Moja matka ma wredny charakter. Ale znalazła dla mnie najlepszego ojca w kosmosie i za to jestem jej wdzięczny. To najbardziej normalny, rozsądny i odpowiedzialny człowiek, jakiego znam. Opiekuńczy, stanowczy, konkretny. Można z nim pogadać o wszystkim. Jak moja matka go znalazła?
Ilekroć spotykała nowego kandydata na faceta, zadawała sobie jedno, cholernie ważne pytanie:
"Czy ten facet będzie dobrym ojcem dla mojego dziecka?"
Minęło kilka ładnych lat, zanim moja świadomość rozszerzyła się na tyle, żeby zrozumieć wagę tego pytania.
Pomyślmy zatem - jakie cechy ma mieć dobry ojciec? Ojciec ma być np. rozsądny i dawać poczucie bezpieczeństwa. Ma być męski i odpowiedzialny za siebie i swoją rodzinę, czyż nie? Ma być opiekuńczy; ma umieć współtworzyć dom i pomagać go utrzymywać - by dziecko mogło w spokoju się rozwijać. Ma być też wyrozumiały i cierpliwy, ma wierzyć w swoje dzieci i pozytywnie je wspierać.
Wszystko się zgadza. To jest to. Czy trzeba czegoś więcej? Taki zestaw cech prawdopodobnie dobrze wróży przyszłości Twojemu związkowi z kimś takim.
Niech intuicja przemówi i niech jasno odpowie na powyższe pytanie generalnym wrażeniem, jakie robi kandydat o Twoją rękę. Czy byłby on dobrym ojcem dla Waszego dziecka? To nieważne, czy będziecie je mieli. Ważne, jakie masz odczucia.
Dajcie znak, co myślicie o tej strategii. Ja jestem jej entuzjastą, więc może dlatego nie widzę jej wad. Ale może wad nie ma? A może niestety sprawdzi się ona tylko w jakimś wąskim zakresie?
Dla mnie to cholernie ryzykowna strategia. Pomijając nie tylko kwestie związane z ew. posiadaniem dziecka i jego wychowywaniem obawiam się,że jest trochę ,,oderwana,, od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPiszesz,że ojciec ma być taki a taki: kto powiedział,że ma taki być ? Obawiam się,że pozwala ona na rzucanie ,,nabytym,, wzorcem wyobrażenia o danej osobie (ojcu). Każda osoba będzie jednak miała kompletnie inne wyobrażenie ( lepsze czy bardziej mgliste ), bo to będzie wynikało ze specyfiki wychowania w danym domu. Być może ty masz dobre wyobrażenia o ojcu bo był/jest kimś w porządku, mogą być osoby które taki wzorzec mogą mieć spaczony lub po prostu go nie mieć.
Czy musimy opierać partnera na wzorcu 1 z rodziców, czy może na tym co MY czujemy,że jest dla nas dobre?
Czy nie lepiej jest wrócić do pytania jakie kiedyś zadałeś w stylu : ,,czy byłby to partner idealny dla mnie ,,? Problem w twojej strategii wg. mnie polega na tym,że pada tutaj to słowo ,,dziecko,, . Dla mnie jest tu kolizja między potrzebami partnera a dziecka. Proces wychowania dziecka wymaga sporo inteligencji,empatii,zrozumienia,funduszy itp. To dbanie o istotę, która przez spory czas wymaga troski i opieki. Po prostu uważam ze wymaga większego ,,nakładu,, niż dbanie o dorosłego partnera z którym także dzielimy związek. Po prostu jest to znacznie większe przedsięwzięcie niż radzenie sobie z ,,fochami,, męża,brakiem komunikacji w związku,wypaleniem seksualnym itp. Dziecko daje inne problemy i wyzwania niż dorosły partner,może dać te same np. brak komunikacji ale także dodaje kompletnie inne ( nauczenie samodzielności,pomoc w odkryciu pasji itp).
Ta strategia wg. mnie ma sens tylko wtedy, kiedy masz 99.9% pewność,że chcesz z partnerem mieć dziecko.
A co jeśli pada odpowiedź ,,nie,, ?
Blanche
Czy ktoś jest Ci w stanie narzucić, co masz sobie wyobrażać? Nawet jeśli tak - to zawsze możesz to wyobrażenie skorygować tak, aby było wedle Twojej myśli.
UsuńJeśli miałeś ojca pijaka - to nie wiesz, że to kiepsko? Nie porównujesz go z innymi ojcami? Z ojcami z telenowel? Z filmów amerykańskich? Z ojcami Twoich kolegów i koleżanek?
"Być może ty masz dobre wyobrażenia o ojcu bo był/jest kimś w porządku, mogą być osoby które taki wzorzec mogą mieć spaczony lub po prostu go nie mieć."
Moja matka, która zadawała sobie to pytanie, miała fatalnego ojca. Był alkoholikiem i bił swoją rodzinę, a potem uciekł z kochanką (fajnego miałem dziadka). A mimo to ta strategia przyniosła efekt. Dlaczego? Bo w pytaniu nie chodzi o to, "czy ktoś będzie dla mojego dziecka ojcem takim, jakiego ja miałem", ale o to, czy będzie DOBRYM ojcem. To tworzy zupełnie inny obraz - nawet jak obraz mojego ojca byłby kiepski. Jak to możliwe? To możliwe stąd, że wiedzę o tym, jaki powinien być dobry ojciec, nie czerpiemy wyłącznie ze swojej rodziny, ale z rodzin innych (znajomych) oraz ze społeczeństwa i mediów.
"Czy musimy opierać partnera na wzorcu 1 z rodziców, czy może na tym co MY czujemy,że jest dla nas dobre?"
Oczywiście, że nie musimy. To tylko opcja. Problem z Twoją strategią może być taki, że w momencie, gdy się zakochujemy w kimś (wiemy, jak to działa) - to idealizujemy obraz tej osoby i cóż powiedzieć innego nam pozostaje, niż przyznać, że "on będzie dla nas dobry, bo tak czujemy"..? Pytanie o dobrego ojca mojego dziecka jest tak naprawdę pytaniem o odpowiednie wzorce społeczne - bardziej stabilne, niż emocjonalność człowieka. Wzorce te wypracowane też były przez pokolenia i może tkwi w nich jakaś mądrość, z której warto skorzystać. To pytanie zdaje się to umożliwiać.
"Dla mnie jest tu kolizja między potrzebami partnera a dziecka. Proces wychowania dziecka wymaga sporo inteligencji,empatii,zrozumienia,funduszy itp."
UsuńRozumiem, że budowanie związku tego nie wymaga ;)
"To dbanie o istotę, która przez spory czas wymaga troski i opieki."
Wciąż widzę wiele analogii do związku.
"Po prostu uważam ze wymaga większego ,,nakładu,, niż dbanie o dorosłego partnera z którym także dzielimy związek."
Nie ma czegoś takiego, że coś "wymaga" większego wykładu, a coś mniejszego. Ty decydujesz, ile wkładu włożysz w związek, wychowanie dziecka lub coś innego. Moja propozycja jest taka, by uważać na zwroty w stylu, że coś wymaga czegoś, bo tworzy to iluzoryczne zasady, do których rzekomo wszyscy mieliby się dostosować. A tak nie jest.
Zauważ, też, że często w kontekście związków używa się określenia "wychować sobie partnera". Obserwacje również moje mówią, że partner w początkowej fazie związku testuje, gdzie są granice drugiej strony i pragnie nagiąć je tak (podświadomie), aby "wychować" sobie kandydata. Stąd kobiety często tresują facetów, jak pieski (a potem ich rzucają). To strategia dzieci, które robią dokładnie to samo. Ile razy muszą tupnąć, by dostać lizaka. Zatem oba procesy - wychowania dziecka i wyznaczenia granic w związku - mają wiele elementów wspólnych. Stąd może się okazać, że takie pytanie ma sens i daje korzystne efekty.
"Ta strategia wg. mnie ma sens tylko wtedy, kiedy masz 99.9% pewność,że chcesz z partnerem mieć dziecko.
A co jeśli pada odpowiedź ,,nie,, ?"
Nic. Po porostu nie wydarzy się nic. To tylko czyste założenie operacyjne, że gdybyś miał mieć z nim dziecko, to czy byłby on dobrym dla niego ojcem. To wszystko, w ciąże nikt nie zajdzie :)
Taki dodatkowy wgląd w swoje wzorce i wzorce kulturowe na pewno nie zaszkodzi.
PS To pytanie równie dobrze mogłoby brzmieć: Gdybym miał dziecko, to czy chciałbym, aby ten facet je wychowywał?
Myślę że tu nie chodzi o sam fakt posiadania dziecka. A Twoje argumenty, że do dziecka trzeba więcej cierpliwości, uwagi, funduszy i empatii tylko popierają te tezę. Jeśli uznasz, że będzie wstanie zająć się odpowiedzialnie dzieckiem i dać mu dobry dom, znaczy to pewnie, że będzie potrafił pomagać Tobie i razem tworzyć wspólne życie. A nie, że Ty będziesz robić wszystko za niego.
UsuńJeszcze jedno : Jak jak w tamtym pytanie ,,czy jest to idealny partner dla mnie,, ? Powinno paść też pytanie ,, co mógłbym dla niego zrobić by było lepiej. Następują pewna równowaga miedzy moimi potrzebami a tym co mogę dać 2-iej osobie.
OdpowiedzUsuńW twojej strategii żeby było sprawiedliwie chyba powinno też paść pytanie ,, czy JA byłbym dobrym ojcem dla JEGO dziecka,,
Blanche
"W twojej strategii żeby było sprawiedliwie chyba powinno też paść pytanie ,, czy JA byłbym dobrym ojcem dla JEGO dziecka,,"
UsuńZAJEBISTE pytanie, Blanche! To świetny test na pewną dojrzałość społeczną i emocjonalną.
A co to ma wspólnego ze sztuką bycia gejem? Idealnym ojcem dla swojego ewentualnego potomka byłbym ja a 2 partner byłby pomocą, jednak nie zastąpiłby on prawdziwej matki dziecka.
OdpowiedzUsuńProszę czytać ze zrozumieniem. W tekście jest wszystko.
UsuńŻadna cudowna strategia nie zastąpi znajomości siebie i tego czego się tak naprawdę chce.
OdpowiedzUsuń