Tak, tak. Wiem, co pomyśleli teraz wszyscy wielcy romantycy. Miłość to takie dziwne coś, czego nie da się okiełznać. Po prostu - przychodzi nagle sama i już jest.
Drodzy romantycy - oddzielcie proszę miłość od zakochania się. To naprawdę znakomity pierwszy krok, by mądrze dysponować swoją energią.
Miłość niech zostanie wielką tajemnicą, mistycznym, duchowym doznaniem, ponadwymiarowym połączeniem z drugą osobą.
Zakochanie jednak trzeba wziąć pod lupę, by nauczyć się mądrze zarządzać tym jakże cennym stanem emocjonalnym.
Tak samo, jak każda inna umiejętność, również zakochanie się ma swoją wewnętrzną strukturę. Oto jej szkic:
Wyobraź sobie taką sytuację. Klemens spotyka Bolesława. Jest przystojny, seksowny i elegancki. Klemens czuje się podniecony i podekscytowany.
Ten stan emocjonalny otwiera mu drogę do tworzenia wspaniałych planów z Bolkiem. Widzi on w wyobraźni obraz najbliższego weekendu, gdzie on i Bolek leżą razem w wielkim łożu, nago, przytulając się do siebie i obdarzając się nadzwyczaj maślanym wzrokiem.
W trakcie rozwoju ich jakże krótkiej znajomości, Klemens zdążył wytworzyć w głowie już dziesiątki różnych obrazów z nim oraz Bolkiem w roli głównej. Widział ich wspólne wakacje, wspólne mieszkanie, ich kota, psa, to, jak bawią się razem na imprezie, jak razem się kochają w dziesiątkach różnych miejsc, razem żyją, starzeją się i umierają. Czuł już na swojej skórze jego dotyk, jego ciepły oddech na plecach...
... tymczasem zdążyli zaledwie dokończyć razem pizzę i pogadać na 2 tematy.
Nie minął tydzień, gdy Bolek wysłał Klemensowi SMS'a, że raczej nic z tego nie będzie. Klemens poczuł, jakby ktoś wyrwał mu kawałek siebie. Jego rozczarowanie, zranienie i uczucie odepchnięcia sprawiło, że popadł w fatalny nastrój.
Po prostu - Klemens był już na mecie, podczas, gdy wyścig w ogóle się nie zaczął.
Znasz ten scenariusz?
To był przykład niemądrego zakochania się i nieefektywnego rozłożenia energii. Są jednak sposoby, by tego uniknąć i już nigdy więcej nie czuć się zranionym.
1. Bądź tu i teraz. Jeśli ktoś Ci się bardzo spodobał, wspólne plany zostaw do momentu, w którym upewnisz się, że druga osoba chce je mieć razem z Tobą. Póki co - ciesz się jego towarzystwem, jego uśmiechem, dobrą energią. Teraźniejszość to jedyna chwila, w której możesz tak naprawdę być.
2. Planuj życie tylko w oparciu o siebie i pewne sytuacje. To gwarantuje, że plany zrealizujesz i nikt i nic nie będzie w stanie tych planów sabotować swoją nieobecnością.
3. W trakcie rozwoju znajomości - gdy widzisz, słyszysz i czujesz, że znajomość rozwija się w stronę bardziej romantyczno-seksualną i Ci się to podoba - wybiegaj wspólnymi planami tylko tak daleko, jak to realne, mądre i adekwatne do długości waszej znajomości. Jeśli znasz kogoś 2 tygodnie - planuj z nim tylko sprawy nie dalej niż 2 tygodnie w przód. Jeśli znasz kogoś jeden wieczór - zaplanuj najwyżej kolejny.
4. Poświęcaj znajomości tylko tyle energii, ile jest to konieczne. Angażuj się tyle, na ile zaangażuje się druga strona. Czasem możesz zrobić krok naprzód i zaraz po nim sprawdzić, czy druga strona podąża.
5. Z przymrużeniem oka traktuj jego obietnice i wspólne plany. Najczęściej w początkowej fazie są to długoterminowe obietnice oparte na krótkotrwałych emocjach. Przytakuj, ale miej świadomość, że różnie może być i to nic nie szkodzi, bo jesteś na to gotowy.
Proste? Oczywiście. To dlaczego niektórzy mają taki problem ze stosowaniem powyższych wskazówek? To proste - są zdesperowani.
Desperacja to pustka w duszy. Dotkliwy brak miłości i samotność sprawia, że gej szybko, zbyt szybko, angażuje się w gówniane układy, które potem kończą się wielkim bólem. A tak wcale nie musi być.
O tym, jak poradzić sobie z desperacją i samotnością - opowiem w jednym z kolejnych postów. Baw się.
Nowe HomoFascynacje!
-
*Hej! Wiesz, że powstała nowa wersja HomoFascynacji?* Nowe opowiadania +
uwielbiana przez Was klasyka w nowych okładkach, gejowski sexletter oraz
całodob...
Po prostu - REWELACYJNE :)
OdpowiedzUsuńDamy radę 8) M.
OdpowiedzUsuń"Desperacja to pustka w duszy. Dotkliwy brak miłości i samotność sprawia, że gej szybko, zbyt szybko, angażuje się w gówniane układy, które potem kończą się wielkim bólem. A tak wcale nie musi być." absolutnie sie z toba zgadzam.Pozdrawiam matecamb(innastrona)
OdpowiedzUsuń"Oczywiście" z tego będzie zajebiaszcza książka! M. 8)
OdpowiedzUsuńKolejny unbeliveable post ! Nie do końca tylko się zgodzę z tym, iż w/w opisane zachowania to efekt desperacji, przynajmniej nie zawsze :)
OdpowiedzUsuńPisz tak mądrze a jeszcze bardziej Cię polubię.
Nagłe zakochania to ZAWSZE efekt desperacji na którymś poziomie.
OdpowiedzUsuńOczywiście możemy się spierać, co do znaczenia słowa "desperacja", bo dla każdego może ono znaczyć coś innego.
Jeśli natomiast przyjmiemy, ze "desperacja" to próba zaspokojenia swoich "potrzeb" inną osobą - to sam zrozumiesz.
Ktoś czuje się niekochany, samotny i smutny. Dla kogoś takiego nie-bycie w związku to katorga. Nie odmówi, gdy pojawi się na horyzoncie ktokolwiek w miarę okej.
To jest niebezpieczne. To niskie standardy, prowadzące do lipnych związków z nieodpowiednimi osobami.
Dlatego mądrzej zakochiwać się małymi krokami - powoli upewniając się, czy to jest właściwa osoba.
Jejku. Umieram teraz z 'miłości' do faceta, którego praktycznie nie znam. Popełniłem wszystkie błędy, o których napisałeś. Jaka szkoda, że nie zacząłem czytać tego bloga wcześniej.
OdpowiedzUsuń