Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

środa, 12 października 2016

Oni chcą, żebyś patrzył (i walił) - czy internetowy ekshibicjonizm to coś złego?


Ostatnie lata to rozkwit internetów. I - co za tym idzie - prawdziwa powódź internetowego ekshibicjonizmu.

Już podobno 25% Polaków (tak podało Dzień Dobry TVN) opublikowało w Internecie swoje nagie ciało lub opublikowało swoje intymne zbliżenie. Rośnie też popularność serwisów, na których można dzięki temu nawet zarobić.

Ciekaw byłem, co mają do powiedzenia na ten temat seksuologowie. I czy to zjawisko w jakiś sposób jest szkodliwe.


Oczywiście niemal każdy kolejny seksuolog wypowiadał się o tym zjawisku w jak najgorszym tonie - że to patologia, że to niszczy intymność człowieka, zaburza jego postrzeganie norm itd. Nie będę ich przytaczał po nazwisku - wystarczy pogooglować.


Ekshibicjonizm? Lekka przesada:

Określanie mianem "ekshibicjonizmu" wrzucania swoich nagich fot w Internet jest w mojej opinii lekką przesadą.

Prawdziwy ekshibicjonizm do poważne zaburzenie polegające na tym, że ktoś nie może się podniecić w inny sposób, niż obnażając się przed zszokowanymi, niczego nie spodziewającymi się ludźmi.

Czy brandzlowanie się na cam4 czy innym internetowym burdelu spełnia te kryteria?

Moim zdaniem nie. Wiadomo, po co się wchodzi na te strony i nikogo nie szokuje to, co tam widzi. Poza tym - pytanie, czy rzeczywiście dla osób, które tam świecą ciałem, jest to jedyna forma podniety?

Śmiem twierdzić, że nie.

Sądzę, że większość ludzi prowadzących transmisję jest całkiem normalnych. Ot, szukają podniet, nowych doznań, podziwu ze strony innych. Czy coś w tym złego? Czy ktoś z nas tego nie szuka? A Internet oferuje takie doznania - bez ryzyka np. zakażenia się jakąś paskudną chorobą.

Czy oni komuś szkodzą?


Czy to "jest złe"?

Jeśli nikt nikogo nie przymusza, jeśli seks jakiejś pary w Internecie (czy to gejowskiej, czy nie) nie jest "pornograficzną zemstą" (innym słowy - jedna ze stron nie chciała publikacji), jeśli nikt nie jest zmuszany do oglądania tego - to, ja się zapytuję, co to komu szkodzi?

Problem z tymi wszystkimi panami seksuologami polega na tym, że żaden z nich nie podał, w jaki sposób ów internetowy ekshibicjonizm miałby szkodzić. Przynajmniej ja się nie doszukałem. Było to na zasadzie "nie wolno, bo nie".

Bo to niemoralne, bo niszczy intymność, bo zawsze było tak, że ciało jest tylko dla wybranej osoby itd.

Mój znajomy podał ciekawe wyjaśnienie. Otóż być może sami seksuolodzy chcieliby zanurzyć się w tej opluwanej "kulturze ekshibicjonizmu" - mogliby ziścić swoje marzenia o byciu podziwianym itd. I jeszcze zarobić na tym tokena czy dwa :)

A skoro sami nie mogą - bo im "moralność zabrania" - to można wmówić innym, że nie wolno. Lub przynajmniej próbować.


Kiedy rzeczywiście może być kiepsko:

Stawiam taką tezę, że gdy młody gej dojrzewa, to taka kultura upubliczniania wytrysków może mu w deklu namieszać - mówiąc potocznie. A mówiąc bardziej fachowo - wbudować pewne mylne wyobrażenie na temat tego, czym jest seks.

Niemniej - jak już ostatnio wspominałem w poście o seksualnej frustracji - większość z nas ma już takie wyobrażenie wbudowanie. Seks ewolucyjnie miał zacieśniać więzi między wybranymi osobami. A dziś jest chociażby narzędziem marketingu, formą płatności czy wpływu osobistego.

Więc tak czy inaczej - w głowach najebane już raczej mamy.

Kolejna sprawa - problem może być, gdy ktoś nie może podniecić się, gdy nie ogląda go 50 osób online. Gdy nie może dojść w łóżku ze swoim partnerem, bo nie widzi w kącie pokoju migającej, czerwonej lampki web kamerki.

Lub gdy sam chce publikować swoje wyczyny - a partner patrzy na to krzywo.


To może być problem.

Pytanie - czy powstanie tego typu serwisów ten problem wytworzyło? Czy może istniał on już wcześniej, a jedynie Internet go uwolnił z okowów wstydu?

Ja sądzę, że tendencja do uwieczniania stosunków seksualnych jest dużo starsza niż Internet - i sięga chociażby starożytności, gdzie malowano stosunki seksualne na wazach czy - jakże smaczny pomysł - talerzach.

Dlatego nie demonizowałbym serwisów z domowym porno - póki nikt nie jest zmuszany, by tam występować czy to oglądać. I gdy mówimy oczywiście o dorosłych ludziach.

***

Ja - przyznam się bez gróźb karalnych - zarówno sam kupiłem kiedyś taki "występ" online pewnego heteryka (za 15 zł robił, co chciałem). Jak i sam kiedyś taki dałem - zarabiając za to jakieś pokemony. I czuję się z tym okej - choć płacić mogliby więcej (hia hia ;)

I też nie ukrywam, że jara mnie, gdy ktoś na mnie patrzy. Odkryłem to, gdy na basenie brałem nago prysznic, a obok mnie facet z obsługi mył podłogę. I spodobało mi się to, że on mnie zobaczył kompletnie nago.

Ale na szczęście jeszcze nie biegam nago po parku :)

A jaka jest Twoja opinia na temat internetowego ekshibicjonizmu? Masz jakieś doświadczenia w tym zakresie? :)

8 komentarzy:

  1. Kiedyś też bym się oburzał, ale aktualnie zastanawiam się co jest złego w wymianie fotki penisa z kolegą. Tak ze zwyczajnej ciekawości.

    A przecież ludzie eksponują się codziennie na całym świecie. Wrzucają na FB i inne serwisy swoje twarze, ciała, umięśnione klaty, szczupłe brzuchy, jędrne dupy. Co jest złego, żeby do zdjęcia zdjąć resztę ubrań?

    Jeśli nas to nie kręci - nie patrzmy. Ale jeśli nie mamy nic przeciwko podzieleniu się z resztą skrawkiem ciała, który widzimy tylko my i nasz partner / parnerka, to co w tym złego? Ukrywamy się z tym, jakby każdy z nas był jakimś celebrytą, a tymczasem "połowa" ludzi ma penisy, a druga waginy. Żadna to tajemnica ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej mógłbym prosić o linka albo coś takiego do ostatniego zdjęcia piękne jest i chciałbym jeśli można zobaczyć cały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko znam GIFa - i jaki jest, każdy widzi :) Ale na pewno jakiś porno-detektyw Ci tu pomoże :)

      Usuń
  3. To Ty jesteś na tych niewyraźnych fotkach?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie to zastanawia: oburzamy się na zdjęcia nagich ciał, ale przecież ciało może wiele o nas mówić. Znacznie lepiej niż 1000 zdjęć z facebooka na których ,,suszymy zęby,, przy rodzinie,drugiej połówce na tle piramid,lasów,czy innych pierdół.

    Za rodziną może się kryć konflikt pokoleń,nieporozumienia,waśnie
    Zdjęcie partnera może być fasadą skrywającą problemy w związku,zdrady.
    Nowy samochód może być symbolem bogactwa, jak i sporego kredytu,który nas obciąża, ale przecież trzeba to pokazać światu jacy to jesteśmy super.


    A nasze ciało to istna... naga prawda. Pokazuje nasze zdrowie,witalność a także to jak czujemy się atrakcyjni oraz jak akceptujemy siebie. Coś co możemy ukryć, w akcie zostaje wyjawione.

    Takie tam przemyślenia z dupy :P

    Papillon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dupy czy nie, to jednak fajne przemyślenia :) Dzięki za podzielenie się nimi!

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca