Bać się nie wolno, bać się nie wypada, bo kto się boi, ten mięczak - prawda? Takie o to kolektywne przekonanie wbijane jest nam, facetom, do głowy w trakcie socjalizacji. Tworzy to wspaniały grunt do wyhodowania sobie na osobowości lękowej maski twardziela. Twardziela, który tak bardzo oszukał sam siebie, że jest twardy, że nie dopuszcza do głosu swoich lęków.
A szkoda. Bo zamiast je tłamsić, pokonywać czy przemagać, mógłby po prostu nad nimi pracować, np. wychodząc naprzeciw nim ze zrozumieniem.
Jeśli się boisz, to znaczy, że powinieneś. Wiemy to stąd, że się boisz. To proste. Nie uciekniesz przed swoim umysłem, nie zamordujesz części siebie, która się boi. Wyjdź jej naprzeciw, ale nie z alkoholem, tabletkami czy uzależnieniem od seksu, pracoholizmem lub narkotykami. Potraktuj te lękliwe myśli jak dzieci, które domagają się uwagi i które trzeba odpowiednio (czyt. łagodnie i ze zrozumieniem) wychować.
Nie trzeba być twardzielem, jeśli nie jest się najpierw mięczakiem - prawo dualizmu to mówi. I to właśnie u tych osób - "twardzieli" - pozujących na nieustraszonych pogromców, którzy zawsze się przełamują, budzące lęk myśli potrafią się przebierać na różne sposoby. Wchodzisz na profil takiego delikwenta i czytasz, że szuka on osób szczerych i bezpośrednich. Ładna idea, ale tylko z pozoru. Po pierwsze zakłada, że ludzie generalnie są zakłamani. A to nie ludzie są zakłamani, ale osąd, że są. Po drugie zakłada - wkurwię się, jak mnie ktoś okłamie lub nie będzie bezpośredni. Wkurwię się, bo tak naprawdę boję się, że mnie oszukasz, że coś przede mną utaisz i to obróci się przeciwko mnie - oto, co tam się kryje naprawdę. Jednak gość, który mianuje się "twardzielem" nigdy przenigdy nie zdejmie maski pod czyimś naporem i nie przyzna się do swoich obaw. Dlaczego? Bo się boi!
Cóż za mentalne zakleszczenie.
Co jeszcze można tam między wierszami wyczytać?
"Nie szukam do związku, potrzebuję swobody, lubię być singlem" - boję się komuś coś obiecać i nie dotrzymać słowa, boję się być konsekwentnym, bo jak coś obiecam i nie dotrzymam słowa, to mnie ukarzesz i będzie mnie boleć. Związki są więzieniem, są złotą klatką, a ja chcę być wolny, zapominając, że wolność to kwestia nie bycia lub niebycia w związku, ale kwestia świadomości.
"Warunek to duża pałka - od 20 cm wzwyż" - nie chcę uprawiać seksu z kimś, kto ma małą pałę, boję się, że seks będzie beznadziejny z kimś, kto ma mniejszą pałę. Boję się, że będę musiał udawać, że jest mi dobrze, unieszczęśliwiając się w ten sposób jednocześnie. Seks to tylko mechanistyczna zabawa, bez emocji, bliskości. To tylko sport, osiąganie kolejnych rekordów.
"Szukam kogoś, kto wie, czego chce" - bo kurwa sam nie wiem, czego chce. Boję się ludzi, którzy mogą nagle zmienić zdanie, np. wyjechać lub mnie olać. Chcę od razu wiedzieć, czy mnie chcesz, czy nie, bo inaczej nie czuję się spokojny, boję się.
"Szukam kogoś po przejściach" - j.w. - jeśli będziesz po przejściach, to lepiej będziesz wiedział, czego chcesz, więc jest mniejsza szansa, że mnie zostawisz, a tego boję się najbardziej. Szukam podobnego do siebie, bo też jestem po przejściach.
"Nie jestem zabawką" - boję się wykorzystania, że ktoś "zrobi" mi nadzieję, a ja mu uwierzę w jego słowa i potem rozczaruję, co będzie mnie boleć. Tego boję się najbardziej. Weź odpowiedzialność za moje uczucia, bo sam jej nie biorę, lecz oddaję Tobie - zupełnie naiwnie wierząc, że masz nad nimi kontrolę.
"Miłość nie istnieje / nie wierzę w miłość" - chciałbym bardzo nie wierzyć w miłość, żeby już nigdy więcej się nie rozczarować. Przyjdź proszę i udowodnij mi, że miłość wciąż istnieje! Ta prawdziwa! kłóć się ze mną, pokaż mi, że nie mam racji.
"Jestem chamem, gnojem, prostakiem" - nie chcę Cię rozczarować, dlatego uprzedzam. Boję się sytuacji, w których kogoś rozczarowuję.
"Ciotom i przegiętym dziękuję" - wstydzę się ciotowatości, którą ukrywam, której nienawidzę. Boję się, że ktoś o mnie pomyśli "ciota" albo "przegięty". Facet powinien zachowywać się jak facet, nawet gdy się tak nie zachowuje. Opinia innych ludzi jest dla mnie ważniejsza, niż to, byś był sobą.
I oto właśnie są projekcje własnych lęków. A w rzeczywistości wszystko jest okej. Problem nie leży "na zewnątrz" - w za małych fiutach, ludziach, którzy opowiadają bajki czy przegiętych ciotach. Błąd leży w sposobie myślenia. To tylko kwestia świadomości. A jedyną drogą poszerzania świadomości jest medytacja.
Nowe HomoFascynacje!
-
*Hej! Wiesz, że powstała nowa wersja HomoFascynacji?* Nowe opowiadania +
uwielbiana przez Was klasyka w nowych okładkach, gejowski sexletter oraz
całodob...
Dodałem sobie Twojego bloga do zakładek jakiś tydzień temu, "na próbę". Po tym artykule będziesz musiał znieść moją obecność na blogu niemal codziennie :) Pozdrawiam i chcę więcej!!!
OdpowiedzUsuńMedydacja nie jest jedyną drogą poszerzania świadomości, jest jedną z wielu dróg. Zresztą medytować nie każdy umie a większość osób zwyczajnie nie może ze względu właśnie na ograniczoną świadomość.
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo trafne oceny, jednak czy nie można tego sprowadzić po prostu do leku, który jest czymś powszechnym u gejów, a który właśnie w różny sposób się objawia. Tak, lęk to coś co toczy gajów, lęk przed miłością, samotnością, szczerością, ale chyba najbardziej lęk przed samym sobą. Jakie to częste u gejów, jakie częste u ludzi...
pozdrawiam
Tak, wiele z postaw, które można zaobserwować na profilach, to nic innego, jak różne formy zakamuflowanego lęku, które wychodzą w postaci nadmiernej ostrożności, ostrzeżeń, gróźb czy próśb.
OdpowiedzUsuńPS Odnośnie Twojego komentarza, który nie przeszedł. Tak, na tym blogu jest ścisła cenzura. Patrz: regulamin. Jest objawem mojego lęku przed syfem i wizją wypieprzania stąd dziesiątek niemerytorycznych komentarzy.
Za dużo w tym nadinterpretacji.
OdpowiedzUsuń