Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

piątek, 29 kwietnia 2016

Gejowski seks w plenerze - czy warto?


Zbliża się maj, być może w końcu powieje cieplejszy wietrzyk. I znów nam się zachce - tym razem na (wybaczcie mimowolny rym) trawce. Czy to bezpieczne? Dlaczego czasem warto zamienić łóżko na leśną ściółkę? I jak to zrobić, by nie skończyło się wpadką?



Seks w plenerze miałem ileś tam razy w swoim życiu - i były to doświadczenia całkiem przyjemne. Jednak ktoś, kto nigdy tego nie robił, zapewne zapyta się: po co? Dlaczego tak ryzykować?

Odpowiedź jest dość prosta - dla dopaminy. Dopamina to hormon wydzielający się, gdy mamy kontakt z czymś nowym. Dla pewnych typów ludzi (serotoninowców) jest to doświadczenie mało przyjemne - ale neurobiolodzy zauważyli, że skok dopaminy ma związek z tzw. układem nagrody.

Co to oznacza? Że coś nowego jest potencjalnie źródłem przyjemności. Gdy oglądasz takie obrazki:



... Twój mózg wysyła dawkę dopaminy, co sprawia Ci przyjemność.

Zatem seks w plenerze może być - i jest - jakimś sposobem na nudę w łóżku.

(A tutaj inny artykuł - jeśli chcesz poznać pozostałe sposoby na nudę w gejowskim łóżku)


Patyk w tyłku - czyli parę słów o minusach



Po pierwsze - stres.

Jeśli za scenerię swojego aktu miłosnego wybierzecie miejsce stosunkowo łatwo dostępne - adrenalina może sprawić, że zamiast pały staną Wam serca. Każdy trzask patyczka natychmias zbudzi Waszą czujność. I jak tu się kochać?

Z jednym z moich exów miałem taką swoją "miłosną polankę". Była skryta za gęstym buszem choinek i innego zielska. Trudno się tam było przedostać, ale w środku wyłaniała się magiczna łąka. Tam rozkładaliśmy kocyk i pewni, że nie namierzy nas nikt poza satelitą Google, mogliśmy kochać się do woli :)

Oto nasza polanka złapana z Google Earth. Na szczęście nas tam nie widać :)


Wam też radzę wybierać właśnie takie miejsca. Ukryte przed wzrokiem ciekawskich - gdzie można się poczuć nieco swobodnie.

Jednak czy to koniec minusów?

Nie. W grze miłosnej przeszkadzają jeszcze: robaki, piach, gałęzie wbijające się w tyłek, brak dostępu do prysznica czy toalety (różnie w trakcie seksu może być) itd.

W zeszłym roku z moim chłopakiem byliśmy na dzikiej plaży. Tam siedzieliśmy sobie w szuwarach zanurzeni po pas i wzajemnie sobie waliliśmy. Pomimo niewygód jednak, było przyjemnie mieć orgazm, patrząc na przepływające w oddali łodzie.

Więc czasem warto - choć ostrożnie! :)


Czy trzeba z kimś?


Masturbacja w plenerze może być świetnym sposobem na bliższy kontakt z przyrodą :)

Zatem nie, nie trzeba koniecznie mieć partnera - ale należy pamiętać, że w przypadku wpadki, kara będzie taka sama :)

I z tego też powodu nie polecam naśladować tego pana po prawej :)


Ekwipunek plenerowego seksoholika - co wziąć ze sobą?

Na pewno przydadzą się:

  • koc - by móc na czymś pupę złożyć
  • żel do mycia rąk, woda mineralna i chusteczki - w razie gdybyście nie zdołali połknąć wszystkich płynów fizjologicznych :)
  • prezerwatywy i lubrykant - nawet, jeśli uprawiacie seks bez gumy, warto wziąć gumę, by nie musieć potem brać prysznica
  • luźne ubranie - które można szybko zdjąć i... założyć :)

Czy dodałbyś coś do tej listy? Pisz śmiało w komentarzach.

***

A w nagrodę za dotrwanie do końca artykułu - kilka sexy gifów dla uciechy oka! :)

Napadnięty przez Conana Barba(ck)rzyńcę :)
Na taki drążek biegów można się wbijać - biegiem :)
Złapali pociąg. Do siebie wzajemnie. I do Poznania :)
Nigdym nie czuł jak w tej chwili, że dziś wzwód mój, dziś chuj mój się wysili :)

***

A teraz frywolnie bezwstydni panowie z "okładki" :)












P.S. A może miałeś jakieś doświadczenia w seksie w plenerze? Podziel się swoją historią w komentarzach :)

10 komentarzy:

  1. Fajny tekst,jak zwykle okraszony przez autora szczyptą naukowej nomenklatury;) ale wszystko to smaczne,niepretensjonalne i do "przełknięcia" więc romanessowski poziom znów sobię odpuszczę;)
    PS....swoją drogą to libertyn z Ciebie a feee:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No ba, pewnie, że zdarzyło nam się w plenerze ;] Idąc nieskromnym torem, zdarzało nam się również robić to i owo in public, na przykład wspólnie sobie trzepaliśmy siedząc na ławce w parku, czy na deptaku, używając kurtki czy plecaków jako przykrywki;] Nie powiem, doza adrenaliny była, ale jakie doznania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem fajny seks nad brzegiem zbiornika wodnego przy zachodzącym słońcu w dość odkrytym terenie. Chwilę po, nadjechał samochód z wędkarzami, goście byli trochę zdziwieni ale już składaliśmy koc i biwakowanie. Innym razem wieczorem na plaży mijały nas pary hetero chcące zakotwiczyć w celach intymnych zaskoczone tym , że miejsce już zajęte.
    Nie ma to jak zjednoczenie z naturą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy mój raz, zrobiłem wtedy tylko laskę facetowi, też był częściowo w plenerze - na skraju lasu w jego aucie :)
    Wspomnienie przyjemne ale jednak przedkładam nad takie przygody komfort i bezpieczeństwo domowych igraszek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś miałem przygodę z pewnym, poznanym chłopakiem. Wspólne walenie w jego aucie, ale na polu kukurydzy przy otwartych drzwiach :-) Czy to się liczy jako plener?;-) Osobiście jednak wolę to robić w pomieszczeniu. Ewentualnie może na balkonie, ale nigdy nie próbowałem jeszcze tam :-p
    Pozdrawiam
    JGK

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym roku ma być dużo kleszczy

    OdpowiedzUsuń
  7. No my nigdy nie uprawialiśmy seksu w plenerze.Zawsze w domku i z poczuciem,że jesteśmy tylko MY we dwoje.Zapraszamy na nasz blog:MALCIKI.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te gify są cudowne.
    Więcej takich poproszę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Plener to kiepski ale uprawialem anal z kolega na klatce schodowej w budynku w ktorym mieszkalem 4 pietra 17 mieszkan wspolna klatka i nas 2ch tworzacych jednosc... Bylo dobrze:-)koniu

    OdpowiedzUsuń
  10. mialem kilka razy :-)
    zazwyczaj nieudane ze wzgledu na obecnosc przyrody,
    do dzisiaj wspominam atak komarow w lesie zaraz po zdjeciu gaci- oczywiscie salwowalismy sie ucieczka i masowali pogryzione tylki,
    raz bylismy dobrze przygotowani, kocyki reczniki itp, oczywiscie w polowie nastapil atak zmasowany mrowek plus liczne ataki z powietrza
    udany seks w naturze mielismy w zimie - na stojaco przy drzewku - natura o tej porze spi oraz wiosna na skalkach
    Realny wydaje mi sie tylko lodzik, bo nie trzeba za duzo sie rozbierac, a atak komarow i much dziala na mnie demobilizujaco

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca