Męski Anal - jak przygotować się do seksu analnego w roli pasywnej

Skondensowany i praktyczny mini przewodnik dla początkujących, którzy chcą dawać dupy bezpiecznie, zdrowo i przyjemnie.

czwartek, 28 marca 2013

Co robisz ze swoim cierpieniem? 2 opcje: dobra i zła

Cierpimy. To fakt. I koniec kropka. Każdy z nas cierpi. Przeżywamy stresy, lęki, wstyd, poczucie winy, smutki. I przy tym cierpimy. Cierpimy na różne sposoby, mniej lub bardziej, krócej lub dłużej, ale cierpimy. Cierpienie zdaje się być wpisane w nasze ludzie życie i sposób przeżywania świata. Jednak cierpienie samo w sobie nie jest złe! Jest okazją do nauki, jest cennym doświadczeniem, jest czasem wielkim, choć niedocenionym nauczycielem życia. Problem stanowi zupełnie co innego - to, co decydujemy się z naszym cierpieniem zrobić!

Takie przemyślenia, jak to, rodzą się spontanicznie, samoistnie nachodzą człowieka w najmniej spodziewanej chwili. To taka prawda, która przez całe życie była pod nosem, ale jej nie dostrzegaliśmy. Taką prawdą jest odkrycie, że mamy co najmniej 2 opcje, co robić ze swoimi cierpieniem. Którą wybrać?


Zła decyzja: cierpienie oddajemy ego


To przyczyna wszelkiego zła na świecie - oddać swoje cierpienie ego. Co zrobi z nim nasze ego? Zrobi z nas ofiarę. Cierpienie włoży w ramę "krzywdy" i zacznie szukać winnego - tego kata, który nas skrzywdził. A to nieuchronnie stawia nas w roli najpierw słabej ofiary, a potem - w roli pozornie silnego mściciela. Gdy pozwalamy naszemu ego przejąć nasze cierpienia, to robimy to dlatego, że chcemy je po prostu ukrócić. Niemniej mechanizmy obronne, jakimi operuje ego, nigdy cierpieniu nie położą kresu. Nie ma takiej możliwości z jednego prostego powodu: mechanizm obronny nigdy nie istnieje bez ataku. Jeśli nawykowo się bronimy, nawykowo tworzymy atak. To, co ego nazywa "atakiem", to tylko interpretacja. Ktoś może Cię walić pięścią w twarz, ale póki nie nazwiesz tego "atakiem", nie zaczniesz się bronić. Zranione ego potrafi nawet z obiektywnie neutralnych doświadczeń uczynić "atak". Kogoś boli brzuch (co jest sygnałem ostrzegawczym), ale nazwie to "atakiem" bólu. "Zaatakowały mnie nerki, oczy, jelita itd." - ileż razy słyszy się takie stwierdzenia. Ktoś inny usłyszy o sobie jakieś przezwisko i interpretuje to jako "atak". Ale nie trzeba podawać ekstremalnych przykładów - zranione ego oznaczy etykietą "atak" nawet zupełnie niewinne gesty czy słowa. A skoro ktoś mnie atakuje - to muszę albo jego zaatakować (odwet), uciec albo bronić się. Każda z opcji wydaje się absurdalna, gdy się zrozumie interpretacje ego. Na bazie pojęć takich, jak właśnie atak, krzywda, strata - ego buduje tożsamość ofiary. Ofiara ma zawsze historię swoich krzywd i niesprawiedliwości, które służą jej do wzbudzania litości, współczucia. Ofiara ma z tego pewne korzyści. Uważa siebie za kogoś gorszego, mniej wartego od innych, a współczucie otoczenia pozwala na bycie w centrum uwagi. "O, jaki ty biedny i skrzywdzony - pozwól, że coś Ci dam. Ciasteczko, cukiereczka. A ty taki biedny - nie musisz się tak starać, jak inni. Nie będę od Ciebie więcej wymagał..."

Czaisz?

Daj ego cierpienie, a ulży Ci. Na chwilę. Bo koszmary i tak powrócą, ponieważ ego nie umie rozwiązywać problemów. Umie tylko na nie reagować jak piesek Pawłowa - wciąż w ten sam sposób.

Dobra decyzja: cierpienie oddajemy świadomości


Świadomie poczuj, gdzie w ciele odczuwasz to cierpienie. Odkryj, w jaki sposób współtworzysz to cierpienie, którego doświadczasz. W reakcji na co pojawia się to cierpienie? W co trzeba wierzyć, aby cierpieć w sytuacji, w której się znalazłeś? A w co, by nie cierpieć? Nie walcz z cierpieniem, zaakceptuj je i po prostu pomyśl, jak możesz je zmienić na coś innego. Co jest najgorsze w tym cierpieniu? Opowiedz o tym. Trwaj w tym cierpieniu, niech przeżyje swoje apogeum i zacznie się kurczyć do rozmiarów, z którymi można żyć. Noś w sobie to cierpienie jak portfel w kieszeni - aby w każdej chwili mogło Ci służyć jako kompas w podejmowaniu życiowych doświadczeń. Gódź się świadomie na cierpienie, wiedząc, że dasz radę je przeżyć i wyciągnąć z niego właściwie wnioski.

Wtedy przestajesz uciekać przed cierpieniem, a zaczynasz z niego konstruktywnie korzystać.

Dasz radę!

Inne tematy z zakresu inteligencji emocjonalnej.

***

Wciąż wielu gejów nie do końca akceptuje swoją orientację seksualną - a w Polsce panuje nie tylko spora homofobia, ale też prawdziwy deficyt pomocy psychologicznej dla osób LGBT+. Dlatego też stworzyłem praktyczny poradnik, którym możesz sobie pomóc dojść do porozumienia z samym sobą w kwestii swojej seksualności:

Jak zaakceptować siebie jako geja

Przedstawiam w nim prostą, sprawdzoną i skuteczną metodę (zbudowaną w oparciu o wiele różnych metod psychologicznych) pracy nad swoimi przekonaniami, myśleniem, postawą i emocjami - technikę, którą możesz szybko się nauczyć i samodzielnie stosować w zaciszu swojego domu.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PORADNIKU

KUP EBOOKA / KSIĄŻKĘ DRUKOWANĄ

***

9 komentarzy:

  1. Ja codziennie cierpię gdy mój facet po 22 zaczyna pisać smsy zamiast posiedzieć ze mną :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam 23 lata, nigdy nie mialem chłopaka, seksu wogóle nawet nikt mnie nie przytulił nigdy, cierpię z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpisz z powodu przekonania "nie jestem warty miłości". To, o czym piszesz, to tylko "dowody" wspierające niby to przekonanie. Skorzystaj z opcji zakwestionowania tego przekonania i odwrócenia go o 180 st. Powiedz sobie: Jestem człowiekiem wartym miłości. Prawdziwej miłości. I znajduj dowody na to każdego dnia - aż przekonasz się sam w 100%.

      Usuń
    2. Może masz rację. Sam nie wiem dlaczego jestem wciąż sam...hmmm...poszukam dowodów :) Dzięki :)

      Usuń
    3. Nie jesteś sam. W dzisiejszych czasach ciężko być naprawdę samemu. Chodzi Ci najpewniej o to, że czujesz się samotny. To inna sprawa - sprawa Twojego myślenia.

      Usuń
  3. Czuje się samotny, nawet bardzo, mimo iż wokół mnie jest mnostwo ludzi. Próbowałem to zmienić, ponad rok szukalem na portalach takich jak fellow i gayromeo i poszukiwania zakończyły sie fiaskiem. Spotkałem sie z kilkoma osobami ale te albo chciały iść od razu do łóżka albo inna miała HIV a potem podszywajac się pod kogoś innego powiedziała że umarła. Mam tylko jednego znajomego geja, ale mieszka bardzo daleko odemnie i na razie nie mam możliwości się z nim spotkać. Co do reszty to mimo iż ktoś jest bardzo fajny, miły to mnie nie pociąga, nie umiałbym z kimś kto mi się nie podoba pójśc do łóżka albo się całować. Znowu ci ładni i atrakcyjni dla mnie (nie było ich zbyt wielu) albo chcą tylko seksu, albo mieszkają na drugim koncu świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ja też się tak czuję, jak kogoś znajduję to kompletnie nie w moim typie, niezgoda poglądów a na dodatek chce sie ze mną od razu miziać a ja chce żeby to było jakieś porozumienie ponad ciałem...

      Usuń

KOMENTARZE SĄ ŚCIŚLE MODEROWANE. Obowiązują proste zasady: bądź miły, pomocny i konstruktywny. Rozmawiaj na temat. ZERO homofobii, hejtu, ogłoszeń towarzyskich i fejk newsów. Akceptujesz REGULAMIN :*

TOP 10 miesiąca