Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

niedziela, 19 lipca 2009

Narodziny lepszego Boga

Nie będę ukrywał, że jeśli poważnie myślisz o tzw. rozwoju osobistym, czyli rozwjianiu swoich kompetencji myślenia, podejmowania decyzji, robienia lepszych związków, zarabiania większej kasy czy w ogóle robienia lepszego życia - w którymś momencie będziesz musiał odrzucić to, czego naucza Kościół Katolicki. Po prostu jego wersja świata jest zbyt ograniczona, niespójna i - powiem więcej - generująca fatalne stany emocjonalne, by przeskoczyć pewne poprzeczki.

To, co naprawdę szkoda odrzucać, to Bóg.

Nie mówię jednak o koncepcji Boga, którą tworzy KK. To dwie różne rzeczy. Tamta konceptcja jest po prostu nie daje efektów. Człowiek modli się o coś i tak zazwyczaj gówno z tego jest. Widać nie o to chodzi.

Z racji budowy naszych układów nerwowych - nigdy nie poznamy prawdziwego Boga, bowiem zawsze będziemy widzieć tylko mały Jego wycinek (ten proces nazywa się usunięciem i zachodzi cały czas - np. teraz nie jesteś świadomy tego, jakie doznania płyną z Twojej lewej stopy... oczywiście do momentu, w którym o tym nie wspomniałem :), a informacje, które zbierzemy, uprościmy i zniekształcimy. Są to procesy umysłowe, które zachodzą zawsze i wszędzie, więc ich nie unikniemy.

Dlatego jednynym sposobem poznania Boga jest stworzenie jego użytecznej (czyt. wspierającej, generatywnej) koncepcji. Koncepcji, która zamiast nas osłabiać, będzie nas wzmacniać.

Aby ją skrystalizować, przekopałem mądre tomy, spasłe księgi filozoficzne i systemy wierzeń. Wyłowiłem kilka świetnych parełek, z których, niczym z mozaiki, wyłania się przepiękny, trójwymiarowy, barwny obraz Boga. Oto Bóg, w którego warto wierzyć. Przygotuj się na coś, co może lekko wstrząsnąć posadami tego, w co do tej pory wierzyłeś. Odłóż na chwilę na bok swoje dotychczasowe poglądy, przekonania nt. Boga, religii i tym podobnych rzeczy. Otwórz swój umysł maksymalnie, byś w pełni skorzystał z tego niezwykłego konceptu. I baw się przy tym.

"Bóg jest wszystkim, co istnieje, i nie ma nic, co by Nim nie było"

Czy to stwierdzenie nie jest po prostu doskonałe? Bóg chrześcijański to śmieszny koleś na chmurce w porównaniu z tym własnie Bogiem. Jest on wszystkim - mną, Tobą, powietrzem, internetem, słowami, elektronami, chmurami, kupą na pastwisku, kanapką z serem, hemoroidami i piramidami. Znaczy, że nie jest tylko miłością - jak głoszą Katolicy. Jest też nienawiścią, smrodem i ubóstwem. Jest wszystkim po prostu. Nie ma nic przeciwko Gejom - bo sam nimi jest (tak, jak jest też heterykami). Wszelkie podziały są sztuczne, są iluzją stworzoną przez umysł (etykietki naklejane przez nas na powtarzajace się wzorce doświadczeń), co nauka pewnie "odkryje" w przeciągu jakiś 10 lat - na oko (wersja optymistyczna). Trzymajmy kciuki za naukowców.

W związku z powyższym założeniem - nie można nie doświadczać Boga, bo...

"Bóg mówi do każdego człowieka za pośrednictwem doświadczeń."

Wszystko, czego w życiu doświadczyłeś, jest przekazem Boga. Nie jest on na tyle prymitywny i ograniczony, by zrzucać na Ziemię ksiązki zapisane Jego słowami. Wie, że ludzie natychmiast zaczęliby je zniekształcać tak, jak to zresztą zrobili z Biblią. Tę bajkę już znamy. Inteligentny Bóg nie posługuje się słowami.

Czasem być może myślisz, dlaczego Twoje życie układa się tak, jak się układa. Oprócz tego, że masz wolną wolę, zdarza się coś "na zewnątrz" - co "kieruje" Twoim losem. To właśnie On. Trafia do Ciebie za pośrednictwem Twoich oczu, uszu i wszystkich innych narządów zmysłów. Nawet w tej chwili, za pośrednictwem tego bloga. To nie przypadek, że czytasz te słowa. Bóg uznał, że jesteś na nie gotowy.

"Twoja wola jest wolą Boga - i odwrotnie. Spełnia się wszystko, o czym marzysz."

Oj, ciężki orzech do zgryzienia, prawda? Już widzę Twoją minę, która mówi: "To nieprawda". Prawda, tylko nie wiesz, jak to działa. Więc pozwól mi wyjaśnić. Bóg spełnia każde życzenie każdego człowieka. Problem nie w tym, że "to się nie dzieje" - tylko w tym, że zarówno Ty, jak i 6 miliardów ludzi na świecie, mamy ciągle sprzeczne życzenia. Ciągle zmieniamy zdanie, wielu ludzi kompletnie nie wie, czego chce. Spytaj siebie - wiesz, czego chcesz? Wiesz, co chcesz zrobić tu, na Ziemi? Więc się kurwa nie dziw, że się nie spełnia. Bo co się ma spełnić?

Zauważ, że jeśli ktoś naprawdę wie, czego chce, i jest w tym spójny (tzn. jest pewien, że to jest to, co by chciał) - najczęściej mu się udaje. Nie od razu i nie wszystko - bo dopiero byłby cyrk. Pomyślałbyś o czymś niemiłym i bum - już się stało. Czas. Po to jest czas. Bóg go stworzył, by te bardziej poważne i wielkie cele mogły nadejść dostojnie i powoli - abyś miał nad wszystkim kontrolę.

Pamiętasz pierwsze założenie? Bóg jest wszystkim. Czyli również...

"Ty jesteś Bogiem."

Wow! Dobre, co nie? Pozwól więc, że łagodnie Cię w ten temat wprowadzę. W głowie mamy neurony. W neuronach związki zwane mikrotubulami. W nich z kolei panują bardzo specyficzne warunki - tam cząstki elementarne wchodzą w bardzo dziwny stan, nazywany przez fizyków superpozycją. W tym stanie cząstka jednocześnie jest wszystkim i niczym. To nielogiczne i nie próbuj tego zrozumieć. Chodzi tylko o to, że to zjawisko najprawdopodobniej odpowiada za świadomość. Każdy z nas ma (jeśli tylko nie śpi) mnóstwo takich superpozycji w głowie (im więcej, tym człowiek jest bardziej świadomy). Mają one ogromną moc obliczeniową (spytaj tych, którzy konstruują komputer kwantowy). Dzięki nim właśnie nasz mózg jest tak niezwykły. Każda jedna dodatkowa cząstka w superopozycji zwiększa moc obliczeniową całego układu, z którym jest splątana, do kwadratu (w standardowym komputerze dodatkowy bit zaledwie podwaja moc obliczeniową układu, do którego należy). Pewna garść naukowców udowodniła jednak, że nie ma czegoś takiego, jak moja czy Twoja świadomość - jest ona bowiem nie cechą mózgu, ale właściwością Wszechświata - występuje zawsze i wszędzie (nazwane jest to zjawiskiem nielokalnym). Nasze mózgi są po prostu "odbiornikami" świadomości. Będzie o tym więcej kiedyś. Teraz najważniejsze jest tylko to, że jest tylko jedna świadomość. Nie jest ona ani moja, ani Twoja. Bardziej nasza. To Bóg właśnie.

Czyli można wysnuć wniosek, że wszyscy jesteśmy Bogiem.

Nasze mózgi i ciała to narzędzia w naszych rękach - a może raczej w rękach Boga. Możemy absolutnie wszystko - tylko czasem nie wiemy jeszcze, jak. Bo się uczymy, jak być Bogiem w lepszej wersji.

A skoro jesteś Bogiem, to...

"Ty tworzysz świat, w którym żyjesz."

To my tworzymy wszechświat w czasie rzeczywistym - choć nie mamy o tym pojecia. Dlaczego? Bo uważamy, że nie jesteśmy Bogiem, tylko jakimiś pionkami, które nie mają nic do gadania. Dowiedziono naukowo, że Wszechświat nie istnieje bez świadomego obserwatora (nie ma wtedy ani czasu, ani przestrzeni, ani materii). Jak nie patrzysz - wszystko, co materialne, znika i zmienia się w tzw. fale prawdopobobieństwa (najlepsze jest to, że fala musi rozchodzić się w jakimś ośrodku - a tutaj ten ośrodek jest nieznany! - dla poręczności fizycy nazwali go Zunifikowanym Polem, choć nazwa ta jest nieco mylna - tam nie ma przestrzeni, więc żadne "pole" nie może tam egzystować). Oznacza to, że może tam coś istnieć lub też nie. Eksperymenty na materii bez obserwatora dają inne wyniki, niż gdy ktoś je obserwuje. Dopiero nasza wola (intencjonalność) powołuje do istnienia coś materialnego w momencie, gdy zakładamy, że to coś tam będzie. To wszystko możesz złożyć w swojej głowie w jedną całość. Tylko musisz to odrobinę przemyśleć i sobie poukładać. Daj sobie czas.

Twórz lepsze wersje Wszechświata. To zadanie godne Boga. Oto otwiera się przed nami świat, w którym tworzymy, zamiast tylko być tworzonymi.

***

Powyższe koncepty pochodzą od różnych autorów, mistyków, psychologów, filozofów a część nawet od fizyków kwantowych i żaden nie jest w pełni mojego autorstwa. Zebrałem je tutaj do kupy, ponieważ tworzą one spójny system wierzeń.

Każde z tych stwierdzeń nawzajem się uzupełnia, dopełnia, tworząc jedną, naprawdę piękną całość. Ktoś nastawiony sceptycznie do niniejszego systemu, nigdy nie poczuje, jak wielka moc sie z nim wiąże. Mnisi buddyjscy powiedzieliby, że przekaz ten ma bardzo wysokie wibracje. A to w praktyce oznacza, że gdyby ktoś z Watykanu przeczytał mojego bloga, to kazałby pewnie zablokować serwery :)

W przeciwieństwie jednak do słabych merytorycznie wytworów Kościoła, takich, jak teologia, Biblia czy koncept Boga, które niestety same obronić się nie potrafią, ten system znakomicie broni się sam.

To wersja Boga, która jest miliardy razy skuteczniejsza, niż stary i spróchniały koncept chrześcijański. Pamiętaj, że to, w co wierzysz, jest prawdą - dla Ciebie. Jeśli uważasz, że powyższe koncepty nie są prawdziwe - masz racje, nie są! Bo to Ty decydujesz, co jest prawdziwe w Twoim Wszechświecie. Jeśli uważasz, że jesteś tylko trybikiem, który nic nie znaczy - masz rację. Jeśli uważasz, że Bóg jest gdzieś tam, daleko - też masz rację. Stworzysz Wszechświat, w którym tak właśnie jest.

Ten post nie jest do dyskusji w stylu "to nieprawda, bo Biblia, bo ksiądz itd. mówią inaczej" i z góry ostrzegam, że będę usuwał takie komentarze. Ten post jest do wzięcia lub do dodania swoich przemyśleń, które będą uzupełnieniem niniesjzego konceptu.

8 komentarzy:

  1. Witam,
    Bardzo ciekawo i dobrze napisałeś powyzszy artykuł. Choć uważam, że jest dość trudny ale byc moze grono czytelników tego bloga nie pochodzi ze stereotypu blondynki i ma jakąś wiedze nt.: filozofii, religii, fizyki. Bo bez tego jak i bez otwartości umyslu artykuł jest papka nie do strawienia.

    Pozdrawiam
    Mav

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Mav, Ci, dla których ten artykuł byłby niczym papka nie do strawienia, nie powinni czytać tego bloga. Jeszcze nie daj Boże wyszli by spoza swojego sposobu rozumienia rzeczywistości i coś by się zmieniło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli Bóg jest wszystkim, a wszystko jest Bogiem, to po kiego grzyba wprowadzać pojęcie Boga?

    Btw. zamotany ten wywód fizyczny, jest tam kilka błędów.
    Po pierwsze, efekty kwantowe zachodzą w całym wszechświecie, a nie tylko w mikrotubulach w mózgu (one nie są takie specyficzne) - jednak nikt nie mówi, że kamienie, pieluszki, eksperymenty fizyków, czy ślimaki są samoświadome (jak na razie wiadomo, że samoświadome są naczelne, ludzie, słonie, delfiny i sroki - przechodzą odpowiednie testy, innych samoświadomych istot jeszcze nie znaleziono).

    Po drugie, każda dodatkowa cząstka zwiększa ilość stanów wykładniczo, a nie kwadratowo (ale ten błąd nie ma wpływu na poprawność reszty tekstu, w sumie to drobiazg).

    Po trzecie, "dowiedziono naukowo, że Wszechświat nie istnieje bez świadomego obserwatora". Zastanów się, czy to w ogóle da się dowieść. Chyba nie sugerujesz, że zlikwidowano świadome istoty w całym wszechświecie i sprawdzono, że wszechświat przestał istnieć? Taka teza jest nieweryfikowalna. Pokazanie wzorku nie dowodzi niczego, fizyka to nie matematyka, fizyka tylko próbuje opisywać wszechświat, ona nie jest w 100% dokładna. Może niektórzy fizycy myśleli tak jak napisałeś, ale to nie ma najmniejszego sensu. To sugeruje, że zanim powstała pierwsza świadoma istota, Wszechświat nie istniał (ach, czyżby BigBang to tylko plotka?). A świadomość to nic niezwykłego, wszechświat równie dobrze mógłby istnieć miliardy lat bez ani jednej świadomej istoty. Poza tym ja nie muszę na wszechświat patrzeć. Wystarczy, że "patrzy" (czyli oddziałuje z nim) dowolna inna materia, choćby rzucony kamień. Fizyka kwantowa jest trudna, a niezrozumiana prowadzi do takich idiotycznych paradoksów.

    A co myślisz o ezoterycznym podejściu do zaświatów? (Katolicy uważają to za okultyzm, ale mnie to się nawet podoba :>)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Lolku,

    Co do tego, po co wprowadzać pojęcie Boga - sam sobie odpowiedz na pytanie, po co wprowadziłeś do swojego słownika takie słowo.

    To nieprawda, że nikt nie mówi, że obiekty nieożywione nie mają świadomości. Są hipotezy, że każda forma materii czy życia być może jest obdarzona jakąś nikłą, ale jednak świadomością.

    Dwa - efekty kwantowe zachodzą w różnych miejscach, ale w mikrotubulach prawdopodobnie mają one bardzo wyjątkowy charakter - z powodu ich budowy, która przypomina plaster miodu (powiedzmy), atomy będące w superpozycji mogą mieć ogromną moc obliczeniową. Badania nad mikrotubulami trwają i wielu naukowców odkrywa, że są one o wiele bardziej skomplikowaną maszynerią, niż nam się wydawało. Taki np. pantofelek zachowuje się nadzwyczaj inteligentnie - omija przeszkody, posiada wektory motywacji (propulsja i retropulsja). A jest tylko jedną komórką... najeżoną mikrotubulami. Nie ma układu nerwowego, który odpowiadałby za np. warunkowanie. Mikrotubule z niezwykłą precyzją chwytają też chromosomy przy podziale komórki. Zachowują się niezwykle inteligentnie i nie ma na świecie naukowca w danej chwili, który powiedziałby, dlaczego tak się dzieje. Plastry superpozycji, dzięki którym pantofelek oblicza trajektorie setek swoich rzęsek, jest na razie jedynym sensownym wyjaśnieniem tego fenomenu. Zresztą jest tam wiele innych, równie interesujących rzeczy.

    Co do istot (samo)świadomych - świadomość jest tak rozmytym pojęciem, że możemy nigdy nie ustalić, co to tak naprawdę znaczy "być świadomym". Nie wiesz, czy kamień przypadkiem nie jest świadomy w jakiś odmienny od naszego sposób.

    Masz rację - ilość stanów zwiększa się wykładniczo.

    Teza, że Wszechświat nie istnieje, gdy nie ma świadomego obserwatora, jest weryfikowalna naukowo. Problem polegał na tym, że niejasno się wyraziłem. Gdy nie patrzymy, Wszechświat nie istnieje w takiej formie, w jakiej go znamy - ot co. On nie przypomina wtedy już niczego, co znamy. Jest matematycznym, pozbawionym czasu i przestrzeni polem, z potencjału którego rodzi są czas, przestrzeń i materia - ale TYLKO, gdy rejestrujemy to świadomie. Eksperymenty z dziedziny fizyki kwantowej dają inne wyniki, gdy ktoś je obserwuje, czy też nie. Polecam poczytać o eksperymencie podwójnej szczeliny.

    Twierdzenie, że Wszechświat nie istniał, zanim nie pojawiła się w nim świadoma istota, wywodzi się właśnie z fizyki kwantowej - po części. Z punktu widzenia tejże nauki, ilekroć patrzysz na obiekt materii, powołujesz go do istnienia wraz z całą jego historią. Ba! Możesz nawet zmieniać swoje wyobrażenie na temat historii tego obiektu, zmieniając sam obiekt w czasie rzeczywistym. Robimy to w swoich mózgach kilkanaście razy dziennie, nie wiedząc o tym. Gdyby tak nie było, mózg byłby systemem całkowicie deterministycznym, a więc nie moglibyśmy się autoprogramować.

    Fizyka kwantowa to ZUPEŁNIE inny model myślenia - probabilistyczny (choć nie do końca) - a Ty momentami wklejasz fragmenty z modelu deterministycznego ("wszechświat równie dobrze mógłby istnieć miliardy lat bez ani jednej świadomej istoty"). Przeskok z myślenia deterministycznego na kwantowy jest największą rewolucją umysłową w historii ludzkości. To się dopiero zaczyna, więc nie dziwi mnie fakt, że możesz nie rozumieć tego, co czasami piszę. Mój wywód nie jest zamotany - po prostu przykładasz do niego stare modele myślenia. Stwórz nowe, w obrębie których moje słowa nabiorą sensu. To jedyne wyjście - inaczej, możemy w nieskończoność dyskutować, jaki "tak naprawdę" jest Wszechświat.

    O tym będzie moja kolejna książka, do której niebawem się zabiorę. Gdy będzie gotowa, dam Ci znak.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że nie rozumiemy się do końca. Jestem dobry z kwantówki i wiem co piszę, więc zdaje mi się, że niezrozumienie tkwi w tym, że Ty chyba myślisz zbyt filozoficznie, a ja zbyt matematyczno-fizycznie.

    My (ludzie) wiemy co znaczy "być (samo)świadomym", sami definiujemy znaczenie tego słowa. I w tym znaczeniu pisałem o tych ludziach i zwierzakach.

    Tak, efekty eksperymentów są inne jak ktoś dokonał obserwacji (pomiaru), czyli ingerował w układ. To chyba oczywiste, że ingerencja na poziomie kwantowym może skutkować ogromnymi zmianami w wyniku eksperymentu. I nie ważne czy wynik był odczytany ludzkimi oczami, czy nie, ważne, że przyrząd pomiarowy zaburzył stan kwantowy układu.

    Szczeliny i interferencję znam dobrze. Co ciekawe, tak samo mogą interferować nie tylko fotony, ale każde cząstki (a nawet rozwielitki lub chomiki, problem w tym, że są troszkę za duże, do tego raczej nie czekałby cierpliwie aż zinterferują, bo im większy obiekt, tym dłużej to trwa).

    Ty za to poczytaj o różnych interpretacjach fizyki kwantowej. Są inne, bardziej logiczne wytłumaczenia, które tak samo dobrze interpretują zjawiska kwantowe (a nie w stylu, że jak zamkniejsz oczy, to twój komputer przestaje istnieć ;). Poza tym wzory - tam jest dużo wyjaśnień (pod warunkiem, że nie są sprzeczne z obserwacjami).
    Przypominam, że fizyka (nawet kwantowa) to tylko próba opisania świata, a nie rzeczywiste odzwierciedlenie świata.
    Tego jaki naprawdę jest świat nigdy się nie dowiemy. Możemy tylko formułować coraz dokładniejsze prawa i teorie. Dlatego napisałem, że fizyka niczego nie dowodzi, tylko gorzej lub lepiej opisuje.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh, widzisz, a mnie interesują zazwyczaj zupełnie nielogiczne interpretacje, bo prowadzą najczęściej do nieoczekiwanych rezultatów. Logika to tylko sposób myślenia. Przywykliśmy, że logiczne = racjonalne, prawdziwe itd. Bullshit. Logika w paru miejscach jest nie do pogodzenia z ludzkim doświadczeniem.

    Komputer nie musi znikać, gdy na niego nie patrzymy. Jak ktoś spieprzył superpozycję, to raczej mamy niemal 100% pewność, że on "tam jest". Choć powiedzmy sobie szczerze, nie ma znaczenia coś, czego nie rejestrujemy zmysłami, bo nie możemy na to reagować. I tu właśnie kłania się interpretacja, która się wielu (również fizykom) w głowie nie mieści - że świat możemy poznawać tylko subiektywnie, bo nie możemy nie myśleć własnymi mózgami, nie interpretować zdarzeń zmysłowych zgodnie ze swoimi czysto subiektywnymi doświadczeniami. "Obiektywność" to złudzenie, bo nawet nie wiemy, czy "czerwony" to dla mnie i dla Ciebie ten sam kolor.

    Dobrze napisałeś pod koniec. Niels Bohr powiedział kiedyś: "Do niedawna myśleliśmy, że fizyka opisuje Wszechświat. Teraz wiemy, że fizyka opisuje to, co myślimy o Wszechświecie."

    Myślmy więc jak najkorzystniej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, logika nie zawsze idzie w parze z ludzkim myśleniem. Ludzie często nie myślą logicznie (chodzi mi o logikę jako naukę). No ale cóż... pewnie dlatego na studiach sporo osób odpada na logice :P
    Ogólnie logika jest OK i nigdy nie sprawia problemów, szkoda tylko, że ludzie często bezpodstawnie zakładają prawdziwość niedowiedzionych hipotez. Z drugiej strony w fizyce nie da się niczego udowodnić... i tak źle, i tak niedobrze... ale ten wszechświat psikusiasty ;)

    Co do kolorów to masz rację. Choć w sumie zakładamy, że widzimy podobnie, bo mamy takie same pręciki i czopki (no, poza niektórymi kobietami (~kilka%), które widzą 4 kolory podstawowe... nic dziwnego, że faceci rozróżniają tylko "kilka" kolorów, a kobiety miliony :D, ekhm... dobra, wiem, nie o tym była mowa ;P).

    Tak, Bohr ma rację, szkoda, że nie wszycy fizycy tak myślą (ech, znam paru takich na uczelni ;P)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ilu ludzi na swiecie tyle religii.

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca