Ludzie wymagający szczerości od innych boją się, że będą oszukani. Ludzie domagający się wierności swojego partnera - boją się być zdradzeni. Ludzie usiłujacy zatrzymać swojego partnera w związku, boją się porzucenia i samotności. Ludzie stawiający innym nakazy i zakazy - boją się, że inni zrobią im krzywdę, jeśli tylko dadzą im odrobinę wolnej woli.
Geje, którzy negatywnie oceniają innych Gejów - boją się krzywdy z ich strony. Dlatego odsuwają się od tzw. środowiska (czymkolwiek to "środowisko" jest, bo to kurwa kolejna haluna, której nikt nigdy nie widział, ale wszyscy o niej gadają).
Sytuacje są różne. Łączy je jedna emocja - lęk.
A maski tego lęku to złość, oburzenie, gniew, oskarżanie, próby kontrolowania, grożenie, płacz, foch etc.
Sory, nie chcę siedzieć w tym bagnie. Moim pożywniem jest radość, uśmiech, spokój, a nie smutek, lęk i inne mentalne zgniłe fast foody. Dlatego mam w dupie "poważne" rozmowy i pierdolenie o halunach, podczas gdy dookoła dzieją się piękne rzeczy.
W związku pozwalam partnerowi na wszystko, co nie szkodzi mi w sposób bezpośredni. Jeśli pali papierochy - dostanie w ucho, bo ja muszę to wdychać. Natomiast jeśli chce odejść - droga wolna. To nie jest dla mnie krzywda ani strata. To doświadczenie. Tyle.
Nie urodziłem się, by kogoś kontrolować, mieć nad nim nadzór, myśleć za kogoś, bo przykładowo uznałem swoje myślenie na lepsze od czyjegoś.
Każdy ma swoją mądrość, swoją wolną wolę - dlatego za najwyższą formę wyrażania miłości uważam dawanie wolności drugiej osobie. Dostarczanie jej nowych możliwości, by realizowała siebie jako lepszą osobę.
Jestem dilerem możliwości.
Nawet, jeśli to oznacza, że odejdzie ode mnie. Że nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego - a i tak bywało. Nawet jeśli to oznacza, że stoczy się na dno, pozna konsekwencje swoich wyborów a następnie odbije się od niego, by żyć jeszcze lepiej.
Jeden z moich guru stwierdził, że "wolność jest wszystkim, miłość całą resztą".
Wywal więc głupie lęki.
Pozwól się oszukać, zdradzić, okłamać, skrzywidzić - I DAJ SOBIE Z TYM KURWA RADĘ. Zakochaj się bez wzajemności, pozwól się z siebie śmiać i nabijać - i miej pewność, że sobie z tym radzisz doskonale.
Niech to będzie szczepionka na Twoje obawy. Spójrz im w oczy i wyśmiej. Im szybciej tego doświadczysz, tym mądrzejszy będziesz w przyszłości.
Chyba, że całe życie wolisz siedzieć cicho w kącie i bać się z niego wyjść. Bać się zakochać, bać się zyskać i stracić, bać się komuś coś obiecać, bać się zaryzykować, bać się grać o wielką stawkę, jaką jest Twoje życie.
Bać się zmienić cokolwiek, bo przecież tak wiele można "stracić". Tracisz dopiero, gdy nie wychodzisz! Dlatego wole wychodzić - bo tak wiele można doświadczyć.
Twoja wola. Twój wybór.
Wszystko pięknie Rób to, czego się boisz, Co cię nie zabije, to cie wzmocni (nieprzypadkowo biedny Nietzsche to wymyślił) ale czy nie brzmi to trochę za bardzo jak reklama liberalizmu? Jeśli chcesz, to możesz? Trochę to za proste. przypomina mi trochę kawałki z kursów pozytywnego myślenia. A ten wyjątkowy gej jaki ma być? Psychologia, która nie jest przecież nauką, też powinna zdać sprawę ze swoich założeń, skoro ma takie małe śmieszne coś, taki klucz który otwiera wszystkie drzwi: jeśli się ze mną nie zgadzasz, to znaczy, że coś ukrywasz.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację - trochę to ZA PROSTE. Coś przecież musi być zjebane, co nie?
OdpowiedzUsuńTwoje skojarzenia i etykiety, które naklejasz ("reklama liberalizmu" etc.) pokazują, jak głęboko tkwisz jeszcze biedaku w gąszczu intelektualnego pieprzenia. Nie masz pojęcia, że Twój umysł robi Cię w chuja, sprzedając Ci haluny i skojarzenia, w które wierzysz i łykasz bez nawet odrobiny zastanowienia.
Jaki MA BYĆ??? wyjątkowy gej?
Zauważyłeś, że nie umiesz jeszcze nawet postawić pytania, które nie byłoby oparte o lipne założenia? MA BYĆ zakłada istnienie zasad, procedur, konieczności, które ktoś na dodatek narzuca z zewnątrz. To dokładna opozycja do tego, co oferuję na tym blogu - a nazywa się to - uwaga, trudne słowo - możliwościami.
Ja się pytam Gościu mój - jaki ten gej MOŻE być!
I odpowiadam swoim monologiem. Który Ty potem czytasz sobie w myślach zjebanym tonem wewnętrznego głosu. I "kojarzy Ci się" (samo, co nie? - Ty nie masz w tym żadnego świadomego udziału, nie Ty kojarzysz, tylko Twój mózg, więc ręce umywasz) z psychologią i jej piramidalnymi bzdurami.
A propos ostatniego zdania - problem w tym, że jeszcze być może nie kumasz np. złożonych równoważności i dlatego naiwnie myślisz, że jak się z Tobą nie zgodzę, TO ZNACZY coś ukrywam. Buhahaha!
Gówno wiesz, co to znaczy :)
Zapomniałeś, że tu chodzi o zabawę i rozwój, a nie udowadnianie innym, kto ma rację i bawienie się w lipne wywody. Chcesz mieć rację? - proszę bardzo: masz rację i spadaj stąd, bo ten blog jest dla ludzi, którzy wiedzą, że nic nie wiedzą, a nie dla przeintelektualizowanych filozofów, którzy przeczytali kilka książek i nawet nie chcą wyjść poza własny, jedynie słuszny model rzeczywistości, by go kurwa rozszerzać i wzbogacać - np. przy pomocy tego bloga.
A najbardziej bawi mnie Twój oburzający się na mnie dialog wewnętrzny, który produkujesz w swojej głowie w reakcji na to, co tutaj napisałem. Dzięki niemu gówno się nauczysz i utwierdzisz w przekonaniu, jaki to ze mnie niewychowany palant. Bo w sumie po chuj się rozwijać? Lepiej potwierdzać swoje przekonania - bez względu na to, jak bardzo bezużyteczne one są w tej chwili.
Baw się. Jeśli w ogóle potrafisz po tym, JAK przeczytałeś sobie moją odpowiedź.
ja pierdziu! ale teksty! A "gość" się nawet nie podpisał - tchórz?
OdpowiedzUsuńTo wyjaśnia wszystko: "Zapomniałeś, że tu chodzi o zabawę i rozwój, a nie udowadnianie innym, kto ma rację i bawienie się w lipne wywody" a ten "pan" to wdg. mnie typowy, niedowartościowany gej ;) M. 8)
Większość twoich tekstów jest ciekawa i z tym też częściowo się zgadzam, ale zirytowało mnie kilka rzeczy.
OdpowiedzUsuńJeśli partner którego kochasz chce odejść to nie jest (stosując twój styl): kurwa kolejne doświadczenie życiowe i chuj z tym!... tylko to jest tragedia... jeśli ci partner zwisa... jasne to srasz na to czy jest z tobą czy nie, bo zaraz sobie znajdziesz innego
Sprawa druga... jasne niech zdradza itd, potem ty się rozchorujesz od jakiegoś syfa, którego niechcący przyniesie (bo ci nie powie o zdradzie a ciebie to będzie walić) a potem oboje zdechniecie w młodym wieku. Przecież życie to :kurwa nieustanna zabawa:
Poza tym nie bierzesz zasadniczej poprawki na to że ludzie to mieszanina różnych charakterów, różni ludzie mają różne systemy wartosci, różne cele w życiu... faktycznie geje mają skłonność do biadolenia i zgadzam się z tym w pełni, co do reszty niestety nie i to moje zdanie.
Ustalmy coś na początku. Ty nie jesteś tutaj po to, by się ze mną zgadzać bądź nie. Jesteś na tym blogu po to, by wziąć z niego to, co uznasz za użyteczne a resztę zostawić w pamięci - bo kiedyś się może przydać.
OdpowiedzUsuńOdejście partnera jest tym, czym myślisz, że jest. Jeśli uważasz, że to tragedia ... to jest tragedią.
Ja jestem zdania, że każdy ma wolną wolę i może dokonywać wyborów. A najwyższym wyrazem miłości względem drugiego człowieka jest ... pozwolić mu tych wyborów dokonywać.
I zauważ coś - ja nie napisałem, że po odejściu kogoś nie cierpię albo że mi wszystko jedno. Napisałem, że to nie jest dla mnie krzywda (bo psychicznie nikt nie może mi wyrządzić krzywdy), ani strata (bo nie postrzegam życia jako stanów posiadania, wiec nie mogę zyskać ani stracić - lecz jako proces doświadczania - to olbrzymia różnica jakościowa!!!!!)
Napisałem "pozwól się zdradzić" - być nauczył się obchodzić z takimi sytuacjami, jeśli już się zdarzą. I nie napisałem nigdzie, że masz im nie zapobiegać!!!!!!
Pomijam fakt, że Twoja wypowiedź presuponuje, że byłoby zajebiście, gdyby ktoś Ci dał gwarancję, że nikt Cię nie zdradzi i nie zarazi jakimś syfem. Nigdy takiego pewności mieć nie możesz - dopuść do siebie tę myśl i oswój się z nią i wierz mi, że to zrobi Ci dobrze - paradoksalnie!
I się nie zgadzaj, jeśli nie chcesz, bo tu nie o to chodzi.