To, że orgazm analny u faceta - nawet bez dotykania jego penisa - jest możliwy, udało mi się sprawdzić doświadczalnie, więc co do tego nie mam wątpliwości. Teraz głowię się nad innym typem orgazmu - nad tym wielokrotnym. Przekopałem internet i znalazłem wiele ciekawych obserwacji i opinii...
Pierwsza z nich mówi, że orgazm wielokrotny u faceta jest niemożliwy. Cóż, tak przynajmniej głosi stara szkoła seksuologii. Zgodnie z nią orgazm faceta i wytrysk są tak ogromnym wysiłkiem, że organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. I podobno dlatego facet po wytrysku staje się ospały a dotykanie jego penisa nie sprawia mu już przyjemności.
Pierwsza z nich mówi, że orgazm wielokrotny u faceta jest niemożliwy. Cóż, tak przynajmniej głosi stara szkoła seksuologii. Zgodnie z nią orgazm faceta i wytrysk są tak ogromnym wysiłkiem, że organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. I podobno dlatego facet po wytrysku staje się ospały a dotykanie jego penisa nie sprawia mu już przyjemności.
Niemniej robiono badania, w których wykazano, że młodzi faceci potrafią dochodzić nawet 3 razy w ciągu 10 minut i to bez utraty wzwodu (dajcie mi do nich numery telefonu :-) ) Wg badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Kurytybie w Brazylii do takich wielokrotnych orgazmów jest zdolnych jakieś 13% mężczyzn. Czy da się ten wynik poprawić, np. trenując? Tego już badania nie ujawniły.
Tak czy inaczej - chyba każdy z nas doświadczył cudownych nocy, w których dochodziło się 3... 4... 5... razy. Albo i więcej. A spermę można było wylewać wiadrami. I może nie było to orgazm wielokrotny, ale na pewno doświadczenie leżące gdzieś w okolicach.
Tak czy inaczej - chyba każdy z nas doświadczył cudownych nocy, w których dochodziło się 3... 4... 5... razy. Albo i więcej. A spermę można było wylewać wiadrami. I może nie było to orgazm wielokrotny, ale na pewno doświadczenie leżące gdzieś w okolicach.
Nie bądź taki wylewny - czyli wstrzymywanie wytrysku
Kolejna opinia - zyskująca coraz to większe grono zwolenników - mówi, że mężczyzna może osiągać wielokrotne orgazmy, ale musi poćwiczyć... wstrzymywanie wytrysku. Wieść gminna niesie, że ci, którzy opanowali tę wcale niełatwą sztukę, cieszą się wielogodzinnym seksem i licznymi "suchymi" orgazmami - równie ekscytującymi, co te mokre. Taki orgazm bez wytrysku ma podobno tę zaletę nad "tradycyjnym", że po takim szczytowaniu nie traci się energii seksualnej - libido mało, że nie opada (penis też nie), to podobno nawet rośnie!
Cóż, każdy kto miał orgazm i wytrysk (a kto nie miał?) zdaje sobie sprawę, że wstrzymanie eksplozji spermy może nie być łatwym zadaniem - o ile w ogóle wydaje się być zadaniem wykonalnym. Są tacy, którzy katują się uciskaniem odpowiednich punktów na penisie lub odciąganiem jąder, co ma na celu opóźnienie fajerwerków. Ale czy to na pewno prowadzi do wielokrotnych orgazmów? Wątpię.
Na szczęście z pomocą przychodzą nam systematyczne ćwiczenia samokontroli, które - jak obiecują twórcy - spowodują rozkoszne przeciąganie orgazmu.
Na szczęście z pomocą przychodzą nam systematyczne ćwiczenia samokontroli, które - jak obiecują twórcy - spowodują rozkoszne przeciąganie orgazmu.
1. Ćwiczenie oddechu
Podczas spustu wszyscy szybko dychamy jak psy, co jest zrozumiałe. Szybki oddech jednak wcale nie sprzyja kontroli wytrysku, należy więc nauczyć się oddychać powoli i równomiernie. Dzięki temu nasza kumulująca się w kroczu energia seksualna ma przyjemnie rozproszyć się po ciele, uwalniając nas od "udręki" wyrzucania z jąder zapasów nasienia. Zatem usiądź i naucz się oddychać - głęboko, powoli i równomiernie.
2. Ćwiczenie koncentracji
Koncentracja z kolei potrzebna jest do tego, aby zatapiając się w seksualnym szaleństwie przez przypadek nie stracić kontaktu ze swoim ciałem i nie zapomnieć się kontrolować. Zaleca się naukę odliczania od 100 do 1 w myślach. I to bez najmniejszego rozproszenia - bo takie by oznaczało, że wracamy do setki i powtarzamy odliczanie. I znów - aż do skutku. Ci, którzy przejdą ten test, są gotowi na to, by skupiać się przez dłuższy czas na swoim ciele i nie dać mu się za bardzo rozszaleć.
Jednak najważniejsze wydaje się ćwiczenie następujące:
3. Ćwiczenie mięśni Kegla
To one podczas orgazmu masują prostatę i powodują wytrysk. Zwiększenie siły tych mięśni daje nie tylko zwiększenie siły orgazmu, ale także kontrolę wystrzału. Tak - mając podobno dostatecznie silnie rozwinięte mięśnie Kegla możemy napinać je dowolnie i bez większego wysiłku powstrzymać wytrysk. To jednak nie sprawi, że nie będziemy mieli orgazmu - i tu właśnie jest pies pogrzebany. Można mieć orgazm za orgazmem a nie uronić nawet kapki spermy, którą skutecznie zablokują nasze mięśnie. A gdy nam się to już znudzi - możemy spuścić się radośnie bez najmniejszego problemu. Jak obiecują praktycy tej metody - orgazm jest wielokrotnie silniejszy, niż kiedykolwiek.
Czy to nie brzmi zachęcająco? :)
Jak więc ćwiczyć mięśnie Kegla? W internecie można znaleźć wiele różnych ćwiczeń. Generalnie chodzi jednak o to, by mięśnie Kegla regularnie i mocno zaciskać, po czym puszczać. I tak na zmianę. Jedni mówią o 2-3 sekundach ścisku, inni o 20 sekundach. Wybór metody należy do Ciebie.
Ile trzeba ćwiczyć?
Tu nie ma reguły. Niektórzy mówią, że efekty widać (czuć) dopiero po 2-3 miesiącach codziennych ćwiczeń (2 x dziennie po 15 minut). Ale są też tacy, którzy utrzymują, że już po 11 dniach udało im się wstrzymać wytrysk i doświadczyć "suchego" orgazmu. Jak będzie w Twoim przypadku? Sprawdź sam :) Pierwsze efekty mogą być niepełne - uda Ci się powstrzymać wytrysk tylko częściowo. Po jednak dostatecznie długim treningu podobno udaje się to każdemu. A w ekstremalnych przypadkach udaje się podobno nawet osiągnąć...
Hmmm... cóż to musi być za uczucie... Sam jeszcze nie próbowałem, ale wygląda na to, że warto. Tymczasem czekam na Wasze komentarze i doświadczenia!
Pozdrawiam,
Dream
Podobne tematy z zakresu inteligencji seksualnej dla gejów:
Męski punkt G i orgazmy analne - prezent Boga dla gejów
Wszystkie niesprawiedliwości, jakich doświadczamy od wieków jako geje, Bóg postanowił nam wynagrodzić - dając nam męski punkt G (jak Gej!). I nie, żeby heterycy go nie mieli, bo też go mają. Ale słyszałem, że jakoś nie spieszy im się go odkrywać. Dlaczego? Bo jest ukryty w...
Inteligencja seksualna dla gejów - instrukcja obsługi męskiego ciała
Orgazmy trwające kilka minut. Bezwytryskowe lub odwrotnie: bardzo, baaardzo obfite. Wielokrotne? Czemu nie. Klasyczne lub analne. Czasem nawet bezdotykowe. I silne jak uścisk Pudziana. W dziesiątkach wymyślnych pozycji, nie wiadomo, gdzie góra, a gdzie dół. W pojedynkę, dwójkę, trójkę... Napięcie tak wysokie, że idzie zemdleć. Pot perlący się na klacie, wycie z rozkoszy. I spalanie ton kalorii gratis. Któż z nas o tym nie marzy?
Wytrysk trwający 3 minuty [video]
Hmmm... cóż to musi być za uczucie... Sam jeszcze nie próbowałem, ale wygląda na to, że warto. Tymczasem czekam na Wasze komentarze i doświadczenia!
Pozdrawiam,
Dream
Podobne tematy z zakresu inteligencji seksualnej dla gejów:
Męski punkt G i orgazmy analne - prezent Boga dla gejów
Wszystkie niesprawiedliwości, jakich doświadczamy od wieków jako geje, Bóg postanowił nam wynagrodzić - dając nam męski punkt G (jak Gej!). I nie, żeby heterycy go nie mieli, bo też go mają. Ale słyszałem, że jakoś nie spieszy im się go odkrywać. Dlaczego? Bo jest ukryty w...
Orgazmy trwające kilka minut. Bezwytryskowe lub odwrotnie: bardzo, baaardzo obfite. Wielokrotne? Czemu nie. Klasyczne lub analne. Czasem nawet bezdotykowe. I silne jak uścisk Pudziana. W dziesiątkach wymyślnych pozycji, nie wiadomo, gdzie góra, a gdzie dół. W pojedynkę, dwójkę, trójkę... Napięcie tak wysokie, że idzie zemdleć. Pot perlący się na klacie, wycie z rozkoszy. I spalanie ton kalorii gratis. Któż z nas o tym nie marzy?
Potwierdzam suche orgazmy są możliwe. Udaje mi się to robić bez jakiś wcześniejszych ćwiczeń. Moim zdaniem jednak nie ma to jak raz a porządnie sie spuścic.
OdpowiedzUsuńWszyscy pisza jakie to jest przyjemne, fanje, latwe i ze tzeba sie tylko rozluznic.
OdpowiedzUsuńA ja nie moge, no po prostu trenuje terenuje i nie moge powstrzymać!!! Pomocy!
Czyli onzacz to ze w ten spsósób zdobyłbys mój numer telefonu;) to mozliwe tak samo jak suche:)
OdpowiedzUsuńMam doświadczenia bliskie wielokrotnego orgazmu z edgingiem. Jeśli przerwałem masturbację w odpowiednim momencie przed wytryskiem, to uroniłem trochę spermy, ale pozostawałem sztywny i podniecony, a im więcej razy się powtórzy, tym silniejszy potem orgazm. Chyba tylko raz się zdarzyło, że osiągnąłem - no właśnie, nie orgazm bez wytrysku, ale "wyciek" bez orgazmu :P
OdpowiedzUsuńw dalszym ciągu chcesz ten numer? :D
OdpowiedzUsuńMoi Drodzy Panowie... Ja jestem chyba kosmicznym wyjątkiem :D Dla mnie 3, 4, nawet 5 orgazmów z wytryskiem jeden po drugim w odstępie kilku minut to rzecz normalna i naturalna... Każdy kolejny orgazm jest słabszy, a ilość spermy mniejsza, niemniej jednak przeżycia dalej są ciekawe. W sumie...niegdy nie kończę po jednym orgazmie. Fakt - człowiek po takim wyczynie jest totalnie wyjebany fizycznie, ale opłaca się ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ja jednej nocy spuściłem się 8 razy, co arytmetycznie daje ok. raz na godzinę ;) Ale nie zupełnie tak było. Z kolesiem ustawiłem się na hard CBT, czyli koleś ściskał mi jaja aż do granic moich wytrzymałości. Pierwszy spust był już po paru minutach tortur i wymagał zaledwie kilku ruchów ręką. Po chwili odetchnięcia i kilknunastu minutach tortur poleciałem drugi raz, ale spermy już było mniej i w zasadzie waliłem już cały czas ściskania jaj. Kilka minut minęło zanim znów mi zaczął stawać, ale trzeci wytrysk miałem już niemal pół godziny później cały czas waląc. Sądziłem, że na tym koniec, ale koleś miał rozwiązanie: wsadził mi palucha w tyłek i kutas stanął, a śluz znów ciekł... Tu nie wiem kiedy poleciałem, ale spermy było więcej już, choć była bardziej przeźroczysta i wodnista. Następne wytryski były w odstępach 45 do ponad godziny i a pomocą dilda ok. 20cm. i pornosów, czy fetyszy (kręci mnie. Koleś naliczył 8 spustów, ale jaj nie mogłem przez ponad tydzień męczyć.
UsuńPrzykładem wiecznie stojącego penisa i wielokrotnych wytrysków/orgazmów jest mój eks.
OdpowiedzUsuńOn miał chcicę cały czas, a jak zaczynaliśmy się gzić, to nigdy nie skończyło się na jednym razie...nawet mi odpocząć nie dawał ;)
Fajny blog i mój pierwszy komentarz.
OdpowiedzUsuńTeraz już dawno nie cwiczylem ale z 10 lat temu często miewalem wielokrotne orgazmy jak i bardzo długie (czy to nie to samo?) kluczem było po pierwszym wytrysku masować wezidelko ale delikatnie i naprzemiennie sciskac i rozluzniac mięśnie kegla i mięśnie ud.
Najlepsze efekty miałem gdy leżałem a pod pupa była poduszka (czyli biodra do przodu).
Penis po 2-4 razach był już nietomny i mały ale ciągłe pobudzanie go i praca mięśni dawała orgazm za orgazmem.
Ważne też żeby się wyciszyć i brać po prostu przyjemność. Żadnych fantazji czy wizualizacji. Tylko ja i orgazm.
Super przeżycie. Teraz z tego został mi poped seksualny i możliwość 2-3 razy dojścia bez wychodzenia.
"Nie tylko kobiety chcą dochodzić wiele razy - również faceci o tym marzą."
OdpowiedzUsuńBrzmi to tak, jakby dla kobiety to była bułka z masłem... A ja na to mówię: figa.
Tytułem objaśnienia: mam popęd seksualny (który przejawia się m.in. fantazjowaniem w trzeciej osobie i fascynacją seksem gejowskim, stąd moja tu obecność), ale nie mam pociągu seksualnego - czuję wręcz strach i wstręt na myśl o uprawianiu z kimkolwiek seksu i nie zamierzam tego strachu przełamywać. Więc siłą rzeczy moje doświadczenia całkowicie ograniczają się do samozaspokojenia. I moje szczere zdanie jest takie, że: 1. orgazm wielokrotny to chyba jakiś mit, 2. orgazm naprawdę jest przereklamowany. Owszem, przyjemny, ale po prostu niemalże lata świetlne od "największej przyjemności na świecie". Niezbyt lubię porównywać różnego rodzaju przeżycia, bo to przyjemność zupełnie innego rodzaju, ale mogłabym wskazać mnóstwo rzeczy przyjemniejszych niż orgazm...
Ad 1: ja mam bardziej jak facet: jeden orgazm i koniec. Po orgazmie robię się nieprzyjemnie nadwrażliwa, a wręcz chwilowo podirytowana i sfrustrowana, a moje negatywne odczucia wobec seksu wzmagają się od zwykłego "seks jest w porządku, byle bez mojego udziału" do uogólnionego wstrętu.
"jakby dla kobiety to była bułka z masłem"
UsuńA ja wcale nie twierdzę, że dla kobiety to bułka z masłem. Twierdzę, że chciałby przeżywać wielokrotny orgazm - z ukrytym założeniem, że orgazm jest dla nich przyjemnością.
To że dla Ciebie kolejne orgazmy (a nawet, jak piszesz, ten pierwszy) nie są (do końca) przyjemne, nie musi oznaczać, że dla innych nie są.
W ogóle jest pewna teza, że orgazm kobiecy jest podobno słabszy niż męski - ale jak to porównać? Nie sposób. Inne hormony, inne narządy, inne mózgi.
"Po orgazmie robię się nieprzyjemnie nadwrażliwa, a wręcz chwilowo podirytowana i sfrustrowana"
Może to być związane z wysokim poziomem prolaktyny po osiągnięciu orgazmu. Prolaktyna daje sygnał, by odprowadzić krew z genitaliów po orgazmie. Gdy ktoś ma wysoki poziom prolaktyny ogólnie - seks sprawia mu / jej małą satysfakcję (o ile w ogóle). Może warto się tym zainteresować, jeśli seks nie jest aż taką przyjemnością dla Ciebie?
"moje negatywne odczucia wobec seksu wzmagają się od zwykłego "seks jest w porządku, byle bez mojego udziału" do uogólnionego wstrętu."
Znam dziewczyny i kobiety, które seks ubóstwiają i jest dla nich mega, mega ważny. Myślę, że każdy przeżywa to inaczej - a na pewno każda kobieta przeżywa to inaczej. Męska fizjologia wydaje się tutaj łatwiejsza w generalizowaniu - ale to może być tylko moje zdanie na ten temat.
A propos: aseksualni mężczyźni też istnieją. Czytałam nawet artykuł o parze aseksualnych gejów, którzy wzięli ślub. ;)
UsuńAseksualność jednak nie oznacza obrzydzenia seksem. To po prostu brak zainteresowania nim - być może z przyczyn genetycznych.
UsuńJa osobiście podczas pieszczenia mojej pały rekordowo spuściłem się 5 razy 6 to był potężny orgazm.
OdpowiedzUsuń