Każde przedsięwzięcie, bez względu na to, co by to nie było - związek, własna firma, ćwiczenia na siłowni, przyjaźń, praca na etacie itd. - wcześniej czy później napotyka na ogromne problemy. Tak już jest i nic na to nie poradzimy. A liczenie, że się one nie pojawią, jest wielką naiwnością. Sprytem jest pogodzenie się z faktem, że problemy się pojawią i przygotowanie się do nich tak, żeby je przywitać z uśmiechem na twarzy.
I gdy już jesteśmy w tym dołku - gdy grozi nam krach, załamanie, rozpad związku, bankructwo i nerwica - warto wtedy zadać sobie jedno proste acz genialne pytanie:
Czy z perspektywy całego mojego życia pokonanie tych aktualnych problemów jest warte mojego wysiłku?
Czy warto walczyć o związek z tą właśnie osobą? Czy warto iść ścieżką własnej firmy, skoro nie ma efektów mimo wsadzonego wysiłku? Czy warto pracować właśnie w tym miejscu na tym stanowisku, skoro szef jest chujem? Czy warto nadal chodzić na siłownię, skoro bolą wszystkie mięśnie? Czy warto odbudowywać przyjaźń z tą właśnie osobą, skoro w chwili obecnej nie umiemy się dogadać w jakieś kwestii?
Jeśli nie - trzeba natychmiast porzucić to przedsięwzięcie. By nie marnować czasu i energii.
A jeśli tak - jeśli uznamy, że warto brnąć dalej - zbierz się do kupy i z całą swoją kreatywnością, inteligencją i luzem wyjdź naprzeciw problemom. I uśmiechnij się. Bo cokolwiek się stanie, będziesz mógł powiedzieć, że warto było walczyć.
Przykład zastosowania tej strategii:
Czy jako geje powinniśmy walczyć o związki partnerskie, skoro niemal całe społeczeństwo wydaje się nam sprzeciwiać? TAK - bo to kwestia naszego dobrobytu i nie mamy nic do stracenia. Gejami będziemy już do grobowej deski.
To jedna z najmądrzejszych strategii zarządzania sobą i swoim czasem oraz życiem, z jaką się zetknąłem. Opisał ją Seth Godin i z tego miejsca mu za nią dziękuję.
Na pewno zawsze warto próbować, bo lepiej ponieść klęskę, niż całe życie mieć świadomość, że się nie próbowało.
OdpowiedzUsuńhttp://gejswiat.blogspot.com/