Ma ciało dziewczyny. Ale mózg chłopaka. Żyje - jak sam mówi - w "klatce z kobiecego ciała". Dziś o tym, jak to jest być osobą transseksualną w Polsce. Z czym musi się zmierzyć. I jak radzi sobie na co dzień.
Transseksualizm to zjawisko jeszcze rzadsze od homoseksualizmu. A ponieważ brakuje edukacji z tego zakresu - ludzie atakują "odmieńców".
W przypadku osób transseksualnych, struktury mózgowe wykazują budowę płci przeciwnej, niż wynikałoby to budowy ciała i cech płciowych. Innymi słowy - osoby takie mają inną płeć zakodowaną w mózgu, a inną w ciele.
Tak jak mój rozmówca, z którym od kilku dni wymieniam maile.
Choć czuje się mężczyzną - ma ciało kobiety.
Brzydzi się go dotykać i nie lubi patrzeć w lustro.
Twierdzi, że nawet, gdyby zniknęli wszyscy ludzie na świecie - nadal miałby z tym problem. To chyba najlepszy dowód na to, że nie jest to problem zainicjowany przez otoczenie.
Lecz przez samą biologię.
Gdy był mały, matka (ojciec odszedł do innej) uświadomiła mu, że jest dziewczyną. Pakując go sukienki i kupując mu lalki.
Jednak biologii się nie oszuka
W zabawach z koleżankami (koledzy mu dokuczali) zawsze wcielał się w męską postać i bardzo mu to odpowiadało. Uwielbiał, gdy koleżanki udawały kruche kobiety, które on mógł wybawić z opresji. Być ich podporą i obiektem westchnień.
W podstawówce zaczęły mu już przeszkadzać sukienki i długie włosy. Czuł, że coś jest nie tak.
Tymczasem chłopcy coraz bardziej mu dokuczali. Co zrodziło zgeneralizowaną niechęć do płci męskiej.
To, że jest tak naprawdę NIM, a nie nią, odkrył dopiero w gimnazjum.
Wtedy - jak mówi - ktoś jakby "wcisnął mu guzik z mózgu". Stał się pewny siebie i dominujący.
W gimnazjum odkrył także, dlaczego nie znosi chłopaków.
Bo im zazdrościł.
Zazdrościł im tego, że mogą być sobą.
Że mają męskie przyjaźnie. Że nie lądują na dywaniku u dyrektora za to, że w upalny, czerwcowy dzień pokazali ramię lub mieli za krótką koszulkę. Że do noszenia ławek zawsze wybierano ich. Że nie było między nimi dramatów o kolor paznokci czy te same buty.
Że nie wymagano od nich bycia "cnotkami".
Oczywiście dojrzewająca młodzież gimnazjalna nie pozostawała obojętna na taką eksplozję odmienności.
Dziewczyny stwierdziły, że "zdradza płeć żeńską". Zaczął się hejt w Internecie - teksty o psycholu. Najlepszy przyjaciel strzelił śmiertelnego focha o to, że miał dziewczynę. Ta z kolei robiła mu awantury, bo myślała, że zdradza go z tymże przyjacielem.
Dlatego wyniósł się ze szkoły
Zaczął uczyć się zaocznie, gdzie nie musiał nikogo poznawać. Ściął włosy i zaczął ćwiczyć.
Mimo, że większość osób brała go za chłopaka, to zdradzały go dwie rzeczy - kobiecy głos i duże piersi. Próbował je wiązać bandażem, ale robiło mu się ciemno przed oczami.
Ludzie na osiedlu w biały dzień potrafili wyzywać go od obojnaków i pokazywać palcami.
Zaczepiali go i pytali o płeć.
W tramwaju dresy potrafiły na głos rozważać, czy "dać mu w ryj", bo pedał.
Dziś ma 21 lat. Wychodzi z domu tylko, gdy musi. Woli unikać ludzi, bo w życiu sprawili mu zbyt dużo przykrości.
Jego matka, choć - jak zapewnia - tolerancyjna, wciąż nazywa go córką. Nie przyjęła do wiadomości, że w środku siedzi chłopak.
Chłopak, który pragnie mieć męskie ciało
I który pragnie operacji.
Aktualnie ubiega się o terapię hormonalną, która sprawi, że zacznie pojawiać się zarost a tłuszcz będzie odkładał się na brzuchu zamiast na udach - jak u kobiet.
Terapia hormonalna wymaga jednak późniejszej interwencji chirurgicznej. Należy usunąć narządy rozrodcze, bo inaczej - w wyniku działania hormonów - może wytworzyć się na nich rak.
Kolejną operacją jest rekonstrukcja klatki piersiowej.
Jest jeszcze trzecia opcja - odtworzenie członka. Ale trudno się na nią zdecydować. Jest bolesna i ryzykowna. I trzeba ją powtarzać co 1,5 roku. Podobno efekty też nie wyglądają najlepiej.
Żadna z tych operacji nie jest refundowana. Osoba transseksualna musi zmierzyć się z finansowaniem prywatnym wszystkich zabiegów. Koszt usunięcia narządów rozrodczych - 5 tysięcy złotych.
Jak wygląda zmiana płci w kontekście prawa?
Aktualnie jedynym wyjściem jest... pozwanie swoich rodziców o to, że źle rozpoznali płeć dziecka po porodzie. Z powodu odrzucenia ustawy regulującej zmianę płci przez naszego kochanego prezydenta - innej opcji nie ma.
Plany na przyszłość: mieć na imię Aleksander
Dla przyjaciół Alec.
I być może uciec z tego chorego mentalnie kraju.
W którym wytykają go od odmieńców. W którym politycy piastujący najwyższe stanowiska w kraju publicznie znieważają osoby transpłciowe, wyzywając ich od "dziwaków". W którym kabarety śmieją się z nich, widząc w tym świetną zabawę.
I znaleźć swoje szczęście.
Kochać i być kochanym. Mieć bliską osobę - bez względu na płeć. Która przytuli, pocieszy, będzie wsparciem. Życzę mu dożo szczęścia i pomyślności.
I Wy też życzcie. Bo wiele jeszcze przed nim.
Ciekawy artykuł, po przeczytaniu którego zauważam jak nikłe są moje problemy w porównaniu do problemów innych osób. Z tą świadomością trzeba do wszystkiego podchodzić z dużym dystansem, a już na pewno w naszej dzisiejszej pispolskiej rzeczywistości. Jako czytelnik żczę dużo siły, energii do działania i chęci do życia, co do miłości to ta na pewno się znajdzie, cierpliwość może zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ten temat też był dla mnie super dziwny, mimo, że jestem gejem (i sam jestem dziwny dla reszty, nie?). Po raz pierwszy oswoiłem się w pełni i zrozumiałem o co w tym chodzi, oglądając serial Degrassi (taki kanadyjski, jakby edukacyjny, trochę tasiemiec, ale wątek trans pojawił się dopiero w najnowszych sezonach).
OdpowiedzUsuńA ostatnio na JoeMonster bodajże była seria zdjęć przemiany dziewczyny w chłopaka. Bardzo mnie ucieszyło jak zobaczyłem, że przemiana jest możliwa i ktoś może poczuć się dobrze w swoim ciele :)
Rozmówcy życzę siły i wytrwałości. Póki co, w naszym kraju rzeczywiście nie będzie z tym lekko. Wszyscy jesteśmy na swój sposób dziwni i mam nadzieję, że i rozmówcy się uda znaleźć jakąś bratnią duszę :)
inny25
Ja mam podobnie tylko że ja chce być kobietą ale bez operacji :)
OdpowiedzUsuńMaasaakraa. Cholernie współczuje ludziom którzy czują się nie w swoim ciele. To musi być jakiś horror :/ Tolerancja społeczna w PL jest żadna, to niesamowicie przerażające, zwłaszcza jak na naród z tak wyniszczającą historią...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim - naród z wyniszczoną inteligencją. Jak ktoś swojej nie wyrobił, to niestety ma problem. I wszyscy mamy. Smutne, ale prawdziwe.
UsuńBoże, to jest o mnie. Kropka w kropkę, jak czytałem to myślałem, że zwariuję...
OdpowiedzUsuń