Psycholodzy udowodnili - związki, w których partnerzy razem spożywają obiad, statystycznie rzadziej się rozpadają. O co chodzi? O to, że trzeba się nauczyć dobrze gotować? Wiele wskazuje na to, że chodzi o fakt kultywowania pewnych rytuałów...
Wiesz, jak to jest, gdy wspomina się "stare dobre czasy". Pamiętasz, co się wtedy robiło? Gdzie się wtedy chodziło? Z kim? Tęsknimy za pewnymi okresami w naszym życiu, a rozpoznajemy je głównie właśnie po tym...
... jakie rytuały zwykliśmy wtedy odczyniać.
"Pamiętam, jak chodziliśmy z kuzynem do sadu sąsiada. On zawsze brał tamtą drabinę z powymywanymi szczeblami. Te jabłka z dołu wyrzucaliśmy, na szczycie drzew zawsze rosły najlepsze. A potem, po pracy, kąpaliśmy się w pobliskim strumieniu. Wracaliśmy do domu na obiad, który przygotowywała ciocia. Stał już gorący na stole, pachniał a my rzucaliśmy się na niego."
Rytuały, więc sekwencja powtarzających się zachowań. Najpierw robimy A, potem B, a następnie C. Co to właściwie daje? Po co tak robić? I jak to wykorzystać, aby zbudować trwalszy związek?
Rytuały kultywowane razem z partnerem umacniają związek, gdyż przede wszystkim budują poczucie wspólnoty i jedności. Robimy to samo, współdziałamy, a więc jesteśmy jednym organizmem. Po drugie - dają one poczucie bezpieczeństwa i stabilności w związku. Wspólne jedzenie popołudniowych obiadów, filmowe wieczory co środę, niedzielne spacery do parku - wszystko to kreuje powtarzalność, tradycję i poczucie, że "to będzie trwało". Mózg uczy się, że o określonych porach, w określonych miejscach coś razem przeżywacie i podtrzymujecie to, bo ... tak robiliście "zawsze".
Co może być Waszym rytuałem? A co nawet powinno?
Seks i cała jego otoczka. Oczywiście - jarają nas czasem przygody pt. spontaniczny blow job na klatce schodowej. Ale jednak żeby seks nie stracił nic ze swej wyjątkowości - warto uczynić z niego rytuał i zadbać o to, by nie został sprowadzony do wulgarnej formy fast fooda, hot-doga na szybko odgrzewanego w mikrofali. Najpierw gra wstępna - może być rozpoczęta już seksownymi, popołudniowymi smsami. Potem zadbajcie wspólnie o dobry nastrój. Wspólna kąpiel przed seksem wydaje się cudownym kandydatem na godny, niemal szlachecki rytuał. Podobnie, jak oglądanie erotycznych filmów. W sypialni niech będzie odpowiednia temperatura, zapach, muzyka. Zacznijcie od pieszczot, stopniowo przechodząc do coraz ostrzejszych czynów. Jeśli ujmiecie seks w ramy rytuału, odkryjecie, że macie swoje ulubione pozycje, rodzaje seksu i nawyki. Po seksie miejcie swoje małe "rytuały". Zapalenie papierosa? Cygara? (brzmi lepiej) Przytulanie? Drzemka? Rozmowa?
Jedzenie. Czyli koniec z jedzeniem na szybkiego na stojaka w kuchni. Wspólne przygotowywanie posiłku, współpraca i wysiłek, jaki w to wkładacie, może być świetnym rytuałem. Zadbajcie o to, by jedzenie było ładnie udekorowane i zjedzcie je w odpowiedniej oprawie - w odpowiednim miejscu, czasie, atmosferze, towarzystwie. I również w odpowiednim tempie. Możecie wymyślić zwyczaj np. piątkowych wieczorów filmowych z Waszymi znajomymi. Kupujecie jedzenie, przygotowujecie je wspólnie, dobieracie repertuar, potem nadchodzi czas na dyskusję o filmie. Wszystko ma swoją kolejność i czas, swoje leniwe tempo, w którym można cieszyć się miłą atmosferą i ulotną chwilą.
Impreza. Czy to domówka, czy wyjście do klubu - też może być rytuałem. Wybieranie, w co się tu ubrać, kładzenie na twarz ton kosmetyków i posypywanie się brokatem, doklejanie odpadającego cekina, oklapniętej rzęsy, a potem dzwonienie po znajomych, dojazd, zabawa, taniec, taksówka i tak dalej. Powtarzając to co jakiś czas, z perspektywy czasu będziesz mógł powiedzieć, że na tym też m.in. opiera(ł) się Twój związek z partnerem.
Inne: spacery, weekendowe wyjazdy w określone miejsce o określonej porze (np. majówki), robienie zakupów, wspólne dekorowanie wnętrza domu, wychodzenie na siłownię, jogging, spotkania na mieście z przyjaciółmi id.
Częstotliwość i długość rytuałów
Jeśli związek dopiero raczkuje, buduj z partnerem małe, krótkie, powtarzalne rytuały. Np. cotygodniowe wypady do kina, wspólne prysznice co wieczór, spacery itd. Im dłużej trwa związek - tym bardziej rozstrzelone czasowo rytuały możesz wprowadzać. Np. comiesięczna wizyta w spa, coroczny wypad na narty w góry, grzybobranie ;) itd.
Jeśli przesadzisz z częstotliwością rytuału to może on a) stracić na wadze, jeśli będzie powtarzany zbyt często, lub b) nie zmienić się w rytuał, lecz być tylko czymś wyjątkowym - jeśli będzie zbyt rzadki lub nieregularny.
Pamiętaj, że rytuał jest po to, byście wspólnie tworzyli systematycznie związkową tradycję krok po kroku. Tradycja to spoiwo, która sprawi, że związek będzie trwalszy a Wy będziecie się lepiej dogadywać. Rytuał ma na celu też dostarczanie przyjemności z samego faktu, że robicie coś wspólnie. Rytuał ma być spowolniony, rozciągnięty w czasie, skupiony na tu i teraz a nie na szybkim odwaleniu sprawy, bo inaczej traci całą swoją magię.
Upleć swój związek z rytuałów. To takie proste.
Inne tematy z zakresu inteligencji socjalnej i budowania związku:
Nie trzeba być doktorem Freudem, żeby dojrzeć, iż ludzie w większości czują się sami ze sobą absolutnie chujowo. W głowie ciągle powtarzają fatalne mantry, wyświetlają sobie okrutne obrazy siebie samych oraz innych, snują okropne wnioski i modlą się do destrukcyjnych poglądów. Budują swoim złym emocjom ołtarze, na których składają w ofierze swoje rodziny, pracę, zdrowie. Karmią swoje wewnętrzne potwory pesymizmem, poczuciem beznadziei, smutkiem i wściekłością. Bez podstawowej samoświadomości, bez autorefleksji, bez dystansu. Zanurzeni w mentalnym szambie, gotują się nim, nie mogąc choć na chwilę z ulgą przestać być sobą. Jakie to uczucie być nimi? Jakie to uczucie tak myśleć?
On kolejny wieczór spędza z tym kolesiem. Niby uczą się na egzamin, ale oczami wyobraźni widzisz, jak Twój chłopak wkłada mu w usta... kawałek czekolady i razem śmieją się, patrząc sobie głęboko w oczy. A Ty siedzisz sam przed telewizorem i oglądasz Familiadę. Coś jest nie tak. Pojawia się zazdrość. Czym ona jest? I jak na nią reagować?
Jest jeden cudowny, niemal magiczny wynalazek lingwistyczny, dzięki któremu można diametralnie poprawić komunikację w każdym związku i relacji, rozmawiać nawet na najtrudniejsze i najbardziej drażliwe tematy, minimalizując diametralnie ryzyko rozwoju konfliktu i sprawiając, że obie strony lepiej się zrozumieją. To właśnie język e-prime.
Fajny tekst. Twoje rady są uniwersalne, nie tylko dla par homoseksualnych. Przeczytałam z ciekawością.
OdpowiedzUsuńDziękuję Szczypto, cieszę się :)
UsuńAle...
OdpowiedzUsuńCzy taka rutyna nie niszczy związku?
Ja z moim chłopakiem spotykamy sie o tej samej godzinie, chodzimy na spacery, piszemy sms-y o podobnej treści.A jednak mam wrażenie, że nasza miłośc się cofa zamiast rozwijać.Ja chciałbym bardziej sie otworzyć, spotykać się z znajomymi, robić inne rzeczy niz te codzienne.Jemu chyba taki stan bierności odpowiada, mnie to zas meczy w pewnym stopniu. Rutyna chyba niszczy związek.
Co Pan mysli o tym ? Licze na odpowiedź :)
1) Rutyna a rytuał to dwie różne rzeczy. Rutyna = nuda. Rytuał = tradycja. Dwie inne emocjonalności, inne reguły, inne kategorie poznawcze. Rutyna jest konsekwencją braku kreatywności i/ lub odwagi. Rytuały natomiast budują tożsamość wszystkich kultur na świecie.
Usuń2) Rutyna nie "niszczy" związku. Ludzie po prostu przestają się inspirować wzajemnie. Zrób sobie rachunek sumienia - co zrobiłeś z faktem, że Wasz związek się cofa? Jakie efekty to przyniosło? Jeśli nie takie, jak chciałeś - wymyśl coś innego. Jeśli chcesz się otworzyć, to się otwórz. Będzie burza, ale na pewno nie będzie rutyny. Pojawi się ryzyko, zagrożenia, ale jeśli przez to przejdziecie - będzie lepiej a Wasz związek się umocni. A jeśli się związek rozpadnie, to niech coś Ci da świadomość, że w takiej rutynie spędziłbyś resztę życia...
Dziekuję za rady :)
OdpowiedzUsuńPostaram się zrobić rachunek sumienia
Ma Pan rację ta rutyna w moim przypadku może iść w parze z brakiem odwagi, ale małymi krokami staram się to zmieniać.
Dzięki raz jeszcze!
Nie ma sprawy, baw się :)
UsuńPS Mów mi DreamWalker :)