Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

niedziela, 6 września 2015

Leczenie homoseksualizmu w Polsce - gej gejowi zgotował ten los [wywiad]


Nie chyba ma w Polsce geja, który choć raz nie pomyślałby, aby spróbować "wyleczyć" się ze swojego homoseksualizmu. Wystarczy wklepać w Google "leczenie homoseksualizmu", aby wyskoczyły nam linki do wszelakich miłujących bliźniego stowarzyszeń, które chętnie pomogą Ci pozbyć się wstydliwego upodobania...

Do jednego z takich pseudonaukowych stowarzyszeń - o nazwie "pomoc2002" - trafił jeden z moich Czytelników - Shino. Opowiedział mi, jak był "leczony" z homoseksualizmu. Szokujące, że takie rzeczy dzieją się w centrum Europy w XXI wieku... Przeczytajcie sami:

DreamWalker: Powiedz proszę, jak to się stało, że trafiłeś do tej grupy?

Shino: Do grupy "pomoc2002" wepchnął mnie ksiądz z mojej parafii.

Dlaczego w ogóle doszło do mojej rozmowy z nim?

Byłem po bardzo mocnym zawodzie miłosnym, osoba którą poznałem oszukała mnie i nie miałem się komu z tego wygadać. Praktycznie tylko dlatego. 

I co powiedział Ci ksiądz?

Powiedział: "Ale jesteś świadomy, że to można wyleczyć? Że nie musisz taki być do końca życia?". Wykorzystał moją naiwność w wieku 18 lat. Wepchał mnie do tej grupy.

Kto was tam próbował "leczyć"?

"Liderem" był gościu po 50 tce, który kazał nam do siebie mówić per Paweł, chociaż miał na imię Mirosław.

Kim byli ludzie w Twojej grupie?

Byli nauczycielami, operatorami kamer w Polsacie, masa różnych profesji.

Cały przekrój społeczny. Podobno nie polubili Cię za bardzo...

Bo uznali mnie po prostu za brzydkiego i grubego. To było z jednej strony niefajne, ale z drugiej strony chroniło mnie przed tym co tam się działo.

Strach się bać zapytać, co tam się działo...

To wyglądało, jakby ta grupa to była jedna wielka zabawa w "zakazany owoc". Ten lider prawie nie dawał nam spać, były ciągle rozmowy, modlitwy, msze, czuwania itd. Teraz już wiem, że robił to specjalnie, żeby lepiej mu się sterowało nami to pozbawiał nas snu. Musieliśmy się spowiadać jemu na Skype i potem księdzu z każdej masturbacji. Nazwał to "zwierzęcym popędem, nad którym musimy zapanować".

Spowiedź na Skype z mastrubacji?

Tak, Skype był narzędziem kontroli. Każdy wieczór opuszczony, bez kontaktu z liderem i innymi chłopakami, był odnotowywany i kończył się telefonem upewniającym Mirosława, że nie chcesz czasem się wydostać z grupy.

Czy ta cała "terapia" była płatna?

Oczywiście bycie w grupie nie było darmowe, ja pierwszy zjazd miałem za darmo, ale trzeba było wpłacać jakieś 110 zł od osoby na organizację następnego, chyba ze ktoś naprawdę nie miał to wpłacali za niego, ale wtedy musiał się bardzo starać na zjazdach żeby im podziękować.

Nawet nie pytam, w jaki sposób podziękować... Czego was uczył Mirosław podczas spotkań na żywo?

Były rozmowy o tym, jak wytrwać w małżeństwie hetero, jak wytrwać do ślubu kościelnego bez seksu, jak opanować swój zwierzęcy popęd i przestać się masturbowac (Mirek ponoć tego nie robił już 3 lata).

Jakiej przyczyny homoseksualizmu dopatrywał się Mirosław w Twoim przypadku?

Według niego nie mieliśmy wzorców mężczyzny w rodzinie, nie mieliśmy ojca lub starszego brata grającego rolę ojca, lub nasz ojciec był słaby i zdominowany przez matkę.

Trudno mi sobie wyobrazić, że to dzieje się w XXI wieku w środku cywilizowanej Europy... Zapewne nie wszyscy wytrzymywali psychicznie te tortury.

Jeden z chłopaków nie wytrzymał odrzucenia, bo wyglądał podobnie jak ja i po wieczornej modlitwie zamknął się w toalecie na samym dole budynku, gdzie my byliśmy na samej górze. Oczywiście zaczęło się wielkie poszukiwanie i sprawdzanie, czy nie uciekł, znaleźli go i wydostali z tej toalety i co zrobił Mirek? Ukarał go, karząc mu się przebrać przy wszystkich w moim pokoju, do czego ostatecznie doszło tylko w połowie.

To się w głowie nie mieści. Gdzie odbywały się te zjazdy?

Zjazdy odbywały się w domach parafialnych. Chłopaków aż roznosiło tam. W sytuacji w której byli tak nabuzowani, bycie w takiej grupie 20 mężczyzn zadziałało jak zapalniczka. Widziałem, jak często niektórzy latali do toalety na 10-15 minut albo i więcej. Wiadomo, że tam spuszczali z krzyża. Doszło nawet do tego, że dwóch zamknęło się na jakiś czas po kryjomu w pokoju, sam na sam.

Nic dziwnego. Zamknąć w jednym pokoju 20 napalonych gejów, którzy próbują wyprzeć swoją orientację. To musiało się tak skończyć. Ciekawi mnie, jakie metody na to proponował Mirosław?

Chłopaki opowiadali mi, że kiedyś ten lider stosował u nich metodę "uzdrawiającego dotyku". Pozwalał chłopakom dobierać się w pary i spać ze sobą w łóżkach, przytulając się do siebie, aby "braterskość" ich uzdrowiła. Zaprzestał jednak tego, gdy był duży rozłam i stworzyło się dzięki temu kilka par gejowskich, które razem uciekły z grupy. 

Jak homeopatia - lecz podobne podobnym. Ale rozumiem, że ten stan rzeczy nie trwał długo. Po jakim czasie zdecydowałeś się opuścić grupę?

Uciekłem na szczęście po trzech miesiącach, ujawniłem to, co oni tam robili. Grozili mi, że jeszcze się przekonam o tym, jacy są silni. W momencie, gdy zacząłem się wyrywać stamtąd, wyalienowali mnie wszyscy z grupy. Osoba, która nazywała mnie per "braciszek", wygarnęła mi mocno jaki jestem wredny i ze przyszedłem zniszczyć tylko grupę. Kontakt zerwali wszyscy.

Sekciarstwo.

Dokładnie, metoda znana z sekt i np kościoła mormonów, totalne wyklęcie. I w tym wszystkim była mocna rola Kościoła, bo mieliśmy nawet rozmowy z jednym wysoko postawionym księdzem. A potem spowiedź u niego z gejowskiego życia.

Długo trwały te groźby?

Od jakiegoś czasu przestali. Być może dlatego, że w 2013 roku był program Sekielskiego z TVN o tej grupie. Zrobili prowokacje, podstawili reportera jako nowego członka grupy i nagrali, jak ten lider go prosił na osobności, żeby się przed nim rozebrał. Poza tym kilka osób też widziało tego lidera, jak pieścił się za rączkę na spacerze z jednym z grupy i wrócili razem do jego prywatnego mieszkania.

Gej gejowi zgotował ten los, chciałoby się powiedzieć.

To wszystko wyglądało jak jakaś perwersyjna zabawa w zakazany owoc, jakby niektórzy czerpali przyjemność seksualną z zakazywania i nakazywania tym chłopakom, z robienia z 35-letnich nauczycieli posłusznych piesków, które zrobią, co pan lider każe.

Całkowicie chora sytuacja. Patologiczna. Jak to zmieniło Twoje podejście do Kościoła?

Od tamtego czasu nie byłem w Kościele ani razu poza jednym pogrzebem. Nienawidzę księży i łapie mnie wściekłość za każdym razem, gdy jakiegoś widzę. Hipokryci, oszuści...

A jaki stosunek do homoseksualizmu ma Twoja rodzina?

Moja rodzina jest katolicka, nie akceptuje homoseksualizmu. Matka i ojciec nie raz mnie pedałem nazwali, ale ja konsekwentnie odmawiam udziału w jakichkolwiek modlitwach itd. Bycie w tej grupie dobiło moją pewność siebie, pewność słuszności podejmowanych decyzji. To, plus poprzednie doświadczenia z Kościołem sprawiło, że zacząłem się bać, wątpić.

Trudno się temu dziwić. Jak ta cała historia wpłynęła na Ciebie i Twoje samopoczucie?

Nie jestem w stanie do końca wyswobodzić się ze strachu przed karą, jaki oni wpajają wizją piekła. Mam momenty, w których dopiero po 20 sekundach zdaję sobie sprawę, że nucę pod nosem piosenki religijne i ogarnia mnie przerażenie, że lata spędzone w kościelnym zespole muzycznym plus te doświadczenia, wbiły się zbyt głęboko w moją psychikę i będę potrzebować wielu lat pracy nad sobą i rozmów z ludźmi-ateistami, żeby móc się wyswobodzić z tej ich udanej indoktrynacji.

Przykro to słyszeć. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i dobrego samopoczucia z samym sobą.

Smutny dowód pobytu w "pomoc2002" - materiały "edukacyjne".

APEL

Homoseksualizmu - podobnie, jak heteroseksualizmu - nie da się wyleczyć z jednej, prostej przyczyny: to nie choroba.

Jedyną prawidłową terapią jest zaakceptowanie samego siebie - nauczenie się żyć zgodnie z tym, kim się urodziło. To najlepsza droga (choć często niełatwa) do spokoju i szczęścia.

Jeśli ktoś próbuje Cię na siłę leczyć, szantażuje Cię, grozi i straszy - nawet, jeśli to Twoja najbliższa rodzina - masz prawo do obrony. Możesz takie sprawy zgłaszać na policji lub skontaktować się z ludźmi / fundacjami, które Cię wesprą.

WSZYSTKO Z TOBĄ OK!

To ludzie - niedouczeni, a często głupi - próbują Ci wmówić, że jesteś nienormalny. Tak, jak to miało miejsce w przypadku czarnoskórych czy innych mniejszości!

***

Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:

Jak zaakceptować siebie jako geja

Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU

KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ

***

19 komentarzy:

  1. Jestem biseksualny. Tego się nie da wyleczyć. Szczerze mòwiąc, wolałbym być 100% gejem. Widzisz fajnego chłopaka - podoba się, widzisz dziewczynę, tak samo. Na pierwszy rzut wydaje się to fajnie, bo można sobie wybrać, ale wcale tak nie jest, bo jak tu sobie ułożyć życie, gdy ciągnie do obojga płci. Jesteś z kobietą, brak Ci faceta i na odwròt. Dodatkowo przed gejem nie mogę się do tego przyznać, bo większość mnie nie cierpi, bo uważa, że chcę ich tylko przelecieć, a wcale tak nie jest. Gdybym znalazł chłopaka, z ktòrymi byłbym szczęśliwy, to dlaczego miałbym to psuć. Tak samo z kobietą. Jest to problem nie rozwiązywany. Nigdy nie będę szczęśliwy :(
    Du Autora: jesteś przegościem :) Marcin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Marcinie,

      Dzięki za Twój głos, bo jest ciekawy. Być może powinniśmy nieco bliżej przedstawić tutaj - na łamach tego bloga - osoby biseksualne. Byśmy wszyscy lepiej zrozumieli, z czym mamy do czynienia.

      Myślę, że problemem jest tutaj uprzedzenie środowiska. Bi to ponoć osoby "niezdecydowane" i tylko do seksu. A ja nie wierzę w to - myślę, że ludzie są albo wierni, albo niewierni - i nie ma to związku z ich orientacją - a bardziej z genami (tymi odpowiedzialnymi za wydzielanie oksytocyny podczas przytulania się do kogoś).

      Tym bardziej, że zdecydowanie większość z nas jest w jakimś stopniu.... biseksualna. Rzadko - raz na parę lat - ale miewam fantazje z kobietami. Ilu zadeklarowanych hetero ma fantazje z mężczyznami? Podobno 1/5 próbował z facetem.

      Myślę, że nie rozumiemy do końca homoseksualizmu - a co dopiero biseksualizmu. Może czas oświecić towarzystwo? :)

      Daj znak, co sądzisz :)

      PS Dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
    2. Witam,
      Czytam twój blog już dłuższy czas i podepnę się pod poprzedni post.
      Otóż też jestem biseksualny, troszkę bardziej w stronę homo, również nie lubię okłamywać poznanych ludzi, że jestem tylko homo albo tylko hetero, ale wsród obu środowisk i heteroseksualnego i homoseksualnego panuje jakieś przekonanie, że jeśli jestem bi to będę bardziej skory do zdrady niż osoba "w pełni" homo lub hetero. Często też spotykam się z dyskryminacją (nawet ze strony gejów!), że tylko udaję, że jestem biseksualny, żeby nie przyznać się do tego, że jestem gejem (przecież to nawet nie ma sensu).
      Przydałaby się niektórym edukacja w tym kierunku...

      Usuń
  2. Że wszystkim się zgadzam. Znaczne może od tego, iż mam konto na wiadomym czerwonym portalu, gdyż jest to najgorszą, ale jedyną według mnie możliwa dla mnie droga na poznanie, za przeproszenie, geja - nie mam nikogo branżowego wśròd bliskich zajomych, bo są oni wrogo nastawieni, a do klubòw nie chodzę, bo czuję się tam wyobcowany a środowisko to jest niezwykle nieufne, podejrzliwy i shermetyzowane, w związku z czym trudno jest tam nawet poprosić o ogień, a co dopiero kogoś poznać. Z tym osądem akurat masz prawo się nie zgodzić, gdyż nie jestem stałym przebywaczem w takich miejscach, a Ty z pewnością masz większe doświadczenie, więcej ogłady w takich miejscach oraz odwagi, a ją mam jednak jakiś problem z tzw. poznawaniem nowych ludzi, bo mam wrażenie bycia przez nich z gôry ocenianym negatywnie i uważam, że żaden fajny gość nawet na mnie nie napluje ale mniejsza.... Nie będę rozwadniał tematu.
    Z tychże właśnie powodòw pozostaje net.

    Otòż mam tam konto, w ktòrym nie ma ujawnionej orientacji, ale jest opis, z ktòrego prawie wprost, tzn wprost wynika, że jestem bi i że mimo to chciałbym nawiązać z kimś stałą znajomość (ps: kto czyta te opisy, chyba tylko ja :)
    Nikt zatem nie wierzy, że jako bi szukam stałego partnera a szukam.
    Przykłady wiadomości, jakie otrzymywał:
    "Skurwiel", " kawałek chuja", "wielbiciel kutasòw", " weź się kurwa zdecyduje", "bi, to nie orientacja, ale ucieczką" itd.
    Otòż bi, to jest orientacja!! Ale o tym potem.:)

    Kiedyś przeczytałem artykuł profesora Hartmana pt: "geje są sympatyczniejsi"....
    Zasadniczo się z tym zgadzam, ale nie przeceniałbym tego faktu, gdyż w samym środowisku istnieją przejawy krążącej nietolerancji, niekiedy niosącej nawet, że tak to określenie znamiona eugeniki i segregacji.
    Taki stan rzeczy istnieje z kilku powodòw:
    1. Kult ciała, witalności i zdrowia - nic tu do tłumaczenia - dobrze wyglądasz, znajdziesz faceta, źle wyglądasz, masz jakieś deficyty, jesteś skreślony.
    2. Przywieziona moim zdaniem z zachodu manierą " gej-gwiazda", czyli: trza się wyluzować i wylansować, najlepiej poprzez fajnie ciuchy, buty, perfumy, etc. co jest elementem bycia przebojowym, jak nie potrafisz mieć siły przebicia, to jesteś frajer. Dodatkowo, dobrze jeśli jesteś gadatliwy, to będziesz mògł wytworzyć na swòj temat milion fascynujących historii, ktòre to udowodnią światu jaki jesteś zajebisty, wszystko jedno, czy są prawdziwe - osobiście znam takich - opowiadali, opowiadali, a rzeczywistość okazywała, się taka szara :)
    3. Uzależnienie od seksu - im więcej Cie wyruchało, tym wyżej nomen omen - stoisz w hierarchii. :)
    4. Wynikającą z punktu 3 zapaść moralną oraz pustota mentalna i umysłową, a co za tym idzie brak kompetencji społecznych do nawiązywania prawdziwej, bezinteresownej, głębokiej, opartej na empatii więzi społecznej, czegoś o czym śnie po nocach, a co tak trudno mi znaleźć, a w co wierzę, niezłomnie prawie, jak nasz Prezydent, że jest możliwe między dwoma facetami.
    4. Sytuacja ekonomiczna: z niej po trodze moim zdaniem, wynikają wcześniej sze punkty. Ludzie są u nas biedni, nikt mi nie powie, że tak nie jest. Dlatego liczy się kasa, kasa, kasa. Co implikuje kolejne trudności w obdarowany kogoś zaufaniem i uczuciem, bo gdy moją sytuacja jest nieco lepsza, to nigdy nie ma pewności, czy jego miłość nie ma przypadkiem podłoża materialnego...
    5. Liberalny stosunek semantyczny do słòw: "wierność"i " zdrada". Ją sobie nie wyobrażam, by mòj partner pieprzył się z byłe kim po kontach. Trudno takiego znaleźć :)
    Z powyższego bierze się moim zdaniem nietolerancją wśròd LGBTQ ale i w ogòle.
    Oczywiście, nie twierdzę, że wszyscy są tacy, ją o pisałem tylko regułę w niecierpliwie oczekiwaniu na wyjątek :)
    To be continied....
    Napisze więcej, bo na tablecie wysiadam

    Marcin
    Ps: nie ma za vo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Marcinie,

      Do klubów nie chadzam, bo mnie to w ogóle nie kręci. Czy mam więcej odwagi i ogłady? Pamiętam, że raz zagadałem do pewnego przystojnego jegomościa "Przepraszam, czy my się nie znamy skądś?". Nawet nie wyobrażasz sobie, jak mnie skasował spojrzeniem. Po takich akcjach rzeczywiście można mieć dojmujące wrażenie, że wszyscy są nastawieni złowrogo. Natomiast mam też dobre doświadczenia z gejami i rachunek się wyrównuje,

      Jest jeszcze jedno zjawisko - jeśli sam sobie coś podświadomie zarzucasz (np. "powinienem się zdecydować - kobiety czy mężczyźni?"), to Twoja podświadomość te pretensje będzie projektować na innych. Innymi słowy będziesz sobie wyobrażał, że inni też tego od Ciebie oczekują i będziesz się doszukiwał śladów w ich zachowaniach, gestach, słowach, które będą to potwierdzać.

      Jak dojdziesz do porozumienia sam ze sobą - reszta będzie o wiele łatwiejsza.

      Temat naszej wewnętrznej nietolerancji to temat rzeka. Dobrze, że go poruszasz, bo poruszać go trzeba!

      Niemniej wiele problemów, które omawiasz, to problemy szersze, typowe dla całego społeczeństwa.

      Kult ciała - podpisuję się pod tym, choć to nie problem tylko naszego środowiska. To trend ogólnoświatowy. Traktowanie starości jak choroby, którą można zwalczyć - wmówione przez koncerny - generuje frustrację, ale też gigantyczne przychody.

      Zapaść moralna. Po tym, co przeżyłem i widziałem, zgadzam się w 100%. Internet otworzył wrota do innego świata - pełnego pokus, pornografii, możliwości, których do tej pory nie mieliśmy jako gatunek. Wyciek danych ze słynnego portalu "do zdradzania" pokazuje, jak to ogromny jest problem społeczny! Faceci chcą ruchać - geje, nie geje, bi, nie bi.

      Sytuacja ekonomiczna i poszukanie tzw. sugar daddies. Młodzi geje dostają stówkę za loda lub towarzystwo. Czy gdyby tę stówkę młody zarobił inaczej (równie prosto) - zniżałby się do tego? Ta samo dzieje się u hetero - zjawisko galerianek czy "utrzymanków".

      Brak kompetencji społecznych - także problem szarszy niż nasze kręgi gejowskie. Używanie nowoczesnych technologii jest skorelowane niestety z upośledzeniem interakcji społecznych.

      A nietolerancja nasza, wewnętrzna - czyli tępienie tych bardziej "miękkich" gejów przez tych rzekomo bardziej męskich gejów - to już nasza typowa gówniana sprawa, którą musimy pokonać, by stać się bardziej solidarną grupą.

      Oj, będzie o tym post.

      Usuń
  3. Witam. Czytałem w zeszłym roku w Newsweeku o terapii prowadzonej przez środowiska katolickie. To jest szok. Nie ma to nic wspólnego z terapią, a wiem co mówię bo się na tym znam. Szkoda, że ów jeden czy drugi "terapeuta" nie sięgną do źródeł naukowych, by wiedzieć, że orientacja jest raczej niezmienna. Choć czytałem, że jest mały procent osób, którym się udało,tylko się zastanawiam co im się udało? Homoseksualizm to nie choroba. Jest coś takiego jak ICD 10 lub w USA DSM- 5. Nie ma tam homoseksualizmu. Sam jestem Bi, bardziej homo i zgadzam się z autorem, że to nad czym można pracować podczas terapii to akceptacja siebie i plan życia z takim jakim się jest. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała prawda jest taka, że homoseksualizm z DSM -5 został skreślony w drodze głosowania. Natomiast trudno nazywać chorobą zjawisko powszechne u ludzi oraz u 150 gatunkòw zwierząt. W starożytnej Grecji nikogo to nie dziwiło. To kościòł zohydził ludziom homoseksualizm i seks jako taki. Kropka.
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawne. Tak, jakby fakty podlegały jakimś dyskusjom.

      A Kościołowi jeszcze się tu oberwie, spokojnie :)

      Usuń
  5. Jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden aspekt. Jak takie doświadczenia wpłyną na osobę po takiej terapii, jakie zostawi wyobrażenie o terapii, czy jak będzie w potrzebie to pójdzie po realną pomoc. Myślę też o przekazie społecznym takich paraterapii. No i to co uważam za największą krzywdę dla osób które "skorzystały" z takich PŁATNYCH usług - danie im nadziei i brutalne odebranie jej. Ciekawy jestem ile osób po tych zabiegach popadło w depresję. Przykro jest, że coś takiego ma miejsce.

    Nie podpisałem się poprzednio . A M i Pozdro dla Marcina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie "terapie" mogą pogłębić nienawiść geja do samego siebie - utrwalić w nim obrzydzenie do samego siebie. To w efekcie może spowodować depresję (która bazuje na 2 przekonaniach: jest źle i nie mogę tego zmienić). Gej chorujący na depresję (do której statystycznie niestety mamy większą skłonność niż hetero) nie pójdzie na terapię, bo będzie się bał powtórki z rozrywki.

      A sama obecność takich ośrodków i grup wysyła mylny sygnał społeczeństwu - homoseksualizm to choroba i można to wyleczyć.

      Krew ilu gejów mają na rękach takie osoby?

      To powinno być zakazane prawnie, ścigane i sądzone.

      Usuń
    2. Ja znam kogoś, kto był w takiej grupie w Kościele, o nazwie Odwaga, metody tam stosowane były podobne do tych tu opisanych. Moim zdaniem ktoś po takiej "terapii" dopiero wymaga profesjonalnej terapii. Takie "ośrodki reparatywne" powinny być zakazane, a podszywanie się pod terapeutów powinno być karane, gdyż szkodzi prawdziwym terapeutom, jak samej psychologii jako takiej. Druga sprawa iż istnieje spory odsetek gejów, ale i nie tylko bo wśród hetero też - osób, które permanentnie chodzą na jakieś terapie, bo ciągle uważają, że coś jest z nimi nie tak i uważają, że sobie z tym nie poradzą, choć często żadnej terapii nie wymagają. Sam poznałem kilku takich.

      Dziękuję za pozdrowienia :)

      Usuń
    3. Odwaga i pomoc2002 swego czasu bardzo się żarły, kierowała nią bodajże jakaś gościówa o nazwisku Kozak (z tego co pamiętam) , która wg lidera pomocy2002 najpierw zapraszala go na swoje wystąpienia publiczne oraz do współpracy, a potem przeprowadziła "akcję w celu zdyskredytowania grupy i podkradnięcia im członków do swojej". Tam jeszcze powstała jakaś trzecia grupa z niedobitków tych dwóch grup, ale nie miała takiego finansowania i wsparcia kościoła jak te dwie.

      Usuń
  6. Wywiad zwykły i niezwykły zarazem. Niezwykły, ponieważ trudno w Internecie znaleźć osoby przedstawiające swoje doświadczenie. Z drugiej strony wydaje mi się,że poruszony problem zanika w dyskursie nt. homoseksualizmu.

    Ostatnie lata pokazały stopniowe osłabienie ruchów,, naprawczych,, - zamknięcie Exodus International, przeprosiny Roberta Spitzera oraz liderów organizacji,, leczących,, , legalizacja związków a także stopniowa delegalizacja,, leczenia,, można uznać za znaczące ciosy w walce z ignorancją.

    Nawet wśród polskich organizacji widać pewną próżnię - brak nowych świadectw,aktualizacji można odebrać za dobry znak. Grupa przedstawiona w wywiadzie miała już swoje 5 minut w latach 2009-2010. W tym okresie także przedstawiono analogiczne do tych w wywiadzie wydarzenia. Od tego czasu (w tym inne fundamentalistyczne stowarzyszenia)chyba straciła na mocy. Nawet w Polsce opinia publiczna wyśmiewa tego typu działalność. Dodatkowo przeprosiny ze strony Pana Starowicza także dały pozytywny przekaz.

    W całej historii żal głównego bohatera. Organizacja z którą był bardzo związany,potraktowała go jak śmiecia i wyrzuciła w środowisku osób sfrustrowanych i nieszczęśliwych. Tu tkwi sedno problemu - skoro ja jestem nieszczęśliwy, bo tłumię swoje pragnienia,niech inni także cierpią. Czasem ciekawi mnie czy KATolicy na serio wierzą w boga? Cóż najwidoczniej, jak ktoś to powiedział (parafrazując) - największe kure..wa robi się: w imię boga, dla dobra kraju,dla dobra dzieci.

    Trzymam kciuki za Shino - abyś uwolnił umysł od indoktrynacji i mógł żyć pełnią życia.

    Papillon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Z tego co wiem to obecnie te grupy znów działają z pełnią swojej mocy, z prostego powodu. Była sprawa poruszona przez prokuraturę i nic to nie dało, poza tym grupy te są często złożone z byłych członków OAZY i obecnych członków MAMRE, wspólnot religijno-modlitewnych. Doświadczenia członków MAMRE, takie jak "spoczynek w panu", czyli nagłe utracenie świadomości po dotknieciu cię w czoło przez kapłana i upadek w trakcie którego nic sobie złego nie zrobisz, nie ważne w co przypieprzysz, oraz nagłe jazdy w stylu "zacząłem mówić po hebrajsku tuż po błogosławieństwie księdza W. Cyrana" to jazdy na psychice o wiele poważniejsze niż "leczenie homoseksualizmu" i co niepokojące, zyskują na popularności. Te chłopaki momentami miesiące i lata po odejściu nie są w stanie odciąć się od prób uleczenia siebie ze swoich uczuć, przystępują do innych grup albo działają na własną rękę, zderzają się ze ścianą w postaci swojej orientacji, której nie usuną żadnym sposobem i często podejmują próby samobójcze. A księża to popierają w znacznej większości, w Polsce powinien być zakaz prowadzenia takich terapii i siania tym chłopakom zamętu w głowach, ale to nierealne z obecnymi politykami.

      Usuń
  7. Już są pierwsze konsekwencje tego wpisu - na skrzynkę dostałem jakiś świętojebliwy bełkot zatytułowany "wiadomość od Ojca". Podpisał się Dominik. Prawie mnie zaczęło ciągnąć do kobiet od tego gadania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najbardziej jednak dziwi mnie w tych religiach, które potępiają nas, że nie biorą pod uwagę jednej konsekwencji szerzenia homofobii wśród ludu - niektórzy geje, żyjący np. na wsi nigdy nie ujawnią swej orientacji. Będą kłamać (a to niby też jest grzech), może nawet żenić się i mieć dzieci, ale jak długo można wytrzymać oszukując samego siebie? A potem ludzie się dziwią, dlaczego ktoś popełnił samobójstwo czy popadł w jakąś chorobę psychiczną, alkoholizm, czy rzucił w pierony całą rodzinę i przepadł bez wieści. W niedzielę byłem w komisji na referendum w małej wiosce - przyszedł taki facet po 40-stce, reszta komisji go znała i się go pytali, czemu jeszcze się nie ożenił. Widać było, że to pytanie mocno go wku...wiło, ale szybko zmienił temat i poszedł. Nawet nie wzięli pod uwagę takiej możliwości, że mógł być gejem... To wszystko jest takie głupie... Ja przez to przestałem wierzyć w boga i kiedy tylko się uniezależnię od apodyktycznej, mocno wierzącej matki moja noga w kościele nigdy nie postanie. Pozdrawiam wszystkich gejów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy ludzie operują definicją, że bycie homo = choroba. Ciekawe jest jednak, że względem innych chorych - np. na gruźlicę - nie wykazują takiej agresji, jak w przypadku gejów. Temat rzeka.

      Usuń
  9. W ogóle sama definicja homoseksualizmu jaką można znaleźć w niektórych encyklopediach starszych (może i nowszych) jako ,,pociąg seksualny wobec osobników tej samej płci" jest moim zdaniem niepełna, gdyż nie mówi nic o miłości. Ja zdałem sobie sprawę z tego, że jestem gejem, nie podczas oglądania porno czy jakichś czynności seksualnych, tylko wtedy, kiedy zakochałem się w chłopaku. W jednej piosence religijnej chyba tak leci: ,,Bóg kocha cię takiego jaki jesteś!" - nie ma tam gwiazdki na końcu zdania i na dole drobnym druczkiem: ,,Chyba, że jesteś gejem, to wtedy nie" ;) Myślę, że kościół strasznie sobie zagmatwał sprawę i nie ma jak odkręcić tego i przestać nas dręczyć, bo albo by musieli zgodzić się na małżeństwa osób tej samej płci albo nie uznawać za grzech seks pozamałżeński, a obecnie jest to raczej niemożliwe. Niestety kościół poza księżmi, biskupami, tworzy też zwykły motłoch, który pewnych rzeczy nigdy nie pojmie :/ Ale jakoś to będzie, damy radę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze, że poruszyłeś kwestię definicji homoseksualizmu. Ze względu na człon "seksualizm" - ludzie myślą, że jest to sam popęd seksualny i trudno na pewnym poziomie im się dziwić. Jeśli ktoś nie zna geja (albo zna, ale nie chce się niczego dowiedzieć więcej) - myśli, że bycie gejem to tylko ruchanie się z facetami. A my przecież, jak inni ludzie, także zakochujemy się po uszy, przywiązujemy, przyjaźnimy. Taka definicja - płytka i powierzchowna - uwłacza nam, sprowadza nas do roli ruchadeł. Ja także skonfrontowałem się ze swoją orientacją nie podczas seksu, ale gdy zakochałem się po uszy w facecie.

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca