Wirus dostał się do krwiobiegu Tęgomira i zaczął panoszyć się po całym jego organizmie. Bezszelestnie i niezauważalnie wnikał a tkanki, w tym również w układ nerwowy, zmieniając jego działanie. A co za tym idzie - również zachowanie Tęgomira.
Tęgomir sam zauważył, że od kilku miesięcy inaczej patrzył na rzeczywistość. Nie wiedział, że zmiana jego perspektywy ma związek z odbywającą się inwazją wirusa. Tak, jak nie wiedział, że nauka zajmująca się powiązaniami między psychiką, układem nerwowym i odpornościowym zwie się psychoneuroimmunolgią. I to ta nauka właśnie będzie starała się odpowiedzieć na pytania, jak infekcja wirusem może zmieniać ludzką psychikę,
Z punktu widzenia psychoneuroimmunologii, wirus HIV jest niczym innym, jak negatywną sugestią, którą ktoś przyjął do swojego umysłu i pozwolił jej żyć. Wszyscy wiemy, jaką moc nadają ludzie słowom - gdy ktoś potrafi zabić się, bo usłyszał to, co usłyszał. Albo rozchorować się, bo przyjął pewną wersję rzeczywistości za prawdziwszą, niż inną.
Powstaje więc szereg interesujących pytań: Jaką sugestią jest wirus HIV? Jakie przekonania instaluje on w głowie? I co najważniejsze - jakie konsekwencje miałoby wyrzucenie tego przekonania lub zestawu przekonań ze swojej głowy?
Nasze myśli i emocje, które za nimi podążają, to nic innego jak reakcje fizjologiczne organizmu - w tym również układu odpornościowego. Nie bez powodu wystarczy nam 5 minut stresu, by z wszelkich błon śluzowych naszego ciała zaczęły znikać limfocyty (komórki odpornościowe), otwierając nam drogę do rożnych zakażeń.
A skoro tak, to każda zmiana chemii (czym również jest infekcja) powoduje zmiany psychiczne u pacjenta. A psychika przecież jest jak plastelina - możemy ją dowolnie odkształcać i formować, mając oczywiście odpowiednie narzędzia. A ona z kolei wpłynie na procesy chemiczne dziejące się w ciele. Mamy tu więc do czynienia z pętlą sprzężenia zwrotnego.
Kiedyś przeprowadzono kontrowersyjny eksperyment. Części ludziom leżącym na oddziale onkologii powiedziano, że będą poddawani chemioterapii. Będzie się to wiązać z utratą włosów, wymiotami i fatalnym samopoczuciem. I faktycznie - znaczna część pacjentów natychmiast zaczęła tracić włosy, wszyscy czuli się bardzo źle i wymiotowali... do momentu, w którym okazało się, że podawano im substancje całkowicie obojętne dla organizmu - wstrzykiwano wodę destylowaną i podawano wapno w tabletkach.
Nazwano to efektem nocebo - a więc przeciwieństwem efektu placebo.
Teraz pomyśl - ich własne oczekiwania sprawiły, że zaczęły wypadać im włosy!!! Niech to da Ci do dowód tego, jak potężny potrafi być nasz organizm i jak potężnie może działać sugestia wyrażona przez autorytet w białym fartuchu.
Wróćmy teraz do naszych dywagacji na temat wirusa HIV - zdajesz sobie sprawę, jak wiele legend krąży o nim w społeczeństwie. Jesteśmy przekonani, że HIV jest wirusem skrajnie niebezpiecznym, nieuleczalnym i powodującym AIDS - zespół nabytego braku odporności. Przekonania te wspierają nas w pewnego rodzaju społecznej panice a ich źródłem są... medyczne autorytety w białych fartuchach!
Teraz rodzi się w mojej głowie pytanie - na ile destruktywne działanie wirusa HIV bierze się z jego faktycznych właściwości biologicznych a na ile z gigantycznego efektu nocebo, który instalują nam media i lekarze?
Przeprowadzono eksperyment, w którym informowano ludzi, że są nosicielami wirusa HIV - pomimo, że w rzeczywistości byli zdrowi, jak ryby! Ogłaszano im wynik oczywiście w specjalny sposób - pan w białym kitlu wyciągał kartkę z wynikami specjalistycznych analiz medycznych i oświadczał - niczym wyrok - diagnozę. Ludzie przeżywali szok. Następnie badano ich krew, by zobaczyć, jak zareagował na to ich układ immunologiczny.
Co się okazało?
To było chyba jasne - ich układ immunologiczny sypał się kompletnie. Ilość limfocytów drastycznie spadła a cały system rozregulowywał się natychmiast. Oczywiście zaraz po tym wyprowadzano ludzi z błędu a ich stan wracał do normy. Pytanie, co by było, gdyby nikt ich z błędu nie wyprowadził? Czy Ty też masz wrażenie, że wcześniej czy później mieliby pełnoobjawowy AIDS - pomimo braku wirusa w organizmie?
97% diagnoz terminalnych (oznaczających dla pacjenta kaplicę) się sprawdza. Na ile zawdzięczamy to zdolnościom przewidywania lekarzy a na ile jest to fatalna w skutkach sugestia posthipnotyczna? Ilu z tych pacjentów by przeżyło, gdyby nie wiedzieli, że mają umrzeć, i zachowali spokój?
Od jakiegoś czasu wiadomo, że każda infekcja - czy to bakteryjna czy wirusowa albo jeszcze inna - ma swoje reperkusje w odbiorze świata przez pacjenta. Najlepiej opisana jest chyba toksoplazmoza. Wiemy, że ludzie nią zarażeni, nie mają żadnych specjalnych objawów ze strony organizmu... lecz powodują statystycznie więcej wypadków samochodowych! Dlaczego? Bo pierwotniak wywołujący toksoplazmozę upośledza zdolność odczuwania lęku! Ludzie nim zarażeni po prostu mniej boją się i tym samym bardziej zdolni są do brawury.
Skoro infekcje powodują zmiany w psychice i jest to pętla sprzężenia zwrotnego, to może zmiany w psychice potrafią wyleczyć pacjenta...? Może więc wszelkie infekcje należy leczyć dokonując zmian w sposobie myślenia...?
Steve Andreas, jeden z najznamienitszych twórców programowania neurolingwistycznego (NLP), opisuje przypadek wyleczenia pacjenta z wirusem HIV. Za pomocą techniki tzw. mapowania submodalności (techniki rozwiniętej przez Richarda Bandlera) zaprogramował umysł mężczyzny tak, by myślał o wirusie HIV dokładnie w taki sam sposób, jak myśli o... wirusie grypy. Jak wiemy - oba te wirusy są podobne strukturalnie do siebie a nawet dają podobne objawy w początkowej fazie. Facet poczuł się znacznie lepiej, wstąpiły w niego życiowe siły a po kilku miesiącach poszedł się zbadać. Okazało się, że wynik był negatywny! Wirus wyparował.
Naukowcy ponownie pobrali mu krew do badania. Odkryli, że facet wytworzył w sobie jakiś nowy typ ciałek odpornościowych. Uznali, że jest to rodzaj mutacji i nie interesowali się tym dalej. Opis tego eksperymentu znajduje się w książce "Serce umysłu" Steve Andreasa (raczej jej nie dostaniesz w księgarni - to bardzo stara książka).
Wynika z tego, że nasz cudowny układ odpornościowy jedyne czego potrzebuje, to wiary w to, że może dać sobie rady z danym drobnoustrojem. Wiary, a więc umysłowego przyzwolenia - tak, walcz, bo Ci się uda.
Robert Dilts w swojej Encyklopedii NLP opisuje więcej sposobów interakcji z wirusem. Ten wybitny badacz ludzkiego umysłu twierdzi, że sama obecność wirusa HIV nie ma aż tak wielkiego znaczenia, jak elastyczność naszych układów odpornościowych. Wiemy, że wirus HIV niszczy limfocyty typu T - odpowiadające za naszą odporność na wiele różnych chorób. Dlaczego jednak organizm nie miałby produkować więcej limfocytów typu T tak, by wystarczało zarówno jemu samemu, jak i wirusowi? (przynajmniej do momentu, w którym nie nauczymy się go zwalczać).
Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, przyjrzyjmy się kolejnemu zdumiewającemu eksperymentowi. Grupce przedszkolaków pobrano krew i zmierzono im ilość limfocytów. Następnie dzieci obejrzały specjalne przedstawienie o niezbyt skomplikowanej fabule - policjant, który reprezentował ciałka odpornościowe, łapał złodzieja i wsadzał go za kratki. Złodziej był reprezentantem zarazków. Potem dzieci znów poddano badaniu krwi. Okazało się, że poziom limfocytów wzrósł o kilkadziesiąt procent!
Czy to więc wirus HIV jest tak potężny? Czy może my wątpimy w inteligencję, elastyczność i moc naszych układów odpornościowych?
Ludwik Pasteur na łożu śmierci powiedział ważne i niestety zapomniane słowa - że drobnoustrój nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, czy trafi on na podatny grunt. Bo dopiero wtedy może się mnożyć... lub nie!
Zastanawiam się teraz, jaki układ immunologiczny tworzą ludzie, którzy żyją w wiecznym strachu przed chorobami. Czy ten strach sprawia, że są bardziej odporni? A może właśnie odwrotnie?
Jakie konsekwencje niosą ze sobą przekonania dot. wirusa HIV...? Że jest nieuleczany, niebezpieczny, sprytny etc. Czy wiara w to wszystko wzmacnia pacjenta czy go raczej osłabia?
Kim byliby ludzie zarażeni wirusem HIV, gdyby nie mogli uwierzyć, że muszą przez niego cierpieć? Kim byliby, gdyby nie mieli żadnych fatalnych przekonań na jego temat? Gdyby mieli silne przekonanie, że dają sobie z nim radę i wcześniej czy później go pokonają...?
Moja hipoteza jest następująca: człowiek, który całkowicie wyczyścił się ze wszelkich negatywnych historii (np. za pomocą pytań The Work lub innych technologii zmiany osobistej) i który zainstaluje sobie odpowiednie, budujące i wyzwalające metafory swojego układu odpornościowego, które będą go wzmacniać i uelastyczniać - oprze się każdej chorobie.
Wiemy, że każde stresujące czy traumatyczne przeżycie zostawia ślad w mózgu - a konkretnie w mózgu limbicznym odpowiedzialnym za emocje oraz zarządzanie funkcjami naszego ciała. Ślady te - zwane śladami pamięciowymi - są widoczne na tomografie komputerowym. Zapętlone nagromadzenie takich śladów daje ciekawy efekt - dany obszar mózgu jest cały czas silnie pobudzony elektrycznie.
Dilts nazwał to wirusem umysłu lub impasem. Na poziomie psychicznym objawia się to złym nastrojem, lękiem, złością etc. i mętlikiem w głowie. Zmiany na poziomie fizycznym obejmują cały wachlarz objawów i schorzeń. W zależności od umiejscowienia impasu w mózgu, może on powodować najróżniejsze choroby. Dowiedziono, że właściwie w patogenezie wszelkich chorób czynnikiem powodującym jej rozwój jest w jakimś stopniu stres:
- osłabia układ immunologiczny - pozwalając wnikać drobnoustrojom i mnożyć się im,
- powoduje tzw. choroby czynnościowe - np. alergie, złą perystaltykę jelit etc.
- a nawet choroby organiczne - np. wrzody żołądka czy nowotwory.
Co by było, gdyby ten stres wywalić całkowicie? Dobre pytanie, nie sądzisz?
Każdy stres to historia - a każdą historię można zmienić, pracując nad nią za pomocą odpowiednich narzędzi mentalnych. Podobnie, jak każda choroba - to też historie, które masz wdrukowane nawet nie tylko na poziomie układu nerwowego, ale też na poziomie układu immunologicznego (tzw. pamięć immunologiczna) czy na poziomie całego ciała (gdy doświadczysz danej choroby - masz kinestetyczne doświadczenie, które się z nią wiąże - to wzorzec całkowicie niedostępny dla tych, którzy danej choroby nie mieli).
Co by było, gdyby te historie usunąć?
Myślę, że nie tyle sam wirus HIV jest niebezpieczny, co wszystkie historie, które krążą o nim. Niektórzy nosiciele HIV'a czują się znakomicie i nie mają żadnych objawów przez wiele lat. Jak to możliwe??? Kto wie, jaki procent ludzi zaraża się i dochodzi u nich do tzw. spontanicznej remisji - i nawet o tym nie wie.
Jestem pewien, że nasz układ immunologiczny wcześniej czy później poradzi sobie z każdym, nawet "nieuleczalnym" syfem. Niestety osłabiamy go wierząc w historie, które są źródłem stresu, lęku i napięcia - pozwalając jednocześnie na rozmnażanie się patogenów i rozregulowując swój organizm.
A przecież nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, że nasze ciała i umysły są miliardy razy bardziej inteligentne i potężne niż jakiś tam mikrob.
Każdy z nas ma jakieś przekonania na temat swojego zdrowia, każdy z nas ocenia swoje szanse w walce z różnymi dolegliwościami i to - jak się okazuje - właśnie te przekonania grają kluczową rolę w procesie zdrowienia.
Może warto przyjrzeć się im bliżej i sprawdzić, na ile są prawdziwe? Może warto je zweryfikować? Może warto podważysz niektóre z nich?
Na koniec proponuję małe ćwiczenie, które wzmocni Twój układ odpornościowy. Dokończ następujące zdanie:
"Mój układ immunologiczny jest jak... więc..."
Mój układ immunologiczny jest jak armia Stanów Zjednoczonych, więc jest nowoczesny, potężny i ekstremalnie szybki.
Mój układ immunologiczny jest jak najnowszy antywirus, więc chroni mnie dobrze przed każdym typem infekcji.
Mój układ immunologiczny jest jak mój dobry przyjaciel, więc mogę na nim polegać w każdej sytuacji i wiem, że mi pomaga.
Itd.
Szukaj ciekawych, nowatorskich i obrazowych metafor, które odkryją przed Tobą nowe możliwości. Pozwól też poczuć sobie w ciele te porównania, które wymyślisz.
OMG, czytałem ten blog i wydawał mi się nawet odrobinę interesujący, ale po przeczytaniu tych bredni wysiadłem.
OdpowiedzUsuńLeczenie HIV myślą.
Cóż podobno wiara przenosi góry.
I nie, nie jest prawda jakby nasz umysl był mądrzejszy od mikrobów - bo mikroby to miriady replikatorów zogniskowanych na jednym celu: wykorzystać nas by się namnożyć. I są w tym o wiele mądrzejsze od takich efemerycznych stworzonek jak my.
Cześć Sylwek,
OdpowiedzUsuń"nie jest prawda jakby nasz umysl był mądrzejszy od mikrobów"
Mów za siebie, ok? :)
"[mikroby] są w tym o wiele mądrzejsze od takich efemerycznych stworzonek jak my"
Zajebiście przydatne życiowo przekonania :) Gratulujemy! Adaptacja XXI wieku. Na pewno fajnie się żyje wierząc, że umysł jest głupszy od pierwotniaka :)
Pytanie 1: Czy te przekonania zgodne są z prawdą?
Ludzki umysł - ok. 65 miliardów neuronów tworzących istne galaktyki myśli, rozkręcające w swych mikrotubulach tryliardy superpozycji mających ogromną, kwantową moc obliczeniową, która koordynuje działanie każdej komórki najbardziej złożonego systemu, jaki znamy we Wszechświecie - naszego ciała.
Rokrocznie tysiące ludzi na świecie pozbywa się wirusa raków, stwardnień rozsianych, HIV (tzw. spontaniczna remisja). U dziwek zanotowano czasową odporność na zakażenia HIV. Jakim cudem się pytam?
Pytanie 2: Czy możesz być pewien, że to, co piszesz, jest prawdą?
Nie możesz, bo nie masz doświadczenia w pracy nad swoim umysłem i nie wiesz, JAK WIELE on potrafi.
Pytanie 3: Czy to, w co wierzysz, jest korzystne dla Twoje życia?
Swoimi przekonaniami swój przebogaty, cudowny i wielowymiarowy umysł degradujesz poniżej poziomu białkowego protobionta - pomyśl, co czynisz sobie i swojemu życiu. Zastanów się, jakie konsekwencje ma wiara w przekonanie, że "mikroby są mądrzejsze od stworzonek jak my". "Stworzonko" pomniejsza obraz człowieka. Daj spokój, robisz sobie kupę w głowie.
Pytanie 4: Kim byś był, gdybyś nie miał myśli pt. "mikroby są mądrzejsze od nas"?
Może w końcu zauważyłbyś, że człowiek jest miliardy razy bardziej elastyczny, ma miliardy razy więcej możliwości niż jakiś zbiór atomów pt. wirus HIV.
Nie pozwól, by myślała za Ciebie pani od biologii, poważny pan naukowiec, który napisał "HIV jest nieuleczalny" zamiast "nie wiem, jak uleczyć HIV"... czy - nie daj Boże - ja.
Myśl za siebie i sprawdź, czy to, co myślisz, rzeczywiście jest prawdą i czy przynosi do Twojego życia nowe możliwości, szczęście i wybór... czy może stres, ograniczenia i chujnię z grzybnią.
"Cóż podobno wiara przenosi góry."
Nie wiara Chłopie. Ludzie przenoszą góry.
Każdą chorobę od początku świata ludzie leczyli swoimi myślami. Ale nie takimi, jak te, które tu zaprezentowałeś.
Pozdrawiam.
ależ pierdolisz, dream walker.
OdpowiedzUsuńBardzo merytoryczny komentarz. Nie ma to jak polemika na poziomie.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś inteligentny pisze takie rzeczy?
To ostatni tego typu komentarz na tym blogu, który puszczam. Albo będą konkretne argumenty i dyskusja - albo wypad z tym lamentem na inne strony.
Cóż, mam nadzieję że to zostanie uznane za merytoryczny komentarz - jeśli nie to szczęśliwie ten paranaukowy bełkot wraz z dyskusja poniżej mam zapisany na dysku i pozwolę sobie go zamieścić na stronach walczących z szarlatanerią NLP i podobnej gnozy.
OdpowiedzUsuń"Zajebiście przydatne życiowo przekonania :) Gratulujemy! Adaptacja XXI wieku. Na pewno fajnie się żyje wierząc, że umysł jest głupszy od pierwotniaka :)" Bardziej mnie interesuje prawdziwość przekonań niż ich przydatność. przydana może być wiara w to że Ziemia jest płaska, wszelako to nie czyni jej prawdziwą.
"Ludzki umysł - ok. 65 miliardów neuronów tworzących istne galaktyki myśli, rozkręcające w swych mikrotubulach tryliardy superpozycji mających ogromną, kwantową moc obliczeniową, która koordynuje działanie każdej komórki najbardziej złożonego systemu, jaki znamy we Wszechświecie - naszego ciała."
Oczywiście widać, ze masz małą wiedzę na temat ludzkiego mózgu (zresztą tyczy to się i innych mózgów). Po pierwsze wątpliwe by mózg miał cokolwiek wspólnego z kwantowymi komputerami - jak mniemam pijesz do teorii umysłu Penrose, tyle że ona jest na chwile obecna uznawana zarówno za sprzeczną z fizjologia i biologią (mikrotubule nie wydają się być powiązane z aktywnością neuronów jako takich) i fizyką (układy na tyle duże jak neurony ulegają kwantowej dekoherencji i efekty kwantowe są bez znaczenia dla ich funkcjonowania - wiązanie wiadomości z mechaniką kwantową to technomit).
Kolejna nieprawda to ta o koordynacji każdej komórki - oczywiście to bzdet zupełny. Układ nerwowy to późny nabytek ewolucyjny królestwa zwierząt będący adaptacją do ich szybkiego stylu życia. Koordynuje on "szybkie aktywności" - oddychanie, niektóre reakcje wegetatywne, ale przede wszystkim interakcje ze środowiskiem angażujące mięśnie i zmysły. Służy szybkiemu i wydajnemu przetwarzaniu informacji zbieranych za pomocą zmysłów i reagowaniu na nie za pomocą mięśni.
Czym innym jest walka z drobnoustrojami - tu funkcję zbierania informacji pełnia przeciwciała i odpowiednie dla nich receptory na powierzchni limfocytów. Wirus HIV raz, że unika rozpoznania ciągle mutując (to te miliardy mądrzejszych od naszego układu immunologicznego drobnoustrojów - kolektywna siła ich genetycznej wariancji), dwa że uderza w jeden z głównych komponentów układu immunologicznego niszcząc go.
Oczywiście, nie jest tak by układ odpornościowy i nerwowy były zupełnie rozdzielne - podobnie jak nie są rozdzielne od układu hormonalnego i innych - ale to nie to samo co ścisłą kontrola. Układ limfatyczny może przez odpowiednie regulatory oraz interakcje z układem hormonalnym wpływać na układ nerwowy - co na przykład skutkuje takim a nie innym samopoczuciem w trakcie choroby. Podobnie układ nerwowy może wpływać w pewnym zakresie na zdrowie i odporność. Ale nie jest to wpływ cudowny i nieograniczony - ludzie chorowali i umierali na AIDS nim w ogóle znano HIV. Gdyby choroba powstawała w mózgu pacjenta po usłyszeniu "wyroku" od lekarza, to wychodzi na to, że choroby powinny powstać dopiero wraz z medycyną. I w zasadzie to co napisałeś o leczeniu HIV myślą można by uznać za niewinne głupstwo, gdyby nie to, że pewny jestem, iż znajda się naiwniacy gotowi po przeczytaniu przestać się przejmować HIV, skoro po ewentualnym zarażeniu wystarczy pomyśleć o nim jako grypie i przejdzie jak grypa.
"Rokrocznie tysiące ludzi na świecie pozbywa się wirusa raków, stwardnień rozsianych, HIV (tzw. spontaniczna remisja). U dziwek zanotowano czasową odporność na zakażenia HIV. Jakim cudem się pytam?"
OdpowiedzUsuńJakim cudem wytrzasnąłeś te dane? Skąd? Możesz podać dane do raportów o tych "tysiącach reemisji"? Byłaby to niezła sensacja.
A co do dziwek - biorąc pod uwagę ograniczone ich występowanie do jednego regionu, specyfikę zawodu i wynikająca z tego presje selekcyjną odpowiedź jest chyba oczywista - doszło u nich do selekcji osobników posiadających geny umożliwiające somaklonalną selekcję limfocytów zdolnych percypować antygeny HIV i indukować właściwą odpowiedź. Bóg da (ha, ha) to nauczymy się kiedyś przeszczepiać te geny na drodze terapii genowej osobnikom bez takiego potencjału odporności. "Pytanie 2: Czy możesz być pewien, że to, co piszesz, jest prawdą?"
Nie i nie dlatego, że jak poniżej, ale bo struktura logiczna wiedzy o świecie empirycznym, szczególnie wiedzy naukowej wyklucza pewność. Nazywa się falsyfikowalnością nauki. Czy twoje programowanie neurolingwistyczne jest falsyfikowalne?
"Nie możesz, bo nie masz doświadczenia w pracy nad swoim umysłem i nie wiesz, JAK WIELE on potrafi.
Pozwól, że zacytuję ciebie: "mów za siebie". Mało wiesz o moim umyśle, mojej świadomości mojego umysłu etc…Najlepiej widać to po tym, że bezrefleksyjnie zakładasz, że wierze w istnienie "ja". "Pytanie 3: Czy to, w co wierzysz, jest korzystne dla Twoje życia?"
Staram się wierzyć rzeczy, o których mam powody sądzić, że mogą być prawdziwe. Przydatność jest kwestia drugorzędną, Jest żałosna arogancją dobierać sobie poglądy na świat pod kątem ich przydatności. "Swoimi przekonaniami swój przebogaty, cudowny i wielowymiarowy umysł degradujesz poniżej poziomu białkowego protobionta - pomyśl, co czynisz sobie i swojemu życiu. Zastanów się, jakie konsekwencje ma wiara w przekonanie, że "mikroby są mądrzejsze od stworzonek jak my". "Stworzonko" pomniejsza obraz człowieka. Daj spokój, robisz sobie kupę w głowie."
Tych mikrobów jest liczba astronomiczna - jest ich więcej niż wszystkich neuronów wszystkich ludzi razem wziętych. Są niczym mniej jak procesorami ogromnego komputera z zaimplementowanym algorytmem ewolucyjnym, pracującym nad przełamaniem naszej odporności. Nawet gdyby nasz umysł faktycznie kontrolował odporność (co jak napisałem wyżej jest bzdurą, bo interakcja to nie to samo co kontrola) miałby nikłe szanse w starciu z tym genetycznym, ewoluującym superkomputerem. Zresztą - przykład bakterii odzyskujących z zastraszającym tempie odporność na antybiotyki, pokazuje jak bardzo prymitywne są wytwory naszych umysłów skierowane przeciwko tym rzekomo prymitywnym i żałośnie wobec nas bezsilnym białkowym protobiontom.
"Może w końcu zauważyłbyś, że człowiek jest miliardy razy bardziej elastyczny, ma miliardy razy więcej możliwości niż jakiś zbiór atomów pt. wirus HIV."
OdpowiedzUsuńPonieważ wszytko sprowadza się do genetyki i molekularnych oddziaływań - nie, żaden pojedynczy człowiek nie jest nawet w jednej miliardowej tal elastyczny jak otaczające go mikroby. "Myśl za siebie i sprawdź, czy to, co myślisz, rzeczywiście jest prawdą i czy przynosi do Twojego życia nowe możliwości, szczęście i wybór... czy może stres, ograniczenia i chujnię z grzybnią."
Obawiam się, że gdybym w pojedynkę miał sprawdzać twoje rewelacje musiałbym się najpierw zarazić HIV. nie sądzę by była to z twojej strony rozsądna rada. "Nie wiara Chłopie. Ludzie przenoszą góry."
Nie chłopie, tak naprawdę ani wiara ani ludzie gór nie przeniosą. "Każdą chorobę od początku świata ludzie leczyli swoimi myślami. Ale nie takimi, jak te, które tu zaprezentowałeś."
Ja tam wiem, że od początku świata organizmy leczyły się receptorami PRR i przeciwciałami. I był to świat bólu i śmierci, a ludzie (nie od razu a w ciągu trochę ponad 100 lat) nauczyli się wspomagać ten układ wytworami nauki i technologii opartej na wiedzy, że magia NIE DZIAŁA.
Pozdrawiam
Witaj,
OdpowiedzUsuńJak to miło w niedzielny poranek otworzyć skrzynkę i zobaczyć jakże szczegółowe komentarze dot. mojego wpisu.
Widać apel o merytoryczną dyskusję w końcu przyniósł jakiś efekt.
Odnośnie "szarlatanerii NLP i gnozy" - dość łatwo przychodzi Ci etykietowanie dziedziny, o której nie masz
większego pojęcia poza tym, co o niej napisał pewien katolicki wykładowca na Wikipedii.
"Bardziej mnie interesuje prawdziwość przekonań niż ich przydatność."
A szkoda - bo nie wiem, czy wiesz, ale nasze przekonania są efektem adaptacji umysłu do otoczenia. W każde
swoje przekonanie uwierzyłeś, bo okazało się przydatne w jakimś kontekście życia i pozwoliło Ci albo uniknąć lipy
albo dostać coś więcej.
"Oczywiście widać, ze masz małą wiedzę na temat ludzkiego mózgu (zresztą tyczy to się i innych mózgów)."
Czy to jest jakiś rodzaj próby zdewaluowania rozmówcy, by samemu poczuć się jak ktoś mądrzejszy? Udało się?
Cieszę się, że pomogłem Ci zreperować Twoje ego :)
"pijesz do teorii umysłu Penrose"
Do teorii Hameroffa jeśli już - jego wywody mnie przekonały.
"tyle że ona jest na chwile obecna uznawana zarówno za sprzeczną z fizjologia i biologią"
Przez kogo i na jakiej postawie? Fizyka kwantowa to bardzo dyskusyjna dziedzina, nie sądzisz? Jak na razie
kwantowa teoria świadomości jest jedyną wiarygodną, na jaką się natknąłem. Może znasz lepszą?
"(mikrotubule nie wydają się być powiązane z aktywnością neuronów jako takich)"
OdpowiedzUsuńNie są czy nie wydają się?
"i fizyką (układy na tyle duże jak neurony ulegają kwantowej dekoherencji i efekty kwantowe są bez znaczenia dla
ich funkcjonowania"
Nikt nie mówi, że całe neurony ulegają procesom kwantowym, ale tylko niektóre fragmenty mikrotubul. Nie ma
dowodów, że procesy kwantowe są bez znaczenia dla funkcjonowania neuronów - są za to przypuszczenia, że
mają znaczenie. I znajdują one pewne potwierdzenia w eksperymentach (np. badanie, jakie dawki gazu
usypiające pozbawiają ludzi świadomości przeprowadzone przez Hameroffa).
"Podobnie układ nerwowy może wpływać w pewnym zakresie na zdrowie i odporność. Ale nie jest to wpływ
cudowny i nieograniczony - "
Odpierniczające przekonanie troszkę, nie sądzisz? Pomyśl, że to, w co wierzysz i uznajesz za prawdę, jest w Twoim
mózgu nerwowym wdrukowaniem. Myślisz, że pozostaje ono bez znaczenia dla funkcjonowania Twojego układu
odpornościowego?
" skoro po ewentualnym zarażeniu wystarczy pomyśleć o nim jako grypie i przejdzie jak grypa."
Nie masz pojęcia o jakim procesie mówisz. Obiecuję sobie, że walnę kiedyś posta, w którym szczegółowo opiszę
krok po kroku procedurę mapowania submodalności wraz z neurologicznym opisem i linkami do badań.
"Jakim cudem wytrzasnąłeś te dane? Skąd? Możesz podać dane do raportów o tych "tysiącach reemisji"? Byłaby to niezła sensacja."
Kiedyś czytałem wywiad z Carlem Simontonem - gościem, który zajmuje się psychoneuroimmunologią. Miał u
OdpowiedzUsuńsiebie przypadek spontanicznej remisji HIV. Wcześniej o tym tylko czytał, teraz miał w końcu dowód czarno na
białym, że psychika ma wpływ na ciało. Zadzwonił do Center for Disease Control w Atlancie - ale tam go olali
ciepłym moczem z orbity. To właśnie oblicze poważnej medycyny.
Osobiście znam przypadek kobiety, która miała zaawansowanego (terminalnego) raka płuc. Było to kilka lat
temu. Dziś jest zdrowa jak ryba. Powiedziała mi, że od początku wiedziała, że wyzdrowieje.
Teraz pytanie skąd moje przypuszczenie o tysiącach remisji. Jeśli remisja zdarza się raz na milion przypadków, to
biorąc pod uwagę, ile milionów osób rocznie umiera na różne choroby, możemy śmiało powiedzieć, że nawet, jeśli
remisja występuje tak rzadko, to statystycznie rzecz ujmując - tysiące ludzi jej doświadczyło. Martwi mnie, że nikt
tego nie bada a tzw. poważni naukowcy wolą wybuchać oburzeniem i sceptycyzmem (który jest kolejną religią),
niż ciekawością.
"doszło u nich do selekcji osobników posiadających geny umożliwiające somaklonalną selekcję limfocytów
zdolnych percypować antygeny HIV i indukować właściwą odpowiedź. "
O ile wiem, to nie ma na to dowodów. U tych dziwek zanotowano czasową odporność na HIV, która spadała, gdy
rezygnowały one z wykonywania swojej profesji.
"Czy twoje programowanie neurolingwistyczne jest falsyfikowalne? "
Nie znam bardziej falsyfikowalnej dziedziny. Poczytaj o metamodelu, na bazie którego wyrosło całe NLP - to klucz do doskonałej falsyfkowalności.
" bezrefleksyjnie zakładasz, że wierze w istnienie "ja""
OdpowiedzUsuńWierzysz w "JA". Ono od samego początku próbuje udowodnić (samo sobie!), że jest mądrzejsze, zdewaluować
mnie i obronić swój stary model świata. Pozdrawiam Twoje "JA".
"Staram się wierzyć rzeczy, o których mam powody sądzić, że mogą być prawdziwe. Przydatność jest kwestia
drugorzędną, Jest żałosna arogancją dobierać sobie poglądy na świat pod kątem ich przydatności"
W takim razie wszyscy jesteśmy żałosnymi arogantami, gdyż każdy bez wyjątku wierzy w te przekonania, które
były przydatne w jakimś kontekście. Nazywa się to adaptacją i mózg robi to od pierwszych chwil życia poprzez
łączenie neuronów. Dlatego goście, którzy byli w Aushwitz latają w wieku 90 lat z kromkami chleba w kieszeni,
dlatego prezydent "walczy z układem" - chociaż ten, z którym walczył, już dawno upadł itd.
"Nawet gdyby nasz umysł faktycznie kontrolował odporność (co jak napisałem wyżej jest bzdurą, bo interakcja to
nie to samo co kontrola)"
Umysł jest naszą odpornością - między innymi.
"Nie chłopie, tak naprawdę ani wiara ani ludzie gór nie przeniosą."
Tak, nie wszyscy. Pozowliłem sobie na fałszywą generalizację.
Na koniec pozwolę sobie przytoczyć historię pewnego lekarza z (bodaj) londyńskiego szpitala. Było to dawno temu
- w czasach, gdy medycyna była w powijakach. Odkrył on, że myjąc ręcę pomiędzy operacjami pacjentów (!),
liczba zgonów na oddziale spada. Stworzył więc oryginalną teorię, że być może na naszych rękach żyją bardzo
małe zwierzątka, które powodują choroby. Ówczesny stan wiedzy nie pozwalał na weryfikację tej teorii. Facet
został zniszczony przez tzw. "poważne autorytety". Stracił pracę, skończył w depresji, umarł w samotności. Jakieś
100 lat po jego śmierci odkryto mikroskop. To, co pod nim ujrzano, wyjaśniło co nieco.
Nauka nie nauczyła się zbyt wiele z tamtej lekcji.
Pozdrawiam i życzę miłego życia w boksie.
"Pozdrawiam i życzę miłego życia w boksie."
OdpowiedzUsuńPowinieneś tego spróbować, nawet nie wiesz co tracisz.
no dobrze. po prostu odpadłam po przeczytaniu niektórych kwiatkow i nie pokusiłam się o polemikę.
OdpowiedzUsuń"psychika przecież jest jak plastelina - możemy ją dowolnie odkształcać i formować" - zastanawiam się, kto to wymyślił, bo oniemiałam;
ale najbardziejj chyba zabił mnie fragment:
"Przeprowadzono eksperyment, w którym informowano ludzi, że są nosicielami wirusa HIV - pomimo, że w rzeczywistości byli zdrowi, jak ryby! Ogłaszano im wynik oczywiście w specjalny sposób - pan w białym kitlu wyciągał kartkę z wynikami specjalistycznych analiz medycznych i oświadczał - niczym wyrok - diagnozę. Ludzie przeżywali szok. Następnie badano ich krew, by zobaczyć, jak zareagował na to ich układ immunologiczny."
biorąc pod uwagę fakt, że kłóci się to z jakąkolwiek etyką i zasadami psychologii, to chyba przeprowadzono ten eksperyment w Chinach na wrogach ustroju.
Dziękuję Sylwek za poradę. W boxie żyłem już wystarczająco długo, więc myślę, że wiem, jak to jest.
OdpowiedzUsuń">psychika przecież jest jak plastelina - możemy ją dowolnie odkształcać i formować< - zastanawiam się, kto to wymyślił, bo oniemiałam;"
Przy odrobinie szczęścia pozostaniesz w tym stanie oniemienia i nie napiszesz już nic.
To, że nie znasz metod wpływu na siebie, oznacza, że na pewno Twoja psychika nie jest jak plastelina. Co do innych ludzi pewności mieć nie możesz.
"biorąc pod uwagę fakt, że kłóci się to z jakąkolwiek etyką i zasadami psychologii, to chyba przeprowadzono ten eksperyment w Chinach na wrogach ustroju."
Autor badania - A. LaPerriere - jest doktorem na uniwersytecie w Miami.
Źródło: "Exercise intervention attenuates emotional distress and natural killer cell decrements fallowing notification of positive serologic status of HIV-1", "Biofeedback and Self-Regulation" 1990, t. 15, str. 229-242.
Ten fragment Cię nie zabił?
P.S. Pozdrawiam wszystkich myślących ludzi, którzy mają na tyle otwarte umysły, że są w stanie dopuścić do siebie to, co piszę na tym blogu, stawiać odważne tezy i myśleć samodzielnie, zamiast zdawać się na wykute na pamieć regułki w podręcznikach akademickich.
Cóż, nie wiem co chciałeś osiągnąć ta manipulacją, ale wskazany przez ciebie artykuł wskazuje na ochronny wpływ treningu anaerobowego, a nie indukcję jakichkolwiek objawów AIDS.
OdpowiedzUsuńZabija mnie twoje podejście.
Czy nawiasem mówiąc, jesteś w stanie wskazać jakikolwiek potencjalny mechanizm, pozwala jacy mózgowi walczyć z AIDS poza magiczną "potęgą umysłu"?
Co do rady o myśleniu samodzielnym: warto nie zawierzać sekciarskim guru, takim jak szamani od NLP.
:D
OdpowiedzUsuńto się nazywa dopiero samodzielne myślenie, bazowanie na nieetycznych testach "bo przeprowadził je doktor z Miami".
bozi niech będą dzięki, że moja psychika nie jest jak plastelina, bo jeśli naprawdę myślisz tak, jak piszesz tutaj, to Twoją nieźle ktoś urobił.
pozdrawiam i życzę powrotu na drogę światłości. ja pozostaję oniemiała, cieszę się, że da Ci to szczęście:)
Wiesz co Sylwek, przyznaję - udało Ci się Tropicielu Manipulacji. Udało Ci się rozpracować mój Spisek. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńTeraz zdradzę Ci, jakie prawdziwe intencje mną kierowały.
W rzeczywistości jestem wysłannikiem sekty NLP na terenie Polski. Przylecieliśmy z gwiazdozbioru Oriona, by zniszczyć ludzkość sianiem niesprawdzonych teorii na niniejszym blogu. Nasi guru szamani zadecydowali, że trzeba zacząć obiecywać ludziom wyleczenie z HIV za pomocą myśli (bo to oczywiście obiecywałem w swoim artykule - oczywiście! jasssne!). Nawet mamy slogan - "HIV HIV hurra! [tm]" Wszystko po to, by Ci naiwniacy zaczęli nam wierzyć a potem umierali. Taki mamy cel naturalnie. Ale Ty Sylwek nie dałeś się wpuścić w jarzyny. Twe bystre oko wychwyciło każdą naszą nikczemną manipulację. Ale ale! I tak przejmiemy kontrolę nad światem!
Dziś ten blog. Jutro cały świat [złowieszczy śmiech w tle]!
W sumie cieszę się, że mój mózg został wyprany przez sekciarzy z NLP i nachalnych sprzedawców odkurzaczy na węgiel - bo to znaczy, że ja jednak jakiś mózg mam (juuupi!).
To, że nie potrafię Ci teraz wskazać potencjalnego mechanizmu pozwalającego walczyć z AIDS za pomocą umysłu, by wywołać spontaniczną remisję (bo np. nie ma na chwilę obecną takich szczegółowych badań) oznacza oczywiście, że taki mechanizm nie istnieje. Toż to jasne i oczywiste, a kto się z tym nie zgadza, jest głupim głupkiem (a fe!).
Ja mam na to swoje teorie i przemyślenia. Podejrzewam pewne mechanizmy o spontaniczną remisję. Przepraszam za to. Naprawdę nie chciałem. Narysuję Wam laurkę w ramach przeprosin, ok? :) Kredkami z Oriona (oryginalne!). Tak po prostu samo wyszło z tymi manipulacyjami.
Może nawet bym się nawet podzielił swoimi przemyśleniami odnośnie spontanicznej remisji - by wskazać może inny kierunek w myśleniu o HIV...? By podejść do tematu od innej strony...? Ale lepiej nie, bo chyba za 100 lat za wcześnie z tym wyskakuję. Znów walnąłbym jakąś perfidną manipulacją, szamanizmem i magią NLP i będzie wieeeelki problem.
I oczywiście masz rację - magiczna "potęga umysłu" nie istnieje - przynajmniej w niektórych przypadkach. Na co dowód mam już teraz niemal namacalny. Są chwile, że o żadnej potędze mowy być nie może. A czasem nawet o umyśle.
Odnośnie komentarza Tajemnicy - jak czytam Twoje komentarze, to faktycznie zaczynam wątpić w to, czy ludzka psychika jest jak plastelina. Po prostu przekonałaś mnie - Twoja psychika na pewno nie jest jak plastelina! Ma o wiele twardszą konsystencję. O wiele wiele twardszą.
Zanim pójdę składać rytualną ofiarę z wnętrzności lemura, zamykam tę dyskusję. Układ został wytropiony, więc nie ma już o czym dyskutować. [pi bi bi!] Oops, przepraszam, wzywają mnie z Oriona - trzeba szerzyć więcej kłamliwych oraz nieetycznych manipulacji.
Pozdrawiam! :)
Wierzę głęboko w to co tu zostało napisane. Zbyt wiele "przypadków" na to wskazuje z mojego życia, choc nie dotyczy to zdrowia jak na razie, bo po prostu potrzebuję pracy z the work, pozbyć się tego wysypiska jakie mam w głowie, zanim na całego ruszę z pozytywnym myśleniem. Czytałem trzykrotnie książkę potęga podświadomości, zauważyłem, że zachowanie spokoju na co dzien sprawia, że sprawy rozwiązuja sie po mojej myśli. Blokuja mnie jeszcze jednak historie umysłowe(łatwiej uwierzyć, że za x dni dostane pieniadze niż, że "aż" wyleczę coś, ale wiem, że to możliwe ogólnie - po prostu za duzo sie działo złego w życiu:) ).
OdpowiedzUsuńZacznij od historii:
Usuń- mam w głowie wysypisko
- mam negatywne myślenie (presupozycja zdania "zanim ruszę z pozytywnym myśleniem")
- blokuję mnie historie umysłowe
- działo się za dużo złego w moim życiu -> dopuszczalny poziom zła został przekroczony w moim życiu -> istnieje jakiś limit zła, granica tolerancji
Czy to wszystko prawda i czy możesz być tego pewien na 100%?
-> mam w głowie różnorodność cudownych myśli i przekonań, które pomagają mi żyć - zauważ to
-> mam myślenie, które powoduje konsekwencje - przyjemne lub nieprzyjemne
-> jestem wyzwolony dzięki historiom które mam w głowie, wyzwalam się nimi
-> jeśli się blokuję, to z mojej własnej decyzji - dlaczego to robię?
-> niektóre doświadczenia nazywam złymi i uważam, że nie powinny się były wydarzyć, przez co nie mogę się z nich uczyć - po co więc to robię?