Nastała era ludzi, którzy są zajebiści w robieniu pierwszego wrażenia. Ładne oczka, uśmieszki, dobra gadka - to coś, co robi może kisiel w majtach na pierwszej randce. Na dziesiątej wydaje się już kupą wytartych frazesów wyjętych z podręczników uwodzenia. Bez względu na to, czy to efekt oglądania głupich amerykańskich komedii, czy też stopniowego przesiąkania tandetnych pseudo-guru do kolorowych czasopism - na pierwszym wrażeniu można jechać tylko przez może 2-3 miesiące. Żeby stworzyć stały związek, trzeba czegoś więcej...
Chcesz mieć trwały, dobry związek? Zajebiście. A zastanawiałeś się kiedyś, co właściwie masz do zaoferowania drugiej osobie? Nie mówię tutaj o tym, jaki jesteś, bo najczęściej to, jaki ktoś niby jest, to tylko jego zbiór własnych przekonań, mentalnych fatamorgan, wybiórczych, specjalnie skleconych dla jakiś nieuświadomionych potrzeb. Nie mówię też o tym, gdzie bywasz (modne kluby? biblioteki?) ani z jakimi ludźmi się zadajesz (młodzi, piękni, przystojni, bogaci, inteligentni?) po to tylko, by podnieść swoją samoocenę. Mówię tu o tym...
O Twoich umiejętnościach, zdolnościach, wewnętrznych strategiach, o Twoim myśleniu. Jakie umiejętności potrzebne są, aby stworzyć i podtrzymać dobrą relację? Wykryłem dwie podstawowe.
- Uwodzenie. Wbrew obiegowej i zupełnie nieprawdziwej opinii - uwodzenie nie kończy się wraz z rozpoczęciem tzw. stałego związku. Takie myślenie jest przyczyną wielu rozstań - z powodu nudy czy rozgoryczenia. Jeśli umiesz uwodzić swojego partnera - to rób to ciągle. Ciągle inaczej, wciąż na nowo tak, by stać się w tym mistrzem. Jeśli nie umiesz - to się zacznij uczyć. To nie tylko dobre lingwistyczne patterny, to nie seksowne SMS-y przez cały dzień, które przygotowują go do wieczornego brania, to także dobry masaż pleców, zmysłowy głos, odpowiednia mowa ciała, wytwarzanie nastroju upojności, podniosłości i oczekiwania na coś niesamowitego. Uwodzenie to też optymizm, niezrażanie się, to rozumienie, że "Twój" partner też ma nastroje i nie jest maszyną do seksu. I że jeśli chcesz mieć z nim dobry seks, to się musisz starać i uczyć. To bardzo złożona umiejętność - także z zakresu inteligencji emocjonalnej (samemu trzeba być w nastroju, aby uwodzić).
- Uwijanie gniazdka. Stworzenie stałego związku wiąże się też z umiejętnością "uwijania gniazdka". Tak, jak u ptaków, tak wyższe ssaki, jakimi są ludzie, tworzą razem strukturę zwaną domem. A więc obszar, gdzie mogą razem się kochać, chodzić nago, jeść i spać. Ten obszar musi być bezpieczny, dobrze zorganizowany, stabilny. Ważne jest tutaj poczucie własności, stałości i bezpieczeństwa. Jako partner chcesz i powinieneś dbać o ten obszar - jeśli chcesz mieć stały związek, który nie rozpierdoli się o wieczny bałagan, nieopłacone rachunki czy nieustanne podróże czy przeprowadzki. Budowanie własnego domu to wielka i ważna inwestycja, wyraz odpowiedzialności i dojrzałości społecznej. To posiadanie kotków czy piesków i niedoprowadzanie do ich śmierci głodowej, to gotowanie, to dbanie o to, że jak się urwie haczyk na ręczniki, to się go naprawi. Bez jęczenia przez pół roku w nadziei, że zrobi to ktoś. Wiele związków rozpierdala się właśnie o to, że jeden partner (lub obaj) nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą zająć się logistyką, sprzątaniem, gotowaniem, organizacją wspólnego życia i nie potrafią dbać o dobrą atmosferę jak o wspólne dobro. Jedno robi gnój na swoim poletku, drugie obsesyjnie dba o czystość itd. Wejście we wspólny obszar, czyli zamieszkanie razem, to poważny krok. Cementuje związek - o wiele trudniej się rozstać - i ma to swoje wady i zalety. Jak chcesz zerwać, to już sam SMS nie wystarczy. Trzeba spakować komuś walizy a to boli. Dlatego zanim zdecydujesz się z kimś zamieszkać - pomieszkaj z nim na próbę. Jedź z nim na wakacje, weekend, pomieszkaj parę dni i zobacz, jak Ci to odpowiada. Zweryfikuj własną rolę i swoje oczekiwania względem drugiej osoby, powiedz jej też, czego się spodziewasz i jak wg Ciebie powinien wyglądać podział ról. Dla mnie osobiście odpada partner, któremu ja gotuję obiad a on leży przed telewizorem. Oczywiście wiadomo, są wyjątki (miał ciężki dzień w pracy), ale na dłuższą metę oczekuję tego, że będziemy gotować razem i razem jeść. To bardzo umacnia związek i jeśli się tego nie robi, to się on po prostu rozpada wcześniej czy później.
I to są umiejętności podstawowe, fundamentalne. Potrzebujesz gniazdka, by uwodzić. I uwodzenia, by mieć gniazdko. Jeśli tego nie umiesz i nie chcesz się tego uczyć - daj sobie spokój ze stałymi związkami i skup się na dyskotekowych divach na jedną noc. Ich nie trzeba uwodzić ani nie trzeba im wić żadnych gniazdek - im trzeba dać swój numer telefonu lub ewentualnie wiedzieć, gdzie jest najbliższa toaleta. I są tego pewne przyczyny.
Dłuższy związek to jak prowadzenie firmy i utrzymywanie dobrych relacji z klientem. Masz nie tylko robić dobre wrażenie, mądrze mówić, ale też dawać realną wartość drugiej stronie. Inaczej ktoś poczuje, że zamiast lodów zjadł tylko opakowanie. Tym opakowaniem jest ładny wygląd, fajna gadka. Ale to nie zastąpi tego, co wymieniłem wyżej. Miejmy to wszyscy na uwadze.
PS Znasz inne umiejętności potrzebne do stworzenia udanego związku? Podziel się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach!
Myślę,że przede wszystkim ważną umiejętnością jest też słuchanie a nie tylko słyszenie potrzeb,utrapień,obaw,pragnień itp naszego partnera. Szczera rozmowa także chyba potrafi pomóc.
OdpowiedzUsuńBlanche
Słuchanie - takie prawdziwe, z empatią - to oczywiście ważna umiejętność. Zaliczyłbym ją do umiejętności uwodzenia, bo trudno kogoś zaciągnąć do łóżka i go tam utrzymywać przez dłuższy czas, nie znając potrzeb partnera.
UsuńWażną umiejętnością jest dostrzeżenie drugiego człowieka a nie życie naszymi wyobrażeniami o nim. Ale o tym właśnie mówisz Dreamwalker!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny i praktyczny wpis. O swoich doświadczeniach z budowania wartościowego i trwałego związku (u nas minęło12 lat) napisałem już w jednym z wcześniejszych komentarzy przy okazji innego postu. Tu tylko dodam jedno ostrzeżenie: trzeba uważać, by nie wpaść w rutynę (nie mylić z nudą, która czasami bywa naturalna, bo z ukochanym nawet nuda inaczej smakuje). By się przed tym uchronić (czasami się tego nawet nie zauważa, gdy już ona nastąpi) warto mieć napisaną ściągę. Zrobić sobie listę (obaj) rzeczy, które robiliśmy w okresie "narzeczeństwa", gdy byliśmy jeszcze zakochani (zakochanie to wstępny etap do miłości, pierwsza jej faza), np. romantyczne kolacje, podarunki, spacery, wyjścia do kina, wyjątkowy seks (np. poprzedzony wspólną kąpielą czy w jakimś nowym przebraniu, jeśli ktoś lubi te klimaty) itd. W zasadzie to wszystko co Dreamwalker umieścił w części uwodzenia... Chodzi głównie, by mieć to spisane, bo z czasem o takich rzeczach przestaje się myśleć. U nas to się sprawdza, ale nie tylko. Przez jakiś okres pracowałem jako terapeuta związków i polecałem tę metodę swoim klientom w kryzysach i na ogół ta prosta metoda czyni cuda! Żadne trójkąty czy inne eksperymenty z seksami grupowymi! Chodzi o podtrzymanie namiętności i intymności w związku, a zapraszanie osób trzecich do naszego gniazdka może tylko to nadwątlone już gniazdko rozwalić do reszty. I jeszcze jedna kardynalna rzecz, o której już Blanche częściowo wspomniał w poprzednim komentarzu, nie tylko umiejętność słuchania jest ważna, lecz pracujcie nad KOMUNIKACJĄ w związku! Nie każcie facetowi domyślać się o co nam chodzi czy czego oczekujemy (to jest babską domeną), lecz rozmawiajmy wprost (ale życzliwie, bez postawy roszczeniowej) o naszych uczuciach i oczekiwaniach. Jeśli któraś ze stron ma z tym problemy, a mąż nie potrafi jej pomóc, nie wstydźmy się szukać pomocy u specjalistów. Lepiej się przełamać i poszukać pomocy, niż ryzykować jeszcze większe problemy, a nawet rozwalenie związku z facetem, którego kochamy, na którym nam zależy i z którym jesteśmy szczęśliwi :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Arasie, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem.
Usuń100% racji odnośnie tematu powracania do okresu narzeczeństwa. Umiejętność rozbudzania na nowo namiętności to klucz do podtrzymania miłości. To wychodzi, jeśli obie strony są tego świadome i mają chęć to robić. Jeśli chce tylko jedna - to ma gwarancję frustracji.
należy dodać że w genach jest to czy ktoś ci się znudzi czy też nie.50% zaprogramowanych jest na poligamie i wynika to z genów kodujących receptory dla wazopresyny i dopaminy w mózgu.
OdpowiedzUsuń