Wg jakiejś tam zapomnianej mitologii, żył kiedyś król o imieniu Pigmalion (uroczo, prawda?). Pigmalion, prócz dzierżenia insygnii królewskich, uwielbiał rzeźbić. Pewnego dnia naszła go wena i wyrzeźbił z marmuru piękną kobietę (lub faceta - to mit w wersji gejowskiej). Była ona tak porażająco piękna, że się w niej zakochał. To oczywiście doprowadziło go do depresji, bowiem wyrzeźbiona panna, mówiąc metaforycznie i dosłownie, miała serce z kamienia i była chłodna, jak głaz.
Bogowie, widząc rozpacz Pigmaliona, postanowili ożywić posąg kobiety, by król mógł zaznać smaku prawdziwej miłości. Potem naturalnie żyli długo i szczęśliwie. Czy to nie romantyczne?
Opowieść ta jest metaforą tzw. zjawiska samospełniającej się wyroczni - czasem zwanego też właśnie efektem Pigmaliona. Zjawisko to polega na tym, że zazwyczaj dostajemy to, czego się spodziewamy. Zakładając z góry, jakie będą efekty np. naszej komunikacji z szefem w sprawie podwyżki, tworzymy rezultaty. Gdy pracownik idzie do przełożonego z zaciśniętymi zębami i z myślami w stylu "Pewnie mi skurwiel nie da, więc idę się tylko upewnić, że jest skurwielem" - szef na nieświadomym poziomie wyłapie, co myśli o nim pracownik, i odeśle go z kwitkiem. Bo niby dlaczego miałby mu płacić, jeśli delikwent tak o nim myśli?
Fakt, że nasze losy kształtują się zgodnie z tym, co sądzimy, że się wydarzy, burzy niektórym krew w żyłach. Z jednej strony jest to cholernie wyzwalające - "oczekuj najlepszego" to dobra rada w tym momencie - z drugiej mało kto chce przyznać, że wszystkie te porażki, które ma na koncie, są jego autorstwa. Niemniej jak inaczej można się uczyć, jeśli nie bierze się odpowiedzialności za swoje porażki?
Przejdźmy jednak do sedna, a więc do totalnie fałszywego, zubażającego myślenia, że "geje myślą tylko o seksie".
Ten okrutny stereotyp powstał wieki temu. W każdym społeczeństwie Geje tworzyli undergroundowe struktury - kluby, sauny etc. - w których się spotykali. W czasach, gdy homoseksualizm był takim tabu, że nawet nikomu nie przyszło na myśli, by ten temat wywlekać publicznie (prawie, jak dziś), Geje żyli w wiecznym strachu. Spotykając się z facetami, ryzykowali swój status, reputację, posady, czasem nawet życie. W takich warunkach nie było mowy o stworzeniu żadnej stałej relacji opartej na uczuciach. Pewnie zdarzały się zakochania i to nieraz. Niemniej przeciętny Gej tak silnie był zdominowany głosem społecznym (czyli Matrixem), że wybijał sobie z głowy marzenia o wspólnym mieszkaniu z facetem. Uciekał więc po nocach od żony i dzieci, by bzyknąć jakiegoś kolesia w bardzo romantycznych miejscach, jak nieczynne fabryki czy podziemne przejścia.
Myślisz, że to było dawno?
Jeszcze zza komuny takie coś było - powiedzmy - normalką. Pomyśl - nie było Internetu i komórek. Anonse towarzyskie Geje pisali na ścianach szaletów miejskich, o której chcieliby się spotkać. Oczywiście był to sport dla tych bardziej odważnych zawodników, bo Ci z tzw. dobrych domów siedzieli na tyłku i wybijali sobie z głowy myśli o nagich facetach.
Dziś czasy się zmieniły. Za sprawą potęgi Internetu coraz więcej osób decyduje się założyć profil i poszukać swojej drugiej połówki. Oczywiście, że pierwsi, którzy to zrobili, to sportowcy, którzy szukają na raz, góra dwa - stąd wrażenie, że jest ich tak wielu. Przynajmniej takie wrażenie było kilka lat temu, gdy 90% anonsów miał w temacie "sex", a nawet, jeśli nie miał, to i tak o seks chodziło.
Ja jednak zawsze w głębi serca wierzyłem, że sprowadzanie relacji męsko-męskich tylko do seksu jest objawem lęku - lęku, przed stworzeniem związku i trudną walką o utrzymanie go w naszym dość konserwatywnym społeczeństwie. Umawianie się na seks jest też często nieudolnym wrażaniem potrzeby bliskości. Ktoś mówi, że chce na seks, a w głębi siebie nawet nie potrafi się przyznać przed sobą, że chciałby po prostu się przytulić. Bo to takie "niemęskie", co nie?
Niemniej - jak to bywa z ludźmi - odświeżanie mózgu idzie im nieco gorzej niż odświeżanie powietrza w kiblu czy okienek Windowsa. Dlatego zubażający stereotyp pt. "Geje myślą tylko o seksie" nadal - niestety - jest podtrzymywany przez sporą rzeszę sfrustrowanych, zgnuśniałych kolesi. Pomyśl - do czego może prowadzić takie myślenie?
Pamiętam moment, gdy przyznałem się swojej koleżance do tego, że jestem gejem. Przyjęła do wiadomości, jednocześnie przyklejając mi łatkę "erotomana", który za wszelką cenę chce się ruchać. Nie powiedziała oczywiście tego wprost - wypływało to z jej pół śmiesznych, pół ironicznych tekstów, że ja się "dość często spotykam z facetami" itd. Oczywiście, że się spotykam dość często. I co z tego? Co to znaczy?
Co tu zaszło, uważny obserwatorze? Otóż to - efekt Pigmaliona. Spodziewała się zobaczyć erotomana napaleńca - i zobaczyła. Pozdrawiam Cię Madziu.
Mało, że takie łatki przyklejają nam heterycy - to robimy to sami sobie. Non stop przecież doszukujemy się dowodów, że inni Geje ruchają się na lewo i prawo, w każdym spojrzeniu, dotyku widzimy "coś zbereźnego". Kurwa mać - dajmy se słomy. Jesteśmy facetami i - podobnie, jak heterycy obu płci - myślimy o seksie jakieś 12489792384798 razy dziennie albo nawet więcej.
Co wcale nie znaczy, że stereotyp "Geje myślą tylko o seksie" jest prawdziwy. Zadajmy kilka mądrych pytań, aby się z tym mitem rozprawić:
Wszyscy Geje myślą tylko o seksie? Nie ma takiego, który by nie myślał?
Geje myślą tylko o seksie ... cały czas? 24 h na dobę, 7 dni w tygodniu? Wątpię! Nawet ja robię sobie 5-cio minutowe przerwy :)
Poza tym, skąd możemy wiedzieć, co myślą wszyscy Geje na świecie? Ja nie wiem, bo nie mam kryształowej kulki i nie wróżę z fusów.
A nawet, jeśli myślą o seksie - to w jaki sposób? Czy myślą o nim, jak o np. sporcie, sztuce, zabawie, sposobie wyrażania uczyć, sposobie na zmanipulowanie kogoś? Na pewno style myślenia o seksie wśród gejów różnią się diametralnie w każdym przypadku, ponieważ każdy z nas ma inne doświadczenia, wartości, przekonania etc.
Więc kurwa, zanim ktoś jebnie tekst "Geje myślą tylko o seksie" - niech puknie się w swoją czakrę umysłu - tj. w czoło - i zastanowi się 2 razy.
Prócz tego, że jesteśmy Gejami, jesteśmy też ludźmi. Mamy swoje zajęcia, stanowiska, firmy, szkoły, hobby, ulubione programy w TV, strony internetowe, pasje, sporty etc. Sprowadzanie nas do roli automatów do robienia lodów jest nawet nie tyle zubażające, co prostackie i tak wyrafinowane, jak sałatka z buraka pastewnego.
A na koniec pewna ciekawostka. Wg pewnych badań, które jakieś pół roku temu opublikował Newsweek, ponad 90% Gejów w Polsce ma przekonania konserwatywne - chcą mieć jednego partnera, stałego, bez (s)ekscesów, zdrad i przygód na boku. Zaskoczony? Bo ja nie.
To było raczej dla mnie oczywiste. Paranoja, że wszyscy się ruchają za bułkę z masłem, to efekt myślenia, które degraduje ludzi do miotanych prymitywnymi instynktami zwierzątek, dymających się surykatek. Ja już wiem, że ludzie mają więcej wymiarów, niż wymiar kutasa. O wiele więcej... Tylko czy umiesz je już dostrzec?
Przyznam szczerze, że trzy razy czytałem Twój post. Ja na szczęście zacząłem już za czasów INTERNETU i komórek... zdecydowanie łatwiej. Kwestia seksu. Dla mnie osobiście. Seks jest normalną potrzebą fizjologiczną. Czy robisz to 'ręcznie', czy z drugą osobą. Jeśli dwoje dorosłych ludzi ma na to ochote, to czemu nie ?! Przecież nie będziemy udawac kogoś... kim nie jesteśmy. Przecież jesteśmy facetami!!
OdpowiedzUsuńA poza tym... to nie tyczy się tylko naszego środowiska gejowskiego. Gdziekolwiek się nie odwrócisz, wszędzie panuje seks, w każdej dyskotece, na czacie, w ogłoszeniach matrymonialnych, WC i nawet w krzakach. Witajcie w XXIwieku, gdzie już niema takich zachamowań, i dobrze... niech każdy żyje swobodnie, według własnych zasad i niech cieszy się swoim życiem. Jeśli myślą, to niech myślą... ich sprawa, ich życie... ich wybór. Nikt tu NIE. powinien NIKOGO oceniac (nie mówię o Twoim poście, tylko ogólnie)
Witajcie Po Radosnej Stronie Życia!!
PeWu :-)
"Seks jest normalną potrzebą fizjologiczną."
OdpowiedzUsuńPotrzebą fizjologiczną czy może napędzanym hormonami pragnieniem?
Potrzeba to coś, bez czego nie można żyć. Ja w tę kategorię wsadzam jedzenie, sen etc. Opisują je operatory konieczności, typu "muszę", "trzeba" etc.
Z kolei pragnienie to coś, bez realizacji czego da się przeżyć. Tę kategorię w kolei opisują operatory możliwości: "chcę", "pragnę" etc. I tu u mnie ląduje seks. Wbrew temu, co mówi "Cosmopolitan" - bez seksu da się przeżyć. Oczywiście nie namawiam do takich rozwiązań, hehe, natomiast nie róbmy z tego przymusu, bo wtedy seks traci coś magicznego albo - co gorsza - doprowadzamy się do frustracji, gdy przez dłuższy czas nie zaruchamy. To przykre i w ogóle niepotrzebne.
A co do kwestii wszechobecnego wyuzdania - być może nikt nie powinien nikogo oceniać, bo przecież mamy wolność. Natomiast jak ocenimy tych, którzy jednak nie będę trzymać się tej zasady? :) Czy ich ocenimy? :)
Pozdrawiam.
Ci którzy czytają Cosmopolitan, również pewnie czyta FAKT, gdzie większośc wymuszonych artykułów to STEK BZDUR - to tak od siebie :P
OdpowiedzUsuńTu nie trzeba sie sprzeczac, ale seks jest ważny. Dla innych to może byc 'podwieczorek' do związku, dla innych zaspokojenie swoich potrzeb, a dla innych po prostu dla ruchania - Kwestia indywidualna.
A zasady są po to, by je łamac :-)
PeWu :-)
Chcę PODZIĘKOWAĆ... bo to jest niesamowity blog....
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na europride2010
przeczytałrm to wszystko z wielką uwagą pozdrowienia dla policjanta z orp.pu.....
OdpowiedzUsuńktóry tu niedługo zaglądnie
"Geje myślą głównie o seksie" - tak byłoby poprawniej :]
OdpowiedzUsuńCóż... Powiem tak. Nikt się nie zapytał skąd ten konserwatyzm wypływa. Generalnie unikam kontaktu z kolesiami, którzy od razu machają chorągiewką: 'tylko na stałe, monogamia' etc, ale każdy z którym rozmawiałem nieświadomie poruszył ważny element: choroby weneryczne. Moim zdaniem w większości przypadków skrajna monogamia jest wywołana strachem przed tryprem.
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma już naturalnej wolności, która pozwalała eksperymentować... Nasi rodzice mogli flirtować i wypróbowywać różne związki, mieć one night standy i sprawdzać co im się podoba. Gejom w Polsce na chwilę obecną pozostaje (głównie przez skrzywione postrzeganie rzeczywistości), albo być stygmatyzowanym jako 'szmata', albo udawać purytanina i zamknąć się w domu z partnerem na zawsze...
Moim zdaniem seks jest czymś naturalnym i nie ma co wstydzić się myśli o nim. Wydaje mi się też, że o seksie myślą równie często geje jak i cała reszta społeczeństwa.Może bez seksu da się żyć, nie jest to jednak nic przyjemnego a masturbacja nie daje tyle satysfakcji jak czyjaś obecność.Tak na marginesie, koncepcja samospełniającej się wyroczni jest dla mnie pocieszająca.
OdpowiedzUsuńPiotr
Jeżeli jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? Czemu proporcje ktore są efektem moich obserwacji nie odpowiadają temu co napisał Newsweek? A może ja robię coś źle? Nie zgrywam dziewicy, ale też seks na pierwszym spotkaniu to nie dla mnie. Wiec gdzie szukac tych 90proc. facetów, którzy tęsknią za stabilizacją i wiernoscią?
OdpowiedzUsuń