Zmieniłem dietę. Jem świadomie, powoli i ostrożnie wybieram produkty, bacznie przyglądając się temu, co wkładam do ust. Nie jem po to, by dostarczać sobie przyjemności, ale odpowiednich składników do budowy mojego ciała (siłownia), mojej sprawności fizycznej i umysłowej. Ale czy to jednak przekreśla całą przyjemność jedzenia? Jak się okazuje - nie. A nauczyła mnie tego... ostatnia kostka czekolady.
Leżała sobie niewinnie, patrząc na mnie nieśmiało spomiędzy zawiniętych pół sreberka. I mówiła: - Zjedz mnie! Zjedz mnie teraz. Powiedziałem jej: - Jesteś gorzka, wolałbym mleczną. Poczuła się urażona, ale to nie przeszkodziło jej uwodzić mnie dalej. W końcu uległem. Wsadziłem ją do ust i poczekałem, aż pod wpływem mojego ciepła rozkosznie się rozpuści. Objęła mój język jak najczulszego kochanka, głęboko wsiąkając w moje kubki smakowe. Gęsta słodycz zdawała się wlewać wprost do mojego krwiobiegu, dostarczając mi sekund, a potem minut nieprzerwanej smakowej ekstazy. Zamknąłem oczy i zatopiłem się w tym błogim odczuciu, pozwalając sobie na pełną na nim koncentrację. Och! Cóż to była za podróż!
A gdy resztki tej boskiej czekolady zostały wypłukane z moich ust ostatnim przełknięciem śliny, popatrzyłem na puste sreberko i uświadomiłem sobie coś. Że z tej ostatniej kostki czekolady wycisnąłem więcej przyjemności, niż z całej, pospiesznie zjedzonej tabliczki.
Czerp przyjemność tak, jakby to był ostatni raz.
Wyłącz ADHD. Otwórz swoje receptory na to, co miłe i przyjemne. Naucz się cierpliwości, bycia tu i teraz, brania tego, co przynosi świat. Receptory w oczach, uszach, na skórze, języku nie pragną wiele. Nie są tak łapczywe, jak mózg. Potrzebują odrobiny substancji, kilku atomów, fotonów, bardzo cichych fal akustycznych, aby wysłać do mózgu sygnał radości. Żyjąc tak, Wszechświat staje się dilerem estetycznych doznań, rzeczywistość najlepszym narkotykiem a Ty - cichym, cierpliwym smakoszem prawdziwych doznań. Jedz rzeczywistość, wąchaj ją, podziwiaj, odnajduj piękno w małych rzeczach, praktykuj prostotę obecności w teraźniejszości - a wszelkie zaprogramowane w Twoim umyśle marzenia społeczne (mam być bogaty, atrakcyjny, lubiany itd.) zejdą na dalszy plan. Bo rzeczywistość okaże się lepsza, niż jej najlepsza wersja wyobrażona w umyśle. Bogatsza. Prawdziwsza.
Niech ta filozofia przyświeca Ci wszędzie, nie tylko podczas jedzenia. Podczas biegania w parku, ćwiczenia na siłowni, spaceru, seksu, oglądania filmów, słuchania muzyki, picia herbaty, wąchania kwiatów, patrzenia, jak słońce wyłania się zza chmury.
Rozkoszuj się!
DreamWalker
Szalenie lubię Twoje przemyślenia :) Widzę, że idziesz podobną drogą, którą ja sam dla siebie też wybrałem (świadomie czy mniej). Ale jesteś solidny kawał przede mną, doświadczyłeś więcej i przemyślałeś więcej. Dlatego zaglądam sobie tu do Ciebie i niektóre Twoje posty traktuję jako drogowskaz. A niektóre po prostu potwierdzają wnioski, do których sam już doszedłem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie jest mieć poczucie, że z własnymi pomysłami na życie nie jest się samemu i są gdzieś tam ludzie, którzy świat postrzegają podobnie :) Choćby jak w sprawie tej kostki czekolady i czerpania przyjemności z tego, co tu i teraz.
Pozdrawiam i z pewnością będę tu jeszcze nieraz zaglądał.
Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa :) Pozwalam sobie się nimi zmotywować do dalszych wpisów :)
Usuń