I wszystko się właściwie układa, temperatura rośnie, on robi maślane oczy... choć coś Ci mówi, że coś jest nie tak...
Daj sobie na wstrzymanie.
Twoja Intuicja coś chce Ci przekazać.
Być może nie umiesz tego jeszcze ubrać w słowa. Być może nie wiesz dokładnie, o co Ci chodzi. Nie jesteś pewien do końca, czy byłbyś szczęśliwy w związku z tą osobą. I to jest ok!
To uczucie jest jak kamień w bucie. Przedziesz kilka kroków, ale jeśli chcesz się wybrać z nim w dłuższą drogę - licz się z solidną raną.
Nie chodzi mi o ucieczkę.
Czasem wystarczy dać sobie czas i przyjrzeć się swoim myślom. Zamknij oczy, weź kilka głębokich wdechów a uwagę skieruj do wewnątrz. Spytaj siebie: co jest nie tak? A wtedy okaże się, że to uczucie jest Twoim doradcą. Mówi Ci, że jest coś ważnego, co przegapiłeś.
Może on zbyt szybko chce Ci się oświadczać i obiecuje miłość do końca życia?
Może inni ludzie w jego towarzystwie dziwnie go unikają lub zbywają?
Może początkowo był Ci niechętny i nagle robi się miły i dąży do bliższej relacji?
Twoja Mądrość daje Ci cenne rady. Nie mówi wprost. Mówi językiem przeczuć. Jeśli nie dasz im dojść do głosu, ryzykujesz tym, że będziesz z nieodpowiednim facetem - tracąc życie swoje i jego.
I vice versa.
Jeśli Twój wybranek ma wątpliwości, czy chce być z Tobą - luz! Lepiej, niech dojdzie do sedna sprawy teraz niż za kilka lat. Chcesz być z kimś 10 lat, żeby się potem dowiedzieć, że od 9 lat "coś było nie tak"? Bo ja nie! Już to przerabiałem i to chujnia z grzybnią.
Zarówno Ty, jak i On macie być niemal pewni, że >>to jest to<<.
Upewnij się względem tego, zanim zaczniecie sobie robić wielkie deklaracje i składać obietnice bycia po wsze czasy. Zanim powiecie sobie "Kocham Cię".
Dlaczego niemal pewni? Bo nigdy nie będziecie pewni w 100%. I to też jest ok, bo bycie pewnym w 100% to fanatyzm i zaślepienie w najczystszej postaci - które powycina niczym chirurg każdą jego wadę i wyidealizuje jego wizerunek w Twoich oczach. Tego też nie chcesz. Będziesz żył z człowiekiem, a nie Twoim wyobrażeniem, jaki on niby jest.
Ostatnie zdanie podsumowuje całość tak dosadnie, że chyba samo w sobie mogło by być całym postem.
OdpowiedzUsuń