Marzysz o facecie, który będzie Ci dawał satysfakcję na każdym poziomie Twojego życia. Pytanie tylko - co to konkretnie znaczy? Będzie Ci dawał kasę? Dupę? Przytulał Cię? O to właśnie będziesz pytał dziś najmądrzejszą osobę, jaką znasz - siebie.
Na początek odpręż się, weź kilka głębszych wdechów, by się dotlenić, pomyśl o czymś miłym i zapnij pasy - oto bowiem wchodzisz w kwantową krainę bez granic, w której możesz wykreować wszystko, o czym marzysz.
1. Spytaj swojego fiuta
Dziś skorzystasz ze swoich genitaliów inaczej, niż dotychczas. Często mówi się, że ktoś "myśli główką a nie głową" - najczęściej w negatywnym znaczeniu. Ale może ten styl myślenia można do czegoś wykorzystać?
Spytaj swojego penisa, o czym marzy... :)
Czujesz reakcję? Właśnie do Twojego krwiobiegu jaja wstrzeliły odrobinę testosteronu. O czym marzy Twój penis? Pozwól mu się wypowiedzieć i nakręcić w Twojej głowie ogromny, trójwymiarowy, barwny i dynamiczny film z systemem orgazm surround 5.1.
Zobacz w tym filmie swój erotyczny ideał - faceta, który działa ekstremalnie na wszystkie Twoje zmysły. Zobacz, jak wygląda, jak cudownie się porusza, jak się uśmiecha i patrzy na Ciebie tak, że o miało nie masz już ksielu w majtach.
Umysł miałby problemy ze stworzeniem tego obrazu, ale Twój penis (no i jaja - jako że to one robią hormony) z dziką rozkoszą pokaże Ci, co by z tym facetem zrobił. Poczuj to i sprawdź, czy czujesz się z tym okej. Te odczucia będą Twoim drogowskazem w poszukiwaniu Twojego erotycznego ideału - faceta, który pod względem łóżkowym da Ci to, o czym od zawsze marzyłeś, ale wstydziłeś się przyznać nawet przed samym sobą...
2. Spytaj swojego umysłu
Okej, masz już w głowie swój erotyczny ideał, czyli obraz najbardziej kręcącego Cię faceta, jaki na chwilę obecną umiesz wygenerować. Teraz podziękuj swoim genitaliom - zrobiły dla Ciebie kawał dobrej roboty.
Teraz przejdziemy do siły Twojego umysłu, by ten obraz odpowiednio... skomentować! Umysł kocha narrację, dialogi wewnętrzne i historie. Spytaj go więc, co takiego musi mieć Twój idealny facet?
Umysł kieruje się kalkulacją zysków i strat. Niewątpliwie odpowie Ci coś w tym stylu:
- Twój facet musi się zajmować w życiu czymś w miarę poważnym - bycie dozorcą w szalecie miejskim nie wróży mu kariery, ale np. praca w kancelarii adwokackiej - tak (choć oczywiście WSZYSTKO zależy od Twoich preferencji)
- Twój facet musi się zdrowo odżywiać - wyobraź sobie: spotykasz się z nim a on Cię ciągnie do McDonalda i zamawia 4 WieśMaki, 2 porcję frytek i do tego dietetyczną colę. Teraz jest szczupły. Za 5 lat może już nie być w stanie zobaczyć swoich jaj.
- Twój facet nie może palić - ta sugestia pochodzi z mojego modelu rzeczywistości, ale jeśli chcesz być z kimś, kto 1) będzie Cię codziennie truł dymem, 2) na 50% umrze na jakąś chorobę wywołaną paleniem papierosów (takie są statystyki), 3) mało tego - nie umrze, tylko będzie umierał 10 lat na nowotwory albo coś tam (dzisiaj lekarze nie pozwalają ludziom tak łatwo umrzeć) - Twój wybór. Mnie to nie pasi, więc z Basi.
- Twój facet musi umieć zarabiać kasę - byś np. nie musiał mu wiecznie pożyczać na piwo. Poza tym kasa też o czymś świadczy - chociażby o tym, że gość jest zaradny, inteligentny itd. Posiadanie - jakkolwiek krytykowane wśród romantyków - jest obietnicą lepszego życia w przyszłości.
Umysł będzie Ci podpowiadał przede wszystkim głosem społecznym i doskonale uzupełniał obraz Twojego erotycznego ideału. Pod koniec tego etapu oczywiście podziękuj swojemu umysłowi, że tak się dla Ciebie wysilił.
3. Spytaj swojego serca
Teraz przechodzimy do najważniejszego etapu - do serca. Serce, jak już wielokrotnie o tym pisałem, jest odpowiedzialne za tworzenie relacji. Produkuje takie bezcenne uczucia, jak akceptacja, miłość, radość, wdzięczność, pewność, spokój i zaufanie. Bez tych siedmiu uczuć zbudujesz kupę a nie związek, więc serce jest konieczne, by pójść... za jego głosem.
Spytaj swojego serca:
Jakiego partnera chciałoby ono pokochać?
Odpowiedzi mogą być naprawdę różne. Może męskiego, chłodnego drania z ciepłym sercem? Może kogoś, kto będzie niezależny i będzie Ci imponował? A może kogoś opiekuńczego, kto będzie Cię wspierał? Jedni wolą kogoś perfekcyjnego, mocnego i niezależnego - serce innych podpowiada im, że najlepiej pokochac kogoś niesfornego, zabawnie niezaradnego i ciepłego. Tutaj nie ma przepisu, bowiem serce ma swoje reguły, których ani umysł, ani żadna inna część Twojego ciała, nie zna. Z jakiś kosmicznych powodów wybierze dla Ciebie tego kogoś a nie nikogo innego. Zaufaj mu - ono wie, co robi.
Pozwól sercu się wypowiedzieć a następnie wyobraź sobie, że Twój obraz idealnego faceta, który do tej pory malowałeś penisem, jajami i umysłem, posiada te właśnie cechy, które podszeptuje Ci Twoje serce. Czujesz, że mógłbyś kogoś takiego pokochać? Tak więc to jest to.
Na koniec...
Pozwól wszystkim trzem ośrodkom przejść w stan całkowitej spójności. Niech połączą się obrazy, dźwięki i odczucia, które płyną z genitaliów, umysłu i serca w jedną, mocną, spójną całość, aż ze wszystkimi szczegółami dojrzysz tego, z kim mógłbyś być po kres swoich dni.
Oto, jakie zasoby wysyłają w Twoim kierunku różne Twoje części:
- Genitalia -> napęd życiowy, czyli emocje (np. podniecenie, zakochanie, fascynacja), obraz erotycznego ideału
- Umysł -> racjonalne myślenie, rozsądek, kalkulacja zysków i strat
- Serce -> uczucia (miłość, radość, wdzięczność, zaufanie, akceptacja, spokój, pewność)
Dlaczego ta tachnika jest taka ważna?
W procesie rozwoju nauczyliśmy się preferować jedną z tych części a czasem nawet niektóre blokować. Spotykasz ludzi, którzy wybierają partnerów umysłem, odrzucając podszepty serca czy genitaliów. Albo takich, którzy wyłączają serce i umysł, a myślą tylko fiutem. Albo takich, którzy kierują się tylko sercem, choć pozbawione jest to kompletnie rozsądku - i wiążą się np. z alkoholikami.
Technika ta pozwala Ci dotrzeć do wszysktich Twoich części i je zrównoważyć - by zamiast rywalizować, zaczęły ze sobą współgrać.
Co więcej - umiejętnie aktywując pewne ośrodki i deaktywując inne, jesteś w stanie mądrze zarządzać swoimi relacjami. Np. uruchamiając względem kogoś tylko umysł, a zamykając serce i genitalia - tworzysz z kimś relację, która ma jakiś wspólny cel - np. przeprowadzenie transakcji. Z kolei otwierając umysł i serce, jednocześnie zamykając genitalia - tworzysz przyjaźń.
Proste jak chuj w erekcji :)
Bo związek na najwyższym poziomie tworzysz, synchronizując ze sobą serce, umysł i genitalia. Jeśli jeszcze nie wierzysz, prześledźmy, co się dzieje, gdy któraś z części jest niezadowolona w związku z drugą osobą:
Przypadek 1
Partnerzy wspaniale się dogadują, mają podobne cele i poglądy na rzeczywistość (zgodność umysłów), kochają się (zgodność serc), niemniej nie potrafią się erotycznie zrealizować (niezgodność genitaliów). Pomijam fanaberie energi seksualnej, która potrafi nagle rosnąć i opadać - czasem po prostu partnerzy nie do końca pociągają się seksualnie.
Przypadek 2
Partnerzy się kochają (zgodność serc), są na siebie wzajemnie napaleni, jak reaktory jądrowe (zgodność genitaliów), ale nie potrafią się dogadać - mają inne poglądy, cele, plany, marzenia, zainteresowania... (niezgodność umysłów). I zonk. Podobnie, jak poprzednio - taki związek może się szybko rozpaść.
Przypadek 3
Partnerzy potrafią znakomicie się dogadać (zgodność umysłu), lecą na siebie (zgodność genitaliów), niemniej ich serca poszukują kogoś innego - np. kogoś bardziej męskiego, niezależnego albo bardziej czułego - albo jeszcze kogoś innego (niezgodność serc).
To oczywiście przypadki "doskonale niedoskonałe" - w życiu najczęściej spotyka się niezgodności występujące na wielu różnych poziomach w różnych momentach - to relacja dynamiczna i ciągle zmieniająca się.
Aby uniknąć rozczarowań, po prostu słuchaj wszystkich swoich energetycznych części. Każda z nich ma mądrość, której nie mają pozostałe. Z pewnością większe korzyści odniesiesz synchronizując wszystkie te części, niż z nimi walcząc czy też przeciwstawiając je wzajemnie. Żadna z nich nie jest mądrzejsza od pozostałych. Umysł ma wiedzę, serce uczucia a genitalia - moc napędu.
Ponadto wiedz, że warto z każdą z tych części budować solidne relacje. Jeśli będziesz miał postawę pt. "powiedz, co myślisz i spadaj" - nie uzyskasz tak dobrych rezultatów, jak naprawdę mocno wczuwając się w swoje serce, genitalia i umysł.
Powiem Ci, jak było u mnie. Najmocniej od zawsze byłem związany z umysłem. To obszar, na którym czuję się bardzo kompetentny i totalnie wszechmocny.
Od jakiegoś czasu buduję mocną relację z moim sercem i korzyści są po prostu spektakularne. Z jakiś nie do końca wyjaśnionych przyczyn potrafię nagle wzruszyć się radośnie z byle powodu, czerpać radość z prostych czynności, zwykłych chwil. Nauczyłem się być wdzięcznym za wiele rzeczy - szczególnie tych codziennych. Znów uczę się kochać naiwnie i bezwarunkowo - jak zza starych dobrych czasów :)
Najgorszą relację miałem z genitaliami - mój umysł je odrzucał, bo twierdził, że kierowanie się chujem jest złe i sprowadzi mnie na złą drogę. Co za bullshit. Teraz pracuję nad relacją z własnym fiutem i jajami - co z pewnością da mi kolejne korzyści i rozwinie mnie jako człowieka. I z pewnością opiszę to tutaj.
Niech dzisiejsza technika będzie elementem Twojej codziennej postawy. Nie musi ona być skoncentrowana na idealnym partnerze - możesz nią tworzyć cokolwiek, chociażby lepsze wizje przyszłości. Baw się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*