Taki lek istnieje. I co najciekawsze - jest całkowicie za darmo, dostępny od zaraz. Każdemu.
Zanim jednak pójdziemy dalej, chciałbym, żebyś miał pełną świadomość tego, że ten post jest jednym z najistotniejszych na tym blogu. Dlatego też weź go sobie głęboko do serca. Dlaczego do serca? No właśnie...
Wspomniany "lek" odkryli naukowcy z HeartMath Institute w USA. Badając wykresy zmienności rytmu serca różnych ludzi, zauważyli, że przez większość dnia większa część ludzi żyje w chaosie. Objawia się to tym, że wspomniane wykresy zmienności rytmu serca przypominają górskie, ostre szczyty. Są chaotyczne, postrzębione i nieregularne.
Ale raz na jakiś czas ludzie wpadają w specyficzny stan. Gdy się uspokajamy, myślimy o czymś przyjemnym etc. nasze serce zaczyna bić bardziej regularnie - jego tempo powoli rośnie a potem delikatnie opada, by po chwili znów wzrosnąć. Wtedy też wykres zmienności rytmu serca zaczyna przypominać regularną sinusoidę. I wtedy też wysyła ono do mózgu limbicznego - z którym jest bezpośrednio związane - sygnał: "Możesz wyluzować, zagrożenie minęło. Nie musisz ani walczyć ani uciekać - możesz zacząć zbierać się do kupy".
To właśnie magiczny stan koherencji serca.
Mózg limbiczny jest w kurwe istotny - dowodzi on bowiem naszymi emocjami, jak i zarządza pracą naszych organów. Prawdopdobnie wszystkie choroby czynnościowe (problemy z trawieniem, oddychaniem - np. astma, jak również alergie, arytmie, nadciśnienie etc.) biorą się właśnie z tego powodu, że nieustannie jesteśmy w stanie gotowości - albo walczymy albo uciekamy, nie dając sobie chwili na regenerację w ciągu dnia. Stąd wzięło się przekonanie, że "gromadzimy w sobie" emocje, zupełnie, jakby były jakimś płynem. Mózg limbiczny odpala programy zwane emocjami, które następnie tlumimy za pomocą mózgu kognitywnego (ma taką możliwość, póki nie śpisz), bo uważamy nasze emocje za "nieadekwatne" albo "nienormalne". Mózg limbiczny szaleje i potrzebuje Twojej koherencji, by wrócić do równowagi.
Naukowcy dobrze przyjrzeli się stanowi koherencji i zbadali jego rolę oraz efekty. Jak się okazało - koherencja serca jest niezwykle ważna dla utrzymania naszej równowagi na wielu róznych poziomach. Ba! Okazało się, że to coś znacznie więcej, niż tylko rytm serca. Stan koherencji potrafi zupełnie odmienić procesy, które w nas zachodzą. A reprekusje tych zmian widać nie tylko na poziomie psychicznym, ale też fizycznym i czysto duchowym.
Serce ma swój układ nerwowy, który potrafi działać niezależnie od mózgu. Wydziela swoje własne hormony i - co ciekawe - roztacza wokół człowieka dość silne pole elektromagnetyczne wyczuwalne przez aparaturę w promieniu nawet kilku metrów.
Odkryto, że regularne przebywanie w stanie koherencji i praktykowanie jej niesie ze sobą szereg korzyści.
Pod względem psychicznym:
- pozwala opanowywać z łatwością swoje emocje - napady gniewu, paniki, lęku etc.
- pozwala uzyskiwać dostęp do najważniejszych zasobów płynących z serca: bezwarunkowej akceptacji, miłości, spokoju, zaufania, radości, pewności i wdzięczności - powracasz dzięki temu do swojego wczesnego dzieciństwa, gdy nie żyłeś umysłem i jego historiami, lecz sercem - to właśnie je wkładałeś w każdą rzecz, którą wtedy robiłeś - choćby to było gówno do nocnika - i sprawiało Ci to tyle radości,
Na poziomie fizycznym:
- znacząco obniża poziom kortyzolu - hormonu stresu,
- reguluje poziom hormonów i neuroprzekaźników na bardzo głębokim poziomie (u kobiet zaobserwowano np. zmniejszenie siły bólów miesiączkowych),
- łagodzi wszelkie bóle pochodzenia psychosomatycznego (bóle brzucha, karku, głowy etc. nieznanego pochodzenia) oraz nieweluje choroby czynnościowe organizmu,
- podwyższa poziom DHEA (hormonu młodości) nawet o 100%!!!
- uruchamia nautralne procesy samoleczenia organizmu - szybciej goją się rany, układ immunologiczny zaczyna lepiej pracować,
- podobnie z umysłem - mózg limbiczny, odpowiedzialny za emocje, z którym serce ma bezpośrednie połączenie - zaczyna proces samonaprawy - czasem pojawia się spontaniczny płacz, wychodzą na jaw wyparte wspomnienia, człowiek się oczyszcza,
- będąc w stanie koherencji szybciej kojarzymy fakty i poprawia nam się refleks,
- amplituda koherencji z wiekiem maleje - gdy spadnie do zera, człowiek umiera w przeciągu miesiąca (stąd starzy ludzie często wuczuwają, kiedy umrą).
W kontekście związków:
- ludzie będący w koherencji lepiej się dogadują - znajdują lepsze słowa, są wyrozumiali, empatyczni, uprzejmi,
- wchodząc w koherencję serca prawdopodobnie modyfikujemy właściwości pola elektromagnetycznego, które roztaczamy wokół siebie - niewykluczone, że w ten sposób wpywamy swoim nastrojem na ludzi, który nas otaczają (serce być może jest naszym emiterem uczuć i emocji, jak również ich odbiornikiem - w końcu skądś wzięły się w naszym języku takie powiedzenia, jak "ktoś roztacza wokół siebie jakąś aurę" [np. tajemniczności, miłości, ciekawości, złą aurę etc.]).
- zakochani ludzie wchodzą w identyczne koherencje - "nadają na tej samej fali" - koherencja to z definicji nic innego, jak nakładanie się fali o tych samych właściwościach.
Pod względem duchowym:
- otwierają czakrę serca - dając dostęp do ogromnej palety pozytywnych uczuć - tak subtelnych, delikatnych i wspaniałych, że nie ma nawet słów, by je opisać.
***
O istocie serca jako subukładu nerwowego może świadczyć mnogość metafor związanych z sercem, jakich często używamy - mieć złamane serce, wbić nóż prosto w serce, mieć serce na dłoni, miękkie serce, serce z kamienia, człowiek wielkiego/ małego serca, bez serca, podążyć za głosem serca, robić coś z sercem etc. Jak wiemy, nasze metafory często bezpośrednio opisują procesu neurologiczne, które w nas zachodzą.
I teraz posłuchaj mnie uważnie:
Bez koherencji serca nie ma zdrowia fizycznego - bez niej jest tylko stres, wieczna walka powodowana wściekłością lub ucieczka motywowana lękami. A Twój organizm reaguje na to w jeden sposób: nie możesz odpocząć i się zregenerować, całą energię trzeba włożyć w walkę lub ucieczkę - najbardziej prymitywną reakcję, którą mamy jeszcze od dziadków gadów.
Bez koherencji serca nie ma zdrowia psychicznego - bez niej człowiek w nieskończoność mota się w chujowych emocjach, gubi we własnych myślach, zatapiając się w stostach iluzorycznych wniosków, które wyciąga chłodny umysł dysponujący całkowicie logicznymi mapami świata i setkami nieraz sprzecznych historii.
Bez koherencji serca nigdy nie poznasz smaku prawdziwej miłości - która wybacza, która kocha całym sercem. Miłości bezwarunkowej, miłości nie tylko erotycznej, ale takiej, która spaja ludzi - przyjaciół, znajomych, sąsiadów.
Dzięki koherencji zyskałem równowagę psychiczną i fizyczną, która przedtem była dla mnie nieosiągalna. Zyskałem spokój, siły, czystość umysłu. Zyskałem dostęp do prawdziwej miłości i zobaczyłem, że jej najwspanialsze źródło jest nie gdzieś daleko, ale we mnie, w środku. Dzięki koherencji otworzyłem swoje serce na ludzi i zobaczyłem, jak bardzo cierpią, jak krzyczą o pomoc, jak desperacko szukają miłości, bliskości, intymności. Dzięki niej zyskałem ludzi w swoim otoczeniu, których mogę nazwać najprawdziwszymi Przyjaciółmi. Gejów, którzy na początku, patrząc przez pryzmat umysłu, wydawali mi się przeciętnymi ludźmi, lecz gdy spojrzałem na nich sercem, stali się dla mnie wyjątkowi, bogaci duchowo, złożeni, wpanali i wielowymairowi.
I czując to, co czuję teraz, myśląc sercem, zastanawiam się - czego u licha nie uczą tego w przedszkolu, w każdej szkole? Czemu nikt o tym nie wie?!
Tu już nie chodzi o poziom kortyzolu czy DHEA. Widzę, jak zmienia się moja rodzina pod wpływem mojej coraz bardziej stabilnej koherencji. Widzę, jak zmieniają się moi znajomi, po raz pierwszy czuję w swoim życiu miłość do ludzi. Tak po prostu. Świat byłby rajem, gdybyśmy opanowali tą wspaniałą umiejętność.
Co czuje Twoje serce?
Spytaj je. Teraz. Nie zdziw się, że popłyną Ci łzy, jeśli latami traktowałeś swoje serce jak szmatę. Ono ma swoje potrzeby, pragnienia, słabości i miłości. Ono chce Ci coś przekazać. Chce Cię poprosić, byś wrócił do momentu w swoim życiu, w którym czułeś się w pełni bezpieczny, kochany, spokojny i radosny. Zobacz to oczami swojej wyobraźni, usłysz to, co wtedy słyszałeś, i poczuj to w sobie. Czujesz to ciepło w klatce piersiowej? Właśnie otworzyłeś swoją czakrę serca. Gdy na Twojej twarzy powoli pojawia się lekki uśmiech zadowolenia - to znak, że jesteś w koherencji. Poczuj, jak czyste są wtedy Twoje myśli. Wszystko jest okej. Widzisz to i czujesz całym sobą. To jest koherencja. Nie musisz wspominać - możesz po prostu mądrze pokierować swoją fantazją. Ja wyobrażam sobie bezkresne, soczystozielone łąki zatopione w złotych, ciepłych promieniach słońca, chłody wiatr na twarzy i setki kolorowych kwiatów, wśród których bzyczą owady. I ten słodki zapach ziół, liści, trawy... Wtedy jestem sobą w 100%. Mój umysł nie musi już walczyć ani uciekać, bo jestem w domu. Czuję, jak moje serce mi dziekuje, że to dla niego robię, że pozwalam sobie na zebranie sił w tym cudownym otoczeniu.
Im dłużej ćwiczysz, tym lepiej.
Im głębiej wchodzisz, tym lepiej.
Pierwszy tydzień moich ćwiczeń koherancji był walką ze sobą. Każda myśl mnie rozpraszała i sprawiała, że koherencja mijała. Drugi tydzień przyniósł zmiany. Potrafiłem wytrwać w koherencji już po kilka, kilkanaście minut dziennie bez przerwy. W trzecim tygodniu uczyłem się wchodzić w koherencję wszędzie - na ulicy, w sklepie, u znajomych. Dziś stała się tłem mojego życia, jestem w niej większość dnia i czuję się cudownie. Wiem, że to nie koniec. Wiem, że w końcu wyprodukuję tak silną i stabilną koherencję, że każdy, kto się do mnie zbliży, stanie się lepszym człowiekiem od razu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Chcę by tak było i nawet już tak jest. Bo każdy człowiek jest kopanią dobra w czystej postaci. Możesz z niej wydobyć, co tylko zachcesz. Pod warunkiem, że wiesz JAK.
Ta prawda rosła w moim wnętrzu wiele miesięcy i dziś już wiem, jak ją ująć w słowa.
Kocham Cię. Tak, właśnie Ciebie.
Bzdura totalna serce nie wydziela hormonów! Jedynie hormony mogą przyczyniać się do zwiększenia lewej komory i niedokrwistości.
OdpowiedzUsuńPanie Anonimowy, bardzo bym prosił o konkrety a nie pierdolenie, bo za takie komenty się stąd leci.
OdpowiedzUsuńA oto moje konkrety:
"(...) jest ono [serce] również małą fabryką produkującą hormony. Wydziela własną rezerwę adrenaliny, którą uwalnia wówczas, gdy istnieje potrzeba funkcjonowania na 'maksymalnych obrotach'. Wydziela również i kontroluje uwalnianie hormonu antyiuretycznego (ANF), regulującego ciśnienie tętnicze krwi, a także ma własny zapas oksytocyny - hormonu miłości. Uwalniania jest ona do krwi na przykład wtedy, kiedy matka karmi dziecko, kiedy dwoje ludzi flirtuje lub podczas orgazmu".
Cytat pochodzi z książki "Pokonać stres, lęk i depresję bez leków i psychoanalizy" (wyd. Prószyński i S-ka 2003) napisanej przez światowej sławy psychiatrę i neurobiologa Davida Servan-Schreibera.
Po raz pierwszy serce jako gruczoł dokrewny opisali M. Cantin i J. Genst - dwóch kanadyjskich naukowców, którzy odkryli hormon ANF. Sprawdź na wiki czym jest ANF (http://pl.wikipedia.org/wiki/Przedsionkowy_peptyd_natriuretyczny).
I mam propozycję dla Pana Anonimowego: nie buduj swojego ego na próbach łapania kogoś na błędach czy bzdurach, bo Ci to nie wychodzi. A nawet gdyby wychodziło, to zyskałbyś tylko ułudnie wrażenie, że jesteś kimś "lepiej", "bardziej" albo "dalej".
Lepiej weź z tego posta naukę, która się w nim kryje, bez pierdolenia ze strony umysłu o tym, czy i co serce wydziela czy nie. Pomyśl sercem.
Wspaniale! Dziękuję za tego posta! To do mnie jak najbardziej przemawia! I tu się zawiera wszystko, co najważniejsze i pierwotnie prawdziwe! Wróćmy do TEGO!
OdpowiedzUsuńMonika
Pozdrawiam!
Witaj,
OdpowiedzUsuńCzy mógłbyś udostępnić źródła, którymi się posiłkowałeś przy napisaniu tego posta?. Byłbym wzdzięczny.
Pozdrawiam
Źródeł dot. koherencji nie ma niestety zbyt dużo. Polecam Ci książkę Davida Servan-Schreibera pt. "Pokonać stres, lęk i depresję bez leków i psychoanalizy" - przytacza on tam mnóstwo badań nad koherencją. Sama książka odsyła też do innych źródeł - w tym strony Instytutu Matematyki Serca (HeartMath Institute), na której publikowano wiele wyników badań odnośnie koherencji (po ang.).
OdpowiedzUsuńHallo, masz w zupelnosci racje - to jedyna prawda i jedyny sens naszego zycia. Raduje sie serce moje, kiedy czytam Twoje slowa..... Przesylam krotki fragment ksiazki w oczekiwaniu na wzbudzenie Twojego zainteresowania. "W czasach staroŜytnych serce uwaŜane było za siedzibę duszy. Stanowiło
OdpowiedzUsuńono portal pomiędzy światem duszy, a światem ciało-umysłu. W przeciągu
ostatnich 300 lat, kręgi naukowe repozycjonowały znaczenie serca do roli
mechanicznej pompy o istotnych właściwościach biologicznych, lecz ktorych
zakres sprowadza się jedynie do mechanizmu rozprowadzania krwi i
pomniejszych funkcji.
W bardziej wspołczesnych czasach, metafizycy zaszufladkowali serce do
kategorii częstotliwości emocjonalnych, sygnalizując tym samym, Ŝe jego
miejsce jest na planie astralnym czy teŜ planie emocjonalnym. Tłumaczą
oni, Ŝe serce to centrum emocjonalne i uczuciowe ciała, dlatego teŜ nie jest
ono zarządzane przez swoją własną inteligencję, ale przez inteligencję
umysłu. Metafizyka ze spokojem zdegradowała serce do pozycji ekspresji
emocjonalnej, ktora w związku z tym musi być podporządkowana centrom
umysłu, ktorych zadaniem jest funkcjonowanie jako aktywna zasada
naczelna instrumentu ludzkiego.
To owe repozycjonowanie misji i funkcji serca przez naukę oraz metafizykow,
zmniejszyło jego rolę w dzisiejszym świecie, i nie jest to kwestia przypadku.
Kiedy ego-umysł przysłonięty jest przez ego, przyjmuje on wowczas Ŝe serce
jest jego narzędziem, kiedy w rzeczywistości bardziej prawdziwe jest
stwierdzenie, Ŝe to ego-umysł jest narzędziem serca. Coraz większymi
krokami zbliŜa się czas, kiedy inteligencja serca zostanie prawidłowo
zrozumiana jako głowne źrodło ludzkiego połączenia z inteligencją boską
naszego Stworcy. Inteligencja serca stanie się lustrem, poprzez ktore ludzkość ujrzy – w wysokiej rozdzielczości i niezbitych szczegołach – cuda duszy ludzkiej".
Przesylam duzo Swiatla i Milosci W.W.
Świetny fragment W.W.! Dzięki!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem twój artykuł jakieś 2 miesiące temu, zacząłem ćwiczyć koherencje i wgłębiać się ten temat. To jak bardzo się dzięki temu zmieniłem jest niebywałe, zainspirowało mnie to do stworzenia bloga o koherencji i propagowania tej wiedzy. Dziękuje za inspiracje!
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńMożesz podać nam link do swojego bloga!
Tak 3maj!
Pozdrawiam.
Koherencji zaczęłam doświadczać po lekturze tekstów Merhlina, od wielu lat pisze o integracji umysłu i serca, o technice "Oddychania Sercem". Codziennie o 12.00 w ramach Akcji Zenith - Światło dla Świata spotykają się takie uśmiechnięte Serca, życząc wszystkiemu wszystkiego, co najlepsze:) To jego strony: merhlin.com, merhlin.pl i duchowarewolucja.com
OdpowiedzUsuńMiło spotkać kolejne osoby, które wiedzą o mocy serca i zmieniają swoje życie.. Tak 3mać!:)
Pozdrawiam Świet)l(nie! Miłości!
Podróżniczka
Trafiłem na Twój blog stosunkowo niedawno, ale czuje że zostane tu na dłużej:) zamieszczone tutaj teksty są wspaniałe, naprawde fajnie sie je czyta a nawet idzie się pośmiać. Staram się uporządkować mój świat wewnętrzny, ale dopiero raczkuje w tym temacie. Chciałbym szczerze, z całego serca, podziękować Ci za utworzenie czegoś, co stało się dla mnie(a podejrzewam ze nie tylko) takim źródłem pozytywnej energii:) powodzenia w dalszym pisaniu i jak najwięcej Weny! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam mj
Jak dobrze że znalazłem ten artykuł, akurat dzisiaj był mi bardzo potrzebny :) To niesamowite ile zła może człowiek wyrządzić sobie samemu, i to zupełnie nieświadomie...
OdpowiedzUsuń