Jest taki dowcip. Jakie orgazmy może przeżywać kobieta? Łechtaczkowy, sutkowy, analny itd. A facet? Jeden. I to na dodatek chujowy :)
Dziś jednak postaram się z tym stereotypem powalczyć. Bo okazuje się, że również facet może przeżywać różnego rodzaju orgazmy. Jakie?
Dziś jednak postaram się z tym stereotypem powalczyć. Bo okazuje się, że również facet może przeżywać różnego rodzaju orgazmy. Jakie?
1. Orgazm klasyczny
Wzwód, wytrysk, przyjemność. Czy komuś trzeba to tłumaczyć? :)
2. Orgazm sutkowy
Jedni wolą ssanie, inni gryzienie, jeszcze inni - drapanie. Tak czy inaczej - w tych pieszczotach chodzi o osiągnięcie pewnego... nieco dziwnego stanu. U mnie objawia się to ogromną chęcią przytulenia się do kogoś i... nietypowym smakiem (wrażeniem?) w ustach.
Orgazm sutkowy ma związek z wydzielaniem się oksytocyny - hormonu przywiązania. Nie jest to więc szczytowanie jak na pornolach - ale na pewno zwiększa wrażenia seksualne, bliskość partnerów i przyspiesza (przynajmniej u mnie) orgazm klasyczny.
3. Orgazm analny
Jest efektem stymulacji prostaty od strony odbytnicy (ok. 5 cm wgłąb ciała). Można go osiągnąć całkowicie bez stymulacji penisa.
Przyjemność jest podobna, jak w przypadku orgazmu klasycznego, jednak jej "epicentrum" znajduje się nie w penisie, ale w głębi krocza. Coś, co warto przeżyć.
Problem jest jednak z osiągnięciem tego typu orgazmu.
Po pierwsze - ma on związek z pobudzeniem psychicznym - im ktoś ma większą ochotę na anal, tym zapewne szybciej dojdzie analnie.
Po drugie - pomaga pozycja, w której nogi są pod kątem 90 st. w stosunku do tułowia a pupa jest wypięta. W ten sposób prostata jest miło stymulowana.
Po pierwsze - ma on związek z pobudzeniem psychicznym - im ktoś ma większą ochotę na anal, tym zapewne szybciej dojdzie analnie.
Po drugie - pomaga pozycja, w której nogi są pod kątem 90 st. w stosunku do tułowia a pupa jest wypięta. W ten sposób prostata jest miło stymulowana.
PS Tak, dochodzi do wytrysku. Więcej o orgazmie analnym i męskim punkcie G.
4. Orgazm mentalny
Odbywający się w mózgu i będący skutkiem ubocznym tworzenia żywych, realistycznych wyobrażeń seksualnych.
Pomimo, że nasz mniejszy przyjaciel może smacznie spać (osiągnięcie wzwodu i wytrysku jest tutaj bardzo trudne) - wewnątrz ciała przeżywa się istną hormonalną burzę: serce wali, jak oszalałe, skacze ciśnienie a oddech przyspiesza. Czuć bardzo dokładnie, jak seksualna energia rozchodzi się po ciele i kumuluje w kroczu. Czasem można poczuć istny odlot, jak na narkotykowym haju - poczucie granic ciała się rozmywa i ma się uczucie przyjemnego wciągania w energetyczny wir.
Najwspanialsze w mentalnym orgazmie jest to, że nie ma limitów na jego przeżywanie.
Można mieć kilkanaście takich orgazmów pod rząd albo nawet trwać w tym stanie ciągle. Mój rekord to ok. 40 minut ciągłego, silnego orgazmu mentalnego. Po czymś takim jest się spoconym, zmęczonym, jak po maratonie, drży się i nie można się na niczym skoncentrować...
Jeżeli wierzyć statystykom - męski orgazm trwa średnio 8 sekund, a w ciągu życia zaliczamy statystycznie ok. 7200 wytrysków. To by oznaczało, że czystego orgazmu przeżywamy w życiu 57 600 sekund - czyli 16 pełnych godzin.
Inne statystyki sugerują, że przeżywanie ok. 200 orgazmów rocznie potrafi odmłodzić nas fizycznie o 6 lat. 200 orgazmów to 1600 sekund, czyli prawie 27 minut.
27 minut ekstazy, by odmłodzić się o 6 lat.
Badania z użyciem sprzętu do neuroobrazowania wykazały, że u osób, które przeżywają orgazm mentalny - pracują te same ośrodki mózgowe (i z tą samą intensywnością), które pracują podczas realnego orgazmu. To by oznaczało, że odpowiedź hormonalna organizmu najpewniej jest taka sama, jak w przypadku orgazmu przeżywanego fizycznie.
Oznaczałoby to, że mentalny orgazm potrafi nas odmładzać. Zgodnie z tymi danymi, moja 40 minutowa sesja odmłodziła mnie o prawie... 9 lat! Innymi słowy - za jednym zamachem "zaliczyłem" 300 orgazmów :)
5. Orgazm analny bezdotykowy
Można osiągnąć orgazm z wytryskiem bez dotykania penisa - wyłącznie stymulując wewnętrznie prostatę.
Czym?
Uwaga... mięśniami odbytnicy :)
Po dłuższym treningu (u mnie trwał rok, ale myślę, że można szybciej) można nauczyć się "izolować" odpowiednie mięśnie i nauczyć się je napinać tak, by masowały prostatę od środka - bez penetracji i jakichkolwiek zabiegów. Ma się wrażenie miłego napierania na krocze (zwiększa się jakby "ciśnienie" w jamie brzusznej). Jest to odczucie bardzo przyjemne i - jeśli siedzi się w np. w bokserkach - może dość do szybkiego wzwodu i wytrysku (więc nie ćwiczcie w miejscach publicznych :) )
Po czym poznać, że robisz to dobrze? Nie musisz mieć wzwodu, ale czujesz totalny odlot i wydziela się spora ilość prejakulatu.
6. Orgazm "wieczny"
Póki co - istnieje tylko w mojej teorii, ale moje doświadczenia mi mówią, że być może jest on możliwy.
Orgazm "wieczny" miałby polegać na połączeniu kilku technik, o których już wcześniej pisałem na tym blogu: wstrzymywaniu wytrysku poprzez wyćwiczenie mięśni Kegla, edgingu (docieraniu do "krawędzi" i odwlekaniu szczytowania), orgazmu mentalnego i analnego bezdotykowego.
Plan takiego orgazmu przewidywałby po pierwsze - głęboką stymulację psychiczną i wytworzenie w sobie hormonów charakterystycznych dla fizjologicznego orgazmu, by potem zacząć stymulację analną bezdotykową. Gdy już będzie miało dojść do wytrysku - należałoby go odwlekać najpierw za pomocą edgingu, a potem - napinania mięśni Kegla.
W ten sposób teoretycznie orgazm - najgłębszy i najintensywniejszy - mógłby trwać o wiele, wiele dłużej, lub też mógłby być baaardzo wielokrotny.
A jakie Ty masz doświadczenia w zakresie przeżywania orgazmów? Podziel się nimi w komentarzu!
***
A jakie Ty masz doświadczenia w zakresie przeżywania orgazmów? Podziel się nimi w komentarzu!
Nareszcie wróciles:)
OdpowiedzUsuńDzis sobie do Ciebie zajrzałem i prosze niespodzianka- nowe posty. Wszystkie ciekawe, zwlaszcza dziekuje za ten o samotnosci- o czerpaniu korzysci z bycia samemu.
Dlugo Cie nie bylo -czasem tak jest , wrociles z nowymi pomysłami. Myslalem sobie (i to nawet troche serio); pewnie juz tak rozhustal swoje mozliwosci orgazmiczne, ze porzucil swiat rzeczywisto-doczesny i fruwa gdzies na granicy kosmicznego obłedu :) Piszesz, ze samo szczytowanie w orgazmie mentalnym trwa juz 40 minut, gratuluje, ile w takim razie trwa cala sesja? od pierwszej fantazji do konca orgazmu?
Teraz wspomne o swoich 'osiagnieciach' , bo takowe tez są, post tez odpowiedni ku temu. Niestety mentalnego orgazmu jeszcze nie przezyłem, nawet porzucilem próby, by pewnego dnia z koncem zeszlego roku calkiem przypadkiem odkryc w sobie zdolnosc przezycia orgazmu sutkowego. Bardzo mnie to zaskoczyło, wczesniej nie odczuwalem wiekszej przyjemnosci z pocierania brodawek. Okazalo sie, ze po kilku dniach podejmowania prob umiejetnosci moje byly tak duze, ze wchodzilem w bardzo wysokie "rejestry" juz po kilku sekundach, a z czasem w zasadzie juz od pierwszego potarcia ( co bylo jednoczensie czyms wspanialym ale i zarazem lekko przerazajacym- fakt, ze w ciagu sekundy wchodze w jakis inny wymiar), a stan ten trwal i trwal do 30-40minut, by w koncu oslabnac. Niestety nie dochodzilo do typowego szczytowania, zawsze jakby odrobine 'brakowalo", co ciekawe kazda prpba wynosila mnie gdzies wyzej.Az pewnego dnia moje sutki zastrajkowaly, mozliwosci zaczely slabnac i cala zabawa sie skonczyla.Przestaly dzialac! Odczuwam moze jakies delkiatne, przyjemne mrowienie, jakies 1-2 % tego co bylo. Aczkolwiek z usmiechem na ustach wspominam minione polrocze. Ps.W tym czasie napisalem swoja pierwsza, prawdziwa ksiazke o tematyce gejowskiej, która poki co zbiera same dobre recenzje , na razie wsrod znajomych. Sciskam. Sunset.
Cześć :)
UsuńDzięki za miłe słowa!
Haha jeszcze nie fruwam na granicy kosmicznego obłędu - ale czasem jest blisko :) Cała sesja trwała jakoś ponad godzinę. Z orgazmem mentalnym jest tak, że nie trzeba wiele się wprawiać - po treningu udaje się go czasem osiągnąć bardzo szybko, nawet po kilkunastu sekundach.
Odnośnie sutkowego - wow, efekt miałeś ciekawy. Trochę mało czasu poświęciłem sutkowemu, może warto temat bardziej zgłębić. Przypomnij sobie, jakie obrazy, dźwięki i odczucia generowałeś w umyśle w trakcie sutkowych pieszczot - czasem to jest klucz do zrozumienia orgazmu i być może uda Ci się odtworzyć to raz jeszcze.
A co do książki - gratulacje! Pochwal się proszę tytułem, chętnie sięgnę w wolnej chwili :)
Łączę pozdrowienia,
D.
Zazdroszcze Ci, ze wytrenowales swoje umiejetnosci tak dobrze, ze za kazda proba odnosisz sukces- jest to dla mnie dowod na to, ze mozna. Postanowilem wrocic do tych cwiczen. Ktos, kto chociaz raz doswiadczyl tego typu doznan wie, ze jest to zniewalajace i calkowicie zmienia spojrzenie na orgazm. Powiedzialbym, ze uzaleznia od 1 razu ( niczym heroina) i po prostu sie za tym tęskni :) To cos wiecej niz orgazm, to inny wymiar istnienia:)
UsuńJeszcze odnosnie sutkowego, to mam wrazenie, ze moje sutki zostaly uaktywnione po przezyciu mojego pierwszego orgazmu totalnego, ktory trwal jakies 15 min, a osiagnalem go technika edgingu calkiem przypadkiem. No wiec potem wrazenie bylo doslownie takie, jakby sutki byly polaczone bezposrednio z kroczem ( z penisem i rowniez jakas niewidzialną pochwa/łechtaczka!!!- ktorej nie posiadam , ale ktora odczuwalem jednak w trakcie tych praktyk :)) Nie bylo potrzeby w zasadzie snucia fantazji, po kilku dniach to dzialalo na zasadzie przycisku "wlacz"- dotkniecie sutkow prowadzilo natychmiastowej erekcji, produkcji preejakulatu i wprowadzalo mnie w stan orgazmiczny. latwo sie domyslic, ze korzystalem z tego dobrodziejstwa dosc czesto, mozliwe wiec ze wyczerpalem swoj limit po jakims czasie:) Sprobuj, moze i Twoje sutki zaczely dzialac w podobny sposob? :)
W moim przypadku uzycie jakichkolwiek fantazji w tym aspekcie juz nie pomaga, poniewaz nie ma tego odruchu w sutkach co kiedys. Ale moze kiedys wroci, np z potrojoną siła hehe.Sunset
Czy za każdym razem? Nie powiedziałbym. Ale rzeczywiście robię postępy :) Ostatnio badam wpływ diety na intensywność orgazmów i popęd seksualny. Wpieprzam tatary, jajka i orzechy :) Efekt - całkiem niezły, zauważalny. Pewnie niebawem podzielę się swoimi spostrzeżeniami na blogu.
UsuńA Twoja sytuacja "sutkowa" że się tak wyrażę :) to dość ciekawy przypadek. Myślę, że być może za często sięgałeś po ten rodzaj przyjemności i podległ on habituacji - czyli spowszednieniu. Ale po jakimś czasie mógłbyś zrobić jeszcze kolejne podejścia, bo myślę, że Twoje ciało pamięta ten stan :)
Drogi Dreamwalkerze, mógłbyś podać linki do badań dot. orgazmów mentalnych?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ma problemu, poszukam i podam źródło. Albo czytałem o tym w Men's Healthie albo w Scientific American. Muszę poszukać, ale utkwiło mi, że źródło wyglądało dość wiarygodnie :)
Usuńhej znalazłeś już?
OdpowiedzUsuńwszystko tak jak napisałeś tylko ja dochodziłem do tego sam. Miałem kilka prób seksu analnego, który konczył sie bólem i brakiem chęci na dalsze zabawy w taki sposób. Nie wiem, napewno partnerami byli nieczuli kochankowie w liczbie trzech, poprostu zwyczajne dupki. Może to nie był ten czas wtedy dla mnie. Pewnego dnia przyszła jednak wielka chęć przezycia takiego stanu. Zaczołem czytac porady jak sie do tego przygotować miedzy innymi na portalu seks grecki. Chcica była trudna do opanowania ale przez 10 dni nie waliłem swojego zwierza ani nie stosowałem zadnych pieszczot. Po tym okresie pojechałem do hipermarketu kupiłem tam sporego ogórka o kształcie i wielkosci penisa jakim chciałbym byc wyruchany. Prezerwatywa na ogórek, lubrykant i jazda. WSadzenie pokaznych rozmiarów ogóra nie sprawiło specjalnego bólu poniewaz bardzo tego chciałem. Po około 10 lub 15 minutach stymulacji prostaty i nie dotykania penisa powoli kropla po kropli pojawiał sie preejakulat az do momentu lejacej sie powoli strózki. Doznania były coraz silniejsze i silniejsze ale to był dopiero wstep do tego co miało nastapić czyli eksplozji rozkoszy po wycieku duzej ilości gestej białej spermy. Czegos takiego nie przezyłem nigdy wczesniej ani z kobieta ani z facetem, który dał mi tylko ból.
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńSzukałem informacji o męskim orgazmie analnym i tak trafiłem na Twoją stronę. Zafascynowała mnie informacja o bezdotykowym orgazmie analnym...postanowiłem spróbować. To niesamowite ale udało się za pierwszym razem. Położyłem się na brzuchu i zacząłem ruszać mięśniami...sam nie wiem czego ale czułem jak narasta we mnie podniecenie. Z czasem mięśnie się męczyły a całe moje ciało zaczynało drżeć. Nie podawałem się i po jakichś 20 minutach eksplodowalem. Nawet nie dotknalem mojego penisa!!! To niesamowite. Dzięki :-)