje? Może masz narzędzie, którym możesz selekcjonować sam informacje?

      "Odczuwac chlod ale nie interpretowac go "jest mi zimno" nie odczuwac emocji dyskomfortu i nie podejmowac dzialania ubierajac sweter?"

      Czy na pewno "jest mi zimno" jest interpretacją? A może tylko sensorycznym i symbolicznym opisem wrażeń cielesnych? A może bardziej interpretacją jest "kur*wa, znów piździ jak za komuny, co za pojebany kraj"? A może "w końcu jest zimno - nareszcie mogę ubrać mój ulubiony sweter!"?

      "le wtedy jest pytanie czy uklad nerwowy i mozg dzialaja poprawnie."

      Skąd wiesz, kiedy jest "poprawnie"? Co, jeśli czujesz się źle, ale Twój "schemat" mówi Ci, że działasz poprawnie? A czy nie wolałbyś działać niepoprawnie i czuć się dobrze?

      "Najwazniejsze jest osobiste doswiadczenie."

      Heh, a czy istnieje jakiekolwiek inne? Czy mogę doświadczać nie swoimi oczami, uszami, skórą, nosem, językiem?

      "Interpretacja rzeczywistosci jest czyms bardzo zindywidualizowanym."

      Czy można doświadczać rzeczywistości kolektywnie?

      "jak pisalem wczesniej zawsze reagujemy na interpretacje (...) ZDARZENIE -->INTERPRETACJA ZDARZENIA (...) --> EMOCJA (...) --> DZIALANIE"

      Czy można za pomocą medytacji i świadomości być tylko obserwatorem - bez interpretacji i reagowania? Moje doświadczenie mówi mi, że tak - choć to kwestia ćwiczeń. A czy wiesz, że świadome obserwowanie siebie w czasie rzeczywistym połączone z kwestionowaniem swojego myślenia za pomocą krytycznych pytań może urozmaicić ten schemat? Czy wiesz, że chociażby przeczekanie, aż emocje opadną, już potrafi dodać do tego jednego toru parę opcji? Zdarzenie -> interpretacja nr 1, nr 2, nr 3... -> 15 emocji -> do wyboru: 528 działań. Brawo, jesteś świadomy = nie jesteś automatem. Ale tylko jak przekroczysz magiczny punkt, w którym masz tyle różnych interpretacji rzeczywistości, że nie wiesz, która jest prawdziwa, i poddajesz się. Mówisz "nie wiem". I wtedy zostaje Ci już tylko rzeczywistość. A podświadomość i tak zrobi, co zrobi.

      Zatem? Otworzyć się na odmienne - egzotyczne, jak to ująłeś - interpretacje. Po to m.in. był mój wpis. Tęcza to tylko pretekst, by ćwiczyć mózg.

      Usuń
  5. Fajnie bylo by gdyby wlaczylo sie wiecej osob w dyskusje najlepiej z wlasnym odrebnym zdaniem. Bylo by ciekawiej. "Prawie jak" w co z ta Polska. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym sobie tego życzył. Bo w mediach mamy tylko dwie interpretacje: tzw. "lewaków" oraz "narodowców" (zwał, jak zwał). Moja jest trzecia. Kto następny? :)

      Usuń
  6. Czy istnieje inne doswiadczenie niz osobiste? Czy mozna doswiadczac rzeczywistosci kolektywnie? Psychologia tlumu twierdzi ze tak. Co do schematow i rytualow. Wchodzac do zupelnie innej windy w zupelnie innym wierzowcu guziki na scianie twoj mozg w podswiadomosci zinterpretuje jako narzedzie sterowania maszyna. Interpretuje a nie dyskutuje po co, dlaczego, czy poprawnie? Wchodzac mowisz dzien dobry innym - rytual. To ze to zupelnie inna winda niz wszystkie poprzednie nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym zrozumieć Twój przykład z windą, ale niestety nie umiem :)

      A odnośnie "kolektywnego doświadczania" i psychologii tłumu - długo można się na ten temat rozpisywać. Mózg widząc obraz kogoś i dostrzegając w nim podobieństwa do obrazu samego siebie - identyfikuje się z nim i zaczyna współodczuwać. Jak kroimy ogórka to nas nie boli. Jak dorysujemy mu przerażone oczy i krzyczącą buzię - zaczniemy odczuwać pewien dyskomfort podczas krojenia. Jak widzimy, że ktoś kroi człowieka - reagujemy silnie. Im bliżej, im głośniej, im bardziej ten człowiek podobny do nas - tym silniejsza reakcja. To jest właśnie identyfikacja. Z niej właśnie wywodzi się wrażenie kolektywnego doświadczenia. Widzimy tłum w religijnej ekstazie czy furii palenia tęczy i jeśli damy wiarę, że "ja jestem częścią tej grupy" - emocje grupy zaczną się nam udzielać. Tak rozumiem zjawiska pt. zarażanie się paniką, stresem, śmiechem itd. Tak samo rozumuję wszelkie religijne ewenementy czy grupowe dążenia. Nie zmienia to jednak faktu, że doświadczenie jest zawsze osobiste - bo dociera zmysłami. To, że mózg produkuje różne wrażenia "rozlewania się" doświadczeń, doświadczeń grupowych itd. - to tylko konsekwencja takich a nie innych schematów przetwarzania informacji w mózgu.

      Usuń
  7. Co do dyskusji to nawet w kwestiach gayowskich w mediach mamy ukazane tylko dwie antagonizujace sie opcje. Faszystowska i ( w moim odczuciu) ultra Gayowska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak naprawdę ta ultra gejowska zacznie się, gdy LBGT zdobędzie prawa i zacznie dyskryminować hetero - w ramach odwetu. Tak, jak to się zaczyna dziać na Zachodzie. Oceniam to zjawisko bardzo negatywnie.

      Usuń
  8. A gdzie dyskryminują hetero ?

    Blanche

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co czytałem, problem dyskryminacji hetero dotyczy głównie instytucji kulturalnych. Podobno praca we francuskim Ministerstwie Kultury w przypadku osób hetero jest niemal niemożliwa ze względu na panujące tam rządy gejów. Świat mody - też wiele się słyszy, choć oczywiście trudno to udowodnić. Wiele też się słyszy o teatrach w Polsce. Niestety - intuicja mówi mi, że to może być prawda. Podobno w USA jak czarnoskóremu biały nie da zniżki w sklepie na cicha, to często od razu jest oskarżany o rasizm - to zjawisko analogiczne do tego. Mniejszość odbija w drugą stronę.

      Usuń
  9. Osoby, które czują się dyskryminowane mogą dociekać swoich racji w sądach. nie ma w przepisach prawnych rozdzielenia dyskryminacji na orientacje homo a hetero, zwykle używa się pojedyńczego terminu ,, orientacja seksualna,, . To,że strony nie chcą to ich sprawa. W jednym ze stanów USA jest hotel taki hmm gay-friendly, ale co ciekawe właściciel (słusznie) musiał ponieść konsekwencje karne (niestety nie pamiętam jakie) za uniemożliwienie rezerwacji osobom hetero. Prawo jest (a w każdym razie powinno dążyć) w stanie potraktować osoby i homo i hetero na równej płaszczyźnie, o ile strona poda swoje racje i chce to zrobić. Domniemania w stylu ,,podobno, trudno udowodnić,, to tylko w gruncie rzeczy domniemania.
    Blanche

    OdpowiedzUsuń
  10. Myslac ultra gayowskie mam na mysli np srodowiska domagajace sie legalizacji adopcji. Nie ma badan dla ilu gayow jest to temat istotny Ale szumu w okol tego nie malo. Co do rejstracji zwiazkow tez siele szumu o np. pomysl zawierania ich u notariusza. Dla mnie nie ma znaczenia czy to bedzie zawierane tam czy tu dla mnie istotne jest by byl dokument ktory reguluje pewne kwestie prawne. Mam wrazenie ze kilku krzykaczy wypowiada sie za wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy,
      Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o to, ilu gejów jest zainteresowanych - wielu być może nie jest, bo nie mają prawnej możliwości zawrzeć związku czy adoptować dziecka. Tu chodzi jeszcze o coś - o normotwórczy wpływ prawa. Jeśli związki homo staną się legalne w świetle prawa - wielu gejów nie będzie musiało czuć się ludźmi kategorii B. Społeczeństwu łatwiej też będzie zaakceptować fakt, że istniejemy i nikomu krzywdy nie robimy (w większości). Nawet jeśli nikt z tych praw by nie korzystał - to chodzi o to, by je mieć i w ten sposób sygnalizować światu to, że jesteśmy takimi samymi ludźmi, jak hetero.

      Usuń
  11. http://www.mmwarszawa.pl/465141/2013/11/15/ponad-tysiac-osob-na-happeningu-calujmy-sie-pod-tecza-na-pl-zbawiciela-zdjecia?category=magazyn

    O a tak na osłodę, jeszcze z tym światem nie jest tak źle :)

    Blanche

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze tak a propos tematu : nie ma znaczenia czy tęcza była symbolem LGBT, przymierza z Bogiem, symbolem harmonii czy mostem do Walhalli. Należy zadać sobie pytanie czy należy tolerować fakt,że ktoś z powodu swojej niewiedzy,arogancji dopuszcza się do aktów wandalizmu ? Paradoksalnie chyba wczorajsze happeningi były właśnie symbolem sprzeciwu wobec takowych działań.

    Blanche

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Należy zadać sobie pytanie czy należy tolerować fakt,że ktoś z powodu swojej niewiedzy,arogancji dopuszcza się do aktów wandalizmu ?"

      Heh, wątpię, by jakikolwiek powód był na tyle dobry, by uzasadnić takie coś. Wczorajsze happeningi były bardzo pozytywne i sądząc po tsunami hejtu, jakie wywołały w necie - trafiły w sedno :)

      Usuń
  13. No dobrze - normotworczy. Co do adopcji przez gayow to nawet dla mnie jest to dalekie od normy. Tak jak homo wynika z natury tak samo z tej samej natury wynika ze homo nie maja dieci. I jedno i drugie jest w 100% normalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy normy tworzą ludzi i ich zachowania, czy ludzie i ich zachowania tworzą normy? Co jest wyżej? Komu oddajemy władzę nad sobą? Zakładam, że jesteś gejem. Czy naprawdę muszę podawać przykłady, że kiedyś normą było, że kobiety nie miały praw wyborczych ani pobierania nauk na uniwersytetach? Czy muszę podawać przykłady, że kiedyś czarnoskórych traktowano jak zwierzęta? To było tak normalne, że gdyby wszyscy myśleli tak, jak to prezentujesz w komentarzu, to nadal nic by się nie zmieniło.

      Usuń
  14. No dobrze ludzie tworza normy. Ilu tych ludzi hetero i homo chce prawa adopcji przez pary homo? Pirug powiedzial kiedys " nie chce wisienki na torcie. Ja chce caly tort." Wszystkich takich samych praw jak hetero. Ja widze wspolny mianownik, ktory mnie ( i wierze ze wiekszosc gayow) satysfakcjonuje a hetero nie kole w oczy w zwiazkach rejestrowanych nawet u notariusza. Przyklad Francji najlepiej pokazuje do czego prowadzi myslenie o calym torcie. W efekcie skutek byl taki, ze wielu tych co bylo z nami stanelo po 2 stronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale tutaj się nie zgodzimy. Jeśli chodzi o kwestie praw dla mniejszości seksualnych - dla mnie nie ma tutaj miejsca na "niekolące w oczy" kompromisy. Jesteśmy ludźmi takimi samymi, jak hetero. I dlatego będę popierał każde działanie, które na celu ma przyznanie nam identycznych praw, co hetero. Przykro mi, ale to nie ulega dla mnie już żadnej dyskusji. Mało mnie w tym układzie interesuje, że kogoś to bulwersuje - jeśli kogoś oburza się, że ktoś pragnie mieć takie same prawa, jak on sam posiada - to jest już jego problem. Nie mój interes, jak ktoś się z tym czuje, ponieważ z punktu widzenia mojego, jak i każdego niezaangażowanego emocjonalnie w ten konflikt obserwatora - nikomu krzywdy nie robimy tym, że chcemy mieć pełnię praw. Inna sprawa to takt, z jakim walczy się o swoje prawa - odpowiednia edukacja, która powinna iść w parze z tymi działaniami, rzetelna informacja, lobbing itd. A co do Twoje pytania, ilu z tych ludzi chce prawa adopcji przez pary homo - jeśli ktoś spytałby mnie, czy np. mniejszość etniczna ma mieć prawo do uczenia dzieci w szkołach swojego języka - to jakże niepoczytalnym, ograniczonym umysłowo człowiekiem musiałbym być, jak uprzedzonym i co w ogóle musiałbym myśleć o tej mniejszości, aby powiedzieć "nie"...? Egzekwujmy swoje prawa i walczmy o równy status homo i hetero - powinniśmy to robić.

      Usuń
  15. Przykład Francji jedynie pokazuje jak można być zmanipulowanym przez nasze ,,prawe media,,. Nikt nawet nie raczył poinformować,że osoby które protestowały przeciw małżeństwom to był z obozu ,,narodowców,, a co ciekawsze na ten czas była zawarta koalicja między ... katolikami i muzułmanami ( LOL a przecież tak się nie lubią i prześladują wzajemnie ). Jak na ironię rodziny, które protestowały tam z dziećmi także nie wykazały się inteligencją. Francuska policja ma prawo do brzydkiego manewru - a mianowicie, gdy zamieszki na jakimkolwiek wiecu,proteście czy paradzie są wysokie, mogą iść ,,taranem,, na tłum. Nie ma znaczenia czy tam protestują dzieci, Papież czy Królowa Brytanii. Biorąc pod uwagę,że rodzice brali często małe dzieci, może to świadczyć albo o głupocie rodziców albo o tchórzostwie ich ( dzieci jako tarcza ). Końcowa wisienka na torcie. Prowodyrem całego protestu ( Manif pour tous), była Pani ( nie wiem czy dobrze piszę) Frigide Barjot - show-manka która zasłynęła min piosenką o ,,palcówie,, . Gdy małżeństwa przeszły we Francji pani Barjot dostała listy z pogróżkami od... narodowców którymi podsycała protesty, i na ironię dostała ochronę od wstrętnego socjalisty Hollande;a.Protesty były zwykłą hućpą opurtunistów przeciwko obecnemu rządowi ( nie ma znaczenia czy jest on dobry czy zły).Karma jest wredną suką - end of the story.

    Blanche

    OdpowiedzUsuń
  16. No to w kwestii adopcji roznimy sie bardzo. Ja jestem sceptyczny co do kwestii wychowywania dzieci w parach jednoplciowych i przeciwny w przypadku dzieci z adopcji. A najbardziej rozwala mnie argument " lepszy dom dziecka czy homo adopcja" no ale takie rzeczy mówią ludzie nie znający tematu, którzy nie wiedza ile par hetero stara sie o adopcję i jak skomplikowana prawnie jest to procedura. Ja miałem dwoje hetero rodziców i życzył bym kazemu dzieciakowi by miał podobnie. Niezależnie czy w dorosłym życiu będzie G/L/B/T czy hetero.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aha no a co do szkoły etnicznej i języka to ja Ze swoją poczytalnoscia i Nieograniczeniem umysłowym spytał bym o status szkoły: prywatna społeczna publiczna ? Poprostu kto za nią płaci i za te lekcje języka.

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca