Tego doświadczenia nie da się chyba opisać słowami, ale spróbuję: ciągły, długi, silny, głęboki, cudowny, wstrząsający, obejmujący całe ciało a nawet cały Wszechświat. Jak dotyk samego Boga. Tak mógłbym opisać mentalny orgazm. Doznałem go całkiem niedawno. I to doświadczenie zmieni moje życie seksualne na zawsze.
Nigdy bym nie pomyślał, że moja wyobraźnia jest w stanie zrobić z moim ciałem coś takiego. Drgawki, skurcze rozkoszy, cudowna elektryczność rozlewająca się po całym ciele, płytki , szybki oddech i po prostu dzika, dzika, fascynująco głęboka ekstaza. Doznanie w żaden sposób nieporównywalne do orgazmu fizjologicznego. To orgazm mózgu, czyste szaleństwo hormonalne, zwarcie neuronów, które gwałci każdą komórkę ludzkiego ciała. Niemniej jego osiągnięcie wymaga ćwiczeń. Ćwiczenia na osiągnięcie mentalnego orgazmu podawałem w jednym z poprzednich wpisów pt. "Myśli, które robią loda - czyli osiąganie orgazmów siłą woli", niemniej tamte były ściągnięte z innych (zagranicznych) serwisów. Teraz czas na przepis mój - będący efektem moich ćwiczeń. Zapraszam.
Najpierw koncentracja
Bez niej nic się nie osiągnie. Zero rozproszeń, zero myślowych didaskaliów, zero odpłynięć. Aby osiągnąć mentalny orgazm wymagana jest stuprocentowa koncentracja na zadaniu - a osiągnięcie takiego stanu wymaga często praktyki. Praktyka ta nazwa się medytacją. Siadasz i liczysz w wyobraźni od trzydziestu w dół, dokładnie wizualizując każdą liczbę. Jeśli się rozproszysz i przerwiesz - zaczynasz od nowa. Sztuką jest odliczać od powiedzmy stu do zera w sposób ciągły i regularny, bez zatrzymań, bez rozproszeń. Jeśli to potrafisz - to potrafisz całą swoją świadomość skoncentrować na jednym aspekcie rzeczywistości, przelać tam całą swoją energię i utrzymać to.
Masz dwa ciała
Jedno to to, które już pewnie dobrze znasz, a więc ciało fizyczne. Ale nie będzie nam ono potrzebne, aby uzyskać orgazm mentalny. Potrzebne nam będzie to drugie ciało, a więc ciało mentalne, którego obraz masz w swojej głowie. Wyobraź sobie, że przeglądasz się w lustrze - cały i nago. Jak siebie widzisz w tej chwili? To właśnie to ciało. To mentalny odpowiednik Twojego ciała fizycznego, który co prawda nim nie jest, ale wchodzi z nim w interakcję. Wyobraź sobie, że bierzesz igłę i wbijasz ją w swojego palca. Czujesz ten przeszywający ból, widzisz kroplę krwi. Twojemu fizycznemu ciału nic się nie stało, ale w Twoim mózgu obudziły się ośrodki odpowiedzialne za percepcję bólu.
Ciało fizyczne ma swoje ograniczenia podyktowane naturą i fizycznymi prawami, jakimi rządzi się Wszechświat. Mentalne ciało tego nie ma. Jedyną granicą tego, co możesz z nim robić, jest Twoja wyobraźnia, którą zamierzasz ćwiczyć. Tak, bo wyobraźnia to nie dar, ale umiejętność i ćwicząc ją, możesz stać się w niej mistrzem. Możesz sobie wyobrazić, że masz trzecią rękę albo dziesięć penisów i czuć każdego z nich - nie ma żadnych przeciwwskazań, byś mógł coś takiego wykreować w swojej wyobraźni i przeżywać to tak, jakby to się działo naprawdę. Badania z wykorzystaniem sprzętu do neuroobrazowania pokazują jasno - jeśli coś przeżywasz w swojej wyobraźni, Twój mózg pracuje tak, jakby to się działo naprawdę. Już zdaje się o tym wspominałem, ale to fakt, który warty jest przypomnienia.
Osiąganie mentalnego orgazmu polega na tym, że do orgazmu doprowadzasz swoje ciało mentalne, nie fizyczne. Jednak pojawia się tutaj problem. Obwody nerwowe obsługujące każdy ze zmysłów (również receptory przyjemności na Twoim kutasie) mogą pracować w danym momencie albo w trybie wewnętrznym albo zewnętrznym - nigdy jednocześnie. To oznacza, że będziesz miał spory problem z np. przywołaniem jakiejś muzyki w swojej głowie, gdy do Twoich uszu dociera inna muzyka. Lepiej robić to w ciszy. Podobne jest z ciałem fizycznym - im więcej bodźców płynie za jego pośrednictwem do Twojego mózgu w danej chwili, tym trudniej będzie Ci swobodnie operować ciałem mentalnym - gdyż, jak wspomniałem, oba są ze sobą w niewidzialnym małżeństwie. Powstaje pytanie - jak odciąć się od bodźców płynących z ciała fizycznego? Przecież cały czas coś czujemy, chociażby ubrania na sobie, nacisk pośladków na fotel itd.
Nauka relaksacji
Doznania płynące z ciała fizycznego można "rozmyć" czy "rozcieńczyć", stosując techniki relaksacyjne. Nie jest to nic trudnego, ale - podobnie, jak koncentracja - wymaga pewnej praktyki i być może nie od razu uda Ci się osiągnąć pełną relaksację ciała. To nieistotne, ważne, byś miał motywację do ćwiczeń a osiągniesz efekt.
Jak się relaksować?
Okej, w pewnym sensie "pozbyłeś" się ciała fizycznego. Daj sobie sugestię, że od tej pory nie będziesz go już ruszał. Pozwól mu spontanicznie reagować na swoją wyobraźnię, ale odetnij się od niego i nie wykonuj świadomie na nim już żadnych zabiegów. Twoje ciało "śpi".
Wchodzenie w ciało mentalne
Teraz zwizualizuj swoje ciało mentalne. Powiedzmy, że jest takie samo, jak fizyczne, ale oczywiście możesz je poprawić. Wciel się w nie i rozgość się w nim. Poczuj swoje mentalnie mięśnie, szkielet, skórę. Odczuj temperaturę, wilgotność, dotyk. Popatrz swoimi mentalnymi oczami, słuchaj swoimi uszami. Oto jesteś w świecie swojej nieograniczonej wyobraźni. Teraz wszystko zależy już od Twojej nieskończonej kreatywności i koncentracji. Co chcesz robić?
Symulator orgazmu
Zobacz, jak solidną, twardą erekcję masz w wyobraźni. Poczuj, jak w Twoim kutasie pulsuje ciepła krew, jak jądra w stanie pełnej gotowości do wytrysku usadowiły się tuż u jego podstawy. Teraz zobacz dłoń, która obejmuje Twojego penisa tak, jak lubisz najbardziej. Jak zsuwa z niego napletek. Poczuj to ciepło i tę przyjemność, która temu towarzyszy. A teraz niech rusza do boju. Niech wali, niech sunie po żołędziu tak, że wariujesz. Jakie to uczucie? Gdzie dokładnie ulokowana jest przyjemność? Jak się przemieszcza, skąd i dokąd płynie? Poczuj to dokładnie i daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz, żeby to sobie uświadomić. Wyobraź sobie, że zbliżasz się do orgazmu. Poczuj, jak cudowny, ciepły uścisk obejmuje Twoje jądra i prostatę i powoduje przypływ czystej rozkoszy, która zaczyna wypychać rytmicznie i szybko spermę. Zaczynasz tryskać, jak szalony a ręka nadal wali i wali bezlitośnie, nie zatrzymując się nawet na moment. I orgazm trwa i trwa. I trwa. I trwa. I trwa. A Ty wciąż wylewasz z siebie rzeki nasienia i czujesz to z pełną mocą. Takie coś jest niemożliwe w świecie fizycznym, ale w świecie Twojej wyobraźni możesz kreować dowolnie długie orgazmy i wytryski.
Co tymczasem dzieje się z Twoim ciałem fizycznym? Podąża ono za Twoją wyobraźnią. Pewnie masz już fizyczną erekcję, może nawet czujesz, jak Twoja prostata i odbyt raz po raz kurczą się spontanicznie. Właśnie wtedy też może pojawić się pokusa, aby coś zacząć robić z tym fizycznie. Odsuń ją na bok, pozwól, by Twoje ciało było jak chorągiewka smyrana wiatrami Twojej dzikiej wyobraźni. Jeśli się zepnie - rozluźnij je znów świadomie, po czym wróć do swojej fantazji.
Potęguj doznania
W świecie fizycznym orgazm ma określoną siłę skurczów - na tyle dużą, by wyrzucić nasienie. W Twojej wyobraźni jednak takiego ograniczenia nie ma. Wyobraź sobie, że skurcze, które Tobą targają podczas Twojego mentalnego orgazmu, są sto razy silniejsze, niż te naprawdę. Niech ten orgazm będzie tak niewyobrażalnie silny, że będziesz miał wrażenie, że zaraz zwariujesz. Przyjemność, która będzie skutkiem ubocznym tego wyobrażenia, będzie tak intensywna, że Twoje ciało fizyczne również zacznie ostro świrować. Pojawia się niemal szok, wstrząs, błogość, której nie można opisać - szczególnie w kroczu i w klatce piersiowej, choć tak naprawdę z rozkoszy umiera każda komórka. A Ty wciąż możesz wzmacniać doznania, wciąż dodawać nowe czuciowe doznania jak nakłada się ozdoby na tort. Ssanie sutków? Penetracja analna pozbawiona jakiegokolwiek bólu i będąca jednocześnie czystą przyjemnością? Smyranie pleców i karku? Wszystko to możesz dokładać do swojego wyobrażenia, by sprawiało Ci jeszcze większą przyjemność.
Nagle poczujesz coś niesamowitego. Twoja skóra będzie jak podłączona do prądu. Przyjemne mrowienie rozejdzie się po całym ciele, a Twoim kroczem zaczną miotać skurcze. Nie będziesz mógł uwierzyć, że Twoje ciało tak zachowuje się tylko pod wpływem Twoich myśli. Nie musisz mieć jednak wytrysku (choć może się tak zdarzyć) - to, czego doznasz psychicznie, będzie tak nieprawdopodobnie satysfakcjonujące, że to, co się będzie działo z Twoim ciałem fizycznym będzie całkowicie na drugim planie.
Początek drogi
Praktykując takie wyobrażenia, po jakimś czasie zauważysz, że nie potrzebujesz już produkować żadnych podniecających obrazów ani dźwięków - będziesz w stanie o wiele bardziej świadomie kierować samymi tylko odczuciami, które się w Tobie rodzą. Poczujesz, jak stężona ekstaza rodzi się w Twoim penisie i spływa na jądra, a potem dalej, w głąb ciała, rozprzestrzenia się po nim całym, wzmacnia się, pulsuje i tężeje. Gdy o tym myślę, to widzę co prawda srebrny strumień energii, ale nie jest mi to koniecznie potrzebne, żeby to czuć. Coś fascynującego.
Co jeszcze można zrobić?
Posiadanie kilku penisów i czerpanie rozkoszy z każdego z nich równocześnie. Seks z samym sobą, gdzie jednocześnie jest się stroną aktywną i pasywną. Powiększanie swojego penisa aby zwiększyć powierzchnię, którą można czerpać rozkosz. Robienie loda samemu sobie. Penetracja, która wypełnia całe ciało i masuje je od środka. Seks grupowy. Co jeszcze? Tu nie ma ograniczeń.
Baw się i ćwicz!
Inne wpisy z zakresu inteligencji seksualnej dla gejów:
Czy mężczyzna może osiągać orgazmy za pomocą myśli? Czy samą tylko wyobraźnią jesteśmy w stanie spowodować wytrysk i to bez dotykania penisa? A jeśli tak - to po co to robić?
Inteligencja seksualna - inne wpisy
ale komercja śmierdzi teraz ten blog, a jeszcze do tego te foty z kolesiami podrasowane w fotoshopie fujjj
OdpowiedzUsuńWchodzi Anonim, widzi temat o seksie, paru fajnych facetów na zdjęciach i wpada mu cały blog w głowie w przegródkę "komercja", po czym w wyobraźni produkuje smród. Ciekawa wewnętrzna strategia do odstraszania się od czegoś. Jednak czy pozwala skorzystać Anonimowi z wiedzy, jaka jest na blogu? Chyba nie bardzo, bo nic a nic się do niej nie odniósł w swoim komentarzu. A szkoda, bo dzięki niej mógłby mieć 1,5 godzinne orgazmy - tak jak autor bloga. Ale on woli robić sobie smród w głowie. Autor bloga stara się lepiej korzystać ze swojej wyobraźni :)
UsuńPozdrawiam i życzę wyższych wibracji :)
Jak osiągnąć 1,5 godziny orgazm?
OdpowiedzUsuńPanowie, nie przechodzcie kolo tego artykulu obojetnie !!!ani tez nie zrazajacie sie poczatkowymi niepowodzeniami
OdpowiedzUsuń!! Bo to jest cos zupelnie kosmicznego.. Na razie jestem po kilku probach, do orgazmu jeszcze nie doszedłem,choc bylo tak blisko i nagle... o tym potem. Ale juz dotychczasowe wrazenia sa niesamowite. Przy pierwszych probach lekkie , przyjmne mrowienie i to wszystko, z kazda kolejna proba wyobraznia coraz bardziej jest w stanie sie wyostrzyc, skupic, wrazenia sa coraz realniejsze.. Orgazm zaczyna narastac w calym ciele, serducho zaczyna walic jak szalone,dobrze znane uczucie zblizajacego sie orgazmu tylko o wiele intensywniejsze. Dzis bylo juz bardzo blisko.. to taki uczucie jak gdy uprawiamy z kims seks i tez jestesmy juz blisko, ale z jakiejsc przyczyny nie mozemy dojsc - tak to odczuwalem i nagle... poczulem ze cos przesuwa sie w praciu , mysle sobie : sperma . Orgazm blisko... uwolnilem sie jeszcze bardziej, skupilem i zaczelo sie lać .. mysle, o kurwa ale sie leje , ale az tyle tego ? i to wcale nie jest jakis mega orgazm lekkie rozczarowanie... zapalam lampke i..... cale lozko zasikane :))) wiec moja rada: dobrze oproznic pecherz przed praktykami mentalnego orgazmu i nie pomylic spermy z moczem ( nie pokusic sie by wypychac z siebie czegos co wcale nie jest sperma hahaha). Mimo tego nie zrazam sie, wrecz przeciwnie, niebawem po raz kolejny podchodze do proby, posciel juz wyprana , a wnioski wyciagniete. Sunset Ps. dreamwalker ostatnio wspominales, ze mentalny orgazm mialem tylko dwa razy, dlaczego tak malo, jest jakas trudnosc o ktorej nie napisales?
Widzę, że przygody miałeś niezłe :)
UsuńOdnośnie mojego dwukrotnego orgazmu - ta liczba zwiększyła się do czterech. Czy miałem trudności? Owszem, bowiem osiągnięcie orgazmu w sposób mentalny jest (przynajmniej dla mniej jeszcze) dość trudne - wciąż ustalam, jakie czynniki mają na to wpływ i które potęgują doznania. Póki co umiem wywołać efekt "walenia serducha" bardzo szybko, nawet w kilkanaście sekund i kilka razy pod rząd. Co do wytrysku - sprawa jest bardziej złożona, ale nie poddaję się. W końcu jeśli udało się 4 razy, to uda się i piąty :) Łączę pozdrowienia.
Witaj Dream Walker :)
UsuńZupełnie przypadkowo trafiłem na tego bloga. Nie będę ukrywał, że treść mnie zainteresowała. Bardzo lubię czerpać przyjemność z własnego ciała -lubię edging,próbowałem autofellatio i wciąż eksperymentuje z mentalnego orgazmu. Podobnie jak moi niektórzy poprzednicy nie udało mi się osiągnąć finału, ale byłem o mały krok przed. Ta zabawa niesamowicie podnieca.Sam jestem ciekawy, czy kiedyś uda mi się osiągnąć sukces w tej przyjemnej zabawie ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Martin
A , to wszystko wyjasnia. W sumie nie moze byc za latwo. Podejrzewam, ze dojdziesz wkrotce do wprawy, czego i sobie zyczę... Jesli mozna, mam jeszcze kilka pytan:
OdpowiedzUsuń- jak dlugi okres "postu" sobie robisz przed kolejna proba? zauwazyles jakies duze znaczenie tego elementu ?
- efekt walenia serducha jest przyjemny, ale pozostaje ogromny niedosyt.Czy patrzac na swoje mentalne orgazmy mozesz powiedziec , ze granica miedzy jednym a drugim jest minimalna ( wystarczy spotegowac umiejetnie doznania? )a moze jest to bardziej cos w stylu dalszego narastania?
- po ilu probach (mniej wiecej) osiagnales swoj pierwszy pelny orgazm? i ile trwa taki orgazm ?
Jakby sie pojawil jakis kolejny post na ten temat ( wiesz , cos w stylu "Mentalny orgazm - szczegolowe techniki dla wtajemniczonych") to byloby swietnie:)
pozdrawiam Cie cieplutko - Sunset
"jak dlugi okres "postu" sobie robisz przed kolejna proba? zauwazyles jakies duze znaczenie tego elementu ?"
UsuńJeśli chodzi o efekt "walenia serducha" - przerwa nie ma dla mnie znaczenia. Co innego, jeśli chcę dojść fizycznie - wtedy zauważyłem liczy się libido. Im większe, tym łatwiej dojść. Jaka przerwa? To zależy od osoby. Jakbym miał 18 lat to pewnie mógłbym raz po razie :)
"- efekt walenia serducha jest przyjemny, ale pozostaje ogromny niedosyt.Czy patrzac na swoje mentalne orgazmy mozesz powiedziec , ze granica miedzy jednym a drugim jest minimalna ( wystarczy spotegowac umiejetnie doznania? )a moze jest to bardziej cos w stylu dalszego narastania?"
Zdecydowanie dalsze narastanie. Każde kolejne podejście sprawia więcej frajdy.
"- po ilu probach (mniej wiecej) osiagnales swoj pierwszy pelny orgazm? i ile trwa taki orgazm ? "
To było chyba ze 2 miesiące prób po 2-3 razy w tygodniu. Co do długości - ciężko powiedzieć. Orgazm pojawia się bardzo powoli, jego granice są zatarte, trudno powiedzieć kiedy się zaczyna. To stan ciągłego wzbudzenia.
"Jakby sie pojawil jakis kolejny post na ten temat ( wiesz , cos w stylu "Mentalny orgazm - szczegolowe techniki dla wtajemniczonych") to byloby swietnie:) "
Jak tylko zbuduję konkretny model, to na pewno się nim podzielę :)
Pozdrawiam również ciepło!
Dzieki! Chcialem jeszcze wspomiec o innych korzysciach praktykowania mentalnego orgazmu . Po pierwsze zaczynamy bardziej rozumiec energie w nas drzemiaca, mozemy ja ujarzmić , sterować nią. Innymi slowy, przestajemy byc niewolnikami wlasnego libido, teraz to my przejmujemy kontrolę :) Dodatkowo, jako, ze mamy do czynienia z formą medytacji ( o czym tez wspominales) dostrzegam zmiany w codziennym zyciu _ wiekszy dystans, skupienie, koncentracja, wiekszy spokoj. I jeszcze jedna, dotyczaca pewnego problemu zdrowotnego z ktorym sie borykam. Ale jeszcze nie chce zapeszać.
OdpowiedzUsuńDream Walker przypominam Ci o dwoch pozycjach " Potega terazniejszosci" oraz "Nowa Ziemia" ( ta nawet bardziej polecam) E. Tolle. Mam wrazenie, ze te ksiazki moga trafić w sedno, jesli chodzi o Twoje ostatnie przemyslenia w jednym z postów( ktore mnie zaniepokoiły.). Tak wiec lektura obowiazkowa:):) Sunset
Hm.. ciekawe, jakie moje przemyślenia Cię zaniepokoiły. Odnośnie korzyści z mentalnego orgazmu - dobrze to ująłeś. A co do książek - to są one już u mnie zakolejkowane :)
UsuńMoje poprzednie komentarze dosc chaotyczne , dosc nieporadnie opisywaly pierwsze wrazenia odnosnie "mentalnego seksu". Tymczasem zgłebiam ten temat nadal i cos juz sie zaczyna klarowac.. Przede wszystkim nasuwa mi sie taki wniosek-
Usuńtechniki prowadzące do osiagniecia mentalnego orgazmu , to nic innego jak cwiczenie naszej wyobrazni, by ona, w jak najblizszy rzeczywistosci sposob, odwzorowala odczucia towarzyszące nam
podczas realnego uprawiania seksu/ masturbacji. Tak więc polecam kazdemu by dobrze zastanowil sie w jaki sposob najlatwiej dochodzi do orgazmu w realu. Najczestszy , najbardziej znany sposob moze byc receptą. Jesli dobrze pamietamy odczucia i odwzorujemy je w myslach nasze szanse rosną. Tak bylo w moim przypadku. Owszem , szalony sex z
ulubionym aktorem porno , ulubione pozycje , powiekszanie przyrodzenia do super rozmiarów :) rozne fetysze- te elementy sa swietna bazą do rozkrecenia tej energii , ktora w finale ma nas scisnąc w tym boskim spazmie, o ktorym mowimy. Natomiast by osiagnac ten spazm warto wrocic do tych sprawdzonych technik, ktore znamy dobrze z rzeczywistosci. Mowie jeszcze teoretycznie, bo mentalny orgazm nadal przede mna.Choc juz 2 tyg praktyk i ostatnio liznąłem tego uczucia- scisk w klatce piersiowej boooski, ale byl tak silny, ze sie zachlysnalem powietrzem i lekko zdekoncentrowalem ( mysle, ze duze znaczenie moze odgrywac wlasciwe oddychanie,niestety podczas orgazmu jest ono szybkie i przerywane).
Na wlasnym przykladzie podpowiem co u mnie daje fajne efekty kiedy cialo juz jest rozkrecone i czeka na orgazm. Otoz w realu zawsze bardzo skutecznie i przyjemnie dochodze przeciskajac sie przez rozne bardzo ciasne wilgotne szparki, pelne wypustek i bardzo sliskie oraz gdy pod duzym cisnieniem puszczam na czlonek wode z weza prysznicowego ( po zdjeciu "sluchawki") z wysokosci. Zauwazylem , ze te doznania bardzo latwo mi odtworzyc w wyobrazni podczas sesji mentalnej. W mojej wyobrazni stoi moja monstrualnej wielkosci pała- wazne zeby dobrze zwizualizowac i odczuc jej twardosc,ma byc twarda jak skala , na moment przed wytryskiem. Jajka przycisniete do krocza, skora na nich skurczona i ciasno przylegajaca - znacie to uczucie:) Wtedy puszczam mentalny strumien wody z prysznica na megapenis z gory i czujemy to.... a na deser wciskam pałe w mentalne dziurki , sa trzy , sa przezroczyste ,sa sliskie , sa pelne miekkich
wypustek.Widzac z gory jak kolosalny, nabrzmialy penis przeciska sie przez nie latwo mi odtworzyc doznanie i co ciekawsze kazda kolejna jest ciasniejsza :P Moze u Ciebie Dream Walker te techniki tez dadza fajne efekty! A moze jest cos , co u Ciebie niezawodnie sie sprawdza? Zycze wszystkim fajnych doznan i piszcie w komentarzach swoje wrazenia, pomysły odnosnie mentalnego orgazmu, please!! na szczescie zostaje mi niezastapiony moj Dreamwalker - z nieba mi spadles, jestes jedyna osoba, z ktora moge akurat o tym pogadac :):)Ps.A zmartwily mnie te przemyslenia z postu nt internetu, braku sensu istnienia , braku celu etc. SunsET :)
Hmmm... Dość podobnie ta technika wygląda u mnie. Badania wykazały, że jeśli dokładnie w wyobraźni odtworzymy jakieś wspomnienie lub stworzymy jakąś fantazję, to nasze ciało zachowuje się tak, jakby naprawdę tego doświadczało. To była podstawa do tego, żeby tworzyć odpowiednie obrazy w głowie. Warto poprawiać takie cechy obrazu, jak: ostrość, natężenie kolorów, kontrast i oczywiście odtwarzać wszelkie szczegóły kinestetyczne. Fascynujące jest to w tej technice, że po pierwsze - niczym w legendarnym ćwiczeniu mnichów tybetańskich - tworzymy swój własny "myślowy ogród", a po drugie - że zostaje to nam sowicie wynagrodzone w postaci świetnego, długiego, głębokiego orgazmu. Pozdrawiam Sunset :)
UsuńBez watpienia masz racje. A nie masz przypadkiem takiego wrazenia jak ja, ze proba osiagniecia tego typu orgazmu przypomina wchodzenie na jakas bardzo wysoką gorę, i że tylko do pewnej "wysokosci npm " to wszystko ma podtext stricte sexualny ? Powyzej pewnego momentu wchodzimy w jakis inny wymiar i podkrecenie tego doznania wyobrazeniami dotychczasowymi juz nie zawsze chce nas wzniesc wyzej.Moze chodzi wtedy juz o jakies inne czynniki , inne bodzce..A moze jest to tez kwestia ilosci zgromadzonej energii sexualnej, ktora na dany moment posiadamy w sobie. Czyli tak jak z hustawką , kolysze sie coraz mocniej, ale potrzeba naprawde duzo mocy by na hustawce obrocic sie dookoła osi o 360stopni..
UsuńPowiem tak - jest jakiś element, którego nie umiem (jeszcze) kontrolować i który ma wpływ na to, czy osiągam mentalny orgazm czy nie. Nie wiem dokładnie, co to jest, ale teraz przyszło mi do głowy, że sam fakt "chcenia" zawiera w sobie założenie, że się nie ma tego, co się chce (np. ktoś bogaty nie powie, że chce być bogaty - bo już jest). Może być tak, że im bardziej się chce osiągnąć mentalny orgazm, tym trudniej go osiągnąć. Gdzieś tam bowiem wpływa na nas świadomość, że jednak nie osiągamy orgazmu "normalnie", lecz mentalnie. Być może ostatnim brakującym elementem układanki jest przekonanie samego siebie, że ten mentalny orgazm jest prawdziwy. Co o tym myślisz? Bo u mnie to przekonanie znajduje potwierdzenie w doświadczeniu - tylko nie wiem, czy dobrze to ująłem :)
UsuńWiesz, o tym nie pomyślałem, aczkolwiek rzeczywiscie mysle, ze kwestia podswiadomosci moze miec zasadnicze znaczenie( tak jak we wszystkich aspektach zycia). Czyli hmm..dostajemy to czego oczekujemy. Nastawienie.. Nastawiam sie na mozolną mentalną wspinaczkę i gdzies tam daleko w gorze majaczy sie szczyt nieosiągalny , a tymczasem warto by podejsc do tego wszystkiego jak do zywkłego, realnego seksu, ktory z zalozenia doprowadza do orgazmu:)Tak wlasnie wczesniej nastroić podswiaomość. To może miales na myśli? Jest o tyle trudniej, ze wrazenia , doznania są z innego wymiaru niz podczas normalnego seksu. Więc to pewnie kwestia ogolnego oswojenia sie organizmu z tą sytuajcą.
UsuńWczesniej wspomnialeś, ze orgazm ten narasta , ze jego granice sa zatarte, a kazda proba daje fajniejsze efekty.Co potwierdzam :) Masz na swoim koncie ich kilka, czy z kazdym razem odnosisz wrazenie, ze kazdy nastepny jest silniejszy?
" To może miales na myśli?"
UsuńWygląda na to, że tak :) Mówimy tu o kwestii nastawienia. Myślę, że nastawienie pt. "muszę osiągnąć orgazm" jest stresogenne, a podejście "będę się zajebiście bawił w swojej wyobraźni swoim ciałem, a orgazm będzie skutkiem ubocznym tej zabawy" - w moim odczuciu jest o wiele skuteczniejsze :)
"Masz na swoim koncie ich kilka, czy z kazdym razem odnosisz wrazenie, ze kazdy nastepny jest silniejszy?"
O ile dobrze zrozumiałem pytanie - to w moim doświadczeniu każdy kolejne podejście do orgazmu mentalnego sprawia, że osiągam więcej.
No i to nie tak, że bodźce zewnętrzne koniecznie trzeba odciąć. Właśnie wychodziłem do sklepu. Chyba nawet rozmawiałem ze sklepową. A od długiego już czasu przeżywam mentalny edging...
OdpowiedzUsuńHej. Spróbowałem dziś po raz pierwszy przeżyć orgazm mentalny. Moja próba trwała około 15 min. Stosowałem się do Twoich rad... i przeżyłem coś niezwykłego. Mam jednak wątpliwości, czy to już był orgazm. Początkowo byłem dosyć podniecony i niełatwo było "wyciszyć" mojego penisa, jednak się udało. Po kilkunastu minutach fantazji pojawiło się miły ścisk w klatce piersiowej. Do tego doszedł szybki oddech i drgawki. W dłoniach miałem mocne mrowienie, niełatwo było zgiąć palce, całość trwała przez ok. 2-3 min. Mrowienie czułem również na policzkach i uszach. Nie czułem jednak nic w kroczu, nie stanął mi w ogóle. Czy to już był orgazm mentalny, jakie uczucia ewentualnie powinny mi jeszcze towarzyszyć? Co mogę zrobić, żeby się do niego zbliżyć? Kiedy mogę znów spróbować? DreamWalker, proszę o rady. :)
OdpowiedzUsuńJedyna rada: eksperymentuj, baw się i testuj nowe pomysły - bacznie się obserwując.
UsuńTy sam siebie znasz najlepiej. Ja 2 razy doszedłem z wytryskiem tylko za pomocą umysłu. To jest trudne, ale nie niemożliwe. Wymaga niesłychanej koncentracji i uwagi - ale to już Twoja własna przygoda :)
Baw się!
A długą miałeś przerwę w wytryskach wcześniej, przed tymi 2 razami?
UsuńUdało mi się je osiągnąć w odstępie paru miesięcy. Ale to myślę nie ma znaczenia - ważne, czy czujesz się napalony czy nie :)
UsuńMoje pierwsze nastoletnie orgazmy (trzy czy cztery) były mentalne, pierwszy najsilniejszy, potem coraz słabsze, aż w końcu ręka musiała pójść w ruch :) Od tego czasu ani razu więcej.
OdpowiedzUsuńByłem umiarkowanie uświadomiony, wcześniej nikt nie pokazywał mi, jak się wali konia, ani pornoli. Miałem fantazje (jeszcze nie wiedziałem, że są seksualne) dość masochistyczne (jestem dość uległym pasywem), oparte na ogólnodostępnych serialach brazylijskich - wyobrażałem sobie, że jestem bezlitośnie chłostanym niewolnikiem :) Co jakiś czas chodziłem spać z tymi fantazjami w głowie i kładłem się na brzuchu, żeby poczuć przyjemne mrowienie. Któregoś razu wpadłem na pomysł, że niewolnik, żeby być mocniej ukarany, powinien zostać wychłostany nago. Zdjąłem górę piżamy i położyłem się na brzuchu - mrowienie zrobiło się mocniejsze. Zdjąłem dół piżamy, bo niewolnik powinien być wychłostany po gołym dupsku - i zanim zdążyłem położyć się na brzuchu, mrowienie zrobiło się tak silne, że trysnąłem na pościel :) To był mój pierwszy orgazm :)
Ruchanie zobaczyłem w pornolach wiele lat później, spodobało mi się :) Zanim dałem się wyruchać w realu, minęło sporo czasu, bo byłem dość cnotliwy - wyobrażanie sobie mocno mnie kręciło, ale żeby przejść do akcji, jakoś nie mieściło mi się w głowie :) Najbardziej mnie jara na pieska, czuję się wtedy najbardziej uległy. Klapsy też lubię, ale te nastoletnie fantazje o chłoście chyba najwięcej miały wspólnego z jakimś atawistycznym pociągiem do rytmicznego ruchu posuwisto-zwrotnego, zanim miałem okazję zobaczyć klasyczne rżnięcie w pornolu :)