Zamiast iść na huczną imprezę, wolisz poczytać książkę lub pooglądać serial? Zamiast pracy w wesołym i hiperaktywnym zespole, pragniesz zamknąć się w 4 ścianach i tworzyć rzeczy po swojemu? Nie lubisz podejmować ryzyka ani wszczynać konfliktów? A może do tego - zamiast robić 100 rzeczy naraz - wolisz pracować dłużej nad jedną rzeczą?
Być może jesteś introwertykiem.
A jeśli tak - to mam dla Ciebie 2 wiadomości: dobrą i złą.
Zła jest następująca:
Nasza kultura wyraźnie promuje ekstrawertyzm.
Bycie duszą towarzystwa, posiadanie setek (płytkich) znajomych, ciągłe chodzenie na imprezy, zdobywanie trofeów, uznania społecznego, popularności - wszystkie te objawy ekstrawertyzmu są pożądane, choć nie zdradzane wprost.
Z kolei siedzenie w domu, zawieranie mniejszej liczby bardziej zażyłych znajomości, posiadanie bogatego życia wewnętrznego - to jest niemal dla niektórych objawem choroby psychicznej; obłędu czy też jego zalążkiem.
Świat ciągle gada i gada.
Uznał, że ciągłe zawieranie znajomości - nieważne z kim i po co - jest samo w sobie czymś cudownym i pożądanym. Fetyszyzm ciągłego przebywania z innymi, impreza jako metafora życia i obietnica ostatecznego spełnienia.
Ekstrawertyzm promuje się w filmach, serialach, w mediach.
Nastolatki imprezują, kobietom zależy wyłącznie na nowych botkach od Prady, a faceci chcą się tylko popisywać swoimi samochodami przed innymi.
Jeśli - podobnie jak ja - nie widzisz siebie w tym całym cyrku - to możemy sobie podać rękę.
Jest nam w życiu gorzej, niż typowym ekstrawertykom.
Musimy wielokrotnie zmuszać się do bycia bardziej towarzyskimi, niż w rzeczywistości jesteśmy. Musimy maskować swoją chęć do siedzenia w domu, by otoczenie nie uznało nas za kompletnych dziwaków.
A to przecież cecha, na którą wpływu nie mamy.
Zatem czas na dobrą wiadomość:
Nadchodzi epoka introwertyków.
Zachód właśnie połapał się, że ich firmy przejmowane są przez Azjatów - których kultura bardziej wspiera introwertyków.
Bo postęp nie zależy od liczby aktów ciągłego zawracania dupy. Ani od imprez, na jakich się było.
Jak to ładnie ujęła Susan Cain w swojej prze-genialnej książce "Ciszej proszę – siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać" (polecam!!!) - E=mc2 nie wymsknęło się nikomu podczas imprezy.
Najwybitniejsze dzieła nie powstały między jednym drinkiem a drugim.
To efekt introwertycznego poświęcenia się czemuś.
To efekt często lat samotności spędzonych nad zgłębianiem arkan egzotycznych dziedzin i prób stworzenia czegoś większego.
30-50% ludzi to introwertycy. Wiele wybitnych osób było / jest introwertykami:
- Wisława Szymborska
- Albert Einstein
- Tomasz Edison
- Leonardo da Vinci
- Ernest Hemingway
***
Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:
Jak zaakceptować siebie jako geja
Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU
KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ
***
Zgadza się - introwertyk - brzmi źle. Kojarzy sie nam z osoba niesmialą, wycofaną, trochę aspołeczną czy nieprzystosowaną. Presja bycia ekstrawertykiem jest dosc silna, zwlaszcza u ludzi młodych.
OdpowiedzUsuńByl okres w moim zyciu, mniej wiecej od 20 do 28 roku zycia, kiedy to rzadziły imprezy (do 3 razy tygodniowo), portale randkowe, nowe znajomosci liczone w setkach. Dzis mam 30 lat i wszystko sie przewartosciowało. Doceniam zupelnie inne rzeczy takie jak: cisza, spokoj, najblizsze mi osoby, jak rowniez bycie w swoim wlasnym towarzystwie. Ograniczam internet, nie mam profilow randkowych, wyciszylem wiele znajomosci,na imprezach pojawiam się o wiele rzadziej. Kupilem mieszkanie w malym miescie, napisalem dwie ksiazki ( notabene o tym dawnym zyciu wlasnie), pokochałem "slow life". Znajomi sie ze mnie smieja, ze nawet nie mam smartfona.
Warto sobie zdac sprawe, ze ograniczenie nadmiaru bodzcow zewnetrzych moze dac nam zupelnie nowa jakosc zycia. Ps. Zwlaszcza gejom, kiedy w dobie Grindera - wirtualnej pikiety - wszystko sprowadza sie do bezwiednego przegladania tysiecy fotografii. Przy takim ogromie opcji, nie pamietamy juz nawet czego tak naprawde szukamy. Dowiemy sie tego znów, gdy wyciszymy cały ten zgiełk. Dla mnie bycie introwertykiem stało się czyms w 100% pożadanym. Pozdrawiam odwiedzajacych tego super bloga oraz Ciebie Dream:) Sunset
Wydajesz się bardzo ciepłym, troskliwm i miłym facetem, a równocześnie takim co zerżnie cię tak nie będziesz mógł wstać z łóżka. Twój facet ma na pewno z tobą bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :) Musisz go zapytać o to kiedyś :)
UsuńWow! Świetny wpis, dobrze wiedzieć, że są tacy ludzie jak ja - introwertycy. Chyba dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że taka jest moja natura i dobrze jest żyć w zgodzie ze sobą. Mam 19 lat i znajomi często namawiają mnie na imprezy i spotkania, a ja zwyczajnie czasami nie mam na to ochoty, a kiedy już z nimi pójdę, to nie bawię się zbyt dobrze. Wiem, że jeszcze całe życie przede mną i "wszystkiego trzeba w życiu spróbować", ale przecież nic na siłę. Już wiem, że nie należy robić niczego wbrew sobie. Nauka w szkole nie sprawiała mi większych problemów, może właśnie dlatego, że jako introwertyk potrafiłem się skoncentrować i pracować w spokoju.
OdpowiedzUsuńChciałbym podziękować autorowi Bloga za ten wpis ;) Pozdrawiam.
Przyjemność leży po mojej stronie :) Także pozdrawiam!
UsuńAutor zabiegany :D miesiąc bez postów
OdpowiedzUsuńJestem chyba połączeniem tych dwóch osobowości.
OdpowiedzUsuńBywają wieczory gdzie sięgam po książkę siadam w moim fotelu i odlatuje w swój świat, czy tez będąc na spacerze mając słuchawki w uszach rozkoszuje się muzyką i odlatuje, a bywają dni kiedy umawiam się ze znajomymi, namawiam na imprezy itd.
Mam dwojaką naturę i to mówią mi tez inni, ale lubię siebie takiego :)
Jesteś ambiwertykiem :) Czyli kimś po środku. Gratki. Duża umiejętność przeskakiwania między dwoma światami!
UsuńWszyscy ludzie przez ciebie wymienieni(prócz Szymborskiej)mieli zespół Aspergera. Jak ja :-)
OdpowiedzUsuńJestem kobietą, 100% hetero, 100% intro, 100% wielbicielka seksu. Szkoda, że tak późno trafiłam na Twojego bloga. Wpisy są dla mnie inspirujące...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńCzytam wspomnianą we wpisie książkę Susan Cain i podpisuję się obiema rękami, że każdy introwertyk powinien ją przeczytać. Z tej książki płynie moc :)
OdpowiedzUsuń