Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Twój osobisty ochraniacz dobrego samopoczucia

Ten post dedykuję Andrzejowi, który - pomimo że mi tak kark pomasował, że ledwo chodziłem haha :) - i tak zasługuje w mej ocenie na dzisiejszego posta :) A nawet jeśli nie jesteś Andrzejem - to i tak przeczytaj, bo na pewno nauczysz się pewnej genialnej strategii obrony przed chujnią :)

Jesteś Gejem - to brzmi wspaniale! Niemniej nie wszyscy tak myślą, powiem więcej - większość myśli zupełnie inaczej. I dlatego, pomimo iż gdzieś tam mają dobre intencje, potrafią pierdolnąć nam fatalną sugestię, okraszając ją okrutnym jadem.

"Nic Ci się nie uda", "Jesteś beznadziejny", "Pedał", "Ciota!" - itd. Znasz to? Hmmm...

Czas odebrać moc językowi i dać ją sobie!

Technologia, którą dziś przekażę Ci w tajemnicy, zwie się... bullshit detectorem - czyli "wykrywaczem byczego gówna" :-)

Wiesz, kiedy ludzie mówią na serio, gdy wywalają na Ciebie swoje słowne wymioty? Wtedy, gdy je na serio odbierasz! Gdy je traktujesz poważnie - wtedy dajesz im moc! Nic goszego nie możesz sobie uczynić.

A wierz mi - wielu ludzi chce, byś myślal, że coś jest z Tobą nie w porządku, byś się bał i być sądził, że coś zrobiłeś "nie tak". PO CO? By dało się Tobą lepiej sterować.

Nigdy nie pozwól wmówić sobie, że coś jest z Tobą nie tak, że robisz coś nie w porządku. Wszystko jest z Tobą okej, zachowujesz się najlepiej, jak umiesz i nie masz się czego obawiać.

Na czym polega bullshit detector?

Ach, to proste. Wystarczy... obśmiać! Co? Wszystko! :)

- Ty zboczeńcu!
- Hahahahahahahahahahahahaha!

- Ty cioto, pedale, nic ci się nie uda w życiu!
- Hahahahahahahahahahahahaha!

- Nie zaslugujesz na nic!
- Hahahahahahahahahahahahaha! ;-)))

- Jesteś jakiś dziwny...
- Hahahahahahahahah!

- Dlaczego mnie krzywdzisz?
- Hahahahahahahhahahahaha!

- Nie powinieneś był tego robić!
- Hahahahahahahhahahahaha!

- Zobaczysz, jak to się skończy!
- Hahahahahahahahahhahaha!

Ćwicz od dziś. Najpierw w wyobraźni. Wyobraź sobie kogoś bliskiego (np. mamę! ;-) jak mówi do Ciebie same najgorsze rzeczy: kpi z Ciebie, obniża Twoją wartość, wyzywa Cię, śmieje się z Ciebie, wydaje Ci fatalne sugestie (będziesz smutny! haha! :) itd. I na WSZYSTKO reaguj śmiechem! Choćby na początku był udawany i wymuszony - tworzysz nowy nawyk i zobaczysz, jak szybko WIELE się zmieni.

Potem przejdź do praktyki.

Gdy tylko ktoś powie coś, co Ci się nie podoba pod Twoim adresem - obśmiewasz to i luz :) W ten sposób Z AUTOMATU uczysz się obezwładniać lipne sugestie i durne komentarze, podejrzenia, groźby itd.

I wiesz co... Jesteś nienormalny... Hahahahah! :-) Baw się! :)

17 komentarzy:

  1. Pełen szacunek dla wykonawcy tego blogu!!!
    Oczywiście nie innaczej dla bohatera dzisiejszego blogu ;) .Twoje blog jest naprawde super.Bardzo dużo można się nauczyć czytając twoje blogi :) .Teraz wiem jak mam się zachowywać.Jeszcze raz składam pełen szacunek :) .Pozdrawiam Mateusz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry komment, tak trzymać !
    D.

    OdpowiedzUsuń
  3. wierze ci andrzej nie byl nigdy dobry w masazu,a co do blogu ciekawa lektura
    fjcruiser01.

    OdpowiedzUsuń
  4. "andrzej nie byl nigdy dobry w masazu"

    Ale widzisz - teraz wreszcie ma dobry materiał, na którym może się uczyć :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację - jeśli coś odbieramy na serio, uderza to z co najmniej zdwojoną mocą. Tym bardziej, kiedy owym "kwasem" chlapnie ktoś, od kogo nie spodziewamy się usłyszeć podobnych słów, bądź po prostu... (naj)bliższa osoba. Myślę, że w tym drugim przypadku boli bardziej. Ale w tym wypadku jest to trudne. Biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji się znajdujemy (ogólnonarodowa nagonka), naprawdę trudno jest odnaleźć choć krztynę optymizmu w ciągłym słuchaniu "Pedały to...", "Pedały tamto..." z jakże soczystą nutą nienawiści w głosie i całkowitym brakiem wiedzy na temat czym jest pedał, a kim jest Gej. Pomijam to, że homoseksualizm jest mylony z pedofilią w naszym kraju. Mimo wszystko ciężko jest nie brać tego do siebie, kiedy podobnego typu konstruktywne komentarze zdaje się słyszeć na porządku dziennym przez oczywiście najlepiej obeznanych w kwestii heteryków. Poza tym - zazwyczaj, kiedy słyszy się tę samą opinię już któryś raz z kolei, człowiek mimowolnie zaczyna się zastanawiać: "a może to ja się mylę, a inni mają rację, skoro tyle osób zwróciło na to i tamto uwagę w ten, a nie inny sposób?". To wątpliwość. Cecha silniejsza od człowieka. Jeśli nie dostajemy dowodów na coś, w co wierzymy, wiara podupada. A niestety częściej słyszy się "Pedały to/tamto..." niż "Gej też człowiek". Społeczeństwo polskie jest biedne. Tak jak nie stać go na różnego rodzaju rarytasy, tak samo nie stać go na choć odrobinę empatii i akceptacji dla nas, rzekomo "innych".
    Ehosz

    OdpowiedzUsuń
  6. A teraz moi Mili Przyjaciele, pokażę Wam, jak się używa bullshit detectora w praktyce :)

    "Tym bardziej, kiedy owym "kwasem" chlapnie ktoś, od kogo nie spodziewamy się usłyszeć podobnych słów, bądź po prostu... (naj)bliższa osoba. Myślę, że w tym drugim przypadku boli bardziej."

    Oooj boli, boli ... BUHAHAHA! :)

    "Ale w tym wypadku jest to trudne."

    BUHAHAHAH! :))) Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe :)

    "naprawdę trudno jest odnaleźć choć krztynę optymizmu "

    BUHAHAHAHA! :) Bo optymizmu się szuka, prawda? A nie się go robi...

    "Pomijam to, że homoseksualizm jest mylony z pedofilią w naszym kraju. "

    Gdy ktoś mówi "gej to pedofil" - zabijam go śmiechem a zwłoki rozrzucam po okolicznych polach i lasach :):):)

    "ciężko jest nie brać tego do siebie"

    BUHAHAHAHA!:)

    "człowiek mimowolnie zaczyna się zastanawiać: "a może to ja się mylę, a inni mają rację, skoro tyle osób zwróciło na to i tamto uwagę w ten, a nie inny sposób?". "

    BUHAHAHAHAAHH! :) Który człowiek? Mów o sobie, nie generalizuj na wszystkich, bo robisz lipne sugestie i jeszcze nie daj Boże ktoś Ci uwierzy :)

    "Cecha silniejsza od człowieka."

    Uhahahah buhha hihihi hehehe! :)

    "Jeśli nie dostajemy dowodów na coś, w co wierzymy, wiara podupada."

    Bzdura:) Najpierw jest wiara, potem pojawiają się rzeczy, które chętnie nazywamy "dowodami". Pomyśl nad tym, a odkryjesz, jak umysł tworzy rzeczywistość, w której pełno jest "dowodów" na wszystko, co uznasz za prawdę.

    CHŁOPIE!

    APEL do Ciebie - z całym moim szacunkiem! Przeczytaj raz jeszcze swoją wypowiedź i zobacz, ile chujowych na maxa sugestii tam zawarłeś! Obśmiej to, zrób to dla siebie i dla innych!

    Biadolenie, że "nie stać ich na empatię i akceptację nas" itd. to po prostu biadolenie!

    Jeśli widzisz w ludziach niechętnie odnoszące się do nas cipy - to takimi cipami się staną. Bo uczysz innych, jacy mają być względem Ciebie! Nie uświadamiasz sobie tego jeszcze, ale otwórz oczy!

    I baw się!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ok, czas dopisać metakomentarz - żebyśmy lepiej się zrozumieli i szybciej uczyli, jak mądrze postępować.

    Jeśli mój komentarz Cię uraził (bo komentarze mają noże, żylety oraz ciernie i mogą niespodziewanie "urazić", co nie?) - masz co najmniej 2 wyjścia:

    - załamać się psychicznie, czuć się dotkniętym etc.

    - użyć tego, o czym piszę w blogu - bullshit detectora! Obśmiej mnie perliście - na zdrowie! :)

    Jaką reakcję wybierasz?

    Łapiesz już, o co w tym chodzi, prawda?

    Jestem tylko postem i komentarzem. Zbiorem słów i liter. Reszta to Twoja reakcja, Twój wybór.

    OdpowiedzUsuń
  8. brawo dla autora ;) 8) M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko, że jeśli się na czyjś post reaguje takim śmiechem, a przy tym, jeśli ma to być wina autora tego postu, że czuje się tym wyśmianiem urażony, to ja się pytam, jak to się ma do odpowiedzialności za słowo? Mogę mówić, co chcę, bo to ty pozwalasz mi się ranić? Władza języka działa w obie strony. Czy równie łatwo/trudno obśmiać jak i poczuć się urażonym? Może kwestia wyboru nie jest aż tak oczywista. Jeśli umysł trzeba programować, żeby działał, jak chcemy, to może kwestia właśnie polega na tym, że "nie jesteśmy panami we własnym domu"? Słowa ranią, bo pozbawiają nas kontroli, umieszczają nas w kontekście, który nie należy do nas. Więc może "wgrywanie" nowego skryptu wcale nie jest takie nieproblematyczne, jak tu się przedstawia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam ponownie :)

    Popatrz, jakie to interesujące. Siedzę sobie teraz przy moim laptopie i klepię w klawiaturę - słowo po słowie to, co teraz czytasz. Kiedyś ustaliliśmy, że np. włochaty ziemniak to "kiwi", więc jak powiem "kiwi" - będziesz wiedział, jak je sobie wyobrazić. Być może kiwi Ci smakuje i wtedy się uśmiechniesz. Być może kiedyś zatrułeś się kiwi i Twoja mina posmutnieje. Nie wiem - bo skąd mam wiedzieć?

    Najzabawniejsze jest to, że dla Ciebie moje słowa są tylko światłem emitowanym z ekranu Twojego komputera. Jakościowo nie rożni się to np. od promieni słonecznych - zarówno tu i tu docierają do Twojej siatkówki strumienie fotonów. Co ciekawe - w przypadku promieni słonecznych prawdopodobnie zachowujesz spokój. W przypadku moich słów - decydujesz się produkować np. kortyzol w nadnerczach, który odpowiada za poczucie stresu.

    A przecież równie dobrze mógłbyś skwitować mnie uśmiechem (za co byłbym bardzo wdzięczny), produkują endorfiny - hormon dobrego samopoczucia.

    W szkole nauczyłeś się, jak czytać każdą literę i jak składać z nich słowa. I jakie znaczenia im przypisywać - zupełnie jak ze słowem "kiwi". Społeczeństwo poszło jednak znacznie dalej - nauczyło nas, że na np. na słowo "kurwa" mamy reagować oburzeniem, na słowa "Twoja matka daje dupy" mamy się już mocno wkurzać.

    A ja wciąż nie łapię, dlaczego mam sobie psuć humor, gdy ktoś wyrzuci z siebie falę akustyczną o takich częstotliwościach.

    Masz rację - słowa ranią, ale tylko w jednym przypadku - jeśli ktoś wierzy, że ranią.

    Weźmy np. takie słowo, jak "kurwa" - widzimy ile ma ostrych krawędzi - np. przy literze "k" jest ich sporo. Takie słowo może ranić, co nie?

    A ja sądzę, że nie - dla mnie jakościowo słowo "kurwa" i "święty Mikołaj" nie różnią się za bardzo. To tylko dźwięk lub fotony.

    I tu wychodzi na jaw pewien matrixowy błąd, który społeczeństwo wdrukowuje nam bezmyślnie. "Słowa mają znaczenie", "Słowa mogą ranić" - hahaha! Błagam! :)

    To my przypisujemy słowom znaczenie. Gdybym odpisał Ci na Twój komentarz w języku suahili - nie wiedziałbyś, jak masz zareagować - bo nie przypisywałbyś znaczeń słowom! Mógłbym Ci napisać najgorsze przekleństwa w suahili - i nic!

    Słowa nie mogą ranić - to ludzie czują się źle w reakcji na jakieś fale akustyczne lub strumienie fotonów - bo tak nauczyli się reagować. I tyle.

    Ja nie wiem, czy ktoś nie powiesi się z powodu moich komentarzy - a wierz mi, że pojeżdżałem tu z niektórymi ostro - a przynajmniej oni tak twierdzą. Niemniej nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich możliwych reakcji na to, co napiszę.

    To co? Mam w ogóle nie pisać?

    Nie tędy droga.

    Czujesz się urażony - okej, rozumiem to, znam to uczucie. Ty mówisz o odpowiedzialności za słowo, ja - o odpowiedzialności za swoje samopoczucie. Pokazuję Ci, że to Ty tworzysz kortyzol i tylko Ty możesz przestać to robić.

    A jeśli chodzi o moją odpowiedzialność - czuję się odpowiedzialny za to, jakie efekty przynoszą moje posty. Gdybym nie był - olałbym Cię, przytaknął, powiedział "tak, masz rację, świat jest zły, słowa ranią a ludzie są niezdolni do empatii". Tylko wtedy dalej żyłbyś z przekonaniami, które przeszkadzałyby Ci w pełni korzystać z życia. Bo ludzie są zdolni do empatii a wszyscy żyjemy w najlepszym z możliwych Wszechświatów.

    Jako dzieci spontanicznie wchodziliśmy w dobre nastroje i nie pytaliśmy o pozwolenie nikogo. Jako dorośli szukamy winnych, "kto nam dziś zjebał humor".

    Fajna strategia, co nie? Brawa dla jej twórcy.

    Możesz mówić, co chcesz - pozwól sobie na to i zobacz, jak różnorodnie ludzie reagują. To fascynujące, co z Twoimi słowami uczynią w swojej głowie!

    I nie ma czegoś takiego, jak "władza słowa" - jest tylko wybór człowieka i nadawanie znaczeń.

    "Jeśli umysł trzeba programować..."

    To nie jest kwestia, czy trzeba czy nie - Ty już programujesz swój umysł - 24 godziny na dobę ucząc się i wybierając, jak masz się czuć, jak reagować, co robić, co mówić. I albo korzystasz z gotowego wzorca, który już masz w głowie, albo tworzysz nowy wzorzec (reagujesz czy tworzysz reakcję?).

    "...żeby działał, jak chcemy,"

    Umysł jest narzędziem do spełniania życzeń i zawsze działa tak, jak chcemy. Problem w tym, że chcemy wielu rzeczy naraz i często sprzecznych.

    "że "nie jesteśmy panami we własnym domu"?"

    Jesteśmy - jeśli sobie na to pozwolimy i mamy odpowiednie narzędzia, by zarządzać sytuacją - np. bullshit detector opisany w moim poście.

    "Słowa ranią, bo pozbawiają nas kontroli, umieszczają nas w kontekście, który nie należy do nas."

    To jest przerażające, że tak sądzisz! Jeśli chcesz iść przez życie mądrze zarządzając swoimi stanami wewnętrznymi - koniecznie popracuj nad zdeinstalowaniem powyższego przekonania, w które kiedyś uwierzyłeś, a teraz przynosi Ci zepsute owoce.

    Dajesz mi tym przekonaniem władzę nad Twoim samopoczuciem! Dziękuję, ale nie chcę - sam władaj sobą - będziesz w tym lepszy ode mnie!

    Kieruj się czymś lepszym.

    Słowa nie mają żadnej mocy - to tylko symbole, kropki, kreski, nic więcej.

    Niczego nas nie pozbawiają - to my pozbawiamy się za ich pomocą paru rzeczy, np. dziecięcej niewinności. Bo dzięki nim wpieprzamy się w intelektualne wywody, jak ten tutaj, zamiast cieszyć się cudowną pogodą na zewnątrz.

    I nie umieszczają nas nigdzie, bo to nie coś, co jest ponad nami. Słowa to narzędzia służące np. do zarządzania swoją neurologią. Wymyśliliśmy je, by właśnie mieć wpływ na siebie!

    Żaden kontekst nie należy do nas - tylko sobie wkręcamy (za pomocą np. zaimków dzierżawczych lub za pomocą dopełniaczy), że niby coś jest nasze. Nic nie jest. Kontekstowi wszystko jedno, co myślą o nim ludzie, do kogo on niby należy, a do kogo nie.

    "Więc może "wgrywanie" nowego skryptu wcale nie jest takie nieproblematyczne, jak tu się przedstawia."

    Polecam sprawdzić w praktyce, jak nieproblematyczne jest wgrywanie skryptu np. bullshit detectora, zamiast zgadywanie, czy "jak zjem malinkę, to czy mi posmakuje, czy nie".

    Nie masz doświadczenia - nie wiesz.

    Póki malinka nie była w Twych ustach - nie wiesz, jak smakuje, i żadne słowa tego nie opiszą.

    Zatem smacznych malinek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. My się kompletnie nie rozumiemy. Ja wiem, że słowa nie znaczą nic same w sobie. Już to wiadomo od de Saussure'a, Derridy i Chomskiego. Ja tylko chcę zniuansować to, co Ty piszesz. Piszesz za szybko i wszystko wydaje się takie cholernie proste a wcale nie jest proste. Tylko tyle. Hate speech umieszcza nas na innym gruncie, właściwie pozbawia nas gruntu i oczywiście albo słowem się nie przejmiemy albo je uznamy nawet za własne. Jak np słowo queer kiedyś pejoratywne teraz (przynajmniej w USA) zawłaszczone przez gejów. Ale czy da się tak z każdym słowem? np czarnuch? Każdy pracuje na własny rachunek, czy skuli się od słowa ciota czy powie pierdol się, prawda? Tak w ogóle bardzo jest interesujące śledzić nasze niezrozumienie, tyle to mówi o drugim człowieku :)Tak przy okazji w XIX wieku na serio się zastanawiano, czy gdyby róża nazywała się kapusta, to pachniałaby tak samo? Dzięki za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
  12. Aha oczywiście, że masz pisać, tym bardziej, żę jest to takie denerwujące :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hello :)

    "wszystko wydaje się takie cholernie proste a wcale nie jest proste."

    Nic nie jest proste ani trudne. To my coś oceniamy jako proste lub trudne - zauważ, jak wielką moc ma to, że sobie to teraz uświadomisz.

    Jeśli uważasz, że coś jest trudne - to tak, jakbyś dokładał sobie roboty. Nastawiasz się na zawiłości i tworzenie skomplikowanych modeli.

    Wyjdź z założenia, że wszystko jest łatwe - wtedy automatycznie będziesz szukał najprostszej ścieżki do celu i budował modele rzeczywistości, które są proste, pragmatyczne i piękne.

    Robienie kasy jest łatwe czy trudne? Spytaj żula z ulicy i Donalda Trumpa.

    Pozdrawiam :)

    P.S. Naszej rozmowie nadajesz ramę pt. "nieporozumienie" - pomyśl, jakie to ma konsekwencje - przede wszystkim w podejściu do sprawy.

    Ja ją widzę jako wymianę informacji. Korzystaj:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooj chłopcy w tym tępie to się niedługo nawet płynami ustrojowymi wymienicie ;) ups tylko kolega uzna to pewnie za "nieporozumienie".
    Bawcie się. Korzystajcie. Endżoj

    Drimłokerze szpecjal podziękowania za bloga od Miszcza tępej riposty i właściciela pewnej finezyjnej różdżki cisowa 12 cali z rdzeniem z jajowodu Resich - Modlińskiej. DZIĘKUJE CHOOOJU

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahaha, dzięki Miszczu tępej riposty (cóż za trafny przydomek :)

    A ta cisowa różdżka z rdzeniem z jajowodu Resich-Modlińskiej to już wszelkie granice absurdu dawno rozjebała :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Po burzliwych przemyśleniach, ciągłych zmianach stanowisk, postanawiam podjąć wyzwanie :P :)

    "zobacz, ile chujowych na maxa sugestii tam zawarłeś!"

    Chujowe, niechujowe, nie mnie to oceniać :P Każdy ma prawo do własnych mniej lub bardziej chujowych sugestii. Widocznie gorszy dzień miałem lub po prostu "szminka" mi się rozmazała :)

    "Biadolenie, że "nie stać ich na empatię i akceptację nas" itd. to po prostu biadolenie!"

    Tia... no i co z tego? Wszystko dla ludzi, nie? :P Pobiadolić też czasem trzeba, bo za bardzo byśmy w piórka wszyscy pourastali :)

    "Jeśli widzisz w ludziach niechętnie odnoszące się do nas cipy - to takimi cipami się staną."

    Hmm... Zastanawiam się czy w stosunku do tłumu można odnieść powiedzonko "jakim jesteś, takim Cię widzą" :) Ludzie czasami po prostu mówią za dużo wypowiadają się na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia. No, ale tutaj muszę się z Tobą zgodzić - to już nie nasza sparawa q;

    "Bo uczysz innych, jacy mają być względem Ciebie!"

    Jakie uczenie? Po prostu daje się świadectwo o sobie, jakim się jest. To, jak to wykorzystają inni, to także ich sprawa. Sam pisałeś "zachowujesz się najlepiej, jak potrafisz" :)))

    "Nie uświadamiasz sobie tego jeszcze, ale otwórz oczy!"

    Może tak, może nie, może częściowo. Widzisz, porównałbym siebie do osoby, która dopiero co połknęła czerwoną tabletkę i próbuje się wyswobodzić z pozornej błogości matriksa, który go otacza. Szukam, poznaję, wnioskuje, snuję sugestie (chujowe bądź nie :P ), tworze własne teorie. Na tym chyba polega dorastanie, nie uważasz? A człowiek w gruncie rzeczy dorasta nieustannie. Mimo wszystko wszystko polecam się na przyszłość jako królik doświadczalny na demonstrowanie nowych technologii :P Miła robota ;] Daje kopa, zmusza do zrewidowania własnych przemyśleń i ogólnie pobudza :)))

    "Jeśli mój komentarz Cię uraził masz co najmniej 2 wyjścia"
    Ba!, jasne, że uraził, a co?! ;p Ale miło, że dajesz mi 2 wyjścia :) Czuję się dosłownie jak w matriksie hehe :D Mimo wszystko myślę, że już wybrałem. W wielku kwestiach masz rację, trzeba Ci to przyznać, niepokojący jest dla mnie tylko sposób, w jaki owe racje czasami prezentujesz. Ale to jest materiał na ROZMOWĘ :)) A nie denerwujące przeklejanie fragmentów zdań wyjętych z kontekstu i bullshit'owanie ich publicznie. Moim zdaniem każdy powinien sam sobie bullshit'ować to, co uważa za stosowne. Nie powinno się dawać uczniom gotowych rozwiązań, bo inaczej niczego się nie nauczą q;

    Pozdrawiam
    Ehosz

    I bawię się! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ehosz - gratuluję, zobaczyłeś więcej. Tak 3maj!

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca